Pamiętacie Euro Truck Simulator 2 opisywany na naszym blogu? Jeśli nie, to warto zapoznać się z tamtą recenzją. Ale jeśli drogi czytelniku udzieliłeś odpowiedzi twierdzącej, to chciałbym zaprezentować Ci kolejne dziecko firmy SCS Software, tym razem przenoszące nas na teren Ameryki Północnej, do Stanów Zjednoczonych. Dzieckiem tym jest…
Od zera do….
Podobnie jak miało to miejsce ostatnio, grę zaczynamy jako świeżo upieczony właściciel firmy transportowej, który stara się rozwinąć skrzydła w tym trudnym biznesie. Opłacamy więc federalne składki, rejestrujemy firmę, zdobywamy prawo jazdy uprawniające do prowadzenia ciągników siodłowych i… okazuje się że nie od razu Rzym zbu… tfu, ciężarówkę kupiono. Wiąże się to zapewne z kilkunastoma powodami, ale wszystkie obracają się w okół jednego – braku funduszy. Najtańsza ciężarówka kosztuje bowiem ok. 100.000 $ i aby móc poczuć się jak prawdziwy szef firmy musimy te pieniądze zdobyć. Mamy dwie możliwości: zarobić lub pójść za radą byłego już prezydenta czyli wziąć kredyt… tym razem bez zmiany pracy. Pod warunkiem, iż znajdziemy bank który będzie chciał nas takowym uraczyć.
Tak czy inaczej z naszej dobrze zapowiadającej się firmy powinniśmy skierować pierwsze kroki w stronę prywatnych zleceń firm trzecich. Pozwalają one zdobyć pieniądze bez konieczności inwestowania własnych środków (choćby w paliwo), zapoznać się z amerykańskimi ciężarówkami dwóch firm: Kenworth oraz Peterbilt, zwiedzić przynajmniej część terytorium, rozeznać się w przepisach ruchu drogowego oraz poznać podstawy mechaniki gry (przydatne jeśli nie graliśmy w ETS 2).
Ameryka jak z pocztówki
Jak sama nazwa gry wskazuje, będziemy przemierzać tym razem amerykańskie trasy. Choć jest to jednak zbyt daleko idące określenie. Tak naprawdę w dniu premiery twórcy udostępnili nam jedynie Kalifornię oraz Nevadę. W kolejnych miesiącach pojawiło się darmowe DLC z terenem Arizony. I to właśnie po tych trzech stanach przyjdzie nam na dzień dzisiejszy prowadzić nasz ciągnik siodłowy, przewożąc towary między punktem startowym a docelowym.
Drogi spokojnie mogą kojarzyć się z amerykańskimi i zdają się być lepiej odwzorowane niż odpowiedniki z europejskiej wersji. Mijamy wiele charakterystycznych miejsc, zobaczymy np. banner „Welcome to Fabulous Las Vegas” czy też przejedziemy po słynnym Golden Gate… Będziemy podróżować przez długie bezdroża, jeździć po szerokich autostradach i ogromnych ich skrzyżowaniach, czy też obserwować wysokie drapacze chmur w centrach miast. W miastach będą nas witać budki z hot dogami, hamburgerami czy też sklepy oferujące „amerykańskie donuty” czyli pączki.
Miłym urozmaiceniem jest również to, iż końcu wokół nas coś się dzieje. Na poboczach możemy zaobserwować przechodzących ludzi, kurierów wypakowujących paczki, jeżdżące po torach pociągi, a na niebie będziemy oglądać samoloty (tak cywilne jak i wojskowe), sterowce czy balony. Również na trasach pojawia się bogactwo otoczenia – w szczerym polu znajdziemy farmy naftowe, hodowle bydła czy też stacje radarowe. To wszystko powoduje że gra prezentuje się zdecydowanie bardziej efektownie od poprzedniczki (o czym będziecie się mogli przekonać w galerii na końcu recenzji).
Livin’ the American Dream…
Tak jak wspomniałem – firmę zaczynamy z drobnym garażem na 1 ciężarówkę w wybranym mieście startowym (ciężarówki oczywiście nie posiadamy), by ostatecznie stworzyć imperium transportowe. Jako kierowcy też jesteśmy żółtodziobami. Nie posiadamy żadnych zdolności poza prawem jazdy na potocznie zwanego TIR’a (choć gra pozwala wybrać jedną gratisową umiejętność), a pierwsze zlecenia nie są lukratywne. Pieniądze i umiejętności zaczniemy zdobywać dopiero w miarę postępów w grze, pokonywanych kilometrów czy realizacji zadań.
Po każdej wykonanej dostawie pojawi nam się tabela z podsumowaniem zarówno zarobku jak i zdobytego doświadczenia, a każdy awans dodaje nam możliwość zdobycia umiejętności.
W miarę rozwoju sytuacji zarabiamy więcej i więcej, aż w końcu stać nas po kolei na dalsze wydatki takie jak zakup ciężarówki, rozbudowę garażu, zatrudnianie kolejnych kierowców wraz z wyposażaniem ich w ciągniki siodłowe a nawet kupno kolejnych garaży żeby rozwijać siatkę transportową… Pamiętajcie jednak że gra jest głównie symulatorem jazdy i największy dochód w naszej firmie przyniosą dostawy wykonywane osobiście, a nie zatrudnianie kierowców i czekanie aż przyniosą nam wielką gotówkę. I bardzo dobrze! Bo to właśnie jazda ma sprawiać najwięcej frajdy.
Zmiany, zmiany…
Jazda po amerykańskich drogach różni się nieco od tej jazdy po trasach w Europie – mile zastępują kilometry, paliwo nalewamy na galony; płacimy dolarami (w końcu to Ameryka), a na dodatek musimy podporządkować się nowym przepisom. Każdy ze stanów charakteryzuje się innymi ograniczeniami prędkości, ale wspólną cechą do której warto się przyzwyczaić jest możliwość skręcania w prawo na czerwonym świetle. Nie zapomnijcie jednak wcześniej zatrzymać Waszego kilkudziesięciotonowego kolosa. Działa to jak polska zielona strzałka, czyli zgodnie z przepisami wymusza postój i dopiero po chwili pozwala skręcić. Jeśli się nie dostosujecie, będziecie musieli liczyć się z mandatem… A mandaty jak na symulator przystało dostajemy za popełnianie wykroczeń, powodowanie kolizji czy też nie wykonywanie poleceń „stróżów prawa”. Nawiasem mówiąc – tych stróżów prawa w końcu widać na drodze. Tak, w ETS byli oni tylko wirtualni, tutaj możemy zobaczyć fizycznie pojazdy amerykańskiej policji. Choć oczywiście nie są one wymagane abyśmy mandat dostali 😉
Ale największą nowością jest pojawienie się stacji kontroli pojazdów. Znajdujemy je przy autostradach i niejednokrotnie potrafią napsuć krwi lub wywołać irytację. Jedziemy sobie spokojnie, gdy nagle na naszym ekranie pojawia się komunikat z prośbą o grzeczną współpracę i zatrzymanie się na wadze celem określenia masy całkowitej pojazdu. Terminy gonią, paliwo się kończy, jesteśmy w trakcie wyprzedzania, ominęliśmy maruderów na drodze, a tutaj uprzejma prośba wywołująca szewską pasję. A jeśli postanowimy nakaz zignorować zostaniemy oczywiście poczęstowani mandatem, a na kolejnej stacji i tak będą domagać się postoju.
I oczywiście stacje radiowe. Mamy teraz dostęp do amerykańskich, a nie europejskich rozgłośni. Podróż po bezdrożach Nevady w rytmach klasycznego rocka buduje świetny, truckerski klimat gry.
Ameryka, gwiaździsty sztandar, czujesz klimat, na pewno tak…
Czy warto? Jeśli podobał się Wam ETS 2 lub chcielibyście spróbować tego rodzaju rozrywki, jeśli nie przeraża Was monotonne zbieranie doświadczenia i pieniędzy, a gwałtowne zwalnianie z powodu ograniczenia prędkości na kilkaset metrów, by potem znów mozolnie się rozpędzać jest sposobem na ukojenie nerwów – zdecydowanie tak. Gra jest graficznie i gameplayowo mocno zbliżona do ETS 2, przez co weterani będą się czuli jak w domu. Jednocześnie ATS wprowadza kilka nowych rozwiązań uatrakcyjniających zabawę. Dzięki drobnym modyfikacjom czy dodaniu kontroli ITD na drogach, gra wydaje się również pełniejsza niż starsza siostra, a zapowiedź DLC w postaci kolejnych stanów sugeruje, że gra szybko się nie znudzi. Razor poleca!
Moja ocena
8.5/10
a na koniec zapraszam do obejrzenia galerii poniżej i komentowania.
Nic dziwnego, że seria „wyemigrowała” do Ameryki. Jazda ciężarówką po Europie staje się ostatnio coraz mniej bezpieczna. Zwłaszcza jeśli ktoś musi przejechać przez Calais…
A tak całkiem serio – Euro Truck Simulator 2 to był straszny pożeracz czasu, od którego oderwałem się dopiero gdy zrozumiałem, że ta gra to tak naprawdę praca bez wynagrodzenia.
Wreszcie jakiś dobry artykuł na stronie. Sam osobiście dodam, że w ATS brakuje mi ulepszeń do ciężarówek. Te wszystkie światła dodatkowe i bogaty wystrój, który posiadała Scania w ETS 2. Cóż tutaj tego nie doświadczymy. Dostajemy za to jedynie parę dodatkowych lusterek na masce z przodu
Hmmm… i tak i nie. Bo o ile masz racje co do oswietlen to nadal mamy mozliwosc pogmerania przy kolach plus oswietlenia/sygnaly na dachu. Trzeba pamietac o specyfice i przepisach amerykanskich. Natomiast czekam z niecierpliwoscia na mozliwosc dodania akcesoriow w kabinie jak to ma miejsce w ETS 2, ale tam rowniez dopiero od niedawna. Obecnie do zmiany wewnatrz jest tylko kierownica czyli malutko. Rozszerzen pod katem wizualizacyjnym jest mniej, jednak pamietajmy ze rowniez sam produkt na rynku wystepuje zdecydowanie krocej. A zmiany polegajace na przeskalowaniu mapy byly pilniejsze zdecydiwanie. Wiec może z czasem…
Szybkie pytanie. Czy warto kupić pierwszą część Euro Truck Simulator? Można ją dostać za grosze, ale nie wiem czy od drugiej części różni ją tylko grafika, czy również inne rzeczy.
Druga czesc jest bardziej dopracowana, ale szczerze to w pierwsza gralem niewiele… Pozwala na zapoznanie sie z tytulem i ocenienie czy sie spodoba, ale naturalnie jesli odpowiedz bedzie twierdzaca, bedzie ciagnelo do ETS 2 oraz ATS… patrzac ze w Polsce zlota edycje ETS 2 (czyli z dodatkiem Going East! dodajacym Polske) mozna dostac za 40 PLN, a cyfrowe wersje ATS za niecale 50 to… chyba celowalbym w nowe osobiscie