Jak najlepiej opisać potęgę i ekscesy kolumbijskich karteli narkotykowych? Może przytaczając historię więzienia La Catedral? Oto po zamordowaniu kandydata na prezydenta Kolumbii, szef kartelu z Medelin, Pablo Escobar stanął przed perspektywą długiej wojny z policją i wojskiem. Aby rozładować napiętą atmosferę, postanowił sam wydać się w ręce wymiaru sprawiedliwości. Oczywiście najpierw przekupił polityków, którzy unieważnili umowę o ekstradycji ze Stanami Zjednoczonymi. A potem wybudował dla siebie i swoich towarzyszy więzienie, w którym miał odsiedzieć wyrok. Całkiem przyjemne więzienie – z barem, jacuzzi, biblioteką, salą gimnastyczną, boiskiem piłkarskim, sztucznym wodospadem i prostytutkami. Strażników też miał własnych i przyjmował swoich współpracowników kiedy miał na to ochotę. Media ochrzciły więzienie La Catedral mianem Hotel Escobar.
Historii takich, jak budowa La Catedral, znajdziemy w serialu Narcos całą masę. Znakomita większość z nich to niekoloryzowane fakty. Nic dziwnego, że serial zaczyna się cytatem na temat realizmu magicznego. W niektóre rzeczy po prostu ciężko jest uwierzyć.
Przyznam, że Narcos to jedna z moich ulubionych produkcji serialowych ostatnich lat. Bodaj jedyna do której – mimo braku czasu – postanowiłem powrócić. I zaręczam, że podczas drugiego seansu serial nadal wciąga i trzyma w napięciu. Szczególnie pierwszy sezon. Historia oszałamiającej kariery Escobara, który z drobnego przemytnika stał się narkotykowym magnatem, miliarderem trzymającym w kieszeni policjantów, sędziów i polityków, nie pozwala nam ani na chwilę odejść od telewizora. Drapiemy się po głowach nie dowierzając jakim cudem ten facet został członkiem parlamentu. Nie pojmujemy jak morderca mógł stać się bożyszczem tłumów… A może pojmujemy, ale nie chcemy się do tego przyznać. Wagner Moura wcielający się w rolę Escobara idealnie oddaje urok i charyzmę barona narkotykowego (chciałoby się powiedzieć – narkotykowego księcia). Serialowy Escobar jest postacią tak fascynującą, że właściwi bohaterowie – Steve Murphy (w tej roli Boyd Holbrook) i Javier Peña (Oberyn Mar…. to znaczy Pedro Pascal), też oparci na prawdziwych postaciach – schodzą na plan dalszy. Zamiast kibicować kolumbijskiej armii i doradzającym jej agentom DEA, czekamy po prostu na kolejne sceny z Escobarem. Być może w latach 80. Kolumbijczykom udzieliła się ta sama fascynacja. Tym łatwiej ją zrozumieć, że Escobar był nie tylko mordercą, ale również filantropem.
W pierwszym sezonie – jak wspomniałem – obserwujemy głównie wzlot Escobara i kartelu z Medellin. Sezon drugi, to historia jego upadku. Opisuje krótszy okres i pokazuje barona narkotykowego, który nie jest w stanie walczyć z wojskiem, prawicową partyzantką Los Pepes, kartelem z Cali i w końcu CIA. Nie zrozumcie mnie źle, drugi sezon to również fascynująca opowieść. Ale mniej jest w niej tła, które w pierwszym sezonie tak urzekało. Mniej Kolumbii, z jej przeżartymi korupcją instytucjami i zdesperowanymi ludźmi. Drugi sezon to po prostu polowanie. A w sezonie trzecim potwierdza się twierdzenie, że natura nie znosi próżni. Upadek kartelu z Medellin wzmocnił kartel z Cali, który codziennie przemyca do USA kilka ton kokainy. Wprawdzie w rozgrywce z kartelem z Cali prawdziwi Murphy i Peña swojego udziału już nie mieli, ale twórcy serialu postanowili wykorzystać drugiego z pary agentów DEA i zrobić z niego amalgamat kilku amerykańskich agentów, którzy doradzali Kolumbijczykom w walce z narkotykowymi baronami. W sezonie trzecim serial po raz kolejny zmienia swoje oblicze, tym razem obracając historię wokół nieufności i konfliktów osobistych. Nie wiem na ile opowieść o walce z kartelem z Cali jest wierna prawdzie historycznej, ale zaręczam, że trzyma w napięciu do samego końca.
Cóż jeszcze mogę powiedzieć? Narcos to serial poruszający fascynującą tematykę i zrealizowany z największym kunsztem. Zdjęcia są świetne, kreacje aktorskie bez zarzutu, a po obejrzeniu wszystkich trzech sezonów zrodzi się w Was przekonanie co do dwóch rzeczy: tego jak piękna jest Kolumbia oraz tego, że lepiej jej nie odwiedzać.
Narcos
-
Sezon 1 - 9/10
9/10
-
Sezon 2 - 8/10
8/10
-
Sezon 3 - 8/10
8/10
PS. Historia kolumbijskich karteli już za nami. Ale to nie koniec walki z baronami narkotykowymi. W przyszłym roku 18 listopada premierę będzie miał spin-off serialu Narcos zatytułowany Narcos: Mexico. Opowie on o walce z kartelem z Guadalajary.
Jeśli chodzi o pierwszy akapit tekstu. Nie przypominam sobie, żeby w realnym świecie czy realiach serialowych doszło do morderstwa prezydenta Kolumbii. Zamordowano KANDYDATA na prezydenta – Luisa Carlosa Galana. Chyba, że się mylę to niech mnie ktoś poprawi. 😉
Tak, masz rację. Mój błąd. Już poprawiam.
Gdzieś czytałam, że hiszpańskojęzyczni widzowie (szczególnie ci z Ameryki Łacińskiej) zgrzytali zębami słysząc portugalski akcent głównego aktora. Był jak Rosjanin kaleczący język polski.
aha dobrze wiedziec
A to dziwne, bo dla Wagnera Moury portugalski to język ojczysty 🙂 Chyba, że uważasz kogoś innego za 'głównego aktora’.
i chyba właśnie o to chodzi, serial jest po hiszpańsku, a aktor ma portugalski akcent 😉
Swoją drogą świetny serial, polecam każdemu. Sam powtarzam sobie odcinki w wolnym czasie, przygotowując się do nowego sezonu. Świetna obsada aktorska, Pena i Luna pociągną to, czuje to! A czy nowy sezon nie będzie czasami już w tym roku? Listopad 2018, chyba że daty premiery na Netflixie, nasza i hamerykańska się różnią?
No proszę. Jeszcze tak ze dwa miesiące temu czytałem, że polska premiera ma być w styczniu 2019. Teraz z ciekawości sprawdziłem polski profil Netfliksa, a tam zapowiadają, że będzie dostępny już od 18 listopada tego roku. I bardzo dobrze, bo dwa miesiące opóźnienia to by tylko zachęciły do piracenie serialu.
„Historii takich ja budowa La Catedral znajdziemy w serialu Narcos całą masę.”
poprawiłem, po prawie 6 latach 😀
chyba pierwszy raz w 100% zgadzam się z recenzją, choć sezonowi pierwszemu ośmieliłbym się dać 1 oczko więcej 😛
Polecam też netflixowy El Chapo. Nie jest może tak dobry jak Narcos ale też ma swój klimat 🙂
malo tekstu jak na trzy doskonale sezony, ale ja nie o tym. jak nie lubie ogladac tego samego jeszcze raz tak wiem, ze Narcos jak juz sie definitywnie zakonczy ogladne ponownie od poczatku do konca
Narcos jest dobrym serialem, ale są lepsze o zbliżonej tematyce. Dlatego ocena 8,0 lub 8,5 dla całości wydaje się być sprawiedliwa.
Sopranos, Prawo ulicy, Breaking Bad > Fargo, Gomorra, Narcos, Zakazane imperium, Peaky Blinders.