Co z tym Diablo IV

Dziś będzie być może nietypowo. Z tego powodu, iż pomimo próby przedstawienia Wam gry, nie pokuszę się o jej jednoznaczną recenzję. Moim celem jest przede wszystkim wywołanie dyskusji nt. Diablo IV. Gry, która z jednej strony jeszcze przed premierą nakręcała ogromny hype, z drugiej na dzień dobry wystawiła się na ogromną krytykę choćby w kwestii ceny czy zapowiedzi sezonów. Otwarta beta nic w tym aspekcie nie zmieniła, wręcz jeszcze bardziej spolaryzowała graczy. Tymczasem gra jest na rynku już miesiąc, właśnie został zapowiedziany sezon I i… znów wywołał ogromne kontrowersje. I właśnie to zmotywowało mnie do napisania dzisiejszego tekstu. No bo właśnie, jak to z tym Diablo IV jest…

(Tekst oraz grafiki NIE POWINNY zawierać spoilerów, starałem się większość tekstu który może coś zdradzić w brutalny sposób zamalować, ale pamiętajcie że robiłem to na bazie swojej opinii co będzie “cacy” a co “be”)

Na początek chciałbym przedstawić mój stosunek do Bizzardowego Diabła. Uważam że taki kontekst może pomóc Wam w zrozumieniu mojej postawy i opinii. Otóż w pierwszego Diablo pograłem dosłownie moment. Byłem wtedy dzieciakiem, który właściwie nie ogarnął tego tytułu, a że były wówczas na rynku inne produkcje, zdecydowanie bardziej przykuwające moją uwagę, Diablo został porzucony. I nigdy do niego nie wróciłem gdyż… pojawił się Diablo II. W tę pozycję z kolei zagrywaliśmy się z chłopakami w liceum, a już prawdziwą furorę zrobiła w naszym studenckim mieszkaniu, w którym zagrywaliśmy się przednio przez wiele godzin. Nie zostałem uberfanem Diablo, ale jednocześnie niesamowicie polubiłem tę radosną nawalankę z potworami. Jeśli mnie pamięć nie zawodzi (a w tym wieku może), to właśnie z powodu Diablo II i Warcrafta 3 kilka komputerowych gryzoni poszło do piachu. A potem przyszła cześć III, przedostatnia* i… odpadłem. Ale nie pozytywnie. Wręcz przeciwnie – po zapowiedziach, screenshotach czy raczkujących gameplayach powiedziałem: “Nie. To nie jest Diablo”. Nie chcę zostać źle zrozumiany, ale absolutnie nie podpasował mi ten cukierkowy i kolorowy świat zaprezentowany w trzeciej odsłonie. Podobnie z zalewającymi opiniami o ogromnej “prostocie” tytułu, gdy w pamięci wciąż świeżo tlił się wymagający i mroczny Diablo II. I mówię wprost – nigdy w D3 nie zagrałem. Były momenty kiedy miałem ochotę dać produkcji szansę, ale ogromna ilość zmian w życiu sprawiła, że moment ten nigdy nie nastąpił. Natomiast w roku 2023 pojawił się Diablo IV…

W tym miejscu zaczyna się moja prawdziwa podróż – o Diablo praktycznie zapomniałem ze względu na prozę życia. Mówiąc wprost, przegapiłem chyba nawet zapowiedzi produkcji. Aż na jednym z obserwowanych kanałów YT w okolicach lutego 2023 pojawił się gameplay z D4 i wspomnienia odżyły gdy zobaczyłem ten mrok i radosną naparzankę. To była szansa na “moje” Diablo, tak więc zakupiłem wersję standardową i zanurzyłem się w nią, dokładnie dnia 6 czerwca tego roku. Tego samego dnia musiałem być 200 km od miejsca zamieszkania o godzinie 11:00 celem poprowadzenia szkolenia – czyli wyjazd zaplanowałem najpóźniej na 8:30, żeby być na miejscu “na styk”. Odpaliłem Diabła o 6 rano “na moment”, żeby stworzyć postać i przyzwyczaić się do rozgrywki i… tylko budzik mnie od niego odciągnął! O 8:15! Powróciła mroczna historia oraz przyjemna naparzanka w potwory. Jednocześnie miałem wrażenie, że nowe Diablo znalazło świetną równowagę pomiędzy grą casualową, a taką dla hardcore’owców. Czyli było to coś czego brakuje np. w Path of Exile. Zresztą porównanie do Path of Exile jeszcze wróci, tym bardziej, że sporo “narzekania” na Diablo IV wynika właśnie z porównań z tym tytułem. Ja od PoE odbiłem się ze względu na próg wejścia, gdy próbowałem się z nim zapoznać (było to jakoś w 2018 jeśli mnie pamięć nie myli). Nie jestem już kilkunastoletnim chłopakiem, który może poświęcić rozgrywce kilkadziesiąt godzin żeby ogarnąć podstawowe rozwiązania. Od dłuższego czasu jestem bardziej casualowcem, który chce czerpać frajdę z rozgrywki bez względu na to, ile czasu może danej pozycji poświęcić. Ja kocham wszystkie gry wideo. Nie chcę tej miłości ograniczać do jednej z nich. Tutaj to właśnie D4 wychodzi zwycięsko.

 

Historia

Ale najpierw pogadajmy o samym Diablo IV. Zacznijmy od kampanii, a co za tym idzie również dywagacji nt. niebagatelnej mimo wszystko ceny, wynoszącej 70 Euro w wersji PC (ok. 315 PLN na ten moment). Generalnie sama fabularna przygoda rozgrywana w świecie Diablo IV trwa ok. 20 godzin. I już w tym miejscu staję w kontrze do narzekania na cenę gry. Rozumiem, że jest to kwota niemała, ale w przeliczeniu na godzinę zabawy, kosztuje to 16 PLN. Dla porównania, w moim mieście koszt biletu do kina to 29 PLN. Nawet gdyby film miał trwać 120 minut, jest to 14.5 PLN za 1h zabawy. Kwoty stety/niestety porównywalne… Ja też z rozrzewnieniem wspominam czasy gdy gry kosztowały 99 PLN, ale to było bardzo dawno temu. Dodajmy do tego, że wbicie 100 lvl (maksymalnego, który daje nam dostęp do “ostatecznego bossa” w endgame) jedną postacią to ponoć aż 180h rozgrywki. Wówczas 1h zabawy kosztuje nas mniej niż 2 PLN. Mam dokładnie ten sam “problem” z obecnymi cenami drugiego mojego “gulity pleasure” – grami planszowymi. Kilka(naście) lat temu, gdy wchodziłem w to hobby, wydatek 300 PLN za grę wydawał się ogromny, a większość pozycji zamykała się w kwotach do 200 PLN. Teraz niestety 200 PLN to raczej “standard”, a pozycje na Kickstarterze nierzadko startują od właśnie 60-70 Euro, a potrafią dobijać do kwot absurdalnych za opcje “all-in”… W tym całym kontekście kwota za D4 jest oczywiście spora, aczkolwiek już wkrótce będzie to “nowy standard” za gry AAA.

Powinienem przy tym dodać, że te pieniądze naprawdę są dobrze wydane. Historia broni się w 200%! Mroczna opowieść o Lilith (w PL wersji Lilit :/ ) i jej ponownym pojawieniu się w Sanktuarium jest niesamowicie wciągająca oraz… niekoniecznie czarno-biała. Fantastycznie pokazuje jak w całej historii opowieści ludzkość jest tylko nic nieznaczącym zasobem dla obu stron konfliktu, a jednocześnie musi robić “swoje” walcząc o przetrwanie. Nie popadajmy oczywiście w skrajności – to nie jest historia na miarę Oscara, ale też fabuła to nie jest to, co do Diablo przyciąga najbardziej. Za to całość opowiedziana jest bardzo zgrabnie i wciągająco, bez zbędnych pompatycznych wstawek. Natomiast tym co przyciąga od zawsze do Diablo jest…

…radosna rozwałka oraz loot z dropów. I tego absolutnie nie zabraknie. Moby dosłownie wylewają się na ekran, a my grzecznie rozwijamy nasze coraz to nowe możliwości ich eksterminacji. OK, może jest ich trochę mniej niż w drugiej odsłonie cyklu, ale zabawa nie jest przez to mniej emocjonująca. Zauważyłem też, że pokonanie monstrów trwa nieco dłużej niż w Diablo II. Myślę że wpływ miały na to głównie 2 czynniki:

1. mniejsze pole widzenia to mniej przeciwników, więc stają się odrobinę bardziej wytrzymali, aby zapewnić ten sam poziom emocji.

2. otwarty świat Sanktuarium wymaga skalowalności przeciwników względem postaci celem utrzymania emocji na całym kontynencie.

Jednak absolutnie nie odczuwam dyskomfortu z takich rozwiązań. Odrobinę gorzej wygląda rzecz z dropami, ale o tym przy rozmowie o endgame… Bo zanim do tego przejdziemy, muszę powiedzieć parę słów o buildach postaci. Oczywiście zawsze znajdziemy “metapostacie” oraz buildy, ale ogromną zaletą Diablo IV jest… stosunkowo niewielka liczba zdolności danej klasy oraz naprawdę dobry balans między nimi. Moja jedyna postać którą nadal ogrywam (Lvl 70 – jestem casualem) w trakcie kampanii była absolutnie niezoptymalizowanym Druidem. I grało się dobrze, miło i przyjemnie. Nie musiałem siedzieć w internecie i szukać poradników “jak optymalnie stworzyć postać”. Wręcz przeciwnie, robiłem to co chciałem i odkrywałem historię po swojemu. Diablo na to pozwala, nie karze też gracza za nieidalne wybory w endgame (przynajmniej do 70 lvl). I mnie to zachwyca! Jedną z rzeczy które mnie od PoE odepchnęły była właśnie mnogość rozwoju nad którym musiałbym spędzić ogromną ilość czasu, w dodatku – jak się okazuje – kiepski balans tych umiejętności, który koniec końców zmusza nas do grania buildem stworzonym przez kogoś innego. Oczywiście mogę być w błędzie, bo w PoE grałem naprawdę niewiele, nawet w porównaniu do Diablo, ale taki obraz tej gry mi się wyłania. Czy to wada? Nie. Czy jest to “mój styl gry”? Też nie. A ten z czwartej części Diabła odpowiada mi bardziej.

Endgame

Przejdźmy jednak do crème de la crème, a więc rozmowy o Endgame. I tutaj zacznę dodawać odrobinę dziegciu do dotychczasowej, smakowitej beczki miodu. Jak wspomniałem, moja postać jest na 70. poziomie, jednak jest już gros graczy którzy dobili do 100 poziomu i narzekali na stosunkowo małą różnorodność aktywności w rozgrywce. I zapewne tak jest, gdyż ja również zaczynam odczuwać “znużenie” robieniem wciąż tego samego. Do aktywności w endgame, do których nie mamy dostępu w trakcie kampanii zaliczamy właściwie tylko 3 rzeczy. Pierwsza z nich, taka która jest niemal w 100% uzależniona od gracza, to Podziemia Koszmarów. Mamy specjalną pieczęć która otwiera nam bardziej skomplikowaną wersję lochów i próbujemy je przejść. W nagrodę dostajemy przedmioty oraz możliwość ulepszenia glifów. Oraz zdecydowanie więcej XP do podnoszenia poziomu postaci. Dwie dodatkowe, takie jak Helltide czy World Boss pojawiają się losowo. I o ile mamy już trackery wydarzeń, tak absolutnie nie możemy tutaj mówić o jakiejś “regularności”. Stąd ja na ten przykład jeszcze ani razu nie byłem nawet w okolicach World Bossa (mimo iż od 60 poziomu postaci jestem na IV poziomie świata), gdyż zwykle pojawia się kiedy absolutnie nie mogę pozwolić sobie na odpalenie Diablo. Za to z piekielnymi przypływami nie ma aż takiego problemu – są one dość częste i pozwalają zdobyć specjalne materiały oraz dostęp do skrzyń z losowym wyposażeniem. Wracając więc do narzekań, faktycznie endgame nie oferuje w obecnej chwili jakichś nieprawdopodobnych rozwiązań i może doprowadzać do znużenia, tylko skoro znużenie zaczyna mnie dopadać po rozegraniu ponad 100h w ciągu miesiąca w jedną pozycję, no to nie pozostaje nic innego, jak życzyć sobie więcej tak “nużących” gier! Natomiast tym co zdecydowanie bardziej mi doskwiera, to problemy z itemizacją, na którą również społeczność zwraca uwagę. Wiadomo że poszukiwanie jak najlepszych przedmiotów w grze to jedna z podstaw w Diablo, ale odnoszę wrażenie, iż Blizzard tutaj odrobinę przesadził z regularnością (a raczej jej brakiem) ciekawych dropów naszego uzbrojenia, jednocześnie skąpiąc różnorodoności. Brakuje mi na ten przykład specjalnych zestawów które po odpowiednim skompletowaniu dawałyby dodatkowe moce, a jednocześnie cechy uzbrojenia dziwnym trafem pojawiają się… niedopasowane do buildu. Nie zamierzam snuć teorii spiskowych, ale grając ze znajomymi nie mamy możliwości wymiany sprzętu legendarnego. I, paradoksalnie, większość aspektów przypisanych do takich broni czy zbroi przypada mi pod Druida Wilkołaka, podczas gdy mojemu znajomemu wyskakują te związane z mocami ziemi. Niby nic dziwnego tylko… gramy dosłownie odwrotnościami – on mocno rozwija wilkołaka, a ja magię ziemi. I nie mamy możliwości wymiany! Chichot losu? Być może, ale jednak wydaje mi się strasznie podejrzany :). Co do samej ilości/różnorodności unikatów, stanę jednak w drobnej obronie twórców. Rozumiem taką a nie inną ilość, gdyż już wkrótce pojawi się rzecz przez wielu znienawidzona, a więc…

…Sezony

Tak właśnie, Diablo IV od samego początku miało mieć rozgrywki sezonowe i obecnie wiemy o nich odrobinę więcej (a przynajmniej o sezonie I). Aby w nich uczestniczyć będziemy musięli stworzyć nową postać i bawić się od zera. Sezon trwać będzie minimum 12 tygodni. Sezony będą w pełni darmowe, jednak przepustka zostanie podzielona na część darmową, płatną i “przyspieszoną”. Nie będzie na szczęście w płatnych przepustkach nic dającego przewagę graczom, więc zakup nie jest konieczny. Mają po prostu pojawić się dodatkowe przedmioty kosmetyczne, czyli coś co ja doskonale znam np. z Warzone’a. Na dany sezon otrzymamy też nową mechanikę (w sezonie pierwszym będą to plugawe serca), krótką historię poboczną (nie wiemy jak długą), kilka unikatowych przedmiotów (sezon I: 6) i legendarnych aspektów. Co ważniejsze, mechanika (przynajmniej na ten moment) nie pozostanie z nami po zakończeniu sezonu, w przeciwieństwie do aspektów oraz przedmiotów, które będą oczywiście dostępne w światach “pozasezonowych”. No i znów się zaczęła nagonka, że wszystkiego mamy zdecydowanie za mało. Tylko czy aby na pewno? Jeśli tempo dodawania przedmiotów unikatowych pozostanie, to w ciągu roku otrzymamy ich przynajmniej 24. Za 2-3 lata będzie to już ogromna liczba, a gra musi pozostać żywa. Tu również odniosę się do PoE – tam bardzo duża część mechanik po nowej lidze pozostaje na stałe, doprowadzając obecnie do takiego skomplikowania rozgrywki, iż wejście do niej kilka lat po premierze staje się niestrawne dla nowych graczy. Twórcy Diablo IV zapowiedzieli, iż mechanizmy które zostaną wyjątkowo dobrze przyjęte przez graczy, BYĆ MOŻE pozostaną z nami na zawsze. Jeśli faktycznie będą wyciągali i dodawali co najlepsze ze swoich pomysłów do najnowszej odsłony Diabła, to taki system pasuje mi bardziej. Tylko żeby faktycznie dodawali, a nie pozostało to w obietnicach.

 

Rozpisałem się, ale generalnie moja konkluzja wydaje się dość oczywista – Diablo IV to naprawdę solidna pozycja, zwłaszcza dla graczy mniej hardcore’owych, którzy szukają ciekawego aRPG. Sporą jej zaletą jest stosunkowo niski poziom wejścia i masa frajdy której możemy doświadczyć. Z minusów oczywiście mogę wskazać na dość sporą jak na nasze warunki cenę oraz pojawiające się w pewnym momencie lekkie znużenie, chociaż mam nadzieję, iż twórcy osiągną idealny balans między rozwojem gry, a jej niestrawnym napęcznieniem. Obecnie oceniłbym pozycję na solidne 8/10, ale naprawdę widzę ogromny potencjał nawet na pełną pulę! Zostawiam więc grę bez oceny, jednak muszę coś wrzucić celem umożliwienia Wam oddawania głosów i z chęcią posłucham Waszej opinii na temat Diablo IV.

 

 

 

*Diablo Immortal nie traktuję jako Diablo. Kropka.

-->

Kilka komentarzy do "Co z tym Diablo IV"

  • 13 lipca 2023 at 11:58
    Permalink

    “Mam dokładnie ten sam “problem” z obecnymi cenami drugiego mojego “gulity pleasure” – grami planszowymi. Kilka(naście) lat temu, gdy wchodziłem w to hobby, wydatek 300 PLN za grę wydawał się ogromny, a większość pozycji zamykała się w kwotach do 200 PLN. Teraz niestety 200 PLN to raczej “standard”, a pozycje na Kickstarterze nierzadko startują od właśnie 60-70 Euro, a potrafią dobijać do kwot absurdalnych za opcje “all-in”…”

    Tu niestety muszę się zgodzić. Grami planszowymi zainteresowałem się stosunkowo niedawno (jakieś 3, 4 lata temu) i cena 200 PLN za grę planszową wydawała mi się wysoką kwotą; starałem się kupować gry w cenie zamykającej się do 150 PLN. Ale kilka lat później cena 200 PLN to standard. Ostatnio zainteresowałem się GWT: Argentyna i cena 200 PLN za egzemplarz to rzadkość, a gdy już się znajdzie sklep oferujący grę za taką cenę, to takie egzemplarze szybko znikają z półek 🙁 W kwestii Kickstartera
    (i innych platform finansowania społecznościowego) to ani tego nie rozumiem ani nie zostałem przez to uwiedziony 😉 Sama idea była słuszna ale po kilku latach została wypaczona przez większe przedsiębiorstwa.

    PS.: A tak w ogóle to wrócą recenzje gier planszowych? Bo to właśnie przez nie dałem szansę nowoczesnym gier planszowym (a zwłaszcza recenzje Wsiąść do pociągu czy Carcassonne) i za które
    w sumie to jestem wdzięczny, bo odkryłem nowe hobby, którym zaraziłem kilkoro osób 😉

    Reply
    • 13 lipca 2023 at 17:11
      Permalink

      Dzięki za miłe słowa w sprawie faktu iż nasze recenzje przyczyniły się do wkręcenia w to hobby. I przy okazji przepraszam 😉.

      Co do powrotu recenzji to powiem wprost – chciałbym. Mam nawet kilka tytułów. Problem znów wynika często z ich dostępności itp, no i czasem niezbędnym na ogranie. Tyle dobrych tytułów, a czasu tak mało że pozostawanie przy jednym aby tylko zrecenzować bywa męczące – nawet jak nie dla mnie to dla współgraczy.

      Co do KS to ja tam wyłapuje tylko “perełki” dla mnie. Obecnie mam dosłownie 5 tytułów stricte z KS. Dla mnie największy minus to ten feeling “wybrakowanej pozycji” jeśli nie bierzesz wszystkiego i skupiam się na pozycjach które tego nie mają. Recenzowany tutaj Rocketmen, Mare Nostrum czy tez posiadane Europa Uniwersalis oraz Frostpunk to imho właśnie takie “pozytywne wyjątki”.

      Reply
      • 13 lipca 2023 at 19:01
        Permalink

        Nie masz mnie za co przepraszać. Co innego mój portfel… 😉

        “Co do KS to ja tam wyłapuje tylko “perełki” dla mnie. Obecnie mam dosłownie 5 tytułów stricte z KS. Dla mnie największy minus to ten feeling “wybrakowanej pozycji” jeśli nie bierzesz wszystkiego i skupiam się na pozycjach które tego nie mają. Recenzowany tutaj Rocketmen, Mare Nostrum czy tez posiadane Europa Uniwersalis oraz Frostpunk to imho właśnie takie “pozytywne wyjątki”.”

        W ciągu tych kilku lat nadrobiłem braki w wiedzy dotyczące świata gier planszowych i takie dzielenie zawartości gry na mniejsze części a przez to niejako “zachęcenie” wspierającego do zapłacenia za grę więcej, niż to warte, to karygodne zachowanie. I dlatego nie biorę w nim udziału 😉

        “Co do powrotu recenzji to powiem wprost – chciałbym. Mam nawet kilka tytułów. Problem znów wynika często z ich dostępności itp, no i czasem niezbędnym na ogranie. Tyle dobrych tytułów, a czasu tak mało że pozostawanie przy jednym aby tylko zrecenzować bywa męczące – nawet jak nie dla mnie to dla współgraczy.”

        Jak najbardziej to rozumiem i zdziwiłbym się, gdyby powód był inny. Wielokrotne ogrywanie i to w krótkim okresie jest nużące (sam przerabiałem takie sytuacje). Ale trzymam kciuki 😉

        Reply
  • 14 lipca 2023 at 10:29
    Permalink

    Gość odwinął papierek, a tam kupa zamiast czekolady i dał 8 Zobaczcie jak głupim ludem łatwo manipulować. Po co robić dobry produkt skoro sama nazwa zapewnia 8/10? Z mega sztosa Diablo 2 zrobili prostacką grę jak na komórki. Ta strona upada…

    Reply
    • 14 lipca 2023 at 11:03
      Permalink

      bo nowe Diablo jest według Ciebie słabe?:P

      Reply
      • 14 lipca 2023 at 14:09
        Permalink

        Pewnie oczekiwał że wyleci mu loot z unikatami już na 1 poziomie postaci.

        Ale może być i kupa. Spodziewałem się i takich komentarzy. Tylko w mojej skromnej opinii oby więcej kup które wciągają na co najmniej 100h w ciągu pierwszego miesiąca od premiery ;).

        Reply
    • 14 lipca 2023 at 14:06
      Permalink

      Jeszcze nie grałem, także nie wypowiem się na temat gry, ale z tego co przeczytałem w recenzji nie uważam, aby ocena została podyktowana tytułem.

      Autor podaje konkretne powodu skąd ocena, co mu się podoba, a co nie, ba! Abyśmy lepiej zrozumieli jego stosunek do gry, naświetlił nam swoją historię z całą serią! „Gość” poświecił sporo czasu i „literek” na uzasadnienie swoich odczuć, ewidentnie się przyłożył, a Ty piszesz jakieś bzdury o tym, że autor NIE przemyślał oceny.

      To całkiem zabawne, gdyż w moim odczuciu, to Ty zupełnie nie przemyślałeś swojego wpisu.

      Reply
  • 17 lipca 2023 at 16:14
    Permalink

    Diablo to nigdy nie były moje klimaty, ale w tę część gra się dość przyjemnie. Gra bez większych bugów na start, z ładnie zamkniętą i dobrze skomponowaną historią. Bardzo podobały mi się modele postaci, szczególnie Lilith 😀

    Gry (nie)stety musiały podrożeć. Te planszowe, jak i komputerowe. Gracze oczekują coraz lepszej grafiki, dłuższych historii, większych map i bardziej skomplikowanych questów. Nie da się brać udziału w wyścigu zbrojeń bez zatrudnienia dodatkowych ludzi, inwestowania w sprzęt i oprogramowanie, a to swoje kosztuje. Myślę, że ceny wzrosły i tak dość późno przy największych tytułach – tych właśnie na +100h.
    O recenzje planszówek też się zgłaszam 🙂 Co ostatnio wspierałeś na KS? Ja się naciełam na DarkestDungeon i chyba KS odpuszczę na dość długi czas.

    Reply
    • 17 lipca 2023 at 17:41
      Permalink

      O nie. Mówisz ze planszowy Darkest Dungeon jest słaby?!

      Co do moich “ostatnich” zakupów na KS to były to “Frostpunk” oraz “Europa Universalis” oraz znajomy zakupił nowego “Wiedźmina”. Ja jestem ze swoich zadowolony bardzo ;).

      Reply
      • 20 lipca 2023 at 15:22
        Permalink

        Gdybym chociaż go miała w rękach 😀 Nawet jeszcze do mnie nie dotarł. Miał być jakieś dwa lata temu, a może będzie za rok 😉 I to za rok to dość optymistyczna opcja, jak patrzę na to co Mythic Games robi. No i czeka mnie jeszcze dopłata do zakupu na poziomie około 30$ za przesyłkę 🙂
        Uprzedzając, wzięłam polską wersję językową więc mogłam się spodziewać opóźnień związanych z tłumaczeniem. Wychodzę jednak z założenia, że jeśli firma dała taką opcję zakupu, to powinna liczyć się, że ktoś ją zakupi 😉

        Reply
        • 23 lipca 2023 at 08:33
          Permalink

          Aaa… masz na myśli oczekiwanie i od jakiegoś czasu dopłaty za przesyłki/cła. Rozumiem doskonale. Akurat co do czasu, to jestem przyzwyczajony że ten podany w kampanii nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Niechlubny prym w świecie gier planszowych wiedzie chyba nasz Awaken Realms. A spoza, to znajomy ostatnio mówił że w końcu pojawili się w EA Xenonauts 2… którzy mieli być jakoś w 2018 roku :).

          Dopłaty to dramat. Jeszcze gorszy case, jak ostatnio w przypadku “Frostpunka” wspierający z Brazylii dostali informację iż otrzymają zwrot pieniędzy gdyż ze względu na zmienione przepisy w tym kraju zwyczajnie nie ma jak im gry dostarczyć :/…

          Reply
    • 9 sierpnia 2023 at 10:58
      Permalink

      Nie musiały, jak były sprzedawane fizycznie a nie cyfrowo to taniały o wiele szybciej

      Reply
      • 9 sierpnia 2023 at 11:31
        Permalink

        Musiały. Koszty developingu, utrzymania serwerów itp. są obecnie zdecydowanie wyższe niż jeszcze 10-15 lat temu. Szybki przykład gdzie szacuje się iż GTA IV w całości kosztowało z dodatkami 110 mln $, podczas gdy V już 140 mln $. I w przypadku tej drugiej mówimy tylko o developingu gry. Najnowszą VI szacuje się już na 250 mln $, a twórcy przewidują iż gry AAA będą wraz z marketingiem i serwerami zamykać się niedługo w kwocie 1 mld $ (raport brytyjskiego CMA – tego samego który zablokował fuzję MS i Activision). Plus czas tworzenia gier AAA jest wydłużony. A dotykamy jedynie czubka góry lodowej. 10 lat temu, gdy gry były sprzedawane w wersjach fizycznych (nadal są), gry źle przyjętej (nie mylić ze słabej) bardzo szybko po przecenie byś nie kupił, a nikt na nowo by jej fizycznie nie wydał. Po 5 latach od premiery pewnie nawet świetnie ocenianej pozycji byś nie kupił. Ponadto często o aż takich obniżkach jak obecnie na wersje cyfrowe (zwłaszcza starszych hitów) mógłbyś zapomnieć.

        Reply
  • 9 sierpnia 2023 at 10:57
    Permalink

    Minęło trochę czasu i nawet skorumpowane małe media growe zaczęły jechać po Diablo. Tutaj koleś wystawia 8 i jeszcze pisze, że do maxa dużo nie brakło. Nie ma to jak mieć własne zdanie…co strach był napisać realną ocenę?

    Reply
    • 9 sierpnia 2023 at 11:09
      Permalink

      Ale wiesz ze “realna ocena” to ocena subiektywna, prawda? Zwłaszcza z podkreśleniem że to nie ocena sensu stricte? Zresztą czego miałbym się bać? Że mi ktoś zbanuje konto? A może że zabroni mi kupić swoją grę :D? Paradoksalnie łatwiej byłoby tej pozycji wystawić ocenę negatywną, bo natychmiast nakręciłaby głosy potwierdzenia jaki to crap. Ale rozumiem ze grze do której z przyjemnością zasiadam nawet obecni i mam w niej przegrane ponad 200h powinienem dać 1/10 bo mi za mało unikatów wypada? Albo niekoniecznie jest sens dobijać do 100 lvl postaci, bo w tym czasie można zwyczajnie bawić się inną klasą? Błędy w grze są, problemy “Blizzardowe” są, ale nie będę jechał po pozycji tylko dlatego że to modne, albo że zmiany wprowadzane przez developerów nie są po mojej myśli. Pomijam już genialną kampanię i historię dla której to “D IV” kupiłem przede wszystkim. I która oddała mi klimat “D II”.

      Serio – oby więcej takich gniotów na rynku…

      Hejt wylewa się na Diablo, bo ludzie mają często nielogiczne wizje, jak choćby z ilością unikatów w sezonie I. Albo oczekiwania jak w PoE, gdzie próg wejścia w grę po 2/3 latach na rynku zrobił się wręcz niestrawny.

      Nie oczekuję zgody z “oceną”, spodziewałem się że mogą pojawić się opinie że gra na więcej niz 1 nie zasługuje, niemniej fajnie byłoby chociaż przeczytać z czy Ty konkretnie się nie zgadzasz i co konkretnie Ci w “Diablo IV” doskwiera.

      Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 pozostało znaków