Czołem kochani! Musicie nam wybaczyć dzisiejsze opóźnienie z publikacją tekstów, zmagam się niestety jeszcze z końcówką remontu, przez co grafik funkcjonowania strony jest kompletnie wywrócony. Ale mam nadzieję, że nie będziecie się gniewać, że dziś, zamiast planowanej recenzji filmowej, zaprezentujemy Wam nieco spóźniony, kolejny odcinek Debat Małej Rady. Uspokajam, że w przyszłym tygodniu wszystko powinno wrócić do normy.
Ale najpierw – małe przypomnienie o co w Rozliczeniu Szalonych Teorii chodzi. Otóż robimy sobie mały oddech od klasycznych debat, w których poruszamy alternatywne scenariusze, wróżymy z fusów czy dopytujemy o preferencje czytelników PLiO. Zamiast tego, bierzemy się za weryfikację Szalonych Teorii. Zebrało się tych tekstów naprawdę sporo, myślę, że prędzej czy później większość z nich zostanie zweryfikowana przez Martina. Ale ciekaw jestem także Waszego zdania. Które z nich mają szanse na spełnienie? A gdzie – według Was – trafiłem kulą w płot. Oto kolejne teksty:
Południowe ambicje
Zgodnie z tą teorią, zaprawieni w bojach podczas Wojny Dziewięciogroszowych Królów wielcy lordowie Westeros (w szczególności Rickard Stark, Hoster Tully, Jon Arryn oraz Tywin Lannister) planowali zwołanie Wielkiej Rady, która odsunęłaby Aerysa II od władzy, przekazała koronę w ręce księcia Rhaegara oraz przywróciła Tywina do roli królewskiego namiestnika. Seria małżeństw miała ten sojusz scementować, ale pojawienie się Aerysa w na turnieju w Harrenhal pokrzyżowało plany spiskowców. Teorię znajdziecie tutaj.
[yop_poll id=”228″]
Inwazja po lodzie
Teraz pora na teorię, co do której sam nie jestem pewny i której wydaje się zaprzeczać serial (choć nie wiadomo na ile to miarodajne). W jednym z tekstów spekulowałem, że wizja jakiej doświadcza Melisandre, a także symboliczna scena, w której po mapie Zatoki Fok spływa wosk ze świecy, są wskazówką, że Inni miast kruszyć Mur, po prostu ominą go na lodowcu. Teorię znajdziecie tutaj.
[yop_poll id=”229″]
Jon Stark
Z kolei trzecia z prezentowanych dziś teorii znalazła wsparcie w serialu – choć nie wprost. Spekulowałem mianowicie, że Robb Stark przed śmiercią sporządził swój testament, w którym legitymizował Jona jako Starka i uczynił go swoim spadkobiercą. Królewski dekret miał siedmioro sygnatariuszy: Jasona Mallistera, Greatjona Umbera, Galbarta Glovera, Edmure’a Tully’ego, Raynalda Westerlinga, Maege Mormont i Catelyn Stark. A obecnie, za pośrednictwem statku Myraham dotarł do Białej Przystani. Teorię znajdziecie tutaj.
[yop_poll id=”230″]
Ciekawe czy ktoś zwrócił uwagę, że ta ostatnia teoria praktycznie wyklucza pochodzenie Jona od Rhaegara i Lyanny? 🙂 Mianowicie po co Martin miałby tworzyć Jonowi kolejną ścieżkę do legitymizacji? Sam trochę pisałem, proces twórczy nie jest mi całkiem obcy i wiem, że nie mnoży się rozwiązań fabularnych ponad potrzebę. Albo Jon jest tym Targaryenem i nobilituje się tą drogą, albo Robb zrobi go Starkiem. Oba te rozwiązania naraz są po prostu nieekonomiczne i niepotrzebne.
Tak na prawdę wszyscy oczekują że Jon będzie wielkim królem, smoczym jeźdźcem i odrodzonym Azorem Ahai (i to wszystko, bez tego ostatniego, zaoferował nam bardzo fanservicowy w swoich ostatnich sezonach serial, który za sprawą tego lizania czterech liter fanom utracił całą swą magię i urok). A ja osobiście myślę, że Jon jest po prostu Jonem i tak jak zawsze po prostu zrobi to co trzeba i co powinno być zrobione, a do tego nie jest mu potrzebna smocza krew. Rzeczy te wydarzą się jednak rzecz jasna tylko w sytuacji gdy naprawdę zostanie wskrzeszony, chociaż w to raczej nie wątpię, bo w samej sadze wskrzeszeńców mamy dostatek. Sam jeszcze do niedawna chciałem by Jon poleciał na smoku, ale teraz z biegiem czasu sądzę, że to nie dla niego. Co innego jeśli stanie „samotnie” na murze z wiernym wilkorem u boku by bronić świata ludzi. Nie dlatego będzie go bronił, bo jest królem, lordem, czy jakimś bohaterem, ale dlatego że to właśnie Jon, zwykły bękart z Winterfell, ale jednak prawdziwy syn swojego ojca Edarda Starka. Jon wypełni swoja wronią przysięgę, bo w jego własnym mniemaniu to właśnie zrobić powinien Stark, którym był zawsze. Frodo we władcy też był praktycznie nikim i to właśnie mały hobbit doniósł pierścień do celu a nie żaden z wielkich bohaterów, czy jakiś król. A nawet jeżeli już Jon miałby mieć królewską krew płynącą w żyłach, to krew królów zimy w tej sytuacji pasuje do niego nieco lepiej niż ta smocza. Są opinie, że Azor Ahai to postać zbiorowa, której archetypom odpowiada wiele postaci, być może Jon jest tylko jednym z jej aspektów i ratunek dla świata, bądź jego zagłada (bo i może tą drogą należy iść, Euron w końcu to coś na kształt krwawnikowego cesarza, który też możliwe że jest jednym archetypów Azora Ahai) dokona się z ręki wielu „bohaterów” sagi, w tym i Jona. Myślę że cała Pieśń lodu i ognia to nie historia o ratowaniu, czy triumfie ludzkości, lecz o jej ostatecznym upadku i to niekoniecznie z przyczyny Innych czy długiej nocy. Ludzie wykończą się sami, no chyba że pozostała część komety znów uderzy, tym razem w drugi księżyc. Ahhh ale by to było za zakończenie!
Nie, te teorie nie wykluczają się
I nie są rozwiązaniem ponad potrzebę
np legitymizacja na Starka pozwala Jonowi zdobyć poparcie Północy, a smocza krew pomaga mu zjednoczyć całe Westeros przeciw Innym
Albo może posłużyć do pokazania konfliktu wewnętrznego Jona, najpierw w końcu może być pełnoprawnym synem Neda, a potem dowiaduje się że pochodzi od obłąkanych Targaryanów
Albo może być to użyte w 100 innych sposobów
Albo próbujemy na siłę racjonalizować coś, co z gruntu nie ma sensu, prawda? 🙂
Legitymizacja na Starka nie miałaby wtedy żadnej mocy prawnej, bo legitymizuje się bękarta (którym Jon nigdy nie był), a nie członka czyjegoś rodu. Równie dobrze król Hiszpanii mógłby sobie legitymizować następcę tronu brytyjskiego.
Zapominasz, że bohaterowie nie wiedzą o prawdziwym pochodzeniu Jona, więc nie mogą wiedzieć, że legitymizacja jest bezprawna.
Oczywiście. I nie twierdzę, że to niemożliwe. Ale Martin wie. Wyrażam tylko wątpliwość po co miałby wprowadzać wątek, który do niczego nie prowadzi (zasada brzytwy Ockhama)? Urodzenie Jona byłoby wątkiem o dużo ważniejszym i jeżeli jest prawdą to musi prędzej czy później wyjść na jaw. Po co więc jeszcze wątek dodatkowy?
Bo takie jest życie, nie zawsze wszystko jest tak proste jakbyśmy chcieli. Martin pokazuje wydarzenia z perspektywy bohaterów nie znających wszystkich faktów. Nam wydaje się oczywiste, że legitymizacja jest wątkiem pobocznym, bo już odkryliśmy prawdę, ale dla nich to wciąż tajemnica. Legitymizacja wydaje się najrozsądniejszym wyjściem z sytuacji, w której się znajdują. Gdyby wiedzieli to co my, na pewno postąpili by inaczej. Taki poboczny wątek to raczej urzeczywistnienie stworzonego przez Martina świata niż niepotrzebne rozwiązanie.
No cóż, każdy wierzy w to co chce. Ja jednak zostanę przy swoim zdaniu. Gdy Martin (albo jakaś namaszczona przez niego osoba) skończy sagę okaże się kto miał rację.
A ileż to było tych obłąkanych Targareynów, kilku na setki członków rodziny?? I czemu wszyscy w Westeros czekają na powrót tych obłąkańców?/ Patrz Młody Gryff 😀
Ale Jon jest i starkiem po matce i targaryenem po ojcu , joffrey jest Baratheonem po ocju ale gdy zapowiada go herlod używa zwrotu król joffrey z rodu baratheon i Lannister
Joffrey z Rodów Baratheon i Lannister
Gdy w królewskim małżeństwie łączyły się naprawdę wielkie rody to czasem ich dzieci używały podwójnego nazwiska. Powstawała de facto nowa dynastia. Z angielska by to brzmiało pewnie Baratheon-Lannister.
Ale nie o to mi chodziło. Jeżeli Jon miałby się okazać legalnym synem Rhaegara (a nie np. bękartem poczętym na drodze gwałtu), to po co Martin miałby mu jeszcze szykować tę legitymizację przez Robba? Fabularnie to bez sensu.
Bo Martin lubi komplikować 🙂 Ciekawe, czy Jon dowie się o swoim prawdziwym pochodzeniu i o legitymizowaniu przez Robba (bo w końcu siedzi na końcu świata i jest jakby, ten no, nieżywy). Jeśli do tego dojdzie – którą tożsamość wybierze? Nazwisko prawdziwego ojca czy nazwisko przybranego? Cierpienia młodego Jona gotowe. Z innej strony – legitymizacja wkurzyła Cat, więc zombie Cat zapewne też jest wkurzona. Być może porzuci wieszanie Freyów w Dorzeczu i pójdzie się rozmówić z Jonem. A Co zrobią lordowie obecni przy spisywaniu dokumentów (ci co jeszcze żyją)? Być może śpieszą na mur by ukoronować Jona.
Wiele tu „być może”, ale ta decyzja pisarza otwiera dużo możliwych furtek fabularnych. Może nawet fajnie by było, gdyby Jon nie dowiedział się, że jest Targiem, tylko zostałby prawdziwym Starkiem, Lordem Winterfell, tak jak w dawnych zabawach z Robbem.
Tylko że jak piszę kilka postów wyżej, gdyby Jon był legalnym, ślubnym synem Rhaegara i Lyanny legitymizacja dokonana przez Robba byłaby bezprawna. Legitymizować można bękarta, a nie pełnoprawnego członka rodu (w dodatku obcego). Robb powinien był Jona adoptować, jeżeli chciał zrobić z niego Starka. Wiemy, że tego nie zrobił (bo i zrobić nie mógł skoro o niczym nie wiedział), więc może sobie tą legitymizacją podetrzeć. Więc albo Jon nie ma nic wspólnego z Targaryenami (do czego ja się przychylam), albo jest bękartem poczętym w drodze gwałtu, a żadnej miłości i ślubu nie było. Ewentualnie teoria z testamentem Robba to bzdura. Po co Martin miałby aż tak komplikować i tak już skomplikowane życie Jona? Z czystej grafomanii? Czy mógł tak zrobić? Pewnie mógł, ale to bardzo naciągane.
Martin, jak każdy pisarz, z pewnością zna zasadę brzytwy Ockhama. Czyli, że nie należy mnożyć bytów ponad potrzebę. Zwłaszcza, gdy do niczego to nie prowadzi fabularnie. A tutaj jedna z tych uliczek byłaby po prostu ślepa.
Ja tylko przypomnę, że Stannis też chciał legitymizować Jona. Po co ten gupi martin tak zrobił, po co on mnorzy te wszystkie rzeczy. Pszeciesz jusz rop go legitymizował to po co stanis tesz.
Tak widzę twoje argumenty Robercie Snow
Oczywiście własnych nie masz? Można się domyśleć po sposobie pisania.
Przy testamencie zagłosowałem, jak większość. Mimo wszystko jestem przekonany, że sprawa testamentu Robba, to jeden z największych red herringów PLiO.
Nie zdziwił bym się jakby to nieumarła-ożywiona cat stark przekazała pocałunek zmartwychwstania jonowi
W jaki niby sposób? skoro znajduje się pól świata od niego i jedyne o czym myśli to o zaszlachtowaniu Freyów ,Boltonów , jamiego Lannistera a nie o bękarcie którego zawsze nienawidziła 🙂 Musieli by się dedecy wziąć za pisanie Wichrów Zimy 😀
Jeszcze się zdziwisz, jedzie już do jona6.
Pewnie nikt tu już nie zajrzy, ale mam wątpliwość odnośnie intencji Białych Wędrowców. W teorii o ich inwazji Dael pisze, że ich motywacją są zmiany klimatyczne wywołane rozchybotaną osią obrotu planety (czy jakoś tak 😉), tymczasem Martin w jednym ze swoich wywiadów przyznaje, że fani zdecydowanie za dużo „naukowości” mu przypisują i kwestia klimatu Westeros, wieloletnich i nierównych pór roku to tylko i wyłącznie skutek zaburzeń magii po Długiej Nocy. Jeśli więc zmiany klimatyczne zaczęły się po Długiej Nocy, to pierwsza inwazja Białych Wędrowców nie mogła być nimi spowodowana.