„Ostatnie dwie książki napiszę szybciej” – oświadczył George R.R. Martin w kwietniu 2011 roku, po tym jak okres oczekiwania na Taniec ze smokami wydłużył się do sześciu lat. W październiku 2012 roku pisarz stwierdził, że ma gotowe około 400 stron Wichrów zimy, ale tylko połowa tego materiału tak naprawdę nadaje się do publikacji, reszta wymaga sporych zmian. (Trzeba tu dodać, że mówimy ciągle o stronach tzw. „znormalizowanego maszynopisu”, które nie przekładają się dokładnie na ostateczne strony książek. Dla przykładu – anglojęzyczne wydanie Tańca ze smokami ma 1056 stron, ale jeśli policzymy jego objętość w stronach znormalizowanego maszynopisu, wyjdzie nam ok. 1500 stron. To takie wyjaśnienie, które było konieczne – w dalszej części artykułu będę mówił właśnie o stronach znormalizowanego maszynopisu).
Nietrafione prognozy
W kwietniu 2015 GRRM zadeklarował, że Wichry zostaną ukończone przed premierą szóstego sezonu Gry o Tron – czyli w roku 2016. Tyle tylko, że w styczniu 2016 roku autor przyznał, że nie wyrobił się z kolejnymi deadline’ami. A w roku 2017 stwierdził, że jest szansa na premierę do grudnia. Oczywiście książki się nie doczekaliśmy.
Pamiętam dość dobrze ten okres, bo FSGK już wówczas działało prężnie i wielu czytelników dopytywało mnie (skąd ta ufność, że ja wiem lepiej – to prawdziwa zagadka) kiedy moim zdaniem Wichry ujrzą światło dzienne. I miałem z tym pewien problem. Stwierdzenie, że autor spóźnił się na deadline, kazało przypuszczać, że zabrakło mu trochę czasu – miesiąc, dwa, może pół roku wytężonej pracy. Z drugiej strony nie było to pierwsze opóźnienie, a Martin nie miał już sensownego usprawiedliwienia. To znaczy innego niż to, które nigdy nie zostało wypowiedziane, ale zawsze kołatało nam się po głowach. Bo w końcu wszyscy podejrzewaliśmy, że Martin jest zbyt zajęty innymi projektami, by w ogóle pisać.
W tym czasie zaczęły pojawiać się pierwsze teorie (doprawdy szalone), wedle których Martin miał siedzieć na ukończonym manuskrypcie Wichrów, a nawet kończyć Sen o wiośnie, ale opóźnienie wydania książki zostało wymuszone przez HBO. Uważałem to za nonsens – premiera powieści tylko podkręciłaby zainteresowanie ostatnimi sezonami serialu.
Wróżenie z fusów
W swoich przewidywaniach byłem więc ostrożny. Założyłem, że Martin w latach 2011-2015 pisał bardzo mało, bo zajmował się serialem i dopiero rozbrat z Benioffem i Weissem dawał nam szanse na ukończenie książki. Jeszcze w 2016 stawiałem na premierę w roku 2018 albo 2019.
W 2018 Martin zapowiedział, że Ogień i krew trafi do księgarń przed Wichrami. Cóż, przynajmniej przekonaliśmy się, że GRRM potrafi nadal pisać, nawet jeśli wykorzystuje recykling starszego materiału, a jego twórczość nie jest czysto beletrystyczna. W kwietniu 2019 na nowozelandzkim Worldconie pisarz zadeklarował, że jeśli pojawi się na kolejnym konwencie (w domyśle – za rok) bez Wichrów, to uczestnicy będą mogli go aresztować.
A potem wybuchła pandemia COVID-19 i nasz ulubiony pisarz, w związku z zawieszeniem większości projektów filmowych i serialowych, nie miał co robić. Pisał więc przez cały rok, ponoć bardzo dużo. W 2021 też pisał. Ponoć mniej, ale uczynił progres. W październiku 2022 roku, podczas wystąpienia w talk show Stevena Colberta oznajmił, że ukończył około 1200 stron Wichrów. Zakładając, że mowa o stronach znormalizowanego maszynopisu i że maksymalny rozmiar książki wydanej w ramach jednego tomu (a tak publikuje się powieści Martina w Stanach) to ok. 1500-1600 stron, możemy uznać, iż ukończył 75-80% Wichrów zimy. Na przestrzeni 12 lat. I wliczając w to materiał wycięty z Tańca.
Jeśli tempo pracy byłoby stałe, to powinniśmy sobie na kolejną książkę czekać mniej więcej do 2027 roku. Mam nadzieję, że przedstawiłem tę historię w wystarczająco pesymistycznych barwach. Bo teraz chciałbym Wam powiedzieć, że Wichry są już ukończone. I że dostaniemy je na początku przyszłego roku. Tak, nie przesłyszeliście się (o ile czytacie to na głos). A teraz powiem Wam dlaczego.
Argument pierwszy – Martin nie pisał
Zacznijmy od sprawy najbardziej oczywistej. Otóż nie jest prawdą, że Martin pracował nad książką od 2011 roku. W moim przekonaniu w pierwszych latach po wydaniu Tańca ze smokami, GRRM w ogóle nie pracował nad Wichrami. Owe 200-400 stron maszynopisu, którymi Martin chwalił się w roku 2012 pokrywa się z materiałem wyciętym z Tańca ze smokami. To rozdziały, które autor prezentował na przestrzeni kilku kolejnych lat na konwentach i w aplikacji World of Ice and Fire. No, i może 1-2 rozdziały, których nigdzie nie odczytał, bo przedstawiają one konkluzję dwóch istotnych bitew.
Między rokiem 2011 a 2014, George R.R. Martin wziął sobie od Pieśni Lodu i Ognia urlop. Pracował wówczas nad serialową Grą o Tron (to w tym okresie stworzył scenariusze do czterech odcinków), redagował zbiory nowel i opowiadań oraz tworzył teksty dotyczące historii stworzonego przez siebie świata. W tym czasie powstał Świat Lodu i Ognia oraz opowiadania wydane w antologiach, które później miały stanowić znaczną część Ognia i krwi.
Do pracy nad Wichrami Martin powrócił w roku 2015, gdy zmniejszyło się jego zaangażowanie w serial. Dlaczego więc optymistycznie zakładał publikację książki na rok 2016? Bo dotknęła go ta sama choroba, na którą cierpią prawie wszyscy zajmujący się kreatywnym pisaniem – hurraoptymizm połączony z nieumiejętnością oszacowania czasu potrzebnego do stworzenia większej partii materiału. Żadną miarą nie chcę porównywać się do profesjonalnego pisarza, w dodatku tak znamienitego jak Martin, ale znam to z autopsji. Zdarzały mi się dni (pojedyncze), gdy w pół dnia byłem w stanie stworzyć 12-14 stron znormalizowanego maszynopisu. Były też takie, gdy napisanie dwóch stron przychodziło mi z największą trudnością. A czasem człowiek nie potrafi przelać na papier nawet trzech sensownych zdań.
Sądzę, że Martin, zachęcony świetnym tempem pracy nad Światem Lodu i Ognia, założył, iż z powieścią pójdzie mu równie dobrze. Ale to dwa różne gatunki literackie. I nikt, poza dziwolągami w rodzaju Kinga czy Mroza, nie miewa trwających pół roku okresów nadzwyczajnej, nieprzerwanej produktywności.
Dlatego też, jeśli mamy być uczciwi, powinniśmy w naszych kalkulacjach uwzględnić fakt, że prace nad Wichrami zaczęły się nie w 2011, lecz 2015. A także to, że Martin, pracując w żółwim tempie, ciągle łudził się, iż dozna olśnienia i zacznie pisać znacznie szybciej. Taki cud wydarzył się dopiero w roku 2020, gdy nadszedł ratunek – prosto z Wuhan. Zamknięty w czterech ścianach GRRM wziął się do roboty. Dlatego właśnie czas pracy nad książką należałoby podzielić na cztery okresy:
- 2011-2014 – absolutny brak postępów, ukończone ok. 15% książki (materiał z Tańca)
- 2015-2019 – bardzo małe postępy, pomimo ciągłych zapowiedzi, że pisarz potrzebuje jeszcze tylko roku, by książkę dokończyć.
- 2020-2022 – duże postępy, do końca 2022 zostało ukończone 75-80% książki, z czego więcej niż połowa powstała na przestrzeni tych trzech lat.
- 2023-2024 – ???
A zatem, jeśli tempo pisania nie uległo kompletnemu załamaniu, to GRRM powinien w tym roku zbliżać się do końca swych zmagań z Wichrami zimy.
Argument drugi – WorldCon
George R.R. Martin wybiera się na sierpniowy WorldCon. Ten sam konwent, który obiecał odwiedzić dopiero z manuskryptem Wichrów pod pachą. OK, ktoś powie pewnie, że to nie jest obietnica, której autor nie mógłby rozbroić jednym żartem. Nawet jeśli przyfrunie z gołymi rękami, nikt go nie wybuczy. Nikt nie rzuci pomidorem.
To prawda. Ale jest też faktem, że już po pandemii, Martin konwentu unikał. A jego pojawienie się nie może być uznane za wymóg HBO, albowiem…
Argument trzeci – Martin nie uczestniczy w promocji drugiego sezon Rodu Smoka
To chyba najłatwiejszy do przeoczenia fakt, bo przywykliśmy do tego, iż rola GRRM-a w promocji ostatnich sezonów Gry o Tron była stosunkowo niewielka. Tyle tylko, że wówczas istniało bardzo logiczne uzasadnienie. Benioff i Weiss postanowili pójść własną drogą, sugestia Martina, aby serial miał 10 sezonów została kompletnie zignorowana.
W przypadku Rodu Smoka nie ma mowy o podobnym konflikcie pomiędzy twórcami. A jednak Martin nie wspierał trasy promocyjnej drugiego sezonu serialu nawet z ułamkiem takiego zaangażowanie, jak podczas premiery sezonu pierwszego. Zupełnie jak gdyby miał teraz coś innego na głowie.
Argument czwarty – Martin zapowiada nowe opowiadania o Dunku i Jaju
W przyszłym roku swoją premierę będzie miał nowy serial HBO, oparty na Rycerzy Siedmiu Królestw. W notatce na swoim blogu, George R.R. Martin zapewnił, że tym razem dostarczy twórcom materiału źródłowego do kolejnych sezonów na czas. Pisarz chce pracować nad kolejnymi opowiadaniami po ukończeniu Wichrów.
Co to oznacza w praktyce? Otóż każdemu z opowiadań będzie poświęcony sześcioodcinkowy minisezon. Nie wiemy wszakże, czy będą się one ukazywać co roku, czy – podobnie jak Ród Smoka – co dwa lata. W tym wypadku wiele (problem wieku Aegona, długość sezonu) wskazuje na rozwiązanie pierwsze. A zatem Martin musiałby ukończyć nowy tomik (a przynajmniej jedno opowiadanie) do roku 2027.
Coś jeszcze?
Poszlak jest więcej. Po internecie krąży na przykład informacja o rzekomym zamówieniu, jakie złożono w cukierni artystycznej w Nowym Meksyku, a więc w stanie, w którym mieszka Martin. Zamówienie dotyczyło tortu w kształcie smoka, który miał być przygotowany z okazji ukończenia jakiejś bliżej nieokreślonej książki. Oczywiście prawdziwości tej informacji nie można łatwo zweryfikować.
Dwuznaczne są też niektóre z ostatnich wpisów Martina na swoim blogu. Z marca pochodzi dość tajemnicza notka o snach/marzeniach, zatytułowana Words of Wisdom i udekorowana obrazkiem niebieskiej róży. Osoby śledzące GRRM-a od dłuższego czasu mogą pamiętać, że Martin w podobny sposób przemycił informację o ukończeniu Tańca smoków w 2011 roku.
Takie drobiazgi można mnożyć. Ale w ostatecznym rozrachunku liczą się konkrety. Jeśli deklaracje pisarza na temat tego, ile materiału jest ukończone, są prawdziwe i jeśli nie mylę się w spekulacjach dotyczących tego, iż właściwa, niepozorowana praca nad Wichrami rozpoczęła się w 2020, to powinniśmy zbliżać się do linii końcowej. A zachowanie GRRM-a w ostatnich miesiącach (konwent, promocja Rodu Smoka, snucie rozważań o Dunku i Jaju) pasuje do scenariusza, wedle którego powieść jest już na finiszu.
Czy mam rację, okaże się zapewne do końca września. W najgorszym wypadku będziecie mieć amunicję do wyśmiewania mojej naiwności jeszcze przez długie lata.
Don’t do that. Don’t give me hope.
Ale mi zrobiłeś dzień Dael. Akurat takiego kawałka nadziei teraz potrzebowałem. Obyś się nie mylił.
No powiem, odważny statement.
Czyli Sen o wiośnie nie powstanie nigdy?
Bardzo wątpię. Z wiekiem pisanie będzie mu przychodzić coraz trudniej. A domknięcie PLiO to będzie chyba najtrudniejsze zadanie.
Może zadam bardzo głupie pytanie, ale czy właśnie Wichry nie są zamknięciem PLIO, a Sen co najwyżej epilogiem? To w Wichrach zbiegną się wątki, zamknie się dużo POVów, rozwiąże wiele zagadek. Sen tak na prawdę będzie tylko podsumowaniem, dawno przez Martina zaplanowanym i obmyślonym, gdzie wątki powinny już zostać spięte praktycznie. Czy w takim razie Sen nie będzie łatwiejszą książką do napisania?
Ależ byłoby pięknie. Jednak nadziei na to żadnych nie mam 😀
Za rok powiemy gremialnie
,, Niby człowiek wiedział a jednak się łudził” 🙁
Obrazek z płonącym zamkiem przedstawia jakieś konkretne wydarzenie z uniwersum ?
Nie, to po prostu smoczki podpalające zamek. Domyślam się, że jeszcze tego trochę zobaczymy.
Byłem na tym etapie gdzieś w 2017 roku 🙂
Wydaje mi się że, być może jest już moment że autor zgodził się wypuścić ok 80% zaplanowanego materiału na ten tom, tylko po to żeby paradoksalnie zyskać na czasie (a tak naprawdę zrzucić z siebie presję nakładaną przez samego siebie, wydawców i fanów). Większość z nas pogodziła się z tym, że Snu nigdy nie zobaczymy, a większość Wichrów jest i tak dla nas ogromną nagrodą.
To jedna z Twoich najbardziej odważnych teorii/ spekulacji, ale mam Cię za inteligentnego człowieka więc totalnie kupuje to co tu zgrabnie przedstawiłeś. Oh dałeś nam wszystkim wielką nadzieję… jak byłoby miło gdybyś miał rację…. No cóż jeśli nie masz racji to nie Twoja wina, przecież nie odpowiadasz za pracę Naszego Autora więc się nie przejmuj gdyby się nie udało przecież wszyscy wiemy jak jest, a i wiele osób wiem że straciło kompletnie nadzieję
Że co??? Nie jego wina?? Gdyby DaeL nie ociągał się tak z teoriami, to Martin już wcześniej wiedziałby jak się wszystkie wątki zakończą i napisanie Wichrów przyszłoby mu dużo prościej!
W tym czasie zdążyłem obronić, licencaj, magisterkę i doktorat. Ciekawe czy uda mi się zrobić habilitację zanim Martin ukończy Wichry.
Warto tez dodać, że Wordcon akurat będzie miał miejsce po finale Rodu Smoka (8 odcinków ma 2 sezon) co idealnie się spaja jeśli George miałby ogłosić nową książkę akurat w największym momencie „hype” na sagę w tym roku. Druga sprawa, to fakt, że 2024/25 realistycznie spaja się właśnie z spekulacjami, że Jerzy siadł do wichrów „na poważnie” dopiero od momentu Covida w 2019/20 roku
No cóż, w takich sprawach wierzę DaeLowi, więc jest dobrze. A jeżeli nie wyjdą, to rozczarowania też nie poczuję, bo już dawno przestało mnie to interesować. Przyzwyczaiłem się już, że PLiO kończy się tam, gdzie się kończy i bawię się tym co jest. Uniwersum to nie tylko Jon Snow, Daenerys i ich perypetie.
Dzięki za ten artykuł miło się czyta takie teksty pomimo tego ile razy już się rozczarowaliśmy. Poczekamy zobaczymy.
A ja chcę wierzyć!
Daj Panie Boże
Szanowny Panie,
Klamie pan. Klamie pan na zlecenie. Jedynymi pytaniami pozostaja kwestie, na czyje zlecenie pan klamie oraz za jakie pieniadze. Jest pan czescia globalnej propagandy, ktora ma na celu wybielenie pana Martina i uchronienie go od zaplaty wielomilionowych odszkodowan. Jestem dobrze rozeznany w tym temacie i wiem, ze aktualnie toczy sie przeciwko panu Martinowi podstepowanie sadowe w sprawie niewywiazania sie z umowy z czytelnikami.
Miejsce pana i pana Martina jest w wiezieniu za te wszystkie lata spiskow i klamstw!
Pozdrawiam
Prawak
W końcu słowa prawdy od znamienitej osobistości kieującej się głębokimi przekonaniami
Chciałbym wierzyć, że w końcu po tylu latach zobaczymy Wichry. Z jednej strony tajemnicze wpisy Martina na blogu, połączone z zapowiedzią pojawienia się na Worldconie, dają nadzieję, że czas premiery książki w końcu się zbliża. Jednak dwa fakty nie pozwalają mi na zbytni optymizm.
Po pierwsze, nie wierzę żeby Martin w 2016r. miał ukończone tylko 15-20% Wichrów. Przypominam jego ocenę z tamtego okresu, że jest w stanie dokończyć książkę w kilka miesięcy. Rozumiem, że można być zbyt optymistycznym w takich prognozach, ale nie aż tak… Dużo bardziej prawdopodna jest dla mnie teoria, że rzeczywiście był bardzo blisko końca, jednak z powodu niezadowolenia z jakości materiału, postanowił wyrzucić większość tego co napisał do kosza i zacząć od nowa.
Po drugie, brakuje mi w tym artykule przytoczenia dość pesymistycznych wypowiedzi Martina z poprzedniego roku. W lipcu pisał, że robi postępy, ale nie tak szybko jakby chciał. W listopadzie natomiast twierdził, że walczy z pisaniem i ma gotowe około 1100 stron (czyli dokładnie tyle ile rok wcześniej!), i wciąż brakuje mu kolejnych kilkuset. Mam więc uwierzyć, że napisał je w ciągu niecałego roku?
Niestety, szanse na premierę w przyszłym roku są moim zdaniem marne.
⠀⠀⠀⠀⢠⣤⣤⣤⢠⣤⣤⣤⣤⣄⢀⣠⣤⣤⣄⠀⠀⠀⢀⣠⣤⣤⣄⠀⣤⣤⠀⠀⣠⣤⣤⣤⣤⣤⡄⢠⣤⣤⣤⣄⠀⠀
⠀⠀⠀⠀⠈⢹⣿⠉⠈⠉⣿⣿⠉⠉⢾⣿⣉⣉⠙⠀⠀⢀⣾⡟⠉⠉⣿⣧⢸⣿⡄⢠⣿⠏⣿⣿⣉⣉⡁⢸⣿⡏⢉⣿⡷⠀
⠀⠀⠀⠀⠀⢸⣿⠀⠀⠀⣿⣿⠀⠀⠈⠿⠿⣿⣿⡀⠀⠸⣿⡇⠀⠀⣾⣿⠀⢿⣿⣸⡿⠀⣿⣿⠿⠿⠇⢸⣿⣿⣿⣿⠀⠀
⠀⠀⠀⠀⢠⣼⣿⣤⠀⠀⣿⣿⠀⠀⢷⣦⣤⣼⡿⠁⠀⠀⠹⣿⣤⣴⡿⠋⠀⠘⣿⣿⠃⠀⣿⣿⣤⣤⡄⢸⣿⡇⠙⢿⣦⡀
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⢀⣰⣶⣶⣶⣿⣿⣿⣿⣷⣶⣤⣀⡀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⣿⣿⣿⣿⣿⣿⣿⣿⣿⣿⣿⣿⣿⣿⣷⣄⡀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⢀⣾⣿⣿⣿⣿⣿⠿⠛⠛⠻⢿⣿⣿⣿⣿⣿⣿⣿⣶⣄⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀
⠀⠀⠀⠀⠀⢀⢾⣿⣿⣿⣿⠟⠁⠀⠀⠀⠀⠀⠈⠉⠉⠉⠻⢿⢿⣿⣿⣦⡀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀
⠀⠀⠀⠀⢠⠏⢸⣿⣿⡿⠃⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠈⠛⠿⢻⣿⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀
⠀⠀⠀⢀⠇⠀⠈⠿⠉⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠸⡿⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀
⠀⠀⢀⡞⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠰⠀⠀⠀⡇⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀
⠀⠀⡸⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⡼⠛⠳⣄⡀⠀⠐⢿⣦⡀⠀⠀⠀⢠⠃⠀⣸⠁⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀
⠀⢠⠇⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠉⠀⠀⠀⠉⣳⠟⠒⠻⣿⣦⡀⠀⡘⠀⢰⠃⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀
⢀⠞⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⣰⠃⢠⣄⡀⠈⠙⢿⡌⠁⠀⡞⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀
⠞⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠈⠳⣄⣈⢻⡿⠃⢰⠟⠲⣼⠇⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀
⠀⠀⠀⡰⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠉⠛⡶⢴⠋⠀⠀⡟⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀
⠀⠀⡴⠁⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⢀⠞⠀⠀⠀⠀⠀⡇⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⢀⣀⡴⢟⠒⠀⠀⠀⠀⢰⠁⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀
⠉⠁⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⢰⠏⠀⠀⠈⠉⣿⠇⠀⢀⡎⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀
⣷⡄⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠘⠠⣤⣤⣀⢰⠏⠉⠙⠉⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀
⣿⣿⣆⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⣀⣀⣀⣀⣠⠴⠢⠦⠽⠋⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀
⣿⣿⣿⣷⡄⣀⡀⠈⠉⠋⢹⠋⠁⠁⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀
⠿⠿⠿⠿⠿⠦⠈⠀⠀⠀⠸⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀
Chciałbym bardzo żebyś miał rację, i nie płakać, jeśli się pomylisz. Ponieważ jak mawiał klasyk: kiedy płaczesz, On to widzi.
A mnie po tylu latach to już po prostu to wisi…
Pan Martin może sobie teraz to w buty wsadzić…
Ulalala…też chciałabym tak mocno w to wierzyć. Jednak dalej pozostaję sceptyczna w tym temacie. Najwyżej mile się zaskoczę 😃
I cyk wyjdą Wichry ale tylko cz1 :p
Wyjdzie, ale sama okładka.
To brzmi tak pięknie… ale nie wierzę w to. Ta książka nigdy nie wyjdzie, koniec kropka. Teraz trzeba sie z tym pogodzić ;(
Ja tam obejrzałem serial dopiero w 2021, potem przeczytałem książki, następnie trafiłem na tę stronę i przeczytałem wszystko na temat ASOIAF, potem jeszcze raz dokładniej przeczytałem książki i jeszcze raz obejrzałem serial. Czekam więc na Wichry krótko w porównaniu z innymi, ale i tak nie mogę się doczekać. Mam nadzieję, że faktycznie niedługo zobaczymy te Wichry a Sen pójdzie Martinowi łatwiej do napisania dlatego, że zakończenie ma już ogólnie wymyślone.
Szczęśliwy z Ciebie człowiek:D
Ja już 1/3 życia czekam na tą książkę:(
Wuhan to miasto, a nie prowincja. Prowincja, w której owe miasto leży to Hubei.
Dzięki, poprawię. Z jakiegoś powodu wydawało mi się, że to i miasto, i nazwa prowincji.
23 kwietnia 2024 nasze wydawnictwo Zysk i s-ka zaczęło wznawiać Pieśń Lodu i Ognia w nowych okładkach. 18 czerwca wyszło Starcie królów, a na lipiec jest planowany dodruk starego wydanie Tańca ze smokami. Czyżby coś się faktycznie kroiło?
Też o tym pomyślałem.
Teoretycznie wydawnictwo powinno mieć już cynk, żeby zablokować terminy tłumaczowi. Może coś jest na rzeczy.
Swoją drogą straszna wtopa, że robią wznowienie, a nie poprawili tłumaczenia „Gry p tron”… Boże, zero refleksji z ich strony.
Straszne skąpstwo z ich strony, że nie poprawili tego tłumaczenia. Przecież zarobili na tej sadze ogromne pieniądze, a na drobny gest w stronę czytelników ich nie stać. Dlatego nie zamierzam wymieniać swoich wydań.
Pełna zgoda, tym bardziej, że tłumaczenie wyjątkowo fatalne i niechlujne.
A co do tego co Wy piszecie, odnośnie wznowienia wydań – czy wiadomo coś na temat podobnych wznowień w innych krajach? Bo jeśli akcja jest szersza to rzeczywiście jest to mocniejsza poszlaka w kontekście obłąkańczej spekulacji Daela (moim zdaniem wiara w to, że Wichry wyjdą są bardziej szalonym założeniem, niż teoria, że Gorąca Bułka jest Księciem którego obiecano, ale sam temu szaleństwu się poddaję).
Nareszcie 😀 Od lat wstrzymuję się z zakupem Uczty dla Wron, bo nie podoba mi się okładka kojarząca się z serialem, i w końcu jest szansa na coś lepszego 🙂 Kto wie, może nawet wymienię sobie Nawałnicę?
A ten dodruk to na pewno? Bo akurat Taniec ze starymi okładkami bym przygarnęła, a ciężko go teraz dorwać 🙂
Część II Tańca będzie dodruk. Możesz sobie sprawdzić w zapowiedziach na stronie wydawnictwa. Ale ja na twoim miejscu wstrzymałbym się i kupił tą Uczte i Taniec w nowych okładkach. Dwa pierwsze tomy sagi otrzymały bardzo ładne okładki, więc myślę że ten trend się powinien utrzymać.
Jak książki fizycznie nię będę miał w ręce to nie uwierze.
Oh sweet summer child
Dael może ten tekst kopiować i co rok wstawiać ze zmienionymi latami a i tak się nie doczekamy 😅
Podziwiam, że są jeszcze ludzie którzy wierzą. Ja należę do tych zgorzkniałych 😛
Bardzo bym chciał żeby to była prawda….
Na sen o wiośnie nie ma co marzyć, ale wichry chyba byłyby spełnieniem wszystkich marzeń czytelników….
Zobaczymy czy to wszystko się potwierdzi, ale na stronie pokazuje, że ten artykuł ma już ponad 13 tysięcy odsłon!
Zwiększyć moc. Serwery wytrzymają!
Oby… 😉
„George R.R. Martin wybiera się na lipcowy WorldCon.”
a nie na sierpniowy? 😛
Tak, oczywiście WorldCon jest na początku sierpnia. Już tę omyłkę poprawiłem.
No proszę, bardzo ciekawe info.
Przyznam, że sam dość długo wierzyłem w miarę szybkie wyjście Wichrów, a nadzieję zacząłem tracić chyba gdzieś tak ze 2 lata temu, kiedy po pandemii nadal nic się nie ruszyło w kwestii premiery, a do tego na blogu Martina zaczęły pojawiać się dość pesymistyczne wpisy co do ukończenia książki. Ale Twój artykuł Daelu ma sensowne argumenty i faktycznie zaczyna przywracać nadzieję 🙂
Na wszelki wypadek nie będę się jednak zbyt mocno nakręcać i pozostanę takim bardzo ostrożnym optymistą 😉 Oby w najbliższych miesiącach cała sprawa się wyjaśniła i potwierdziła. Super by było podyskutować tu znowu o PLiO tak jak dawniej, ale tym razem mając materiał źródłowy z Wichrów.
Nie mam większych nadziei na Wichry. 1000, 1500 czy nawet 2000 stron maszynopisu nie ma znaczenia dla pisarza takiego jak Martin. Równie dobrze, może za chwilę stwierdzić, że połowę książki musi napisać od nowa, bo coś mu nie pasuje. Ja tylko przypomnę, że mówimy o pisarzu, który napisał trzy wersje rozdziału Quentyna docierającego do Daenerys, bo chciał sobie porównać, która wizja mu bardziej odpowiada. Podobnie z Ucztą dla Wron & Tańcem ze Smokami, która pierwotnie miała być jedną książką z sporym przeskokiem czasowym, a skończyła się 2-ma książkami, z niektórymi rozdziałami wyciętymi przez samego George’a.
Książkę przeczytam ale najbardziej interesuje mnie czy potwierdza się i które wasze szalone teorie , po wydaniu wichrów liczę na kolejne szalone teorie bo to lepsze do czytania niż jego książki
Oficjalnie czuję się przez Ciebie pobłogosławiony i mogę zacząć czytać sagę jeszcze raz.
Oby, oby!!! Już się napaliłem tym że ma jechać na worldcon.
Kolejna sprawa, bardzo dawno nie był tak aktywny na NotaBlog jak w ostatnich dniach. Czy ma więcej czasu, luzu?
No i chyba po ptokach:
GEORGE R.R. MARTIN O SPEKULACJACH NA TEMAT WYDANIA „WICHRÓW ZIMY”:
💬 W zeszłym roku, kiedy wspomniałem o spotkaniu z moim wydawcą Voyager w Londynie, internet oszalał, rzucając wszelkiego rodzaju teorie na temat tego, że oznacza to, iż „Wichry zimy” zostały ukończone, a wielkie ogłoszenie jest na wyciągnięcie ręki. Uhhh… przepraszam, ale nie. To tak nie działa. […] Kiedy „Wichry zimy” będą gotowe, wieści nie będą się rozchodzić, bo będzie wielkie ogłoszenie… gdzie i kiedy, nie mogę powiedzieć.
Martin zdradził także swoje plany podróżnicze na ten miesiąc, które będą obejmowały m.in. odwiedzenie planu „Rycerza Siedmiu Królestw” w Belfaście:
💬 Planuję odwiedzić Łąki Ashford, obejrzeć małą potyczkę i być może przedstawienie kukiełkowe, spotkać pewnego wędrownego rycerza i jego giermka oraz resztę obsady serialu Dunk & Jajo. I oczywiście zjemy posiłek lub trzy z Irą Parkerem, Owenem Harrisem i ich ekipą. Naprawdę nie mogę się tego doczekać. […] Zespół scenarzystów trzeciego sezonu „Rodu smoka” również spotyka się w Londynie, ale nie planuję w nim uczestniczyć.
ℹ Not a Blog
Grubas studzi spekulacje, czyli nici, nigdy już nie będzie tej książki xD
Tak, właśnie chciałem o tym napisać. Niestety, ale prawdopodobieństwo, że usłyszymy o ukończeniu Wichrów tego lata jest bardzo małe. Wierzę, że Martin mógłby chcieć pobawić się naszymi oczekiwaniami, rozbudzić spekulacje, ale niczego nie potwierdzać. Natomiast nie wierzę, że wprost by zaprzeczał, gdyby książka naprawdę była w zasięgu wzroku.
A czy to jego zaprzeczenie nie odnosi się do teorii, które powstały po spotkaniu z wydawcą? Wydaje mi się, że sformułowanie „ale nie, to tak nie działa” odnosi się do formy, do siania plotek, a nie bezpośrednio do tego na jakim etapie są prace. Chyba że się łudzę 😉
Tak, to się odnosi do tego, że ludzie zaczęli spekulować na temat spotkania z wydawcą (oraz nowych wydań PLiO, które zostały właśnie ogłoszone). ALE nie sądzę, że robiłby takie cząstkowe dementi, gdyby nie chodziło mu o zdementowanie całej narracji o Wichrach. Przy okazji odpadł też mój argument, że może Wichry ogłosić na WorldConie. Najwyraźniej na konwencie będzie, ale narzeka na organizatorów, że nie reagowali na jego maile i nie udało się przygotować jakiegoś panelu z jego udziałem (inna sprawa, że chciał tam promować Dzikie karty.
Dzisiaj dodał kolejny mały esej o smokach. Widocznie ma mnóstwo czasu na takie pierdoły.
Nigdy nie doczekamy się Wichrów.
A może ten esej o smokach jest powiązany z pogłoskami o zamówieniu tort w kształcie smoka 😉
Szanowny Panie,
I kto znowu mial racje? Ja, czy pan? Napisal pan po raz kolejny tekst na zamowienie (dalej nie wiemy kogo i za jakie pieniadze) spodziewajac sie, ze mi to umknie? Myli sie pan! Sledze pana tworczosc i od razu wypunktowalem, ze pan klamie. Zrobilem to po to, aby inni nie dali sie nabrac na pana tekst (niestety niektorzy uwierzyli panu, a nie mi – ich strata!). Jeszcze raz powtorze: jestem obeznany w temacie i doskonale wiem, ze pan Martin stara sie wybielic, aby uniknac wyplaty wielomilionowych odszkodowan.
Dopoki ja stoje na strazy prawdy, dopoty pan i pana teksty na zamowienie nie beda mialy sily przebicia tutaj! Zaraz pan pewnie powie, ze kazdy moze sie pomylic, ale nie, nikt panu w to nie uwierzy, poniewaz ludzie, dzieki mnie, juz znaja prawde o panu. Mam nadzieje, ze juz pan to rozumie.
Pozdrawiam,
Prawak
No i pupa… znowu nic z tego nie wyszło 🙁 🙁 eh…. chyba czas się pogodzić że naprawdę nigdy nie dostaniemy tej książki
No i co i gówno ta książka nigdy się nie pojawi . Szkoda tylko że człowiek zawsze się łapię, wierzy a potem rozczarowanie i depresja. Masakra
Pojawi się. Tyle że już pewnie napisana przez innego autora.
A co się dziś takiego wydarzyło?
Info sprzed paru dni:
GRRM, notka z 9 września br: ” The first half of my year was pretty miserable, dominated as it was by the death of Howard Waldrop on January 14. […] Writing came hard, and though I did produce some new pages on both THE WINDS OF WINTER (yes) and BLOOD & FIRE” (the sequel to FIRE & BLOOD, the second part of my Targaryen history), I would have liked to turn out a lot more. My various television projects ate up most of those months.”.
https://georgerrmartin.com/notablog/2024/09/09/a-belated-blog/
Nie brzmi to jakby tworzył jakieś szalone ilości materiału.
Ja już nie czekam; w zasadzie nawet gdyby jakimś cudem Martin książkę ukończył i opublikował, to raczej jej nie przeczytam….Mam dość czekania najzwyczajniej w świecie…Czytam Brandona Sandersona i Joe’go Abercrombie i sobie chwalę.
Raz na rok/dwa lata sprawdzam „czy już coś wiadomo o premierze”.
Czytając ten artykuł myślę sobie, że Martin jeszcze nawet nie zaczął pisać tej książki 🙂
Szkoda tylko, że nie przecina spekulacji i nie powie że książka nigdy nie powstanie, bo to moim zdaniem jest prostackie ciągle przekładać terminy i dawać ludziom nadzieję, mimo że dobrze się wie na czym sprawy stoją.
Szanowny Panie,
Najwyzszy czas odkryc karty. Od lat oklamuje pan czytelnikow, a ja demaskuje pana klamstwa. Aby polozyc temu kres, opisze jak wyglada sytuacja z saga. Robie to, aby uchronic czytelnikow przed pana nastepnymi tekstami pisanymi na zamowienie. Wichry Zimy byly napisane juz dawno temu – jeszcze w czasach emisji serialu. Pan Martin skupial sie wtedy na Snu o Wiosnie. Serial w gruncie rzeczy pokazywal w ostatnich sezonach skrocone losy glownych bohaterow (tych, ktorzy sa w serialu) i pokazywal to oczywiscie dlatego, ze tworcy znali plany Martina co do konca ksiazkowej sagi. Podkreslam slowo „skrocone”. Dokladnie takie same losy przygotowal pan Martin w ksiazce, ale sama „podroz” bohaterow byla bardziej rozbudowana i wyboista. Serial pokazal te losy w fatalny sposob przez co fani odebrali je bardzo negatywnie. Pan Martin widzac to, zdecydowal sie, mowiac krotko, wyrzucic cala swoja prace do kosza (co, jak pan napisal, dzialo sie juz w przeszlosci w momentach, gdy cos mu nie pasowalo). To byla trudna do podjecia decyzja dla pana Martina, ale wiedzial, ze musi to zrobic. Wiedzial, ze musi zaprezentowac INNE losy glownych bohaterow. Bardziej zdumiewajace dla czytelnikow.
Dlatego wlasnie do dzisiaj ksiazka sie nie ukazala. Dlatego wlasnie ten czas sie tak wydluzyl. Pan Martin na nowo musial przeanalizowac cala sage, na nowo musial przemyslec dalsze losy bohaterow. To niestety trwa.
Mam nadzieje, ze wyjasnilem sprawe jasno. Staralem sie nie rozbudowywac swoich zdan, aby nie bylo przydlugo. Mysle, ze czytelnicy sami beda w stanie wyobrazic sobie szczegoly.
Pozdrawiam,
Prawak
Jak co roku łudzenie się, że Wichry zaraz będą. Szkoda, że nie robicie już ankiet z zapytaniem co społeczność o tym myśli. Najsmutniejsze jest to, że gdy po odejściu wielkiego pisarza jakim jest GRRM jakiś amator napisze w pół roku Wichry, a w następny rok Sen, podpisując to jego nazwiskiem wbrew jego woli to i tak z pewnością ukażą się tu recenzje zachwalające podobny twór jako kanon
Nie słyszał kolega o czymś takim jak prawo autorskie? Tak to sobie można wydać książkę w Nigerii, a nie w USA.
Wszędzie się da obejść prawa autorskie jeśli w grę wchodzi dzieło popkultury przynoszące duże zyski. Kontynuację Diuny napisał na zamówienie autor Gwiezdnych Wojen, a syn Herberta, twórcy uniwersum opatrzył to zmyśloną opowieścią o zaginionych notatkach odnalezionych po 20 latach. W Polsce gdy zmarł Feliks Kres, autor Księgi Całości to początkowo ogłoszono że cykl pozostanie niedokończony, aby zostawić nienaruszoną wizję autora, po czym po kilku miesiącach ogłoszono że dokończy go Saulski, bo żona Kresa na to zezwoliła. Tutaj też bez względu na kto będzie spadkobiercą Martina, błyskawicznie zatrudni pisarzynę, żeby dokończył cykl ku obopólnemu biznesowi. Wówczas będzie można poznać prawdziwych fanów po tym że jej nie kupią ani nie przeczytają
Chyba mylisz pojęcia. Najpierw przedstawiłeś abstrakcyjną wizję świata, w której ktoś po śmierci Martina wciąż pisze pod jego nazwiskiem, a potem pomyliłeś to z przykładami, w których rodzina rozporządzająca prawami autorskimi jako spadkiem po zmarłym użycza je osobie trzeciej lub korzysta z nich sama. Jordan – Sanderson. Tolkien sr. – Tolkien jr. i tak dalej i tak dalej. Jeśli powstanie coś w ramach Gry o Tron to za zgodą spadkobierców Martina, a zwarzywszy na to, że nikogo nie będzie stać, żeby te prawa od rodziny kupić, rodzina będzie musiała znaleźć, albo kogoś z nazwiskiem, albo z niezwykłym talentem, który zapewni, że nowa książka się sprzeda i na tym zarobią. Zaręczam ci, że nie będzie im zależeć na wydaniu barachła, bo zwyczajnie na tym nie zarobią.
U Tolkiena było inaczej, nadal senior był autorem, a Christopher redaktorem.
Nie napisałem, że Christopher był autorem tylko rozporządzał prawami autorskimi jako spadkiem.
Przy czym Martin może zapisać prawa autorskie majątkowe nie rodzinie, a jakiejś instytucji, oraz dokonać zapisów testamentowych, które ukształtują dalsze losy jego dzieła. W Stanach Zjednoczonych dziedziczenie wygląda inaczej niz w Polsce, a GRRM nie ma dzieci i trudno mi sobie wyobrazić, by pozostawił te sprawy ślepemu losowi.
I dodatkowo, kompletnie inaczej skonstruowana jest tam ochrona praw autorskich.
A Sanderson rozporządzał prawami Jordana do Koła czasu? Ciekawe rzeczy piszesz, muszę się dokształcić. Dzięki Kuba!
Napisałem: „rodzina rozporządzająca prawami autorskimi jako spadkiem po zmarłym użycza je osobie trzeciej lub korzysta z nich sama.” Nie wiem jak było z Sandersonem, albo Jordan oficjalnie przekazał mu prawa do swoich notatek i kontynuacji swoich dzieł, albo rodzina użyczyła mu tych praw. Na pewno nie napisał tego bo stwierdził, że jest fanem i on to najlepiej dokończy. Nigdzie nie napisałem, że Sanderson rozporządzał prawami do „Koła czasu” bo tego nie wiem, ale jakoś te prawa musiał zdobyć, albo od samego Jordana, albo od jego rodziny, tak jak Saulski otrzymał prawa autorskie po Kresie od kogoś z jego rodziny, bo uznali, że on będzie w stanie to dokończyć.
Widzę Kuba, że powoli idziemy do brzegu. „Nie wiem jak było z Sandersonem” – skoro nie wiesz, to dobrze, że rzuciłeś to jak przykład, tak robią wszyscy eksperci. „rodzina rozporządzająca prawami autorskimi jako spadkiem po zmarłym użycza je osobie trzeciej lub korzysta z nich sama.” – Sanders, to nie rodziną. „Użycza” / „korzysta” z praw autorskich – zastanów się teraz proszę nad znaczeniem tych słów, tym co chciałeś napisać, tym co napisałeś.
Chciałbym, aby tak było że na wydawaniu barachła ludzie nie zarabiają lecz niestety pokazuje że jest inaczej. Te wszystkie upadki Gondolinu, legendy Beleriandu itd mają wartość artystyczną bliską fanfikowi, są streszczeniami rzekomych iluś wersji tej samej historii, często bez początku i końca. A mimo to dalej niektórzy kupują i z pewnością proces wychodzenia następnych tytułów zachwalanych przez wydawnictwa jako JRR Tolkien którego jeszcze nie było nas przeżyje
Powiedziałeś, że ktoś napisze to pod jego nazwiskiem i wbrew jego woli.
Tak. Wbrew jego woli, a zgodnie z wolą jego spadkobierców. I napisze że było to na podstawie notatek znalezionych w sejfie Martina. Tak jak z dodatkami do Diuny oraz 12 tomową „historią Śródziemia”. Traci znaczenie czego chciał odchodzący autor, gdy w grę wchodzi dążenie jego rodziny do zarobienia na jego marce
Odwracasz kota ogonem. Chłopaki napisali ci o spadkobiercach to się teraz tego łapiesz. Przedtem co innego mówiłeś. Spadkobiercy zostali spadkobiercami za jego wolą. Gdyby chciał, żeby po jego śmierci dzieł nie kontynuowano, to by sobie to zastrzegł.
Gdyby nikomu nie przekazał praw to ktoś mógłby napisać kontynuacje dopiero 70 lat po jego śmierci.
Ostatnio zdaje się wydłużono ten okres.
Żona Jordana i zarazem redaktorka, Harriet McDougal, była odpowiedzialna za wybór następcy, który podjąłby się ukończenia cyklu. To ona zaproponowała Sandersona po przeczytaniu jego powieści Elantris, dostrzegając w jego stylu podobieństwo do Jordana oraz potencjał do zakończenia serii w sposób, który usatysfakcjonowałby fanów.
Ok, pierwszą część już masz – Sanders-Jordan, to nie rodzina, Sanders nie rozporządzał prawami „jako spadkiem”. Gratulację! Jeszcze tylko odniesienie się do zestawienia pary: Jordan – Sanderson. z parą: Tolkien sr. – Tolkien jr. i już będziesz wiedział, co chciałeś powiedzieć, a co napisałeś 🙂
Raczej to ty nie zauważyłeś słowa LUB w moim wpisie (pierwszy przypadek to użyczenie praw osobie trzeciej, patrz Sanderson, drugi to przykład Tolkienów gdzie nikogo z zewnątrz nie zaangażowano jedno LUB drugie), ale spoko, baw się dalej, nauczaj, czerp z tego radość. Jesteś dobrym człowiekiem powodzenia w życiu.
Czyli wracamy do początku. Tylko w tym układzie – Christopher był redaktorem, a nie autorem. Złośliwości nie komentuje, ale czuję się przez Ciebie obrażany i jeżeli będziesz robił tak dalej, to nie będę próbował wchodzić z tobą w dyskusję.
Aby była jasność, celowo nie wymieniłem przypadku Koła Czasu przede wszystkim dlatego, że Robert Jordan jeszcze za życia wyraził chęć by jego cykl dokończono jeśli mu się to nie uda. Tu jest ewidentna różnica z Martinem, który sobie tego nie życzy. Nadto żona Jordana, Harriet wywarła większy wpływ na współtworzenie świata niż inne małżonki podobnych autorów, więc nie można jej zarzucić zwykłej chęci zysku. No i Sanderson znakomicie wywiązał się z zadania, jego tomy poziomem nie odstają od 11 poprzednich a nawet niekiedy przewyższają