KsiążkiPieśń Lodu i Ognia

Czytamy Nawałnicę Mieczy #44: Arya VIII

Co u naszych banitów? Z każdym dniem coraz smętniej.

Streszczenie

Bractwo powraca na Wysokie Serce. Na szczyt wzgórza docierają pod wieczór, ale nim zapadnie zmrok, płonie już na nim potężne ognisko.  Thoros bez ruchu wpatruje się w płomienie.

Arya dopytuje Neda o dość niecodzienne zachowanie kapłana. Wie, czym grozi patrzenie w ogień przed snem. Giermek wyjaśnia, że kapłan potrafi niekiedy dojrzeć w nim różne rzeczy: zarówno dziejące się daleko od nich, ale również takie, które dopiero mają nadejść. Zaintrygowana dziewczynka również spogląda w płomienie, ale poza nimi nie widzi nic innego. Podobny rezultat osiąga Gendry. Byk pyta Thorosa, czy naprawdę potrafi tam coś dostrzec. Kapłan stwierdza, że nie tym razem, czasem jednak Pan Światła zsyła mu wizję. Gendry nie wygląda na przekonanego. Bez ogródek oznajmia Myrijczykowi, że jego dawny mistrz miał go za pijaka, szarlatana i najgorszego kapłana na świecie.

Thoros jest wyraźnie rozbawiony. Czyżby spotkali się już wcześniej? Gendry potwierdza: był uczniem mistrza płatnerskiego Tobho Motta, którego pracownia mieściła się na Stalowej. Kapłan był tam częstym gościem. Thoros doskonale pamięta, że Mott sprzedawał mu miecze po zawyżonych cenach,  a potem jeszcze beształ za to, że je niszczy. Co do niego miał jednak rację: z pewnością nie był wzorem świętości. Zresztą: gdyby to od niego zależało, nie wybrałby sobie takiej ścieżki, ale że był najmłodszym z ósemki rodzeństwa, jego ojciec oddał go do świątyni. Tam robił to, czego od niego wymagano, klepał modlitwy i zaklęcia, choć miał słabość do jedzenia i psotnych dziewcząt. Ale jednocześnie talent do języków, potrafił również niekiedy dostrzec coś w płomieniach. Generalnie mieli z nim jednak więcej kłopotów niż pożytku, postanowili zatem wysłać go do Westeros w charakterze misjonarza. Panujący tam wtedy król Aerys, ze względu na swoje zamiłowanie do ognia wydawał się bardzo obiecującym konwertytą, ale władcę interesowały bardziej umiejętności piromantów niż Thorosa.

Dużo bardziej przypadł do gustu królowi Robertowi. Baratheon polubił go z miejsca po tym, jak na widok jego płonącego miecza koń Kevana Lannistera zrzucił go na ziemię w czasie turnieju. Król miał niezły ubaw, ale Mott miał rację – nie powinno się tak traktować miecza.

– Ogień pochłania – Lord Beric stał za nimi. W jego głosie brzmiało coś, co kazało Thorosowi natychmiast zamilknąć. – Pochłania, a kiedy się dopali, nie zostaje nic. Absolutnie nic.
– Bericu. Mój słodki przyjacielu. – Kapłan dotknął przedramienia lorda błyskawicy. – Co chciałeś mi powiedzieć?
– Nic, czego nie mówiłbym już przedtem. Sześć razy, Thorosie? To za dużo.
Odwrócił się gwałtownie.

Nocą, gdy większość banitów spała, Arya zauważyła zbliżającą się malutką jasną postać, wspierającą się na lasce. Dosiadła się do ogniska, przy którym siedzieli Beric, Thoros i Cytryn. Miała czerwone oczy, białe włosy i nie mogła mieć więcej niż trzy stopy wzrostu. Karlica na każdego z obecnych ma jakieś złośliwe przezwisko – Dondarriona określa Jego Miłością Lordem Trupów. Ten przypomina, że prosił już ją o to, by tak go nie nazywała, starucha jednak odpowiada, że bije od niego świeży smród śmierci. Żąda wina, inaczej sobie pójdzie.

Beric proponuje jej zapłatę w srebrnych jeleniach za wieści i sny, jednak pieniądze karlicy nie interesują. Chce wina i pocałunku od Cytryna. Jego usta będą smakować cytrynami, a jej kośćmi.

Cytryn z jakiegoś powodu nie wyraża entuzjazmu wobec tego pomysłu, wiedźma zadowala się więc winem i obietnicą pieśni Toma Siódemki. Informuje ich, że Balon Greyjoy nie żyje, a pomiędzy Żelaznymi Ludźmi rozgorzały walki. Nie żyje też Hoster Tully, ale to dla nich żadna nowina. W komnacie królów dogorywa zaś pewien dręczony gorączką kozioł, po którego już zmierza wielki pies.

Podsłuchująca Arya zastanawia się, czy wielkim psem jest Góra, czy Ogar. Połowa ludzi, o których śmierć się modli, należy do Gregora Clegane’a, który zresztą również jest na jej, wcale nie takiej krótkiej, liście.

Tyle z wieści, czas na sny.

– Śnił mi się wilk, który wył na deszczu, lecz nikt nie słyszał jego żałoby – mówiła karlica. – Śnił mi się hałas tak wielki, że myślałam, że głowa mi pęknie, bębny i rogi, piszczałki i krzyki, ale najsmutniejszy był dźwięk małych dzwoneczków. Śniła mi się dziewczyna na uczcie. We włosach miała fioletowe węże, z których kłów skapywał jad. Potem przyśniła mi się znowu. Widziałam, jak zabija straszliwego olbrzyma w śnieżnym zamku. – Odwróciła nagle głowę i uśmiechnęła się prosto do ukrytej w mroku Aryi. – Przede mną się nie ukryjesz dziecko. Chodź tutaj.

Arya czuje się co najmniej nieswojo, nie zamierza jednak dać tego po sobie poznać. Gdy się zbliża, karlica omiata ją wzrokiem i okazuje się, że to nie Arya ma powody by się bać.

– Widzę cię – wyszeptała. – Widzę cię, wilcze dziecko. Dziecko krwi. Myślałam, że to jego lordowska mość cuchnie śmiercią… – Jej drobnym ciałem wstrząsnęło straszliwe łkanie. – Postąpiłaś okrutnie, przychodząc na moje wzgórze, okrutnie. Nasyciłam się już żałobą w Summerhall. Nie potrzebuję twojej. Uciekaj stąd, serce mroku. A kysz!

Karlica jest tak przerażona, że Arya zaczyna się zastanawiać, czy ma po kolei w głowie. Thoros każe wiedźmie przestać straszyć dziecko, które nikomu nic złego nie zrobiło. Karlica wie lepiej. Cytryn, dotykający swojego złamanego nosa, również.

Dondarrion zapewnia staruchę, że rano wyjadą i zabiorą dziewczynkę do jej matki w Riverrun. Wiedźma odpowiada, że nie ma jej tam, ponieważ wyjechała na ślub do Bliźniaków. Niech Thoros popatrzy w swoje ognie, sam to zobaczy. Ale nie tu. Na tym wzgórzu nadal utrzymuje się moc starych bogów, a oni nie lubią ognia. Zbyt dobrze pamiętają o Pierwszych Ludziach, którzy go podnieśli przeciw nim.

Dąb pamięta żołądź, żołądź śni o dębie, a w obu żyje pniak.

Koniec wieści, koniec snów, czas na zapłatę. Cytryn idzie po Toma Siódemkę, który pyta, czy ma być ta sama pieśń co poprzednio. Stara potwierdza. Chce pieśni jej Jenny. Bard zaczyna śpiewać, karlica zaś zamyka oczy kołysząc się. Z jej oczu płyną łzy.

Thoros tymczasem odciąga Aryę na bok. Dziewczynka nie rozumie, dlaczego stara kobieta tak się jej bała. Przecież nie zrobiłaby jej krzywdy. Pyta kapłana, o co chodzi z tymi Bliźniakami, skoro jej matka jest w Riverrun. Thoros przyznaje, że tak było, ale teraz ma wątpliwości. Tak czy inaczej – odnajdą ją.

Karlica jak nagle się pojawiła, tak zniknęła. W nocy rozszalała się burza, po której kilkoro banitów, w tym Ned, obudziło się mocno przeziębionych. Widząc, że pogoda się nie poprawia, postawiają udać się do leżącej o pół dnia stąd opuszczonej wioski, by przeczekać najgorsze.

W czasie jazdy stan Neda się pogarsza, dlatego Arya próbuje zająć go rozmową, by choć na chwilę zapomniał o swoich dolegliwościach. Chłopak wydaje się sympatyczny, chociaż nieśmiały. Nie wygląda na Dornijczyka za którego się podaje: ma duże, ciemnoniebieskie oczy, zdające się podchodzić pod fiolet, włosy zaś tak jasne, że aż popielate. Nosi jasnofioletowy płaszcz. Arya pyta go o szczegóły służby u Dondarriona. Został jego paziem, gdy ten zaręczył się z jego ciotką, Allyrią. Na pytanie Aryi, czy już kogoś zabił, odpowiada zdumiony, że ma dopiero dwanaście lat. Starkówna pierwszego człowieka zabiła, jak miała osiem, szczęśliwie jednak tę informację zachowuje dla siebie. Pyta natomiast, czy już walczył, najwyraźniej zapominając, że widziała to na własne oczy rozdział wcześniej. Okazuje się, że nie była to jedyne starcie Edrica, co jednak nie napawa go dumą. Walczył nad Brodem Komedianta, gdy zaatakowali ich ludzie Góry. To on wyciągnął z wody rannego lorda Berica, a potem czuwał nad nim z mieczem w dłoni. Przeciwnicy, widząc, że z piersi Dondarriona wystaje złamana kopia, zostawili ich w spokoju. Gdy ludzie Lorda Błyskawicy się wycofywali, jeden z nich pomógł mu wciągnąć go na konia.

Gdy Ned opowiada, Arya przypomina sobie wszystkich ludzi, których zabiła. Trzeba przyznać, że trochę iż już było: chłopiec stajenny z Królewskiej Przystani, strażnik w Harrenhal, ludzie Amory’ego Lorcha w czasie walk o kamienną wieżę, w której bronili się rekruci Yorena. Nie wie, czy powinna wliczać Weese’a, Chiswycka i ofiary zupy łasicowej. Nagle czuje przemożny smutek. Mówi Edricowi, że jej ojciec również nazywał się Ned.

Chłopak wie o tym. Widział go na turnieju namiestnika i nawet zamierzał podejść, ale nie wiedział, co powiedzieć. Widział wtedy również jej siostrę, której Loras Tyrell wręczył różę. Arya pamięta, jak Sansa jej o tym opowiadała. Jej przyjaciółka – Jeyne Poole – była zakochana w Dondarrionie. Edric przypomina, że lord Beric jest zaręczony z jego ciotką. W każdym razie było tak, nim…

Nie potrafi skończyć. Zmienia temat na bardziej neutralny: dzieci z nieprawego łoża w najbliższej rodzinie. Jej bratem jest Jon Snow, prawda? Arya potwierdza, przyznając, że jest do niej podobny z wyglądu. Obecnie znajduje się na Murze. Brakuje jej go najbardziej z całego rodzeństwa. Dziwi się, skąd wie o nim Dornijczyk.

Okazuje się, że ten jest również jego bratem. Tyle że „mlecznym” – matka Jona karmiła Edrica piersią, gdy był mały. Nazywała się Wylla. Arya jest zdumiona: Jon nie znał imienia swej matki, skąd więc może wiedzieć o niej ktoś mieszkający po drugiej stronie kontynentu? Edric przysięga na honor swego rodu, że mówi prawdę. Arya jest coraz bardziej zaskoczona: najpierw tym, ze chłopak jest szlachetnie urodzony, a potem, że od razu na to nie wpadła. Przecież to oczywiste: jest giermkiem. Chce wiedzieć, z kim ma do czynienia. Jej rozmówcą, dość zresztą zażenowanym, okazuje się Edric Dayne, lord Starfall.

Liczba informacji zaczyna Aryę nieco przytłaczać. Postanawia, że gdy dotrze do Riverrun, musi koniecznie napisać do Jona o tym, czego się dowiedziała. Pyta Neda o jedynego Dayne’a, którego kojarzy: ser Arthura – Miecz Poranka. Chłopak odpowiada, że był młodszym bratem jego ojca, zaś lady Ashara jego ciotką. Obojga nie poznał, gdyż zginęli przed jego narodzinami. Ashara rzuciła się z wieży do morza. Na pytanie Aryi o powody tegoż odpowiada pytaniem: czy jej ojciec nigdy jej o niej nie opowiadał? Widać że jest z Dorne i nie zna realiów Winterfell: Starkowie mogli sobie być lordami, ale jedyną osobą, która miała prawo zabierać głos o jakichkolwiek wydarzeniach sprzed lat, była Stara Niania.

Arya prosi, by powiedział coś więcej, na co Ned niechętnie się godzi. Jego ciotka zabiła się z powodu złamanego serca. Allyria opowiadała mu, że Ashara i Eddard Stark zakochali się w sobie w Harrenhal. Arya nie chce w to uwierzyć. Jedyną kobietą, którą kochał, była jej matka. Gdy do rozmowy włącza się Gendry, lekko kpiąc z honoru jej ojca, któremu nie przeszkodził on spłodzić bękarta, zdenerwowana dziewczyna odjeżdża, zostawiając ich obu. Chce być sama.

Tyle że obecnie nie jest zbyt bezpiecznie podróżować w ten sposób, dlatego dogania ją Harwin. Arya zaczyna mu mówić o tym, co usłyszała od Dayne’a, ale mężczyzna zna już tę opowieść. Zarówno od niego, jak z wcześniejszych źródeł, jeszcze z Winterfell. Gdyby nawet była to prawda: cóż w tym złego? Oboje byli młodzi oraz wolni, gdyż z jej matką wówczas zaręczony był Brandon, nie Eddard. A śmierć Ashary mogła być wynikiem żalu po śmierci brata. Zresztą: nie ma to już znaczenia. Wszyscy ci ludzie już nie żyją.

Docierają w końcu do wioski. Jest zrujnowana, ale widać, że splądrowana ją lata temu. Gdy Arya pyta, kto to zrobił, dowiaduje się, że Hoster Tully, który ukarał w ten sposób lorda Goodbrooka, do którego należała, gdy ten w czasie rebelii Roberta opowiedział się za prawowitym królem. Dziewczyna czuje na sobie spojrzenie Gendry’ego.

Przed deszczem kryją się w stajni, gdzie ocalała połowa dachu. Opał pozyskują rąbiąc na szczapy opuszczone drewniane boksy. Gdy ogień już płonie, Thoros ponownie się w niego wpatruje. Tym razem ewidentnie coś dostrzega, Arya nawet słyszy, jak szepce: Riverrun, a potem Lannisterowie, czerwone i złote ognie. Nagle zrywa się i idzie naradzić się z Dondarrionem, Cytrynem i Tomem. Widać, że mężczyźni są poruszeni, a Tom co jakiś czas na nią spogląda. W końcu Beric wzywa ją skinieniem. Niechętnie podchodzi.

Temu panu już dziękujemy.

Thoros informuje ją, że miał wizję, w której zobaczył Riverrun otoczone morzem płomieni, które przypominały karmazynowe lwy. Według niego oznacza to, że zamek niedługo zostanie zaatakowany przez Lannisterów.

Arya uważa, że nawet jeśli tak się stanie, Robb ich pokona. Thoros odpowiada, że jej brata może tam nie być. Tak jak jej matki. Nie widział ich w płomieniach. To, co karlica mówiła o ślubie w Bliźniakach… ona ma swoje sposoby na zdobywanie informacji. Czardrzewa szepcą do niej przez sen.

Arya jest wściekła. Gdyby nie oni, już dawno byłaby z rodziną. Potwornie znużony Beric pyta, czy Blackfish – brat jej dziadka – rozpoznałby ją. Arya musi zaprzeczyć. Słyszała opowieści jej matki o swoim wuju, ale ona sama była zbyt mała, by mogła go pamiętać.

Cytryn nalega, by mimo wszystko zmierzali do Riverrun, ale Tom Siódemka nie ma ochoty ryzykować spotkania z Lannisterami, którzy polują na Dondarriona. Ten stwierdza, że nie da się złapać. Nie musi dopowiadać, że żywcem.

Lord Błyskawica nie zamierza jechać na oślep. Muszą się dowiedzieć, gdzie są poszczególne armie. Trzeba wysłać zwiadowców, zasięgnąć języka. Może lady Smallwood da im na jakiś czas schronienie w Żołędziowym Dworze…

Arya ma dość szlajania się po Dorzeczu. Chce wrócić do matki i brata! Odwraca się i biegnie do wyjścia, wymijając próbującego ją złapać Harwina. Pędzi na oślep w deszczową noc. Nie powinna była zabierać ze sobą z Harrenhal Gendry’ego i Gorącej Bułki. Tylko ją opóźniali i to przez nich wpadła w ręce banitów. Nie byli jej watahą. Nikt nie jest. Otaczają ją sami kłamcy.

Niedaleko siebie słyszy rżenie konia. Nagle na jej ramieniu zaciska się stalowa rękawica. Arya krzyczy, żeby ją puścić, bo to boli, a ona przecież zamierzała wrócić. Słyszy ochrypły śmiech Ogara. Nie pozwoli jej wrócić. Jest jego!

Postaci występujące w rozdziale

  • Arya Stark
  • Beric Dondarrion
  • Thoros z Myr
  • Cytryn Cytrynowy Płaszcz
  • Tom Siedem Strumieni
  • Harwin
  • Anguy
  • Edric Dayne
  • Watty Młynarczyk
  • Notch
  • Merrit z Księżycowego Miasta
  • Mudge
  • Gendry
  • Duch Wysokiego Serca
  • Sandor Clegane

Wspomniani

  • Aerys II Targaryen
  • Robert Baratheon
  • Balon Greyjoy
  • Robb Stark
  • Eddard Stark
  • Catelyn Stark
  • Brandon Stark (brat Neda)
  • Sansa Stark
  • Hoster Tully
  • Brynden Tully
  • Loras Tyrell
  • Arthur Dayne
  • Ashara Dayne
  • Allyria Dayne
  • lord Dayne (ojciec Edrika)
  • Kevan Lannister
  • Ravella Smallwood
  • maester lorda Vance’a
  • Sharna
  • Gregor Clegane
  • Amory Lorch
  • Vargo Hoat (niewymieniony z imienia)
  • Jon Snow
  • Wylla
  • Jeyne Poole
  • Dzwonka (Bella)
  • Tobho Mott
  • Zielony Gergen
  • Weese
  • Chiswyck
  • Gorąca Bułka
  • Jenny ze Starych Kamieni
  • Polliver
  • Dunsen
  • Raff Słodyczek
  • Łaskotek
  • lord Goodbrook
  • Duch

Ważne informację

    • Balon Greyjoy nie żyje, zaś Vargo Hoat dogorywa. Los, który zgotuje mu Gregor Clegane, będzie przerażający.
    • Na Wysokim Sercu wciąż jest obecna moc starych bogów, która niweluje inne siły, a przynajmniej te związane z ogniem. Historię Wysokiego Serca, w tym tego, kto naprawdę może być odpowiedzialny za zniszczenie tutejszego gaju czardrzew, opisał DaeL w osobnym tekście.
    • Gendry nie lubi Neda Dayne’a, jednak wydaje się, że pozostali banici mają o nim jak najlepsze zdanie. Nawet Arya, do czasu gdy nie zdenerwuje się na niego w związku z tym, co opowiedział na jej wyraźną prośbę o jej ojcu i Asharze Dayne, uważa go za bardzo uprzejmego i sympatycznego.

Poniżej znajdują się informacje z dalszych rozdziałów Nawałnicy mieczy oraz kolejnych tomów Pieśni Lodu i Ognia, a także ze Świata Lodu i Ognia.

Komentarz

Jak zwykle najwięcej dowiadujemy się u Martina z tych rozdziałów, w których pozornie niewiele się nie dzieje.

Historia Berica Dondarriona zmierza do smutnego końca. Ten rozdział jest ostatnim, w którym go widzimy (mignie nam jeszcze, gdy Arya będzie śnić wilczy sen: będąc w Nymerii znajduje ciało matki, ale płoszy ją właśnie zbliżający się Beric wraz z towarzyszami). Lord Błyskawica wprost mówi, że kolejne wskrzeszenia „wypaliły” go ze szczętem, nie pozostawiając nic. Raz po raz opisywany jest przez Martina jako potwornie znużony, mimo tego nie zapomina o swych obowiązkach: zbiera informacje, wysyła ludzi na zwiady, lawiruje swoim oddziałem pomiędzy wrogami. Ile w jego działaniu jest determinacji w dążeniu do celu, a ile wojskowej rutyny sprawnego dowódcy? Co jest jego celem? To kręcenie się w kółko po Dorzeczu, jakkolwiek motywowane sytuacją militarną, ładnie ukazuje nam ogólną sytuację banitów, która jest dość beznadziejna. Ich wojna jest nie do wygrania. Czy Dondarrion dalej wie, dlaczego ją prowadzi, skoro przestał wiedzieć, kim jest on sam? Być może odpowiedzią jest wybór, który podjął, gdy odnaleźli ciało Catelyn Stark.

W dotąd wydanych tomach nie ujrzymy już również więcej poczciwego Neda Dayne’a. Po ostatecznej śmierci swego pana rozsądnie porzuci coraz bardziej pogubionych banitów. Na razie zdołał trochę namieszać w głowie Aryi i nam. Zgodnie z jego relacją Wylla ma być matką Jona Snow. Słyszeliśmy już o niej – Eddard Stark w swoim drugim rozdziale mówi Robertowi Baratheonowi, że to ona jest matką jego bękarta. Robi to jednak wyraźnie przymuszony i nie chce kontynuować tematu. Jednak wszystko, co wiemy z lektury Pieśni i wytworzonych wokół niej teorii, temu przeczy. I o ile starszy Ned kłamie, przy czym widać, że sprawia mu to ogromny dyskomfort, młodszy opowiada po prostu to, co słyszał od innych o wydarzeniach, które rozegrały się przed jego urodzeniem. Słowa Edrica są jednak o tyle ważne, że wskazują nam, że Wylla naprawdę istniała, jak również faktycznie musiała poznać Eddarda Starka. Jaka była jej rola w tamtych wydarzeniach? Gdzie jest teraz? Edric mówił, że służyła przez długie lata w Starfall, ale nie dowiadujemy się o niej nic więcej, bo szlachetnie urodzonych bardziej interesują inne lordowskie rody, niż losy prostaczków. Czy zobaczymy ją w Wichrach, o ile kiedykolwiek powstaną? Kilku bohaterów akurat znajduje się niedaleko twierdzy Dayne’ów…

Przy okazji Edric rozbudowuje nam wątek potencjalnego romansu Eddarda i Ashary Dayne, o którym usłyszeliśmy już w drugim rozdziale Catelyn w Grze o tron, a którego możliwy początek zobaczyliśmy w drugim rozdziale BranaNawałnicy Mieczy. Tyle że w Grze to Ashara, nie Wylla była wskazywana jako matka Jona. O ile dotychczasowa wiedza, jaką dają nam książki, raczej to wyklucza, śmierć Ashary oraz jej relacje ze Starkami pozostają jedną z największych tajemnic Pieśni, zaś następne tomy, nawet odsłaniając kolejne elementy tej zagadki, sprawę bardziej komplikują niż rozjaśniają.

Jeszcze bardziej tajemniczą postacią jest przerażająca karlica, znana jako Duch Wysokiego Serca. Z rozmowy z banitami, a także z informacji ze Świata Lodu i Ognia, można wywnioskować, że staruszka była ongiś towarzyszką Jenny ze Starych Kamieni. Zgadza się z pewnością jej wygląd:

Jenny ze Starych Kamieni pojawiła się na dworze w towarzystwie karłowatej albinoski, która ponoć była leśną wiedźmą z dorzecza. Sama lady Jenny w swej ignorancji twierdziła, że kobieta jest dzieckiem lasu.

— Świat Lodu i Ognia —

Jenny również jest zagadką – dziewczyna z ludu, która utrzymywała, że wywodzi się od królów pierwszych ludzi. Wielu miejscowych uważało, że dziewczyna jest niespełna rozumu, lub co gorsze, para się czarami. Zakochał się w niej przemierzający Dorzecze pierworodny syn króla Aegona V, Duncan – znany jako Duncan Mały lub Książę Ważek. Mimo że nie była szlachetnie urodzona, a on był zaręczony z córką Lyonela Baratheona, wzięli ślub. Decyzja ta kosztowała go prawa do tronu. Jenny zabrała karlicę na dwór, gdzie tamta przepowiedziała, że z linii księcia Aerysa i księżniczki Rhaelli Targaryen zrodzi się książę, którego obiecano. Kiedy książę Jaehaerys usłyszał proroctwo, zaaranżował małżeństwo między dwójką swych dzieci. Jenny prawdopodobnie zginęła wraz ze swym mężem w czasie pożaru w Summerhall, którego to żałobą starucha, jak twierdzi, zdążyła się już nasycić.

W tym rozdziale ponownie przepowiada przyszłość. Potwierdziły się jej przewidywania co do śmierci Balona Greyjoya, ale by to ostatecznie pojąć, czytelnicy musieli poczekać na Ucztę dla wron. Co przewiduje teraz? Słowa o wyjącym wilku dotyczą rzecz jasna nieszczęsnego Szarego Wichra, zamkniętego w Bliźniakach, który najwyraźniej tuż przed swoją śmiercią wyczuł, co spotkało Robba. Ogłuszający hałas to również zapowiedź Krwawych Godów, na których okazało się, że z kuszników są kiepscy muzykanci, zaś smutny dźwięk dzwoneczków odnosi się do okrutnego losu Aegona Freya – upośledzonego wnuka lorda Waldera, który jako jedyny wpadł wtedy w ręce oszalałej z bólu i nienawiści Catelyn Stark. Z kolei dziewczyna z wężami we włosach to rzecz jasna Sansa, która na weselu Joffreya i Margaery miała na włosach siatkę z wplecioną w nią trucizną. Najciekawszy jest drugi sen o niej, ten w którym w śnieżnym zamku zabija straszliwego olbrzyma. W ostatnim rozdziale Nawałnicy Sansa niszczy szmacianą lalkę, którą Robert Arryn bawi się w olbrzyma, burząc zbudowane ze śniegu Winterfell. Mały histeryk, nim dostanie ataku padaczki, będzie krzyczał, że zabiła ją. Czy zatem ta przepowiednia również się spełniła?

Nie wydaje mi się. Trudno uwierzyć, że karlica, która słowami o księciu, którego obiecano, sprowokowała tyle późniejszych wypadków, łącznie z upadkiem dynastii Targaryenów, przepowiadająca śmierć królów i widząca tyle ważnych wydarzeń, miała nagle dostrzec pośród nich dziecięcą sprzeczkę, a szmacianą lalkę, niezależnie od deklaracji jej właściciela, uznać za straszliwego olbrzyma. Nie: na spełnienie tej przepowiedni musimy jeszcze poczekać. Na miejscu Baelisha, w którego oryginalnym herbie jest głowa tytana, odesłałbym Sansę do Królewskiej Przystani i przeprowadził się do Dorne.

Najciekawsze ale też najbardziej złowieszcze są słowa dotyczące samej Aryi. Co dokładnie dostrzegła starucha? Ludzi, których Starkówna zabiła, czy raczej tych, który legną jeszcze z jej ręki? Wiemy, że jest wilczym dzieckiem, ale bycie dzieckiem krwi to jej przeszłość, czy dopiero przyszłość? Co oznacza: serce mroku? Już niedługo Arya będzie próbowała dołączyć do – jakby nie było – przerażającej gildii, jaką są Ludzie bez Twarzy. Czy jednak sama przynależność do ponurego cechu zabójców aż tak przeraziłaby starą wiedźmę, która przecież niejedno w życiu widziała? Czy raczej to, co faktycznie Arya skrywa w sercu?

Na rozwiązanie tej zagadki przyjdzie nam niestety poczekać.

To mi się podoba 15
To mi się nie podoba 0

Dżądżen

Fan twórczości Martina i dobrego wina. Lubię historię i suchary. Wolny czas spędzam w ogrodzie przeklinając Matkę Naturę za jej hojność.

Related Articles

Komentarzy: 10

        1. Martin się spłakał, że fani interesują się tylko PLiO a nie jego innymi projektami, które on równie lubi.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
  1. Fajny obrazek Aryi otwierający wątek. Nadaje jej trochę dornijskiego charakteru. Z kolei Edric Dayne wygląda jak postać z japońskiej kreskówki, nie członek tego antycznego rodu. 🙂
    Jednak przy okazji tego rozdziału zawsze zastanawiał mnie fakt, że w Dorne tak dobrze wspominany jest Ned Stark. Do tego stopnia, że chłopcom nadaje się imię Edric. Kurcze, czy tylko mnie to dziwi? Przecież Ned był wrogiem, którego wojna przyczyniła się do śmierci dornijskiej księżniczki. Wkroczył zbrojnie do Dorne. Zabił członka znamienitego rodu. Uwiódł i przyczynił się do śmierci jego siostry. A przynajmniej tak by to wszystko mogło wyglądać z boku. Cholera, to jest raczej materiał na nienawiść, nie na szacunek. Zwłaszcza dla pamiętliwych Dornijczyków. Hmm, tam się musiało stać dużo więcej, niż dzisiaj wiemy. A fakty muszą wyglądać zupełnie inaczej niż myślimy.

    To mi się podoba 6
    To mi się nie podoba 0
    1. Jednak Edric to nie Eddard. To że jednego i drugiego zwie się Nedem przypomina trochę Polskę, gdzie zarówno na Jana jak i Janusza mówi się Janek. Ale faktycznie: jest dobrze wspominany. Przydałoby się pogadać z tą Wyllą i dowiedzieć się jak to wszystko rzeczywiście wyglądało, bo ewidentnie brakuje nam jakiegoś elementu tej zagadki.

      To mi się podoba 4
      To mi się nie podoba 0
      1. Ja również mam nadzieję, że w końcu poznamy tę Wyllę osobiście, a wraz z nią rozwiązanie tajemnicy. Zwłaszcza że Dorne to moja ulubiona kraina Westeros. 🙂

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. Coś mi się wydaje, że ta Wylla naprawdę mogła być kochanką Neda, co mogło być powodem jego ogromnego wstydu.
          To, że niechętnie mówi o niej przy Robercie nie musi wynikać tylko z chowania prawdy o Jonie.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
          1. Raczej wątpię, choć oczywiście niczego nie można wykluczyć. Niechęć do mówienia o niej może wynikać z wielu powodów. Ned to nie typ gówniarza chwalącego się podbojami, jak Littlefinger. Mogło też nic go z nią nie łączyć. Taki człowiek jak Ned miałby opory przed robieniem kobiecie takiej „reklamy” nawet za jej zgodą.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0

Zanim napiszesz komentarz zapoznaj się z naszymi zasadami zamieszczania komentarzy:

Regulamin zamieszczania komentarzy


Użyj tagu [spoiler] aby ukryć część treści komentarza:

[spoiler]Treść spoilera[/spoiler]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button