Pomylone Analizy: Gra o Tron, sezon 8, odcinek 6, “Żelazny Tron”

Dokonało się. Za nami ostatni odcinek Gry o Tron. Jak pewnie wielu z Was, czuję teraz w żołądku ten nieprzyjemny ucisk. Z jednej strony jest związany z poczuciem smutku po zakończeniu serialu. Z drugiej wywołuje go niepewność. Tak wiele rzeczy pokazanych w ostatnim sezonie wydaje się być echem pomysłów George’a R.R. Martina, a jednocześnie same książki są tak daleko, nie mogąc rozwiać lęków ani przynieść ukojenia. To nieprzyjemne doznanie, ale postaram się, aby nie zepsuło odbioru samego odcinka.


Odcinek otwierają malownicze ujęcia Tyriona kroczącego ulicami spalonej Królewskiej Przystani. Pada śnieg, psując szyki obrońcom Benioffa i Weissa. A jednak w wizji z Domu Nieśmiertelnych Żelazny Tron nie był pokryty popiołem. Nie, to jednak śnieg. W mgnieniu oka zmieniła się pogoda i znów mamy zimę. Intensywną.

„Patrzcie na moje dzieła i przed moją chwałą
Gińcie z rozpaczy! Więcej nic już nie zostało…”

Jon próbuje powstrzymać gruppenfuhrera Szarego Robaka przed egzekucją jeńców. Na darmo. Mordują z rozkazu królowej. A więc Jon natychmiast pójdzie ją zobaczyć (spoiler – Szary Robak jakimś cudem i tak go wyprzedzi i będzie czekał na Jona).

Tymczasem Tyrion wchodzi do podziemi Warowni Maegora i odkopuje zwłoki swojego rodzeństwa. Jego plan zawiódł. Zgliszcza Królewskiej Przystani i śmierć Jaime’a oraz Cersei odciskają swoje piętno na Tyrionie. A Peter Dinklage po raz pierwszy od dłuższego czasu naprawdę ma coś do zagrania. I świetnie mu to wychodzi.

Przenosimy się na wiec narodowosocjalistycznej partii Targaryenów. Arya daje Jonowi do zrozumienia, że jego nowa smocza królowa zagraża im wszystkim. I nie ma się co dziwić. Cudownie rozmnożone hordy Dothraków i Nieskalanych, majestatyczny sztandar, i Dany, ze smoczymi skrzydłami, na szczycie “piramidy”, cała na czarno – wszystko to tworzy obraz przewrotnie wpisujący się w klasyczne wyobrażenia o “mrocznym lordzie” z literatury fantasy. I może ocierałoby się to o groteskę, gdyby nie fakt, że Daenerys używa języka valyriańskiego. Jeszcze nigdy nie brzmiał on w moich uszach tak fascynująco i obco zarazem.

Jedno królestwo, jeden smok, jedna Targaryenka.

Królowa Daenerys mianuje Szarego Robaka starszym nad armiami. Do tej pory nie było w Małej Radzie takiej funkcji (armiami dowodzili czterej namiestnicy), ale przypuszczam, że jej wolno, jako królowej. Dziwne tylko, że o funkcji tej będzie toczyć się rozmowa znacznie później, gdy Dany zejdzie z tego łez padołu. Szary Robak zyskuje stanowisko, a traci je Tyrion, który przyznaje się do zdrady i odrzuca broszę namiestnika obłąkanej królowej. Zostaje aresztowany. A Daenerys – dodajmy dla porządku – wczuwa się w rolę bez reszty, opowiadając o wyzwalaniu każdego miejsca geograficznego, jakie tylko przyjdzie jej do głowy.

Ponieważ Daenerys jest w swoim obłąkaniu i podejrzliwości niekonsekwentna, Jon ma okazję odwiedzić więźnia. I nie jest nawet podsłuchiwany. Abstrahując od dość idiotycznych stwierdzeń o przyjaźni z Varysem (które może i są prawdziwe w kontekście serialu, ale wywołują u mnie zgrzytanie zębów ilekroć pomyślę o książkach), rozmowa ta jest ciekawa. Tyrion zauważa, że Jon nigdy nie uczyniłby tego, co Daenerys. I że szaloną królową trzeba usunąć. “Miłość to śmierć obowiązku” – powtarza słowa maestera Aemona Jon. “Obowiązek to śmierć miłości” – dodaje Tyrion. I tak jak niegdyś Varys wspomniał o dziewczynkach Nedowi, przekonując go do zmiany zdania, tak teraz czyni to Tyrion.

Rzeczy, które robimy z obowiązku…

Powiem rzecz, którą być może uznacie za kontrowersyjną, ale w moim przekonaniu rozmowa Tyriona z Jonem to potwierdzenie szaleństwa smoczej królowej w książkach. Przekonuje mnie te kilka zdań, które wypowiada karzeł, tłumacząc, że wszyscy wiwatowali, gdy Dany była okrutna wobec złych ludzi. Ale to okrucieństwo w niej narastało. I nie – postawmy sprawę jasno – takie zdania nie padną w książkach. Nie miałyby w ogóle w tym kontekście sensu – Jon nie był przecież nawet świadkiem poprzednich okrucieństw. Natomiast brzmi to kubek w kubek jak George R.R. Martin wyjaśniający mniej pojętnemu czytelnikowi, dlaczego właśnie w ten sposób poprowadził rozwój wydarzeń. Oczyma wyobraźni widzę D.B. Weissa notującego te słowa Martina w kajeciku i wplatającego je cztery lata później w dialog.

Jon Snow idzie w stronę resztek sali tronowej. Spod śniegu wyłania się smok. Piękne i symboliczne ujęcie. Drogon zastępuje drogę Jonowi, ale ostatecznie go przepuszcza. Bękart z Winterfell po raz ostatni próbuje przekonać Dany do okazania miłosierdzia. Ale widzi, że na to już za późno. Daenerys stała się jakimś potwornym wypaczeniem ideałów Matki. Jej chęć opiekowania się ludźmi przeradza się w tyranię, pragnienie poczucia bliskości całkowicie wyłącza empatię wobec stojących jej na drodze. Obłąkanie Daenerys w poprzednim odcinku było skrajnie nieprzekonujące. W finale, przynajmniej ma pewne pozory prawdziwości. Jon widzi, że nie zdoła uczynić nawet uszczerbku w sposobie myślenia Dany. Już na to za późno. Całuje swą królową i wbija jej sztylet w serce.

Drogon przylatuje po swą matkę. I tak jak każdy zwierzak, nie potrafi uwierzyć w jej zgon. Wściekły topi Żelazny Tron i zabiera małą Dany tam, gdzie zawsze chciała być. Do domu.

Do tego momentu byłem autentycznie oszołomiony przez klarowność przekazu serialu. I pewnie gdyby tu nastąpiło cięcie, przyznałbym mu dziewięć cytrynowych ciasteczek. Niestety twórcy musieli domknąć resztę wątków. A chyba nie bardzo wiedzieli jak.

Ależ się porobiło. Jesteście ciekawi, w jaki sposób Jon przeżył? No jasne, w końcu zakończyliśmy scenę w dramatycznym momencie. Zgodnie z logiką teraz wszystko powinno eksplodować. Ucieczki, walki, rozpacz, poświęcenie, krew i łzy… Ale nie. Takie rzeczy to tylko u Martina. Gdyby Benioff i Weiss sami pisali scenę śmierci Renly’ego, to natychmiast po przebiciu młodego Baratheona przez cień, Brienne i Catelyn obudziłyby się w Riverrun.

Bo coś takiego dzieje się w tym odcinku. Minął dłuższy czas. Oglądamy więc Tyriona prowadzonego na sąd w smoczej jamie. I sądzić będzie go zgromadzenie ostatnich żywych postaci, które znajdują się na liście płac. Jest tam więc Yara, która stoczyła masę bitew w przerwie między odcinkami i Gendry, który nie wiadomo jak scementował swoją władzę w Krainach Burzy. Jest Robin Arryn, Yohn Royce, bezimienny książę Dorne, Arya, Sansa, Davos, a nawet Edmure, którego w ostatnim momencie wydobyto gdzieś z piwnic Bliźniaków. I chyba jeszcze jakieś postaci się przewijają, ale nie jestem pewien, bo zacząłem przewracać oczami słuchając, co wygadywali.

Ciężko było tę scenę przełknąć.

Zacznijmy więc od tego, że Jon jest więźniem Nieskalanych, którzy wszakże go nie zabili. Nie ma to za dużo sensu. Ser Davos proponuje Nieskalanym osiedlenie się w Reach, które jest wyludnione. Co? COOOOOO? Jak wyludnione? Najbardziej urodzajna kraina z największą ludnością, nagle się wyludniła? Czy kogoś tu porąbało zdrowo?

Potem jest jeszcze weselej. Samwell postuluje, żeby wszyscy poddani mogli wybrać króla. Zostaje słusznie wyśmiany. Każdy kto sądzi, że możliwe jest wprowadzenie w dużym średniowiecznym państwie powszechnego prawa wyborczego, jest skończonym idiotą. Wieśniak z Północy miał zapylać na głosowanie do Królewskiej Przystani? A może po prostu lokalni lordowie “liczyliby” głosy swojego pospólstwa? No i kto by sporządził rejestr wyborców? Litości!

Edmure nie zasłużył na takie traktowanie!

Edmure przedstawia swoją kandydaturę. Robi to zgrabnymi słowami i zostaje wyśmiany, bo z jakiegoś powodu naprawdę ciekawa postać lorda Tully’ego została w serialu sprowadzona do żartu. Myślałem, że po Krwawych Godach się to zmieni, ale jednak nie. Szkoda. Książkowy Edmure byłby dobrym królem.

Ostatecznie staje na Branie… bo opowieści. Wszyscy się zgadzają, poza Sansą, która chce niepodległości. Sansa, nie bezimienny książę Dorne, którego kraj nadal ma nienaruszone armie i którego królestwo zawsze podkreślało swą odrębność i broniło się do ostatniej kropli krwi. Ech…

A potem zapada wyrok, który Tyrion wyjawia Jonowi. Snow zostaje zesłany na Mur. Znów zostaje bratem Nocnej Straży. “Czy to, co zrobiliśmy, było słuszne?” – pyta. “Zapytaj mnie za dziesięć lat” – odpowiada Tyrion, czyniąc trudną do ukrycia aluzję do daty wydania książek.

Ładna scena, ale wątpię, byśmy widzieli ją w książkach. Po pierwsze Brienne raczej zginie. Po drugie Jaime raczej nie wróci ratować Cersei. Po trzecie księga by spłonęła.

I tak oto w ostatnich minutach widzimy znów ludne ulice Królewskiej Przystani. Swoją drogą to czy zauważyliście, jak puste i małe wydawało się Westeros w ostatnich dwóch sezonach? Nie wiem, czy jedno ujęcie portu coś zmienia, ale przynajmniej możemy powspominać stare dobre czasy, gdy drogi naszych bohaterów się rozchodzą. Szary Robak płynie na wyspę Naath. Przypominam, że wszyscy obcy, którzy wylądują na Naath, umierają z powodu choroby roznoszonej przez tamtejsze motyle. Arya odpływa na Zachód, powtarzając historię Elissy Farman. I jestem skłonny uwierzyć, że istotnie taki los czeka książkową Aryę. Skażona Pierścieniem naukami Ludzi Bez Twarzy, nie może już być częścią tego świata. Sansa obejmuje we władanie Północ. Jon wyrusza na Mur. Brienne uzupełnia wpis o Jaime Lannisterze. Tronem Brana jest jego wózek inwalidzki.

Zaczyna się najgłupsze posiedzenie Małej Rady w historii tej instytucji, z Bronnem jako starszym nad monetą. Tyrion dowiaduje się, że nie ma o nim ani słowa w Pieśni lodu i ognia. I znów dopatrywałbym się tu aluzji do faktu, iż GRRM nie zdradził Benioffowi i Weissowi tego, jak zakończą się losy karła. Może sam jeszcze tego nie postanowił? Ale nie poświęcajmy uwagi Małej Radzie, niech ta lekko głupawa scena nie odciąga od prawdziwego zakończenia.

Król za Murem.

Jon wita się z Duchem. A potem na czele dzikich wyrusza na północ. Myślę, że porzuca służbę i pragnie znaleźć dla siebie miejsce. Może gdzieś tam czeka na niego Val? Pewne jest jedno. Gra o tron zaczynała się słowami “Powinniśmy wracać”. W tym zakończeniu odnajduję piękną klamrę, domykającą opowieść.

Podsumowanie

Cóż, twórcy Gry o Tron zdołali dokonać niemożliwego. Stworzyli odcinek, który pozostawił mnie bardziej rozdartym, niż cokolwiek, co widziałem w serialu do tej pory. Finał był chyba stosownym podsumowaniem wszystkiego, co w serialu najlepsze i najgorsze. A czy dostaliśmy zakończenie, które zobaczymy w książkach? Tak. Przynajmniej w pewnych aspektach. Może nawet w tych, które większość fanów odrzuca. Szaleństwo i śmierć Daenerys były jej pisane już wcześniej. Wyprawa Jona za Mur szarpie naszymi emocjami tak mocno, że trudno mi uwierzyć, by powstała w głowie Benioffa i Weissa. Niepełnosprawny, bezpłodny Bran na tronie wydaje się nie mieć sensu. Ale czy nieśmiertelny król przykuty do bożego gaju nie korespondowałby dziwnie z innymi pomysłami Martina? Ot, takie dziwne myśli mnie nachodzą. Muszę to wszystko jeszcze ułożyć sobie w głowie. I nie omieszkam za tydzień poinformować Was o efektach. A póki co – ocena końcowa.

Za początek dałbym serialowi 9 ciasteczek. Za środek 4 ciasteczka. A za zakończenie 8. Średnia arytmetyczna to 7 ciasteczek. Ale to jest ocenianie odcinka w próżni. Pewnie gdybym miał przyznać ocenę całemu sezonowi jako zakończeniu tej długiej historii… cóż, byłoby dużo gorzej. Ale o tym pogadamy za tydzień.

-->

Kilka komentarzy do "Pomylone Analizy: Gra o Tron, sezon 8, odcinek 6, “Żelazny Tron”"

  • 20 maja 2019 at 17:09
    Permalink

    Czy tylko ja mam wrażenie, że wszystkie zdarzenia z gry o tron przed 8 sezonem nie miały żadnego znaczenia bo i tak przyleciała by Danerys ze smokami i rozjebała wszystkich?

    Reply
  • 20 maja 2019 at 17:16
    Permalink

    Warto też zwrócić uwagę, że już pokazano, jak “sprawiedliwym” królem będzie Brandon I. Na dobry początek lekką rączką oddał siostrze niemal połowę królestwa. Dlaczego Arya o nic nie poprosiła? Mogła by dostać np. Dorzecze. W końcu sporo czasu tam spędziła. Gdyby Edmure oponował to sprawiedliwe rodzeństwo znowu kazałoby mu siedzieć cicho.

    Reply
    • 20 maja 2019 at 17:18
      Permalink

      Oddał też łotrzykowi-wymuszaczowi cały skarbiec. Nim minie 5-10 lat, Westeros zbankrutuje.

      Reply
      • 21 maja 2019 at 08:50
        Permalink

        Skąd masz takie precyzyjne dane ? Możesz mi zdradzić jak dokonałeś tych obliczeń ?

        Napisałeś to bez podania argumentow, odebrałem to tak jakbyś był zupełnie pewien tego co piszesz, a wydaje mi sie ze bladego pojęcia nie masz ma ten temat, Panie Maturzysto

        Reply
        • 21 maja 2019 at 10:36
          Permalink

          Littlefinger był starszym nad monetą przez około 10 lat. Baelish defraudował królewskie środki, ale na taką skalę, żeby nikt nie zauważył. Poza tym był bardzo sprawnym finansistą. Aerys zostawił ponoć pełny skarbiec. Za panowania Roberta było najdłuższe lato w niedawnej historii… a i tak po tych 10 latach skarb państwa był w opłakanym stanie.

          Teraz starszym nad monetą zrobili Brona. Nie ma żadnego pojęcia o finansach. W trzecim sezonie Tyrion I Bron rozmawiali o długach Korony względem Tywina. Bron nie wiedział co to są “pożyczka” i “odsetki”. Na dodatek jedno z królestw ogłosiło secesję (= jeszcze mniejsze wpływy z podatków, w okolicach Białego Portu były jedne z największych złóż srebra). Prawie wszystkie pozostałe królestwa wyniszczyła wojna. W serialu jakimś cudem nagle zabrakło złota w Casterly Rock i całych Krainach Zachodu. Trzeba odbudować prawie całą stolicę, flotę, armię… a środki na to ma wynaleźć złodziejaszek, który nie wie co to znaczy “pożyczać pieniądze”. Księgi rachunkowe ma prowadzić były najemnik, który nie umie czytać (teoretycznie może do tego zatrudnić pomocników, ale wtedy pieniądze będą znikały jeszcze szybciej).

          Starszy nad monetą to stanowisko które prawie zawsze dostawała osoba kompetentna. Rego Draz. Florence Fossoway (de facto). Lyman Beesbury. Tyland Lannister. Isembard Arryn. Elaena Targaryen (de facto, nominalnie Ronnel Penrose).

          Reply
          • 21 maja 2019 at 11:35
            Permalink

            …głąbowaty Bron poślubi jakąś mądrą Fossoway’ównę i będzie po sprawie xD

            Reply
    • 20 maja 2019 at 19:38
      Permalink

      Arya dostała najlepszy statek z królewskiej stoczni wraz z załogą
      Elissę Farman taki statek (wliczając w to także inne koszty związane z przygotowaniami do podróży) kosztował 3 smocze jaja ukradzione Targaryenom
      tak więc Bran sióstr nie puścił z torbami, co innego kuzyna, lepiej od niego urodzonego xd

      Reply
      • 20 maja 2019 at 23:10
        Permalink

        Fakt, zapomniałem o statku. 🙂

        Reply
  • 20 maja 2019 at 17:26
    Permalink

    O odcinku jako takim się nie wypowiem bo jestem podzielony i muszę przemyśleć. Ale kurde to zakończenie… Nie wiem być może to tylko moje zdanie, ale gdzie to słodko gorzkie zakończenie? (śmierci Danki już na tym etapie nie liczę bo chyba nikomu nie było jej żal żeby odczuwać gorycz) Jak na mój gust to nie w stylu Martina. Na koniec zrobił nam się tam koncert życzeń, w gruncie rzeczy każdy dostaje to co chciał, o czym marzył, a więc wyliczając: Jon? zawsze czuł, że należy do PRAWDZIWEJ północy i tam był najszczęśliwszy, Sansa? zawsze chciała być królową, Arya? chciała przeżywać przygody i pójść w nieznane, Tyrion? – rządzi ludźmi, jest namiestnikiem i pije wino, Sam? Maester, Brienne? – lord dowódca gwardii, Podrick? został rycerzem, nawet głupi Bronn dostał swój zamek jak chciał! No dla mnie to najgorsze z możliwych zakończeń.. Dla mnie słodko – gorzkie zakończenie to takie gdzie wszystko się dobrze kończy, ale nikt nie dostaje tego czego chciał, taki Jon gdyby został królem to z obowiązku, był by zniewolony wieczną służbą wobec poddanych, nie chciałby ale by władał bo tak trzeba. Jak dla mnie Sansa powinna się zmienić w kogoś pokroju Palucha, nie dostała by miłości mas czego zawsze chciała. A jeśli o Arye chodzi? Pięknie opisał to Dael w swojej szalonej teorii o jej związku z Gendrym jako część odkupienia zbrodni. To by było satysfakcjonujące zakończenie, gdyby pokazać wręcz przerysowanie bajkowe zakończenie, patrząc jednocześnie na smutek naszych bohaterów. No ale być może to tylko ja tak myślę i tak odbierałem zawsze PLiO i GoT, nikt nigdy w życiu nie dostaje czego chce bo życie to nie koncert życzeń.
    P.S. Na koniec jedna rzecz do której nikt się nie może przyczepić jeśli o serial chodzi, MUZYKA JEST OBŁĘDNA, GENIALNA I NIEDŹWIEDŹ MIÓD, DZIEWICA CUD I ORZESZKI!!! 😀 I <3 Ramin Djawadi! 😉

    Reply
    • 20 maja 2019 at 17:42
      Permalink

      Ja odczuwam gorycz po śmierci Daenerys. Abstrahując od jej bezwzględności czy nawet okrucieństwa (nikt rozsądny przecież nie widział w niej dziewicy o gołębim sercu, nie była jednak gorsza od innych postaci mających władzę) w Westeros spotkała ją tylko czarna niewdzięczność. Tak naprawdę tylko ją i Stannisa interesowało królestwo jako takie, a nie tylko rządzenie. Jak podziękowała jej Północ za ratunek przed inwazją umarłych? Jak podziękował jej Jon za to, że bez wahania ruszyła mu na ratunek za Mur, tracąc przez to smoka?

      Reply
      • 20 maja 2019 at 18:53
        Permalink

        Potwierdzam dlatego w serialu Stannis i Danka dostali najbardziej w dupe bo im zalezalo na krolestwie 😀

        Reply
  • 20 maja 2019 at 18:49
    Permalink

    Niektóre sceny żywcem wyjęte z książki, wprowadzające serial na dobre tory, czego nie było od lat. Przynajmniej dopóki chwilę później nie jesteśmy bombardowani bzdurami Dedeków. Można przyjąć, że scena śmierci Daenerys i jej przyczyny będą dość tożsame w książkach, nie wykluczam także Jon=Nocna Straż aka Król za Murem. Ostatnio przestraszyłem się, że wymysły Aryia vs Nocny Król (w książce jakiś bezimienny Biały Wędrowiec) też może się pojawić, bo foreshadowing o znalezieniu jej z igłą w śniegu nabiera nowego znaczenia. Tak jak ktoś z komentujących wiele artykułów wcześniej wspomniał- bitwa z Innymi może być w Winterfell, bo w końcu mamy tu grę słów. Jeżeli chodzi o bzdury Nieskalani i Reach to jeszcze lepszy był tekst o założeniu rodu- jak eunuchowie mają ród założyć? Ala ta bzdura pojawiła się już w kontekście Missandei i Szarego Robaka, więc rozumiem, że o niej nie wspominałeś. Kretyńska wersja z Północą jako odrębnym królestwem- tak na pewno inni lordowie nie chcieliby sobie wykroić własnych państewek. Pomijam też fakt, że po takich stratach to ubóstwo zbliża i łatwiej byłoby uzyskać zgodę lordów na jednego króla. Swoją drogą przydałby się artykuł pt ” Co z serialu może pojawić się w książkach”- takie zbiorcze zestawienie bardziej prawdopodobnych scen. Tak swoją drogą pamiętajmy- nawet jeżeli pojawią się tożsame sceny, to dojście do nich na pewno będzie lepsze. Nie zapominajmy, że Dedeki wycięły zupełnie wiele wątków- Dorne, Reach, Euron ten prawdziwy, itp. z najważniejszym chyba czyli Azora Ahai. Swoją drogą Daelu- przypominam się jak znajdziesz czas ;).

    Reply
  • 20 maja 2019 at 18:53
    Permalink

    Wstrząsające zakończenie, co by nie powiedzieć. Mam nadzieję, że Bran jako Król to jednak tylko co najwyżej trolling Martina. Co do Danki… tak, uważam, że będzie szalona i że zabije ją Jon (zdrada z miłości?). I raczej sądzę, że nie będzie to odebrane jako zbrodnia, a raczej jako bunt. Zobaczcie, że DDecy w ogóle (!) nie wyeksploatowali wątku pochodzenia Jona (nic w fabule poza Varysem nie zmieniłoby się, gdyby był zwykłym bękartem Neda). Tak więc pewnie inaczej się potoczy jego los po zabiciu Dany… po czym zapewne potem sam zwieje za mur, bo nie będzie w stanie się pogodzić z rzeczywistością 😉

    Inna rzecz, że liczyłem, że po śmierci Dany i ucieczce, ew. śmierci Jona, sukcesja przypadnie ich dziecku, które musiałoby się urodzić wcześniej. Ale teraz nie widzę szans na takie rozwiązanie.

    Reply
    • 20 maja 2019 at 19:18
      Permalink

      Mi też raczej ucieczka Jona za mur kojarzy się z jakimś dramatycznym krzykiem rozpaczy, odrzuceniem rzeczywistości, na zasadzie “mam dość”. To co było w serialu mnie nie przekonuje

      Reply
  • 20 maja 2019 at 18:56
    Permalink

    Z czego by się jeszcze tu pośmiać, żeby nieco osłodzić ten gorzki (i niedorzeczny) koniec serialowej sagi? 😉
    Może np. ze sceny koronowania Sansy, która wygląda na taką filmową archetypiczną scenę koronowania złej królowej (odcinek reżyserowali D&D, więc efekt był raczej niezamierzony xd): Sansa w kolejnej sukni BDSM o kolorze stali – idzie z wyniosłą miną, nie nawiązując z nikim kontaktu wzrokowego przez całą scenę. Wiwatują jacyś sklonowani rycerze o identycznych mieczach;) Jak już siada na tej ławie, to bije od niej chłód i odizolowanie od reszty. To już scena koronowania Tommena była bardziej przejmująca, z tą grą spojrzeń między Margaery i Tommenem, M. i Cersei, oraz innymi znanymi osobami wokół.
    A wspaniała i wzruszająca scena koronowania Robba?
    Wróć stara i dobra Gro o Tron ! xxd
    A czy Arya, która ze stoczni królewskiej dostała statek z wilkorem na żaglu, coś wie o żeglowaniu? To jakaś taka nowa Elissa Farman, jak rozumiem, ale panna Farman żeglować uczyła się od dzieciństwa…
    O Branie – największym cynicznym graczu Westeros – podpuszczającym Daenerys i Jona przeciwko sobie, było już wiele powyżej 😉
    A takie było z niego urocze dziecko, ulubieniec Catelyn Stark xD

    Goździk, mały Sam i mały Jon/Aegon – nadają się do programu „ktokolwiek widział, ktokolwiek wie”…

    I te wszystkie pryki (sorry Davos!;), które podostawały ciepłe posadki w KL.
    Łącznie z Tyrionem, i jego wcześniejszym moralizowaniem Jona jak to nie weźmie on żony i nie spłodzi dzieci za dokonanie czynu, do którego gorąco sam go namawiał.

    Właściwie to do serialowego Winterfell Nocnego Króla i inne umarlaki… sprowadzili Bran z Tyrionem na spółkę.
    Przez kretyńskie rady serialowego Tyriona dotyczące wyprawy po zombiaka (to chyba był taki psikus, żeby trochę nastraszyć Cersei;), Nocny Król zyskał smoka – broń do obalenia Muru (przynajmniej tak to pokazano w serialu), a sam Bran przez swoją lekkomyślność został naznaczony i Nocny Król dostał automatyczny system namierzania 😉

    O ostatecznym upadku Daenerys zmilczę, bo to za duża żenada, do której nas D&D przygotowywali nas od momentu wjazdu Targaryenki do Winterfell.

    A propos Jona i jego targaryeńskich genów: wśród dzikich na pewno parę urodziwych dziewcząt się znajdzie.
    Gdyby D&D uważniej czytali książki, to może by posadzili na koniu obok Jona jakąś blondynkę z warkoczem;) I trochę to swoje zakończenie polukrowali; bo jest mocno gorzko-niestrawne;)

    Reply
  • 20 maja 2019 at 19:06
    Permalink

    Gdzieś spotkałem się z opinią, że Martin kończy swoje dzieła właśnie w taki rozczarowujący sposób, więc kto wie…

    W sumie za Murem Jon będzie kompletnie wolny, więc jakaś nuta słodyczy jest w tej goryczy.
    Władza nigdy nie uszczęśliwiłaby Jona, za to pośród Dzikich będzie raczej szanowany za swoje czyny i osobowość, a nie za to od kogo pochodzi.

    Arya żeglująca na zachód to coś o czym zapewne przeczytamy w ostatnim tomie, o ile ten w ogóle wyjdzie. Taka podróż nawet pasowałaby do książkowej Aryi.
    Wątpię, aby dziewczyna zdołała się odnaleźć w Westeros po swoich przejściach.

    Tyrion… Nie wiem co o tym myśleć. Osiągnął tytuł namiestnika, ale jakoś został pominięty w spisywaniu kroniki o tych czasach. Dość zabawne… na swój sposób.
    Chociaż jak wspominał Dael może wskazywać na to, że autor mógł nie zdradzić D&D swoich planów wobec niego.

    Bran, Bran, Bran. Coś czuję, że tak zakończy się walka o tron. Tyle, że Królewska Przystań przestanie istnieć, a stolicą stanie się Harrenhall.
    Z tego co pamiętam to ostatni tom miał się oryginalnie nazywać “Czas Wilków”, ale zmienił go na “Sen o Wiośnie”.
    Bran na tronie oznaczałby zwycięstwo Starków, od których punktu widzenia poznawaliśmy tą historię na początku.

    Targaryeni… Coś czuje, że tutaj nie odnajdę żadnej słodyczy. Jeśli Dany skończy tak samo w książkach, to jej fanów czeka tylko gorycz.

    O reszcie się nie rozpisuje, bo od dłuższego czasu uważam, że autor ma wymyślone zakończenie akurat dla wielkiej piątki: Bran, Arya, Jon, Tyrion i Daenerys.

    Reply
  • 20 maja 2019 at 19:14
    Permalink

    Dwa najlepsze motywy:

    – Każdemu coś tam dali, o Dothrakach zupełnie zapomnieli
    – Oddanie Reach Szaremu Robakowi i jego zgrai… płyńcie i załóżcie tam swój ród, Wy sami mężczyźni bez członków

    Reply
    • 20 maja 2019 at 19:42
      Permalink

      Raczej bez jąder, ale co ja tam wiem:)

      Reply
      • 20 maja 2019 at 22:59
        Permalink

        Oni mieli wszystko wycinane.

        Reply
          • 21 maja 2019 at 10:27
            Permalink

            Trochę w tym prawdy jest ;).

            Reply
    • 21 maja 2019 at 09:55
      Permalink

      albo nie wyjdą i wszyscy zapomną o plio 🙁

      Reply
  • 20 maja 2019 at 19:36
    Permalink

    Ciekawe jest jeszcze porównanie postaw Jaime’go i Jona. Obaj kochali królowe o – powiedzmy delikatnie – dość trudnym charakterze. Jednak okazało się, że Jaime naprawdę kochał Cersei, a Jon tylko o swojej miłości mówił. Jaime trwał przy ukochanej bez względu na wszystko i pokazał środkowy palec tym, którzy sądzili, że jedzie ją zabić. I w finale zginął w jej ramionach, próbując ją uratować. Jon zabił swoją miłość. Nie wiem, jakim sposobem mógł patrzeć w oczy komuś, kto nie wahał się poświęcić swego “dziecka” dla ratowania jego, a potem go zabić, ale zrobił to. Wybrał ratowanie dobrych ludzi Westeros. Dobrzy ludzie na pewno będą wdzięczni. Ale ja na miejscu Jaime’go na pewno bym się z Jonem nie zamienił. Tego jestem pewien.

    Reply
  • 20 maja 2019 at 19:53
    Permalink

    Nie chce mi się tego nawet komentować, szczerze mówiąc nawet nie mam ochoty jak zwykle czytać na temat odcinka. Szary robak królem Westeros XD to podsumowanie tego odcinka

    Reply
  • 20 maja 2019 at 19:55
    Permalink

    Do momentu śmierci Danny, wszystko wydawało się być w porządku, ale potem zaczęło być coraz gorzej. W Westeros panuje najwyraźniej jeszcze większy efekt cieplarniany niż u nas, gdyż w dniu zabójstwa Danny wszystko pokrywał śnieg, a kilka tygodni później było już słonecznie, a drzewa całe w zieleni. Budowniczowie też najwyraźniej pracują sprawniej niż chłopi z “Age of Empires”. Kilka tygodni wystarczyło na odbudowanie Królewskiej Przystani i Czerwonej Twierdzy. Pomysł wolnych elekcji dokonywanych przez lordów też jest według mnie chybiony. To tylko młyn na wodę najróżniejszych koterii. Spójrzmy jak to wyglądało w przypadku naszej historii. Kwestią czasu jest także wybuch kolejnej wojny, bo w końcu któryś z elekcyjnych królów zażąda, aby i Północ w końcu ugięła kolan. Dziwne też mi się wydaje, że dumne Żelazne Wyspy również się nie domagały niezależności. Nie wiem też po co ma dalej istnieć Nocna Straż, skoro nie ma już Innych, i jak chcę bronić muru z wielką dziurą, której załatanie zajmie zapewne wieki (dosłownie). I wreszcie finał, Arya poszła w ślady swojego przodka, Brandona Żeglarza, który pożeglował za Morze Zachodzącego Słońca i nigdy nie powrócił i Jon który zdezerterował(?) z Nocnej Straży (kto by się tego po nim spodziewał? Może tylko chciał kawałek odprowadzić Dzikich?) i udał na Północ. Odniosła wrażenie, że twórcy chcieli mieć dwie otwarte furtki dla sequelów, choć wiem że to niemożliwe.
    P.S: I jeszcze jedno, co się stało z Wdowim Płaczem?

    Reply
  • 20 maja 2019 at 19:58
    Permalink

    Gdzie to słodko-gorzkie zakończenie? Końcówka prawie jak z Władcy pierścieni, gdzie dobrze się skończyło i każdy znalazł swoje miejsce w świecie. Prawie sielanka i uznałbym to nawet za happy end. Gorzkie to by było, jakby walka o tron się nie skończyła, albo byłoby widmo ponownego zagrożenia zza muru (za te plus/minus kilkaset lat).

    Reply
  • 20 maja 2019 at 20:03
    Permalink

    Słodko-gorzkim zakończeniem ma być zwycięstwo wrednego karła, podstępnego kaleki i żądnej władzy suki.

    Reply
    • 21 maja 2019 at 09:56
      Permalink

      to chyba kwasnogorzkie wyszlo bardziej 😀

      Reply
      • 21 maja 2019 at 14:40
        Permalink

        Raczej po prostu gorzkie. Źli wygrali. Jak w życiu. To po co mi taka opowieść?

        Reply
  • 20 maja 2019 at 20:19
    Permalink

    O mój R’HLLORZE! Mam wrażenie, że podano mi niesamowity i epicki piętrowy tort, który jednak na ostatnich poziomach był wykończony zwykłą kupą. Wszystko dlatego, że szef kuchni odszedł, a coś trzeba było oddać, więc hej! Kupa będzie zaskakująca przecież.

    Szkoda komentować, naprawdę. Takiej żenady nie czułem od czasów zakończenia Lost czy Wilka z Wall Street.

    Do wszystkich, którzy tłumaczą to tym, że przecież tak się książki skończą. TO NIE MA ZNACZENIA!
    Nie liczy się cel podróży tylko sama podróż. Tutaj była podróż przez kilka sezonów by na koniec serialu wstawić teleport przy każdym mieście/ porcie i zastąpić prawdziwych bohaterów figurami.

    Wstyd. Panie Martin, kończ Pan te książki!

    Reply
  • 20 maja 2019 at 20:36
    Permalink

    Nie rozumiem jednej kwestii. Z Waszych komentarzy wynika, że Nocnemu Królowi chodziło o Brana. Dlatego go naznaczył i dlatego przybył do Winterfell. Jakoś zawsze wydawało mi się, że zabicie Trojokiej Wrony to zemsta taka przy okazji- bo dał się naznaczyć. Nawet gdyby Bran został za Murem, Inni i tak by chcieli uderzyć na ludzkość, bo przecież nienawidzili wszystkiego, co ciepłe i żywe, czyż nie? ?

    No i nie rozumiem całej tej paplaniny, że uwolnienie Jona wywołałoby zamieszki i bunt ludzi… Tak jakby Jamie całe osiem sezonów siedział w lochach? Dany dla mieszkańców Westeros była obca, co podkreślali w 4 i 5 odcinku.

    Reply
    • 20 maja 2019 at 20:45
      Permalink

      Jaime’go ułaskawił Robert Baratheon. Ale Jon był prawowitym następcą tronu, więc wypuszczenie go nie leżało w interesie sprytnego karła, jego cwanej żonki i jej brata.

      Reply
      • 20 maja 2019 at 21:55
        Permalink

        Tak, Jamie’go ułaskawił Robert, chociaż zabił króla, którego obiecał bronić, ponadto- nie dość, że go nie zabili, nie uwięzili ani nic, to nadal pełnił swoją funkcję. I nikt się nie buntował, chociaż powszechnie nim gardzono.
        Jon podobno był kochany przez ludzi, których ocalił- chociaż to wiemy z opowieści bardziej niż z bitwy? zabił królową, która paliła wszystkich bez wyjątku. Można tłumaczyć jego wygnanie honorem- bo Jon z pewnością sam skazałby się na wygnanie za swój czyn. Tylko takie wygnanie jestem w stanie zaakceptować w jego przypadku ?

        Reply
  • 20 maja 2019 at 20:38
    Permalink

    Mam mieszane uczucia po tym zakończeniu. Z jednej strony zgadzam się z niektórymi uwagami Daela i odcinek również i we mnie parę razy wzbudził emocje… No i jednak jak na to, co serwowali nam wcześniej Dedecy, zakończenie było trochę lepsze niż się spodziewałem. Bo spodziewałem się prawdziwego gniota 😛 Ale z drugiej strony znów pojawiło się sporo bzdur…

    – Nieskalani, którzy się rozmnożyli nie wiadomo skąd. Tak samo Dothrakowie. Danka wezwała posiłki z Essos po bitwie z umarlakami czy o co kaman? I jeszcze Dothrakowie po wojnie zostali w Królewskiej Przystani… Ciekawe, kto nad nimi zapanuje 😛

    – Davos proponuje armii eunuchów, żeby osiedlili się w WYLUDNIONYM Reach (DAFUQ?) i założyli tam swój ród (DAFUQ2??) 😀

    – Nieskalani nie zabijają od razu Jona, tylko wtrącają go do lochu. Kompletnie bez sensu. Ale tak to jest, jak tworzy się sztuczny konflikt między osobą z plot armorem (Szary Robak), a drugą osobą z plot armorem (Jon) 😉

    – EDMURE! Wreszcie! Nawet nieźle się chłop trzyma jak na 2 lata spędzone w celi bez jedzenia i wody 😀
    Jego przemowa była nawet fajna i szkoda, że Dedeki zrobili z niego debila. Może i Edmure był na początku trochę naiwny, ale po tym, co przeszedł, zyskał sporo doświadczenia i mógłby być całkiem niezłym królem.

    – Bran wybrany na króla i ustanowienie wolnej elekcji. Ech…
    Ok, rozumiem, że Bran ma wiedzę i możliwości większe, niż cała światowa szpiegowska siatka zebrana do kupy i może nawet królem będzie dobrym… Ale w realiach Westeros, kiedy Bran już kopnie w kalendarz, wszyscy rzucą się sobie do gardeł i znów będzie kolejna wojna. Ci, którzy wybrali Brana na króla mogą sobie mieć dobre intencje i chcieć tylko peace and love, ale wszyscy oni kiedyś umrą, a po nich przyjdą ludzie, którzy będą mieli ambicje osadzić własny ród na stołku. I wojna gotowa…

    – Sansa ogłaszająca secesję Północy (mimo że Westeros będzie władać jej brat), podczas gdy Dorne i Żelazne Wyspy potulnie godzą się na bycie tylko jednym z nawet nie siedmiu, a sześciu królestw… Co za bzdura 😀

    – Szkoda biednego Jona, bo nie zasłużył na los, który go spotkał… No i okazało się, że w serialu wszystkie te sprawy typu L+R=J czy Azor Ahai są funta kłaków warte 😛

    – Coś szybko odbudowano Królewską Przystań… I ludzi też się pojawiło sporo, nie wiadomo skąd. Bo przecież nie z WYLUDNIONEGO Reach 😛 Cóż, może po prostu ci ludzie nauczyli się sztuki błyskawicznego rozmnażania od Nieskalanych i Dothraków.

    – Zapowiadana od ośmiu sezonów ZIMA STULECIA coś szybko się skończyła… Nawet za Murem już zaczyna rosnąć trawka. Widać globalne ocieplenie dotarło i do Westeros…

    Na plus:
    – Brienne uwieczniająca historię Jaime’go (choć nadal nie mogę Ślicznotce zapomnieć zabicia Stannisa i Davos też kurde nie powinien jej tego zapomnieć!)
    – Drogon wkurzony po śmierci Danki
    – Scena Jona z Duchem i Jona z Tormundem – to wyszło super

    Mimo wszystko do końca będę się łudzić, że Martin strollował Dedeków i w książce to nie Bran zostanie królem, a Jon…

    Reply
  • 20 maja 2019 at 20:58
    Permalink

    Podsumowując to bawiłem się dobrze, komedia, groteska i odrobina dramatu. Ogólnie tak Starki nie chcieli tronu a mają natomiast Edmure chciał skoro pytali to mu nie dali. Sam jako wujek “Sam” chciał wprowadzić demokrację ale wyłożył się na pomyśle. Jona wrobili wszyscy i ich wątki zakończyły się słodko a jego jest ten gorzki,swoją drogą każda jego dziewczyna kończy zabita z jego ręki. Wszyscy mu zasugerowali że trzeba się Danki pozbyć więc on po czesci wbrew sobie ja zabił. Później jakoś go nie bronili tylko podzielili się łupami. Bran korona 6/7 Westeros i ruda cwaniara co zawsze chciała być królową bierze Północ. Tyrion de facto sprawuje władzę bo on zrobił kalekę królem a kaleka go przywrócił na namiestnika i niby obaj nie chcieli ale Bran mówi że “po to tu przybyłem” o prawie Jona do tronu nagle cisza. Samo zniszczenie tronu jest klamra rodu Targarienów. Od tronu się zaczęło ich panowanie i przy nim się zakończyło bo ostatni z męskiej linii zabił ostatnią z damskiej linii. Nie rozumiem czemu zapada taki wyrok na Jona skoro Nieskalani odpływają? Przecież teraz Północ mając autonomię może wobec Jona zastosować amnestie. Co do rządów 3 okiej sroki to może długo potrwać bo jego poprzednik żył strasznie długo ale jakie rządy to będą to widzieliśmy na końcu gdzie on mówi że teraz sobie na tych swoich stokach polata smoka poszuka a wy odbudujcie kraj i jak widać zaczynają od najpiękniejszego czyli odbudowy burdeli w wymordowany miescie. Aż dziw bierze że Yara z Żelaznych wysp po śmierci Danki nie chciała oderwać ŻW od Westeros skoro Sansa może, to samo Dorne? Mam wrażenie że twórcy zostawili duża bramę na kontynuację np po 20-30 latach w Westeros.

    Reply
    • 20 maja 2019 at 21:25
      Permalink

      “ona wrobili wszyscy i ich wątki zakończyły się słodko a jego jest ten gorzki,”
      xD D D

      Reply
      • 20 maja 2019 at 21:28
        Permalink

        Jona wrobili, rzecz jasna 😉

        Reply
  • 20 maja 2019 at 21:48
    Permalink

    glaszcząc ducha poczułem że stary dobry Jon powraca, ponownie stając się wilkiem i wroną co było dla niego najlepsze. Śmierć Dany, smutek drogona i właśnie Jon spowodowały we mnie autentyczne wzruszenie.

    A Sansa jak zwykle wykorzystała sytuacje, że ktoś z jej rodziny jest u władzy. A to lisica! Tfu!

    A wy Jak myślicie gdzie poleciał Drogon?

    Reply
    • 21 maja 2019 at 06:17
      Permalink

      “A wy Jak myślicie gdzie poleciał Drogon?”
      .
      .
      .
      – Tam, dokąd odsyła się kurwy.

      Reply
  • 20 maja 2019 at 21:52
    Permalink

    Serial nie powinien nosić tytułu ,,Gra o Ton” tylko ,,The Starks” albo ,,Sansa and her pack”. Naprawdę nie chciałam jakoś bardzo emocjonalnie podchodzić do tego sezonu tylko spojrzeć na wszystko z dystansu ale się nie da… no po prostu się nie da. W mojej opinii finał nie jest satysfakcjonującym zakończeniem niesprawiedliwości i zażegnaniem wszelkiego zła tylko faworyzowaniem pewnych postaci. Sansa… miałam do niej stosunek obojętny – do tego sezonu. Odniosłam wrażenie, że niechęć do Dany jest niczym innym jak zwykłą babską zazdrością. Daenerys przybyła wraz ze swoimi siłami wesprzeć północ, a “Lady Winterfell” na każdym kroku chciała udowodnić swoją wyższość, podkreślając, że nie jest mile widziana. Sam fakt, że Danka zwariowała i zniszczyła Cersei i KL było jej mocno na rękę, gdyż mogła powiedzieć ,,a nie mówiłam”, podczas gdy sama tylko dążyła do władzy na Północy. No litości, swojemu bratu odmówiła posłuszeństwa. Pewnie kazałaby mu klękać gdyby nie fakt, iż jest kaleką. Bran to największy fałsz tej serii. Wygląda to tak, jakby manipulował wydarzeniami dla własnych korzyści. Równie dobrze mógł być namiestnikiem prawowitego władcy Jona (Aegona Wydymanego). Pyta zgromadzonych, gdzie jest Drogon a podobno wie wszystko. Tyrion – brak słów. Znając swą siostrę wybielił ją na tle Danki. Brak wzmianek o nim w ,,Pieśni Lodu i Ognia” , wskazuje jedynie na wymazanie jego częściowej winy przy służeniu Daenerys. Jon zdecydowanie powinien zginąć za zamach na Dany. Sama Św. Aria zabijała swych oprawców i każdy uważał, że to słuszne i w ogóle okej, bo honor Starków jest wart każdej ceny, a przelana krew Targaryenów już nie – było minęło.

    Reply
  • 20 maja 2019 at 21:59
    Permalink

    Mnie najbardziej ubawiła argumentacja Sansy. Północ nie ugnie kolan przed nowym królem. No przecież… Nie ugnie kolan przed… jedynym żyjącym synem i prawowitym spadkobiercą Neda Starka… Za to zaakceptuje klepnięte przez Brana wygnanie na Mur króla, którego sami niedawno wybrali.

    Reply
    • 20 maja 2019 at 22:17
      Permalink

      Tak jak pisałam, gdy do tronu pchała się Danka, Sansa znalazła lepszego Targaryena, jak Danka padła, ród Starków okazał się cenniejszy ponad wszystko. Całkowicie popieram spostrzeżenia, komentującego tu wcześniej Roberta Snow’a.

      Reply
      • 20 maja 2019 at 23:30
        Permalink

        Taa, Dany niszcząca wrogie miasto jest szalona, ale Sansa rozszarpująca człowieka psami, albo Arya robiąca pasztet z ludzi są najzupełniej normalne i taaakie cool… :/

        Jak dla mnie to po prostu sprytny karzełek chciał pomścić rodzeństwo, które tak naprawdę zawsze kochał. Zauważył też szansę na ustawienie się u boku żony i jej brata, więc znaleźli durnego Jona Snow, który odwalił za nich brudną robotę. Tyrion wiele razy udowadniał, że gdy topór wisiał mu nad szyją to potrafił szybko myśleć. Tylko namiestnikowanie Dany nie bardzo mu szło.

        Reply
      • 20 maja 2019 at 23:36
        Permalink

        Ewentualnie mogli też planować to już wcześniej. Ludzie się głowili o czym Tyrion rozmawiał z Branem w Winterfell. Może właśnie o tym?

        Reply
  • 20 maja 2019 at 22:32
    Permalink

    Mi przyszła do głowy podczas oglądania pewna głupotka. Tyrion mówi do Jona: “myślisz że wojna jest skończona? Słyszałeś przemówienie Dany.” (coś w tym stylu) Tak mnie zastanawia, skąd Jon może znać Valyriański? Maester Luwin ich tego uczył? Poza tym nie przychodzi mi do głowy nic innego, choć może o czymś zapomniałem.

    Reply
    • 20 maja 2019 at 22:36
      Permalink

      Btw chciałbym też zobaczyć zakładanie rodu w wykonaniu Szarego Robaka. 😉

      Reply
      • 21 maja 2019 at 09:24
        Permalink

        W Westeros zostało wiele sierot, mogliby założyć sierocińce… dla następnych pokoleń Nieskalanych 😉 xd

        Reply
      • 21 maja 2019 at 10:03
        Permalink

        to chyba tylko na branhubie 😛

        Reply
    • 21 maja 2019 at 16:10
      Permalink

      jak to skad? czytal napisy!

      Reply
  • 20 maja 2019 at 22:46
    Permalink

    Pierwsza połowa tego odcinka była prawie tak dobra jak wczesne sezony. Szkoda, że zepsuła to beznadziejna druga połowa. I czy może mi ktoś pokazać, gdzie tu było słodko-gorzkie zakończenie?

    Nocny Król przegrał, Cersei przegrała, Sansa, Arya i Tyrion dostali dokładnie to co chcieli, Bran jest królem, Jon zwiedza północ z Tormundem, a Jaime i Daenerys zginęli w tragiczny i piękny sposób, co według mnie też nie zalicza się gorzkości.

    Reply
  • 20 maja 2019 at 23:38
    Permalink

    Jakże byłem letnim dzieckiem łudząc się, że druga połowa sezonu będzie znacznie lepsza. A obiecywałem sobie nie oczekiwać za wiele. To był chyba pierwszy odcinek, który oceniłem surowiej niż autor tekstu. Podobał mi się tylko początek, łącznie z zabójstwem Daenerys. Szkoda, że rozprawa z nią była tak szybka, bo mimo przyśpieszenia przemiany, to jednak wydaje mi się, że szalona Targaryenka jest bardziej interesująca od krystalicznej. Potem parę absurdalnych zdarzeń, na czele z wybraniem najmniej charyzmatycznego bohatera na władcę, i mamy koniec. Raczej nędzny koniec nędznego sezonu. Bez zbytnich emocji. Jedynie finał losów Jona wydał mi się odpowiedni. Reszta bohaterów w zasadzie dostaje happy end, i to taki zupełnie spodziewany, bo każdy widział już od dawna Tyriona na namiestnika, Brienne na rycerza, a Sansę na królową (no ta ostatnia przynajmniej była tak rozwijana, żebyśmy uwierzyli, że się do tego nadaje). Ostatecznie serial jednak zapamiętam jako ambitne fantasy, które niezwykle polubiłrm, a które jednak padło ofiarą choroby większości tasiemców, czy finału znacznie słabszego niż początek. Dlatego nie żałuję obejrzenia go, ani nie mam pretensji o spłycenie oryginału. Adaptacja zawsze spłyca. Ważne jednak była przyzwoita sama z siebie, co uważam za osiągnięte, a więc cały serial ocenię jako umierkowanie, ale udany.

    Reply
  • 20 maja 2019 at 23:46
    Permalink

    Tak czytam i czytam te wszystkie komentarze…i dochodzę do wniosku, że gdybyśmy najpierw dostali książki z identycznym zakończeniem, (prawie) nikt by tak ostro nie krytykował ostanich wydarzeń z serialu i (prawie) wszyscy byliby jak najbardziej zadowoleni z takiego obrotu sprawy. Bo tak naprawdę problem jest w tym, że nie otrzymaliśmy zakończenia z rąk Martina lecz od Dedeków.
    Jedyne czego mogę sie czepić w tym odcinku to sposobu i okoliczności w jakich Jon został zesłany na Mur. Normalnie rzecz biorąc można by było udobruchać Szarego Robaka obietnicą wygnania Jona a po odpłynięciu Nieskalanych ściągnąć go z powrotem…no bo kurczę…oni nie mają nic do gadania. ;p

    Reply
    • 21 maja 2019 at 00:39
      Permalink

      Amal chyba żartujesz. Ludzie mają problem w tym że zakończenie nie jest wynikiem żadnego sensownego ciągu przyczynowo-skutkowego. Przez kilka sezonów budowano pewną narrację z której nic finalnie nie wynikneło. Wszelkie tajemnicę olano – np azor ahai, po co wskrzeszenie Jona, motywację NK. To pytania które domagały się wyjaśnienia. Zagadnieniom tym poświęcono dużo czasu antenowego i nie można tak tego zostawiać.a całkowicie aloan to co było w poprzednich sezonach. Bohaterowie zachowywali się niezgodnie z wcześniej zarysowanym charakterem. Nie chodzi o to że to nie jest zakończenie Martina tylko że jest po prostu durne. Tak jak cały 8 sezon.

      Reply
      • 21 maja 2019 at 10:31
        Permalink

        Jestem śmiertelnie poważna. Przepowiednie to tylko symbolika. Jon był Księciem Którego Obiecano (a nie Królem którego Obiecano). Został wskrzeszony po to by uwolnić północ od tyrana Ramsaya i tym samym zjednoczyć jej ludność przed prawdziwą bitwą o życie ludzkie, tj. przed starciem z NK. Wyobraź sobie że w Winterfell rządzi bękart Boltona. Inne wielkie rody się wściekają. Wszędzie panuje chaos i nikt nie zdaje sobie sprawy z tego że na południe zmierza armia trupów. Nieumarli robią sieczkę (oczyma wyobraźni widzę jak Ramsay obserwuje wszystko z uśmieszkiem i obłędem w oczach, taka masakra to jego żywioł). Północ pada i truposze mają wolną drogę (nie zapomnijmy że ich armia rośnie do niewyobrażalnych rozmiarów). Na południu nikt nawet nie wierzy w istnenie Innych więc koniec świata murowany. Kluczem do ich powstrzymania było zjednoczenie Północy. I Jon to zrobił. Ale miało to swoją cenę – zabicie Dany (jest i Nisa Nisa!)

        Że tak nikt nie czepia się “smoka komediantów”. Nosz kurde…przecież każdy normalny człowiek powinien spodziewać się trupy cyrkowców ze szmacianym smokiem na kiju a nie jakiegoś Aegona Blackfyrea aka Targaryena 🙂

        Reply
        • 21 maja 2019 at 10:40
          Permalink

          Poprawka. Ważne było zjednoczenie Północy, uświadomienie ludzkości przed zagrożeniem i sprowadzenie Daenerys oczywiście, która może symbolizować zarówno światłonoścę jak i Nisę Nisę.

          Reply
    • 21 maja 2019 at 10:25
      Permalink

      Zakończenie, które moim zdaniem do pewnego stopnia będzie tożsame czyni śmierć Daenerys i Jon na Mur w książkach będzie o wiele bardziej rozbudowane i sensowniejsze (jestem co do tego przekonany). Nie zapominajmy, że serial totalnie sknocił wiele wątków i postaci, jak chociażby Jaimiego czy Eurona, a nei można wykluczyć, że np. szaleństwo Daenerys będzie wywołane porwaniem przez Eurona (w serialu porwał Yarę/Ashę choć nic z tego nie wynikło) i wtedy to rozwiązanie będzie sensowniejsze. Także tożsame zakończenia nie muszą oznaczać w tym przypadku rozczarowania, bo w pewnych momentach ostatniego odcinka czuło się klimat książek (przez krótki czas). A taki Jon może sam się zesłać na Mur za dokonanie w jego mniemaniu zbrodni, co będzie logiczniejszym rozwiązaniem niż ta bzdurna rada jak była w serialu.

      Reply
    • 21 maja 2019 at 12:12
      Permalink

      “Bo tak naprawdę problem jest w tym, że nie otrzymaliśmy zakończenia z rąk Martina lecz od Dedeków.” – ano poniekąd masz rację. Panowie DD udowodnili, że fajnie im wychodzi ekranizacja – natomiast pisanie własnej historii już nie bardzo. Martin natomiast dał niejedną ciekawą historię, w której rozwój postaci jest logiczny, zachowany jest ciąg przyczynowo-skutkowy.
      Dlatego gdybyśmy mieli książki na dotychczasowym poziomie nie byłoby takiego marudzenia, bo nie było takich niuansów jak w serialu, no na szybko przykłady:
      – Danka bezwzględna, ale dobra puf! Danka wariatka, która wyzwala na modłę Thanosa;
      – Jamie ostatecznie porzucający Cersei (mam na myśli seks z Brienne, wiadomo ile wierność dla Jamiego znaczyła) przychodzi info, że Cersei wygrywa, no sory, jednak ją kocham, lecę ją ratować (?);
      – wątki bez znaczenia, ale bardzo długo rozwijane jak choćby pochodzenie Jona;
      – zombi zza Muru totalnie bez znaczenia, nie wspominając o tym, że bez pomocy Jona i spółki to zza tego Muru by nie wyszli wg serialowej narracji;
      – siła rażenia smoków w granicach od 1 do 100000000, w zależności co akurat pasuje autorom do wizji;
      No i można tak długo – gdyby Martin wydał takie książki zapominając o tym co było do tej pory, wierz mi, ludzie by go znienawidzili jeszcze bardziej. Być może dlatego ich nie wydaje i nie wyda – bo coś się skończyło i czegoś zamknąć nie potrafi.
      Odcinek jest częścią tej papki zaserwowanej przez panów DD, więc będzie negatywnie odbierany – może być zrealizowany ładnie, ale nadal kontynuuje totalny brak sensu i logiki.

      Reply
      • 21 maja 2019 at 12:38
        Permalink

        właściwie, to niemal każdy wątek serialowy, jak się mu uwazniej przyjrzeć jest rozwiązany nielogicznie i z dziurami fabularnymi,
        dajmy na to zachowanie MURU
        – po co? Inni / Nocny Król wrócą?
        – żeby się oddzielić od Dzikich? przecież Dzicy udowodnili swój heroizm walcząc w Winterfell, cała polityka książkowego Jona polegała na włączaniu ich w obręb “królewskiego pokoju”, niesamowicie sprytnie (jak na takiego młodzieniaszka) zaaranżowane małżeństwa Alys Karstark z Thennem, itd., o tych poczynaniach Jona czytało się z przyjemnością i zaangażowaniem
        – a propos “królewskiego pokoju”, no właśnie: serialowy Tyrion uzasadnia zachowaniu zwyczaju zsyłania na Mur, że gdzieś tam musi się znaleźć jakieś miejsce dla odszczepieńców, bękartów i przestępców.
        Doprawdy? Te westerowskie wyroki sądowe dożywotniej zsyłki na Mur (królewskie, lordowskie) miały jedynie sens, kiedy Północ należała do 7 Królestw – wyobrażacie sobie, że średniowieczna Francja wysyła swoich przestępców do średniowiecznej Anglii? A co jeśli w kolejnej generacji 6 Królestw będzie prowadziło wojnę z Północą? Północ z łatwoscią może sięgnąć po zesłanych zdrajców 6 Królestw i ich wykorzystać na swoją korzyść, no i tak dalej, i tak dalej…

        Reply
        • 22 maja 2019 at 10:25
          Permalink

          Branisz Master Plan normalnie 😀 mamorcząc co jakiś czas jakieś dziwne rzeczy sprawił, że wszyscy mają go za super ważnego gościa, pozbył się zombi, pozbył się Danki, pozbył się głównego pretendenta do tronu, na wszelki wypadek zmieniając ustrój żeby i tak nie mógł się upomnieć o swoje, pozbył się dzikusów zza morza, upierdliwą, wiecznie obrażoną Północ oddał swojej głupiutkiej siostrze, która nawet nie oponuje, że jej kraj będzie miejscem zsyłki wszystkich odszczepieńców, niech się pozabijają i spokój, Arya poszła w cholerę i pewnie nie wróci, jedyny pozostały Lannister ma u niego dług, więc nie popyskuje, “rada” to zbieranina bezmyślnych niedobitków – no normalnie geniusz 😀
          Serio, jak już robili tak nielogiczny sezon to mogli chociaż z tego Brana zrobić badassa, bo to jest jeszcze bardziej niepoważne obecnie.

          Reply
        • 22 maja 2019 at 17:31
          Permalink

          abc – mnie w nawale głupot tego odcinka umknęło, że Mur należał do Północy, więc faktycznie, Sansa dostała od Brana ostrzeżenie. Zsyłając Jona do jej, powiedział coś w stylu: załóż tę koronę siostrzyczko i pobaw się w rządzenie, ale i tak jesteś od mnie zależna, a za karę Północ stanie się moim więzieniem.

          Reply
  • 21 maja 2019 at 00:31
    Permalink

    Pytanie do wszystkich. Czy ktokolwiek z Was (Ciebie też pytam Daelu) widział w którymkolwiek z odcinków ósmego sezonu jakąkolwiek scenę z tym polskim aktorem, który brał udział w kręceniu scen do finałowego sezonu? Zdaje się, że pan Paweł Sakowski (bo to o nim mowa) miał brać udział w bitwie o Winterfell.

    Reply
    • 21 maja 2019 at 10:06
      Permalink

      jesli bral udzial to pewnie dlugo nie pozyl, obstawiam jednosekundowy kadr z randomowym zolnierzem w tle

      Reply
  • 21 maja 2019 at 01:15
    Permalink

    Zniszczenie tronu i zabicie Danki było logiczne. Było to unicestwienie cwilizacji,która stworzyła jednak nagie ciepła, smoki i światłonoścy .Wszystko się zgadza. Natomiast potraktowanie Jona i zakończenie jego wątku jest głupie. On nie kontynuował cywilizacji Valyrianskie, był wymieszany,nie był chowem wsobnym ,nie stanowił zagrożenia. Mógł nawet spokojnie zostać królem a Bran namiestnikiem. Albo samotnie zadecydować,że chce na północ. Tylko on przez całą sage kierował się dobrem nadrzędnym ludzkości i zasłużył by być traktowanym na równi z innymi.Potraktowano go niesprawiedliwie. NK przestał istnieć magia ciepła razem z końcem dobicia cywilizacji zValyrianskidj również . Bran na tron może być,ale Jonowi też jakiś tytuł się należał a nie wygnanie i potraktowanie go jak złoczyńcy. Tyrion to razem z nim powinien na północ pojechać bo to jawna kpina i bezkarność.Dobrze,że chociaż olał ten mur idzie na przodzie dzikich czyli pewnie zostanie ich przywódca i założycielem nowego królestwa.

    Reply
    • 21 maja 2019 at 10:07
      Permalink

      co to są “nagie ciepła”?

      Reply
  • 21 maja 2019 at 09:43
    Permalink

    Na “nie blogu” Martina jest nowy wpis pt. “The Ending”, trochę nie wiem, co o nim sądzić. Pod niebiosa wychwala całą serialową epopeję i zespół – i bardzo dobrze, to zrozumiałe: to serial rozsławił książki i jego uniwersum do takich niebotycznych rozmiarów.
    Potem opisuje, w ile aktualnie projektów jest zaangażowany, i tu trochę ręce opadają, bo jest tego bez liku i to w większości nie są projekty związane z PLiO.
    Na koniec dodaje, że pracuje nad “Wichrami Zimy”…
    Trudno się dziwić, że tak wolno idzie mu pisanie. Zaangażowanie w rozwijanie jakiegokolwiek projektu telewizyjnego jest bardzo czasochłonne, a nasz ulubiony pisarz mówi o… ośmiu (5 dla HBO, 2 dla Hulu, 1 dla History Channel). Zresztą to nie wszystko, jest tego więcej 🙁
    Co do zakończenia serialu – właściwie nic nowego nie mówi, tylko to, co poprzednio, czyli: zakończenie serialu i książki i jest, i nie jest takie samo. Podkreśla rolę bohaterów drugoplanowych i odmienne media (literatura i film/telewizja).

    Nie odnosi się jednak do rozczarowania wielu (większości?) fanów zakończeniem serialu (zwłaszcza fanów, co czytają jego książki). Rozczarowania wynikającego z uproszczenia rozwoju serialowych bohaterów, jakby urwanego wątku Innych i Długiej Nocy, itd.

    Reply
    • 21 maja 2019 at 10:10
      Permalink

      oj to chyba jednak nie doczekamy tych wichrow 🙁

      Reply
      • 21 maja 2019 at 14:48
        Permalink

        A ja wam mówię, że doczekamy. 🙂 Martin zawsze pieprzy trzy po trzy, ale cały czas coś robi. Jestem pewien, że na gwiazdkę będziemy mogli już podarować sobie “Wichry”.

        Reply
        • 21 maja 2019 at 16:55
          Permalink

          mozliwe, tylko pytanie na ktorą xD

          Reply
  • 21 maja 2019 at 11:09
    Permalink

    Tak teraz skojarzyłem, bo jakoś na początku mi to umknęło. Skąd Nieskalani mogli wiedzieć, że Jon zabił Dany. Przecież smok ja zabrał, a Szary Robak wyraźnie mówi, że Jon wbił jej nóż w serce. Pewnie wyjaśnieniem jest to, że Jon, jak to Jon wychowany przez Neda “prawie zawsze” mówi prawdę.

    Reply
    • 21 maja 2019 at 14:45
      Permalink

      To oczywiste. Zwłaszcza, że w stanie psychicznym w jakim się znajdował i tak pewnie nie wymyśliłby żadnego wiarygodnego kłamstwa. Bardziej od czapy jest fakt, że kreowany na takiego esesmana Szary Robak po prostu nie wypruł flaków Jonowi i Tyrionowi (temu drugiemu właściwie by się należało).

      Reply
    • 21 maja 2019 at 19:12
      Permalink

      Szary Robak wiedział bo mu Bienioff powiedział. Danka zawsze była z eskortą a wtedy nie, ciała nie było, smoka nie było i tronu też więc tylko i wyłącznie Jon mógł powiedzieć. Ale jak było nie wiemy, to kolejny przykład spapranej roboty w tym sezonie. Kilka spraw możemy sobie interpretować lub wyciągać wnioski a nawet tworzyć teorie ale czy to ma sens?

      Reply
  • 21 maja 2019 at 16:52
    Permalink

    Tak mi się jeszcze skojarzyło. Jak scenarzyści mogli włożyć w usta Davosa propozycję, żeby Szary Robak założył swój ród? Tzn. propozycję mogłabym zrozumieć, gdyby celem Davosa było ośmieszenie Szarego R. – nie mylić z niejakim Greyem, chociaż te szarości tudzież pewne problemy seksualne wydają się jakby adekwatne. Dziwię się, że Robak Sz. w tym momencie nie rozwalił z Nieskalanymi całą tę dziwaczną radę. Scenarzyście chyba zapomnieli, że eunuch potomków mieć nie może, chyba że maesterzy pracowali nad klonowaniem, co sugeruje – w sposób bardzo odległy – niejaki Lord Vader, znaczy się Clegane. Niestety o tym w serialu nie wspomniano. Jak nie wspomniano o wielu innych rozwiązaniach, których powinniśmy sami się domyślić, nawet nie mając ku temu podstaw.

    Reply
    • 22 maja 2019 at 00:35
      Permalink

      Ten głupawy żart wypowiedziany na poważnie, miał – zdaje się – odciągnąć uwagę od absurdalności całej tej sceny. Wcześniej o jajach słodko gawędzili sobie Varys i Tyrion. Moze tfurcy chcieli pociągnąć temat jako – ich zdaniem – udany. Bo innego sensu w tym nie znajduję. Wystarczyłoby w usta, skądinąd lubianego Davosa włożyć słowa: “osiąść i żyć” zamiast: “założyć ród”. Ale nieeee…. Trzeba było rzucić sucharem.
      Lepsze dialogi to mają czasem przedstawienia szkolne.
      Ta scena pod namiotem cała wyglądała jak pisana na kolanie.
      Bzdurom nie było końca.
      Najpierw Tyrion żywy prowadzony przez rzeźnika na obrady niewiadomoczego z niewiadomoskąd. Potem Tyrion jako vox populi w zupełnej ciszy nakazuje to czy tamto, a inni słuchają tych rad jak świnia grzmotów. Nawet Szary Robak, co to tam pokrzyczał i zaraz się zamknął. Niech mi to ktoś uzasadni. Łopatologia zastosowana przez dedeków obraża inteligencję widza – bo oto ustami Tyriona wykładają co mieli na myśli i dlaczego tak ma fabuła wygladać. Nie kupuję. (wcześniej ta sama łopatologia miała miejsce gdy krasnal zastosował szantaż emocjonalny wobec Jona, aby Dankę ukatrupił bo przecież szalona, i kazdy to widział od dawna, człowieku…). Dedeki oderwały się od rzeczywistości, bo nikt już chyba nie uważa od jakiegoś czasu Tyriona za rozsądnego i inteligentnego, więc że to przez jego usta te wszystkie madrości? Słabe. I ze niby dobra historia, opowieść najwazniejsza, najbardziej jednocząca królestwa? ożesz kurde… Lordy słuchają tyrionka z wypiekami na twarzy, to i widz ma uwierzyć w te kocopoły. Kolejna bzdura to dobicie Edmura jako tego przygłupa z Dorzecza. Po co to było? Tak jak wystąpienie Sama. No po co? Żeby pokazać że w radzie lordowskiej osłów nie brakuje? A na tle tych osłów to Bran jako ta gwiazda na firmamencie? Kolejna bzdura przebija dno –> obdarowanie się przywilejami i kolesiostwo na początku tych arcy-super-zajebistych rządów. Ale to nie koniec. Osły, na wieść o secesji Północy, siedzą tym razem cicho. Nawet nowy ksiażę z Dorne. A przecież Dorne do tej pory – niezależne. Czyli lordowie tacy sami bezjajeczni jak Szary Robak okazali się. Trochę pazura pokazała Yara, ale to był tylko chwilowy przebłysk. I oczywiście nikt, ale to absolutniekurłanikt nie wspomniał o tym, że prawowitym następcą tronu jest Jon. Już nawet nie chodzi o propozycje, aby nim został, ale choć wspomnieć wypadało. Choć jest to temat przewodni dwóch ostatnich sezonów, poczatek konfliktu na linii Danka-Jon, i temat rozmów wszystkich niemal postaci. Pochodzenie Jona. Choć wzmianka… Jedna, maleńka. Choć o tym, że zostaje pozbawiony tronu jako królobojca, czy cokolwiek. Nic.
      No i wisienka na torcie tego: w Westeros mamy lato! xD
      Najdłuższa zima odeszła precz, śnieg zniknął jak sen jaki złoty.
      Słońce świeci jak oszalałe, drogi suche.
      To ile więźniowie siedzieli w tych lochach?

      O matulu, jakie wszystko słabe było…

      Reply
      • 22 maja 2019 at 17:12
        Permalink

        Co do lata… Owe źdźbła trawy w lodzie za Murem, to zwiastunem nadziei. Oto na tron Gondoru wraca jego prawowity król i Białe Drzewo znowu zakwitnie… Aaa, to nie ten film… 🙁

        Reply
  • 21 maja 2019 at 19:01
    Permalink

    Myślę ze Martin im zdradził ogólny zarys historii czyli ,ze to
    wszystko jest ze sobą powiązane. Od wypchnięcia z wieży Brana jak leżał w
    malignie zobaczył samo serce zimy – śniących innych czyli spali i się
    wtedy wybudził. Wtedy tez prawdopodobnie zbudzili się inni na masowa
    skalę. Bran musiał iść za mur , zostać trójoką wroną, czyli dowiedzieć
    się jak pokonać innych i czym jest ciepło ,ale tez kim jest Jon- no
    właśnie. Bran miał wrócić powiedzieć jak pokonać innych, Bran jest
    kluczem tej opowieści po to wypadł z okna żeby leżeć w malignie, żeby
    zbudzić innych, żeby iśc za mur stac sie wszechwiedzącym i powiedzieć
    jak zniszczyć zimno. Musi tez wiedzieć ,ze Danka oszaleje, ze nie jest
    zwykłym człowiekiem tylko jednak przeciwagą dla innych siłą ciepła i
    trzeba ja tak samo zniszczyć jak te drugą siłę.
    Bran, który wszystko
    to wie wyrasta w książce na głównego bohatera , potężna wszech istotę,
    która ma duże szanse na tron.Jon jest jednak pieśnią lodu i ognia i
    dzięki wiedzy ma doprowadzić do przywrócenia równowagi planety czyli
    pokonania czy zneutralizowania sie dwóch sztucznie stworzonych sił.
    Martin w wywiadach podkreślał ,ze pory roku to typowa magia i ,że magia
    zakłóca prawidłowe pory roku żeby nie doszukiwać się w tym czynników
    naturalnych jak dziwna orbita planety.
    Czyli zabicie Daeanerys, która
    była siłą ciepła, spalenie tronu i unicestwienie cywilizacji, która
    wymyśliła broń na innych nie było dla mnie zaskoczeniem.To , że Bran
    zrobił za przynętę nie było dla mnie zaskoczeniem i , że to on dał
    sztylet , który ma zabić NK, natomiast zaskoczeniem była Ayria myślałam
    ,ze dokona tego Jon jednak.To , że Jon zabił Danke tez mnie nie dziwi i
    ze jej odbiło i będzie wszystko niszczyć przewidziałam.
    Dopuszczałam
    tez wersje , że to sama Danka idzie na starcie z NK i te dwie siły w
    starciu się unicestwią wspólnie ,ale będzie do tego potrzebny Jon jako
    czynnik przywracający normalność bo ma w sobie krew zimy i ciepła.
    Najważniejsze
    osoby do tronu były dla mnie albo Bran z wyżej wymienioych powodów
    jest kluczem tej historii , po to wyleciał z okna by była wojna, żeby
    obudził innych ,i żeby dowiedział sie jak zabić ich i Danutę. Jon to
    wiadomo dlaczego bo myślałam ,ze Bran może doprowadzić do osadzenia
    Jona na tronie tak samo jak doprowadził do zabicia NK.
    Bran na pewno
    jest główną postacią dzięki , której się to zaczęło, to był jakiś plan
    układający się w całość , tak samo do tego planu zalicza się urodzenie
    Jona. Czyj to plan dzieci lasu, jakiś innych istot magicznych ?
    Kto
    mógł pragnąć by zakończyć powtarzający się cykl co kilka tysięcy lat
    walki zimna z ciepłem, kto mógł pragnąć doprowadzenia do wyginięcia
    smoków i całkowicie magii valyrii. Kto ma taka władze by wpływać na
    pewne zachowania ludzi tylko w celu realizacji planu i kto zna
    przyszłość i może jakoś nią manipulować czekając na odpowiednie czynniki
    Bogowie, dzieci lasu, nieumarli, bóg o wielu twarzach?
    Odpowiedź
    ktoś kto czuł się winny za ten proces i doprowadził do tej katastrofy
    czyli dzieci la

    Reply
    • 21 maja 2019 at 19:02
      Permalink

      su a może to w ogóle jakaś wojna bogów?
      Jeśli to dzieci lasu to mogły chcieć żeby północ była niezależna i zeby one miały względny spokój. Albo Martin powiedział ,ze zostanie 7 królestw i władza Sansy to ich wymysł.
      O ile kleją mi się pomimo wszystko wątki serialowe z książkowymi to jedyne co mi zgrzyta i wychodzi na głupotę to watek Jona zupełnie niewykorzystany fakt jego urodzenia a zabicie ciepła można rzec i przywrócenia na planecie równowagi został ukarany bez sensu.

      Myślę ,że w książce jednak inaczej będzie rozwiązany jego wątek nie będzie jakimś wygnańcem co najwyżej dobrowolnie sobie tam pojedzie.wolałaby żeby został królem wprowadzając ludzkość w nową erę równowagi bez smoków, innych itp. rzeczy.Zamysł Martina układa się w całość w książce, ciągle jest kilka możliwości zmian jednak istotnych i kilka istotnych rzeczy do wyjaśnienia bez , których wątki tracą sens.

      Reply
  • 21 maja 2019 at 20:02
    Permalink

    A wyjasnieniem tego dlaczego Nieskalanych i Dothraków było w KL aż tyle, jest po prostu to, że panowie D&D zwyczajnie zapomnieli o bitwie pod Winterfell, tak jak Dany zapomniała o Żelaznej Flocie mimo tego, że dwa razy jej o niej w odcinku przypominano.

    Reply
  • 21 maja 2019 at 21:12
    Permalink

    A może Jon Snów stanie się Nocnym Królem? Tormund i Dzicy jego zombie? Cofnie się w czasie, by zabić Brana?

    Reply
  • 21 maja 2019 at 21:23
    Permalink

    Jak Martin też tak spieprzy zakończenie, to chyba sam wezmę i sobie napiszę lepsze. 🙂 Taki 8 tom sagi, w którym wyprostuję głupoty i niesprawiedliwości. Wszystkim prześmiewcom od razu mówię, żeby sobie darowali, bo publikowałem już opowiadania fantasy na papierze (w “Fantastyce”). 😉 Wiem że z fanfiction kasy nie ma, ale za to jaka satysfakcja.

    Reply
  • 21 maja 2019 at 21:26
    Permalink

    W ogólnych zarysach koniec serialu pozostaje zgodny z wizją George’a R.R Martina. Nie ulega to wątpliwości. Jednakże szczegóły mogą się różnić, a diabeł leży w szczegółach właśnie. I tak jest w tym przypadku. Otóż Martin zdradził panom DD kto zasiądzie na Żelaznym Tronie (albo raczej kto przejmie władzę w Westeros) na końcu serialu. Ale pozostaje pytanie – czy “zasiadać na Żelaznym Tronie” (w kontekście zakończenia sagi pojęcie to ma znaczenie bardziej metaforyczne), można będąc wyłącznie suwerennym, panującym monarchą? Według George’a R.R Martina nie, ponieważ on do swojej listy osób okupujących Żelazny Tron wliczał chociażby Tywina Lannistera, który był namiestnikiem królewskim i…regentem! Czy jest więc pewne, że Bran będzie sprawował władzę w KP (mówię o książkach) we własnym imieniu? Nie. Co więcej, w końcowym odcinku serialu oraz “Ogniu i Krwi cz.2” (jakby co mówię o książce sprzedawanej pod tą nazwą w Polsce) można znaleźć parę przesłanek pozwalających stwierdzić, że będzie inaczej. Po pierwsze – podobieństwo sceny serialowej elekcji Brana do wyboru protektora królestwa dla Aegona III po Tańcu Smoków. Lordowie Westeros również zgromadzili się, aby wybrać osobę sprawującą faktyczną władzę w krainie. Po drugie, o wyborze zadecydowały te same argumenty, które w serialu przedstawił Tyrion – uznano, że osoba nie pożądająca władzy nie pchnie kraju w otchłań kolejnej wojny domowej (nie zamorduje młodego króla dla własnych korzyści). Po trzecie, tytuł ostatniego tomu PLiO miał brzmieć (w wolnym tłumaczeniu) “Czas Wilków”. Po zakończeniu Tańca Smoków nastał okres, nazywany “Godziną Wilka”, w którym Cregan Stark został namiestnikiem i regentem młodego Aegona III i wymierzył bezlitośnie sprawiedliwość zabójcom jego poprzednika, Aegona II. Zrobił tak pomimo tego, że uważał Aegona II za uzurpatora i tyrana. Podobną opinię będą mieli ludzie Westeros o Daenerys, kiedy jej rządy ukażą swoje skutki. Należy zauważyć jeszcze, że godzina to jednostka czasu, a więc Martin planując nazwać ostatni tom “Czasem Wilków”, zapowiadał w pewien sposób powtórkę z “Godziny Wilka” z czasów Tańca Smoków (a drugi Taniec Smoków ma przecież nas czekać w książkach). Brandon Stark zdradza podobieństwo do jeszcze jednej postaci z czasów regencji. Tyland Lannister, starszy nad monetą za czasów panowania króla Aegona II, został brutalnie okaleczony (stracił wzrok) ze względu na jego wiedzę, która mogła zaszkodzić królowej Westeros (wiedział, gdzie znajduje się skarb króla Viserysa I). Po uwolnieniu zaczęto oskarżać go o paranie się czarną magią. Brzmi znajomo? Czy przypadkiem jest, że historia Brandona Starka zdradza tyle podobieństw do historii Cregana Starka (który był przodkiem Brana) oraz Tylanda Lannistera? Nie sądzę. A więc pozostaje pytanie – nad kim Bran miałby sprawować regencję w książkach? Aby odpowiedzieć sobie na to pytanie, musimy sobie zadać pytanie o wątki wycięte z serialu. George wszak powiedział, że mogą one okazać się kluczowe dla fabuły. A jeżeli chcemy sobie

    Reply
  • 21 maja 2019 at 21:27
    Permalink

    chcemy sobie odpowiedzieć na pytanie o wycięte z serialu wątki, które mogłyby mieć wpływ na obsadę tronu to skojarzenie narzuca się jedno. Młody Gryf. Wiemy, iż osiągnie wiele, ponieważ w 8 sezonie wprowadzono na chybcika Złotą Kompanię, której służba dla książkowej Cersei byłaby nie do pomyślenia. To właśnie z nim książkowa Daenerys będzie musiała stoczyć ostateczną walkę o tron. Wiemy też, że sam Młody Gryf zginie (a nawet gdyby nie, to nie potrzebowałby regenta). Jednak, czy koniecznie musi zginąć bezpotomnie? Nie. Wiemy, że do Końca Burzy w celu spotkania z nim płynie Arianne Martell, córka księcia Dorana. Kobieta piękna, nie cofająca się przed używaniem swoich atutów w celu manipulacji mężczyznami, odczuwająca pociąg do osób o valyriańskiej urodzie, a nade wszystko pragnąca zostać królową. Czy takiej osobie potrzeba byłoby wiele, aby skłonić młodego Aegona do ślubu? Nie. Oczywiście potomstwo Młodego Gryfa może zostać nazwane spekulacją, nie mającą poparcia w jakichkolwiek faktach. Jest jednak jeden fakt z serialu (w którym Młodego Gryfa nie ma), który może potwierdzać tą teorię. Trzymanie w tajemnicy tożsamości księcia Dorne. Gdyby to nie było coś, co mogłoby w razie wyjawienia w postaci zgodnej z książką wzbudzić zamieszanie u widzów serialu, to DD nie trzymaliby tego w tajemnicy. Aktor zawsze mógłby się przedstawić. Tak jednak nie było. Dlaczego? Wedle dornijskiego prawa starsze dziecko księcia dziedziczy bez względu na płeć. Arianne, prawdopodobna żona książkowego Aegona VI jest najstarszym dzieckiem księcia Dorana. Ma co prawda braci – Quentyna i Trystane’a, którzy w razie zdobycia przez dzieci Arianne Żelaznego Tronu mogliby przejąć Dorne, tak jak to się stało za panowania Daerona II, który poprzez ślub z córką księcia Martella. Jednak Quentyn już zginął, a taki sam los czeka Trystane’a. W tej sytuacji dziecko Arianne i Aegona VI (Gryfa) staje się księciem Dorne. Czy wprowadzanie go byłoby niepożądane przez panów DD? Byłoby. I to jest powód trzymania tożsamości serialowego księcia Dorne w tajemnicy. Pozostaje pytanie, w jaki sposób dziecko to miałoby znaleźć się pod regencją Brana w książce, po klęsce militarnej jego ojca i spaleniu Królewskiej Przystani? W jaki sposób miałoby uniknąć śmierci z ręki Daenerys? Odpowiedź na to pytanie możemy znaleźć w “Ogniu i Krwi cz.2”, a konkretniej w opisie śmierci Aegona II. Władca ów, choć militarnie wygrał (powiedzmy) wojnę i doprowadził do śmierci swojej przeciwniczki, został otruty przez spisek ludzi ze swojego najbliższego otoczenia, ponieważ groził eksterminacją tych rodów, które opowiedziały się za Rhaenyrą, nie dając im nawet możliwości ugięcia kolan przed nim, a także chciał zabić swojego siostrzeńca-brata stryjecznego – przyszłego Aegona III, pomimo że poza nim nie miał żadnych innych męskich dziedziców w tamtej chwili. Czyżby Daenerys miała postąpić podobnie z potencjalnym synem Młodego Gryfa? I czyżby właśnie to miało stać się przyczyną jej śmierci w książce? Pamiętajmy, że książkowy Jon

    Reply
  • 21 maja 2019 at 21:28
    Permalink

    Snow nienawidzi dzieciobójstwa. Narażając się na gniew Stannisa, ratuje życie malutkiemu synkowi Mance’a Raydera. Czy więc zniesie egzekucję kolejnego dziecka, tym razem na rozkaz jego miłości i królowej? Nie sądzę. Dodatkowo Młody Gryf był (albo podawał się) za starszego brata Jona (przyjmując R+L=J za fakt). Czy jeżeli Jon uwierzy w prawdziwość ocalenia swojego starszego brata, pozwoli Dany spalić swojego niewinnego bratanka (a wnuka jej brata) bezczynnie? Nie sądzę. I to właśnie może skłonić książkowego Snowa/Starka/Targaryena do zabójstwa Daenerys. Drogon oczywiście pali tron i odlatuje z ciałem Dany, tak jak widzieliśmy w serialu. Dalej zbiera się Wielka Rada (podobnie jak w serialu), ale w przeciwieństwie do serialu, Jon Snow nie jest prawowitym dziedzicem tronu. Jego decyzja o usunięciu się na Mur (a potem za Mur) staje się bardzo zrozumiała i nie trzeba w tym momencie sięgać po groźby jakiegoś Szarego Robaka. Czy jednak Wielka Rada (książkowa) odmówiłaby potomkowi kochanego przez pospólstwo Młodego Gryfa korony? Sądzę, że nie. W tym momencie dochodzimy do najistotniejszej (w moim przekonaniu) różnicy między uniwersum książkowym, a serialowym. Tyrion, proponując odejście od systemu dziedziczenia, uzasadnia to koniecznością realizacji marzenia Daenerys o “złamaniu koła”. Czy jednak książkowa Daenerys wyraziła takie życzenie? Ani razu. Co więcej, Martin ustami arcymaestera Rigneya wskazuje na to, że koła nie da się złamać. DD przyznali się, że nie znają książkowego zakończenia wątku Tyriona, każąc wymazać go z serialowej kroniki pt. “Pieśń Lodu i Ognia”. Staje się więc jasne, że w książce żadnej zmiany w stylu wprowadzenia elekcji nie będzie. W świecie Martina idealistyczne mrzonki w rodzaju łamania koła nie mają prawa bytu. Koło musi się dopełnić. Jeżeli Bran zostaje wyłącznie regentem, to decyzja Sansy o obwołaniu się królową północy staje się również (w przeciwieństwie do serialu, gdzie jest to właściwie jej kaprys) bardziej zrozumiała. Kolejny Targaryen, nawet wychowany przez Brana może stać się szaleńcem. Zrozumiałe również wydają się poszukiwania Drogona przez Brana. Dla niego samego smok nie przyniósłby pożytku, nie zwargowałby go ani nie ujeździł. Chęć zwrotu smoka podopiecznemu i królowi miałaby więcej sensu. Tak moim zdaniem zakończy się Pieśń Lodu i Ognia i w niej kresu rodu Targaryenów raczej nie będzie.

    Reply
    • 22 maja 2019 at 00:09
      Permalink

      Może być ja bym jednak chciała żeby Jon awansował społecznie w Westeros za to,że całe życie był kimś gorszym a wychowywał się obok tych największych. Niekoniecznie królem ,ale kimś nie gorszym od rodzeństwa.

      Reply
    • 22 maja 2019 at 01:11
      Permalink

      Myślę że trochę daleko idziesz z tym rozwiązaniem ponieważ nie wiemy czy Jon zostanie wskrzeszony, pomijasz prawdziwego Eurona który też może namieszać. A trzymasz się Brana jako 3 okiej sroki więc on wie że Aegon Młody Gryf nie jest oryginalnym Targiem. Nie wykluczam że może tak być jak mówisz ale może też być kilka innych mezaliansie np Sansa i Młody Gryf, Jon jeżeli wstanie i Danka i dzieci mogą mieć obie pary. Jak już rozdział włamy to trzymajmy się jak jest w książce a serial traktujmy jako inny byt a Ty troszkę łączysz wydarzenia i nadajesz im ton jak byś to widział a Martin może to inaczej zmiksować.

      Reply
      • 22 maja 2019 at 07:28
        Permalink

        Ale młody gryf może być jednak prawdziwym Targerienem, nie wiemy jak Martin myśli do końca a smok ma trzy głowy Daenerys, Jon, Młody gryf, może cała trójka jest potrzebna do dokonania czegoś a smoki są trzy w książkach póki co jednak i czekają na 3 jeźdźców.

        Reply
        • 22 maja 2019 at 07:33
          Permalink

          Względnie ? na 3 głowy chodzi o trzy siły wrogie jeden Daenerys, drugi Nocny Król,trzeci Euron i wtedy to była by symboliczna przepowiednia,bo te bajania,że Tyrion czy ktoś inny to raczej niemożliwe.

          Reply
      • 22 maja 2019 at 09:30
        Permalink

        Wiem, że może inaczej. To tylko taka moja mała teoria wysunięta na podstawie porównania materiału książek Martina i materiału serialowego. Co do wskrzeszenia Jona – ono jest za bardzo foreshadowingowane w książce, aby miało go nie być. Prawdziwy Euron może namieszać i to bardzo. Zgadzam się. Aby właściwie ocenić skalę zamieszania wprowadzonego przez książkowego Eurona, należy cofnąć się do historii książkowego Nocnego Króla. Był człowiekiem, 13 lordem dowódcą Nocnej Straży, który zawarł pakt z Innymi i sypiał z Trupią Królową. Skoro on mógł, to Euron nie może? Dodajmy jeszcze do tego utożsamianie Utopionego Boga z Wielkim Innym przez Melisandre, i mamy Eurona jako nowego Nocnego Króla po odrzuceniu go przez Daenerys gotowego. Wyjaśnia to też “victarionowatość” Eurona serialowego – po prostu w książce z Daenerys walczył będzie Victarion, a nie Euron oraz zdobycie smoka przez Nocnego Króla – Nocny Król-Euron użyje do tego po prostu rogu i poleci zniszczyć Mur. Co do dzieci to posłużyłem się analogią do poprzedniego Tańca Smoków – tam strona, która militarnie wygrała (Aegon II) nie doczekała się własnych następców, a przegrana (Rhaenyra) tak i to syn Rhaenyry był dziedzicem Targaryenów w momencie śmierci Aegona II. Podobnie będzie i tutaj – strona wygrana (Daenerys) dziedziców raczej się nie doczeka, co pozostawia dziedziców strony przegranej (Aegona VI) jako jedynych dziedziców nazwiska oraz rodu.

        Reply
        • 22 maja 2019 at 11:09
          Permalink

          … to byłoby dość fatalne zakończenie, wnuk Illyrio Mopatisa na tronie 😉
          ciekawe, czy się tak roztyje na stare lata jak lord serowy xd
          sorry, nie bardzo to widzę
          Jeżeli historyczny Taniec Smoków ma jakoś antycypować losy (Fake) Aegona VI, to raczej on byłby Aegonem II.
          Aegon II- tak jak (F) Aegon VI – był pchany na tron przez otoczenie, nadmiernie ambitną mamę Hightower’ównę i radę.

          Reply
          • 23 maja 2019 at 08:27
            Permalink

            Nie ma dowodów na to, że to byłby wnuk akurat Mopatisa. Nawet jeżeli Młody Gryf to Blackfyre to niekoniecznie jego ojcem musi być Mopatis. To, co mamy w książkach wskazuje na to, że Młody Gryf jest potomkiem Bittersteela (jeżeli nie jest prawdziwym synem Rhaegara). Natomiast, co do podobieństw do Aegona II – jedynym jest płeć. Jeżeli uważniej się przyjrzymy to więcej jest (poza płcią) z Rhaenyrą – matka Aegona nie żyje (podobnie jak matka Rhaenyry), Aegon rozpoczyna swoje panowanie od zdobycia potężnego zamku (Rhaenyra swoje rozpoczęła od zdobycia Harrenhall). Można więc zakładać, że Aegon skończy podobnie. Czyli zje go smok, ale przed śmiercią może spłodzić potomstwo. Nadawałoby to dynamiki relacjom Jon-Danuta-Varys. Daenerys tu raczej okazałaby się żeńską wersją Aegona II – oszalałaby podobnie jak on pod koniec życia, a upadek jej panowania byłby spowodowany chęcią dokonania morderstwa na niewinnym dziecku, jedynym pozostałym przy życiu poza nią dziedzicu nazwiska Targaryen (Aegon II chciał zamordować przyszłego Aegona III i dlatego zawiązał się przeciw niemu spisek, który go obalił).

            Reply
  • 21 maja 2019 at 23:17
    Permalink

    Kaleka ograł wszystkich.
    “Byłeś tam, gdzie powinieneś być”- pojawia się kilkukrotnie w tym sezonie.
    Znając nie tylko przeszłość ale i przyszłość dokładnie wszystko zaplanował, wyeliminował wszelką konkurencję do tronu nie brudząc sobie rączek? i z przewrotnym uśmieszkiem odpowiada najdurniejszą i najmniej logiczną kwestię nie tylko w tym sezonie ale i we wszystkich: “a cożeś myślał, po co ja tu jestem?” Porażka. Cały Nocny Król pyta w tym momencie: I po to TO wszystko? Melissandre od R’Hlorra pyta: po TO to wszystko? Wszyscy pytają: po to to wszystko? Kabaret.
    (Drugi uśmieszek pojawia się gdy pada zapowiedź o wyśledzeniu Drogona)
    I jak wyglada ten dialog… Rynce nie majo gdzie opadać.
    Wciąż żywy (nie wiadomo czemu) najgorszy namiestnik ever – zostaje (nie wiedzieć czemu) zaproszony na obrady rady (?) i poproszony o wykład. Ze znawstwem nie znoszącym sprzeciwu poucza zgromadzonych czym jest rządzenie, i że oto należy wybrać króla. Bo tak. Wszyscy przytakują. Po czym krasnal (który zawsze z każdej ciemnicy wychodził obronną ręką i który już dobrze sobie tam wykoncypował jak się ratować) ogłasza człowieka- warzywo królem. Król-elekt-warzywo nie tylko przystaje na ten pomysł, ale i zaraz odpłaca się lizodupowi przywilejem. Oto zaczynają się najlepsze rządy w westeros: od spijania sobie z dziubków i kolesiostwa. Brawo.
    Nie wiem kto dialog pisał, ale po mocnym kwasie chyba.
    “- wiem że tego NIE CHCESZ…
    – a co myślałeś, po co ja tu przybyłem”
    Syndrom Lecha? “Nie chcem, ale muszem”? Czyli chcę, ale nie chcę. Plusy dodatnie czy ujemne?
    I to jeszcze wobec nawijania makaronu na uszy w poprzednich odcinkach, jak on już niczego nie pragnie, nie potrzebuje, nic nie czuje etc.
    Dialog Littlefingera z czarodziejem o tłustych włosach teraz jawi się w zupełnie innym kontekście. “Chaos jest drabiną” brzmi złowieszczo nie dlatego, że przypomniał Paluszkowi o jego intrygach i zbrodniach, ale dlatego, ze to Bran jest lepszym graczem. Bo wystarczy wypaść z wieży, wykorzystać wszystkich, którzy będą mu służyć, odesłać bez na zimno niepotrzebnych i wykorzystanych – by potem z uśmiechem triumfu przyjąć zaproponowany tron. Dostać się na szczyt po głowach przyjaciół, bodyguardów, prawowitych spadkobierców tronu… Czyli wiedział o wszystkim? Każdy miał się znaleźć tam gdzie się miał znaleźć? Co to oznacza? Że sprowokował NK do przyjścia (szybszego przyjścia?) do krainy ludzi, aby ten przetrzebił Północ (w rezultacie słaba Północ dostała się siostrze) i został wyeliminowany rękami Aryi ? Sprowokował Dankę do spalenia KL (a tym samym do zabicia tysiecy ludzi i reszty wrogów)? Sprowokowal Jona aby przez swoje poczucie obowiązku (i szantaż emocjonalny karła) stał się królobójcą i musiał być wygnany? Wykosił konkurencję że klękojta narody. I klękają. Scena bend-knee Jona przed nim jest okropna.
    Wygląda na to, że te teoria o zwariowaniu przez niego Aerysa wcale nie taka głupia. Skoro Hodora zwariował… To mógł wpłynąć i na innych.
    A teraz będzie rządził…

    Reply
    • 22 maja 2019 at 07:41
      Permalink

      Należy pamiętać,że Miree też potraktował podłe. Wiozła go na tych sankach i wiozła. Sama mówi mój brat oddał za ciebie życie a on mówi no trudno wracaj do domu .

      Reply
      • 22 maja 2019 at 08:16
        Permalink

        No o tym mówię. Wykorzystał ludzi, kilkoro umarło przez niego, a on beznamiętnie wxrusza ramionami na koniec. Pycha i perfidnia. A o innych w tej historii mówi się, że mają złe charaktery i są narcyzami. Bran po prostu nie ujawnia swoich emocji, a o kalece nie wypada perorować jako o egoiście, nie? Ale spokojnie może sobie przybić piątkę ze wszystkimi ambitnymi i zarozumiałymi postaciami. Wspiął się po tej drabinie chaosu lepiej niż wszyscy, wywindował swoją zachłanną siostrę a kuzyna z prawem do tronu i zasłużonego posłał na Mur. Miszcz.
        Swoją drogą wiedzieć, co się wydarzy (zagłada KP) i nic nie zrobić… Kto jest największym baddassem?

        Reply
  • 21 maja 2019 at 23:52
    Permalink

    I jeszcze jedno.
    Tak mi się skojarzyło, ze Lady Catlyn byłaby szczęsliwa. Wszystkie dzieci (poza Rickonem) poustawiane w życiu jak nikt. Jedno przesławnym zabójcą największego zagrożenia z Północy, dwoje pozostałych – królami. Znienawidzony bękart – za Murem.
    Notabene zdobycie korony przez Starków to dno kompletne. Autonomia Północy tylko po to, żeby Sansa mogła zaaplikować sobie diadem na ten rudy łeb – świadczy tylko o tym, że bycie wielką panią nigdy jej z tego łba nie wywietrzało. Nagła ewolucja z niepełnosprytnej na najmądrzejszą w całym westeros jest wątkiem słabym. Cwana moze, ale czy mądra – na pewno nie. Uśmiech triumfalizmu podczas koronacji pachnie raczej, że lejdi pójdzie w stronę innych, pełnych pychy władczyń westeros. I moze wreszcie skończy marnie, bo oprócz Brana nikt mnie tak nie irytował.
    – Brat, załatwisz mi królestwo? no weś, plisss…
    – no dobra
    – i gitara.
    Tak mniej więcej to wyglądało. Najpierw nieudaczny namiestnik (co wystawił Varysa na śmierć, zdradził królową, namówił do jej zabicia) nowym namiestnikiem, a zaraz potem korona dla siostry, niech ma kobita.
    I to milczenie innych. Normalny lord, dbający o swoje – zapytałby: przepraszam, a ja to karku nie nadstawiałem? Mnie się autonomia nie należy? Wtf? A tu cisza jak po śmierci organisty. Pierdoły nie lordowie. I spośród takich mają wybierać nowego władcę. Powinien powstać spin-off “15 lat później czyli rozbicie dzielnicowe westeros”
    Swoją drogą skoro Północ się odłączyła to jakim prawem Bran z Północy zostaje królem westeros. Logika że ło hoho Ale niech mają. Największy czarny charakter jakim się Bran okazał 😀 to im dopiero moze zrobić jesień z doopy średniowiecza.
    Zarówno ta scena wyboru nowego króla (ile na to minut wystarczyło? Pińć?) jak i obrady małej rady to kpina. Kabaret Hrabi lepiej to sparodiował. Z tym ze kabaret to kabaret, pastisz – a tu mamy to traktować poważnie.
    Sceny te bardziej mi przypominały Mela Brooksa spod znaku facetów w rajtuzach niż Grę o Tron.

    Bohaterem odcinka był Drogon. Może i antycypował los Jona, pokazując że odejście w siną dal będzie najlepszym wyjściem… Tyle zrobić dla krainy człowieka, dla rodziny, tyle starań, tyle praw do tronu a taka wdzięczność. “Północ pamięta?” Taaa jasne.
    Szczęście w nieszczęściu dla Jona (bardziej poniżonego w tym momencie bohatera to chyba nie ma) że opuścił ten bardak, i nie będzie miał z nim nic wspólnego. Bo rozumiem, ze wreszcie po raz pierwszy olał poczucie obowiązku, rozkaz króla z czapy i namiestnika manipulanta – i poszedł nie na Mur, ale za Mur. Niech spłodzi zdrowych potomków, a jak ten cały pierdzielnik rządzony przez grupę komediantów padnie – upomni się o swoje dziedzictwo.

    Reply
    • 22 maja 2019 at 00:24
      Permalink

      To rzeczywiście wygładalo jak skecz jakiegoś polskiego kabaretu. Porównując historycznie,ile to trwało u nas po wymarciu Piastów . Pertraktacje, umowy, przywiezienie Jadwigi. Wychowanie jej od małego na króla, kształcenie. Szukanie jej męża patrząc bardzo mocno na potyczka sytuację a tu takie coś odwalili. W sumie u nas to załatwiono i tak na wyższym poziomie niż w Anglii. Skończyło się na umowach,pertraktacjach i dogadaniu się i respektowaniu tych umów a tam głupią wojna dwóch róż. Mamy też dobre momenty historii jednak za sobą . No i bardzo znamienne,że w Polsce nie źle ialo się odrazu ogrom chętnych na tron bijących się że sobą ,tylko załatwiono sprawę na kulturalnym poziomie dyplomacją i jeszcze na władcę wybrano kobietę Przewrotność lodu taka,że gdyby nie umarła to mielibyśmy dynastię andewageńdką na tronie a nie Jagiellońska. Najlepsze,że druga córka Jagiełły miała też potwierdzone prawa do tronu i popierało ja połowa dostojników w królestwie po urodzeniu się synów Jagiełły. W tej sytuacji nie wiadomo czy skończyło by się to pokojowo bo synowie nie mieli praw do tronu rządnych oba była oficjalną następczynią potwierdzoną przez radę królewska. Umarła na płuca jednak przed zgonem Jagiełły i na króla wybrano jego starszego syna. Historia jest pełna przypadków od których zależy sytuacja,ale takie rzeczy jak w tym serialu się nie zdarzają. Tyrion wyskoczył i już po sprawie.Koniec 14 w. był ciekawym historycznie to kresem.

      Reply
    • 22 maja 2019 at 01:09
      Permalink

      Dokładnie. Sam bym tego lepiej nie scharakteryzował.
      Teraz już wiem, skąd miałem to wrażenie, że wtedy, w Bożym Gaju, gdy Nocny Król z Branem mierzyli się spojrzeniami, Stark wyglądał jakby po prostu miał powiedzieć: “Cześć, nie spieszyło ci się, co?”. Zero strachu, wrogości i jakichkolwiek emocji. Ludzie zastanawiali się też o czym rozmawiał Bran z Tyrionem, gdy zostali sami w noc poprzedzającą bitwę. Może właśnie o tym, jak po wojnie podzielą władzę między Branem, wiecznym namiestnikiem wszystkich i jego żoną, prywatnie siostrą Brandona I zresztą.

      Reply
      • 22 maja 2019 at 08:48
        Permalink

        Chaos jest drabiną, nie? 😀
        W ten chaos rzucili się wszysvy inni, którym zależało i okazywali to. I zginęli po kolei oddając życue za sprawy Starków (7 i 8 sezon). A ci, którzu mieli ambicję ale tego nie okazywali, albo udawali że ich nie ma – wszyscy wygrali. A to przesiedzieli w kryptach, a to manipulowali innymi, a to kombinowali jak koń pod górę. A na koniec, jak już ci pierwsi sami się wyeliminowali – podzielil się tortem.
        Taki z tego morał? Dziel i rządź? Zachowaj swoją skórę chroniąc się za czyimiś plecami? No może Davos i Brienne ok, bo angażowali się osobiście. Ale taka Sansa… Do pięt nie dorasta Dance, czy jakiejkolwiek lady. Lyanna Mormont, Arya, Brienne, Daenerys, walczyły z bronią w ręku.
        Królowa Północy, psiakrew…
        Zadnej trudnej samodzielnej decyzji. Pidobnie jak brst – chroniona i wybraniana przez innych. A nos zadsrty. Miałaby Północ, gdyby kto inny został królem, taaa jasne. Prywata po całości.

        Reply
        • 22 maja 2019 at 09:23
          Permalink

          Jednym z najzabawniejszych i niezamierzonych efektów działalności scenariopisarskiej D&D jest to, że fani (zwłaszcza fani, którzy czytają książki i spekulacje wokół uniwersum) tak mocno na koniec znielubili młodych Starków xd xd
          Podejrzewam, że większość fanów nadal kibicuje książkowej Sansie (uczącej się sztuki dyplomacji i manipulacji i powoli otwierającej oczy na prawdziwą naturę Baelisha).
          Albo nadal lubi książkową Aryę – która każdą swoją naukę w Braavos okupuje wielkim wysiłkiem. Serialowej Aryi wybicie Frey’ów i zabicie Nocnego Króla przyszło groteskowo łatwo. Można powiedzieć, że heroiczne czyny (akt zemsty, akt uratowania ludzkości) przyszły serialowej Aryi łatwo niczym “pierdnięcie komedianta” (sorry, za tę metaforę, ale lubi ją sam GRRRM i często wkłada w usta swoich bohaterów, nawet zacnej lady Olenny: xD xD).
          O zepsuciu tajemniczej i mistycznej historii Brana, który nagle zamienił się w cynicznego karierowicza i wygryzł Targaryenów z sukcesji, było już wiele powyżej… 🙁
          Dlatego tak jakoś nie bardzo w wierzymy w te serialowe starkowe historie i przemiany… Ich łuki fabularne od 5-6 sezonu były poprowadzone często psychologicznie niewiarygodnie, miejscami wręcz groteskowo, że ich triumfy z końca serialowej opowieści za bardzo nie cieszą 😉

          Reply
          • 22 maja 2019 at 17:11
            Permalink

            A za co ich lubić? Sansę, która z uśmiechem na twarzy rozszarpuje ogarami związanego jeńca? Aryę, która przerabia ludzi na pasztet i częstuje nim ich ojca? Brana?! To jest dopiero banda psychopatów, a nie tam żadna Danka. Powiedziałem – wygrali źli. Dranie, którzy cudzymi rękami po kolei pozbywali się przeciwników i sojuszników. A z nimi do pary Tyrion, żonaty ze Starkówną. Przyłączył się do Daenerys na złość rodzince, a potem robił wszystko, żeby jego królowa przegrała i zginęła. Dany, nawet taka, jak pokazali ją w ostatnich odcinkach, jest dla mnie i tak lepszym człowiekiem niż oni wszyscy razem wzięci. Bo jej przynajmniej na czymś zależało. Na miłości Jona, na uratowaniu żywych przed Nocnym Królem, na słabych i skrzywdzonych. Spaliła Królewską Przystań, fakt. I wymordowała cywili. Ale to samo zrobił Tywin Lannister – spalił, złupił i wymordował KP. Tyle że bez smoka. I jakoś nikt nie uważał go za szaleńca. Wręcz przeciwnie, miał opinię mądrego człowieka. A Tyrionowi jakoś przez długie lata nie przeszkadzało korzystanie z bogactw ojca zgromadzonych w taki sposób.

            Na miejscu Jona hajtnąłbym się z Daenerys. Sam bym powiesił Tyriona, a Sansie kazał się zamknąć. W końcu to on był władcą Północy i głową rodziny, co go obchodziło czy jakaś tam gówniara chce klęknąć czy nie?

            Reply
          • 24 maja 2019 at 16:04
            Permalink

            No pewnie, że książkowi Starkowie są dużo lepsi od tych serialowych. Przede wszystkim rozwój ich charakterów i ścieżek jest bardziej wiarygodny, stabilny. Sansa raczej nie zmieni się tak nagle z dnia na dzień w rządną korony cwaniarę. Arya nie straci swojej głębi i nie zacznie ocierać się o marysuizm. Bran nie stanie się… sama nie wiem kim i po co. A Jon zapewne będzie bardziej użyteczny. Może trochę idealizuje rodzinne więzi Starków, ale wątpię, żeby na sam koniec rozeszli się jak zupełnie obcy sobie ludzie: “to cześć, fajnie było was zobaczyć, ale na każdego z nas już pora. Może kiedyś się jeszcze spotkamy, a może nie. Jak będzie tak będzie.” Jedynie pożegnanie Jona z Aryą jako tako zasługuje na pochwałę.
            Starkowie dostali co chcieli, ale tak jak mówisz, oglądanie ich zwycięstwa nie daje większej satysfakcji.
            Tak przy okazji stworzono ostatnio ciekawą parodię serialu: https://www.youtube.com/watch?v=OfysFw5Zo5s&list=LLdiU0jmQctLpVWEZ8GNjBHA&index=5&t=302s Można sobie czymś poprawić nastrój xD

            Reply
        • 22 maja 2019 at 22:55
          Permalink

          Ogólnie jak Martin to tak skończy to będę miała zal bo promuje postawy życiowe, które mówią bądź zły, cwany, liż dupę, nigdy do nikogo nie podskakuj uśmiechaj się , komplementy mów i to się opłaca. Jak jesteś uczciwy i odważny to dostajesz w dupę.Taka Sansa od początku uśmiechała się, udawała od małego , kłamała w żywe oczy kocham swoje króla, jesteś dobra królowa. z jednej strony rozumiem ,ale z drugiej żeby ani razu nie puściły nerwy to trzeba już być tez ostrym psychopata na zimno kalkulując co się opłaca. w sumie takie typowo amerykańskie albo wygrywasz i pomiatasz innymi albo jesteś nikim. Przypomina mi się jak chcesz przyjaciela to kup sobie pieska albo kotka, po słowach ,ale ty jesteś moim przyjacielem.Bran okazał się niewdzięcznym chamem w stosunku do ludzi, którzy mu pomogli.
          Dużo bardziej podoba mi się pokazanie postawy życiowe jak Q w TNG przenosi Picarda w czasie a później on okazuje się kimś innym. I Q do niego mówi nie ryzykowałeś, nie przejąłeś dowództwa w odpowiednim czasie po śmierci kapitana, kiedyś nie pwiedziałeśnie , nie walczyłeś o swoje i teraz jesteś nikim. Picard walczył otwarcie i jawnie wszyscy widzieli w nim przywódce i dlatego osiągnął sukces życiowy, podejmował ryzyko ,ale działał z dobrych pobudek i to się opłacało. Martin promuje postawy życiowe, które niszczą więzi społeczne i brak zaufania powodują, mnie to nie zachwyca.

          Reply
          • 22 maja 2019 at 23:03
            Permalink

            Martin wcale tego nie promuje… porównaj dziedzictwo Tywina z dziedzictwem Neda.
            Lannisterowie niby wygrali wojnę – oszustwami, przekupstwem, złamaniem świetego prawa gościnności. I co im z tego przyszło? Syn zabił ojca, Tyrion nienawidzi Jaime’a i Cersei, Cersei nie nawidzi Tyriona i popada w szaleństwo. Od Muru po Dorne, wszyscy pogardzają Lannisterami, Freyami i Boltonami. A u Starków? Książkowa Północ pamięta. Górskie klany nie darzą Stannisa miłością, ale chcą walczyć za “córeczkę Neda”. Jon, Sansa, Arya, Robb – wszyscy wykorzystują lekcje Eddarda, idą za jego przykładem. Przesłanie Martina jest moim zdaniem takie: trzeba się kierować honorem i etosem, ale nie można byc naiwnym i sądzić, że droga będzie usłana różami. Będzie ciężko. Ale trzeba nią iść.

            Przypomina mi to lekcję Herberta:


            (…)
            czuwaj – kiedy światło na górach daje znak – wstań i idź
            dopóki krew obraca w piersi twoją ciemną gwiazdę

            powtarzaj stare zaklęcia ludzkości bajki i legendy
            bo tak zdobędziesz dobro którego nie zdobędziesz
            powtarzaj wielkie słowa powtarzaj je z uporem
            jak ci co szli przez pustynię i ginęli w piasku

            a nagrodzą cię za to tym co mają pod ręką
            chłostą śmiechu zabójstwem na śmietniku

            idź bo tylko tak będziesz przyjęty do grona zimnych czaszek
            do grona twoich przodków: Gilgamesza Hektora Rolanda
            obrońców królestwa bez kresu i miasta popiołów

            Bądź wierny Idź

            Reply
            • 22 maja 2019 at 23:12
              Permalink

              moim zdaniem promuje, to ze życie nie jest łatwe to wiadomo od zawsze, żadna nowość ani odkrycie , zobaczymy jeszcze rozwiązania i prowadzenie postaci w książce, może wtedy nie będę tak zawiedziona treścią

              Reply
          • 24 maja 2019 at 16:44
            Permalink

            Wątpie aby to było przesłanie Martina.
            “Pieśń Lodu i Ognia” to moim zdaniem historia antywojenna. Autor pokazuje nam jak okropna jest wojna i co potrafi zrobić z człowiekiem. Mamy długą podróż Aryi po ogarniętym wojną Dorzeczu, przemowę Ellarii Sand o zemście, wątek Brienne z “Uczty dla Wron”, a sam Ned Stark w jednym ze swoich rozdziałów odmawia najazdu na ziemie Lannisterów jako odpowiedzi za czyny Gregora Clenage’a, podkreślając wyraźną różnicę pomiędzy sprawiedliwością a zemstą
            Według George’a sam tytuł sagi odnosi się do wiersza Roberta Frosta “Fire and Ice”, który mówi o końcu świata i porównuje ogień z pożądaniem, a lód z nienawiścią. Czyli uczucia, które napędzają ludzi i mogą prowadzić do konfliktu.

            Zakończenia przedstawione w serialu mogły powstać na podstawie tego co D&D usłyszeli od Martina… tyle, że w jego wydaniu to nie będzie wyglądało tak jak ukazali nam to showrunnerzy. Oni po prostu nie rozumieją jego historii, albo co gorsza, nie dbają o jej przesłanie.
            Co naprawdę boli…

            Reply
            • 25 maja 2019 at 05:45
              Permalink

              Co on chciał promować to jedno a wyszło jak wyszło ,lepiej nie watp. Może w książce będzie inaczej w serialu wyszło promowanie uległości,spolegliwości i niesprawiedliwość I wyraźnie ,że bycie porządnym człowiekiem się nie opłaca.

              Reply
  • 22 maja 2019 at 08:18
    Permalink

    Jeden podstawowy błąd Bran nie wybudził innych, ponieważ pojawiają się już w pierwszej scenie za murem. Podczas ścięcia Gareda w serialu Willa (który widział Innych) Bran jest zdrowy, nie może tu być wątpliwości co do chronologii.

    Reply
    • 22 maja 2019 at 09:10
      Permalink

      A kto powiedział, że wybudził.
      Bardziej wykorzystał, i przyciągnął. Sprowokował?
      Cała ta retoryka dedeków o tym że najważniejsza jest pamięć świata (a Bran niby nią jest, pytanie tylko czy nie wybiórczą, i jak podaną i spożytkowaną) jest ponownie na siłę udowadniana w przemowie Tyriona o tym jak to najbardziej scala królestwa dobra opowieść.

      Reply
      • 22 maja 2019 at 23:15
        Permalink

        w książce jest powiedziane ze zobaczył śniących innych, jak śnili to spali

        Reply
    • 22 maja 2019 at 22:59
      Permalink

      moim zdaniem ich obudził na masowa skalę, to były jakies straze czy cos takiego, troche jak Wraith w Star Gate
      Widma (Wraith) — Zostały przypadkowo stworzone przez Pradawnych którzy po przybyciu do galaktyki Pegaza postanowili ją zaludnić. Widma wyewoluowały z owadów, posiadają zdolność żerowania. W trakcie jednego z żerowań DNA owada zmieszało się z DNA człowieka i powstały Widma. W krótkim czasie Widma zdobyły wystarczające technologie, by podbić obszar Pegaza.

      Widma wygrały wojnę z starożytnymi przez pychę ich przypadkowych twórców którzy wysłali 3 statki typu Aurora (każdy zasilany 1 ZPM) w głąb terytorium Widm które zdobyły 3 moduły punktu zerowego dzięki którym pomnożyły swoją liczebność i swoje siły

      Posiadają szarobiałe włosy, zielonkawą skórę, ale nie mają brwi. Widma mogą jeść normalnie co może zaspokajać ich głód do pewnego wieku po jego osiągnięciu zwykłe jedzenie nie zaspokaja ich głodu. Żerowanie polega na wchłanianiu siły życiowej ofiary przez otwór żerny w dłoni. Syte Widma potrafią się regenerować (po za głową).Posiadają zdolności telepatyczne (największymi odznaczają się królowe).

      Ich flota składa się na Statki-Roje (zarządzane przez królowe), Krążowniki (eskortujące Statki-Roje) i myśliwce-Żądła (po za standardowym uzbrojeniem posiadające wiązki do porywania ofiar).

      Największym wrogiem Widm są Starożytni,replikatory,Tau’ri oraz oni sami.

      Po zakończeniu wojny z starożytnymi prześli w stan Hibernacji gdyż brakowało im “pożywienia” .

      Wybudzeni zostali przez obecnie majora Sheparda który zabił strażniczkę wszystkich widm przez co wszystkie widma naraz się obudziły.

      Reply
  • 22 maja 2019 at 14:43
    Permalink

    Zakończenie mi się podobało. Brakowało mi tylko “nic nie wiesz Jonie Snow”z ust brana. Dobrze ze Daenerys zginęła. Bran to nieskończoną zagadka. Czy on to wszystko ustalił? Hm więc jest zły bo wykorzystał wszystkich do zabicie Nk i wybicia siebie na wzajem by zostać krolem? Ogólnie pomijam błędy typu zebrania w smoczej jamie. Odcinek bardzo przyjemny. Po odcinku uświadomiłam sobie ze tak mi jakoś wszystko jedno czy się skończył serial czy będzie trwać nadal. To straszne.

    Reply
  • 22 maja 2019 at 14:47
    Permalink

    Tak w ogóle to odcinek pokazał Tyriona antagoniste który w celu ocalenia zycia namawia Jona do zabicia ukochanej. Manipuluje na swoją korzyść

    Reply
  • 22 maja 2019 at 14:56
    Permalink

    W odpowiedzi na zaproszenie Martin zaznaczył też, że ma nadzieję ukazać się na konwencie z gotowymi “Wichrami zimy”!

    A co do sprawy ukończenia książki… Obawiam się, że pobyt w Nowej Zelandii sprawiłby, że nie mógłbym się na tym skupić. Na chwilę obecną pozostanę więc w Westeros. Ale powiem Wam jedno — jeśli nie pojawię się z WICHRAMI ZIMY na nowozelandzkim Worldconie, oficjalnie zezwalam Wam uwięzić mnie w chatce na White Island i nie wypuszczać, dopóki nie skończę pisać.

    Worldcon w Nowej Zelandii potrwa od 29 lipca do 2 sierpnia 2020 roku. Trzymamy kciuki, George!

    Reply
    • 22 maja 2019 at 23:14
      Permalink

      czyli ewentualnie dostali byśmy Wichry zimy w 2021 r. nosz kurde eeee

      Reply
  • 22 maja 2019 at 19:45
    Permalink

    Czy tylko ja odnoszę takie wrażenie, że D&D podarowali Jonowi wątki kilku innych postaci z książek?
    Wątek Północy w szóstym sezonie wydaje się powtórką z piątego. D&D zabili Stannisa (którego swoją drogą chyba nie lubią), a jego wątek dali Jonowi. Kijowo to przeprowadzili, ale jednak.
    Jaś Śnieżynka=Aegon Targaryen chyba tylko dlatego, że nie chcieli wprowadzać Młodego Gryfa.
    Romans z Dany wydaje mi się fanfickiem.
    A zabicie ukochanej królowej, która postradała rozum może w książkach przypaść Jorahowi.

    Zresztą wątek Młodego Gryfa podarowano też chyba Cersei jako antagoniście w historii Daenerys. Od przeczytania “Ognia i Krwi” odnoszę wrażenie, że córka Tywina może skończyć jak Alicent Hightower, tzn. jeńca w komnatach Czerwonej Twierdzy, po tym jak Młody Gryf zdobędzie Królewską Przystań.

    Reply
    • 22 maja 2019 at 22:07
      Permalink

      Nie tylko ty. Powiem tak – w to, że Martin ożywi Jona Snow wierzę średnio. W to, że okaże się on Targaryenem słabo. A w jego romans z Daenerys wcale. Właściwie to wątpię, że się w ogóle spotkają. Osobiście uważam, że jeżeli Jon przeżyje, to okaże się synem tej Ashary Dayne. Miałoby to więcej sensu niż to, że Rhaegar pojechał na wojnę, bo nie chciał nikomu powiedzieć, że wziął sobie nową żonę. A Lyanna doprowadziła do śmierci ojca i brata, bo zapomniała wysłać im kruka, że nikt jej nie porwał. Nie sądzę też, żeby Dany okazała się “szaloną królową”. Bezwzględną być może, ale szaleństwo to nie taka prosta sprawa. Chcę przypomnieć, że Szalony Król chciał spalić WŁASNE miasto, natomiast Daenerys spaliła miasto WROGA. To jednak spora różnica w stanie umysłu. To drugie robią bowiem wszyscy. Choćby Tywin Lannister, o wojnach w Essos nie wspominając. Wątpię też, żeby w książce została zabita. Nie wiem czy zrealizuje swoje plany, ale życie raczej czeka ją bardzo długie (gdy słońce wstanie na zachodzie… itd).

      Reply
    • 22 maja 2019 at 23:06
      Permalink

      wątek młodego gryfa to przedewszystkim Danderys w której imieniu była toczona bitwa morska pod KL a książce ją będzie prowadził młody gryf lub w jego imieniu sie odbędzie wiec po co na siłę szukać gdzie indziej , tym bardziej ,ze Martin potwierdził ze gryfik zaatakuj e Kl

      Reply
      • 24 maja 2019 at 13:29
        Permalink

        Akurat nic na siłę nie szukałem xD

        A co do twojego wyjaśnienia, to bitwa morska bardziej pasuje do Stannisa. Chyba nawet Plama paplał coś o konikach morskich i syrenach w kontekście wyprawy morskiej.

        Reply
    • 23 maja 2019 at 10:52
      Permalink

      Ale Jon Snow jest synem Lyanny i Rhaegara z ważnego związku. W książsce może się to potwierdzić. Ja bym wolał żeby to Jon został Królem możliwe że północy tylko.

      Reply
      • 23 maja 2019 at 11:20
        Permalink

        Może się potwierdzić, ale nie musi. Po tym jak dedeki potraktowali Martina, może on zechcieć zagrać im na nosie i zmienić plany.
        Ale wracając do serialu, to i ja bym wolał, żeby Jon został królem. Miałoby to nieporównanie więcej sensu niż królowanie Brana. Nawet zabójstwo Daenerys dałoby się od biedy uzasadnić, że niby była uzurpatorką. Jednak Jon nie był szwagrem Tyriona, a Bran i owszem. 🙂

        Reply
      • 23 maja 2019 at 18:12
        Permalink

        Martin potwierdził, że prawidłowo odpowiedzieli na pytanie kto jest matką Jona.

        Reply
        • 23 maja 2019 at 20:46
          Permalink

          Ale nie powiedział, że to była Lyanna. 🙂 Zresztą nie przywiązywałbym się za bardzo do tego co mówią artyści. Koncepcje im się za szybko zmieniają.

          Reply
          • 24 maja 2019 at 00:27
            Permalink

            Ale nie było słowa o ojcu Jona…

            Reply
  • 22 maja 2019 at 21:57
    Permalink

    Po samym rozmieszczeniu postaci, można było się domyśleć, że Bran zostanie królem xd
    Jednak rzecz, którą zauważyłam i najbardziej mnie zainteresowała, to zamiana miejsc, która trąci Martinem.
    Jon, który swymi wyborami i pochodzeniem nadawał się na króla, powtórzył los Bloodraven’a, Oryginalnej Trójokiej Wrony. Zabił pretendenta do tronu, wybierając większe dobro i zniknął na północy. A Bran, który miał być zastępcą TW, został królem.
    W serialu głównie skupili się na wątek Jona, a Bran potrafił zniknąć prawie przez cały sezon. Przez co wydaje się, że wyciągnięto królika z kapelusza, przerywając pokaz tuż przed wyjściem asystentki z szafy, którą w sumie tam zostawią.

    Reply
    • 22 maja 2019 at 22:28
      Permalink

      Nie bardzo. W książce tym pretendentem będzie raczej Młody Gryf (najprawdopodobniej też Blacfyre zresztą), nie Daenerys. A po co Jon miałby zabijać Młodego Gryfa?

      Reply
  • 22 maja 2019 at 23:27
    Permalink

    nie wiem , ale z tego co pamiętam jak czytałam to Bran jest w książce po to ,żeby pokonać zimę a zostanie królem jest już jakby dodatkiem ewentualnie to nie on , jego przeznaczeniem jest zdobycie wiedzy i przekazanie tej wiedzy by pokonać Innych

    Reply
  • 22 maja 2019 at 23:56
    Permalink

    Pamięc zwodnicza rzecz to nie Bran zobaczył jak inni snia tylko zobaczył innych sniacych czyli takich jak on.Wychodzi ,ze trójokich wron na swiecie moze byc wiecej a moce mozna zyskac tylko i wyłacznie będąc zawieszonym pomiedzy zyciem a smiercia. Fragment powiedział to co jednak pamietałam ,ze przeznaczeniem Brana jest pokonac zimę czyli zdobyc wiedze jak to zrobic i ze on tego dokona aze rekoma kogos innego to będzie tylko wykonawca,Po paru latach postanowiłam przeczytac ów fragmnt jeszcze raz i wynika z niego wyraźnie ,ze to bran ma przyniśc lato. Umkneło mi poprzednio ,ze takich jak on na swiecie jest wiecej.Mógł umrzec i pewnie zostac innym albo mogł sie obudzic i zostac trójoka wroną.Moc była zwiazana z zawieszeniem pomiedzy zyciem a smeircia i tylko wtedy mozna było wrócic z moca jak Joen i Bran albo zostac innym nadzianym na szpikulec..
    Teraz już wiesz, wyszeptała wrona, siadając mu na ramieniu.
    Teraz już wiesz, dlaczego musisz żyć.
    – Dlaczego? – zapytał Bran, nie rozumiejąc i ciągle spadając.
    Ponieważ nadchodzi zima.
    Bran spojrzał na wronę siedzącą na jego ramieniu, a ona popatrzyła na niego. Miała
    troje oczu i to trzecie oko pełne było przerażającej wiedzy. Bran spojrzał w dół. Teraz widział
    pod sobą tylko śnieg, zimno i śmierć, zmarznięte pustkowie, z którego wznosiły się ostre,
    błękitnobiałe iglice. Pędziły ku niemu niczym dzidy. Ujrzał wbite na ich szpice kości tysięcy
    innych śniących. Przeraził się bardzo.

    Reply
  • 23 maja 2019 at 08:00
    Permalink

    Ktoś ostatnio wstawił świetny komentarz na temat tego, że losy wilkorow przepowiadania losy bohaterów w serialu. No i mamy ostatni przykład. Duch za mur. Jon za mur

    Reply
    • 23 maja 2019 at 12:14
      Permalink

      dama zginela, sansa nie, badum tss

      Reply
      • 25 maja 2019 at 06:00
        Permalink

        No tutaj jest wyłom pozatym lód wilkorow to lod starków. Choćby symbolicznie skór brana to lato i on sprowadził lato bo był najważniejszy w łańcuchu zdarzeń zabicia NK.

        Reply
    • 25 maja 2019 at 05:55
      Permalink

      Piasalm o pisałam o losie wilkorow. Jak ktoś się postara to znajdzie moje posty albo na filwebie albo tutaj albo na Westeros stare. Ja się cieszę,że ogólny zarys historii zgadza się z tym co mi przyszło do głowy chociaż wolałabym Jona na tronie bo na niego w książce też przesłanie wskazywały. Bran albo Jon moim zdaniem było by lepiej gdyby jednak Bran był rozgrywającym do powadzajacum do zabicia NK i do objęcia tronu prze, Jona. Brana na tronie jako wszech potężna istotę ostawislsm ,ale gdyby to była moja historia zrobiłabym z jego wszechpotężna istotę ,która tak manipulowała ludźmi by na tron doprowadzić Jona i rozegrała by to tak ,że cała reszta rodziny dostaje co chce północ zyskuje niezależność a reszta nawet nie wie ,że to jego plan. Było by lepiej ,ale to nie moja bajka.

      Reply
  • 23 maja 2019 at 17:29
    Permalink

    Hej, dzięki za polecenie witryny.

    Co prawda, polecony artykuł krytykuje H. Wisnera, ale i tak chętnie się zapoznam z jego publikacjami nt. Zygmunta III.

    Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 pozostało znaków