Na podstawie odcinków Mitycznej Astronomii Lodu i Ognia LMLa: Great Empire of the Dawn: Flight of the Bones, Astronomy of Planetos: Fingerprints of the Dawn, The Great Empire of the Dawn (wspólny odcinek History of Westeros i Mitycznej Astronomii). Poprzednia część, tj. Mityczna Astronomia: Ślady Palców Świtu (Dzieci Imperium – część 2, rozdział 1: Królestwa Stepów) omówiona została tutaj. Poniższy tekst stanowi bezpośrednią kontynuację.
***
Mityczna Astronomia: Ślady Palców Świtu (Dzieci Imperium – część 2)
Rozdział 2: Przyszła na Sarnor zagłada
***
Twórca Sarnoru, Huzhor Amai Zdumiewający, podawał się za syna ostatniej z Królowych Rybaczek. Nie wiemy ile w tych opowieściach prawdy. Być może to po prostu kolejny przypadek najeźdźcy, który “wkłada długie uszy”, aby zostać uznanym za prawowitego władcę przed podbite ludy. Ten dobrze znane z historii zjawisko George R.R. Martin często wspomina, na przykład w scenie z Tańca smoków, gdzie Daenerys musi ubrać się w ghiscarski tokar, by zaakceptowali ją mieszkańcy Meereen. Kapitan Ben Plumm żartobliwie komentuje to słowami, że jeśli ktoś chce władać królikami, musi nosić długie uszy. Jednym słowem, Huzhor Amai mógł nie mieć z Królowymi Rybaczkami nic wspólnego, co zresztą sugerują słowa o sarnorskich najeźdźcach.
Jak wspomnieliśmy, Cymmerianie byli ponoć pierwszym ludem, który posiadł zdolność obróbki żelaza (choć do tego tytułu pretendują także Rhoynarzy). Azor Ahai był kowalem, który wykonał Światłonoścę ze stali, stopu właśnie żelaza z węglem. O ile ta wzmianka nie jest anachronizmem, który wkradł się to mitu, gdy był on przekazywany ustnie, można uznać, że Wielkie Cesarstwo Świtu dysponowało wiedzą na temat wytopu żelaza. Wiedza ta zapewne była na bardzo wysokim poziomie. Możliwe, że słynna valyriańska stal powstała na bazie wynalazku uczonych Wielkiego Cesarstwa. Wiemy, że rządzący tym imperium mieli dostęp do magii, i prawdopodobnie również smoków (których udział byłby konieczny przy wznoszeniu budowli ze stopionego czarnego kamienia, takich jak Pięć Fortów). Jeśli posiadali również stal, do valyriańskiej – smoczej – stali jest tylko krok. Być może valyriańska stal tak naprawdę powstała w Wielkim Cesarstwie, co wyjaśniałoby między innymi w jaki sposób mógł dysponować nią Ostatni Bohater, który żył w czasie Długiej Nocy, tysiące lat przed powstaniem Valyrii. Czy miecze lśniące bladym płomieniem, które trzymały duchy o oczach z klejnotów z wizji Daenerys i Świt to właśnie takie starożytne “prototypy” valyriańskiej stali i Czerwonego Miecza Bohaterów? Czy wzmianka o Cymmerianach, których podbił Huzhor Amai, jest nawiązaniem do tej historii?
Z kolei Zoqora, jak już powiedziano, mieli brązową skórę i jasne włosy. Byli również wysocy (tak jak sami Sarnorczycy, Tagaez Fen – Wysocy Ludzie) To oczywiście tylko spekulacje, lecz można się zastanawiać, czy tak właśnie wyglądali władcy Wielkiego Cesarstwa – duchy, które widziała Dany miały jasne włosy (barwy platyny, srebra i złota). Dothrakowie, którzy także mogli być uciekinierami z Wielkiego Cesarstwa, mają podobny odcień skóry do Zoqora i Sarnorczyków, są również bardzo wysocy. Lengijczycy to bez wątpienia potomkowie mieszkańców Wielkiego Cesarstwa. Co ciekawe, także i oni mają brązową skórę (barwy drewna tekowego)… i słyną w całym znanym świecie jako najwyższy z wszystkich narodów. Jedyną różnicą jest kolor oczu – Lengijczycy mają złote oczy, podobne do oczu mieszkańców Naath, a także Dzieci Lasu. Tę różnicą można jednak bardzo łatwo wyjaśnić występowaniem u nich genów zamieszkujących jakoby Świętą Wyspę “Przedwiecznych”, którzy mogli być spokrewnieni z Dziećmi Lasu (lub z ich essoskimi krewniakami, Leśnymi Wędrowcami, Ifequevronami).
Pochodzenie Gippów, Cymmerian i Zoqora jest trudne do jednoznacznego określenia. Z jednej strony, mogą być jednym z tubylczych stepowych plemion, które zamieszkiwały ziemie nad Morzem Srebrnym na długo przed przybyciem Sarnorczyków. W takim wypadku to od nich Sarnorczycy przyjęliby podania o Królowych Rybaczkach. Z drugiej strony, z opisu podbojów Huzhora Amai i powstania Sarnoru wyłania się obraz tych trzech ludów jako sojuszników Zdumiewającego – według legendy żona z ludu Zoqora powoziła rydwanem bohatera, zaś Cymmerianka wykonała jego zbroję. (Nie wiemy, co w tym czasie robiła jego trzecia żona). Można sobie wyobrazić scenariusz, w którym wiele ludów – wśród nich Dothrakowie, Lhazareńczycy, Sarnorczycy, Gippowie, Cymmerianie i Zoqora – przybywa zza Kości na stepy Essos i rozchodzi się w różnych kierunkach. Wiele stuleci lub tysiącleci później, gdy świat otrząsnął się ze skutków Długiej Nocy, wódz Sarnorczyków, Huzhor Amai, podbił lub zawarł sojusze z trzema innymi ludami i jako konfederacja rozpoczęły one drogę do całkowitej dominacji na stepach. To właśnie ten poczwórny sojusz (podobny do Trójprzymierza państw-miast ludów z grupy Nahua: Tlacopanu, Tenochtitlánu oraz Texoco, z którego powstało Imperium Azteków) podbił inne stepowe plemiona (w tym niezwiązanych z Wielkim Cesarstwem potomków ludu Królowych Rybaczek). Jeśli druga opcja jest właściwa, łatwiej wytłumaczyć podobieństwa pomiędzy Gippami, Zoqora i Lengijczykami, a także pozornie anachroniczną sztukę obróbki żelaza o Cymmerian.
Nawet nie biorąc pod uwagę koloru skóry, oczu i włosów, ani wzrostu, istnieje wiele podobieństw pomiędzy Dothrakami a Sarnorczykami. Najbardziej oczywiste są zdolności związane z jeździectwem i hodowlą koni. Sarnorskie armie składały się z rydwanów z przyczepionymi ostrzami (kosami), co bez wątpienia wymagało zaawansowanych umiejętności jeździeckich, wiedzy na temat hodowli odpowiednio silnych koni oraz ich szkolenia. W rzeczy samej, słyszymy nawet o hodowaniu przez Sarnorczyków wielu ras koni przeznaczonych do konkretnych zadań – czarnych klaczy dla jazdy oraz krwistoczerwonych koni, które przygotowywano do pracy w zespołach ciągnących rydwany. W przeciwieństwie do Wysokich Ludzi, Dothrakowie pozostali nomadami, jednak również w ich kulturze konie odgrywają kluczową rolę. Oba ludy na swój sposób opanowały jeździectwo do perfekcji. Co ciekawe, wydaje się, że Dothrakowie nie przywieźli swoich koni zza Kości, lecz znaleźli je już na stepach – Jogos Nhai muszą wykorzystywać w charakterze wierzchowców zorsy, ponieważ po tamtej stronie gór nie występują odpowiednio duże rasy koni.
Wszystkie te podobieństwa prowadzą do jednego wniosku – Sarnorczycy i Dothrakowie mają wspólnego przodka, zapewne już po zachodniej stronie gór (ten zaś z kolei miał wspólnych protoplastów z Jogos Nhai, a być może również Lengijczykami – o czym świadczy między innymi podobny kolor skóry i fakt, że zorsy to hybrydy koni i zebr, a te w tej części świata można odnaleźć właśnie na wyspie Leng). Plemię Sarnorczyków, dokonawszy swoich podbojów w sojuszu z Zoqora, Gippami i Cymmerianami, zmieniło tryb życia na osiadły i z czasem się zurbanizowało, zaś Dothrakowie nadal są koczownikami. Stąd wynikają różnice w ich kulturach. Wydaje się jednak, że tego, iż tuż obok siebie zamieszkują dwa ludy jeźdźców koni o podobnym wyglądzie, nie można uznać za przypadek.
Według maesterów sarnorscy mężczyźni i kobiety wspólnie udawali się na wojnę (wspomniane są m.in. kobiety powożące rydwanami). Cymmeriańska żona Huzhora Amai wykonała jego prawdopodobnie stalową zbroję. Widzimy, że choć dni matriarchatu i Królowych Rybaczek minęły i nad stepami władali teraz pomniejsi królowie Sarnoru, podlegli (przynajmniej nominalnie) Najwyższemu Królowi z Sarnath, przetrwał pewien element równości. To zbyt ogólna koncepcja, by powiązać ją bezpośrednio z Wielkim Cesarstwem, jednak wpasowuje się w bardzo szeroki motyw przechodzenia od matriarchalnych (lub egalitarnych) społeczeństw sprzed Długiej Nocy do społeczeństw silnie patriarchalnych. U Jogos Nhai i Dothraków widzimy różne stadia tego procesu (księżycowe śpiewaczki, Dosh khaleen, coraz większa władza khalów). W sensie symbolicznym odnosi się to oczywiście do zamordowania księżycowej bogini (Azor Ahai i Nissa Nissa) oraz uzurpacji tronu (np. obalenie Ametystowej Cesarzowej przez Krwawnikowego Cesarza).
Spoglądając na początek i koniec historii stepów, dostrzegalna staje się pewna symetria. Niegdyś Królowe Rybaczki “władały krainami na brzegach Morza Srebrnego – wielkiego śródlądowego morza położonego w samym sercu stepów – i mieszkały w pływającym pałacu, przemieszczającym się nieustannie wzdłuż jego brzegów”. Dziś “Khale rzadko zatrzymują się w jednym miejscu. Pędzą wielkie stada koni i kóz przez swe “morze”, walcząc ze sobą, gdy się spotkają, a niekiedy również przekraczając granice własnych krain w poszukiwaniu niewolników i łupów”. W oryginalnym angielskim tekście podobieństwa są jeszcze bardziej wyraźne: “the Fishers Queens (…) ruled the lands adjoining the Silver Sea (…) from a floating palace that made its way endlessly around its shores” oraz “the khals drive their great herds of horses and goats endlessly across their “sea” fighting one another when they meet and occasionally moving beyond the borders of their own lands for slaves and plunder”. Na początku mądre i dobre królowe przemieszczały się po prawdziwym morzu, teraz przez morze traw podróżują hordy okrutnych męskich wojowników. To kolejny przykład ilustrujący motyw przejścia do patriarchii.
Wreszcie, warto zwrócić uwagę, że Sarnorczycy należą do najbardziej utalentowanych żeglarzy i podróżników Świata Lodu i Ognia. Wielkie Cesarstwo Świtu podbiło Świętą Wyspę Leng, do czego niezbędna była flota, a jeśli jego przedstawiciele dotarli kiedykolwiek do Westeros (co do czego pojawiają się wskazówki), imperium musiało być morską potęgą – chyba, że byli to smoczy lordowie. W każdym razie, trudno sobie wyobrazić, żeby tak rozległe i zaawansowane cywilizacyjnie państwo, które na dodatek miało dostęp do całego wybrzeża Morza Nefrytowego, nie było morską potęgą. Tym ciekawsze jest to, że:
Sarnorscy kupcy docierali do Valyrii oraz Yi Ti, do Leng i Asshai. Sarnorskie statki żeglowały po Morzu Dreszczy, dopływając do Ib, Tysiąca Wysp i Dalekiej Mossovy. Królowie Wysokich Ludzi wojowali z Qaathijczykami i Starym Imperium Ghis, przeprowadzali także wiele ataków na bandy konnych koczowników, krążących po stepach za ich wschodnimi granicami.
– Świat Lodu i Ognia –
Imponujące podróże… Ciekawe, że Sarnorczycy przejawiali szczególne zainteresowanie akurat tymi ziemiami, którymi niegdyś władało Wielkie Cesarstwo (Yi Ti, Leng, Asshai) oraz państwem, które prawdopodobnie odziedziczyło przynajmniej część jego smoczej wiedzy i magii – Valyrią. Niestety! Nigdy nie dowiemy się jakie informacje o Wielkim Cesarstwie Świtu udało się zgromadzić we zbiorach wielkiej biblioteki w Sallosh, Mieście Uczonych.
Historia bywa czasem ironiczna – imperium Sarnorczyków zniszczyli nie Valyrianie czy Ghiscarczycy, lecz właśnie ich potencjalni najbliżsi krewni, Dothrakowie, gdy po Zagładzie Valyrii zabrakło siły, która przez tysiąclecia trzymała konnych koczowników w ryzach. Ze stepów wyłoniły się ogromne hordy prowadzone przez khalów. Królestwa które trwały przez millenia, zniknęły z powierzchni ziemi w mniej niż sto lat. Pierwsze padło Sathar, Miast Wodospadu, gdy dotarł do niego khalasar khala Moro. Moro był synem wielkiego khala Mengo, który zjednoczył ponad sześćdziesiąt khalasarów za radą swojej matki, Doshi (która była ponoć wiedźmą, i od której imienia może pochodzić nazwa Dosh khaleen). Nawet taka klęska nie sprawiła, że liczne sarnorskie królestwa zjednoczyły się. Kasath i Gornath stoczyły wojnę, gdy oba państwa-miasta postanowiły wziąć w posiadanie ziemie Satharu. Osłabione Kasath nie zdołało odeprzeć kolejnego najazdu władców koni (ponadto, w ataku wzięła udział armia Gornath, związanego wówczas sojuszem z khalem Moro). Gornath wkrótce podążyło za nim, zdobyte przez khala Horro, zabójcę khala Moro. Później przyszła kolej na Sallosh, Kyth i Hornoth. Mardosh (Niezdobyte) broniło się przez sześć lat. Gdy w mieście nie zostało już nic, co nadawałoby się do spożycia, wojownicy zabili swoje własne rodziny, po czym otworzyli bramy miasta i ruszyli w ostatnią straceńczą szarżę. Nie ocalał ani jeden.
Dopiero wówczas Sarnorczycy przejrzeli na oczy i odłożyli na bok swoje waśnie i wojny pomiędzy pomniejszymi królami. Na równinie w połowie drogi pomiędzy Sarnath i ruinami Kasath stanęła do walki ogromna armia. Prowadził ją Mazor Alexi, Najwyższy Król. Towarzyszyło mu sześciu królów i przeszło sześćdziesięciu lordów i bohaterów. W pole wyjechało sześć tysiecy rydwanów z kosami u kół, po dziesięć tysięcy lekkiej i ciężkiej jazdy, a za nimi niemal sto tysięcy żołnierzy piechoty i procarzy. Przeciwko temu zastępowi stanęły połączone siły czterech khalasarów, blisko osiemdziesiąt tysięcy dothrackich wyjców. Szarża rydwanów przełamała linię Dothraków. Khalasar khala Haro rzucił się do ucieczki, zaś sam khal poległ. W pościg ruszył sam Mazor Alexi, a za nim cała armia. Niespodziewanie, uciekający Dothrakowie zatrzymali się i zaczęli wypuszczać w kierunku nadciągających Sarnorczyków niezliczone strzały. Najwyższy Król dał się wciągnąć w zasadzkę. Od północy nadjechał khalasar khala Qano, z południa jeźdźcy khala Zhako. Tymczasem khalasar khala Loso niepostrzeżenie objechał armię sarnoru i zaatakował królewski zastęp od tyłu, tworząc kowadło dla młota pozostałych khalów.
Bitwa, zapamiętana jako Pole Wron, zakończyła się całkowita klęską Wysokich Ludzi. Wkrótce upadły Sarnath, Rathylar i Sarys. W czasach Rebelii Roberta i Wojny Pięciu Królów tylko w małym portowym miasteczku Saath ludzie wciąż mówią o sobie Tagaez Fen. Sarnorczyków jest obecnie zaledwie dwadzieścia tysięcy, choć kiedyś ich królestwo zamieszkiwały miliony. Saath to także jedyne miejsce w całym znanym świecie, gdzie wciąż trwa kult niezliczonych bogów dawnego Sarnoru. Wspaniałe posągi i figury, które niegdyś stały w wielkich świątyniach nadrzecznych metropolii, dziś stoją – zarośnięte i kruszejące – wzdłuż głównej drogi prowadzącej do Vaes Dothrak. Maesterzy i inni uczeni napisali wiele dzieł poświęconych tym wydarzeniom. Tytuły mówią same za siebie: Upadek Wysokich LudziBella, Bitwy i oblężenia podczas Stulecia Krwi maestera Josetha, wreszcie Zburzone miasta, ukradzeni bogowie Vaggora.
Dothrakowie nadali nowe nazwy miastom, które splądrowali podczas Stulecia Krwi. Sathar, Miasto Wodospadu, stał się Yalli Qamayi – Miejscem Rozpaczających Dzieci. Gornath, Miasto nad Jeziorem, to Vaes Leqse, Miasto Szczurów. Kasath, Miasto Karawan, przemianowano na Vojjor Samvi, Złamanych Bogów. Gornath, Sallosh, Miasto Uczonych lub Miasto na Srebrnym Brzegu, zwie się obecnie Vaes Athjikhari, Miasto Choroby. Sarnath Wysokich Wież, dawną stolicę Najwyższego Króla, władcy koni określają jako Vaes Khewo, Miasto Robaków. Mardosh Niezdobyte Dothrakowie pamiętają jako Vaes Gorqoyi, Miasto Krwawej Szarży. Nie wiemy jakimi wyrażeniami nazwane zostały Hornoth, Kyth i Rathylar, jednak również i one zostały splądrowane. Sarys w delcie Sarne to Vaes Graddakh, Miasto Plugastwa.
Podobny los spotkał w czasie mrocznego wieku po upadku Valyrii również miasta innych ludów. Valyriańska kolonia Essaria, Zaginione Wolne Miasto, stało się Vaes Khadokh, Miastem Trupów. Yinishar u podnóża Kości, którego mieszkańcy byli spokrewnieni z ludem Samyriany w Patriarchacie Hyrkoonu po drugiej stronie gór, zwie się Vaes Jini, Miasto Kóz. Na północny wschód od niego, przy Kamiennym Trakcie, stoją ruiny określane jako Adakhakileki, Kanibale. Dothrakowie dotarli nawet do Ifequevronu, gdzie napotkali opuszczoną osadę Leśnych Wędrowców, gdzie drzewa pokrywały rzeźbienia, zaś w grotach ponoć straszyło. Khalasary po dziś dzień unikają tego miejsca – Vaes Leisi, Miasta Duchów. Zagłada nie ominęła również miast Qaathijczyków – na Czerwonym Pustkowiu zabłąkany wędrowiec może natknąć się na ruiny: Vaes Qosar, Miasta Pająków (niegdyś Qolahn), Vaes Orvik (Miasto Bicza, skąd Dothrakowie uprowadzili licznych niewolników), Vaes Shirosi (Miasto Skorpionów) oraz przypuszczalnie Vaes Tolorro (Miasto Kości), gdzie na pewien czas zatrzymał się khalasar Daenerys Targaryen.
Tak jak tylko w Saath przetrwał lud Sarnorczyków, tak Qaathijczków można spotkać jedynie w mieście Qarth, chronionym przez potrójne mury. Ibbeńska kolonia Ibbish była kilkukrotnie ograbiana (przez khala Scoro i khala Rogo). Gdy do miasta zbliżał się khalasar khala Dhako, wszyscy mieszkańcy uciekli drogą morską na wyspę Ib. Wściekły Dhako spalił całe miasto, które nazwał Vaes Aresak – Miasto Tchórzy – a przy okazji puścił z dymem niemal całą okolicę. Z tego powodu nadano mu przydomek Smok Północy. Dothrakowie sprzedawali zniewolonych mieszkańców tych miejsc, zwłaszcza Sarnoru, w ghiscarskich miastach takich jak Hazdahn Mo, dokąd władcy koni zaprowadzili niewolników z Satharu – co jednak nie przeszkodziło im w najechaniu samego Hazdhan Mo i przemianowaniu go na Vaes Diaf, Miasto Czaszki. Inne ghiscarskie ruiny z tego okresu to Vaes Efe (Miasto Kajdan), Vaes Mejhah (czego lepiej nie tłumaczyć) oraz Krazaaj Has, Ostre Góry (za które Dothrakowie uznali piramidy). Tryumfalny pochód khalów na zachód stracił impet dopiero z porażką pod Qohorem, gdzie przeciwko jeźdźcom khala Temmo stanęły słynne Trzy Tysiące Nieskalanych.
Jako ciekawostkę można dodać, że według map z Lands of Ice and Fire, podróżując z khalasarem khala Drogo z Pentos do Vaes Dothrak, Daenerys Targaryen mijała ruiny Essarii, Sarnath, Kasath, Gornath oraz Sathar.
Podsumowując, wydaje się, że wiele ludów uciekło przed kataklizmem, który zniszczył Wielkie Cesarstwo Świtu na zachód, przekraczając Kości. W ten sposób zarówno geny, jak i elementy kultury Wielkiego Cesarstwa rozprzestrzeniły się po całym Essos z ludami takimi jak Sarnorczycy, Dothrakowie, a prawdopodbnie również Gippowie, Zoqorianie, Cymmerianie i Lhazareńczycy. Otwarty pozostaje temat Andalów, którzy ponoć również pierwotnie zamieszkiwali stepy nad dawnym Morzem Srebrnym – interesujący jest tu zwłaszcza mit o Hugorze ze Wzgórza i pentoskie podania o bohaterze imieniem Hukko (którego niektórzy utożsamiają z Hugorem). W legendach o Hugorze dostrzegamy pewne motywy wspólne z mitem o Azorze Ahai, zaś samo słowo Hugor/Hukko brzmi podobnie do Huzhor Amai, które z kolei wydaje się w pewien sposób związane z imieniem Azor Ahai. Jest też Gwieździsty Sept, siedziba Wiary Siedmiu aż do zbudowania Wielkiego Septu Baelora, zaś sama religia jest przepełniona astronomiczną symboliką. Czy to pozostałość po religii Wielkiego Cesarstwa Świtu? A może wpływy Kultu Gwiezdnej Mądrości, założonego jakoby przez Krwawnikowego Cesarza?
U wymienionych plemion dostrzegamy ślady, odległe wspomnienia, kultury Wielkiego Cesarstwa. Są jednak grupy, u których przetrwało znacznie więcej, potomkowie władców i założycieli tego imperium. Podczas gdy ludy, które do tej pory omówiliśmy, jedynie zamieszkiwały Wielkie Cesarstwo Świtu, zostały przez nie podbite i zasymilowane, oni je stworzyli. Mowa tu o potencjalnych potomkach pierwszych smoczych lordów w historii, Valyrianach oraz Dayne’ach. Uważnie należy przyjrzeć się również mieszkańcom najwspanialszego miasta jakie było, jest lub będzie, Qarthu.
***
Teoria Crowfood’s Daughter na temat Morza Srebrnego – miejsca jednej z pierwszych cywilizacji – jako pierwowzoru dla dothrackiej legendy o Pierwszym Człowieku, który wynurzył się z wód Macicy Świata na koniu przypomina mi opowieść z Silmarillionu J.R.R. Tolkiena, gdzie będące częścią wielkiego śródlądowego Morza Helkar jezioro (właściwie zatoka) Cuiviénen było miejscem przebudzenia pierwszych Elfów. W tym samym regionie wschodniego Śródziemia leżała również kraina Hildórien, gdzie pojawili się pierwsi ludzie. Jeśli Morze Srebrne rzeczywiście było tak rozległe, że Macica Świata również jest jego pozostałością, nad jego brzegiem położona była również kraina Ifequevron, miejsce gdzie występowała rasa spokrewniona z westeroskimi Dziećmi Lasu. Być może to kolejne nawiązanie do Cuiviénen.
***
Kraina Sarnor, a zwłaszcza miasto Sarnath, jest oczywistym nawiązaniem do opowiadania H.P. Lovecrafta Przyszła na Sarnath zagłada. Nie wspominałem o tym w tekście głównym, by nie narażać osób, które zamierzają dopiero przeczytać ten tekst na zetknięcie się z istotnymi informacjami dotyczącymi fabuły. Co prawda, trudno wyobrazić sobie, by ktoś rzeczywiście przejmował się spoilerami z opowiadania, które zostało wydane w 1920 roku, zwłaszcza w przypadku Przyszła na Sarnath zagłada, gdzie najważniejsze wydarzenie zdradza sam tytuł. Dzieło Lovecrafta warto zresztą przeczytać choćby dla samego piękna stylu, tak w angielskim oryginale, jak w polskim tłumaczeniu (na szczególną uwagę zasługuje przekład pana Macieja Płazy, o którym jakiś czas temu pisał DaeL). Wolałem jednak uniknąć choćby cienia możliwości, że komuś zostanie odebrana przyjemność z lektury. Dla Czytelników, którzy nie boją się spoilerów, lub mieli już okazję zapoznać się z tym tekstem, oto historia Sarnath:
Jest w ziemi Mnar ogromne, nieruchome jezioro, którego nie zasila żaden strumień i żaden strumień z niego nie wypływa. Dziesięć tysięcy lat temu na jego brzegu stało potężne miasto Sarnath – wszelako teraz już Sarnath tam nie ma.
– Przyszła na Sarnath zagłada =
Na brzegu jeziora stało niewymownie starożytne miasto z szarego kamienia, Ib. Wygląd jego mieszkańców był niemiły dla ludzkich oczu. Ich skóra była barwy zielonej, dokładnie takiej jak wody jeziora i unoszące się nad nim mgły. Oprócz tego miały wyłupiaste oczy, wydęte wargi i uszy dziwnego kształtu. Były również bezgłośne. Ich bożkiem był Bokrug, wielki jaszczur wodny. Ku jego czci, gdy księżyc był w fazie garbatej, istoty z Ib odprawiały dziwne rytuały przed idolem koloru morskiej zieleni. Powiadano, że miasto Ib nie zostało zbudowane na ziemi, lecz stąpiło pewnej nocy z księżyca, razem z samym jeziorem i mieszkańcami. Tysiące lat później do ziemi Mnar przybyło plemię pasterzy owiec, którego skóra była śniada. Ten właśnie lud wzniósł wzdłuż krętej rzeki Ai miasta Thraa, llarnek oraz Kadatheron. Pewna grupa zapuściła się jednak nad tajemnicze jezioro, gdzie zbudowała miasto Sarnath.
Gdy ludzie z Sarnath urośli w siłę, ich wojownicy wyprawili się przeciwko Ib, do którego mieszkańców pałali zawziętą nienawiścią. Istoty z Ib zostały wymordowane, zaś ich ciała, których żołnierze z Sarnath brzydzili się nawet dotknąć, wrzucono do jeziora przy pomocy włóczni. Po zniszczeniu Ib, żołnierze z Sarnath przenieśli posążek Bokruga do swojego miasta jako wojenne trofeum, symbol zwycięstwa nad ohydnymi ich zdaniem istotami z Ib, a także starymi bogami. Jednakże pierwszej nocy po wniesieniu dziwnego idola do świątyni w Sarnath, w sanktuarium widziano dziwne światła, zaś rankiem okazało się, że figura wodnego jaszczura zniknęła bez śladu. Znaleziono również ciało najwyższego kapłana Taran-Isha, zastygłe z przerażenia. Na ołtarzu zaś można było dostrzec wydrapane słowo “ZAGŁADA”. Mieszkańcy Sarnath szybko zapomnieli jednak o takich niepokojących omenach. Miasto stawało się coraz potężniejsze, zaś królowie Sarnath wkrótce stali się zwierzchnikami dla wszystkich pomniejszych królów krainy nad rzeką Ai, Najwyższymi Królami ziemi Mnar.
Gdy zbliżała się tysięczna rocznica zwycięstwa Sarnath nad Ib, w przepełnionym przepychem i popadającym w dekadencję mieście urządzono niewyobrażalnie huczne uczty i zabawy. Do Sarnath zaproszono książęta i szlachtę ze wszystkich okolicznych ziem, licznie przybyli również kupcy i podróżni. Tamtej nocy nad jeziorem ukazały się nieziemskie światła, na wody i wszystkie domy, ulice, pałace i zdobione kopuły miasta opadła zaś zielona mgła. Widziano również, jak poziom wody w jeziorze podnosi się (choć nie wpadały do niego żadne rzeki). Goście i przybysze z ościennych krain uciekali w panice. Na Sarnath przyszła ZAGŁADA. Niektórzy opowiadali później, że w królewskich salach Sarnath dostrzegli umarłe od tak dawna istoty z Ib, tańczące i pijące z pucharów przygotowanych dla biesiadników. Gdy znacznie później odważni wędrowcy (niespokrewnieni z mieszkańcami Sarnath) zapuścili się w miejsce, gdzie stało potężne miasto, odnaleźli jedynie bagno, w którym pełzały wodne jaszczury. Pośród tego wszystkiego stał starodawny idol, posąg wielkiego wodnego jaszczura Bokruga. Od tej pory temu właśnie bóstwu oddawano w ziemi Mnar cześć.
***
W historii Sarnoru ze Świata Lodu i Ognia można odnaleźć wiele podobieństw do tej opowieści. W obu przypadkach Sarnath jest stolicą królestwa (Sarnor, Mnar) składającego się z wielu miast zbudowanych wzdłuż jednej rzeki (Sarne, Ai). Jest również siedzibą Najwyższego Króla. W świecie Martina Ib jest wyspą zamieszkiwaną przez Ibbeńczyków, których wygląd jest nieprzyjemny dla innych narodów. To samo można powiedzieć o istotach z Ib Lovecrafta. W Przyszła na Sarnath zagłada wojownicy z Sarnath wymordowali mieszkańców Ib, zaś u GRRM-a, legendarny założyciel Sarnoru, Huzhor Amai, nosił płaszcz wykonany ze skóry króla Włochatych Ludzi, którzy byli spokrewnieni z Ibbeńczykami. (Włochatych Ludzi zamieszkujących labirynty Lorath w imię Siedmiu mordowali Andalowie, co może być kolejnym nawiązaniem do Lovecrafta). Sarnorczycy z Saath i Sarys wielokrotnie wojowali z Ibbeńczykami, gdy ci drudzy usiłowali zająć deltę Sarne o dużym znaczeniu strategicznym. Jak na ironię, ostatnia sarnorska osada, Saath, zdołała przetrwać dzięki pomocy ze strony Ib. Jezioro nad którym leżało lovecraftowskie Sarnath mogło znaleźć swój odpowiednik z Morzu Srebrnym, lub w jednym z trzech jezior, które po nim pozostały. Sarnath w Mnar zostało zatopione i zajęte przez wodne istoty z Ib. Sarnath w Sarnorze zdobyli Dothrakowie, przybysze z “morza” – Morza Dothraków, zielonego oceanu traw.
O nawiązaniach do twórczości Lovecrafta w Pieśni Lodu i Ognia oraz innych dziełach George’a R.R. Martina można by długo opowiadać – zamierzałem omówić w tym artykule również Leng, Yi Ti oraz inne krainy Dalekiego Wschodu Essos, gdzie nawiązania lovecraftowskie są szczególnie widoczne. Niestety, dziś nie ma już na to czasu. Podobnie, na swoją kolej muszą poczekać Qarth, Valyria oraz Dayne’owie, gdzie odnajdujemy głównie inspiracje dziełami zupełnie innych autorów. Jest to temat równie ciekawy. Pogoń za śladami Wielkiego Cesarstwa trwa, lecz na razie mogę powiedzieć jedynie…
Do zobaczenia i dziękuję za uwagę!
Bluetiger
Wszystkie odcinki Mitycznej Astronomii opublikowanej na łamach FSGK.PL znajdziecie w Indeksie Szalonych Teorii. Zachęcamy również do odwiedzin bloga Bluetigera The Amber Compendium.
Kiedy będzie cykl: Czytamy pieśń lodu i ognia? Gra o tron się skończyła a ja czekam z niecierpliwością na nawałnice mieczy (na Wichry też).
nie wiem, czy zdążę na jutro, może się uda Prolog
Dziękuję bardzo.
Bluetiger,odwalasz kawał świetnej roboty! Miło od czasu do czasu zanurzyć się w świat wydarzeń na wpół legendarnych ? fajnie by było, gdybyś nieco popracował nad formą tekstu – przy takiej ilości nowych informacji, imion, wydarzeń przydałoby się nieco pomóc czytelnikowi. Może podział tekstu na części i wprowadzenie śródtytułów nawiązujących do treści (i skierowujący uwagę odbiorcy) by pomógł?
Czekam z niecierpliwością na kolejny odcinek 'Mitycznej Astronomii’ Twojego autorstwa. Super, że masz tyle zaparcia, żeby pomóc takim osobom jak ja zapoznać się z tym dziełem ?
Nie wiem, gdzie spytać, to spytam tu: czemu blog Bursztynowe Kompendium jest prywatny? Można uzyskać jakoś dostęp do Twoich tłumaczeń?
Zmieniłem ustawienia strony w związku z oświadczeniami Sanrixian i LML-a. Sprawa została opisana pod artykułem „Wieści z Cytadeli: Pokłosie”.
To tymczasowa sytuacja. W zależności od obalenia lub potwierdzenia zarzutów wobec LML-a podjęte zostaną różne działania, ale od razu wyjaśniam, że bloga nie usuwam – oprócz tłumaczeń Mitycznej Astronomii są tam również liczne moje teksty, cała seria The Tolkienic Song of Ice and Fire.
Świetny tekst! Mam nadzieję, że mimo wszystko nie zawiesisz tego cyklu bo po 8 sezonie GoTa już nawet na Wichry tak nie czekam jak na twoje teksty.
Do wczoraj był publiczny… Dziś już nie ma czego czytać? 🙁
A czy Mityczna Astronomia będzie dalej dostępna?
Jeszcze nie wiem. To bardzo trudna sytuacja.
Kamień z serca, dzięki za info!
Podjąłem następującą decyzję:
Nie usuwam bloga, oprócz Mitycznej Astronomii publikowałem i będę publikował tam również moje własne teksty.
Tłumaczenia esejów LML-a, które się tam znajdują, nadal będą dostępne. Jeśli oskarżenia wobec ich autora się potwierdzą, pomyślę co z tym zrobić, ale na razie zastosuję zasadę domniemania niewinności. Może rację mają Czytelnicy, którzy pisali o „oddzielaniu autora od dzieła”. Jeszcze nie do końca wiem co w takim wypadku zrobię.
Nie będę kontynuował tłumaczenia tekstu „Tyrion Targaryen”, ani żadnego z nowszych esejów LML-a.
Dokończę cykl „Mityczna Astronomia: Ślady Palców Świtu”, zasługują na to wszyscy, którzy śledzili tę serię od samego początku. Piąty odcinek, który – o ile zmieszczę się w jednym artykule i nie będzie podziału tekstu – będzie ostatnim, i tak będzie oparty o dwa moje własne eseje i rozdział z eseju LML-a, który jest napisany na podstawie innej z moich teorii, zaś przy jego napisaniu miałem swój udział.
Mam nadzieję, że Czytelnicy Mitycznej Astronomii zrozumieją moją postawę i dlaczego w świetle takich oskarżeń nie mogę współpracować dalej z LML-em, przynajmniej do wyjaśnienia tej sprawy.
Dziękuję również za wszystkie komentarze i wsparcie okazane mi w tych dniach. Moja pierwsza reakcja była mocno przesadzona, dziekuję osobom, które pomogły mi to zrozumieć. Byłem po prostu rozczarowany, że człowiek, którego znałem od dłuższego czasu i z którym współpracowałem jest podejrzewany o takie rzeczy.
,,Może rację mają Czytelnicy, którzy pisali o “oddzielaniu autora od dzieła”. Jeszcze nie do końca wiem co w takim wypadku zrobię.”
Oczywiście, że czytelnicy nie mają racji. A teraz szybko, spal wszystkie płyty Michaela Jacksona!
Kilku twórców, wśród nich autorzy fanartów i map Westeros i Essos, wycofało swoje pozwolenia na używanie tych prac przez LML-a i w jakimkolwiek innym kontekście związanym z Mityczną Astronomią. Ma to związek z oświadczeniem Sanrixian, którego treść, a także treść wydanego w odpowiedzi oświadczenia LML-a, możecie przeczytać w języku polskim tutaj: https://theambercompendium.wordpress.com/2019/05/27/oswiadczenia-sanrixian-i-lml-a/
Taką prośbę złożyli m.in. Klardox i Sanrixian. Oczywiście, zastosuję się do tych życzeń. Na FSGK mapy Klardoxa, a także jego ilustracje do Mitycznej Astronomii, zostały użyte w kilku artykułach. Pojawiają się również bardzo licznie w moich tłumaczeniach na blogu. Usunięcie tego wszystkiego zajmie sporo czasu. Być może konieczne będzie kolejne tymczasowe zamknięcie mojego bloga, bo nie wiem w jakim terminie dam radę zastosować się do próśb.
Nie wiem jak wygląda sprawa z używaniem prac tych twórców w kontekście niezwiązanym z Mityczną Astronomią. Podejrzewam, że nic się nie zmieniło i zasady są takie same. W razie wątpliwości najlepiej skontaktować się z artystami za pomocą ich stron internetowych lub innych portali. W każdym razie, obowiązuje kategoryczny zakaz używania tych dzieł do promowania lub ilustrowania Mitycznej Astronomii Lodu i Ognia LML-a.
Proszę o zrozumienie powstałych z tego powodu niedogodności dla Czytelników, tak na FSGK, jak i na moim blogu.
Pełne poparcie Twoich decyzji!
Dziękuję!
Jezus Maria, ten LML wymordował jakieś województwo?
Został oskarżony o:
* oszukanie współpracowniczki, niewywiązanie się z umowy i zobowiązań finansowych, zeleganie z wypłaceniem 142 dolarów
* niezapłacenie jej za 5 wystąpień w livestreamach (a raczej podzielenie się zyskami z tych przedsięwzięć, choć istniała pomiędzy nimi inna umowa, której świadkami było wiele osób, bo LML obiecał tak zrobić w czasie jednego z livestreamów).
* oczernianie pokrzywodzonej mające na celu zastraszenie i spododowanie, że będzie milczała o zaistniałej sytuacji
* zachowanie mogące stanowić molestowanie – trudno powiedzieć, czy to jedno z oskarżeń, ale wiele osób (m.in. na Twitterze) tak to odczytało)
* nastawianie jej znajomych i przyjaciół przeciwko niej
* spowodowanie strat finansowych u pokrzywdzonej przez najście jej w czasie, gdy obsługiwała jednoosobowe stoisko z koszulkami i innymi gadżetami na konwencie. To „przyparcie do muru” sprawiło, że musiała odejść z tamtego miejsca, przez co nie mogła obsłużyć klientów.
* nacisk, by pokrzywodzona wystąpiła z LML-em w livestreamie, co miało przekonać widzów, że pomiędzy nimi wszystko jest w porządku
* psychiczną manipulację
Wszystko zostało dokładnie opisane w tym oświadczeniu Sanrixian: https://theambercompendium.wordpress.com/2019/05/27/oswiadczenie-sanrixian/
Odpowiedź LML-a jest dostępna tutaj: https://theambercompendium.wordpress.com/2019/05/27/oswiadczenie-lml-a/
Nie dałoby się wrócić do cyklu? Interesowałyby by mnie szczególnie motywy lovecraftańskie np. K’dath and N’ghai