LML w 13 minut: Świt jest pierwotnym Lodem
Część druga
W części pierwszej omówiliśmy podstawy teorii, według której miecz, obecnie znany jako Świt- wielki, biały rodowy oręż Dayne’ów – był niegdyś bronią dzierżoną przez Starka, którą nazywano Lodem. Według tej teorii ów miecz był wcześniej „smoczą stalą”, ostrzem Ostatniego Bohatera, który mógł być Starkiem. Starożytna tradycja nadawania ich rodowym mieczom imienia Lód powstałaby na pamiątkę czasu, gdy to Starkowski Ostatni Bohater nosił wielki, lśniący oręż podczas bitwy z Innymi, która zakończyła Długą Noc i przyniosła światu nowy świt. Z jakiegoś powodu Starkowie wysłali swój biały miecz na południe, do Starfall, gdzie przechowywany jest od końca Wojny Świtu, ale nadal nadawali swoim mieczom miano Lodu.
Tak właśnie brzmi nasza teoria, a przynajmniej jej podstawy. By podeprzeć naszą tezę, że Stark władał niegdyś Świtem, przyjrzeliśmy się dziwnej skłonności, jaką wykazują Starkowskie miecze, tendencji do bycia opisywanymi jako ostrza, po których „biegnie światło poranka” lub które „lśnią w świetle poranka”, zwłaszcza jeśli Starkowie trzymający te miecze robią szczególnie „Starkowskie” rzeczy – na przykład siedzą w pozycji Króla Zimy jak Robb, z wilkiem u boku i z mieczem na kolanach, albo ścinają renegata z Nocnej Straży tak jak Jon, który czyni to samo co jego ojciec Ned. Dzisiaj dodamy do tej teorii więcej dowodów, spoglądając na symbolikę Świtu, rodu Dayne’ów, Starków i Innych – zwłaszcza na symbolikę związaną z tym, co sugeruje, że Świt był pierwotnym Lodem rodu Starków. A zatem, zaczynajmy!
Wszyscy pamiętają słynny i stały opis Świtu. Miecz jest „blady jak mleczne szkło” (pale as milkglass) i „ożywa światłem/w świetle” (comes alive with light). Prawdziwe mleczne szkło to rodzaj mętnego lub na wpół nieprzejrzystego białego szkła, które jest bardzo lśniące i wydaje się niemal mokre. Gdy Martin pisze, że Świt „ożywa w świetle”, może nam mówić, że miecz zaczyna świecić, ale może też po prostu odnosić się to tego, że mleczne szkło jest bardzo lśniące i odbija światło. Ja skłaniam się ku temu, że Świt jest otoczony pewnego rodzaju słabą magiczną poświatą, ale bez względu na to, jak jest naprawdę, można go sobie całkiem łatwo wyobrazić: to ogromny, lśniący miecz, który rozbłyska odbijając światło, a może nawet nieco świeci.
Pomijając jego wygląd, maesterowie utrzymują, że Świt jest niemal identyczny z valyriańską stalą – jest niesamowicie lekki i nie da się go złamać. Warto dodać, że wygląd Świtu i valyriańskiej stali są pod każdym względem przeciwieństwami. Podczas gdy Świt „ożywa światłem”, valyriańska stal jest opisywana jako „ciemna jak dym” (smoke dark) lub „szarość tak ciemna, że niemal czarna” (grey so dark that it’s almost black), a gdy Tobho Mott usiłuje zmienić barwę Lodu Neda na ładny lannisterski szkarłat, informuje, że “kolor ciemniał, zupełnie jakby miecz wypijał z niego słońce”. Innymi słowy, ciemne miecze piją światło słońca, zaś biały miecz ożywa w świetle.
Ciemne miecze – te wykonane z valyriańskiej stali – są powiązane z ogniem i smokami. Czy możliwym jest to, że biały miecz, Świt, jest związany z lodem i Innymi? Cóż, nie oparłbym na czymś tak prostym całej teorii, choć zobaczenie takiej symetrii jest kuszące. Jednakże rzecz w tym, że z jakiegoś powodu język, używany do opisu Świtu, jest również językiem używanym do opisu Innych.
Już wyjaśniam, o co mi chodzi. Świt jest blady jak mleczne szkło, prawda? Cóż, dokładnie tak samo wyglądają kości Innych. Oto fragment z Nawałnicy mieczy, tuż po tym, jak po dźgnięciu przez Sama Inny zaczął się roztapiać:
Po dwudziestu uderzeniach serca jego ciało zniknęło, obrócone w delikatną białą mgiełkę. Pod spodem kryły się przypominające mleczne szkło kości, jasne i lśniące. One jednak również topniały.
—Nawałnica mieczy, Samwell I—
Chcę wyrazić się jasno – ani kości Innych, ani biała stal Świtu nie są zrobione z mlecznego szkła. Są po prostu blade i lśniące, i z tego powodu zostają porównane do mlecznego szkła. Prawdziwe, znane nam mleczne szkło pojawia się kilkakrotnie na kartach PLiO, ale Świt i Inni są czymś magicznym, a zatem ich skład jest magiczny: kości Innych są bez wątpienia zrobione z lodu, podczas gdy Świt wydaje się zrobiony z pewnego rodzaju magicznej meteorytowej stali. To powiedziawszy trzeba się zastanowić, dlaczego Martin postanowił użyć tego samego języka do opisu Świtu i kości Innych, zwłaszcza jeśli jest się kimś, kto ma teorię o tym, że Świt jest pierwotnym Lodem rodu Starków.
Możemy powiedzieć przynajmniej tyle, że w umyśle Martina lodowate kości Innych i miecz Świt wyglądają w gruncie rzeczy tak samo, mogą zatem być opisywane przy użyciu tych samych słów. W ten sposób możemy zobaczyć logikę w tym, że postać w świecie Martina, która widzi wielki, lśniący, biały miecz przypominający mleczne szkło, myśli sobie, że wygląda on jak miecz zrobiony z niełamliwego lodu. Tak więc, Świt raczej nie jest zrobiony z kości piszczelowej Innego, ale wygląda podobnie do niej. Podobnie, jestem przekonany, że Świt nie jest tym samym, co miecze Innych, ale bez wątpienia jest opisywany przy użyciu tego samego języka, co one:
Inny bezszelestnie zrobił krok do przodu. Will dostrzegł w jego ręku miecz, jakiego jeszcze nigdy nie widział. Z pewnością nie został wykuty ze stali znanej człowiekowi. Niemal przezroczyste ostrze ożywało w blasku księżyca; oglądany z boku, krystaliczny miecz pozostawał prawie niewidoczny. Wokół jego krawędzi igrało niebieskawe migotanie, upiorny blask. Will wyczuwał, że miecz jest ostrzejszy od brzytwy.
—Gra o tron, Prolog—
* „The Other slid forward on silent feet. In its hand was a longsword like none that Will had ever seen. No human metal had gone into the forging of that blade. It was alive with moonlight, translucent, a shard of crystal so thin that it seemed almost to vanish when seen edge- on. There was a faint blue shimmer to the thing, a ghost-light that played around its edges, and somehow Will knew it was sharper than any razor”.
Świt ożywa w świetle (is alive with light), podczas gdy miecz Innego ożywa w blasku księżyca (is alive with moonlight) i lśni upiornym blaskiem (shimmers with ghost-light). Przy wykuwaniu ostrza Innego z całą pewnością nie było żadnego metalu znanego ludziom – to samo stwierdzenie jest prawdziwe w odniesieniu do Świtu, jeśli został wykonany z meteorytu. Świt powstał z bladego (pale) kamienia o magicznych mocach, a w Starfall główna wieża nazywana jest Wieżą Bladego Miecza (The Palestone Sword) – tymczasem, miecze Innych to „blade miecze” (pale swords) i „blade ostrza” (pale blades), na których „tańczy blade błękitne światło” (that dance with pale blue light).
Zatem, choć Świt i miecze Innych nie wydają się być tym samym, wszystkie są „bladymi ostrzami”, które „ożywają w świetle”. Świt nie posiada niebieskawej poświaty jak miecze Innych i wygląda bardziej jak matowe, mleczne szkło niż przezroczysty kryształ lodu, ale wygląda jak kości Innych, które są zrobione z lodu.
Przyglądając się władającym tymi dwoma rodzajami bladych mieczy, dostrzegamy kolejne podobieństwa. Obie grupy odzwierciedlają miecze, które noszą. Świt może nosić tylko rycerz ze Starfall, który zostanie mianowany „Mieczem Poranka” (The Sword of the Morning). Ten tytuł bierze się bezpośrednio od nazwy miecza. Słowo „świt” (dawn) jest – mniej więcej – synonimem „poranka” (morning) – tak więc, i miecz, i szermierz są „mieczem poranka”.
Najsłynniejszy Miecz Poranka, Arthur Dayne, posunął się o krok dalej, jeśli chodzi o motyw bycia białym mieczem-osobą, która włada białym mieczem, ponieważ został białym rycerzem Gwardii Królewskiej, której członkowie są nazywani „białymi mieczami” i zazwyczaj noszą białe stalowe zbroje. Innymi słowy, Arthur Dayne był na dwa różne sposoby białym mieczem-osobą. Na dodatek, i w Starfall, i w Królewskiej Przystani mieszkał w wieży nazwanej na cześć białego miecza – mam tu na myśli Wieżę Miecza z Bladego Kamienia w Starfall (The Palestone Sword Tower) i Wieżę Białego Miecza w Królewskiej Przystani, gdzie zamieszkują członkowie Gwardii Królewskiej.
Wynika stąd ważne przesłanie, że człowiek władający mlecznobiałym mieczem, Świtem, sam jest białym mieczem. To samo jest prawdziwe w odniesieniu do Innych, którzy władają bladymi mieczami, ale są opisywani w taki sposób, jakby sami byli mlecznobiałymi mieczami. Z rozdziału Sama w Nawałnicy mieczy:
Inny zsunął się z gracją z siodła i stanął na śniegu. Był szczupły jak miecz, a barwę miał mlecznobiałą.
—Nawałnica mieczy, Samwell I—
Inny jest jak mlecznobiały miecz, i „wysuwa się” (ang. The Other slid gracefully from the saddle) z siodła jak miecz wysuwający się z pochwy. Mlecznobiałe miecze muszą sprawiać, że zaczniemy myśleć o Świcie, białym mieczu, który wygląda jak mleczne szkło. Wiemy również, co znajduje się we wnętrzu tego mlecznobiałego, szczupłego jak miecz Innego – kości blade jak mleczne szkło! W prologu Gry o tron skóra Innego jest nazwana „bladą jak mleko” (as pale as milk). Wystarczy wpisać tam „mleczne szkło” (do milk dodać -glass) i dostaniemy skórę „bladą jak mleczne szkło” (as pale as milkglass).
Wszystko staje się jeszcze gorsze, jeśli znów spojrzymy na Arthura Dayne’a, biały miecz-osobę, który nosi biały miecz i zawsze mieszka w wieży nazwanej na cześć białego miecza. Płaszcze i zbroje Gwardii Królewskiej są nieustannie opisywane jako białe, śnieżne, a nawet twarde jak lód. Z tego powodu Arthur Dayne, stający się białym mieczem Gwardii, jest tak naprawdę tożsamy z symboliczną przemianą w biały, lodowy miecz (icesword). Sugeruję, że właśnie tym jest Świt, biały miecz, który był nazywany Lodem, a którego powstanie może być związane z magią lodu, z którą powiązani są Inni i Starkowie. Moim zdaniem Miecz Poranka to osoba, która jest jak biały, lodowy miecz i włada białym, lodowym mieczem.
A zatem, jak widzicie, Świt i Inni są odziani w ten sam symboliczny język. Cóż, znalazłem jedną bardzo rzucającą się w oczy rzecz, do której opisu używana jest całość tego właśnie języka, niemal słowo w słowo. Jest czymś lodowym i magicznym, ale wygląda bardzo podobnie do Świtu. Czy jesteście w stanie zgadnąć, co mam na myśli?
To Mur. Właśnie tak, ten olbrzymi, wysoki na 700 stóp lodowy Mur jest opisywany przy użyciu języka, który jest zamienny z opisami Innych i Świtu. Mur nie jest zbudowany z mlecznego szkła, nie jest też mieczem. Jednak gdy znów spojrzymy na słownictwo, jakiego do jego opisu używa autor, możemy dostrzec, co GRRM chce nam przekazać.
Pierwszym istotnym cytatem jest fragment, w którym Mur jest opisany jako wężowy miecz z czwartego rozdziału Jona w Nawałnicy mieczy:
Słyszał kiedyś, jak jego stryj Benjen mówił, że na wschód od Czarnego Zamku Mur jest mieczem, ale na zachód wężem. Była to prawda.
—Nawałnica mieczy, Jon IV—
Benjen ma na myśli to, że na wschodzie Mur ciągnie się prosto na poziomie gruntu, ale w przeciwnym kierunku musi się wić niczym wąż, omijając podobne do „ostrza noża” (knife edge) liczne wzgórza na zachodzie – wyobraźcie sobie ząbkowane ostrze piły, podobne do poszarpanego łańcucha górskiego. Ale z punktu widzenia symboliki, Benjen właśnie zestawił Mur z mieczem-wężem/wężowym mieczem (snake sword). Takie określenie sprawia, że myślimy o „smoczej stali”, ponieważ smoki są jak skrzydlate węże, a miecze są wykonane ze stali.
Chyba, że są zrobione z lodu:
Słońce przebiło się przez chmury. Odwrócił się do niego plecami i spojrzał na Mur, oślepiająco niebieski w słonecznym blasku. Minęło już wiele tygodni, a widok Muru wciąż przyprawiał go o drżenie. Jego ściany oblepiał brud niesiony wiatrem kolejnych stuleci, dlatego często wydawał się jasnoszary, jak zachmurzone niebo, lecz kiedy w pogodny dzień padały na niego słoneczne promienie, Mur świecił, mienił się własnym blaskiem, niczym olbrzymi błękitnobiały klif, który zasłaniał połowę nieba.
—Gra o tron, Jon III—
* „The sun had broken through the clouds. He turned his back on it and lifted his eyes to the Wall, blazing blue and crystalline in the sunlight. Even after all these weeks, the sight of it still gave him the shivers. Centuries of windblown dirt had pocked and scoured it, covering it like a film, and it often seemed a pale grey, the color of an overcast sky … but when the sun caught it fair on a bright day, it shone, alive with light, a colossal blue-white cliff that filled up half the sky”.
No dobrze, teraz Mur, który jest jak wężowy miecz, lśni „ożywając w świetle” słońca (it shone, alive with light, GRRM używa tu tego samego wyrażenia jak w opisie Świtu). To oczywiście sprawia, że przypomina nam się Świt, ale należy również pamiętać o tym, że Mur jest zrobiony z lodu, tak jak miecze Innych. Mur lśni (dosłownie płonie) niebieskim, kryształowym blaskiem (w oryginale: blazes blue and crystalline), a w innym fragmencie, Mur „lśni jak niebieski kryształ”. Oba te cytaty przypominają nam o tym, że miecze Innych są opisywane jako „odłamki kryształu” (shards of crystal) i lśnią „nikłą niebieską poświatą” (with a faint blue shimmer). A zatem, jak powiedziałem, Mur pasuje do opisu zarówno Świtu, jak i mieczy Innych. Jest niczym olbrzymi, krystaliczny, lodowy miecz o niebieskawym połysku, ale jednocześnie jest jak lśniący w słońcu wężowy miecz, który ożywa w świetle.
Rozważcie również to, że Mur jest obsadzony przez Nocną Straż, stanowiąc obronny szaniec przeciwko Innym. Nocna Straż mówi o sobie, że jest „mieczem w ciemnościach” oraz „światłem, które przynosi świt”, a oba z tych tytułów brzmią jak coś, co mógłby o sobie powiedzieć Miecz Poranka.
Innymi słowy, ludzie, którzy są w wyjątkowy sposób oddani walce z Innymi i zakończeniu każdej potencjalnej Długiej Nocy, siedzą sobie na wielkim symbolu ożywającego w świetle, lodowego miecza. To może być wskazówką co do tego, że prawdziwym mieczem w ciemności, którym musi władać Nocna Straż, jest magiczny, lodowy miecz, który ożywa światłem. Jon jest przywódcą Straży i na wiele sposobów stanowi echo Ostatniego Bohatera, zaś jako Stark może okazać się człowiekiem, który będzie dzierżył oryginalny, magiczny, lodowy miecz, właśnie ten oręż, który ożywa w świetle.
W zasadzie wygląda to niemal tak, jakby nasz autor zawiesił na niebie ogromny znak zapowiadający przyszłość Jona, w scenie, w której nasz bohater znajduje się na północ od Muru i obserwuje świt:
Niebo na wschodzie tuż nad horyzontem było różowe, a nieco wyżej jasnoszare. Na południu ciągle widniał Miecz Poranka. Jasna, biała gwiazda w jego rękojeści płonęła niczym diament świtu, a czerń i szarość mrocznej puszczy znowu zamieniała się w zieleń i złoto, czerwień i kolor rdzy. Nad żołnierskimi sosnami, dębami, jesionami i drzewami strażniczymi górował Mur. Przez oblepiającą jego powierzchnię ziemię i piasek prześwitywał jasny lód.
—Nawałnica mieczy, Jon IV—
* „The eastern sky was pink near the horizon and pale grey higher up. The Sword of the Morning still hung in the south, the bright white star in its hilt blazing like a diamond in the dawn, but the blacks and greys of the darkling forest were turning once again to greens and golds, reds and russets. And above the soldier pines and oaks and ash and sentinels stood the Wall, the ice pale and glimmering beneath the dust and dirt that pocked its surface”.
Oto gwiazdozbiór Miecza Poranka, wiszący na porannym niebie; niebiański gwiezdny miecz, który odpowiada ziemskiemu gwiezdnemu mieczowi, znanemu jako Świt. Zawisł tuż nad bladym i migoczącym lodem Muru, i bardzo możliwe, że w zamyśle autora są paralelnymi symbolami, biorąc pod uwagę całą ich wspólną symbolikę. Jasna, biała gwiazda w rękojeści konstelacji Miecza Poranka płonie (blazes) niczym diament świtu, jak gdyby GRRM chciał się upewnić, że pomyślimy w tym momencie o Świcie i płonących gwiezdnych mieczach. Możemy nawet zacząć się zastanawiać, czy Świt ma zdolność zapłonięcia białym światłem, tak jak biała gwiazda w jego niebiańskim odpowiedniku, lub jak ożywający w świetle miecz, którym jest Mur płonący w świetle słońca (blazing in sunlight). Jesteśmy teraz niczym Bran, tuż po tym, jak nasz bohater usłyszał opowieść o Ser Arthurze Dayne i Świcie i “Zasnął z głową wypełnioną rycerzami w błyszczących zbrojach, którzy walczyli na miecze lśniące niczym gwiazdy”.
* („went to sleep with his head full of knights in gleaming armor, fighting with swords that shone like starfire”) – „Zasnął z głową wypełnioną rycerzami w błyszczących zbrojach, którzy walczyli na miecze, które lśniły niczym gwiezdny ogień”.
„Gwiezdny ogień” to właśnie temat, którym zakończymy ten odcinek. To właśnie ostatnia rzecz, którą Świt i Inni mają wspólną, a której jeszcze nie omówiliśmy. Właśnie tak, pomyślcie o tym – Świt został ponoć wykonany z bladego kamienia meteorytu, serca upadłej gwiazdy. Inni i ich upiory, bardziej niż ktokolwiek inny, słyną ze swoich oczu, które są niczym niebieskie gwiazdy! Przypomnijcie sobie, że ci sami Inni są biali jak mleko i szczupli jak miecze, na dodatek mają kości jak mleczne szkło… możemy ich zatem nazwać lodowymi ludźmi z mlecznego szkła, z zimnymi gwiazdami w oczach. Świt jest mieczem bladym jak mleczne szkło, wykonanym z upadłej gwiazdy. Mówiąc wprost, Świt i Inni dzielą mnóstwo symboliki związanej z bladymi, lodowymi, gwiezdnymi mieczami… z jakiegoś powodu. Być może odpowiedź jest taka, że Świt to, w jakimś sensie, lodowy miecz związany z Innymi.
A co z 'ogniem’ w „gwiezdnym ogniu”? Opowieści o Świcie napełniają głowę Brana snami o mieczach lśniących jak gwiezdny ogień, ale to nie wszystko. W kronikach historycznych pojawia się Samwell Dayne, zwany „Gwiezdnym Ogniem” (Starfire). Jego postać sprawia, że zaczynamy się zastanawiać, czy Świt może zapłonąć. Jeśli Świt jest Światłonoścą, powinien posiadać taką zdolność – ale jeśli jest pierwszym Lodem, i jeśli jest związany z magią lodu i Innymi, nie może przecież płonąć zwykłym ogniem, prawda? Cóż, spójrzcie jeszcze raz na te niebieskie oczy Innych, będące jak gwiazdy – Goździk mówi, że płoną „tak jasno i zimno jak niebieskie gwiazdy„, więc może odpowiedzią jest tutaj zimny, gwiezdny ogień. W samym prologu Gry o tron Gared ostrzega nas, że „nic nie pali tak, jak zimno” (nothing burns like the cold), tuż przed tym, jak po raz pierwszy widzimy przez chwilę oczy Innych, w których był „błękit, który płonął jak lód” (a blue that burned like ice). Być może właśnie coś takiego zobaczymy, jeśli Świt zapłonie – blady lub biały, może nawet srebrno-niebieski płomień, który pali jak chłód. W końcu dopiero co widzieliśmy, że Mur stanowi paralelę Świtu jako miecza, który ożywa w świetle, a Mur w świetle słońca płonie krystalicznym błękitem (blazes blue and crystalline in the sunlight), jak gdyby miał zapalić się zimnym i niebieskim ogniem słońca.
Słyszeliście o zwalczaniu ognia ogniem – cóż, być może palący chłód trzeba zwalczać palącym chłodem. Wiemy, że smocze szkło, zwane również zamarzniętym ogniem (frozen fire), może zabijać Innych. Możliwe, że mamy tutaj podobną sytuację – ogień, który zostaje zamieniony w coś zimnego lub zamarzniętego, jest potężną bronią. W końcu, nic nie pali tak, jak chłód. Nic nie pali tak, jak Lód stojący w ogniu.
***
DaeLu proszę, skończcie już z tymi przerysowanymi nadinterpretacjami. Ta strona ma poziom, a szalone teorie czy nawet obłąkane spekulacje trzymały się kupy i większość z nich można z powodzeniem uznać za spoilery kolejnych tomów. Nie zaniżajcie wartości tych serii, tylko dlatego, bo jakiś koleś postanowił tłumaczyć na język polski to zagraniczne ścierwo. To nie ma nic wspólnego z PLiO. Nie wiem jak mierne mają oni teorie i spekulacje, aby to uznawać za godne choćby przeczytania.
Ja też nie jestem fanem LMLa i jego teorii, ale akurat ta z mieczem ma jak najbardziej sens 😛
rownie dobrze mozna wierzyc w imperium lechitow czy inne plaskie ziemie
Hola, hola. Nie nazywajmy takich rzeczy „zagranicznym ścierwem”, bo raz, że to obraźliwe dla autorów, a dwa, że nawet dla osoby, która nie kupuje w całości Mitycznej Astronomii, tego rodzaju teorie mają wartość. Ja uważam na przykład, że LML trafnie odczytał kwestię zniszczenia jednego z księżyców, natomiast niekoniecznie ma rację wiążąc to zjawisko bezpośrednio z deszczem meteorytów, Długą Nocą, Światłonoścą, itd… To mogły być odrębne zjawiska. Długa Noc nie musi być rezultatem uderzania meteorytów – samo zniszczenie księżyca rozchwiałoby orbitę planety na millenia, wywołując nieregularne pory roku. Z kolei podobieństwo komety do miecza, nie musi oznaczać, że jedno było drugim, równie dobrze może to być rodzaj jungowskiej synchroniczności. I tak dalej…
Więc ja sam podchodzę do tych teorii z dużą dozą sceptycyzmu. Natomiast uważam, że warto się z nimi zapoznać, chociażby dlatego, że naprawdę jest przy ich okazji odwalony kawał dobrej roboty, LML i Bluetiger naświetlają masę fajnych, mitologicznych smaczków. To nie są po prostu wyssane z palca spekulacje.
Dlatego nawiązaliśmy z Bluetigerem współpracę, i myślę, że większość czytelników FSGK jest z tego zadowolona. Mam nadzieję, że Ty też się przemożesz i dostrzeżesz wartość Mitycznej Astronomii.
chyba nie chcesz powiedziec, ze takich tekstow bedzie wiecej ;3
Ze swojej strony mogę powiedzieć, że w najbliższym czasie raczej nie musicie się tego obawiać. Jak znajdę czas, zajmę się dokończeniem tłumaczenia czwartego rozdziału „Tyriona Targaryena”. „The Bloodstone Compendium” będzie wówczas w pełni dostępne po polsku, wszystkie sześć odcinków + wprowadzenie. Wolałbym nie zaczynać kolejnego kompendium przed maturą. Możliwe, że na moim blogu pojawi się tłumaczenie „The Great Empire of the Dawn: Flight of the Bones” (teoria o Asshai-przy-Cieniu), ale na więcej bym nie liczył. Gdyby pojawiły się kolejne odcinki „LML w 13 minut”, możliwe, że też się nimi zajmę, ale jak już mówiłem, to wszystko będzie na „The Tolkienic Song of Ice and Fire”.
Tyrion Targaryen?!? brrrrrr
Nie ma w Westeros drugiej osoby tak podobnej do Tywin jak Tyrion, te historie o Joannie i Aerysie to raczej wyssane z palca, może i jest kilka rzeczy na których można oprzeć tą teorię jak historie o tym że Tyrion miał ogon, i fakt że Aerys znał dobrze Joanne….. ale to takie niewłaściwe. Teoria o Lodzie bardzo fajna, mam dużo wątpliwości co do niej, ale naprawdę fajna.
Kłantalupa, łobuzie, nie przeganiaj Bluetigera.
nie chce go przegonic, tylko sklonic do zmiany formy wydawania takich tekstow. doslowne tlumaczenie tych teorii nie są reader friendly, a byc takie powinny, dlatego duzo lepsze napisanie by bylo wlasnymi slowami sensownej analizy/streszczenie takiej lub innej teorii lml. takie molohy jak ten tutaj spotykają sie z niewielką aprobatą i jednak warto temat przemyslec, a nie 😀
Mogę się nad tym zastanowić… 😉
Możliwych tematów jest całkiem sporo, kilka od razu przychodzi mi do głowy:
* Asshai jako stolica GEOTD (Wielkiego Cesarstwa Świtu) i miejsce, gdzie oswojono/stworzono smoki
* Szary Król jako zielonowidz i zmiennoskóry
* Dzieci Gartha Zielonorękiego i pochodzące od nich rody jako 12 gwiazdozbiorów Zodiaku
* metafora zielonego morza (greenseer-green sea) i powstanie czardrzewnetu
* Księżyce Lodu i Ognia i zaproponowana w Shadow Heart Mother wersja Mitycznej Astronomii bez hipotetycznego drugiego księżyca
* Melisandre jako przeciwieństwo i echo Nocnej Królowej
* legenda o Baelu w kontekście mitologii celtyckiej
* wpływ mitów o Odynie na PLIO, Yggdrasil jako inspiracja dla czardrzew
* symbolika rodu Velaryonów
* symbolika Tańca Smoków, Rhaenyra i Aegon Starszy jako echa GEOTD
* teoria o tym, że Nissa Nissa była Dzieckiem Lasu lub kimś podobnym
* archetpy „bogini czardrzew”, Catelyn, Ygritte, Asha, Lysa
* motyw solarnego króla i jego dwóch lunarnych żon/ukochanych (Aegon, Visenya, Rhaenys|Rhaegar, Elia, Lyanna itd.)
* pochodzenie Innych
o, i o to chodzi!
btw
*PLiO
Tekst o Asshai byłby oparty na Great Empire of the Dawn: Flight of the Bones. Nareszcie będę mógł zaprezentować którąś z nowych teorii LMLa, tłumaczenia pełnych odcinków utknęły w „Krwawnikowym Kompendium”, czyli tekstach z lat 2015-2016… Od tego czasu pojawił się i warsztat pisarski autora, i sposób przedstawiania tych wszystkich pomysłów (widać, że każdy esej jest bardzo logicznie zaplanowany, w pierwszych odcinkach można czasem odnieść wrażenie, że niektóre rozdziały znalazły się tam przypadkowo, LML skacze od jednej myśli od drugiej, potem nagle coś mu się przypomnni… pamiątam nawet te pierwsze teksty, czyli po prostu bardzo długie posty na WesterosOrg… czytając coś nowszego, widać spory postęp).
GEOTD: Flight of the Bones to na dodatek jeden z tych odcinków niezależnych od wszystkich pozostałych, w sumie nie jest to nawet mityczna astronomia sensu stricto.
A skoro już za niecałe dwa tygodnie ukaże się polski „Ogień i krew, tom I, część II”, mogę przygotować coś o Tańcu Smoków… Sunfyre vs. Księżycowa Tancerka, pojedynek Daemona i Aemonda nad Okiem Boga, symbolika Baeli i Rhaeny, Alyna i Addama Velaronów, Węża Morskiego, Daemona Targaryena, Rhaenyry i Aegona II… sporo można na ten temat opowiadać, w tej nowej nieokrojonej wersji kroniki Gyldayne’a jest zreztą mnóstwo smaczków w postaci nawiązań literackich i historycznych (z oczywistych względów tutaj o nich nie wspomnę, ale zainteresowanych odsyłam do m.in. „The Jade Empire” i „Aenar’s Aeneid” na moim blogu). Z drugiej strony, wiem, że nie wszyscy są w stanie przeczytać tę książkę w ciągu kilu tygodni od jej wydania, więc może lepiej skupię się na tych wydarzeniach z „Umierania smoków”, które znamy już z „Księcia łotrzyka” i „Księżniczki i królowej”.
Ale o co Ci chodzi? Te „przerysowane nadinterpretacje” nie „zaśmiecają” Szalonych Teorii, bo dostały własny cykl, który podkreśla ich spekulancki charakter, więc w czym rzecz? DaeL nie ma rozpisywać się na tematy, których fani się domagają bo Ty sobie tego nie życzysz? Nie rozśmieszaj mnie…
Nie podchodzi mi to… Mur jest z lodu więc jest opisywany jako lodowy twór, dziwnym trafem podobnie jak lodowe stworki czy oręż kojarzony z zamarzniętym płomieniem/lodem. W związku z tym „To może być wskazówką co do tego, że prawdziwym mieczem w ciemności, którym musi władać Nocna Straż, jest magiczny, lodowy miecz, który ożywa światłem. ”
No kurde… to można sobie łączyć powiązania wszystkiego ze wszystkim. Dla mnie to trochę brzmi jak „Inni zabijają ludzi za murem, a ludzie za murem nie różnią się niczym od ludzi przed murem. Więc ludzie muszą połączyć swe siły (co widzimy w piątym tomie) i jako jedna wspólna siła, powstrzymają Innych. Będzie to swoiste powtórzenie cyklu, gdzie dawno temu siły łączyli ludzie z dziećmi lasu, by powstrzymać wroga”.
No brzmi to ładnie, ale to nie są teksty które chce się czytać bo nie wnoszą niczego ciekawego.
W sumie pierwsza część tej teorii była do przełknięcia, ale ta druga to mistrzostwo lania wody i pisania o niczym. Nie podoba mi się :<
To niestety norma u LML. Zaczyna ciekawie, a potem odpływa totalnie.
Nawet jeśli Świt jest pierwszym Lodem, to tak naprawdę niczego to nie zmienia.
Bo niby czemu ród Dayne miałby oddawać będący dla nich świętością miecz BĘKARTOWI Neda Starka, który jest wiarołomcą i w połowie dzikim?
Jasne, fajnie by było gdyby Jon mógł pomachać sobie tą jarzeniówką, ale nie ma żadnych logicznych przesłanek za tym.
Wydaje mi się że odpowiedź jest banalnie prosta,
nie wiem czy @Dael zgodzi się ze mną, ale Jon jest uznawany za bękarta Neda i … Ashary Dayne.
Więc jeżeli zostanie dowódcą sił walczących z innymi zapewne zostanie uznany za osobę „godną” miecza poranka.
Tylko, że według słów Neda Dayne Jon jest mamki ze Starfall.
O ile Wylla nie jest jakimś bękartem Dayne’ów to ci nie mają cienia powodu aby przekazać Świt Jonowi.
Btw. Nie wiem czy dobrze pamiętam, ale wnuczka lorda Manderly’ego ma na imię Wylla. Ta która w rozdziale Davosa mówiła o długu jej rodu wobec Starków.
Ostatni Miecz Poranka zginął w jego obronie. Nie ma w tym wiele sensu, ale jak fajnie brzmi.
Ród Dayne nie uważa się za właściciela Świtu, tylko za ród który przechowuje go dla prawowitego właściciela.
Być może, mają jakieś tajemne informację komu mieliby go przekazać
A skąd wiadomo, że ród Dayne nie uważa się za właściciela Świtu? Jest na to jakiś dowód?
Nie odrzucam tezy, jakoby mogło tak być, jednak mam wątpliwości co do tego, aby taka informacja zachowała się do czasów w których rozgrywa się akcja powieści.
Teoria ciekawa i nie żałuję jej przeczytania.
Czy ma jednak sens? Według mnie nie. Prostszym wyjaśnienien jest, że Martin powtarza ten sam opis bieli bo jest on plastyczny i daje się łatwo wyobrazić.
Mam podobne odczucia do wszystkich teorii, które próbują przedstawić skomplikowane wnioski opierając się tylko na symbolice i nawiązaniach literackich. Część może się spełni bo autor część opisów powtarza świadomie, ale większość nie. Chyba Martin pozatym woli zdradzać wydarzenia przez przypadkowe zdarzenia niż przez opisy kolorów 😉
jak dla mnie takie teorie, zamiast doslownego tlumaczenia, powinno sie streszczac do najistotniejszych rzeczy, skracajac tresc o 2/3 – wtedy i czytaloby sie latwiej, i niemarnowalibysmy czasu swojego i innych.
swoja droga, o co chodzi z tym „LML w 13 minut”? ja sie z tym tesktem mordowalem z 2h, ale wiadomka, ciezko czytac i jednoczesnie poprawiac przecinki i cala reszte, czytajac jedno zdanie 3 razy i wracajac do tych samych akapitow co chwila ;p
Chodzi o to, że autor teorii publikuje je jako podcasty, nie teksty. Teoria o Świcie zapewne trwała dwa trzynastominutowe odcinki.
to by wiele wyjasnialo
Odcinek nazywa się „LML w 13 minut”, ponieważ jest niczym innym jak przetłumaczonym tekstem opublikowanego na YouTube video „LmL in 13: Dawn is the Original Ice” (nawiasem, mówiąc film trwa nieco ponad 15 minut, ale te 13 to nawiązanie do Ostatniego Bohatera). Część druga ma prawie 17 minut – „LmL in 13: Dawn is the Original Ice (part two)”
Jeśli chodzi o samą teorię, to ja jej nie kupuję. Z jednego prostego powodu : Czas.
To wszystko jest zbyt rozbudowane, zbyt wiele nawiązań do różnych kultur czy innych symboli. Gdyby Martin miał każdą rzecz nawiązywać do symbolu, to może mieliśmy byśmy dopiero dom 2, a nie 5.
Nie kupuję tego, jak i całej Mistycznej Astonomii. Część jest OK, ale porównywanie walki do sexu czy porodu nie ma sensu. Możliwe że zaświeciło to Martinowi w głowie raz, nie oznacza to, że przy każdym słowie poród/sex tak naprawdę chodzi o walkę (albo odwrotnie)
Mur zbudowali Inni, żeby obronić się przed hołotą z południa. Niestety zmiana klimatu zmusiła ich do opuszczenia swojej ostatniej linii obrony i emigracji na daleką północ. Teraz jedynie chcą odzyskać swoje dziedzictwo.
#TeamWhiteWalkers
Ja tam myślę, że przybyli po trybut w postaci nowonarodzonych chłopców o jakże wymownym nazwisku Snow. Pewnie jeszcze nie zaatakowali bo czekają dla pod Czarną Bramą aż Nocna Straż dostarczy im dzieciaki.
Ja może nie doczytałem ze zrozumieniem, ale gdzie jest napisane, spekulowanie, że Świt to był Lód. Symbolika jest rzeczywiście podobna, ale to nie znaczy że zaraz Stark sobie po wszystkim popatatajał na południe kontynentu…
Lml odwala kawał mrówczej pracy, tłumacz też, i naprawdę szacun jeśli chodzi o wyjaśnianie mitycznych rzeczy z różnych kultur, ale jak tylko wraca do Westeros to jest to wszystko szyte bardzo grubymi nićmi. Co nie zmienia faktu, że lepsze obłąkane spekulacje, niż nic.
@BlueTigerze, skoro już tutaj jesteś…
Pisałem ze Snufkinem o Analizie Długiej Nocy. Koleś bardzio dziękuję za miłe słowa, ale już mu się nie chce. Na wykopie jest jego 18 teorii pod #gotologia, a mi udało się wyciągnąć jak wg niego saga się kończy : :SPOILER:
Prawdziwym wrogiem nie jest Wielki Inny tylko Panna Zrobiona ze Światła z amfetaminowym piratem jako narzędziem w jej ręku. Taki jest mój typ na książkowy finał ( ͡°( ͡° ͜ʖ( ͡° ͜ʖ ͡°)ʖ ͡°) ͡°)
KONIEC SPOILERA
NiebieskiTygrysie, jeśli miałbyś czas na przeczytanie artykułów to proszę napisz Mi jak ty to widzisz na podstawie jego artykułów.
https://www.wykop.pl/wpis/38218891/gotologia-got-gamesofthrones-snufkin91-zyjesz-jesz/134292881/#comment-134292881
Doceniam ogrom pracy autora, teorie przeczytałem. W pierwszej części już pisałem że nie kupuje ale 2 to już dla mnie absurd. Odniosłem wrażenie że „świeci o blasku” później „blade” i „mleczne” no i że wąż to smok bo to ognisty wąż i z tego wniosek o mieczu poranka. Plus najpierw info że miecz innych był z czegoś magicznego a później jest porównany do mury który jest z lodu. Dla mnie to się nie trzyma a konkluzje nie wynikają z faktów tylko są naciągane z niczego. Uważam że to jest dalekie od Martina którego zamiary były tu wielokrotnie przedstawiane w teoriach i wszystko w większości miało sens i wynikało jedno z drugiego.
Kiedy można spodziewać się powrotu normalnych szalonych teorii?
Zgaduję, że po wyjściu Wichrów Zimy 😉
Cóż za cudowne dwójmyślenie!
Gdy DaeL zauważy, że w opisie Rhaego i Aerei są robaki – „Mistrzu, jak Ty wyłapujesz takie smaczki?!” 😀
Po jednym zdaniu o „papce z nasion czardrzew” DaeL wysnuwa teorię, iż czardrzewa to zieloni jasnowidze – znowu zachwyty.
A gdy ktoś wyłapie „milkglass” użyte w całej serii do opisu tylko trzech rzeczy? – „co za bzdury, szkoda czasu na czytanie…” 😛
sugerujesz, ze gdyby dael byl autorem tej spekulacji to nagle wszyscy by ją zachwalali? xD pls
Nie prawda to co pisze Dil sie sprawdza i jest bardziej logicznie uzasadnione na podstawie faktów z ksiazek a to co LML to naciaganie faktów z naszego swiata i szycie teorii na siłe do ksiazek. to zasadnicza róznica , zDealem tez niew e wszystkim z nim zgadzam ,ale z nim bardzie bo jego teorie maja podstawy w ksiazkach .
Jeżeli pasożyty Valyrian mają oparcie w faktach i sprawdzają się w książkach, to ja zostanę kolejnym papieżem po Franciszku. Muszę pomyśleć nad imieniem. 🙂
Piotr. Wybierz Piotr jak coś. Dawno żadnego nie było.
Oplułem komórkę płatkami z mlekiem. Xddddd
You make my Day!!!
(Co z tego że jest 10, będę miał banana na twarzy cały jutrzejszy dzień)
Wg Malachiasza za Piotra nastąpi zniszczenie Rzymu. Are U sure? 😀
Why not?
To miał być Piotr Rzymianin, prawda?
Jesteś Rzymianinem?
I co ważniejsze: wierzysz w przepowiednie?
Z przepowiedniami to różnie bywa, jak powiadał Gorghan ze Starego Ghis… Zawsze może się okazać, że „ta karczma Rzym się nazywa, kładę areszt na waszeci”, czy coś w tym stylu.
Prawdę powiadasz Błękitny Tygrysie.
Trzeba jeszcze dodać, że można je interpretować na pierdyliard sposobów. 😀
Kto wie? Może to Davos jest Azorem Ahai, narodzonym na nowo w wyniku Bitwy nad Czarnym Nurtem.
Drogi/Droga @Vringi – być może zszokuję Cię nieco, ale… każdego papieża można nazwać Rzymianinem.
Zależy od przepowiedni. Akurat Malachiasz to fałszerstwo, ale Biblię i Koran szanuję. 🙂
Tego to akurat nie wiedziałem.
Ja sam pomyślałem o czymś takim:
Rzymianin->Rzym->Roma->Roman
Może chodzi o Piotra Romana?
to było wywnioskowane nie z Pieśni lodu i ognia tylko z Ognia i krwi , pozatym tacy jak ty sa zawsze na nie, czepiacie sie, znam takich w zyciu zawsze szklanka do poowy pusta nie pełna, nuda z wami
Dokładniej rzecz ujmując to zarówno z PLiO jak i OiK. Z tego co pamiętam Dael przytaczał jako przykład Rhaego.
W sumie to Smocza Krew jest bardzo interesującą teorią, która wnosi coś nowego do rozmów o cyklu.
Dla mnie to owszem jest ciekawe. Saga jest wypełniona symbolami, alegoriami itp., i niezależnie czy uznamy, że wszystkie zostały przez GRRM użyte z premedytacją, czy też, że niektóre wypłynęły z jego podświadomości, to wspólnie budują klimat i przekaz całości. Nie tylko przebieg przedstawionych wydarzeń wpływa na nasz odbiór tekstu, ale i odwołania (świadome lub nieświadome) do kodów kulturowych (posługiwania się którymi także i czytelnik nie musi być świadom, by na niego działały). Tak więc jeśli nawet zasugerowany przez autora tej „spekulacji” przebieg wydarzeń się nie potwierdzi, symbolika pozostaje symboliką, wpływa na nasz odbiór dzieła, i przeczytanie tego opracowania uważam za wartościowe. Dziękuję.
Zgadzam się w 100% z tą wypowiedzią.
Teoria ciekawa, ale za dużo tekstu.
Świt (albo pierwotny Lód) jest podobny do broni Innych, ponieważ mają tych samych stwórców. Dzieci lasu stworzyły Innych, a legenda o Ostatnim Bohaterze mówi że Bohater zaczął szukać Dzieci, a one pomogły mu zrobić miecz, który pokona Innych. Świt jest podobny do ostrzy Innych, bo bazuje na tej samej technologii. Magii Dzieci Lasów.
Wskaż mi fragment W KSIĄŻCE który JEDNOZNACZNIE udowodni że Dzieci Lasu stworzyły Innych
Większość materiału na tej stronie NIE opiera się na JEDNOZNACZNYCH fragmentach książki, tylko na interpretacjach różnych symboli itp. W książkach nie ma fragmentu o stworzeniu innych, ale nie ma również fragmentu potwierdzającego bezsprzecznie prawdy o prawdziwych rodzicach Jona lub o tym, że valyrianska stal może pokonać Innych, czyli o rzeczach, które zostały potwierdzone w serialu.
Przepraszam, powinienem napisać że „NAJPRAWDOPODOBNIEJ WEDŁUG MNIE Dzieci Lasu stworzyły Innych”.
OK, rozumiem, więc ujmę to inaczej, tak bardzo inaczej jak tylko potrafię :
TEZA : DL stworzyły Innych.
PYTANIE : Czy dalej popierałbyś tą tezę, gdyby nie została ukazana w serialu?
Pytam, ponieważ czytałem czym wg Martina są Inni w jakimś tam wywiadzie. On zaś odpowiedział że ,, pradawnym zagrożeniem” czy też ,, nie są jednoznacznie źli”. Dlatego więc uważam że DL nie stworzyli Innych, bo : raz, nie ma jednoznacznych dowodów; dwa, serial w tym punkcie będzie różnił się od książki (moim zdaniem)
HEEEEEJ, HOLA!!!
Przeczytałem twój komentarz po raz drugi i olśniłoo mnie. Mylisz książkę z serialem.
W książce nie ma zabicia Innego przez miecz z valyriańskiej stali. W książce Sam zabił Innego obsydiantem. To o czym ty piszesz, było w serialu. Martin i duet D&D potwierdzili że tylko trzy rzeczy będą identyczne w serialu : Hold The Door, spalenie Sheeren i coś jeszcze, czego nikt głośno nie potwierdził (99,9% to teoria o L+R=J)
Wiem, że w książkach nie ma informacji o tym że valyrianska stal zabija Innych. Chodziło mi o to że jeśli w serialu valyrianska stal może zabić Innego, to PRAWDOPODOBNIE w Wichrach lub w Śnie zostanie to przez Martina potwierdzone.
Wracając do Twojego poprzedniego posta.
HIPOTEZA: DL stworzyły Innych
Gdyby w serialu nie było sceny ze stworzeniem Innych przez Dzieci Lasu, a ktoś by wygłosił teorie o stworzeniu Innych przez DL to bym w nią uwierzył, ponieważ według mnie ta teoria jest w miarę realna. Czyli tak w skrócie. Pierwsi Ludzie wygrywają wojny z DL. Dzieci są w fatalnej sytuacji i postanawiają stworzyć nową broń przeciwko ludziom. Eksperyment wymyka się z pod kontroli. DL łączą siły z Ostatnim Bohaterem i wygrywają. Inni wycofują się na północ. Zjednoczone siły budują Mur. Mi w takiej historii wszystko pasuje.
Czy jeśli Świt faktycznie był Lodem, to może ciążyć na nim jakieś zaklęcie, niepozwalające krzywdzić Starków? Wtedy wyjaśniałoby to „nieczyste” zwycięstwo Neda pod Wieżą radości, chociaż ta teoria jest zbyt mocno naciągana
A skąd wiemy, że Ned nieczysto wygrał? No poza serialem oczywiście…
Może po prostu wygrał dzięki przewadze liczebnej (i tak słabo skoro przeżyli tylko on i Reed). Było chyba siedmiu na trzech.
O ile sen Neda jest co do joty zgodny z tym co tam zaszło.
Mnie ta teoria przekonuje. Ale ja w innej sprawie. Pojawił się kolejny teaser Gry o Tron https://youtu.be/wA38GCX4Tb0
*** Dziękuję za wszystkie komentarze i okazane zainteresowanie, niestety nie jestem w tej chwili w stanie na nie odpowiedzieć, będę się tym zajmował jutro i w nadchodzących dniach 😉 – BT ***
Szacunek za to, że mając na głowie szkołę udaje co się znaleźć czas na tlumaczenie tego wszystkiego i pisanie własnych esejów. Chyba ci zazdroszczę tej zdolności organizacji czasu 😀
Z przykrością muszę stwierdzić, że JESZCZE nie czytałem twoich autorskich tekstów, ale obiecuje, że po nie sięgnę 😉
Edric to nieczęsto spotykane imię. Występuje wyłącznie w rodach Stark i Dayne oraz u jednego bękarta. A gdyby dodać do tego Eldrica Shadowchasera… 😀
O tym właśnie opowiadają eseje z serii „The Blood of the Other”: „The Stark Who Brings the Dawn” (w zasadzie, odcinek o Lodzie to skrót jednego z rozdziałów tego eseju, możliwe, że to z tego powodu pewne rzeczy wydają się niejasne i nielogiczne) oraz „Eldric Shadowchaser”. Ten ostatni jest poświęcony Davosowi… w końcu, tak naprawdę ten cały Eldric Pogromca Cieni ze ŚLIO to po prostu heros wymyślony, żeby dawać nam wskazówki na temat lorda Seawortha, Królewskiej Ręki Bez Palców, Admirała Bez Okrętów, Namiestnika Króla Bez Tronu.
Ten cały epitet Shadowchaser to nawiązanie do tej sceny, tuż po tym, jak Davos uratował Edrika.
„The Chamber of the Painted Table was dark and empty when Davos entered; the king would still be at the nightfire, with Melisandre and the queen’s men. He knelt and made a fire in the hearth, to drive the chill from the round chamber and chase the shadows back into their corners”
Nawiasem mówiąc, „The Stark that Brings the Dawn” to jeden z najlepszych esejów Mitycznej Astronomii. Omówione są tam nawiązania do Elrica z Melnibone i Numenoru (rozdział o Numenorze jest zresztą niemal w całości oparty o moje badania i teorie dotyczące Tolkiena, to jeden z tych esejów, przy których powstaniu odegrałem jakąś istotną rolę. Z tego co pamiętam, w „A Burning Brandon” też jest nawiązanie do moich analiz, i jeszcze w paru innych odcinkach, ale nie pprzypominam sobie w których dokładnie.
Bardzo ciekawie to omówiłeś. Na tyle ciekawie, że publikowanie tego w formie artykułu na fsgk nie miałoby już sensu, bo wyczerpałeś temat brachu 😀
Lepsze te teksty niż żadne. Też wolałbym szalone teorie Daela, ale niestety chwilowo nie ma on zbyt dużo nowych materiałów od Martina. Podejrzewam, że gdy zostaną wydane wichry znowu ukaże się tu dużo niezwykle ciekawych teorii. Też nie jestem fanem większości teksów LMLa, ale powyższa teoria o lodzie podoba mi się.
mnie sie podoba ta zabawa symbolami, dociekaniami, wskazówkami i wyciaganiem z tego wniosków, nie narzekam to całkiem fajna zabawa
Podobnie jak wszyscy przede mną jestem zawiedziony tekstem. BlueTigerowi sugerowałbym, nie tłumaczyć cały tekstów LML, tylko wyciągać kwintesencję z nich. Jakiś skrócik, gdzie są najciekawsze rzeczy.
Najsłabszym punktem tej teorii, jest to w jaki sposób Lód miałby trafić do Daynów, ale tego sam autor teorii nie wie i nie ma żadnego pomysłu.
Obawiam się tego, że jeśli przesadzę z tym skracaniem, nie zmieszczą się dowody i trudno będzie zrozumieć o co właściwie chodzi… ale spróbuję jakoś sobie z tym poradzić…
„Wszyscy pamiętają słynny i stały opis Świtu. Miecz jest “blady jak mleczne szkło” (pale as milkglass) i “ożywa światłem/w świetle” (comes alive with light). Prawdziwe mleczne szkło to rodzaj mętnego lub na wpół nieprzejrzystego białego szkła, które jest bardzo lśniące i wydaje się niemal mokre. Gdy Martin pisze, że Świt “ożywa w świetle”, może nam mówić, że miecz zaczyna świecić, ale może też po prostu odnosić się to tego, że mleczne szkło jest bardzo lśniące i odbija światło. Ja skłaniam się ku temu, że Świt jest otoczony pewnego rodzaju słabą magiczną poświatą, ale bez względu na to, jak jest naprawdę, można go sobie całkiem łatwo wyobrazić: to ogromny, lśniący miecz, który rozbłyska odbijając światło, a może nawet nieco świeci”
no ten fragment można by skrócić do jednego zdania, albo nawet opuścić, bo IMHO nic to konkretnego do teorii nie wprowadza.
Mógł być zrobiony ze skały, która pochodziła ze Starfall. Wrócił do domu.
DaeLu po niedawnym przeczytaniu powyżej teorii i skojarzeniu pewnych wzmianek z innego twojego tekstu, w drodze do pracy dzisiejszego poranka uderzyła mnie myśl niesłychana. Teoria tak szalona, tak nieprawdopodobna, że znając mistrza Martina, aż wręcz (w moim mniemaniu) oczywista.
Istnieje przekonanie wśród fanów, że Edric Dayne jest zbyt mało znaczącą postacią by być bohaterem, którego obiecano. A co jeśli Ned podmienił mlecznych braci? Co jeśli Jon nie jest Jonem, jednocześnie będąc prawdziwym synem Neda, a nie jak wszyscy fani uważają Rhaegara? Co jeśli Ned i Ashara mieli dziecko (jak wiadomo z kart sagi było coś między nimi na rzeczy), syna, którego imię brzmiało Edric (mówią na niego Ned, przypadek?), a Lyanna z Rhaegarem miała syna Aemona, nazwanego przez Neda Jon? Ned spełnił ostatnia prośbę siostry ukrywając jej dziecko tam, gdzie nikt go nie znajdzie czyli u Deynow, zatarcie śladów przez podmianę dzieci. Chwila czy ktoś już tak nie postąpił? Zamieniono dzieci, a jednocześnie prawdziwy syn Neda ciągle był przy nim, a dziecko Rhaegara najdalej od Roberta jak to możliwe, dodatkowo pod ochroną rodu, z którego rycerz poświęcił życie aby je ochronić. Brat Ashary przyjął jej-nie jej dziecko po jej śmierci jak swoje (problemy żony lorda Starfall z karmieniem, nie mogła karmić piersią skoro nie była w ciąży). Obaj chłopcy mieli wspólną mamkę i są w podobnym wieku. Z krótkiego opisu Edrica można wysnuć wniosek, że pomimo małej ich ilości i tak ma więcej cech wyglądu bardziej zbliżony do Targaryenów (jasne włosy i oczy, chociaż te ma niebieskie, a nie fioletowe czy liliowe, chociaż z drugiej strony Tyrion też nierozpoznał w pierwszej chwili koloru oczu młodego Aegona) niż znany nam Snow o typowo Starkowskim wyglądzie. Tłumaczy to dodatkowo opinie o tym, że Ashara rzuciła się z wierzy dlatego, że Ned zabrał jej dziecko. Na kartach cyklu widzieliśmy już podmianę dzieci dla większego dobra i to jak ich matki ( mowa o Goździk) to przyjmowały. Zbaczając nieco od tematu, ale za to brnąc dalej w spekulacjach Ashara może być krwawiącą gwiazdą wpadającą do słonego morza, brakuje jedynie dymu.
W Ogniu i krwi mamy podobny motyw z podmianą dzieci. Na tej podstawie całkiem prawdopodobne może okazać się to, że Edric nie będzie jedynie postacią poboczną. Pamiętajmy, że mamy jeszcze dwa, zapewne nie małe tomy przed sobą. A niektóre z kluczowych postaci „dochodziły do głosu” dopiero w tomach późniejszych. Kiedy na przykład usłyszeliśmy o niejakim Wronim Oku, Aegeonie? A tu mamy postać, która pozostając na widoku jest poniekąd przed nami ukryta. A wiele tropów o dziwo pasuje do powyższej tezy. Dodatkowo jak niektórzy podejrzewają to właśnie Edric może mieć przy sobie Świt. Oczywiście może się okazać, że jest to totalną bzdurą, jednak na ostateczne odsłonięcie kart musimy poczekać aż do momentu, gdy mistrz Martin wykona swój ruch, miejmy nadzieję już niedługo. W mojej osobistej opinii będąc na jego miejscu nie oparłbym się pokusie splątania fanom takiego psikusa.
Nie wiem czy nie zagrubymi nicmi szyte, pozatym Bran by to zobaczył cbha..
W serialu? Na pewno nie będzie czegoś takiego.
Co do książek to trudno powiedzieć, bo w nich Bran może spoglądając w strumień czasu oczami czardrzew.
Wyjdą Wichry Zimy to zobaczymy 😀
Ned Dayne jest chyba w wieku Aryi, więc raczej odpada.
Ja sam uważam, że Edric pierwotnie został wprowadzony do fabuły aby odegrać pewną, jeśli nie znaczącą, rolę w wątku Dorne. Jeszcze wtedy, gdy Martin zakładał, że po Nawałnicy Mieczy dojdzie do pięcioletniego przeskoku.
Jaką rolę? Rolę, którą ostatecznie otrzymał Gerold Dayne.
Według mnie w pierwotnym założeniu to właśnie Edric Dayne, giermek Berrica i członeka bez Chorągwi, miał po przeskoku być Ciemną Gwiazdą.
Jednak usunięcie pięcioletniej przerwy sprawiło, że autor nie mógł skorzystać z Edrica, więc stworzył Gerolda.