Nie chcę, nie będę, nie zgadzam się, odmawiam, protestuję! Nie i koniec! Raz na epokę pojawia się na tym świecie wizjoner. Człowiek o niebywałej wiedzy i z niespotykanym poczuciem humoru. Potrafiący połączyć żenadę i dowcip w idealnych proporcjach. Przedostatni raz pokazał się, kiedy zaproponował, by nazwać Dr Strange’a w polskich kinach doktorem Dziwago. Niestety dystrybutorom zabrakło odwagi i wyobraźni. Dlaczego przedostatni? Albowiem ostatni raz objawił się w serialu „The Boys”, gdzie w polskich napisach Homelandera nazwał… Ojczyznosławem. Geniusz niedoceniony za życia. Ku mojej rozpaczy komuś decyzyjnemu w Amazon Prime Polska (czy innym oddziale giganta) cojones skurczyły się, lub cofnęły do jamy brzusznej i w drugim sezonie imię supka nie jest już tłumaczone. Pochylmy się nad tym okrutnym brakiem wyobraźni w minucie ciszy…
Mając największy żal wyrzucony z organizmu, napiszę wam, jak widzę drugi sezon „Chłopaków”, który niedawno miał swój finał. Zaznaczę tylko wcześniej, że zgadzam się z wysoką oceną pierwszej serii, którą recenzował (one and only) Dael Daelowicz Daelov (o tutaj: KLIK). Było mięsisto, gęsto od ciężkiej atmosfery, daleko od marvelowskiego blichtru i całkiem na serio, z pojedynczymi mrugnięciami do widza. Jedynie finał wydał mi się odrobinę zbyt „telenowelowy”, jeśli mogę tak powiedzieć…
Jeśli nie oglądałaś/eś do tej pory żadnego odcinka serialu – odradzam czytanie dalej, spojlery mogą popsuć zabawę, szczególnie chętnym na oglądanie pierwszego sezonu.
Chłopaki schodzą do podziemia i ukrywają się już przed wszystkimi: CIA, FBI, policją, wojskiem i oczywiście Supkami. Każdy chce ich dopaść. Hughie tradycyjnie przeżywa sytuację najmocniej, ale nie chce siedzieć z założonymi rękami. Homelander zamierza przejąć władzę nad Vought i rozdawać karty. Tajemniczy Pan Edgar niespecjalnie chce na to pozwolić i zatrudnia nową supkę w miejsce Deepa: krnąbrną i niebezpieczną Stormfront. Deep przechodzi (momentami przezabawną) przemianę i odbywa podróż (nomen omen) w głąb samego siebie. Butcher, jako ten polski rolnik: szuka żony, a w okolicy pojawiają się nowi super-terroryści.
To nie wszystkie wątki, ale szkoda miejsca na rozpisywanie się o nich to raz. Dwa: są jednym z problemów drugiego sezonu. Jest ich po prostu za dużo. Mnóstwo pobocznych, ale nie ma jednego, który stanowiłby oś wydarzeń, swego rodzaju kręgosłup opowieści. W poprzedniej serii mieliśmy Hughiego, śmierć dziewczyny, żądzę zemsty, która zaprowadziła go głęboko do króliczej nory. Teraz natomiast mamy sporo luźno powiązanych ze sobą opowieści, którym brakuje wspólnego mianownika.
Jakby tego było mało sporo miejsca zajmują niewiele wnoszące wypełniacze. Ot, trzy osoby robią sobie wycieczkę i możemy spędzić z nimi trochę czasu słuchając tego, co już wiemy i obserwując zabawne interakcje, które jednak nie są żadnym novum. Wiemy przecież, kto kogo lubi, kto jest zasadniczy, a kto beznadziejnym romantykiem. Gdyby to dotyczyło nowych twarzy – czemu nie, ale mając jedynie 8 odcinków, nie powinno się marnować czasu na takie „questy”.
Tym większe zdziwienie ogarnęło mnie po finałowym epizodzie, który w końcu (trochę po łebkach, ale jednak) zaczął spinać w jedną sensowną całość, by na koniec zachwycić. Tak, moim zdaniem ostatni odcinek ratuje drugi sezon przed popadnięciem w przeciętność i rozmienieniem swojego fenomenu na drobne*. Historia kończy się (póki co) z przytupem i niedosytem. Szachownica została – jeśli nie wywrócona – to zdrowo potrząśnięta i mam ochotę zobaczyć kolejną partię.
Jako, że jednym z producentów jest Eric Kripke (twórca m.in. „Supernatural”), jednego możecie być pewni: następny sezon raczy nas kolejną partią świetnych, klasycznych kawałków rockowych, popowych, które można sobie odświeżyć, albo usłyszeć po raz pierwszy (i pokochać). Nie brakuje też znaków szczególnych serii: gore, brutalna przemoc połączona z groteskowym, ale też mrocznym poczuciem humoru. Niektóre sceny znów sprawią, że nie wiadomo co bardziej powinniśmy odczuwać: ubaw czy obrzydzenie? Nie brakuje też obśmiewania współczesnych zjawisk społeczno-politycznych. Dostaje się po równo: zwolennikom białej Ameryki i wyborcom Trumpa tak samo jak tym, którzy na przypinaniu wszędzie tęczy i tematów LGBT próbują zarobić kilka dodatkowych dolarów.
Aktorzy nadal bawią się na planie dobrze i czuć dzięki temu chemię między postaciami. Poza oczywistą gwiazdą, Karlem Urbanem, znów najlepiej wypada Antony Starr jako Ojczyznosław (tak, tak i koniec :P), ale i nowe postacie sprawdzają się dobrze. Aya Cash jako Stormfront jest wybitna i budzi dokładnie takie odczucia w widzu, jak powinna. Pojawia się też Shawn Ashmore znany jako Iceman z X-Menów w roli… zobaczycie sami, bo to kolejny „easter egg” i dowód na przewrotne poczucie humoru twórców. W każdym razie casting na pięć z plusem i nawet drugi plan jakościowo nie zaniża poziomu.
Tak jak pisałem: sezon numer dwa miał swoje wzloty i upadki, ale finał dostarczył mi wystarczająco dużo rozrywki i dał tyle satysfakcji, że na trzecią serię czekam z niecierpliwością. Oby tylko wrócili do bardziej zwartej opowieści i nie tłukli na potęgę kolejnej masy niepotrzebnych wątków pobocznych. Warto odnotować też, że Eric Kripke ściągną kumpla z „Supernatural”. W kolejnym sezonie jednego z supków ma zagrać Jensen Ackles aka Dean Winchester. Nie mogę się doczekać.
Słowo od Crowleya: Pierwszy sezon The Boys obejrzałem zachęcony recenzją DaeLa i nie zawiodłem się. To był soczysty, oryginalny i naprawdę fajnie zrobiony serial. Zgadzam się, że finał odrobinę rozczarował, ale bez wahania usiadłem do kontynuacji, która… początkowo okazała się dość nudna. Pierwszy odcinek, praktycznie bez udziału Butchera, wynudził mnie strasznie. Podobnie zresztą było w różnych momentach całej serii. Za dużo materiału o niczym istotnym, za dużo wątków pobocznych i za słabo zarysowany wątek główny. Dopiero kiedy intryga staje się wyraźniejsza i wszystko zmierza do finału, atmosfera odpowiednio się zagęszcza i wszystko trafia na swoje miejsce. No właśnie – finał… Przyznam, że nie spodziewałem się aż tak dobrego zakończenia. W moim odczuciu przesłania wszystkie niedociągnięcia pozostałych odcinków i daje takiego kopa w podbrzusze, jakiego już dawno w filmie nie widziałem. Konfrontacja Chłopaków z Ojczyznosławem (hell yeah!) i Stormfront zamiast banalnej nawalanki (która owszem jest i to nawet w charakterze zaworu bezpieczeństwa, rozładowującego napięcie) dwoma prostymi zabiegami fabularnymi została podniesiona do rangi czegoś wyjątkowego. Decyzja Butchera oraz późniejsze wydarzenia w lesie zostały zrealizowane perfekcyjnie i chwytają za gardło. Nie spodziewałem się tak mocnego i emocjonalnego finału.
Bardzo podoba mi się też, że drugi sezon zgrabnie domknął większość wątków. Obawiałem się kolejnego rozwlekania i rozwadniania, a scenarzyści sprawnie odcięli ten fragment historii, jednocześnie zapowiadając bardzo intrygującą kontynuację. Ciężko mi wyobrazić sobie lepsze zakończenie.
Na osobne słowa uznania zasługuje postać Ojczyznosława, którego historia ewidentnie zmierza do pełnego szaleństwa i krwawej jatki na ogromną skalę (kto czytał komiks, ten wie…). Antony Starr, wcielający się w tę postać, zasługuje na brawa i obok znakomitego Karla Urbana jest prawdziwą ozdobą The Boys. Mam nadzieję, że w trzecim sezonie znowu będzie miał szansę się wykazać. Liczę na więcej niepoprawności politycznej (pytania o czarnoskórych bohaterów i przedstawicieli mniejszości były przezabawne) i ostrzejszą satyrę. Oglądając te propagandowe podśmiechujki mam nieodparte wrażenie, że ktoś z twórców bardzo lubi filmy Paula Verhoevena.
The Boys (sezon 2)
-
Ocena SithFroga - 7/10
7/10
-
Ocena Crowleya - 7/10
7/10
* – chociaż to kwestia czasu, bo niestety, twórcy czy producenci „The Boys” idą drogą, którą sami wyśmiewają w serialu. Pojawiła się informacja, że szykowany jest spin-off serialu o latach młodości supków, dziejący się w klimatach studenckich. Pecunia non olet, ale czuć swąd odcinanych kuponów.
Jak dla mnie lepsze niż wszystko co o supkach produkował Netflix ,przy takim Daredevilu momentami umierałem z nudów ,tutaj nie mogłem się doczekać kolejnego odcinka
To już kwestia gustu, DD był w zupełnie innej stylistyce i dla innej widowni. Niby mroczniejszy Marvel, ale nadal Marvel. Sprawnie skonstruowany i tyle. Na pewno o niebo lepszy niż film z Affleckiem, ale umówmy się, poprzeczkę można obniżyć, ale nie zakopać.
Poza tym już totalnie subiektywnie: w pełni się zgadzam. Mnie DD nie kupił, a The Boys to naprawdę świetna rozrywka.
DD miał fenomenalne sceny akcji ,niektóre raz na jakiś czas przeglądam sobie na Youtube i nigdy mi się nie nudzi .Miał Fiska, fenomenalne wejście Punishera w 2 sezonie Ale oprócz tego są jeszcze sceny z Karen Page albo jak idą do księdza rozmawiać o sensie życia…. umierałem w fotelu z nudów na tym.
W The Boys wszystko mi gra i buczy póki co.Żaden aktor ani postać mnie nie irytuje,do tego tylko 8 odcinków więc bez obłędnych dłużyzn.Super serial ,czekam na 3 sezon jak na gwiazdkę
A nie wkurza was motyw Deepa? Bo ja nie wiem, do czego on zmierza. Oczywiście motyw z delfinem i wielorybem sprawiły, że turlałem się ze śmiechu, ale poza tym to tak jakoś nie widzę sensu. Zwłaszcza w kontekście tego, co się stało z panem szefem tych scjentologów.
Wydaje mi się, że motyw Deepa to comic relief, ewentualnie katalizator do ekspozycji. Dzięki niemu poznaliśmy kościół i ich metody, a przy okazji posłuchaliśmy gadających skrzeli 😀
Gadające skrzela to już był cringe. Zwłaszcza jak dobrała się do nich pewna pani.
Ja się tarzałem ze śmiechu, w końcu był nadragowany 🙂
Dla mnie Karen była postacią, przez którą oglądałem niektóre odcinki na dwa razy, bo nie mogłem na nią patrzeć. Kiepski casting, bardzo się aktorka męczy.
Wątek serialowy. Gdzieś przeczytałem’ że Równań Atkinson dołącza do obsady Peaky Blinders i będzie grał Hitlera. Fake News? Nie wiem, ale wydaje mi się to bardzo intrygujący pomysł, patrząc na to w jakim kierunku zmierza serial. Totalny twist, w końcówce poprzedniego sezonu, a teraz jeszcze mielibyśmy dostać Hitlera Fasolę. Śledzi ktoś ten absolutnie genialny serial, bo ja jaram się nim od samego początku. Gra aktorska poezja, oczywiście nie mogę się powstrzymać jak to ja przed pochwaleniem Hardego, ale nie on tu gra pierwsze skrzypce. Dodatkowo kapitalna muzyka.
Nie oglądałem, ale chyba z 5 osób już polecało. W końcu się wezmę!
À propos najsławniejszego akwarelisty i Amazonu, czy będzie kiedyś jakiś artykuł o Człowieku z Wysokiego Zamku ? Podobno ma bardzo dobry początek i, z tego co pokazuje youtube, bardzo ciekawie oddaje realia nazistowskiego USA.
Człowiek z Wysokiego Zamku to jeden z moich ulubionych seriali, polecam gorąco, zwłaszcza jak ktoś lubi alternatywne historie świata.
Dorównuje książce? Bo to jedna z moich ulubionych.
Nie widziałem jeszcze, jak znajdę czas – na pewno obejrzę.
2 sezon chłopaków nie zachwycił mnie ale również nie rozczarował.
Na minus : otrzymaliśmy kilka „dłużyzn” Hughie opowiadający o swojej matce tylko po to żeby gwiezdna mogła od nowa się w nim zakochać, czy spotkanie rzeźnika z ojcem, podczas którego dowiedzieliśmy się killa razy ze rZesnik jest „twardzielem”. Nigdy w życiu nie słyszałem żeby jakikolwiek facet mówił do drugiego coś w stylu „jesteś twardszy ode mnie” dlatego gdy Podczas kilkuminutowej rozmowy ojca z synem co chwile ojciec podkreśla twardość jego syna, porównując ja do twardości swojej jak i drugiego syna ja zwyczajnie przewijam dalej.
Na plus :
Sposób w jaki twórcy opowiadają nam o pozorach i ich niesamowitej roli w naszym codziennym życiu, wyśmiewanie mediów jako źródłA informacji, podczas wywiadów Ci wszyscy reporterzy są TACY sami, zawsze sztucznie uśmiechnięci i Zwykle pytający o pierdoly.
O ile mamy sporo bohaterów prostych w odbiorze, jak chociażby kimiko ( slrzywdzona przez los i korpo, szuka zemsty ) wonder woman ( wypalona Przez korpo idealistka ) to Pan OJCZYZNOSLAW jest świetny. Nie ma mowy o jednowymiarowosci. Czy on kicha syna ? Czy kocha siebie za to ze ma syna? A może kocha w sobie to ze jest również ojcem ? Czy gdyby nikt go nie okłamywał Byłby tak okrutny ? Nie wiem czy gdybym go spotkał to bym mu współczuł, czy potępił a może chciałbym się z nim zakolegowac ? Scena w której po tym jak zgniótł ręka czaszkę przestępcy jednocześnie ruchajac swoją partnerkę Kupuje bukiet kwiatów i Stara się jej zrobić najzwyczajniejsza w świecie przyjemność jest genialna. Powtarzam koleś przed chwila podczas dzikiego seksu zlizywał Z palców swojej partnerki krew trupa leżącego obok, a teraz stoi przed bukietów kwiatów niepewny czy bukiet jest wystarczająco ładny. Podczas tej sceny ewidentnie widzimy ze on się stara zrobić fajna niespodziankę, ze chce zrobić coś miłego, ot tak po prostu. Niesamowicie napisana postać.
Śmiałem się podczas uwolnienia przez hughihego gwiezdnej, moment w której ja widzi, ich spojrzenia które się spotykają, miłość która nigdy nie minęła itd itp ii BUummm jej STARA która przytula się do gwiezdnej psując tak oklepana scene ratunku 🙂
Aha tworcY najwyraźniej szanujA GRRM gdyz stosuja jego sztuczki, otóż gdy tylko Murzyn zauważył ze jeden z pacjentów szpitala ma wielkiego fiuta wiedziałem ze Zostanie za to pokarany 🙂
Przekopka nazostowskiej kochanicy również na plus, chociaż nie do końca podoba mi się dysproporcja mocy. Taki rzeźnik „jest na strzała” dla kimiko czy gwiezdnej ale tak czy siak one się go boja. Zastanawiam sie czy Serdeczny kolega heisenberga posiada jakiegoś rodzaju kryptonit na wypadek buntu jego podopiecznych
„2 sezon chłopaków nie zachwycił mnie ale również nie rozczarował.”
Przez kilka dobrych odcinków bałem się, że to zmierza donikąd, ale ustali skok na sam koniec.
Dłużyzny były też jak Butcher był u ciotki, albo cały rad trip do babeczki, która wiedziała kim jest Stormfront. Trochę za dużo chaosu i niepotrzebnych wypełniaczy.
„to Pan OJCZYZNOSLAW jest świetny.”
+1
Chociaż wszystko sprowadza się do tego, że został wychowany w labolatorium i nikt go wcześniej nie kochał. Nie zaznał opieki, czułości i bliskości. Stąd z jednej strony cieszy go czyjaś uwaga, z drugiej biologicznie dąży do zaspokojenia popędów (przedłużenie gatunków, byzkanko), a z trzeciej jeszcze kiedy poczuje cokolwiek, stara się to podtrzymać metodami zasłyszanymi/widzianymi w mediach: kupuje kwiaty i pisze liścik. Mamy dzięki temu całkiem złożoną postać psychopaty/socjopaty, który niczym pinokio, chciałby stać się prawdziwym chłopcem… Na pewno budzi i obrzydzenie i strach i sporo empatii.
„Murzyn zauważył ze jeden z pacjentów szpitala ma wielkiego fiuta wiedziałem ze Zostanie za to pokarany 🙂”
Uśmiałem się do łez. Wiem, że to była zagrywka (hue hue hue, nomen omen) poniżej pasa, ale co ja zrobię, że miewam prostackie poczucie humoru 🙂
„Zastanawiam sie czy Serdeczny kolega heisenberga posiada jakiegoś rodzaju kryptonit na wypadek buntu jego podopiecznych.”
Myślę, że ma. Albo jakiś ogólny anti-compound V, albo na każdego odpowiednią broń. Pociski z migdałami na Czarnego Nułara, jakiś ogień na Deepa, pewnie impuls EMP na Starlajt, a na Queen Meave Grzegorza Brauna z Konfederacji.
„Zastanawiam sie czy Serdeczny kolega heisenberga posiada jakiegoś rodzaju kryptonit na wypadek buntu jego podopiecznych”. No , ma i jest jeden z lepszych twistow w komiksie :p . Nie wiem, czy mogę powiedzieć więcej bez spoilerów , ale powiem tylko że jest zacny , no i może że jest ukryty w pierwszym planie xD
[spoiler]Czy kryptonit jest cały czarny, nic nie mówi i jest uczulony na migdały? :>[/spoiler]
To żeś mnie zaciekawił. Zwłaszcza, że spoiler Sitha się nie sprawdził.
Wlasnie przez jego dzieciństwo ciężko mieć pretensje bezpośrednio do niego. Wlasciwie to nie wiem czy nazwałbym go „złym”. Koles potrzebuje atencji i milosci a jedyna jaka zna to ta sztuczna okreslana przez slupki procentowe. Mysle ze ma w sobie potencjal do zmiany w tego dobrego. Nie spodziewam się tego, zwłaszcza ze w komiskach poszedł w ta druga strone, ale patrząc na jego zachowanie, widze w nim material na prawdziwego bohatera. Spojrzmy na scene w której oszukuje Beke co do syna, ona prosi go żeby nie pokazywal mu swiata on jednak zabiera go na ‘wycieczke”. I teraz NIE wiesz (dzięki rewelacyjnej grze aktorskiej ) czy on go zabral żeby pochwalić się tym kim jest, znaleźć kolejnego fana, czy może ma w sobie empatie do syna i nie chciał go skazac na zycie w kłamstwie? Niby podpuszczala go nazistka, ale mam wrazenie ze on ta decyzje podjąć nie patrząc na jej sugestie. Pondto w knajpie gdy tylko widzi ze synek zle się poczul, olewa nazistke olewa fanow i momentalnie zabiera go w bezpieczne miejsce, mało tego ! przyznaje się do swojej slabosci ( mowi ze tez kiedyś plakal ) sciagajac na chwile maske superbohatera i w nagrodę otrzymuje przytulaska od syna, który ewidentnie go uszczescliwia. Serio, bardzo podoba mi się ta postac, nie do końca widze w nim psychopate, moim skromnym zdaniem jest bardziej zlozony i gdybym był scenarzysta poprowadziłbym go w strone pozytywnej zmiany, zapewne ku zidziwieniu większości.
Co do śmiania się do lez, również mnie to spotkalo, ale w momencie w którym murzyn gadal z rzeznikiem i francuz rzucil tekst w stylu „powiedziałeś rzeznikowie jak Cie przytulil wielki …??” haha nawet teraz mnie to bawi, wstyd się przyznać, bo większość głupkowatych komedii mnie zupełnie do mnie nie trafia -> teraz jak o tym mysle to wiesz w tej epickiej scenie MURZYNA (wiadomo co się mowi o ich rozmiarach) pokarał biały olbrzymi penis, kto wie może autor jest bialy i jest w tym jakiś ukryty manifest?!
Z tego co wiem odpowiedzia na Ojczyznoslawa jest UWAGA SPOILER jego brat bliźniak Black Noir, ale Edgar moglby mieć dodatkowo tak jak napisales anti-compound V albo jakas minibombe w jego mózgu, która może w każdym momencie odpalić. W innym razie ich korporacja jest po prostu banda idiotow i serial wiele stracilby w moich oczach.
Tak czy siak czekam na 3 sezon, pozdrawiam serdecznie.
„Wlasnie przez jego dzieciństwo ciężko mieć pretensje bezpośrednio do niego.”
Otóż to, najciekawsi złoczyńcy to tacy, których nienawidzimy i jednocześnie trochę ich rozumiemy, trochę im współczujemy.
„Mysle ze ma w sobie potencjal do zmiany w tego dobrego.”
Yop, mogliby zrobić twista i odrwócić jego drogę z komiksów.
Scena w knajpie była kluczowa. Najpierw niby dał się namówić Stormfront, potem poszedł w tango z fanami, ale kiedy zobaczył panikę młodego widać było, że po prostu zrozumiał problem. Że to to samo, co on sam przeżywał i zabranie go stamtąd było bardzo emocjonalną sceną i pokazało zupełnie inne oblicze. Potencjał pójścia w inną stronę.
„W innym razie ich korporacja jest po prostu banda idiotow i serial wiele stracilby w moich oczach.”
Ano, chociaż nie wydaje mi się, żeby tak było. Edgar nie boi się Homelandera nawet w stanie furii więć na pewno ma jakiś kill-switch.
Pozdro!
The Boys świetny serial. Uwielbiam tych aktorów i bohaterów których odgrywają. Nie jestem jakąś wielką fanką seriali superbohaterskich jednak The Boys już przy pierwszym sezonie stał się serialem który bardzo polubiłam, może dlatego że jest inny niż wszystkie pozostałe a może dzięki świetnej obsadzie, na pewno te i inne powody zaważyły na tym że uwielbiam ten serial.
W pierwszym sezonie to Karl Urban i jego Butcher skradli cały serial, w drugim natomiast to Antony Starr i jego Homelander zawładneli całym serialem. Billy był świetny jak w 1 sezonie tyle że w 2 w niektórych odcinkach było go po prostu za mało, natomiast Homelander doskonały w 1 sezonie Antony Starr w 2 grał z większą swobodą, podniósł sobie poprzeczkę i wzbił się na wyżyny swoich umjętności aktorskich, jego gesty i mimika to było coś cudownego, niesamowicie zagrał. Tak jak kochałam go w Banshee tak teraz uwielbiam go w The Boys. Nie muszę chyba mówić że ci dwaj aktorzy jak i ich postacie są moimi ulubionymi w The Boys. A sam finał miał wszystko to co powinny mieć dobre finały akcje, emocje i zaskoczenie. Jeśli bym miała wskazać minusy 2 sezonu to zbyt dużo wątków które nie wnosiły zbyt wiele do fabuły i były nudne. Jednak nawet te minusy nie przeszkadzają mi w stwierdzeniu że The Boys to świetny serial i nic tylko się cieszyć że powstał.
Ocena za 2 sezon to 8/10.
ps. Jeśli ktoś by chciał zobaczyć Antony Starr w innej świetnej roli to polecam serial Banshee, znakomita jest tam jego rola i świetny serial.
Zgadzam się w pełni. Urban jest świetny, ale to Starr jest (nomen omen) gwiazdą. Obejrzałem jeszcze raz fragmentami kilka scen i postęp jaki zrobił od 1 sezonu jest nieziemski. Świetna rola, genialnie zagrana i coraz więcej niuansów się pojawia.
O, nawet nie wiedziałem, że był ten wątke. Więc przekleję posta z innego 🙂
No i oczywiście się zgadzam. Ojczynosław rządzi! Bez sensu ta zmiana. Zwłaszcza, że Rzeźnik pozostał.
Serial jest stworzony przez tego samego gościa co Supernatural. I ma jeszcze własnego Bobby’ego Singera! Po kolejnym finale byłem już pewny, że sposób robienia serialu będzie tez podobny. Jest to dobra wiadomość… tak przynajmniej do 6 sezonu 😀
Ma to jednak też swoje minusy. Historia jest prowadzona według mnie znakomicie, tak jak kompletna była historia braci przez 5 sezonów. Ale gdy dochodzi do ostatniego aktu, to niektóre rozwiązania mogą ludziom nie pasować. Nagle się ktoś pojawia, zmienia zasady gry za pięć minut dwunasta lub wywraca w sumie całkowicie bieg wydarzeń. To co się wydarzyło w ostatnim odcinku skojarzyło mi się na swój sposób z którymś finałem Supernaturala, gdzie plan był prosty (chyba to było ubicie Crowleya), ale jeden mały szczegół sprawił, że plan prowadzony przez cały sezon się zmienia. Bo trzeba kogoś uratować i to jest ważniejsze niż ubicie najgorszego Bossa.
Telewizja się zmieniła od czasów początków Supernatural. Inaczej się tworzy seriale. Ale właśnie mam wrażenie, że tym powrotem do korzeni Kripke trafił w dziesiątkę. Postacie są napisane w większości znakomicie. Możemy się z nimi utożsamiać, rozumiemy ich emocje, ból, wybaczamy błędy i się irytujemy gdy coś spieprzą. To jest coś co czułem podczas oglądania historii Winchesterów. Jest główny antagonista, na którego ciągle polują. Z czasem pewnie stanie się bliższy bohaterom niż można byłoby to sobie wyobrazić na początku. Są postacie które balansują na krawędzi i za to są uwielbiane. W zasadzie to od pierwszego odcinka zatarli granicę między niebem, a piekłem. W Supernaturalu trzeba było na to trochę poczekać.
Mam wrażenie, że ten serial tak samo również mocno zarysowuje jeden motyw przewodni, który napędza wszystkich. Tam była rodzina, braterstwo. Tutaj jest podobnie, ale najbardziej chodzi o ojcostwo. W zasadzie cały 3 sezon na tym bazuje. To wszystko jest moim zdaniem świetnie zbudowane, nic nie wydaje się zrobione za bardzo na siłę, poza małymi wyjątkami (Ryan… nowy Jack? Strasznie dużo skojarzeń).
Antony Starr jak Mark Sheppard. Po prostu genialny.
Ten serial to po prostu takie perfekcyjne 8/10 jak dla mnie. Świetny kawał telewizji, nie spaprany przez dzisiejsze gówno zalewające TV. Taki serial w starym dobrym stylu. I świetnie komentujący przykrą rzeczywistość jaka nas otacza. Ten ojczym Janine, przecież takie coś naprawdę istnieje 🙁
Parodie telewizji, polityki, reklam, zalewu taniego merchandisingu (sam musze dziecku coś kupić z Psiego Patrolu xD), obalanie mitów lub zabawa z nimi. Bomba.
Czekam na więcej. Mimo wszystko, chciałbym by jednak dążyli do jakiegoś zakończenia i nie skończyło się to na 15 sezonach xD