Filmy

Wieści z Coruscant: Przeciek fabuły Epizodu IX Gwiezdnych Wojen

Kilka dni temu jeden z użytkowników Reddita skrywający się pod pseudonimem FOOSLS opublikował notatki, jakie zrobił obserwując pierwszy scenorys Epizodu IX Gwiezdnych Wojen. Gwoli wyjaśnienia – scenorys to seria quasi-komiksowych szkiców powstałych na podstawie pierwszej wersji scenariusza filmu. Pozwala zaplanować jak mają wyglądać poszczególne ujęcia. Przy tak wielkich projektach jak „Gwiezdne Wojny” wersji scenariusza jest zazwyczaj kilka, a co za tym idzie w scenorysie są dokonywane zmiany. Dlatego zaprezentowane poniżej streszczenie fabuły może nieco różnić się od tego co ostatecznie zobaczymy na ekranie…

…ale raczej nie będzie się różnić drastycznie. Nie mamy tu bowiem do czynienia ze spekulacją jakiegoś fana, który dla własnej uciechy podszywa się pod osobę z autentyczną wiedzą na temat filmu. Co to, to nie. Redditor FOOSLS to ten sam człowiek, który dwa lata temu dostarczył (również na podstawie wczesnego scenorysu) streszczenia fabuły „Ostatniego Jedi”. I pomijając kilka detali (takich jak np. okoliczności śmierci Snoke’a), jego opis był zaskakująco trafny. Z dużym prawdopodobieństwiem będzie tak również tym razem.

Nim przejdziemy do fabuły, jeszcze trzy uwagi. Po pierwsze – tytuł filmu nie jest jeszcze ustalony, ale szereg innych przecieków mówi, iż najbardziej prawdopodobne jest „Nowe Imperium”. Po drugie – zakończenie filmu ma być celowo otwarte, bo wbrew wcześniejszym przewidywaniom Disney nie chce historii Najwyższego Porządku zamknąć w trzech filmach. Zeszłoroczna publiczna deklaracja Daisy Ridley, iż jej kontrakt kończy się na Epizodzie IX, więc czekają na nią inne projekty, była prawdopodobnie elementem negocjacji w sprawie udziału aktorki w kolejnych częściach Gwiezdnych Wojen. Po trzecie – wczesny scenorys zakładał udział w filmie księżniczki Lei, a po śmierci Carrie Fisher Disney – rzekomo – rozważał powierzenie tej roli innej aktorce. Nie byłoby to nowością, plotki o tym, że w rolę Lei wcielić ma się nowa aktorka (mówiono o Meryl Streep) krążyły jeszcze przed „Przebudzeniem Mocy”, kiedy istniały wątpliwości co do tego, czy Carrie Fisher podoła tej roli. Nie chcę się tu wyzłośliwiać, bo uwielbiałem Carrie, zarówno jako aktorkę, jak i scenarzystkę. Ale umówmy się – 40 lat zażywania kokainy odbija się na zdrowiu, więc szefostwu Disneya trudno się dziwić.

Przejdźmy więc do samego przecieku. Wątek główny można streścić następująco:

Od wydarzeń z Ostatniego Jedi minęło pięć lat. Galaktyka znajduje się pod niemal całkowitą kontrolą Najwyższego Porządku, a rządy Kylo Rena mają ogromne poparcie w większości systemów. Wszyscy widzą w nim człowieka, który zakończył bezsensowny cykl wojen, przynosząc pokój i dobrobyt. Rey szkoli nowe pokolenie Jedi, ale sytuacja jest tak beznadziejna, że nawet członkowie resztek Ruchu Oporu zaczynają wątpić w sens dalszej walki. Rey, Poe, Finn i Leia dostają tajemniczą wiadomość na temat straszliwego sekretu, którego ujawnienie obali Najwyższy Porządek. Aby go odkryć, wyruszają w Nieznane Regiony Galaktyki i po zinfiltrowaniu placówki Najwyższego Porządku ratują młodą przedstawicielkę nieznanej im rasy, która prowadzi ich na ukrytą planetę, pokrytą w całości oceanem. Pod powierzchnią oceanu znajduje się starożytna fabryka, zasilana przez podbitą ludność planet Nieznanych Regionów. Dalsza część filmu opowiada o próbach ujawnienia tego sekretu, a kończy się zjednoczeniem Nieznanych Regionów w walce z Najwyższym Porządkiem.

Oprócz wątku głównego, obserwowalibyśmy też działania Najwyższego Porządku:

Drugi wątek to historia Kylo Rena i jego (zapomnianych w poprzednim filmie) Rycerzy Ren, którzy ścigają nowe pokolenie istot wrażliwych na Moc, oraz próbują schwytać informatora, który dostarczył informację na temat starożytnej fabryki Ruchowi Oporu. Informatorem okazuje się być generał Hux, który pragnie obalić Kylo Rena i przejąć po nim schedę. Ponadto dowiadujemy się, że Kylo i Rey są w ciągłym kontakcie, oraz że żywią wobec siebie romantyczne uczucia.

Pod koniec filmu miała też miejsce szokująca niespodzianka:

Wielkim zwrot akcji wiążę się z jedną uczennic Rey. Pod koniec filmu okazuje się, że dziewczynka jest dzieckiem Rey i Kylo. Dum-dum-duuuuuum.

Bleeeeee…

Wrażenia? Cóż, wygląda to z jednej strony na nieco rozpaczliwą próbę łatania dziur pozostawionych przez „Przebudzenie Mocy” i (przede wszystkim) „Ostatniego Jedi”. Z drugiej strony, jeśli już „wdepnęliśmy” w kompletnie nielogiczne realia wojny, jaką namalował nam film Riana Johnsona, to pomysł ze starożytną fabryką, która każe sobie płacić straszną cenę jest przynajmniej dość zgrabny. Przywołuje skojarzenia z opowiadaniem „Ci, którzy odchodzą z Omelas” Ursuli Le Guin, a także z Gwiezdną Kuźnia jaką widzieliśmy w „Knights of the Old Republic”. Byłby to już drugi przypadek, gdy Disney ratuje się fabułą starszych gier osadzonych w świecie Gwiezdnych Wojen („Łotr 1” czerpał pełnymi garściami ze staruteńkiego „Dark Forces”). O tym, że maska Kylo była „pożyczona” od Revana z „KotOR” nawet nie wspominam.

Smuci brak Marka Hamilla, ale po tym jak postać Luke’a została zmarnowana w filmie Johnsona i po atmosferze wokół premiery, trudno było spodziewać się czegoś innego. (Wiem, że to trochę spiskowa teoria, ale stawiam dolary przeciw orzechom, że Hamill po zakończeniu zdjęć nie wiedział jeszcze, że twórcy filmu zdecydują się uśmiercić Luke’a.) A pomysł, aby film nie rozwiązywał konfliktu, ale przygotowywał nas na kolejną trylogię? Przecież to Disney. Spodziewaliście się czegoś innego?

Życzę J.J. Abramsowi jak najlepiej i nie wątpię, że poradzi sobie z materiałem lepiej niż Rian Johnson. Ale po „Ostatnim Jedi” (tutaj moja i SithFroga dyskusja na temat tego filmu) Disney będzie się musiał jeszcze bardzo mocno natrudzić, aby przekonać mnie do wydania pieniędzy na bilet do kina.

To mi się podoba 0
To mi się nie podoba 0

Related Articles

Komentarzy: 22

  1. Koszmarek. Disneyowiski koszmarek. Romantyczne uczucia między przywódcami wrogich sił? Czy jakiemuś Wąskiemu w wytwórni sufit na łeb się nie spadł? Przecież tego w żaden sposób nie da się logicznie wytłumaczyć.

    Nie chce mi się też wierzyć, że niestabilny psychicznie i zwyczajnie głupi dzieciak potrafiłby okręcić sobie wokół palca niemal całą galaktykę.

    Disney, disney, a wystarczyło wziąć co lepsze kąski z EU, trochę je dopracować i nie musielibyście brnąć w coraz większy absurd.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. wiele nie musial robic zeby miec we wladaniu calo galaktyke, wystarczylo usmiercic snorka i juz dostal wszystko ze spadku, z automatu xD

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Imperator, mimo że znacznie inteligentniejszy i odnoszący sukcesy jako senator i kanclerz po przejęciu władzy i zakończeniu wieloletniego konfliktu od samego początku musiał mierzyć się z oporem i galaktyka raczej go nie kochała. Kylo Ren przez podane pięć lat musiał jakoś przejąć zgliszcza po Nowej Republice, której trzon Najwyższy Porządek zniszczył przy pomocy bazy Starkiller. Akcja Ostatniego Jedi dzieje się tuż po zakończeniu Przebudzenia Mocy i Snoke na pewno nie zdążył przejąć władzy w galaktyce. Przed ujawnieniem strzelającej planety nikt nawet nie traktował First Order poważnie. Moim zdaniem zarys fabuły IX części w ogóle nie trzyma się kupy.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
  2. 1. Dziecko Kylo i Rey? Kiedy? Jak?
    2. Wydaje mi się, że Hamil mówił o tym, że o śmierci swojej postaci dowiedział się na premierze.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  3. „Od wydarzeń z Ostatniego Jedi minęło pięć lat. Galaktyka znajduje się pod niemal całkowitą kontrolą Najwyższego Porządku, a rządy Kylo Rena mają ogromne poparcie w większości systemów. Wszyscy widzą w nim człowieka, który zakończył bezsensowny cykl wojen, przynosząc pokój i dobrobyt.” Przypomni mi ktoś dlaczego Ruch Oporu to ci dobrzy? Nie wierzę, że to będzie dobry film. Nie po Ostatnim Jedi. Dziecko Rey i Kylo. Jak? Kiedy? I gdzie?

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
        1. Kurcze włączyłam to kiedyś i dziecko mi się obudzilo. Miałam dokończyć i zapomniałam. Dzięki już odkładam ☺️

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
            1. @Aria Ten człowiek otworzył mi oczy! Kto by pomyślał, że Leia była hippiską? A jednak – długie włosy, dziwne ubrania i podojrzane stosunki miłosne. Miałem prawdę przed oczami, a jej nie widziałem!
              @Dael Obejrzałem, obejrzałem drugi raz, poleciłem znajomym i czekam na następne części.

              To mi się podoba 0
              To mi się nie podoba 0
    1. midichloriany
      invitro
      duch Yody

      Rey znalazła jedną skuteczną metodę, żeby złapać Kylo ;] wybierz jedną

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  4. Ehhh, czyli moje przypuszczenia, które opisałam pod recenzją ,, Ostatniego Jedi”, okazały się prawdą-Kylo i rey razem:( Ale czegoś takiego jak dziecko, to się w najgorszych snach nie spodziewałam…prawie telenowela

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  5. „Wrażenia? Cóż, wygląda to z jednej strony na nieco rozpaczliwą próbę łatania dziur pozostawionych przez “Przebudzenie Mocy” i (przede wszystkim) “Ostatniego Jedi”. Z drugiej strony, jeśli już “wdepnęliśmy” w kompletnie nielogiczne realia wojny, jaką namalował nam film Riana Johnsona, (…)”

    Przede wszystkim „Ostatniego Jedi”? Wybaczcie śmiałe pytanie, ale o co konkretnie chodzi? O to, że ujrzeliśmy konsekwencje decyzji J.J. (przypominam grzecznie, że to nie Rian zdecydował o fiasku Reaktywowanego Zakonu, upadku Nowej Republiki, wysłaniu Hana, Lei i Luke’a na wygnanie czy też wprowadzeniu Snoke’a bez backstory i pomysłu na dalszy rozwój)? A może o to, że fabuła śmiała nas zaskoczyć?

    A realia wojny? Heh… pragnę zwrócić uwagę na to, że SW zaczęło się od wieśniaka, który zaginając tor lotu torpedy zniszczył jednym strzałem stację bojową wielkości Księżyca. Pomijając kwestię skali to TLJ było jednym z bardziej realnych filmów. Jak na standardy SW i w kwestii wojny rzecz jasna.

    Ogólnie wydaje mi się, że w tej całej aferze Ostatni Jedi jest takim chłopcem do bicia. Nie on był głównym winowajcą, ale na nim się wszystkie pretensje skupiają. I nikt nie jest świadomy udziału Kaitlin Kennedy w tej kaszanie. Jak dla mnie to do niej powinno się mieć przede wszystkim żal. To co nam się nie podoba to skutki jej polityki „Sequeli na autopilocie”. Pozwoliła robić Nową Trylogię bez ogólnego zamysłu, co epizod zmienia reżysera i za każdym razem daje mu całkowitą swobodę. I tak każdy dodaje swoje pięć gorszy i wychodzi to co wychodzi.

    Wielu też pomija rolę Abramsa w tym wszystkim, a to przecież to on podjął decyzje, za które mamy pretensje do Riana. Zakon się nie udał, a Luke został odludkiem? Fajnie, ale z tym nie do Johnsona. On tylko szedł za ciosem wymierzonym przez J.J. A co do samego TLJ to jak obejrzeć go spoza kokonu swoich pretensji i roszczeń to się zauważy, że to film pomimo swojej odwagi dobry i konsekwentny. No, ale żeby to zrozumieć trzeba czasu. TESB też na początku obrywało się z dokładnie tych samych powodów, a koniec końców jest uważany za najlepszy film w caluśkiej Sadze:

    https://www.wykop.pl/cdn/c3201142/comment_gjh1tlPTzdIjurgVvRD9BmN9PdfGtRDB.jpg

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Zgadzam się z większością zarzutów pod adresem J.J. Abramsa, i od dawna twierdzę, że facet potrafi tworzyć świetne pierwsze akty swoich historii, ale kompletnie nie wie co z nimi potem począć (przykłady można mnożyć). Ale o ile „Przebudzenie Mocy” mocno niedomagało w kwestii „world buildingu” i prezentowało zbyt wiele pytań, a za mało odpowiedzi, to to co zrobił „Ostatni Jedi” zakrawało na farsę. „Ostatni Jedi” po prostu nie podjął większości tematów, które poruszył pierwszy film. Z PM wynika, że Luke pozostawił mapę, aby go odnaleziono, w razie gdyby był potrzebny. Można z tego wyciągnąć różne wnioski, na przykład taki, że Luke musiał czegoś strzec, kierować się jakąś racją, itd… OJ kompletnie to ignoruje i robi z Luke’a kompletnego dupka. PM wspomniał nam o rycerzach Ren, a nawet na krótki moment ich pokazał. W OJ żadnych rycerzy Ren nie ma, i nikt o nich nie pamięta. Itd…, itp… Wszystko, co można zarzucić PM, można też w trójnasób zarzucić OJ.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. „“Ostatni Jedi” po prostu nie podjął większości tematów, które poruszył pierwszy film.”
        Masz tutaj absolutną rację, ale zadajmy sobie jedno zasadnicze pytanie… czy musiał? Czy adresowanie wszystkich tajemnic i teorii to naprawdę obowiązek kontynuatora? Uważam, że nie. Rian stojąc przed wyborem: tłumaczenie się z cudzego filmu czy stworzenie własnej opowieści wybrał to drugie i ja to szanuję. Nie każdy musi prowadzić taką narrację jak Martin i w ogóle nie mam z tym problemu. Zresztą… tutaj nawet by się tak nie dało.

        PLiO, za której analizy Cię wybitnie szanuję, jest o tyle piękna, że daje nam szczypty prawdy i okruchy odpowiedzi, z których możemy sobie złożyć mozaikę drogi w jakiej to wszystko zmierza. Niestety, ale w przypadku SW tak nie jest i tak nigdy nie było. Do tożsamości Snoke’a nie było ani jednej sensownej kandydatury. Plagueis? Wymagałoby to retconu jego rasy, śmierci i wytłumaczenia czemu po X latach w podziemiu tak po prostu wyskoczył jak Filip z konopi.

        Poza tym w przeciwieństwie do Vadera, ujawnienie jego tożsamości nie miałoby żadnego znaczenia dla fabuły. Dlaczego więc poświęcać cały akt na tłumaczenie czegoś co było dla fabuły jako takiej bez znaczenia? I jak miałoby to wyglądać? „Oto jesteś przede mną Rey, zaraz mój uczeń Cię zabije, ale najpierw opowiem Ci historię swojego życia”? To zwyczajnie nie trybiłoby. Zwłaszcza, że SW nigdy nie przesadzało z ekspozycją. Zwróć uwagę na to, że na część pytań zadanych w OT jak: Czemu Republika upadła? Co się stało z Jedi? Dlaczego Anakin przeszedł na Czarną Stronę Mocy? Kim jest Imperator? Odpowiedziano po, bez mała, 30 latach. I nikt nie miał o to pretensji. Może byłoby łatwiej jakby Abrams miał na to pomysł, ale on się otwarcie przyznał, że nie.

        Oczywiście, było można zrobić film taki jak obecnie obrażona część fanów chciała, czyli Rey Skywalker; Snoke-gueis; Wielki Luke nie dał dyla, tylko był na misji i Galaktyka jednocząca się przeciwko złu, ale czy to byłby lepszy film? Nie… Szczerze? Jakbym chciał takiej sztampy to bym wybrał się na Bonda. Jeśli coś jest ważniejszym elementem PLiO niż pole do dedukcji to nieprzewidywalność. Główny Bohater Ned został ścięty, Książę z Bajki Joffrey okazał się psychopatą, a Nadzieja Północy Robb kończy brodząc we własnej krwi, bo wybrał miłość ponad politykę. Pieśń stała się tak popularna, bo szła wbrew naszym przyzwyczajeniom i oczekiwaniom. Powiedziałbym, że OJ dał nam to samo, ale… przecież to było częścią SW niemal od początku. W TESB Rebelia została rozbita, dobry ziomek Lando zdradził, Hana zamrożono, a Obi z Yodą okazali się kłamcami, przez co Luke targnął się na swoje życie po tym jak dowiedział się prawdy o ojcu.

        Przez to TESB musiał się zmagać z negatywnymi ocenami na początku, ale z tego samego powodu po czasie refleksji zyskał takie uznanie jakie zyskał. Tak samo mam nadzieję, że będzie z OJ. Bo tak jak rozumiem Twoje pretensje, tak ja wolę fabułę i bohaterów niż tłumaczenie się z teorii. Na nie mamy jeszcze jeden film.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
  6. To że Rey i Kylo „skończą razem” to było hypowane od pierwszego filmu, czemu jesteście zdziwieni? Gdyby to miało być zaskoczeniem to Rey byłaby facetem albo Kylo babą xD

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  7. xD w zasadzie jest jedynym komentarzem na jaki zasługuje fabuła tego filmu. I w ogóle fabuła sequeli. Twórcom nie zależy na opowiadaniu historii ani na rozwijaniu uniwersum ani nawet na bohaterach. Szanowni twórcy chcą przypodobać się fanom i stąd TFA jest żywcem zerżnięte z ANH a TLJ jest zaprzeczeniem wszystkich motywów w uniwersum (bo fani narzekali).

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button