Jakie tajemnice skrywa pirat w służbie Stannisa? Poniżej publikujemy arcyciekawą teorię Nieznajomego, który spróbuje nas przekonać do sceptycznego spojrzenia na intencje Salladhora Saana. Jak zwykle w przypadku gościnnych teorii pragnę podkreślić, że niekoniecznie pokrywają się one z moim zdaniem… Ale w tym wypadku muszę przyznać, że jest coś na rzeczy. Zapraszam Was do lektury. I koniecznie odwiedźcie nas w najbliższy czwartek. Tak jest, 14 lutego będziemy mieć dla Was specjalną, walentynkową Szaloną Teorię.
DaeL
Salladhor Saan: pirat, najemnik w służbie Stannisa Baratheona, przyjaciel Davosa Seawortha. Fascynująca postać. A jednocześnie zakłamana. Postaram się Was przekonać, że ten ujmujący serca pirat to w rzeczywistości zdrajca i agent Varysa, który więcej Stannisowi zaszkodził, niż pomógł.
Najemnik Stannisa…
Stannis i Salladhor na pierwszy rzut oka przypominają partnerów z typowego filmu policyjnego. Różnią się od siebie niemal pod każdym względem. Saan to człowiek, który – poza chwilami zniecierpliwienia – jest wiecznie uśmiechniętym hedonistą…
Lyseńczyk był wygadanym, uśmiechniętym mężczyzną, który słynął z ekstrawagancji na obu brzegach wąskiego morza.
-Starcie królów-
Obchodzą go głównie pieniądze, ładne ubrania, jedzenie i kobiety.
Lyseński kapitan Salladhor Saan lśnił niczym słońce, spowity w szkarłatne atłasy, złoto i klejnoty.
-Starcie królów-
To postać kontrastująca ze Stannisem pod niemal każdym względem. Nie łączy ich nic. Król nosi proste stroje, nie rozumie śmiechu, nawet błazen na jego dworze jest smutny.
Usta mogłyby doprowadzić do rozpaczy nawet najzabawniejszego z błaznów. Były stworzone do gniewnych grymasów i ostro wypowiadanych rozkazów. Składały się tylko z wąskich, bladych warg i zaciśniętych mięśni. Zapomniały jak się uśmiechać, a nigdy nie umiały się śmiać.
-Starcie królów-
Różni ich także stosunek do kobiet. Stannis jest… odwrotnością starszego brata. Nie tylko nie może się dogadać z własną żoną, ale zabrania także ciężkiej pracy sprzedajnym dziewkom na Smoczej Skale.
Na wszystkich nabrzeżach roiło się od ładujących zapasy marynarzy, a w każdej gospodzie gęsto było od żołnierzy, którzy pili, grali w kości, albo rozglądali się za dziwkami … na próżno, gdyż Stannis zabraniał im wstępu na wyspę.
-Starcie królów-
Zresztą Stannis wyraźnie pirata nie lubi. Salladhor irytuje Stannisa nieustannym przypominaniem o obiecanej nagrodzie. Robi to chyba przy każdym ich spotkaniu.
Ten lyseński pirat Salladhor Saan przedstawi mi listę długów, które muszę spłacić.
-Starcie królów-
A nawet częściej, bo suszy głowę o to także Davosowi.
Kiedy będziesz się widział z królem Stannisem wspomnij mu proszę, że z nadejściem nowiu będzie mi winien dodatkowe trzydzieści tysięcy złotych smoków.
-Starcie królów-
Niezrealizowane obietnice zapłaty są w stanie doprowadzić go do furii.
– I moje złoto, całe to złoto, które mi obiecał? – Gdy Davos próbował go zapewnić, że otrzyma zapłatę, Salla wybuchnął gniewem. – Kiedy? Kiedy! Jutro, przy nowym księżycu, kiedy wróci czerwona kometa? Obiecuje mi złoto i klejnoty, zawsze obiecuje, ale nigdy nie widziałem tego złota. Mówi, że mam jego słowo, och, tak, jego królewskie słowo, zapisał to na papierze. Czy Salladhor Saan może jeść królewskie słowa? Czy nasyci pragnienie dokumentami i lakowymi pieczęciami? Czy może cisnąć obietnice na piernaty i pierdolić je, aż zaczną piszczeć?
-Taniec ze smokami-
Oczywiście, pomimo różnicy charakterów, wszystko mogłoby działać sprawnie, gdyby Stannis płacił Saanowi. Król jednak nie ma pieniędzy. Ale Saan pozostaje w orbicie jego wpływów. Może zatem płaci ktoś inny?
… czy agent Varysa?
Salladhor Saan pochodzi z Lys. Jak twierdzi Pycelle, jest to również miejsce, skąd pochodzi Pająk.
Czy wiedziałeś, że lord Varys urodził się z niewolnicy w Lys?
-Gra o tron-
To oczywiście nie wystarczy, by powiązać te dwie postaci. Ale sądzę, że George R.R. Martin dawał nam inne wskazówki, które skłaniają do takiej konkluzji. Spójrzmy na przykład na strój pirata.
Dziś miał na sobie strój z błyszczącego srebrnogłowiu z rozciętymi rękawami tak długimi, że ich końce utworzyły na podłodze niewielkie sterty materiału. Nefrytowe guziki wyrzeźbiono na kształt małp, a na rzadkich, białych włosach spoczywała zielona czapeczka ozdobiona pawimi piórami.
-Starcie królów-
Małpa, według słownika symboli Kopalińskiego, oznacza inteligencję, chytrość, pojętność, podstępność, próżność i lubieżność. Nic dziwnego, że i Tyrion jest zwany małpą, wszystko (poza próżnością) pasuje. Srebro zaś oznacza: pieniądz, bogactwo, handel, podstępność, fałsz, zdradę.
Nawiasem mówiąc Salladhor ubiera się w jedwabie, podobnie jak Varys. Pióra zdobiące czapkę przywołują z kolei na myśl „ptaszki” Pająka. I nie tylko one. Czyni to również statek Saana: „Tysiąckolorowy Ptak”.
Jeśli ta symbolika to jeszcze za mało, to spójrzcie na to, kiedy przypada czas zapłaty dla Salladhora. To nów, zwany na zachodzie „księżycem zdrajcy”.
Kiedy będziesz się widział z królem Stannisem wspomnij mu proszę, że z nadejściem nowiu będzie mi winien dodatkowe trzydzieści tysięcy złotych smoków.
-Starcie królów-
Jak dowiadujemy się od Tyriona:
– Shagga, jaki dziś mamy księżyc?
Wojownik zmarszczył wściekle brwi.
– Chyba nów.
– Na zachodzie zwą go księżycem zdrajcy.
-Starcie królów-
Dobrze poinformowany pirat
Czy zastanawialiście się kiedyś, jak świetnie poinformowany jest Salladhor Saan? Owszem to pirat, który utrzymuje sieć stosunków handlowych, ale jego wiedza na temat spraw bieżących i tak jest dość podejrzana. Wie, co się dzieje w Królewskiej Przystani i zna świetnie stan obrony miasta.
– Mój „Tysiącbarwny Ptak” przypłynął wczoraj, dobry rycerzu. To nie okręt wojenny, ale statek handlowy i niedawno złożył wizytę w Królewskiej Przystani. Jesteś pewien, że nie chcesz winogron? Podobno w mieście dzieci głodują.
-Starcie królów-
Posiada najświeższe wiadomości o detalach sytuacji politycznej.
– Lord Casterly Rock wysłał do Królewskiej Przystani swojego karła. Może liczy na to, że jego paskudna gęba odstraszy napastników, co? Albo może na to, że umrzemy ze śmiechu na widok pląsającego na murach Krasnala? Kto to wie? Karzeł przepędził prostaka, który dowodził złotymi płaszczami, i postawił na jego miejscu rycerza o żelaznej ręce.
– Czy miasto jest dobrze bronione?- zapytał, zwracając się do Saana. Ten wzruszył ramionami.
– Mury są wysokie i mocne, ale kim je obsadzą? Budują skorpiony i ogniomioty, ale ludzie w złotych płaszczach są nieliczni i zupełnie zieloni, a innych nie mają.
-Starcie królów-
Wie też o działaniach Renly’ego.
-Ach tak, młodszy brat. – przyznał mu rację Salladhor Saan – Stamtąd dochodzą gorsze wieści, druhu. Król Renly się ruszył. Nie, wybacz, tutaj mówi się na niego „lord Renly”. Mamy tylu królów, że mój język zmęczył się już tym słowem. Renly opuścił Wysogród ze swą piękną, młodą królową, przyozdobionymi kwiatami lordami i rycerzami w lśniących zbrojach, a także licznymi zastępami piechoty. Maszeruje różanym traktem ku temu samemu wielkiemu miastu, o którym mówiliśmy.
-Starcie królów-
Z kolei na Smoczej Skale nasłuchuje plotek o działaniach Stannisa…
– Strażnicy nie wpuszczają nikogo innego, nawet jego królowej i córki. Słudzy przynoszą posiłki, których nikt nie spożywa. – Pochylił się i ściszył głos. – Słyszałem dziwne opowieści o głodnych ogniach, które płoną wewnątrz góry, i o tym, że Stannis i kobieta w czerwieni schodzą tam razem, by spoglądać w płomienie. Powiadają, że są tam szyby i tajne schody, które wiodą do serca góry, w gorące miejsca, do których tylko ona może wchodzić bezpiecznie. To aż nadto wystarczy, by przestraszyć starego człowieka tak, że czasami ledwie ma siłę jeść.
-Nawałnica mieczy-
…i koniecznie chce poznać czas ataku na Królewską Przystań.
Salladhor Saan zjadł ostatnie winogrono i mlasnął głośno.- Jak myślisz, kiedy król rozkaże nam pożeglować, dobry rycerzu?
-Starcie królów-
Więcej – za wszelką cenę próbuje przekonać Davosa do jak najszybszego ataku.
A ja mówię zróbmy to. Nawet te winogrona nie są bardziej dojrzałe do zerwania niż Królewska Przystań, stary druhu.
-Starcie królów-
Na pozór można to sobie wytłumaczyć pragnieniem zrabowania Królewskiej Przystani. Ale jak wie nawet Davos, bez armii Stannis nie utrzyma miasta.
Może i zdobylibyśmy Królewską Przystań, tak jak mówisz – przyznał unosząc kufel – lecz jak długo moglibyśmy ją utrzymać? Tywin Lannister stoi w Harrenhal z wielką armią, a lord Renly…
-Starcie królów-
Pospieszny atak, przed pozyskaniem armii Renly’ego, mógłby zakończyć się triumfem Stannisa, ale krótkotrwałym. I po myśli stronników Aegona.
Nie mamy nadziei na zwycięstwo. Powiedziałem to maesterowi Cressenowi dnia, gdy wróciłem do Smoczej Skały. Nic się od tego czasu nie zmieniło. Jest nas za mało, a naszych wrogów zbyt wielu. Jeśli złapiemy za wiosła, zginiemy.
-Starcie królów-
Bitwa i po bitwie
Kiedy w końcu dochodzi do upragnionej przez Salladhora bitwy, znaczna część okrętów wpada w pułapkę. Ale nie statki pirata. Szczęście? Owszem, ale takie, któremu Saan dopomógł, rozsierdzając króla przed bitwą.
– Salladhor Saan myśli wyłącznie o złocie! – wybuchnął Stannis. – Głowę ma pełną marzeń o skarbie, który rzekomo leży ukryty gdzieś pod Czerwoną Twierdzą. Nie chcę już więcej słyszeć o Salladhorze Saanie. Dzień, w którym będę potrzebował strategicznych rad lyseńskiego bandyty, będzie dniem, w którym zdejmę koronę i przywdzieję czerń.
-Starcie Królów-
Być może to zbieg okoliczności. Ale jeszcze bardziej zastanawiające jest zachowanie Salladhora po bitwie. Dlaczego pirat, któremu zależy tylko na pieniądzach, obstaje przy przegranym królu? Czemu ratuje resztki jego armii? Nie lepiej byłoby je zostawić na pastwę Lannisterów? Z punktu widzenia Varysa – nie. Celem Pająka nie jest zwycięstwo Lannisterów i ich wzmocnienie, tylko wywoływanie chaosu. Lepiej ocalić Stannisa, może w przyszłości znów się do czegoś przyda.
Ale nie tylko zachowanie Salladhora po bitwie zdradza nam jego podwójną rolę. Dowodzi tego również kurs, jaki obrał jeden z jego okrętów. W całej książce znajdujemy trzy wzmianki o lyseńskich statkach w pobliżu Królewskiej Przystani. Słyszymy więc o „Tysiącbarwnym Ptaku”, o lyseńskich galerach…
W pobliżu brzegu widziano jednak pasiaste lyseńskie gallery, a Varys otrzymał z Myr raporty o tym, że kapitanowie-najemnicy zaciągają się na służbę na Smoczej Skale.
-Starcie królów-
…no i jest jeszcze wzmianka trzecia, trudna do wyjaśnienia przypadkiem. To „Taniec Shalayai” – okręt, który uratował Davosa. Cebulowy rycerz jest doświadczonym wilkiem morskim. Doskonale zdaje sobie sprawę, że skała, na którą wyrzuciło go morze po bitwie nad Czarnym Nurtem, znajduje się z dala od szlaków morskich, w bardzo niebezpiecznym dla statków regionie włóczni króla merlinga.
Teraz jednak zobaczył żagiel. Był zaledwie pyłkiem na horyzoncie, lecz rósł z każdą chwilą. Statek tam, gdzie nie powinno być statku. Znał w przybliżeniu położenie swojej skały. Była jedną ze skalistych wyniosłości wznoszących się z dna Czarnej Zatoki. Najwyższa z nich sterczała podczas przypływu, ponad 100 stóp ponad morskie fale, a kilkanaście innych miało od trzydziestu do sześćdziesięciu stop wysokości. Marynarze zwali je włóczniami króla merlingów i wiedzieli, że na każdą, która wystaje nad powierzchnię, przypada tuzin ukrytych zdradziecko, tuż pod nią. Rozsądni kapitanowie omijali te skały szerokim łukiem.
-Nawałnica mieczy-
Zaraz, zaraz… Co właściwie robi tam statek pirata? Nie ratuje przecież rozbitków po bitwie, to zbyt groźny obszar. Saan twierdzi, że zepchnął ją z kursu wiatr. Dziwny zbieg okoliczności. Inną odpowiedź podsuwa nam sam Davos.
Był przemytnikiem przez wiele lat i znał otaczające Królewską Przystań wody lepiej niż każdy z domów, w których mieszkał w życiu. Wiedział, że jego schronienie jest jedynie punkcikiem na mapach, umieszczonym w miejscu, które uczciwi marynarze starali się omijać… choć sam raz czy dwa tędy przepływał, chcąc umknąć niepożądanym spojrzeniom.
-Nawałnica mieczy-
Trasa umożliwia pozostanie niezauważonym. W sam raz dla szpiegów, pragnących niepostrzeżenie wymienić informacje z kimś z Królewskiej Przystani.
Pytania
Salladhor Saan śmierdzi na kilometr, a początkowa nieufność Stannisa jest w pełni uzasadniona. Dlaczego Saan nie porzuca króla po przegranej bitwie? Jeśli nie jest szpiegiem, tylko zwykłym najemnikiem, to musi widzieć, że szanse, by Stannis zdobył Żelazny Tron spadły prawie do zera. Tym samym obietnice Stannisa o zapłacie są bezwartościowe. Nie zostaje również z wierności dla przyjaciela, myśląc, że Davos nie żyje.
Nawet po fiasku planu ataku na Szczypcową wyspę, niweczącym szanse pirata na zarobek, nie porzuca on króla. Przez całą Pieśń Ognia i Lodu jesteśmy informowani o niewierności najemników. Nie tylko informowani – widzimy liczne przykłady: strony zmienia Bronn, Daario Naharis, Złota Kompania, a Brązowy Ben Plumm nawet dwukrotnie… Tymczasem tutaj mamy najemnika bez szansy na zarobek, a jednak wiernego. Najlepszym wytłumaczeniem tego fenomenu jest praca dla Varysa. Zwłaszcza, że Salladhor porzuca ostatecznie Stannisa, gdy plan Varysa wchodzi w fazę końcową – Aegon ląduje w Westeros. Kto wie, może już wkrótce zobaczymy okręty pirata wspierające Złotą Kompanię?
Czy możliwa będzie/była by współpraca między Salladhorem Saanem a Aurane Watersem z obydwoma Gryfami?
Obydwaj przydadzą się ze swoimi statkami i morskim doświadczeniem.
Przepraszam, że odpowiadam tak późno, ale ta kwestia wymagała głębszego przemyślenia. Nie wykluczałbym tego w dalszej perspektywie, ale w krótkim okresie to mało prawdopodobne. Dotychczasowy sposób działania Saana polegał na zdradzie. Dlatego sądzę, że raczej przyłączy się do kogoś, by go potem perfidnie zdradzić. Idealnym celem wydaje się Cersei. Jest fantastycznie naiwna i potrzebuje floty. Saan potrzebuje pieniędzy i nieraz wyrażał zainteresowanie wdziękami królowej.
Nasuwa się jednak pytanie czyim człowiekiem jest Waters. Kto podsunął Cersei osobę, która tak przypomina księcia Rheagara, w którym była niegdyś poważnie zakochana. Kto wiedział o tym, bo współpracował z nią tak blisko, że sądziła, że nie ma bliższego sojusznika na dworze.
Co do Tyriona- on jest próżny w tym zakresie, że uważa się za mądrzejszego i sprytniejszego od innych, a bardzo często jest kołowany przez wytrawniejszych graczy, czy choćby nawet Catelyn, mimo że rozsądnie myśląc powinien był zakładać taki podstęp. Co do reszty teorii warto dodać o pojawiających się przy Saanie kolorach purpury, śliwkach i wspomnieniach o Myr, co zgodnie z poprzednimi teoriami wskazuje nam na zdradę i podstęp, a także odmienną od wyobrażeń ocenę rzeczy. Także można przyjąć ją za prawdopodobną.
Przecież to on wykołował Catelyn, nie miał wpływu gdzie go wywiozą, a Catelyn wykołowała raczej inne osoby w tej karczmie czy gdzie tam go porwała. No i Tyrion zaczynał jako więzień, a kończył podróż do Orlego Gniazda z bronią, pancerzem, śmieszkując z Bronnem na wierzchowcu.
Bardziej chodziło mi o pierwszy moment, kiedy dowiedział się, że wiozą go do Orlego Gniazda i jak się wściekał, że go wyprowadzono w pole, co pokazywało jego próżność. Dalej poradził sobie koncertowo, ale bardziej wyprowadził w pole Lysę niż Catelyn. A nie wolno zapominać o Littlefingerze i Varysie, którzy mimo trudniejszego orzechu do zgryzienia niż np z Nedem, potrafili sobie poradzić z irytującym ich karłem.
Trafne. Nie wpadłem na to, ale Tyrion pod tym względem rzeczywiście jest próżny. Na usprawiedliwienie dodam, że bardzo go lubię, przez co jego wady zazwyczaj ignoruję.
Nieznajomy zawitał na FSGK. Czarno to widzę…
zabrakło mi tego cytatu wiążącego statek Illyria, niemowy Varysa i młodego smoka (gryfa) z Sallą 🙂 a tak to bardzo fajny tekst 😉
Istnieje pewne prawdopodobieństwo, że tekst oryginalnie nawiązywał do tych niemów, ale ponieważ był stanowczo zbyt długi, to pewien nadgorliwy redaktor zrobił skróty. Nie będę wskazywał winnego, bo mi się palec wygina o 180 stopni, a to strasznie boli.
Jaki to cytat? Lai, no weź! 😛
bierę ;P
a i przy czytaju nawałnicy porozmawiamy sobie o foteliku mopatisa…
Czyli czytaj nawałnicy nadchodzi:) Fotelik sobie darowałem, bo i tak tekst był długi. Cieszę się, że się podobał.
Varys nie potrzebuje agenta przy Stannisie po wybuchu wojny bo wszyscy wiedzą że będzie walczył z wszystkimi do końca. Poza tym Saan chciał jedynie łupów a nie zwycięstwa Stannisa dlaczego namawia na atak na stolicę i szczypcową wyspę. Jego zachowanie przez całą sagę jest racjonalne niezależnie od narzekania.
Jeśli ta teoria jest prawdziwa… Edric Storm zapewne już od „Nawałnicy” jest w rękach Illyria. To może oznaczać, że drużyna Aegona ma w swoich rękach potencjalnego dziedzica Casterly Rock (Tyreka) i całkiem dobrego kandydata na lorda Końca Burzy. Davos odesłał Storma do Essos na lyseńskiej galerze „Szalony Prendos”… która należy do Sallahora Saana.
(Na dodatek „Prendos” może pochodzić od łacińskiego „prendō”, formy „prehendo” („chwytać”, „zabierać”, „pojmać”, „złapać”, „aresztować”). Davos wsadził biednego Edrica na okręt nazwany na cześć porywacza, który na dodatek należy do pirata, który może być w zmowie z Illyriem i Varysem, którzy już wcześniej „schwytali” dziedziców rodu Targaryenów, „zgarnęli” Tyriona i być może trzymają gdzieś Tyreka. Według listy postaci w dodatku „Tańca smoków” Edric i jego obrońcy (m.in. Ser Andrew Estermont, Ser Gerald Gower, Ser Triston z Tally Hill i Omer Blakcberry) przebywają w Lys, rodzinnym mieście Salladhora i jego rodu. Ciekawe w jakim charakterze…
Tyreka prawdopodobnie ma Baelish.
To raczej on stał za zamieszkami w Królewskiej Przystani. Zważywszy na to, że podczas nich mało co nie doszło do porwania Sansy, zginął Wielki Septon, o którym Littlefinger mówił, że ciężko się z nim targować i ser Aron Santagar, od którego Tyrion mógłby co nieco dowiedzieć się o sztylecie z którego powodu Catelyn oskarżyła Karła o zamach na Brana.
Ja siedziałem i łamałem sobie głowę nad nazwą tego statku, bo wiedziałem,że ma ona jakieś znaczenie. Jedyne co udało mi się wymyślić to, że trzeba być szalonym, żeby oddać Edrica w ręce Saana (choć pewnie nie było wyboru…). Także bardzo dziękuję za rozwiązanie dla mnie tej zagadki.
Zostaje drugi okręt związany z Saanem: „Taniec Shalayai”. Jakieś pomysły?
A czy jest prawdziwa? Davos w „Tańcu ze smokami” zastanawia się dlaczego jeszcze żyje:
„Nie rozumiał, dlaczego bogowie zabrali czterech chłopaków tak młodych i silnych jak jego synowie, a oszczędzili ich znużonego życiem ojca. W niektóre noce nawiedzała go myśl,że pozostał na świecie po to, by uratować Edrica Storma… ale bękart króla Roberta był już bezpieczny na Stopniach, a Davos nadal żył. Czy bogowie mają dla mnie jeszcze jakieś zadanie? – zastanawiał się. Jeśli tak, Biały Port może mieć z nim coś wspólnego.”
„Taniec ze smokami”
O co może chodzić z nazwą statku „Szalony Prendos” pierwszy pisał LML w odcinku „Eldric Shadowchaser” z marca 2018. Gdy w Twoim artykule padła ta nazwa, od razu o tym pomyślałem… ale nie przypominam sobie, żeby ktoś zaproponował o co chodzi z „Tańcem Shayali”
Argumenty tu przedstawione mnie nie przekonują, zrobienie z niego szpiega Varysa poprzez symbolikę jest właśnie „obłąkane”. Skoro obaj są z Lustrem to ja bym to w ten sposób tłumaczył że podobna kultura. Saan liczy za łupy bo zdaje sobie sprawę że będzie ciężko uzyskać zapłatę od Stanisław, może coś wpadnie. Jako pirat idzie w układ ponieważ jest zachęcony przez dawnego kompana Davosa który jak wiemy święty nie był. Mimo to ciekawe rozważania.
Warto dodać, że historycznie Saanowie byli przeciwnikami Targaryenów – Sargoso Saan zajął Stopnie za panowania Aegona Targaryena i Żelazny Tron dwukrotnie musiał wysyłać przeciwko niemu wojska dowodzone przez Królewskiego Namiestnika, Ser Osmunda Stronga, a także flotę lorda Aethana Velaryona (ciekawe, czy to jakiś foreshadowing co do starcia pomiędzy Sallahorem i Aurane Watersem. Inny Saan (i – co potwierdzone – przodek Salladhora), Samarro zwany „Ostatnim Valyrianinem”, był sojusznikiem Blackfyre’ów i razem z Maelysem brał udział w Wojnie Dziewięciogroszowych Królów.
z tym dopiskiem teoria zyskalaby na wiarygodnosci, dziwne ze autor o tym sie nie zajaknal
Jesli artykul podpisany jest jako „nieznajomy” to po co wtryniasz swoje trzy grosze mowiac ze nie jestes do tej „spekulacji” przekonany. Nie narzucaj czytelnikom sceptycyzmu. Więcej pokory…
😀
Sallahor Saan jako agent Varysa? Jestem w stanie to kupić. Tym bardziej, że w całej powieści mamy multum najemników, którzy nie kierują się czystą chęcią wzbogacenia się.
Złota Kompania, której członkowie chcą ziem i siedzib w Westeros oraz posadzenia na Żelaznym Tronie Czarnego Smoka w czerwonych atłasach.
Tajemniczego Tyroshijczyka, który z jakichś powodów jest jednym z dowódców w Bractwie bez Chorągwi.
Obdartego Księcia, który pragnie Pentos.
Krwawych Komediantów, którzy zmieniają strony w chwili, gdy nie jest to opłacalne, palą septy i teraz kierują się do Starego Miasta.
Dario, który dla pary cycków naraża się na gniew reszty kompanii zabijając pozostałych dwóch dowódców.
Można by pomyśleć, że najemników interesuje wszystko poza złotem.
Więc tak, Sallahora Saana można wpisać do tego schematu.
Jeszcze nam tylko brakuje, aby do Daenerys przyłącza się Kompania Róży, której członkowie mogliby chcieć przejąć Północ.
tak mnie naszło, krwawi komedianci udają się do starego miasta, które niedługo zostanie zaatakowane przez eurona i żelazka, czyżby znowu udało im się zmienić strony? xd
Podoba mi się ta spekulacja. Trzyma poziom teorii i spekulacji Daela. Od początku nie pasowała mi dość duża, jak na pirata, lojalność do Stannisa, gdy jego szanse były już praktycznie zerowe.
Wniosek z tej teorii jest na tyle logiczny, że nie wiem czemu w nazwie jest spekulacja, bo tekst jest od spekulowania daleko. Tym bardziej, że jeżeli Aegon ma namieszać, to posiadanie dodatkowych asów napewno jest mu niezbędne.
To już bardziej kwestia brandingu i wydaje mi się, że już raz to tłumaczyłem. Generalnie chodzi o to, że chcę uniknąć publikowania jako Szalone Teorie tekstów, które są ze sobą wzajemnie sprzeczne, albo którym sam nie do końca daję wiarę (tak po prawdzie to się pod tym względem mleko już parę razy wylało, ale mniejsza z tym). Obłąkane Spekulacje nie mają deprecjonować tekstu (bo czasami stoi za nim KOLOSALNA praca), tylko po prostu sugerować nieco luźniejszy związek z główną serią. Swoje teksty też czasem publikuję w ramach OS.
Jakoś w to nie wierze i uważam akurat tą możliwość za mało prawdopodobną. Przede wszystkim Saanowi opłacało się trzymać dłużej z Stasiem tylko z jednego powodu – legalnego korsarstwa z wygodną bazą w Smoczej Skale. Przechodząc na stronę Joffreya, nie miałby kogo i czego łupić a pieniędzy od niego również by nie dostał bo niby za co? Saan porzucił Stasia, gdy realna możliwość zdobycia Smoczej Skały otworzyła się przed Lannisterami.
Poza tym, ten „dobrze poinformowany pirat” wie stanowczo za mało – na przykład brakuje mu info o tworzącej się frakcji Rogaczy w KL, same plotki odnośnie łażenia Stasia z Mel po tych wulkanach(ile równie dziwnych bajań jest w Białym Porcie odnośnie tego co robi Za Gruby?), o działaniach Renlego wiedziało niemal całe królestwo, więc co to niby za nowina?
Aha, co do bitwy nad Czarnym Nurtem, plan ataku od morza był dziełem Imry’ego Florenta, nie Stannisa; to Imry zdecydował się odsunąć najemników na tyły i wprowadzić statki do rzeki bez rozpoznania.
Ale gdyby Saanowi zależało na porażce Stannisa, to po co miałby go informować o Rogaczach? Oraz co tak lukratywnego pirat złupił, żeby ta współpraca ze Stasiem mu się opłacała? Ta baza wypadowa chyba nie była zbyt przydatna.
„Ale gdyby Saanowi zależało na porażce Stannisa, to po co miałby go informować o Rogaczach?”
Mogę odwrócić to w drugą stronę – jeśli tak bardzo zależało Saanowi i jego mocodawcy na upadku JPK, oraz na [chwilowym] upadku stolicy(co jest częścią tej teorii), to dlaczego nie ujawnił istnienia takiej frakcji przed wyruszeniem do Końca Burzy? przecież to mogłoby być istotnym argumentem za atakiem, na który wręcz nalegał. Co więcej, Varys ujawnia istnienie Rogaczy Tyrionowi – czyżby jednak zajęcie KP, nieważne w jakich okolicznościach, jednak nie było na rękę Wielorybowi z jego planami wpuszczenia podrabiańca na tron? A może po prostu – Saan nie współpracuje z Varysem, więc nie ujawnił informacji, o których pojęcia nie miał. Saan jest dobrze poinformowany jak na kapitana, co bywa w jakiś tawernach i posłucha jakiś plotek, względnie dostanie jakiś cynk od kupców, którzy mu płacą za „ochronę”. KP chce zdobyć wyłącznie z pobudek finansowych, jak to się nie udaje to także chwilowo zostaje przy Stannisie aby jeszcze coś na tym ugrać, póki może. U Joffa nie zyskałby nic, w najgorszym wypadku stryczek. Jak dla mnie takie zależności są dosyć proste i oczywiste. Doszukiwanie się tu machinacji Varysa na podstawie tak ogólnych informacji, których Salla miał możliwość samodzielnego uzyskania + na podstawie podobnego gustu w kwestii ubioru(sic!) i pochodzenia można podciągnąć pod nadinterpretacje. Zwłaszcza, że żadne (ponoć pożądane)działania nie odnoszą zamierzonych skutków – w przeciwieństwie do machinacji Taeny, gdzie korelacja przyczynowo – skutkowa jest dużo bardziej widoczna i jest czymś więcej niż podciąganiem na silę wydarzeń pod teorię.
„Oraz co tak lukratywnego pirat złupił, żeby ta współpraca ze Stasiem mu się opłacała? Ta baza wypadowa chyba nie była zbyt przydatna.” – była przydatna, może nie tak jakby Saan tego chciał ale zwłaszcza po Czarnym Nurcie nie miał na tym obszarze tymczasowo konkurencji. Po to właśnie ocalił Ostatniego Baratheona. Dla Saana Smocza Skała to jedyny przyjazny punkt, do którego mógł w razie potrzeby się wycofać, przegrupować, dokonywać napraw, gromadzić zapasy. Spójrz na mapę. Do Stopni daleko, gdzie istnieje duża konkurencja. Tutaj nie miał jej prawie żadnej. Wszystkie statki pływające do Duskendale czy Królewskiej Przystani musiały przepłynąć w pobliżu Smoczej Skały. Statki Saana przez kilka miesięcy kontrolowały cieśniny, zarabiał Saan na haraczu wcale nie mało. Co jakiś czas po cichu coś złupił. Wreszcie, nawet morski szlak do Gulltown jest całkiem blisko aby było opłacalne co jakiś czas zrobić krok w bok. A jak zagrożenie zjawiłoby się np. ze strony okrętów Wolnych Miast, to hyc na Smoczą Skałe, gdzie nie mogliby go tak po prostu dopaść. Salla skończył współpracę z Stasiem w momencie, gdy upadek Smoczej Skały oraz przybycie floty Redwyne’a były tylko kwestią czasu. Robił to, dopóki ryzyko było niskie a zyski opłacalniejsze od tych, jakie by zbierał na Stopniach. Koniec historii.
Kto powiedział, że Saan nie wie o Rogartych?
Przyjrzyj się też jego działaniom w trakcie bitwy nad Czarnym Nurtem. Piratów i najemników generalnie trudno uznać za zdyscyplinowanych, zwłaszcza gdy w grę wchodzi możliwość łupienia, a tutaj Saan trzyma się po właściwej stronie łańcucha. Tak jakby wiedział, co za nim czeka.
Porzuca Stannisa nie w chwili, gdy Smoczej Skale grozi zdobycie, tylko gdy płynie do Białego Portu, gdzie w końcu istnieje możliwość(fakt, że niewielka) otrzymania zapłaty za swoje usługi.
Czy jest dobrze poinformowany jak na kapitana? Dużo więcej! Potrafi odróżnić prawdziwego Światłonoścę od fałszywego. Oprócz niego w całym cyklu potrafi to tylko maester Aemon Targaryen, który spędził pół życia szukając Księcia, którego Obiecano. Zna nawet sposób na wykucie Światłonoścy – to nijak nie wydaje mi się wiedzą powszechną. Czyżby czytał „Nefrytowe kompedium”? Teoretycznie może się tego dowiedzieć od Czerwonych Kapłanów -tylko, że Saan nie jest zbyt religijny a ich obrzędy go po prostu nudzą.
Statki pirata, przetrwałay tylko dzięki głupocie sir Imrego, który dowodził flotą Stannisa. Sir Imry zdecydował się na pierwszy front umieścić żołnierzy królewskich zamiast doświadczonych najemników Saana. I tylko z tego powodu pirackie okręty nie ucierpiały. Druga sprawa – światłonośca. Salladhor jako jedyny w Westeros nie spotkał po raz pierwszy z Czerwonym Bogiem. Mieszkając w Essos i regularnie pływając po Stopniach, musiał się natknąć na religię Chlora z innego źródła niż Melisandre, być może nawet miał na swych usługach czerwonego kapłana jak Victarion. Kolejną przez ciebie przytoczoną sytuacją jest Biały Port. Być może była niewielka szansa na zarobek, jednak naprawdę niska. Zauważ też w jakiej sytuacji był wtedy pirat. Stracił większą część floty z bogactwami i załogą – to był dorobek jego życia. Salla jakby nie patrzeć był bardzo lojalny Stannisowi, a jedyne co go spotkało to brak zapłaty, wzgarda i strata statków i ludzi. O ironio Saan opuścił JPK właśnie wtedy gdy Żelazny Bank zdecydował się wesprzeć sprawę Stannisa…
Spoilery z rozdziału Theona z „Wichrów”:
[spoiler] Zastanawiam się czy opuszczenie Stannisa przez Saana nie jest ukartowane, i czy nie ma jakiegoś związku z planami Tycho Nestorisa oraz z misją Ser Justina Masseya. Stannis coś knuje. Może się okazać, że GRRM wykorzustuje tu rozbieżności czasowe pomiędzy rożnymi wątkami i POV-ami, i cała sprawa z podróżą Davosa i Salladhora dzieje się mniej więcej w tym samym czasie co rozdział Theona z TWOW… [/spoiler]
Niestety uważam tą możliwość za mało prawdopodobną. Czemu Stannis miałby o niczym nie informować Davosa, który był jego przyjacielem, a jedynie porozumiewać się z Sallą, którego uważał za drania i niegodnego zaufania ? Tak naprawdę jedyny powód czemu Salladhor popłynął z Davosem było (co z resztą sam Davos przyznał) zademonstrowanie siły przed Białym Portem.
Stannis coś knuje, jednak nie na tak szeroką skalę jak myślisz. Baratheon obecnie zamartwia się tylko zdobyciem Winterfell, a przyszłość córki w praktyce oddał Justinowi Masseyowi i Żelaznemu Bankowi.
Proszę nie traktuj tego jako złośliwy komentarz, ale pierwszy raz widzę, żeby coś przetrwało z powodu głupoty.
A jeśli chodzi o wykorzystywanie w Westeros, w bitwach, sił o niepewnej lojalności, występuje pewien schemat. Lord Tywin umieszcza księżycowe klany Tyriona w straży przedniej. Stannis chce tak wykorzystać dzikich w swojej kampanii na północy. Jaimie Lanister grozi w trakcie oblężenia Riverrun Eddmurowi Tully, że pośle w pierwszej linii ataku byłych chorążych Starków , którzy przeszli na stronę Żelaznego Tronu. Nawet sam Davos jest posłany w niebezpieczne miejsce:
Davosowi i jego synom wyznaczono miejsce , w drugiej linii ataku , na niebezpiecznym prawym skrzydle.
– To honorowa pozycja – oznajmił Allard , zadowolony ,ma szansę dowieść swojej odwagi.
– Niebezpieczna pozycja –wskazał jego ojciec.
-Starcie królów-
Tutaj jednak jakimś sposobem Saan zostaje z tyłu.
W kwestii Białego Portu. Jeśli rzeczywiście stracił dorobek życia, dlaczego nie stara się o odszkodowanie, mimo marnych szans. Wcześniej stara się nas przekonać,że zależy mu tylko na pieniądzach. Nie warto chociaż spróbować?
Teoria wiarygodna. Po czyjeś stronie Saan musi stać, tego byłem pewien od początku.
DaeL ponawiam propozycję, by były publikowane inne teorie, najlepiej takie, z którymi się nie zgadzasz, a które są popularne. Mógłbyś zaprezentować jakąś znaną teorię (np. coś od Jacobsa) i fachowo wypunktować jej wady. To byłby fajny pomysł na nowy cykl.
Żeby wypunktować wady teorii Prestona nie starczyłby nawet cały cykl 😉
Akurat „Frey Civil War” Prestona Jacobsa wydaję mi się bardzo prawdopodobnym scenariuszem.
Kolejnym dowodem na poparcie Aegona przez Sanna może być fakt że jego przodek należał do /’bandy dziewięciu’ i również wspierał czarnego smoka.
Przypomnialam sobie ze Saan chcial „ocalic” figurki 7 ze Smoczej Skaly… Ale Varys mialby pakiet dla WWrobla, jakby to przeszlo 🙂
Zwróć uwagę gdzie chciał je sprzedać.
Powinien był oddać tych bogów mnie. Byli zbyt piękni by ich spalić, a w Pentos albo w Myr można by za nich wziąć niezła cenę.
-Starcie królów-
Serio? Pentos to dom Illyrio Mopatisa, Myr kolejne miejsce, gdzie mógł się urodzić Varys.
Niekoniecznie dla Wielkiego Wróbla… te rzeźby były pewnego rodzaju regaliami władców Westeros… powstały z masztów okrętów, które przywiozły na Smoczą Skałę Aenara i jego popleczników… modlił się przy nich Aegon Zdobywca (podobno), przy nich brali ślub Jaehaerys i Alysanne… Takie artefakty mogłyby stanowić kolejny ważny symbol Targaryeńskich praw Młodego Gryfa.