Oj, oberwało mi się w poprzednim odcinku za samą sugestię, że któryś z pomysłów Aerysa II był możliwy do realizacji. Wielu czytelników uważało, że już na tym etapie król miał sporego świra. Cóż, nie zgadzam się z tą interpretacją (a przynajmniej nie w kontekście wszystkich pomysłów), ale krytykę przyjmuję. To powiedziawszy, głosowanie wywołało sporo emocji, ale rezultat był dość jednoznaczny. Wygrał pomysł podprowadzenia wody na pustynie i stepy Dorne. A oto wyniki:
Który z ambitnych planów Aerys II powinien był zrealizować?
- Irygacja Dorne 39.56% – ( 309 głosów )
- Zdobycie Stopni 23.56% – ( 184 głosy )
- Nowa stolica 13.57% – ( 106 głosów )
- Nowy Mur 13.19% – ( 103 głosy )
- Inwazja na Braavos 10.12% – ( 79 głosów )
Argumentowaliście, że irygacja Dorne, jakkolwiek trudna do przeprowadzenia, to rzeczywiście przyniosłaby pozytywne skutki dla królestwa. Tymczasem pomysły takie jak budowa nowego Muru albo inwazja na Braavos, nie dość że wyjątkowo kłopotliwe w realizacji, to ostatecznie mogłyby okazać się kontrproduktywne.
A skoro mamy już to za sobą, to pora na dzisiejsze pytanie. Muszę je tylko poprzedzić kilkoma słowami wstępu. „Pieśń Lodu i Ognia” nieodłącznie kojarzy nam się z postaciami dwóch wielkich intrygantów – Varysa i Petyra Baelisha. Pająk jest starszym nad szeptaczami, który udając wierność wobec króla Roberta, w rzeczywistości pracuje nad realizacją swojego planu zmiany dynastii panującej. Z kolei Littlefinger… „Tylko bogowie wiedzą, jaką grę prowadzi Littlefinger.” Petyr Baelish kontroluje finanse królestwa i prowadzi wielowątkową rozgrywkę, która ma wzmocnić jego pozycję. Obydwaj intryganci mają swoje ułomności. Varys i Illyrio, ku frustracji swych współpracowników, muszą nieustannie modyfikować swój plan, bo szyki krzyżują im najdrobniejsze odstępstwa, za którymi stoją młode dziewczyny i zbereźne karły. Z kolei Baelish ma skłonność do podejmowania gry zbyt ryzykownej i gdyby nie łaskawość George’a R.R. Martina, to powinien już kilka razy stracić głowę. Dlatego właśnie chciałbym poprosić Was o pomoc w rozstrzygnięciu tego sporu.
[yop_poll id=”149″]Kto jest lepszym, sprawniejszym i inteligentniejszym intrygantem – Varys czy Littlefinger?
A skoro już zagłosowaliście, to mam dla Was jeszcze trzy małe ogłoszenia.
- Od kilku dni mam już swój egzemplarz „Ognia i Krwi”. W najbliższą niedzielę będziecie mogli spodziewać się recenzji, a w kolejnych tygodniach szczegółowego omówienia treści książki.
- Niektórzy z Was być może to przegapili, ale w najnowszym numerze CD-Action są teksty poświęcone „Pieśni Lodu i Ognia”. Napisał je Sami Wiecie Kto 😉
- W związku ze zbliżającym się setnym odcinkiem Szalonych Teorii, zbieram materiał do sesji Q&A. Jeśli macie pytania dotyczące książek Martina (tudzież sposobów na wychowanie kota, albo innych rzeczy, na temat których mogę mieć jakieś pojęcie), to zapraszam Was do nadsyłania ich do niedzieli na adres dael@fsgk.pl. Wiem, że pytania bardzo często pojawiają się w komentarzach do moich tekstów. Staram się na nie odpowiadać, ale założę się, że przynajmniej połowa z nich musiała mi umknąć. Więc to jest dobra okazja na nadrobienie zaległości.
„Obydwaj intryganci mają swoje ułomności. Varys i Illyrio, ku frustracji swych współpracowników, muszą nieustannie modyfikować swój plan, bo szyki krzyżują im najdrobniejsze odstępstwa, za którymi stoją młode dziewczyny i zbereźne karły. Z kolei Baelish…”
ale zaraz, gdzie ta ulomnosc varysa? ELASTYCZNOSC to ulomnosc? :O
Oni są elastyczni, ale ich plany już nie. Każda, najdrobniejsza zmienna powoduje poważne komplikacje. A u Littlefingera? Nawet śmierć Catelyn, której pośrednio jest winien nic nie znaczy, bo ma w rękach jej młodszą wersję, którą jeszcze może dowolnie ukształtować (nawet jeśli ma to go zgubić).
Swoją drogą wiadomo jak Baelish zareagował na śmierć swojej ukochanej? Czy w książkach pojawił się chociaż strzępek informacji, że się tym przejął, albo był zaskoczony?
nic nie bylo.
„Oni są elastyczni, ale ich plany już nie.”
jak nie jak tak
Im dłużej się zastanawiam nad „miłością” Petyra do Catelyn tym bardziej jestem przekonany, że Paluszek tylko chciał, by ludzie myśleli o prawdziwości jego miłości do Lady Stark a tak na prawdę miał wobec niej jedynie zamiary podobne do Lysy. Gdyby na wcześniejszym etapie Catelyn mu zaufała to Robb mógłby nie pójść na wojnę z Lannisterami i przyjąć role biernego obserwatora wydarzeń. Ale to zawsze pozostanie w kwestii dywagacji.
Uważam, że Varys, co prawda dla mnie te postacie nigdy nie były podobne, Littlefinger jednoznacznie mi się źle kojarzy. A Varys dlatego, iż prowadzi swoje intrygi o wiele bardziej stonowanie. Kolejna kwestia jest taka, że o tym, iż Varys jest bardzo niebezpieczny wiedzą wszyscy, każdy patrzy mu na ręce a i tak nie mogą go przejrzeć. Littlefinger nie ma dobrej opinii ale wiele z jego matactw udaję się bo postacie o większej pozycji zwyczajnie go nie doceniają a przez to bagatelizowały zagrożenie. Varysa nie ignoruje nikt.
Z drugiej strony Varys jako szef szpiegów ma o wiele większe możliwości (teoretycznie) aby działać. Littlefinger z kolei przypomina dzisiejsze czasy- osoby, które pieniędzmi zmieniają świat, a jednocześnie pozostają w cieniu. Jednakże pytanie dotyczyło tego, kto jest lepszym intrygantem, a nie kto robi to lepiej ze względu na pozycję. Biorąc pod uwagę teoretyczne możliwości chyba jednak Baelish, bowiem Varys jest uzależniony nieraz od równie silnych lub silniejszych ludzi- Illyrio, Złota Kompania, ludzie w Królewskiej Przystani- trochę za dużo silnych postaci wie o jego intryganctwie, i chociaż większość z nich jest bezpiecznie daleko, Littlefinger sam jednak stwierdził, że ludzie, którzy mu donoszą należą nieraz do Varysa. No chyba, że pająk ich celowo podstawia, ale to kłóciłoby się ze stwierdzeniem z Gry o tron, że nie ma pojęcia co knuje Baelish. Powoli jednak zaczyna się to odwracać, niewątpliwie uśmiercenie jednej z tych postaci będzie bolesnym kamieniem milowym całej serii. Dlatego liczę, że przetrwają jak najdłużej.
Nie jestem do końca przekonany, czy te dwie postaci można ze sobą porównywać bo chociaż obydwaj są intrygantami to jednak ich cele i motywacje są skrajnie różne. Littlefinger gra tylko na siebie i interesuje go jedynie wzmocnienie własnej pozycji i zyskanie jak największych wpływów, z posadzeniem czterech liter na Żelaznym Tronie włącznie. Z kolei Varys nie chce być królem, on gra na Młodego Gryfa i Blackfyre’ów i tylko temu podporządkowuje swoje działania. Jeśli Varys zginie, ale wcześniej doprowadzi do zdobycia tronu przez Aegona to i tak osiągnie swój cel i można powiedzieć, że okaże się zwycięzcą. Jeśli Paluch zginie to automatycznie będzie przegranym bo jego celem jest utrzymanie się przy życiu i zdobycie jak największej władzy dla siebie. Jego śmierć przekreśli te plany definitywnie.
No ale jeśli już miałbym wybierać, kto z nich jest lepszy to jednak stawiam na Varysa. Jego intrygi cały czas przybliżają go do celu i Młody Gryf ma realną szansę na zdobycie tronu, do tego w całkiem nieodległej przyszłości. Littlefinger niby też zwiększa swoją pozycję, ale od rządzenia królestwem jest jeszcze baaardzo daleko i jego szanse na to są naprawdę iluzoryczne. Na pewno jeszcze trochę namiesza, ale pełnej władzy nigdy nie zdobędzie. Do tego Paluch ma jeszcze jedną słabość, której nie ma Varys: kobieta. Jego uczucie do Sansy można wykorzystać przeciwko niemu i bardzo prawdopodobne, że to właśnie Sansa ostatecznie stanie się przyczyną jego zguby. Kto wie, może nawet zabije go własnoręcznie. Tymczasem Varys nie ma takiego problemu. On może ryzykować wszystkim, nawet własnym życiem. I wszystko wskazuje na to, że to jego plan się uda zrealizować, a nie plan Littlefingera, który w pewnym momencie za sprawą Sansy „poślizgnie się na skórce od banana” i dokona żywota 😉
zdobycie tronu przez aegona to jedno, a utrzymanie sie na nim to drugie. raczej varysa plany nie koncza sie na tym pierwszym xd wiec moze umrzec, a kilka miesiecy pozniej aegon spadnie z rowerka i co wtedy? bedzie przegranym
No niby tak, też o tym pomyślałem bo wątpię, żeby Młody Gryf utrzymał się na tronie choćby kilka lat… Martin sobie wymyślił, że Jon jest Azorem (najprawdopodobniej) i pewnie on będzie docelowo zwycięzcą. No ale tutaj porównujemy Varysa i Littlefingera więc nawet jeśli Aegon będzie królem tylko przez kilka miesięcy to i tak lepiej niż w przypadku Palucha, który na tronie nie zasiądzie pewnie nawet na jeden dzień 😉
Ale trudne i ciekawe pytanie. Ja chyba bardziej lubię Littlefingera 🙂 Chyba za to skuteczne budowanie pozycji, którą Varysowi daje samo zajmowane stanowisko. Swoją drogą jest gdzieś opisane jak on został szefem wywiadu? Bo nie pamiętam.
Słabości mają podobne: ludzie nad którymi nie mają pełnej kontroli, więc to się wyrównuje. Gry i intrygi LF wydają mi się ciekawsze, jego plany bardziej misterne, działania inteligentniejsze. No i świetnie potrafi działać w niesprzyjających okolicznościach.
Varys chyba nie ma alternatywy, jeśli Aegon mu umrze. LF ma kontrpomysły na wszystko. Głos na Baelisha.
Aerys II Targaryen sprowadził go na dwór bo chciał mieć zaufaną osobę która nie ma swoich powiązań w Westeros z tego co pamiętam.
Chciał zaufaną osobę, więc sprowadził Varysa 😀
On jest jakiś szalony?
„Varys chyba nie ma alternatywy, jeśli Aegon mu umrze. LF ma kontrpomysły na wszystko.”
jak mu umrze sansa to tez nie ma alternatywy
Cóż , według mnie to Littlefinger zasługuje na tytuł najlepszego intryganta Westeros. Facet dzięki własnym umiejętnościom i zmysłowej manipulacji odpowiednimi ludźmi dorobił się kolejno : posady zarządcy Golltown, stanowiska Starszego Nad Monetą, dobrze prosperującej firmy usługowej 😉 , gigantycznej fortuny, tytułu Lorda Harrenhall, tytularnej władzy nad Dorzeczem, faktycznej nad Doliną, a dodatkowo Jaime chce go zrobić namiestnikiem . Wszystko to zdobył w ciągu dekady. Varys natomiast jest bardzo starym wyjadaczem, który służył jeszcze za Aerysa. Mimo, że cały czas utrzymuje swoje stanowisko to nie za wiele osiągnął. Rebelię Północy de facto wywołał Littlefinger manipulując Joffreyem by ściął Neda. Varys nie zgromadził żadnych zasobów gdy Littlefinger dzięki Lisie ma niezniszczone armie i zapasy Doliny oraz dzięki własnej inteligencji duże oszczędności. Varys właściwie wogóle nie wpłynął na wynik wojen Westeros gdy Littlefinger miał tutaj swój duży udział, między innymi przeciągnięciem Tyrellów na stronę Żelaznego Tronu i blokując wojska Doliny. Do tego cała akcja Złotej Kompanii w Krainach Burzy nie wynikła z inicjatywy Varysa, a Conningtona, Aegona i Tyriona. Jedyne co muszę kastratowi przyznać to znacznie lepiej rozwinięta siatka szpiegowska oraz umiejętność zacierania za sobą śladów (zabicie Kevana , wgl szkoda chłopa, jedna z moich ulubionych postaci).
Sam sobie odpowiedziałeś. Paluszek ma tylko władze tytularna. On ma wszystko w teorii. W praktyce musi uciekać z doliny, nie ma władzy nad Harrenhaal, i w sumie Sansa tez sie na nim przejrzała. Wiec co ma ten paluszek? Zginie pewnie tak jak w serialu.
Ciężki wybór,
Oboje zaczynali od zera, oboje stali się nie zastąpieni, oboje zabili króla, oboje wywołali wojnę, oboje mają armię, króra może zdobyć tron …
Wybieram jednak Paluszka, bo jest bardziej bezwzględny i jednocześnie jest bardziej lekceważony
„tudzież sposobów na wychowanie kota” – według Bałtroczyka ” kot najdalej w trzecim locie orientuje się że coś jest nie tak” 😀
a trzeci lot zaczyna sie w okolicach trzeciego pietra.
W mojej opini Paluch żyje dzięki łaskawości Martina bo jak Deal wspomniał było kilka elementów gdzie miało się wrażenie że będzie po nim no ale żyje to gra. Ja wybieram Varysa bo robi to nie dla własnej potrzeby a dla kogoś czyli okazuje się lojalnym człowiekiem wobec swoich.
Kiedy byly te momenty?
Krótkie, ale treściwe : +1
Varys. Wiele razy mnie nabral ze jest po kogos stronie albo ze faktycznie troszczy sie o ludzi. O Paluchu od razu wiedzialam, że jest draniem 😀
A po czym to go przejrzałaś? bo jak dobrze pamiętam podczas pierwszej lektury miałem odmienne wrażenie, przecież Littlefinger nie bez powodu był uważany za całkiem sympatycznego(choć odrobinę ekscentrycznego) i godnego zaufania właściwie niemal przez wszystkich, Cat, Ned, Renly, Bobb, Jon Arryn, Lysa, Jaimie, Cersei, zgraja Tyrellów, do pewnego momentu Tyrion, nawet Tywin czy Kevan ufali mu do samego końca. Dopiero w momencie, kiedy Ned poprosił o „przysługę” w postaci skorumpowania Złotych Płaszczy, wtedy czułem, że właśnie wtedy padnie cios w plecy z jego strony.
Za to Varys od samego początku sprawiał zupełnie odmienne wrażenie, to nie dlatego, że Ned nie lubił południowców i był wobec nich podejrzliwy(a to z jego POVa przyglądamy się jego działaniom), ale zwłaszcza dlatego, że od jego słów biła nieszczerość – bo jak wierzyć słowom Lyseńczyka, że troszczy się o losy nieswojego królestwa? Ja mu nie wierzyłem i towarzyszy mi to od samego początku mojej przygody z PLiO
No właśnie Varys mi się wydał taki sympatyczny i niedoceniony o dobrym sercu. A Littlefinger był taki za pożądny od razu czułam, że coś knuje. I to jak mówi, że dobrze, że mu Eddard nie zaufał. Pyszałkowate. Och ja cwany a ty głupi zobaczysz jak cię jeszcze wydymam. Nie lubiłam go od początku. Ale ja jestem z tych co lubili Eddarda i wszystkich Starków wiec naiwna ja bardzo 😀
Varys ma jakis wyższy cel, wiec cos czego nie wie nikt i działa tak manipulujac ludxmi by doprowadzic do konkretnego celu. W tym celu przyjechał do Westeros kiedys i robi to od lat, to ,ze został szefem wywiadu tez było podyktowane tym jego wyzszymcelem. Moim zdaniem on tez paluchem manipuluje cały czas ,wiedząc jakie ma słabosci i czego chce by ten wykonywał ruchy, które moga przysłuzyc sie do osiagniecia jego celu, ale jakiego ?
[quote] kolei Baelish ma skłonność do podejmowania gry zbyt ryzykownej i gdyby nie łaskawość George’a R.R. Martina, to powinien już kilka razy stracić głowę.[/quote]
Ja bym chętnie poczytał Twoją argumentację DaeLu, na ten temat. Które to momenty, gdzie LF powinien stracić głowę?
Pewnie chodzi mu o ten moment jak sansa bierze na przesłuchanie Aryę, a potem okazuje się, że przesłuchiwany będzie LF
Ale to był serial, a DaeLowi na 90% chodziło o książkę. 😉
o rly musiales nam przypomniec o tej zenujacej scenie? juz prawie wyparlem ja z pamieci ;/
Obydwu nie lubię. Choć Varysa pewnie trochę mniej. A który jest lepszym intrygantem? Moim zdaniem żaden niczego by nie dokonał, gdyby Martin nie ciągnął ich postaci za uszy. Jak można uwierzyć, że nowy władca, nawet tak nierozsądny jak Robert Baratheon, pozostawia na stanowisku szefa tajnych służb poprzedniego reżimu, który właśnie obalił?! Zresztą, z podobnych powodów powinien polecieć też Littlefinger, który był przecież człowiekiem Jona Arryna.
„Littlefinger usmiechnał sie. – Słodka pani, mnie zostaw lorda Varysa. Jesli wybaczysz
mi te wulgarne słowa – w koncu uchodza w takim miejscu – trzymam go mocno za jaja. –
Zacisnał dłon, usmiechajac sie.” (Gra o Tron)
Na ile LF bajerował Cat, nie wiem, ale zawsze wydawalo mi sie, ze latwiej przejrzec plany Pajaka niż Petyra. Nie ogarniam Baelisha.
Trzymanie za jaja, nawet metaforyczne, brzmi trochę dziwnie w kontekście Varysa.
Bardzo ciekawe pytanie a jednocześnie ciężkie do rostrzygnięcia. Oni obydwaj są do siebie podobni, obaj inteligentni, sprytni intryganci mający własne cele, dlatego trudno wybrać jednego. Jednak jako że trzeba koniecznie wybrać to mój głos oddaje na Littlefingera, dlatego że jego plany są bardziej przebiegłe, gra bardzo ryzykownie.