Tłumacz zasłużył na Siedem Piekieł.
DaeL
Jon IX [70]
Miejsce akcji: okolice Czarnego Zamku
Nocą Jon opuszcza Czarny Zamek, omal nie tratując Samwella Tarly’ego w stajni. Jest rozdarty, pełen bólu i wątpliwości. Zdecydował się opuścić Nocną Straż i ruszyć na południe, żeby pomścić ojca. Chłopak, tak jak wcześniej Jorah Mormont, pozostawił na łóżku Długi Pazur. Martwi go to, że zdradził Starego Niedźwiedzia i zazdrości południowcom, którzy mogą o takich sprawach porozmawiać z septonem, a nie tylko z niemym drzewem. Jon w drodze rozmyśla nad swoim planem. Ucieka Królewskim Traktem, rozważa jak zdobyć ubranie i prowiant, przez moment przemyka mu myśl o powrocie do Winterfell, ale wie, że maester Luwin kazałby mu wracać. Jon myśli, że chociaż Robb ucieszy się na jego widok, ale potem wspomina ścięcie dezertera i zastanawia się, jak zareagowałby lord Eddard.
Duch przez pewien czas towarzyszy Jonowi, ale wkrótce zwalnia i zostaje za nim. Jon mija Mole’s Town i zwalnia, zagłębiając się w las. Gdy rozgląda się za Duchem i zajada kolację, słyszy głosy. Przyjaciele obudzeni przez Sama doganiają Jona. Pojawia się Duch, zdradzając miejsce gdzie skrywa się Jon. Przyjaciele, nie zważając na stal w dłoni Jona, otaczają go i przypominają mu przysięgę. Przed świtem wspólnie wracają do Czarnego Zamku, choć chłopak nadal planuje ucieczkę.
Zrezygnowany Snow zanosi Staremu Niedźwiedziowi śniadanie. Mormont wie o nocnej eskapadzie bękarta. Już wcześniej nakazał obserwować Jona. Gdyby nie sprowadzili go przyjaciele, chłopak zostałby schwytany następnego dnia i pewnie straciłby życie. Mormont zaufał jednak, że jeśli to honor skłonił Snowa do ucieczki, to i honor go sprowadzi z powrotem. Nawet jeśli będzie to cudzy honor. Stary Niedźwiedź uświadamia Jonowi, iż każdy z chorążych Starków dowodzi armią silniejszą od całej Nocnej Straży, więc jeden Snow niczego nie zmieni. Miejsce Jona jest na Murze. Lord Dowódca mówi o zimnych wichrach, raportach z Wieży Cieni i ze Wschodniej Strażnicy. Mance Rayder gromadzi wszystkich dzikich w jednym miejscu, choć nieznane są jeszcze jego zamiary. Jeor Mormont planuje poprowadzić Nocną Straż, by stawić czoło królowi za Murem i Innym, a także odnaleźć Benjena. Potrzebuje do tego Jona, w którego żyłach płynie krew Pierwszych Ludzi. Jon musi podjąć decyzję. Chłopak przysięga, że nie ucieknie.
Postaci występujące w rozdziale:
- Jon Snow
- Samwell Tarly
- Duch
- Jeor Mormont
- Grenn, Pyp i Ropucha
- Albett, Halder, Jeren, Matthar
- Hobb
Postaci wspomniane w rozdziale:
- Jorah Mormont
- maester Aemon Targaryen
- Robb Stark
- Bran Stark
- Eddard Stark
- maester Luwin
- Stara Niania
- Gage i jego pasztet
- Florian Błazen
- Tyrion Lannister
- dezerter czyli Gared
- Desmond i Gruby Tom
- Theon Greyjoy
- Benejn Stark i inni zaginieni zwiadowcy
- Denys Mallister
- Cotter Pyke
- Qhorin Półręki
- snark Maege Mormont i jej córki
- Mance Rayder i dzicy
- dobry król Joffrey
- Arya Stark
- Jaremy Rykker
Czego się dowiedzieliśmy?
- Cień rzucany w świetle księżyca przez Samwella był czarny i ogromny.
- Sam próbuje powstrzymać Jona przed złamaniem przysięgi Nocnej Straży.
- Snow omal nie najeżdża na przyjaciela. Jon ma nadzieję, że grubas nie zrobił sobie krzywdy przy upadku.
- Po długiej rekonwalescencji Jon miał zdjęte bandaże z poparzonej ręki.
- Stary Niedźwiedź zwykle wstaje o świcie. Do tego czasu Jon ze wszystkich sił chce zwiększyć dystans dzielący go od Muru.
- Snow nie podejrzewa, by Sam obudził w nocy Lorda Dowódcę i doniósł mu o ucieczce dezertera.
- Jon zostawił na łóżku Długi Pazur. Jorah także porzucił miecz, gdy uciekał zhańbiony.
- Snow wiedział, iż nie będzie bezpieczny, gdy Aemon wyśle za nim swoje kruki. Ciekawe, czy za każdym dezerterem maester śle wiadomość do lordów północy?
- Jon tęsknił za Winterfell, ale z Muru uciekł na wieść o śmierci Eddarda Starka.
- Snow wspomina Aemona Targaryena i jego trzykrotną próbę. Maester wybrał służbę i honor, Jon wybrał ucieczkę. Później spotka Ygritte. A następnie postanowi ruszyć na Bękarta Boltona. trzy razy złamie przysięgę Nocnej Straży.
- Jon przypomina sobie słowa Tyriona Lannistera, a także Robba ze śniegiem we włosach. Stara się wyobrazić sobie reakcję brata i jego uśmiech.
- Snow wraca myślami do dnia egzekucji Gareda.
- Jon nie chce umrzeć jako dezerter. Wolałby zginąć z mieczem w dłoni, w walce z zabójcami ojca.
- Duch przez pół mili dotrzymuje kroku klaczy, wkrótce zwalnia, zatrzymuje się i zostaje z tyłu. Snow wiedział, że wilkor podąży za nim własnym tempem.
- Mole’s Town było większe niż się wydawało – 3/4 osady znajdowało się pod ziemią.
- Przed szopą stanowiącą wejście do burdelu wisi czerwona lampa. Nikt nie przejmował się, gdy czarni bracia ruszali w poszukiwaniu „zakopanych skarbów”.
- Za Mole’s Town Jon zwalnia i prowadzi konia pomiędzy strumykami. Droga jest wąska i pełna kamieni. Duch nie pojawia się od pewnego czasu.
- Jon zwędził z kuchni trochę jedzenia, ale mięso postanawia zostawić na śniadanie. Kiedy skończy mu się prowiant, będzie musiał zostać kłusownikiem.
- Na widok przyjaciół Jon klnie w duchu – jeśli przed świtem nie znajdą się w łóżkach, zostaną uznani za dezerterów.
- Jeden przeciwko siedmiu, Snow wyciąga miecz.
- Czarni bracia przypominają Jonowi słowa przysięgi: „Zaczyna się moja warta. Zakończy ją tylko śmierć. Będę żył i umrę na posterunku…”
- Zrezygnowany, Snow wraca z przyjaciółmi do Czarnego Zamku. Nie chciał z nimi walczyć. Godzinę przed świtem docierają pod Mur.
- Jon myśli o kolejnej ucieczce. Nie wyrzekł się więzów krwi, nie uważa przyjaciół za swoich braci, nie czuje się w Czarnym Zamku jak w domu.
- Mormont na śniadanie zajada się jajami, chlebem, szynką i suszonymi śliwkami, które popija piwem z cytryną.
- Jeor przypomina dezerterowi: „Rzeczy, które kochamy, niszczą nas”.
- Jon był obserwowany. Aemon i Mormont spodziewali się, że chłopak spróbuje ucieczki.
- Lord Dowódca chciałby, żeby Snow dysponował smokiem i mieczem zaklętym przez dzieci lasu.
- Jeor mówi o swojej siostrze na wojnie i nazywa ją snarkiem 😉 brzmi to prawie jak pokemon.
- Jon nie wie, gdzie jest jego miejsce. Uważa się za bękarta pozbawionego ojca i matki, bez żadnych praw.
- Zimne wiatry wzmagają się. Nieprzebrane stada łosi wędrują na południe, podobnie jak mamuty. Dzicy i olbrzymy gromadzą się w wielkim zastępie Mance’a Raydera.
- W żyłach Starków płynie krew Pierwszych Ludzi, którzy zbudowali Mur. Podobno pamiętają oni rzeczy, które inni zapomnieli. A wilkor ocalił życie Lorda Dowódcy. Dlatego Mormont chce mieć Jona u swego boku, gdy ruszy za Mur.
- Jeor pyta Snowa, czy jest bratem z Nocnej Straży, czy tylko bękartem, który chce bawić się w wojnę.
Cytat/foreshadowing
- Może te drzewa w końcu się odezwą?
Nawet teraz nie miał pewności, czy zachował się honorowo. Łatwiej było ludziom z południa. Oni mieli swoich septonów, z którymi mogli porozmawiać, którzy mogli im objawić wolę bogów i pomóc rozróżnić dobro od zła. Ale Starkowie modlili się do dawnych, bezimiennych, bogów i nawet jeśli drzewa serca słyszały ich modlitwy, nie odpowiadały.
- Jon nie jest Aemonem Targaryenem… A może jest?
Ale przecież nie po to uciekł z Muru, opuścił go dlatego, że mimo wszystko jest synem swojego ojca i bratem Robba. Podarowany miecz, nawet tak wspaniały jak Długi Pazur, nie zrobi z niego Mormonta. Nie był też Aemonem Targaryenem. Starzec musiał wybierać trzykrotnie i trzy razy wybrał honor, ale to był on. Nawet teraz Jon nie wiedział, czy maester został na Murze, ponieważ był słaby i tchórzliwy, czy też okazał siłę i prawość. Rozumiał jednak, co starzec miał na myśli, kiedy mówił o cierpieniu związanym z wyborem, to akurat rozumiał aż nazbyt dobrze.
- Los, który wieszczy sobie Jon (ukrywanie imienia, to że każdy mógłby podnieść na niego rękę gdyby wiedział kim jest, itd…) – to tak naprawdę jego dotychczasowy los.
Tyrion Lannister twierdził, że większość ludzi zaprzeczy raczej okrutnej prawdzie, niż spojrzy jej w oczy, lecz Jon miał już dość zaprzeczeń. Był po prostu Jonem Snow, bękartem i krzywoprzysiężcą pozbawionym matki i przyjaciół, przeklętym. Przez resztę życia – nieważne, jak długo – będzie tylko milczącym cieniem, który stoi z boku i boi się wymówić swoje prawdziwe imię. Gdziekolwiek się uda w całych Siedmiu Królestwach, będzie zmuszony kłamać, ponieważ każdemu wolno będzie podnieść na niego rękę. Ale to nie miało już znaczenia, jeśli tylko dożyje tej chwili, kiedy stanie u boku brata i pomoże mu pomścić ojca.
- I chyba rzeczywiście umrze na posterunku.
Złożyłeś przysięgę i nie wolno ci odejść.
– Muszę – upierał się Jon.
– Przecież wyrzekłeś te słowa – przypomniał mu Pyp. – „Teraz zaczyna się moja warta”, tak mówiłeś. „Zakończy ją tylko śmierć”.
– Będę żył i umrę na posterunku – dodał Grenn.
- Skrzydlate konie przyjdą na świat dopiero na samym końcu książki. Ale czy na Murze zostaną same duchy?
– Szczerze mówiąc, spodziewaliśmy się, że tak postąpisz. – Mormont spróbował śliwkę i wypluł pestkę. – Kazałem strażnikom, żeby cię obserwowali. Widzieli, jak wyjeżdżasz.
Gdyby nie przyprowadzili cię twoi bracia, zostałbyś schwytany po drodze, z pewnością nie przez przyjaciół. Chyba że masz skrzydlatego konia, który potrafi fruwać jak kruk. Masz takiego?
– Nie. – Jon poczuł się jak głupiec.
– A szkoda, przydałby nam się. – Jon stał wyprostowany. Powiedział sobie, że umrze godnie, przynajmniej tyle mógł zrobić. – Wiem, jaka jest kara za dezercję. Nie boję się umierać.
– Umierać! – zawołał kruk.
– Ani żyć, mam nadzieję – powiedział Mormont. Odciął sztyletem kawałek szynki i podsunął ptakowi. – Nie zdezerterowałeś, przynajmniej na razie. Stoisz tu przede mną. Gdybyśmy ucinali głowę każdemu, kto wymknie się nocą do Mole’s Town, Muru strzegłyby same duchy.
- No to teraz do pytania o smoki dochodzi pytanie o magiczny miecz. Czyżby Martin nam tu coś sugerował?
Dlaczego sądzisz, że potrzebują twojej pomocy? Czy jesteś aż tak dzielnym wojownikiem, a może trzymasz w kieszeni grumkina, żeby zaczarował twój miecz?
- To nie tyle foreshadowing, co być może najlepsza analiza tego co dzieje się za Murem i co spotka w końcu Siedem Królestw.
A może tak jest. Nawet jeśli, to jej śmierć napełniłaby mnie smutkiem. A jednak nie pędzę tam. Złożyłem przysięgę, tak jak i ty. Moje miejsce jest tutaj… a twoje, chłopcze?
Ja nie mam swojego miejsca, chciał powiedzieć Jon, jestem bękartem, nie mam żadnych praw, nie mam imienia ani matki, teraz nawet i ojca. Głośno powiedział tylko:
– Nie wiem.
– Ale ja wiem – odpowiedział Lord Dowódca Mormont. – Wzmagają się zimne wiatry, Snow. Cienie wydłużają się za Murem. Cotter Pyke pisze, że duże stada łosi wędrują na południe i na wschód, ku morzu, podobnie jak i mamuty. Pisze też, że jeden z jego ludzi odkrył ogromne, zniekształcone ślady stóp niecałe trzy mile od Wschodniej Straży. Zwiadowcy ze Wschodniej Strażnicy napotkali opuszczone całe wioski, a ser Denys donosi, że nocą widzą ogniska w górach, ogromne ognie, które płoną od zmierzchu do świtu. Quorin Półręki schwytał jeńca w głębi Gardzieli, a ten utrzymuje, że Mańce Rayar zbiera swoich ludzi w jakimś nowym, tajemniczym umocnieniu, które znalazł, i tylko bogowie wiedzą po co. Sądzisz, że twój wuj Benjen był jedynym zwiadowcą, którego straciliśmy w tym roku?
– Ben Jen – zakrakał kruk, przekrzywiając głowę z okruchami jajka w dziobie. – Ben Jen. Ben Jen.
– Nie – powiedział Jon. Wiedział, że byli też inni. Zbyt wielu.
– Myślisz, że wojna twojego brata jest ważniejsza od naszej wojny? – warknął starzec.
Jon zacisnął usta. Kruk zatrzepotał skrzydłami, jakby mu groził. – Wojna, wojna, wojna, wojna – krzyczał.
– Otóż nie jest – odpowiedział za niego Mormont. (…) Bogowie, miejcie nas w opiece, chłopcze, nie jesteś ślepy ani głupi. Myślisz, że ważne jest, kto zasiada na Żelaznym Tronie, kiedy nocą trupy wychodzą na łów?
Szalona Teoria
- Symbolika pokarmu (część 2 – dziki, owoce i nagłe zwroty akcji)
- Kim są rodzice Jona Snow?
- Ironia Lodu i Ognia
- Kruk Mormonta (część 1 – zmiennoskóry)
- Kruk Mormonta (część 2 – krew i ziarno)
- Znaczenie imion
- Prawdziwe imię Jona Snow
- Jon, Daenerys i indo-europejski archetyp bohatera
Błędy w tłumaczeniu:
- Oryginał: “Easy, sweet lady,” he said in a soft voice, quieting her with a touch. Wind whispered through the stable, a cold dead breath on his face, but Jon paid it no mind. He strapped his roll to the saddle, his scarred fingers stiff and clumsy. “Ghost,” he called softly, “to me.” And the wolf was there, eyes like embers.
Tłumaczenie: – Spokojnie, słodziutka – powiedział cichym głosem i poklepał ją lekko. Wiatr szeptał w szczelinach ścian stajni, owiewając mu chłodem twarz, lecz Jon nie zwracał na to uwagi. Przyczepił zwinięty tłumok do siodła; palce poparzonej dłoni wciąż miał sztywne i nieruchome. – Duch – zawołał cicho – do mnie. – Wilk zjawił się natychmiast, błyskając ślepiami.
Na czym polega błąd? Palce Jona nie były nieruchome, tylko niezgrabne. - Oryginał: but for the moment speed was more important than deception. It was not as though they would not guess where he was going. The Old Bear was accustomed to rise at first light, so Jon had until dawn to put as many leagues as he could between him and the Wall . . . if Sam Tarly did not betray him.
Tłumaczenie: teraz jednak przede wszystkim liczył się pośpiech. W końcu domyślą się, dokąd pojechał. Stary Niedźwiedź zwykle wstawał o świcie, więc do tego czasu Jon musiał oddalić się od Muru możliwie najdalej… jeśli Sam Tarly nie zdradził go.
Na czym polega błąd? Ostatnie zdanie traci nieco swój sens przez brak klamry czasowej. Tłumaczenie powinno brzmieć następująco: „Stary Niedźwiedź wstawał zwykle z pierwszym brzaskiem, więc Jon miał czas do świtu, by jak najbardziej zwiększyć dystans od Muru… o ile Sam Tarly go nie zdradził. - Oryginał: When the last lights of Castle Black vanished behind him, Jon slowed his mare to a walk. He had a long journey ahead and only the one horse to see him through. There were holdfasts and farming villages along the road south where he might be able to trade the mare for a fresh mount when he needed one,
Tłumaczenie: Jon zwolnił dopiero, kiedy zniknęły ostatnie światła Czarnego Zamku. Czekała go daleka droga, a miał tylko jednego konia. Przy drodze znajdowały się farmy i grody, gdzie mógł wymienić swoją klacz na innego konia,
Na czym polega błąd? Tłumaczenie słowa „holdfast” na „gród” może budzić wątpliwości (chodzi raczej o małą drewnianą fortalicję), ale Martin tu użył wymyślonego słowa, więc sam jest sobie winien. Natomiast na pewno „farming village” to nie farma, tylko po prostu wioska. - Oryginał: He was clad in black from head to heel; high leather riding boots, roughspun breeches and tunic, sleeveless leather jerkin, and heavy wool cloak. His longsword and dagger were sheathed in black moleskin, and the hauberk and coif in his saddlebag were black ringmail.
Tłumaczenie: Teraz ubrany był na czarno od stóp do głów: wysokie skórzane buty, spodnie z surowego sukna i tunika, skórzany kaftan bez rękawów i ciężki, wełniany płaszcz. Jego długi miecz i sztylet skrywały moleskinowe pochwy, także jego kolczuga i czepiec na głowę schowane w torbie przytroczonej do siodła zrobione były z czarnego drutu.
Na czym polega błąd? Pierwszy problem to kwestia moleskinu. Chodzi tu o imitację skóry, ale wydaje mi się, że mamy tu do czynienia z anachronizmem, bo ten rodzaj materiału powstał w czasach nowożytnych. Być może Martinowi naprawdę chodziło o… skórę kreta? Drugi problem dotyczy słowa „coif”. Tłumacz uznał, że to „czepiec”, tyle tylko, że „czepiec” to damskie nakrycie głowy. Albo Jon nosi damskie fatałaszki, albo jednak Martinowi chodziło o misiurkę, czyli rodzaj hełmu połączonego z kolczugą. - Oryginał: For the rest of his life—however long that might be —he would be condemned to be an outsider, the silent man standing in the shadows who dares not speak his true name.
Tłumaczenie: Przez resztę życia – nieważne, jak długo – będzie tylko milczącym cieniem, który stoi z boku i boi się wymówić swoje prawdziwe imię.
Jak powinno brzmieć tłumaczenie? Przez resztę swego życia – nieważne, jak długiego – będzie skazany na bycie obcym, milczącym w cieniu, lękającym się wymówić swe prawdziwe imię. - Oryginał: Man and horse alike lowered their heads as he asked the mare for more speed.
Tłumaczenie: Pochylony nad końskim grzbietem, jechał coraz szybciej.
Jak powinno brzmieć tłumaczenie? Człowiek i jego koń zginali swe głowy, a on prosił klacz by pędziła jeszcze szybciej. - Oryginał: Frowning, Jon continued on his way. He led the mare for half an hour, until she was dry. Ghost did not appear. Jon wanted to mount up and ride again, but he was concerned
about his missing wolf.
Tłumaczenie: Ruszył dalej. Prowadził kobyłę przez pół mili, dopóki nie wyschła. Duch nie wracał. Jon chciał dosiąść konia i pojechać, lecz niepokoił się nieobecnością wilka.
Na czym polega błąd? Tłumacz pominął fakt, że Jon był zachmurzony. Nazywa też klacz Jona kobyłą, choć nigdzie nie jest powiedziane, że wcześniej rodziła, należało więc – jak wcześniej – użyć bardziej neutralnego słowa „klacz”. - Oryginał: I’d just ride south, you can tell south by the stars.
Tłumaczenie: Jechałbym na południe, według gwiazd.
Jak powinno brzmieć tłumaczenie? Jechałbym na południe. Można je odnaleźć według gwiazd. - Oryginał: I’m no oathbreaker. I said the words and I meant them.
Tłumaczenie: – Nie jestem wiarołomcą. Wiem, co przyrzekałem.
Jak powinno brzmieć tłumaczenie? Nie jestem krzywoprzysiężcą. Wypowiedziałem słowa i zrobiłem to szczerze. - Oryginał: „Once you say the words, you can’t leave, no matter what.”
Tłumaczenie: – Złożyłeś przysięgę i nie wolno ci odejść.
Jak powinno brzmieć tłumaczenie? Gry raz złożysz przysięgę, nie możesz odejść, bez względu na nic. - Oryginał: They weren’t even wearing armor, he could cut them to pieces if he had to.
Tłumaczenie: Nie zabrali ze sobą broni; mógł ich posiekać na kawałki.
Na czym polega błąd? Oryginał mówi o zbroi, nie o broni. - Oryginał: Pyp set the pace, galloping, walking, trotting, and then breaking into another gallop. Mole’s Town came and went, the red lantern over the brothel long extinguished. They made good time. Dawn was still an hour off when Jon glimpsed the towers of Castle Black ahead of them, dark against the pale immensity of the Wall. It did not seem like home this time.
Tłumaczenie: Pyp nadawał tempo, jechali galopem, szli pieszo, potem kłusem i znowu galopem. Minęli Mole’s Town, czerwona latarnia nad drzwiami do burdelu zgasła. Nie spóźnili się. Do świtu pozostała jeszcze godzina, kiedy Jon ujrzał w oddali wieże Czarnego Zamku, czarne na tle bladej ściany Muru. Tym razem nie czuł, że zbliża się do domu.
Na czym polega błąd? O jeździe konnej tłumacz wie tyle samo, co o budowie broni. U Martina są trzy fazy – gallop, walk i trot. Tłumacz poprawnie przełożył tylko galop. „Walk” nie odnosi się do pójścia pieszo (co za absurd!) tylko do chodu stępem, podczas którego koń odpoczywa. Z kolei „trot” to nie cwał, tylko kłus. - Oryginał: He wouldn’t stray within a hundred leagues of Winterfell or the kingsroad.
Tłumaczenie: Nie zabłądziłby w promieniu stu mil od Winterfell czy królewskiego szlaku.
Na czym polega błąd: Ligi, nie mile. - Oryginał: Samwell Tarly awaited them in the old stables, slumped on the ground against a bale of hay, too anxious to sleep. He rose and brushed himself off. “I . . . I’m glad they found you, Jon.”
“I’m not,” Jon said, dismounting
Tłumaczenie: Samwell Tarly czekał na nich w stajni; siedział na ziemi oparty belę siana, zbyt podniecony, by położyć się spać. – Ja… cieszę się, że cię znaleźli, Jon.
– A ja nie – odparł Jon, zsiadając z konia.
Na czym polega błąd? Może i Sam był podniecony, ale Martin pisze tylko o tym, że był nerwowy. Tłumacz pominął też zdanie, w którym San podrywa się i otrzepuje. - Oryginał: He found Mormont at the window seat, writing.
Tłumaczenie: Mormoni siedział w okiennym siedzeniu zajęty pisaniem.
Na czym polega błąd? Okienne siedzenie to jakiś potworek językowy. Mormont po prostu siedzi przy oknie. - Oryginał: Hobb had given him a lemon, still cold from the Wall. Jon crushed it in his fist.
Tłumaczenie: Hobb dał mu wcześniej cytrynę, którą teraz Jon rozgniótł w dłoni.
Na czym polega błąd? Brak wzmianki, że cytryna nadal była zimna od Muru (żywność przechowywano w lodowych celach). - Oryginał: Yet maybe you mean to flee again on the morrow, or a fortnight from now. Is that it? Is that your hope, boy?
Tłumaczenie: Ale może masz zamiar uciec ponownie rano albo za kilka dni. Co? Myślałeś o tym, chłopcze?
Jak powinno brzmieć tłumaczenie? A może masz zamiar uciec ponownie jutro lub za dwa tygodnie? O to chodzi? Na to liczysz, chłopcze? - Oryginał: Your father is dead, lad. Do you think you can bring him back?”
“No,” he answered, sullen.
Tłumaczenie: – Twój ojciec nie żyje. Czy potrafisz przywrócić mu życie?
– Nie.
Na czym polega błąd? Brak wzmianki, że Jon odpowiada posępnie. - Oryginał: Maege is a hoary old snark, stubborn, short-tempered, and willful. Truth be told, I can hardly stand to be around the wretched woman, but that does not mean my love for her is any less than the love you bear your half sisters.
Tłumaczenie: Maege to stara zmora, uparta, porywcza i samowolna. Szczerze mówiąc, trudno mi było z nią wytrzymać, ale nie znaczy to, że kocham ją mniej, niż ty kochasz swoje przyrodnie siostry.
Na czym polega błąd? Mormont nazywa Maege snarkiem. - Oryginał: Cotter Pyke writes of vast herds of elk, streaming south and east toward the sea, and mammoths as well. He says one of his men discovered huge, misshapen footprints not three leagues from Eastwatch. Rangers from the Shadow Tower have found whole villages abandoned,
Tłumaczenie: Cotter Pyke pisze, że duże stada łosi wędrują na południe i na wschód, ku morzu, podobnie jak i mamuty. Pisze też, że jeden z jego ludzi odkrył ogromne, zniekształcone ślady stóp niecałe trzy mile od Wschodniej Straży. Zwiadowcy ze Wschodniej Strażnicy napotkali opuszczone całe wioski,
Na czym polega błąd? Ligi, nie mile. Wschodnia Strażnica, nie Wschodnia Straż. Wieża Cieni, nie Wschodnia Strażnica. - Oryginał: I will not sit here meekly and wait for the snows and the ice winds. We must know what is happening.
Tłumaczenie: Nie będę tutaj siedział bezczynnie i czekał na śniegi i wiatr. Chcę, żebyś wiedział, co się dzieje.
Na czym polega błąd? Mormont nie mówi „chcę żebyś wiedział…”, tylko „musimy dowiedzieć się…”
Przydałoby się małe badanie fandomu pt. Czy wierzysz, że w tym roku opublikowane zostaną „Zimowe Wiatry” i/lub „Fajer i jucha”? 😛
Nie wierzę w cuda 🙁
Proponuje bardziej realistyczne pytanie, czy wierzysz że w przyszłym roku?
Po co nam Wichry, przecież mamy Koronę Królów XD
Jak słusznie zauważył Dael – Martin tym razem na swoim Not a Blog nic nie wspominał o Wichrach jak co roku na początku, więc jakąś małą nadzieję to daje…
Ktoś podjąłby się heroicznego wyzwania policzenia ile razy tłumacz pomylił mile z ligami?
12.
Aczkolwiek mogłam coś pominąć.
Jeszcze dwa rozdziały przed nami 🙂
A że w średniowieczu (np. w Polsce) mile były podobnej długości do lig… 😛
Z tym „okiennym siedzeniem” tłumacz ładnie pojechał po bandzie 😀
A mam takie dosyć prozaiczne pytanko: Czym członkowie Nocnej Straży płacili prostytutkom w Mole’s Town? 🙂 Oni mieli jakieś swoje pieniądze? Rozumiem członków Straży wysyłanych na południe z jakąś misją, ci musieli coś dostawać na opłacenie statków czy noclegów w gospodzie, ale tacy szeregowi bracia służący na Murze chyba nie dostawali oprócz dachu nad głową i ciepłej strawy jeszcze osobnego żołdu jak normalni żołnierze?
zmrożonymi cytrynami
Trzeba zapytać serialowego Podricka 😀
Dużo czasu minęło odkąd wniosłem coś wartościowego do forum, ale miałbym pewien pomysł jak urozmaicić i tak już bogate artykuły z czytania GoT. Mianowicie zdarzają się pewne smaczki i humor sytuacyjny w GoT. Można dodać rubrykę jeśli akurat w jakimś rozdziale był zabawny tekst, albo celna – nawet niekoniecznie śmieszna – riposta, która zamknęła komuś buzię. Później po jakimś czasie, gdy tego nazbiera się trochę można by było pomyśleć, np. o wyborach na najlepszy tekst z GoT, ale to już długofalowy plan. Chciałbym, żeby ktoś się jeszcze wypowiedział co sądzi o takim pomyśle? Dobry, zły, czy może za dużo roboty?
Najlepsze teksty w PLIO mieli Hodor i Ilyn Payne.
Ba dum tsss
Niegłupie ;).
Mój ulubiony zabawny tekst z PLiO.
Jamie opieprza Lorasa:
’- Schowaj ten cholerny miecz, bo inaczej wyrwę ci go i wsadzę w jakieś miejsce, którego nawet Renly nigdy nie znalazł.’
Edd najlepszy <3
W spoilerze zebrałam jego wypowiedzi
http://ogienilod.in-mist.net/viewtopic.php?f=45&t=3909&p=140245#p140245
Edd Tollet Cierpiętnik tak naprawdę jest urodzonym szczęściażem. On przeżyje wrzystko i wszystkich. Oby tylko Martin go przeżył.
„– Nie krępuj się. Wygarbujemy go, wypchamy, sprzedamy i zarobimy fortunę.
Członek karła ma magiczną moc.
– Od lat powtarzam to kobietom. – Tyrion (…)”
Riposta która zamknęła komuś buzię? Ja tam mam swojego faworyta nie do pobicia:
„Usuń mu te kajdany, zanim sprawisz że pożałuję dnia w którym zgwałciłem twoją matkę. ”
Jakoś tak to leciało. Cóż za wyrafinowane podejście wychowawcze Roose’a Boltona dla swojego Ramsaya.
Nie wiem dlaczego ale nawet jak próbuje nie znosić Roosa to nie potrafię. Czasem to całkiem zabawny jest, jak tak cwaniaczkowato trolluje ludzi. 😀
– Ben Jen – zakrakał kruk, przekrzywiając głowę z okruchami jajka w dziobie. – Ben Jen. Ben Jen.
– Nie – powiedział Jon. Wiedział, że byli też inni. Zbyt wielu.
– Myślisz, że wojna twojego brata jest ważniejsza od naszej wojny? – warknął starzec.
Jon zacisnął usta. Kruk zatrzepotał skrzydłami, jakby mu groził. – Wojna, wojna, wojna, wojna – krzyczał.
Co kruk miał na myśli odnośnie Pierwszego Zwiadowcy ? Czy to że już go przejął i wskrzesił?
serial to nie ksiazka, benjen nie jest zimnorekim
Zimnoręki buszuje za Murem już od czasów rodziców/ dziadków Neda Starka. Ciekawe co stało się z prawwdziwym Benjenem Starkiem .
„Man and horse alike lowered their heads as he asked the mare for more speed.”
„Człowiek i koń jednako zginali głowy gdy wymuszał na klaczy większą prędkość”- tak bym przetłumaczył. „Ask” oznacza czasem również żądanie i chyba w tym wypadku lepiej by się sprawdziło. Ale nie dziwię się, że tłumacz czasem sobie ułatwia. 🙂
Broniłbym też tłumaczenia „fortnight”, na które to słowo nie ma ładnego odpowiednika w języku polskim. Jako że jest to wyrażenie ogólne, oznaczające przybliżony czas dwóch tygodni, nie mam nic przeciwko przełożeniu tego jako „kilka dni”, „kilkanaście dni”, „pół księżyca/miesiąca” itp. Natomiast zbyt częste powtarzanie „dwóch tygodni” brzmiałoby nienaturalnie i śmiesznie, jak to raz miało miejsce w tłumaczeniu serialu.
Przy okiennym siedzeniu siedzieli 'Mormoni’. Ciekawe co robią w Westeros 😀
W późniejszych tomach często pojawiają się elementy ubioru z kreciej skórki, więc pewnie o to chodziło.
W „Starciu” pojawią się jeszcze amisze 😉
„Skrzydlate konie przyjdą na świat dopiero na samym końcu książki.”
cooooooooooo
Smoki, koniec tej książki.
„Quorin Półręki schwytał jeńca w głębi Gardzieli, a ten utrzymuje, że Mańce Rayar zbiera swoich ludzi”
ktooo
„Tłumaczenie: Mormoni siedział w okiennym siedzeniu zajęty pisaniem.”
Już na to zwróciłem uwagę 🙂
wiem, ale jak dotąd jeszcze tego nie poprawili
DaeL obiecał poprawę 😉
Ja przy pojęciu „skrzydlaty koń” nie myślałam ogólnie o smokach, ale typowo jako foreshadowing że Jon będzie dosiadał Rhaegala, który zgodnie z tutejszą teorią wywodzi się jakby od śmierci konia Drogo (Drogo w Drogona, a Rhaego w Viseriona, patrząc na ich charaktery).
„Nawet teraz nie miał pewności, czy zachował się honorowo. Łatwiej było ludziom z południa. Oni mieli swoich septonów, z którymi mogli porozmawiać, którzy mogli im objawić wolę bogów i pomóc rozróżnić dobro od zła. Ale Starkowie modlili się do dawnych, bezimiennych, bogów i nawet jeśli drzewa serca słyszały ich modlitwy, nie odpowiadały.”
Cóż, jego personalne czworonożne drzewo-serce w białym futrem i czerwonymi oczami dało mu wyraźny znak, że nie powinien odchodzić 😀
O to, to! I weź tu zwątp w misję wilkorów odnośnie sprawowania pieczy nad osieroconym nieszczęśliwie stadkiem wilcząt. Połowa z nich (ta niezabita i nieprzepędzona) odwdzięcza się teraz swoim opiekunom tym samym, co ci zrobili dla nich.