Kilka miesięcy temu SithFrog swoją recenzją jednym przypomniał, a innym przybliżył, film pt. Twierdza. Film nietypowy, bo będąc zaledwie drugą (po Bad Boys) pełnometrażową produkcją, za którą stał niesławny Michael Bay, był jednocześnie wciągającym i bardzo kompetentnym filmem akcji, wolnym od wszystkich grzechów późniejszych filmów Baya. Ja sam odświeżyłem sobie ten obraz po latach i chciałbym podzielić się pewną konkluzją, na którą zresztą – jak się okazuje – nie wpadłem jako pierwszy, bo krążyła ona wśród fanów filmów o Bondzie od lat. A konkluzja ta sprowadza się do jednego stwierdzenia – Twierdza to nieoficjalna kontynuacja opowieści o Bondzie odgrywanym przez Connery’ego.
Zacznijmy jednak od krótkiego przypomnienia fabuły filmu Baya. Oto generał Hummel wraz z grupą marines bierze zakładników zwiedzających więzienie Alcatraz, po czym grozi amerykańskim władzom, że jeśli nie spełnią jego żądań (czyli nie przekażą odpowiedniej kwoty pieniędzy), użyje rakiet z gazem bojowym do ataku na San Francisco (nawiasem mówiąc motywacją Hummela nie jest chęć zysku, planuje przekazać te pieniądze rodzinom poległych żołnierzy). Aby zapobiec katastrofie, na wyspę trafia jednostka specjalna, w skład której wchodzi główny bohater filmu – biochemik Stanley Goodspeed – oraz były więzień Alcatraz, a zarazem jeden z niewielu ludzi, któremu udało się uciec z więzienia – John Mason (w którego wciela się Sean Connery).
Podobieństwa
No dobrze, przyjrzyjmy się zatem kwestii tego, co łączy Masona z Bondem. Rzecz jasna poza odtwarzającym obie role aktorem. Pierwszym, co rzuca się w oczy, jest naturalnie zawód naszego więźnia. John Mason był tajnym agentem brytyjskiego wywiadu. Jego wpadki, które zaowocowały schwytaniem (a były dwie, bo jak przypominam – raz Masonowi udało się uciec), wiązały się z działaniem szpiegowskim, dlatego rząd brytyjski nigdy się do Masona nie przyznał. Naturalnie to za mało, by wiązać Masona z Bondem, ale mamy już pewne fundamenty do budowy argumentacji.
Kolejną wskazówką są maniery, manieryzmy i zainteresowania Masona. Jest kobieciarzem, który zaliczył wiele romansów. Ma córkę spoza małżeństwa, którą spłodził tuż przed swoim ostatecznym schwytaniem. Lubi dobre ubrania. Przejmuje się swoim wyglądem. Ma skłonność do ironicznego komentowania braku wiedzy lub inteligencji innych osób. Używa żartów językowych. A w końcu dosłownie cytuje Jamesa Bonda.
-Hi! I’m Plenty…
-But of course you are.
—Diamenty są wieczne—-Hi! I’m an agent with the Federal… the FBI. I’m Stanley Goodspeed.
-But of course you are.
—Twierdza—
Za mało? Zgoda. Wszystko to możemy uznać po prostu za żartobliwe nawiązania. Skoro mamy aktora, który odtwarzał rolę Bonda, to niech mrugnie parę razy okiem do widza. Rzecz jednak w tym, że podobieństwa historii Johna Masona i Jamesa Bonda wykraczają poza drobne żarty. Ba, można powiedzieć, że ktoś musiał poświecić wiele pracy, by wszystko się tutaj „kleiło”.
Skazany na Alcatraz
Zacznijmy od kwestii podstawowej – w jakim czasie Mason przebywał w jankeskiej niewoli? Otóż jak dowiadujemy się z kilku dialogów, które objaśniają historię tajemniczego więźnia, trafił on do Alcatraz w 1962 roku, a uciekł z niego w 1963. Zaraz, zaraz – krzykniecie pewnie – przecież fabuła filmów o Bondzie toczyła się właśnie w latach 60. Więc agent 007 nie mógł wówczas siedzieć w Alcatraz!
Au contraire, moi drodzy sceptycy. Jak wiemy, akcja Dr No toczy się w 1962 roku, ale nie później niż w lipcu (Jamajka w filmie jest częścią Federacji Indii Zachodnich, a więc kolonią brytyjską. W rzeczywistości Jamajka w referendum w 1961 roku postanowiła wystąpić z Federacji Indii Zachodnich, co zostało sformalizowane w sierpniu 1962 roku). Akcja kolejnego filmu – Pozdrowienia z Rosji – toczy się wiosną 1963 roku. A z rozmowy Bonda z jego kochanką Sylvią Trench (po tym jak Bond znów zostaje wezwany na misję), wynika, że jego pobyt poza krajem przedłużył się.
-Sylvia, zachowuj się! Wrócimy do tego innym razem.
-Do czego wrócimy? Ostatnim razem gdy to powiedziałeś, poleciałeś na Jamajkę. I nie widziałam cię przez sześć miesięcy.
—Pozdrowienia z Rosji—
Uwięzienie Masona w Alcatraz pomiędzy 1962 a 1963 jak najbardziej pasuje do zniknięcia Bonda na sześć miesięcy, gdzieś pomiędzy sierpniem 1962 a marcem 1963. Dodajmy też w charakterze ciekawostki, że tuż po finale Dr No, na Jamajce zaroiło się od amerykańskich służb specjalnych. I nie wszyscy agenci musieli być tak wyrozumiali jak Felix Leiter.
Druga wpadka
No dobrze, skoro mamy za sobą kwestie pierwszego pochwycenia Masona/Bonda, po którym zamknięto go w Alcatraz, to co z przypadkiem, gdy został złapany na dobre i zamknięty w tajnym więzieniu na długie lata. Otóż jak wiemy z filmu, Mason wpadł po wykradzeniu mikrofilmu zawierającego całą masę tajnych informacji (wśród nich tożsamości brytyjskich agentów) zebranych przez wieloletniego szefa FBI – J. Edgara Hoovera. Widz może odnieść wrażenie, że to po tej akcji Mason trafił do Alcatraz. Nic bardziej mylnego. W jednej ze scen Stanley Goodspeed informuje nas, że mikrofilm zawiera informacje na temat śmierci Kennedy’ego (dla przypomnienia – zamach miał miejsce w 1963). Więc siłą rzeczy Mason nie mógł go wykraść w 1962 roku.
A zatem kiedy wpadł po raz drugi? Kluczowe dla poznania tej daty jest zrozumienie dwóch kwestii. Po pierwsze – akcja filmu toczy się w „teraźniejszości” lub „niedalekiej przyszłości”, w stosunku do czasu, kiedy obraz kręcono. Skąd to wiemy? Otóż żona Hummela, której grób generał odwiedza, zmarła w 1995 (ta data jest na nagrobku). Wiemy też, że Mason został ostatecznie schwytany przed narodzinami swojej córki. A w córkę wciela się w filmie Claire Forlani, która ma na planie 23-24 lata. Na tyle też w filmie wygląda i nic, co znajdziemy w fabule, nie pozwala przypuszczać, aby mogła mieć więcej niż 24 lata. Więcej – dowiadujemy się, że została poczęta po koncercie Led Zepellin. Gwoli wyjaśnienia – zespół został sformowany w 1968 i był aktywny do 1980 roku.
Reasumując – Mason nie mógł zostać schwytany przed 1968 rokiem, bo oznaczałoby to, że nie miałby córki. Biorąc pod uwagę jej wiek, należałoby obstawiać lata 1970-74. A żeby rzecz jeszcze bardziej zawęzić, wystarczy wspomnieć o jednym fakcie – autentycznym chaosie w FBI, jaki miał miejsce po śmierci Hoovera w 1972 roku. Czy to nie idealny moment na podjęcie próby wykradzenia mikrofilmu?
A jak to się ma do samego Jamesa Bonda? Otóż ostatnia kanoniczna przygoda Bonda, w którego wcielił się Connery, miała miejsce w filmie Diamenty są wieczne, którego akcja toczy się 1971 roku. Wprawdzie powstał jeszcze inny obraz z Connerym – Nigdy nie mów nigdy, ale podobnie jak Casino Royale z 1967 roku, zrealizowała go inna wytwórnia i nie jest częścią „kanonu Bonda”.
Naturalnie istnieją pewne argumenty, które mogłyby tezę, którą tu przedstawiłem, podważyć, ale są one zaskakująco proste do obalenia. Weźmy kwestię nazwiska. Owszem, postać Connery’ego przedstawia się jako John Mason, nie James Bond, ale samo FBI twierdzi, że nie jest to prawdziwe nazwisko. Przesłuchiwany przez Hummela mężczyzna twierdzi, że jest oficerem armii, nie marynarki (jak wiemy James Bond Connery’ego miał stopień komandora Royal Navy) – to też należy uznać za przykrywkę, tym bardziej że wiemy, iż był agentem wywiadu, a jeszcze w latach 60. większa część brytyjskiego wywiadu podlegała dowództwu marynarki wojennej. A jeśli tego jest Wam mało, to przypominam, że – jak zauważył w swej recenzji SithFrog – Twierdza miała pewnego sekretnego scenarzystę. Człowieka, który – jako fan filmów o Bondzie – przez wiele lat chciał napisać i wyreżyserować własny obraz z agentem 007. Tym kimś był Quentin Tarantino. Jeden z niewielu ludzi w Hollywood, którzy naprawdę zwracaliby uwagę na każdy z detali, o którym napisałem w powyższym tekście.
Zapraszam więc na kolejny seans Twierdzy. Myślę, że świadomość, iż oglądacie sequel Bonda, dostarczy Wam sporo frajdy.
w połowie artykułu zorientowałam się, że to nie ma związku z PLiO 😂
na początku byłam sceptyczna, ale fakt, że był w to zaangażowany Tarantino troche mnie przekonuje
Jeżeli to prawda, to byłby kiepski Bond. 🙂 Twierdza to jeden z niewielu filmów z Connerym, które wcale mi się nie podobają (drugi taki to chyba Osaczeni).
To i tak lepszy Bond niż te z Craigiem;-)
To fakt.
Nie zgodziłbym się, Twierdza to porządny film akcji. Niektóre Bondy są oczywiście lepsze, ale sporo z nich zestarzała się fatalnie
Nie wiem, mnie jakoś nie podszedł.
Pjona! Teoria dużo lepsza i ciekawsza niż film.
Nie jestem przekonany. Ciężko mi uwierzyć, że po ucieczce z Alcatraz w 1962 Bond mógłby tak swobodnie działać w USA jak to ma miejsce w filmach „Goldfinger” i „Diamenty są wieczne”. W obu ściśle współpracuje z Amerykanami i nie ma tam ani śladu nieufności.
Raczej jak po ścisłej współpracy z Amerykanami mógł trafić do Alcatraz za próbę wykradzenia danych jako Mason i nikt w nim nie rozpoznał Bonda
I o takie szalone teorie walczyliśmy!
Fajny film, nawet ten Bay potrafi coś stworzyć z sensownym scenariuszem.
*potrafił
fajna teoria, choć niezbyt szalona o czym za chwilę. do samych założeń mogę odnieść się tylko entuzjastycznie. Kilka detali wskazujących na dokładność Tarantino to niechybnie jego sprawka, więc zabawa formą jest tutaj niejako narzucona przez twórcę. dlatego więc mało szalone, a raczej „świadome” zagranie i zabawa konwencją i kontekstem.
Rownie dobrze to mógłby być ostatni Bond w uniwersum i sobie tak wisieć przez długi czas.
Niestety, sam film i występ Connery’ego nieco odbiegają od klasycznej formy bondowej. Zwłaszcza, że główny plan jest dość nierówno podzielony miedzy niego i Nicholasa Cage’a, ktory dostał więcej czasu na ekranie.
Anyway, pewnie tak po prostu musiało być i formalnie rola od Bonda się różni. Nie tyle w kreacji aktorskiej, co okolicznościach – któż to widział jeszcze wtedy, Bond w kamaszach i bez brzytwy? Wizerunkowo raczej by nie przeszło do franczyzy.
Ale film koniecznie trzeba znać, można go nie lubić, chociaż tak po latach to zestarzał się bardzo godnie. Pamiętam, że kiedy był hitem VHS byłem nim nieco rozczarowany, ale też dość szybko polubiłem go i wypożyczałem ponownie. Cenę trzymał, stal się hitem tamtej epoki. Typowy (i topowy) przedstawiciel „Megahitu na Polsacie”.
Super artykuł, bardzo dziękuję! Poproszę o szaloną teorię nt. RoboCop-a :). Ciekawostka odnośnie do „Twierdzy” i Connerego pod linkiem:
https://faktopedia.pl/544925
Czyżby nastał czas urlopów?