Czołem! Idą małe zmiany w formule Pytań do maesterów. A może nawet nie tyle zmiany w formule, co w częstotliwości. Ostatnio podliczyłem wszystkie zebrane pytania i wyszło mi, że przyjmując planowane tempo (1-2 odcinki w miesiącu) odpowiedzenie na wszystkie nadesłane pytania zajęłoby nam jakiś rok. Dlatego przyspieszamy tempo. Od dziś Pytania do maesterów będą ukazywać się regularnie, raz w tygodniu, w poniedziałki. Szalone Teorie, Debaty Małej Rady i inne teksty poświęcone PLiO będą ukazywać się na zmianę w czwartki. A sobotę jak już to było od dłuższego czasu, zapełniać będą przygotowane przez Bluetigera teksty poświęcone literaturze Tolkiena, Martina, czy też szerzej fantastyce i mitologii. Odpowiada Wam to? 🙂
DaeL
N+?=J
Czy możliwym jest, że aby ukryć jak najlepiej przed Robertem dziedzica Rhaegara podmieniono dzieci i Jon Snow nie „jest” synem Rhaegara Targaryena i Lyanny Stark, ale zgodnie ze słowami Neda Starka jego własnym bękartem, którego spłodził z Asharą Dayne? Prawdziwym synem Lyanny i Rhaegara w tej sytuacji byłby niejaki Edric Dayne, mleczny brat Jona. Zamiana ta polegać by miała konkretnie na tym, że bękart Neda Edric oddaje swoje imię siostrzeńcowi Aemonowi, sam natomiast otrzymuje nowe imię Jon i ojciec zabiera go ze sobą na północ. W Starfall zostaje syn Lyanny, którym ma opiekować się Ashara udająca, że to jej własne dziecko. Kobieta źle znosi całą sytuację z podmianą dzieci i odejściem Neda co skutkuje tym, że popełnia samobójstwo rzucając się do morza. Syn Rhaegara pozostaje jednak nadal pod opieką Daynów, tym razem już jako syn lorda Starfall. Arthur Dayne oddał za to dziecko własne życie, więc jego żyjący krewni mogliby wziąć sobie za punkt honoru ochronę dziecka królewskiej krwi. Dodatkowo mielibyśmy tutaj coś na zasadzie „wstecznego” foreshadowingu, lub powtarzających się niczym kręgi na wodzie zdarzeń w momencie gdy Jon idzie w ślady ojca i podmienia synów Goździk i Manca Raydera aby chronić dziecko właśnie królewskiej krwi. Czy realnym może być, że Martin zgotowałby nam na kartach powieści taki plot twist? – ZdzichuPocichu
D: Nie. To jest ostatni szczebel myślenia spiskowego – dopatrywanie się spisków ukrywających spiski, które w końcu prowadzą do konstatacji, że najbardziej ukryta, spiskowa wersja, jest tą, którą podaje się oficjalnie :). A tak na poważnie – owszem, pisarze posługują się zwrotami akcji, żeby zaskoczyć czytelnika i pokazać mu, że nie wszystko jest tak oczywiste jak sądził. Natomiast nie każdy zwrot akcji czy zaskoczenie czytelnika ma pozytywny wpływ na oddźwięk historii. Może przecież podważyć sens opowiadanej historii. W moim przekonaniu tak właśnie byłoby, gdyby Jon Snow okazał się po prostu synem Neda. Gdyby cały mitologiczny konstrukt ukrytego księcia, dziesiątki metafor i symboli, które wskazywały na królewskie pochodzenie Jona, wreszcie odwołania do liczących tysiące lat archetypów obecnych w religiach świata, miały okazać się tylko odwróceniem uwagi, to po prostu ten kawałek literatury stałby się mniej wartościowym. I chyba mniej satysfakcjonującym dla czytelnika. No i tak nawiasem mówiąc – warto pamiętać, że Martin pisał przed internetem, przed serialem, i z przekonaniem, że kolejne tomy będzie oddawać do publikacji co 2-3 lata. Zapewniam Cię, że gdyby te warunki się nie zmieniły, to R+L=J byłoby dla wielu czytelników niespodzianką.
BT: Nie zdziwiłbym się, gdyby zwrot akcji z Jonem polegał na tym, że to królewskie pochodzenie będzie dla niego raczej przeszkodą niż atutem – gdyby np. przez to część lordów nie chciałaby go uznać jako hipotetycznego dziedzica Robba. No i oczywiście będzie to dla niego ogromny kryzys tożsamości. Przedstawiona powyżej teoria jest ciekawa i pewnie gdyby pominąć R+L, właśnie coś takiego – Jon jako syn Ashary – miałoby najwięcej sensu. Ale tych wskazówek dla teorii o pochodzeniu od Rhaegara i Lyanny jest po prostu tyle, że choć oczywiście GRRM może pójść inną drogą, w świetle tych wszystkich symboli, aluzji i foreshadowingów (wizja o niebieskim kwiecie wyrastającym ze szczeliny w Murze, sen Jona, w którym nosi zbroję z czarnego lodu itd.) byłoby to po prostu dziwne i mielibyśmy tu chyba najbardziej rozbudowany red herring w literaturze fantasy. Ale coś chyba jest na rzeczy z tymi synami Mance’a i Crastera – też mam wrażenie, że to jakiś foreshadowing (albo wskazówka co do wydarzeń z przeszłości). Pytanie tylko, czy rzeczywiście chodzi tu o pochodzenie Jona. Przede wszystkim bardzo dziwne wydaje mi się to, że w scenariuszu, który zarysował pytający, Ashara miałaby zdecydować się na taki krok chociaż wiedziała, że jej dziecko żyje. Oczywiście, rozłąka byłaby bardzo, bardzo ciężka – ale jednak cały czas byłaby szansa, że kiedyś znowu się spotkają. Już prędzej można by się spodziewać, że niespodziewanie zjawi się w Winterfell.
Dyskretny urok wyspy kanibali
Od zawsze mnie ciągnie do Skagos 😃 Macie jakieś informacje i wyspie i mieszkańcach, których nie było (informacji) w PLiO i w ŚLiO? – Aria
D: Obawiam się, że innych źródeł wiedzy na temat Skagos nie ma. Może gdzieś kiedyś Martinowi zdarzyło się powiedzieć na temat wyspy ze trzy zdania, których nie ujęto w oficjalnych publikacjach, ale wątpię, aby były to jakieś istotne rzeczy. Pozostają więc nam spekulacje. Takie jak na przykład ta Obłąkana Spekulacja.
Samotne Światło
Czy macie jakieś przypuszczenia, a może analogie do naszego realnego świata (bo zakładam brak źródeł książkowych) jak wygląda życie na Samotnym Świetle? Nie ukrywam, że ten skrawek Westeros mnie fascynuje, bo jest takim końcem świata – czy tamtejsi mieszkańcy utrzymują jakikolwiek regularny kontakt z Żelaznymi Wyspami? Czy lord ŻW zawracałby sobie głowę/miał możliwości/byłoby to dla niego opłacalne – aby ściągać należne mu podatki? Czy uważacie, ze to raczej taka samodzielna osada, która rządzi się swoimi własnymi prawami niezależnie od świata zewnętrznego? – Gogi
i pytanie dodatkowe:
A czy ta wyspa nie bylaby wyludniona po jakims czasie? Oplaca sie w ogole tam komus mieszkac na takim odludziu? Rod Farwynd moze wie co jest na zachod od nich, ze plynac na zachod dotrze sie na wschod. – Mariusz
D: Bardzo ciekawe pytanie. Nie wiem niestety zbyt wiele na temat historycznych opisów życia w tak odosobnionych miejscach, ale czytałem kiedyś na temat Tristan da Cunha, wulkanicznej wyspy na środku Atlantyku, pomiędzy Afryką a Ameryką Południową, która ma kontakt z ludźmi z zewnątrz tylko osiem razy w roku, gdy do jej brzegów dobijają kutry rybackie lub brytyjskie statki. Wyspę zamieszkuje nieco ponad 250 osób, reprezentujących kilka rodzin (jeśli się nie mylę, to na wyspie jest tylko kilka nazwisk, więc w praktyce w ogóle się ich nie używa). Ze względu na pokrewieństwo pomiędzy wszystkimi mieszkańcami wyspy, ludzie starają się dobierać w pary jak najbardziej oddalone genetycznie (większość małżeństw jest zawieranych pomiędzy kuzynami drugiego stopnia – wspólny przodek trzy pokolenia wzwyż). Z tego powodu u połowy mieszkańców występuje ta sama choroba genetyczna wywołująca astmę. Myślę, że na Samotnym Świetle byłoby podobnie. Tylko może zamiast tej choroby mielibyśmy powszechne talenty magiczne. A co do relacji z seniorami – nie mam najmniejszych wątpliwości, że nikt by się nawet nie kłopotał, żeby upomnieć się o podatek czy jakieś służebności. Jakoś to jest może zorganizowane, może są jakieś podarki, ale to nie jest rozbudowany system danin. Zresztą Westeros i tak jest pod tym względem zdecentralizowane, a Żelazne Wyspy są zdecentralizowane podwójnie, więc ich najbardziej oddalony zakątek musi rządzić się w dużej mierze po swojemu.
Dość zaskakującą lekcją z historii Tristan da Cunha jest też to, że ludzie którzy opuszczają wyspę, choćby po to, by zdobyć edukację, prawie zawsze wracają. Z jednej strony ze względu na powinności wobec wspólnoty, ale również przez poczucie zagubienia w świecie zewnętrznym. Wolą sztywną, patriarchalną strukturę z aranżowanymi małżeństwami. To w jakimś sensie odpowiada na pytanie o wyludnienie Samotnego Światła. Co się zaś tyczy wypraw Farwyndów na zachód – myślę, że raczej nie mają zaplecza logistycznego, by taką dużą wyprawę zorganizować i jeszcze z niej wrócić.
BT: Samotne Światło kojarzy mi się też z osadami z okresu wikińskiego na Grenlandii, chociaż oczywiście w jego przypadku dostępne zasoby są nieporównywalnie mniejsze. Ale podejrzewam, że pod względem odizolowania od macierzystej społeczności jest podobnie – statki przepływają pomiędzy nimi stosunkowo rzadko (np. raz na pół roku), a jeśli z jakiegoś powodu się nie pojawią, bo na przykład zatoną, dla mieszkańców wyspy może się to wiązać z trudnościami. Jednak jeśli chodzi o samą wymianę informacji, sytuacja może być nieco lepsza, gdyż w Westeros wykorzystuje się do tego także kruki. Najwyraźniej Farwyndowie są w stanie utrzymać się handlując z głównym archipelagiem tym, co są w stanie złowić lub upolować w wodach otaczających ich wyspę – pewnie istotnymi produktami eksportowymi są kły morsów, tran wielorybi i tym podobne. Te dobra zapewne wymieniają na surowce, których u nich brakuje (przede wszystkim drewno, choć zapewne wykorzystują też drewno wyrzucane na brzeg przez morze) i różne artykuły żelazne. No i tu oczywiście pojawia się dla mieszkańców to ryzyko, że mający de facto monopol pośrednicy z Żelaznych Wysp będą wymuszali bardzo niekorzystne warunki tej wymiany. W ten sposób wpływ na Samotne Światło mogli też wywierać królowie, a potem lordowie Żelaznych Wysp – i pewnie na tym polega ich podległość względem Pyke, za którą zapewne idą jakieś daniny, raczej w naturze niż monetach.
Tajemniczy sojusznik Daemona
Pytanie : czy wie ktoś może, kto był sojusznikiem Daemona Targaryena w Zielonej Radzie? Czy chodzi tu o Larysa Stronga? A jeśli byłby to on, to właśnie czemu on? Czy grał na dwa fronty czy miał inny plan? – Arcymaester Vaegon
D: No to rzuciłeś pytaniem, na które odpowiedź wymagałaby napisania całej Szalonej Teorii. Moim zdaniem, metodą eliminacji, możemy dojść do dwóch postaci – wspomnianego Larysa Stronga oraz maestera Orwyla. Skłaniam się ku Orwyle’owi, aczkolwiek nie uważam go za sojusznika Daemona, zwracam raczej uwagę na to, że próbował grać na dwie strony, tak, aby na wszelki wypadek zachować swoją głowę. No i faktycznie Rhaenyra go nie ścięła. Warto też zauważyć, że historia spisana przez maestera Orwyla bardzo faworyzuje zielonych.
BT: Niestety, dość dawno nie czytałem tej części Ognia i krwi ani żadnego z innych tekstów opisujących Taniec Smoków, więc nie potrafię tu udzielić żadnej szczegółowej odpowiedzi – może uda mi się to w przyszłości. Ale tak jak DaeL, zawsze skłaniałem się ku temu, że chodzi tu o Orwyle’a albo Stronga. Może się też okazać, że Daemon wcale czegoś takiego nie powiedział i słowa o tym skrycie sprzyjającym mu członku Zielonej Rady wymyślił sam zainteresowany – w takim scenariuszu byłyby to Orwyle, próbujący przedstawić się jako stronnik zwycięskiej strony.
Dalsze losy Stannisa #2
Pytanie : co dalej ze stannisem zakładając że wygra obie bitwy które go czekaja , Bitwa pod Osadą Zagrodników i Bitwa o Winterfell , co dalej ? ruszy żeby odbic dorzecze a potem na KL czy może cos innego? i jak sie zachowa północ chyba nie okrzykna stannisa królem północy xD – wichry zimy 2020
D: O, mamy powtarzające się pytanie! Odsyłam tutaj.
oj zawiedliście Roberta Snowa. Chociaż na pewno go nie przekonaliście 😉
Bez przesady, nie wykluczam całkowicie, że Jon jest synem Rhaegara i Lyanny. Są na to pewne szanse. Choć moim zdaniem, niektórzy (nie wskazując przy tym palcem na DaeLa), za bardzo już przyzwyczaili się do tej, bądź co bądź, wciąż tylko teorii. I traktują ją już jak fakt dokonany. A do tego jeszcze daleko. Wykluczam tylko, że Jon jest LEGALNYM synem Rhaegara i Lyanny, jak pokazywał ten głupi serial. 🙂
Cała akcja z anulowaniem pierwszego małżeństwa Rhaegara jest tak absurdalna, że wyrzuciłam ją z pamięci. No bo jak – żona się znudziła, bierę se nową? Takie rzeczy się zdarzały, owszem, ale jeśli żona była bezpłodna, bądź z jakiegoś powodu wzbudzała ciężką odrazę w mężu (Zygmunt August i epilepsja jego pierwszej żony). Ella urodziła Rheagarowi dwoje dzieci, więc była płodna i na pewno pożycie małżeńskie nie stanowiło problemu. Anulacja małżeństwa byłaby w stosunku do niej ciężkim afrontem. Poza tym to kompletne kretyństwo anulować małżeństwo tak, by nikt o tym nie wiedział – po co?
Dokładnie. Pisałem o tym tutaj już wielokrotnie. Rhaegar nie ma żadnych podstaw do anulowania małżeństwa. Elia ani nie była bezpłodna, ani go nie zdradzała (wówczas dałoby się to podpiąć pod zdradę stanu). Jak ciężko było dostać taki królewski rozwód świadczy choćby historia Henryka VIII. Facet musiał w końcu założyć własną religię, żeby rozwieść się z Katarzyną Aragońską. 🙂
Jestem tu od niedawna, więc pewnie często będę pisać rzeczy, o których rozmawialiście już wielokrotnie 😀
Nie szkodzi. Do ciekawszych zagadnień zawsze warto wracać. Świeże spojrzenie może się przydać. 🙂
Dzięki za odpowiedź 🙂 Może się kiedyś doczekamy tej szalonej teorii? 😉 I korzystając z okazji, chciałbym zadać kolejne pytanie (i w sumie pospekulować). Mam wrażenie, że Daena Zbuntowana zmarła przed Naerys Targaryen. Dlaczego? Bo gdyby było odwrotnie, to czy król Aegon IV nie wykorzystałby sytuacji aby wspomóc swojego bękarta, Daemona, w drodze na tron? Czy jeśli mężczyzna ożeni się z matką bękarta, to czy ich dziecko jest traktowane jako ślubne? (chyba coś podobnego było w przypadku Lady Sam i młodego Hightowera). Skoro Aegon IV kombinował, aby to Daemon został królem, to ożenek z jego matką tylko by tej sprawie pomógł?
Jest jakiś opis tego Edrica, cechy charakterystyczne wyglądu? Dziwny to byłby twist bo przecież Ned taki honorowy, tron odpuścił a żona w ciąży.
Co do stronników to tam sytuacja się zmieniała więc może ktoś nagle zmienił stronę lub zaczął „sypać” żeby ocalić skórę. Fajnie że co tydzień będą pytania do Maesterów.
W czasie Nawałnicy mieczy Edric ma dwanaście lat. Jest opisywany jako posiadający jasnoblond włosy i ciemnoniebieskie oczy, które wydają się prawie fioletowe. Nosi bladofioletowy płaszcz. Jest nieśmiały, dobroduszny i bardzo uprzejmy. Edric urodził się w Starfall w Dorne, jako syn Lorda Dayne (brata ser Arthura, Ashary i Allyri) i jego żony. Matka Edrica nie miała dla niego wystarczającej ilości mleka, gdy się urodził, więc opiekowała się nim Wylla, służąca ze Starfall. Edric w rozmowie z Arią stwierdził, że Wylla była matką bękarta Eddarda Starka, Jona Snow. Kiedy Edric miał siedem lat, jego ciotka Allyria została zaręczona z Lordem Bericiem Dondarrionem, a Edric udał się z Bericem do Blackhaven, aby służyć mu jako jego giermek.
Więcej informacji pod linkiem: https://awoiaf.westeros.org/index.php/Edric_Dayne
Nie widzisz oczywistej słabości tej teorii? Skoro Edric ma 12 lat to nie może być synem Rhaegara, bo w chwili jego poczęcia Rhaegar NIE ŻYŁ, więc nie mógł być jego ojcem. Ród Dayneów jest dość dziwny, ponieważ posiada valyriańskie cechy nie pochodząc z Valyrii, ale to nie oznacza, że jego przedstawiciele są Targaryenami (choć są z nimi spokrewnieni, ale to przez to, że Maekar I poślubił Dyannę Dayne). Barristan mówi, że Daenerys ma oczy Ashary, czy to oznacza, że Daenerys jest córką jej i Neda, a Aegon Młody Gryf prawdziwym synem Aerysa i Rhaelli podmienionym przez Varysa (tak, są takie teorie)? Już więcej sensu ma teoria, według której Jon jest synem Neda i Ashary, a Aegon Młody Gryf jest Lyanny i Rhaegara albo Jon i Młody Gryf to bracia-bliźniacy (ale i tak obie te teorie są nieprawdziwe).
No i w sumie (to już do prowadzących) nasuwa się pytanie – dlaczego właściwie Dayneowie mają Valyriańskie cechy nie pochodząc z Valyrii?
Bo pochodzą od jeszcze dalszej gałęzi Valyrian – Wielkiego Cesarstwa Świtu
Odnośnie żony w ciąży, to małżeństwo z Catelyn było z rozsądku a nie z miłości. Pierwotnie miała ona wyjść za Brandona Starka, ale po tym jak zginął on spalony żywcem w dzikim ogniu na rozkaz Szalonego Króla to jego młodszy brat Ned celem podtrzymania koneksji politycznych z rodem Tullych zdecydował się ją poślubić. Inaczej sprawa uczuć Neda mogła wyglądać w stosunku do Ashary, którą to poznał w roku 281 AC w czasie turnieju w Harrenhal i z którą zatańczył podczas wyprawionego tam balu. To na tym samym turnieju Rhaegar wręczył Lyannie różę.
Daelu, jeśli zgodnie z Twoją teorią Varys ma Tyreka Lannistera, to gdzie go trzyma? Są jakieś wskazówki co do tego, albo po prostu się domyślasz? Swoją drogą, czy Varys ma jakieś włościa czy zamek w Westeros – tak abstrahując?
Z tego co wiem, to było nawet powiedziane, że osoby zwracające się do Varysa czy Petyra per Lordzie robią to grzecznościowo respektując stanowisko, a nie włości, bo ich po prostu nie posiadali. Paluch co prawda później otrzymał Harrenhall. Co do Varysa to jego znajomość KP pozwala sądzić, że Tyrek cały czas może być nawet w stolicy. Nie mówię, że tak jest, ale nie jest to całkiem nierealne. Oczywistym jest również posiadłość Illyria. Chociaż tutaj występuje drobny zgrzyt. Mianowicie co gdyby Tyrion natknął się na niego? Nie sądzę, aby Tyrek był więziony, bo jeśli zamierzają go wykorzystać w swoim planie to więzienie nie jest moim zdaniem najlepszą metodą na zdobycie sobie czyjejś przychylności.
Petyr odziedziczył po ojcu kawałek ziemi z owcami na Paluchach i skromną wieżę z trzema pomieszczeniami. Więc był lordem ale nie czuł się że swych włości dumny 😁
Faktycznie zapomniałem o tym. W każdym razie nie były to faktycznie włości godne lorda 😀
Hej, a powiedzcie i co z czytaniem Nawałnicy mieczy? Czekam i czekam na kolejne rozdziały a tu dzisiaj info, że w poniedziałki będą PdM, czy zarzuciliście czytaje?
Mordo, nawałnica już dawno wyszła, jak chcesz to samemu możesz nawet czytać i nie czekać na kolejne rozdziały
Co sądzicie o teorii, że Daario to Euron?
To samo co o Varysie merlingu ,jednen z zabawniejszych wygłupów fandomu
Pytam poważnie, Varys merling to jest kaliber podróżującego w czasie płodu Tyriona, a o ukrytych tożsamościach DaeL nieraz się rozpisywał w ramach serii „Szalone Teorie”.
Temat był wałkowany parę razy w komentarzach i w skrócie według DaeLa Dario/Euron musiałby mieć motorówkę, aby się z tą prędkością przemieszczać między kontynentami
Jak widzielibyście dalsze losy Eurona? Raczej śmiało można założyć, że w „Wichrach” zdobędzie Stare Miasto i prawdopodobnie róg Joramuna od Sama. A co dalej? Jakoś mam problem z określeniem jego dalszej roli – w wizjach wydaje się, że będzie on antagonistą zarówno dla Brana jak i dla Dany, ale to pewnie dopiero w „Śnie”, natomiast jaki według Was będzie dalszy przebieg jego wątku w „Wichrach”, zwłaszcza w kontekście politycznym, zanim przejdziemy do czasów smoków i Innych? Konflikt z Aegonem, sojusz z Cersei, Żelazny Tron, a może coś jeszcze innego? Jaki macie na to pomysł?
Hehe, ja juz wszystkie tomy czytałam, tylko bardzo polubiłam serię Czytajów bo uświadamiam sobie jak dużo smaczķów przeoczyłam :))
Ale wiesz, że możesz przeczytać jeszcze raz wszystkie tomy i tym razem nie przeoczać tych wszystkich smaczków?
A ja przeczytałam każdy tom po kilka razy a i tak nie wszystko dostrzegłam
To tym razem przeczytaj, ale już dostrzegając wszystko
Taku, widzę, że Ty kierujesz się sposobem myślenia Stalina, który nakazał radzieckim filmowcom nie marnować czasu na normalne filmy, tylko kręcić od razu arcydzieła 🙂
DaeLu, uważasz, że tylko ty masz monopol na dostrzeganie wszystkich smaczków, a inni są zbyt mało inteligentni, aby je wychwycić? 🙂
Jak sądzicie – dlaczego Stannis pozwolił ośmieszyć Cressena w prologu ACoK, nakazując dać mu błazeńską czapkę (na sugestię swej żony)? Nawet sam Cressen twierdzi: „No, the old maester thought, this is not you, not your way, you were always just, always hard yet never cruel, never, you did not understand mockery, no more than you understood laughter.” Poza tym jest to trochę dziwne, bo już chwilę potem, gdy Selyse potem sugeruje, że measter powinien wyśpiewywać swoje rady, Stannis powstrzymuje ją i potwierdza, że ceni służbę, jaką Cressen mu dotychczas oddał – “You go too far, woman,” Lord Stannis said. “He is an old man, and he’s served me well.”
Ogólnie – jasne, JPK jest szorstkim człowiekiem i może być okrutny w tej bezpośredniości. Ale gdy mówił, że nie chciał Cressena na uczcie, dodał potem, że uważa, że jest już stary i schorowany i nie chce, żeby zginął na jego służbie. „You are too ill and too confused to be of use to me, old man. I will not have you kill yourself in my service.” Czyli tak naprawdę przemawia tutaj przez niego troska w jakiś sposób, tylko po prostu wyrażona bardzo nieporadnie. Więc ogólnie ten kawałek z czapką błazna jakoś mi nie pasuje, bo czemu właściwie miałby służyć? Czego miał być wyrazem? Nawet jeśli Stannis z jakiegoś powodu CHCIAŁBY upokorzyć/obrazić Cressena – czemu dwa zdania później powstrzymał Selyse przed pogłębieniem tego, na co sam pozwolił – i w obu przypadkach prowodyrem była jego żona, więc nie można nawet powiedzieć, że wynikało to z rożnego podejścia do sugestii różnych osób?
Kiedyś czytałem teorię, że Stannis wiedział od Melisandre, że Cressen spróbuje ją otruć i sam zginie – ale na tym etapie jeszcze w to nie wierzył, dlatego starał się go powstrzymać przed pozostaniem na uczcie, bo wtedy proroctwo by się nie spełniło, a on zaprzeczyłby mocom Melisandre. A jeśli Cressen by został i zginął – potwierdziłoby to moc czerwonej kapłanki. Ale dla mnie nie ma to sensu, bo przecież – mógł mu po prostu ZAKAZAĆ. Albo, jeśli już, pójść 100% w tryb ośmieszania go, żeby uciekł. Nie wiem, dlaczego najpierw pozwolił z niego zakpić, a minutę potem zmienił zdanie. Pomysły, teorie?
Mi ta kpina z maerdtra też nie pasuje do Stanisa. Tak jak master powiedział, Stanis tak się nie zachowuje
Na pewno był opętany przez Melkę, albo kogoś podmieniła tak jak Manca z Grzechoczącą Koszulą
Czy macie jakieś teorie co do przyszłych losów Myrcelli? Wg. przepowiedni ma nałożyć koronę, a raczej nie zginie w tak bezsensownych okolicznościach jak w serialu.
Mnie Skagos kojarzy się z Islandią i jakoś ludzie tam żyli chociaż populacja ciągle jest mała no i mają elfy i inne takie stworzenia dziwne.