Obcy. Ósmy pasażer Nostromo (1979)

Są dwa rodzaje ludzi. Tacy, którzy dostrzegają wyższość pierwszego filmu z serii Obcy nad jego bardziej kasowym sequelem oraz tacy, którzy się nie znają. No dobrze, wiem, że przesadzam. Obcy Ridleya Scotta i jego kontynuacja stworzona przez Jamesa Camerona to filmy świetne, acz reprezentujące nieco inne podgatunki kina grozy, przez co wybór lepszego obrazu pozostaje kwestią osobistych preferencji. Choć nikt nie ma chyba wątpliwości co do tego, który film był WAŻNIEJSZY.

Zacząć należy od samego początku. Kasacja projektu ekranizacji Diuny przez awangardowego reżysera Alejandro Jodorowsky’ego sprawiła, że po studiach filmowych zaczęła się włóczyć cała masa chwilowo bezrobotnych, błyskotliwych artystów, których Jodorowsky ściągnął z przeróżnych zakątków globu. Nawet ci, którzy nie włóczyli się osobiście, krążyli po studiach wirtualnie, w postaci “biblii” Jodorowsky’ego, to znaczy stosu prac koncepcyjnych do wspomnianej wcześniej, niedoszłej ekranizacji Diuny. Jeden z tych artystów – Dan O’Bannon, scenarzysta, a zarazem twórca scenografii i efektów specjalnych trafił w odpowiednim momencie swej kariery na Ridleya Scotta. Reżyser był w dołku po finansowej klapie ekranizacji Pojedynku Josepha Conrada. Z kolei O’Bannon nadal miał długi z czasu pracy nad Diuną Jodorowsky’ego. Mężczyźni postanowili odkuć się finansowo, tworząc film z popularnego wówczas podgatunku horroru – slashera – i przenosząc go w realia sci-fi.

Do diaska, ależ ten film ma bosko skomponowane kadry.

Ale szacunek dla samych siebie nie pozwolił im odwalić chałtury. Pracując nad projektem, nazwanym roboczo Starbeast, Scott i O’Bannon chcieli pomysł rodem z kina B zrealizować z powagą i pietyzmem, odrzucając horrorową sztampę. Nawet statek kosmiczny, na którym rozgrywała się akcja, miał pełnić rolę artystyczną, z jednej strony sprawiając wrażenie używanego od lat miejsca pracy, z drugiej służąc za wizualną metaforę dla seksualnych podtekstów filmu (O’Bannon stwierdził później, że korytarze Nostromo zaprojektowano tak, aby budziły podświadome skojarzenie z drogami rodnymi kobiety). W końcu zaś przyszła pora na monstrum. Twórcy Obcego chcieli, aby bestia była czymś więcej niż tylko kosmicznym mordercą. Miała uosabiać lęk przed gwałtem. A O’Bannon znał – jeszcze z czasu pracy nad Diuną – człowieka, który mógł stworzyć takie monstrum.

Powiedzieć, że H.R. Giger był człowiekiem o chorej wyobraźni, to nic nie powiedzieć. Giger był surrealistą ucieleśniającym w swej sztuce najgłębsze, najbardziej wulgarne, wstrząsające i nieludzkie koszmary. A Obcego… cóż, właściwie to już wcześniej miał go w swoim portfolio. Obraz Necronom IV prezentuje stworzenie do złudzenia przypominające koszmar, który ostatecznie przybrał formę ksenomorfa. I można byłoby tu opowieść zakończyć. W jednym miejscu zebrało się trzech facetów – doskonały reżyser (o ile realizuje solidne scenariusze), świetny scenarzysta rozumiejący znaczenie scenografii i efektów specjalnych oraz artysta-grafik z piekła rodem. Ale oczywiście sprawa nie jest nigdy tak prosta. Ekipa musiała zmagać się ze studiem (tak, nawet w latach 70. studia filmowe mocno pilnowały swojego interesu – choć ich ingerencja zazwyczaj nie była aż tak totalna jak obecnie).

A to prawdziwy horror – polski plakat filmu.

Ostatecznie Ósmy pasażer Nostromo okazał się arcydziełem. Jak to określił jeden z amerykańskich krytyków “ten film jest lepszy niż ma prawo być”. Wydaje mi się przy tym, że Obcy jest filmem na tyle nieskomplikowanym, że dałoby się wydestylować przepis na taką kinematograficzną perełkę. Tym dziwniejsze jest więc to, że chyba nikt po ową listę składników nie sięga. A przecież wystarczy zacząć od prostej fabuły. Załoga odbiera sygnał awaryjny, ląduje na planecie, jeden z członków załogi zostaje czymś zarażony, wykluwa się monstrum i załoga musi walczyć o życie. Proste? Pewnie, widzieliśmy to setki razy. Teraz spisujemy to w sposób realistyczny, bez dużych dziur logicznych. Nie robimy z naszych postaci idiotów wystawiających się nonsensownie na zagrożenie. Staramy się nadać im cechy ludzie. Przy okazji – i tu swoją rolę odegra powolne tempo oraz dobrze napisane dialogi – staramy się, aby bohaterowie dali się polubić, a co więcej – sprawiali wrażenie, że sami się znają i lubią. W ten sposób widz będzie zainteresowany ich losami. Scott i O’Bannon osiągnęli ten cel w sposób banalnie prosty – zrobili z załogi niebieskie kołnierzyki. To pracownicy fizyczni, niegłupi, ale przypominający współczesnych marynarzy czy pracowników firm transportowych. Dzięki temu nie ma pomiędzy nimi barier konwenansów, a tematy ich rozmów (choć toczone w kosmosie) są bardziej przyziemne – gadają o pracy, kasie, planach na przyszłość. Tak jak normalni ludzie. Wyobraźcie sobie jak wyglądałoby to, gdyby załogę stanowili naukowcy albo rycerze Jedi. Oczywiście poświęcając czas na pokazanie osobowości bohaterów, musimy też budować napięcie. Nie akcją, ale dyskretnym foreshadowingiem, pracą kamery, udźwiękowieniem. Tu objawia się kunszt reżysera, musi on widzowi przekazywać pewne rzeczy nie wprost, a mimo to sprawić, by widz siedział jak na szpilkach, nawet gdy na ekranie nie dzieje się nic strasznego. Pomagają w tym oczywiście wizualne metafory. O tych związanych z samym potworem już wspominałem, ale metafora wizualna w scenografii nie jest zarezerwowana wyłącznie dla Stanleya Kubricka. Grając światłem, kształtami, kolorami, można wtłaczać widzowi do podświadomości różne skojarzenia. Można pokazywać gdzie jest bezpiecznie, a gdzie może czaić się coś groźnego. No i nawiązywać do motywu przewodniego filmu.

Pozostaje oczywiście wisienka na torcie, czyli dobrze dobrany główny bohater. W przypadku Obcego to bohaterka, co ma głębszy sens, zważywszy na jeden z głównych (choć nigdy niewypowiedzianych na głos) motywów filmu – a więc gwałt. Nie znaczy to, że mężczyźni nie doświadczają przemocy seksualnej, czy też nie mogą mieć podobnych lęków. Rzecz raczej w tym, że grając na najbardziej podstawowych lękach należy podbić stawkę wybierając bohatera szczególnie podatnego na zagrożenie. I choć współcześnie często obsadza się kobiety w rolach bohaterek filmów akcji czy horrorów, warto z Obcego wziąć jeszcze jedną lekcję. Bohater, bez względu na płeć, musi cierpieć i ponosić porażki. W przeciwnym razie nie dość, że siada napięcie, to zrywa się też więź emocjonalna z ekranowym protagonistą. Wspominam, że to część receptury, bo niby rzecz wydaje się dla wszystkich (poza twórcami kina klasy B) oczywista, a jednak filmowcy krygują się niesamowicie i stają na rzęsach, byleby nie pokazać w filmie kobiecego bólu.

Zapomniałbym! Dobry horror potrzebuje również kota!

Dodajmy do tego, że potwór musi być rzeczywiście groźny, musi zabić postaci, na których nam zależy, i nie paradować zbyt często przed kamerą. I to w zasadzie wszystko. Recepta na idealną mieszankę horroru i kina akcji. Reszta to elementarne rzemiosło obecne w każdej hollywoodzkiej produkcji. Jeśli ktoś chce, to może jeszcze – wzorem Obcego – stworzyć odpowiednią polewę w postaci drugorzędnego antagonisty, który podkręci zagrożenie w chwili, gdy widz odrobinę już się z Obcym oswoi. Ot, taki mały zwrot akcji, który działa pod warunkiem, że jest logiczny i odpowiednio wcześniej zaanonsowany.

 

 

A zatem – filmowcy do dzieła. A my do oglądania Obcego. Albo czytania nowelizacji.

-->

Kilka komentarzy do "Obcy. Ósmy pasażer Nostromo (1979)"

  • 2 lutego 2021 at 14:43
    Permalink

    Czy nazwa Necronom IV to nie jest czasem nawiązanie do Necronomiconu Lovecrafta?

    Reply
    • DaeL
      2 lutego 2021 at 14:45
      Permalink

      Owszem. Zresztą Giger wydał część swoich prac, inspirowanych Lovecraftem, w albumie Necronomicon.

      Reply
      • 2 lutego 2021 at 14:56
        Permalink

        No proszę, zawsze rzucało mi się w oczy podobieństwo niektórych elementów scenografii Obcego do wielu artystycznych przedstawień wizji Lovecrafta. Widzę zatem, że to nie przypadek.

        Reply
  • 2 lutego 2021 at 14:52
    Permalink

    Porównywanie Obcego do Obcego II to nieporozumienie. W swoim czasie ten drugi też był świetnym widowiskiem, ale w odróżnieniu od pierwszej części szybko się zestarzał. To relikt epoki trzaskania obcasami i gromkiego “yes, sir!”. 🙂 Czyli kina komandoskiego, które święciło tryumfy mniej więcej od połowy lat 80 do początku 90 (u nas trochę później, głównie na kasetach VHS za sprawą powszechnej videomanii). Pakowało się wtedy tych marines praktycznie do wszystkiego, bez względu na wyjściowy gatunek. Dziś ta maniera może budzić co najwyżej uśmiech politowania. Nawet gwiazdy tego kina, jak np. pan Cameron, dawno przerzuciły się na coś innego.

    Reply
    • 2 lutego 2021 at 16:39
      Permalink

      Proszę wyjść. Obcy 2 to równie genialny film, który mimo lat dalej ogląda się cudownie. A colonial marines też są przedstawieni w bardzo ,,ludzki” sposób. Na początku pewni siebie i czego to nie zrobią, ale jak robi się naprawdę gorąco to część panikuje, część zamarza ze strachy, a tylko część robi to co do nich należy. Cudowny film i również 10/10

      Reply
      • 3 lutego 2021 at 15:00
        Permalink

        Jak powiedziałem, w swoim czasie oglądał się zajebiście. Ale marines nie są już trendy, że tak powiem. 🙂 Zresztą, trzeba by sobie zadać pytanie po cholerę w ogóle są jacyś kosmiczni marines? Z kim mają niby walczyć? Nic nie wiadomo, żeby istniały jakieś wrogie obce cywilizacje, ani o rywalizacji w kosmosie z innymi ziemianami. Z całym szacunkiem, ale Obcy to zwierzęta. Zamiast trzaskających obcasami trepów przydaliby się firmie raczej jacyś ogarnięci naukowcy.

        Reply
        • 3 lutego 2021 at 17:28
          Permalink

          A po co są dziś marines? Najwidoczniej do tego samego są potrzebni w przyszłości, tylko zamiast placówek na końcu świata mamy kolonię w kosmosie. A wysyłają ich bo ,,oficjalnie” nie wiadomo co się stało.
          Dla mnie Obcy 2 to dalej jeden z najlepszych filmów sci-fi i spokojnie może konkurować z obecnymi produkcjami w tym gatunku.

          Reply
          • 3 lutego 2021 at 21:52
            Permalink

            Na ziemi zawsze jest z kim walczyć, ale w kosmosie? Kto by miał zaatakować tę kolonię, skoro o żadnych przeciwnikach nikt nie wspomina? Tak od czapy wsadzeni ci marines, żeby w filmie można było sobie postrzelać z automatów. Nie dziwota zresztą, Cameron rok wcześniej zrobił Rambo II. 🙂

            Reply
            • DaeL
              3 lutego 2021 at 22:01
              Permalink

              Jeśli dobrze kojarzę (ale zaznaczam, że nie jestem ekspertem od “lore’u” Aliena), to w przyszłości ludzkość nie jest zjednoczona. Dalej istnieją państwa (więc jest powód dla utrzymywania wojska), co więcej walczą też ze sobą prywatne armie korporacyjne.
              Prawdziwy problem logiczny jest innej natury. Po co marines w świecie w którym możliwa jest podróż pomiędzy systemami gwiezdnymi? Każda cywilizacja, nim osiągnęłaby taki pozom rozwoju, dysponowałaby już nanomaszynami. Ale to jest akurat to jedno założenie, które kupujemy na samym początku filmu wchodząc w ten świat (bo ten sam argument można podnieść wobec sensu posiadania ludzkiej załogi Nostromo). A tak już jesteśmy psychologicznie skonstruowani, że kupimy nielogiczne elementy będące częścią pierwotnego worldbuildingu bez problemu, rażące są tylko późniejsze odstępstwa (dlatego właśnie z trylogią sequeli Gwiezdnych Wojen jest tyle problemów – nie chodzi o samą nonsensowność prezentowanych pomysłów, tylko podważanie już zbudowanego świata).

              Reply
              • 4 lutego 2021 at 00:07
                Permalink

                Nie no, ja nie neguję przecież sensu utrzymywania wojska jako takiego. Wojsko zawsze może być potrzebne. Nawet, gdy nie ma już państw, to mogą trafić się jacyś rebelianci, partyzanci, organizacje paramilitarne itd. Ja neguję sens utrzymywania tej konkretnej formacji wojskowej – kolonialnych marines. W żadnym z filmów o Obcym nie wspomniano, żeby istniała jakaś rywalizacja między koloniami, albo że są one narażone na atak jakiegoś innego państwa. Przynajmniej do ostatniej części serii wydaje się, że cała eksploracja kosmosu jest zmonopolizowana przez korporację
                Weyland-Yutani. Więc z kim mieliby walczyć?

                Reply
                • 4 lutego 2021 at 12:21
                  Permalink

                  To nie jest film o rywalizacji mocarstw/korporacji o kosmos, więc po co o tym wspominać?
                  Próbujesz negować sens ten formacji, bo nie mówią o rywalizacji. A może samo istnienie colonials marines jest dowodem, ze jakaś rywalizacji istnieje i potrzebne jest wojsko do utrzymania porządku.
                  Tak samo jak nie mówią o konkurencji państw/korporacji, tak też nie mówią o unii światowej i Pax Earth. Przynajmniej dla mnie wydaje się więc logiczne, że wojska istnieją, a skoro ludzi są też w kosmosie to kosmiczne wojsko też staje się potrzebne (tak samo jak morskie czy powietrze po wynalezieniu łodzi i samolotów).

                • 4 lutego 2021 at 15:24
                  Permalink

                  Niech tam, nie ma o co kruszyć kopii. 🙂 Jestem ostatnią osobą, która powiedziałaby, że to kiepski film. Choć wciąż mam wrażenie, że tych marines wsadzono tam, bo po prostu Cameron lubi wojsko. 🙂

                • 6 lutego 2021 at 17:41
                  Permalink

                  Ale przecież w obu częściach jest mowa o istnieniu obcych cywilizacji. Więc wojny z nimi są możliwe.

                • 7 lutego 2021 at 13:12
                  Permalink

                  What? Gdzie jest mowa o obcych cywilizacjach? W dwójce jest tylko jakiś głupi żołdacki żart o “arkturianach”, ale równie dobrze może w nim chodzić o ludzką kolonię na tej planecie (czy czymkolwiek to jest). I nic więcej. Chyba mylą wam się fakty z filmów z fanowskim uniwersum.

  • 2 lutego 2021 at 15:13
    Permalink

    Aha, nie wiem – może nie mam aż tak rozbudowanej wyobraźni – ale ja tam nie odczułem i nie zauważyłem w Obcym żadnych seksualnych podtekstów. Ani jawnych, ani podświadomych. No, może poza próbą wtłoczenia w usta Ripley zwiniętej gazety lub czasopisma, dokonanej przez Asha. Ale chyba nie o to chodziło? 🙂 Za to sposób rozmnażania się Obcego natychmiast skojarzył mi się z jakimś gatunkiem owada (bodajże osą), który składa jaja w ciałach gąsienic, a o którym kiedyś tam usłyszałem w jakimś programie przyrodniczym. I co najzabawniejsze – przez długi czas byłem święcie przekonany, że głównym bohaterem filmu jest kapitan Dallas. Dacie wiarę? 😀 W końcu jednak Obcy osobiście wyprowadził mnie z błędu.

    Reply
    • 2 lutego 2021 at 16:43
      Permalink

      Chyba scena śmierci Lambert jest najbardziej sugestywna pod względem analogii gwałtu. Ale też aż tylu podtekstów nie zauważyłem, może kwestia innej mentalności lat 70.
      A Dallas jako kapitan najlepiej nadawał się na głównego bohatera, do czasu … (co też było genialnym zabiegiem)

      Reply
      • 3 lutego 2021 at 15:05
        Permalink

        Nie odebrałem tak sceny z Lambert. Nawiasem mówiąc wkurzała mnie. Przez nią zginął Parker, który był chyba najsympatyczniejszy z nich wszystkich (a w każdym razie najbardziej ogarnięty).

        Reply
    • 7 lutego 2021 at 18:22
      Permalink

      Nie wiem czemu muszę tu odpisywać. Własnie w drugiej części jest powiedziane że jeden z marines pomylił samca z samicą tego gatunku zalecając się, więc raczej nie był to człowiek ani gatunek prymitywny. W I części też jest pytanie, czy sygnał jest od ludzi i to tonem sugerującym, że inna odpowiedź jest naturalna możliwością. Zresztą reakcja na statek konstruktorów tez nie wskazuje na nieznajomość obcych cywilizacji.

      Reply
      • 7 lutego 2021 at 19:03
        Permalink

        Jak powiedziałem, był to tylko głupi żart. Równie dobrze mógł wynikać z niechęci czy rasizmu wobec kolonistów. Nietrudno mi wyobrazić sobie, jak dzisiaj ktoś rzuca podobną uwagę np. o murzynach albo Azjatach. Zaś wyciąganie wniosków na podstawie reakcji na sygnał albo statek to duuuża nadinterpretacja. W końcu to byli zawodowcy. Mieli się złapać za głowy i biegać w kółko?

        Reply
        • 8 lutego 2021 at 16:10
          Permalink

          Zawodowcy ? To byli pracownicy firmy transportowej którzy właśnie odkryli statek obcej cywilizacji. Żadnego stwierdzenia, będziemy sławni itd. Ok wiedzieli, że to statek nie znanej cywilizacji ale nie widać żeby zdziwieni samym faktem istnienia takiej. Co do rasizmu to dziwny sposób jego okazywania.

          Reply
          • 8 lutego 2021 at 16:21
            Permalink

            Owszem, brak jakiejś większej reakcji jest trochę dziwny. Ale za równie dziwne można uznać, że nie wspomnieli przy tej okazji o żadnej cywilizacji, gdyby takowe istniały.

            Reply
        • DaeL
          8 lutego 2021 at 16:22
          Permalink

          W nawiązaniu do tych Arcturan – tak jak mówiłem, nie jestem specjalistą od “lore’u” Aliena, ale z tego co się orientuję, to w książkach to jest obcy gatunek o inteligencji na poziomie szympansa. Więc niewykluczone, że pomysł na universum był taki, żeby jednak obce rasy istniały. Oczywiście tego nie ma w filmach (poza Prometeuszem i Alien: Covenant), ale w procesie worldbuildingu mogli to brać pod uwagę.

          Reply
          • 8 lutego 2021 at 16:42
            Permalink

            Ale chyba filmy były przed książkami? A w każdym razie te pierwsze dwie części, których dotyczy dyskusja. Owszem, później mogli rozszerzyć uniwersum o obce cywilizacje i zaadaptować tę wstawkę o Arkturianach. Też nie jestem specem od tego świata, więc nie będę się upierał. Pamiętam tylko, że gdy oglądałem po raz pierwszy Obcego i Obcego – decydujące starcie, nic się jeszcze nie mówiło o żadnych znanych w tym universum cywilizacjach. Mało tego, było sporą zagwozdką dla fanów, czyj mógł być ten statek przenoszący obcych.

            Reply
  • 2 lutego 2021 at 15:30
    Permalink

    Obcy I to klasyczny horror, i jak dla mnie nadal odrobinę straszny (a ja musze wam się przyznać horrorów boję się bardzo). Trójka jest troszeczkę nawiązaniem do jedynki. Ale II i IV to po prostu kosmiczna nawalanka z potworami coś jak najnowszy predator, albo każdy jeden film, w którym ludzie lecą w kosmos i z czymś tam walczą. Nazywanie Obcego II, Obcego IV, Obcy kontra Predotor (ze wszystkimi częściami nie wiem teraz nawet ile ich jest), czy najnowszego predatora horrorem to jest moim zdaniem kpina. Widziałem więcej elementów horroru w bajkach, które oglądają moi młodsi bracia.

    Reply
    • 2 lutego 2021 at 16:47
      Permalink

      Będę bronił Obcego II, to nie jest prosta nawalanka w kosmosie. Niech przykładem będzie fakt, że marines zostali prawie że z anihilowani w ciągu 5 minut. Prawda, że horroru mniej, ale atmosfera dalej trzyma. No i cały wątek relacji Riplay-Newt to złoto.

      Reply
      • 2 lutego 2021 at 16:56
        Permalink

        Ja lubie Obcego II, ale mimo wszystko horroru tam ZADNEGO nie ma.

        Reply
  • 2 lutego 2021 at 16:08
    Permalink

    Wybitny film. Wybitna atmosfera, kapitalna gra światłem w trakcie całego seansu. Fenomenalna scenografia, no i ponadczasowy pomysł na grozę. Izolacja w kosmosie plus śmiertelne zagrożenia nieznanego pochodzenia. Jeden z najważniejszych i najlepszych filmów wszech czasów.

    Kontynuacje to osobne tematy. Oryginalny “Obcy” to przede wszystkim kameralny koszmar o przetrwaniu w kosmosie, o którym z entuzjamem marzyło ówczesne pokolenie. Świetna rzecz, szkoda że Ridley póżniej tego nie potrafił zrozumieć i pokusił się o niepotrzebne rozszerzanie i boski kreacjonizm, zamiast to tak zostawić.

    Reply
  • 2 lutego 2021 at 16:48
    Permalink

    Świetna recenzja wspaniałego filmu, z okropnym polskim tytułem. Pasażerów Nostromo było 9. Wszyscy to wiedzą.

    Reply
  • 2 lutego 2021 at 16:52
    Permalink

    Ja jeszcze dorzucę, że Obcy miał jeden z najlepszych trailerów w historii. Idealnie oddaje on atmosferę filmu, tą ciasnotę i napięcie. A najlepsze, że praktycznie nie pokazuje tytułowego Ksenomorfa.
    https://www.youtube.com/watch?v=DGAHtWV7Ua8

    Reply
  • 3 lutego 2021 at 03:13
    Permalink

    Obejrzałam film w wieku 8 lat i mnie straumatyzował. Do dzisiaj nie odważyłam się go obejrzeć ponownie i przez jakieś 2 lata po obejrzeniu spałam z kocem na głowie, żeby obcy nie złożył we mnie jaj. Nie znaczy to jednak, że nie jest to film świetny, dotąd zresztą nazywam ten film najstraszniejszym jakim kiedykolwiek obejrzałam, chociaż nie wiem na ile to zasługa filmu, a na ile mojego wieku. Do dzisiaj zresztą mam uraz do wszystkich rzeczy związanych z kosmosem i filmów w nim osadzonych (z wyjątkiem “Star Wars” i kosmosowej części filmów “Marvela”).
    Tak przy okazji Martin dodał na swój blog podsumowanie roku 2020. Pierwsza połowa dotyczy polityki i pandemii, za to druga, ta interesująca postępów w “Wichrach”. W skrócie, 2020 był dla Martina najlepszym rokiem w kontekście pisania “Wichrów” dotychczas, napisał setki stron, ale nadal od ukończenia dzielą go setki stron i nie będzie zgadywał, kiedy ukończy bo ludzie potem wykorzystują to przeciwko niemu.
    Jak tak czytam te jego wpisy to serio mam wrażenie, że piszę on książkę długą na paretysięcy stron. Chyba, że przyjmiemy, że musiał wyrzucić do kosza wszystko co napisał przez pierwsze pare lat, w związku z problemem dotyczącym braku wpierw planowanej 5-cio letniej przerwy. Ja to czasami naprawdę czuję się głupio kurczowo trzymając sie nadziei na to, że kiedyś w końcu książka zostanie ukończona, ale jakoś nie jestem w stanie tej nadziei porzucić.

    Reply
    • 3 lutego 2021 at 09:43
      Permalink

      Pierwotnie jeśli dobrze pamiętam Martin zapowiadał, że Wichry mają liczyć ok 1500 stron (trochę naciągam – obie ostatnie części miały liczyć 3000 stron, stąd taki intuicyjny podział). Czytając ten wpis przyjąłem roboczą hipotezę: przez 10 lat napisał 500 stron, w roku 2020 napisał 500 stron i pozostało mu do napisania 500 stron;)

      Reply
      • 3 lutego 2021 at 12:11
        Permalink

        mam wrażenie, że on przez wiele lat nie pisał nic… teraz jak jest w rytmie pisania to jest nadzieja, że może chociaż z pół tej książki napisze, ale jak świat ruszy po pandemii (seriale, konwenty…) to obawiam się, że znowu siądzie.

        Reply
  • 3 lutego 2021 at 12:50
    Permalink

    Obcego jeden obejrzałem jako ostatniego, bodajże 3 lata temu w wieku 27 lat, jakoś tak się złożyło. Rzeczywiście super film, chociaż dwójka też jest fajna. A będą recenzje pozostałych części nawet tfu IV ?

    Reply
  • 3 lutego 2021 at 21:11
    Permalink

    Nie tylko kwestia lęku przed zgwałceniem jest tu istotna, ale także lęku przed ciążą i rodzicielstwem – przecież ten obcy to nic innego jak wytwór strachu przed nieznanym. Nie jestem kobietą więc ciężko mi się jednoznacznie wypowiadać, ale z tego co rozmawiałem, dziecko w “brzuchu” to czysta abstrakcja, więc w sposób naturalny pojawiają się obawy z tym związane. Równocześnie Obcy (stwór) jako lęk powicia dziecka ze zgwałcenia również pasuje. No i oczywiście wspomniany przez autora strach przed przymusowym aktem seksualnym jak najbardziej jest widoczna.

    Reply

Skomentuj Katherine Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 pozostało znaków