Książki

Mityczna Astronomia: Świt jest pierwotnym Lodem (część 1)

Dzięki uprzejmości Bluetigera, który niestrudzenie tłumaczy niezwykle interesujące teksty LML-a, możemy po raz kolejny zaprezentować Wam pomysły i przemyślenia twórcy Mitycznej Astronomii. Tak jak wspominałem przy okazji tekstu streszczającego podstawowe założenia MA – nie doszło jeszcze do mojej pełnej konwersji na tę nową wiarę ;), ale jestem pod ogromnym jej wrażeniem i chyba coraz bardziej się do niej zbliżam. Przede wszystkim zaś sądzę, że każdy fan Pieśni Lodu i Ognia powinien się z teoriami LML-a zapoznać. Tym większe podziękowania dla Bluetigera za ogrom jego pracy. Miłej lektury!
DaeL

LML w 13 minut: Świt jest pierwotnym Lodem

Część pierwsza

Witajcie przyjaciele, z tej strony LML z trzynastominutowym wyjaśnieniem dlaczego starożytny rodowy miecz Dayne’ów, znany jako Świt, może tak naprawdę być pierwotnym Lodem rodu Starków. Taka możliwość przyszła mi do głowy, gdy po raz pierwszy na poważnie zająłem się analizowaniem PLiO. Niedługo później odkryłem, że w rzeczywistości taka teoria już od dawna krążyła na obrzeżach naszego fandomu. Jest bardzo zabawna i godna uwagi, więc się nią zajmiemy.

Na początek wyjaśnię, co mam na myśli mówiąc “pierwotny Lód rodu Starków”. Poniższy fragment pochodzi z drugiego rozdziału Gry o tron, w którym Catelyn spotyka się z Nedem czyszczącym w bożym gaju Lód.

Catelyn nie lubiła mieczy, lecz musiała przyznać, że Lód stanowił przykład wyjątkowo pięknego ostrza. Wykuto go w Valyrii, w czasach kiedy kowale kuli metal za pomocą młotów i zaklęć. Liczył już sobie czterysta lat, a pozostał tak samo ostry jak pierwszego dnia. Jego imię było jeszcze starsze, pochodziło z Ery Herosów, kiedy Starkowie byli królami północy.
—Gra o tron, Catelyn I—

* w oryginale: 

Catelyn had no love for swords, but she could not deny that Ice had its own beauty. It had been forged in Valyria, before the Doom had come to the old Freehold, when the ironsmiths had worked their metal with spells as well as hammers. Four hundred years old it was, and as sharp as the day it was forged. The name it bore was older still, a legacy from the age of heroes, when the Starks were Kings in the North.

W polskim przekładzie zniknęło zdanie o tym, że Lód wykuto “nim na Starą Włość przyszła Zagłada”.

Ja przetłumaczyłbym ten fragment w następujący sposób:

Catelyn nie darzyła mieczy miłością, ale nie mogła zaprzeczyć, że Lód miał swoje piękno. Wykuto go w Valyrii, nim na Starą Włość przyszła Zagłada, w czasach gdy kowale używali w swej pracy z metalem nie tylko młotów, lecz również zaklęć. Miecz miał czterysta lat, ale nadal pozostawał równie ostry jak w dniu, w którym go wykuto. Imię jakie nosił było jeszcze starsze, stanowiło dziedzictwo Ery Bohaterów, gdy Starkowie byli Królami Północy.

Innymi słowy, miecz z valyriańskiej stali zwany Lodem, który nosi Ned, ma około czterystu lat, ale istniejąca w rodzie Starków tradycja nazywania mieczy Lodem ma tak naprawdę tysiące lat i sięga “ery bohaterów”. Era Bohaterów (lub Herosów) to termin, którego używają maesterzy i zwykli ludzie z Westeros w odniesieniu do wieków i tysiącleci poprzedzających Długą Noc, do okresu w którym osadzone są opowieści o legendarnych bohaterach, takich jak Lann Sprytny, Garth Zielony, Durran Smutek Bogów, i oczywiście sam Bran Budowniczy. Możemy stąd wywnioskować, że zwyczaj nadawania mieczowi Starków imienia Lód sięga wstecz aż do powstania tego rodu, a przynajmniej do czasów przed Długą Nocą.

To wszystko zmusza do postawienia pytania: w jaki sposób powstała taka tradycja? Dlaczego Starkowie nazywają swój miecz Lodem? Czy kiedyś naprawdę władali orężem wykonanym z prawdziwego lodu, tak jak Inni? Czym był ‘pierwotny’ Lód i co się z nim stało?

Cóż, istnieje dobry powód, by sądzić, że ten miecz trafił ostatecznie do Starfall, gdzie zmieniono jego nazwę na Świt i zatrzymano na przechowanie. Świt to w końcu wielki biały miecz, czy jakieś imię może do niego pasować lepiej niż Lód?

Nasza teoria brzmi następująco: powiedziano, że Ostatni Bohater zwyciężył w Wojnie Świtu (ang. War for the Dawn), “zabijając Innych ostrzem ze smoczej stali”, której ponoć nie mogli się oprzeć. Tym mieczem mógł być Świt albo Światłonośca, a może oba – każde z tych imion doskonale pasuje do oręża, który pomógł zakończyć Długą Noc, co jest równoznaczne z przyniesieniem świtu i przyniesieniem światła. A kim był Ostatni Bohater? Cóż, najbardziej prawdopodobna odpowiedź to ta, że był Starkiem, prawda? Oczywiście, istnieją inne możliwości, ale wydaje mi się, że większość czytelników zgodziłaby się co do tego, że to raczej właśnie ta jest poprawna.

Herb rodu Dayne.

Innymi słowy, scenariusz, w którym do końca Długiej Nocy doprowadza Ostatni Bohater-Stark, władający Świtem, jest bardzo przekonujący. Możliwe jednak, że wówczas ten miecz nie nosił jeszcze imienia Świt – najstarszy północny mit o Ostatnim Bohaterze nazywa jego oręż “smoczą stalą”, co wygląda bardziej na opis niż na imię. Możliwym jest, że ten Starkowski Ostatni Bohater nazwał ten ogromny, magiczny biały miecz Lodem i zakładając, że miał jakiś powód, by oddać go po zakończeniu Wojny Świtu Dayne’om, sporo sensu miałoby to, że w rodzie Starków powstała tradycja nazywania ich “głównego” miecza “Lodem”, na pamiątkę pierwotnego Lodu… który teraz nosi imię Świt.

Pomyślcie o Aragornie z Władcy Pierścieni, którego przeznaczeniem jest władać Narsilem (przekutym w Andurila), mieczem, który nie znajdował się w posiadaniu jego przodków przez tysiące lat, od czasów ostatniej wielkiej bitwy z Mrocznym Lordem, tysiące lat wcześniej. Podobnie, możliwe, że Świt był pierwotnie mieczem Starków i jego przeznaczeniem jest znów trafić w ręce Starka, który użyje go w ostatniej bitwie. Ma to w każdym razie sporo sensu. Tak więc przyjrzyjmy się pewnym dowodom na poparcie takiej teorii, omawiając je krok po kroku.

Legenda o Ostatnim Bohaterze, który zabijał Innych ostrzem ze “smoczej stali”, pochodzi z najstarszych zapisków jakie Samowi udało się odnaleźć w Czarnym Zamku. Jon i Sam zastanawiają się nad tym, czy zwrot smocza stal (ang. dragonsteel) mógł oznaczać valyriańską stal, ale wszystkie znane nam informacje sugerują, że Valyria powstała dopiero po Długiej Nocy, a zatem nie mogła dostarczyć Ostatniemu Bohaterowi żadnego ostrza z ich przesławnej stali. Jednakże, Świt, o którym napisano, że jest bardzo podobny do valyriańskiej stali, ale jednocześnie powiedziano nam, że jest dość starożytny, by mógł być mieczem Ostatniego Bohatera. Ze Świata Lodu i Ognia:

Dayne’owie ze Starfall zaliczają się do najbardziej starożytnych rodów w Siedmiu Królestwach, choć sławę zawdzięczają przede wszystkim rodowemu mieczowi zwanemu Świtem oraz ludziom, którzy nim władali. Pochodzenie miecza owiane jest legendami, wydaje się jednak prawdopodobne, że należy on do Dayne’ów od tysiącleci. Ci, którzy mieli zaszczyt go obejrzeć, mówią, że nie przypomina valyriańskiej stali i jest biały jak mleczne szkło, ale podziela niewiarygodną wytrzymałość i ostrość mieczy z Valyrii.
—Świat Lodu i Ognia, Dorne: Miecz Poranku—

Maester jak tylko może podpowiada nam, że Świt jest jak biała valyriańska stal. Z tego powodu przynajmniej potencjalnie mógł być mieczem, który był w stanie przeciwstawić się Innym w ten sam sposób co smocze szkło, a prawdopodobnie również valyriańska stal (kanon serialu mówi tak, książkowy kanon mówi raczej tak, ale nic nie zostało jeszcze potwierdzone). Na dodatek Świt bez wątpienia mógł istnieć w czasie Długiej Nocy – w powyższym fragmencie jest powiedziane, że Dayne’owie są starożytnym rodem Pierwszych Ludzi, jednym z najstarszych w całych Siedmiu Królestwach, a w Uczcie dla wron Gerold “Ciemna Gwiazda’ Dayne mówi: “Mój ród liczy sobie dziesięć tysięcy lat. Jego historia sięga zarania dziejów”.

* (ang. “My House goes back ten thousand years, unto the dawn of days.” – w dosłownym tłumaczeniu Gerold wspomina, że historia jego rodu sięga “świtu dni”).

Nie tylko ród Dayne’ów – przynajmniej według opowieści – wywodzi się z “zarania dziejów”, według legend tak samo ma się sprawa z ich mieczem. Znów zacytuję Świat Lodu i Ognia:

Na wyspie w ujściu Torrentine, gdzie ta wartka, burzliwa rzeka rozszerza się przed spotkaniem z morzem, swój zamek wybudował ród Dayne’ów. Według legendy założyciel rodu trafił w to miejsce, podążając za spadającą gwiazdą, i znalazł tu kamień o magicznych właściwościach. Jego potomkowie przez stulecia władali górami na zachodzie jako królowie Torrentine i lordowie Starfall.
—Świat Lodu i Ognia, Dorne: Królestwa Pierwszych Ludzi—

Należy zaznaczyć, że oczywiście nie mamy jak sprawdzić, ile z tej opowieści jest prawdą, ale ważne jest to, że legenda Dayne’ów wiąże powstanie ich magicznego miecza z samym założeniem tego rodu, osadzając te wydarzenia w najodleglejszej starożytności.

Opisywanie Świtu jako “smocza stal” również ma sens, ponieważ według legend wykonano go z meteorytu. W całej historii prawdziwego świata meteory i komety, płonące jasno na niebie i ciągnące za sobą długie ogony, zawsze zapamiętywano w mitach jako smoki lub fruwające, ziejące ogniem węże, zaś George R.R. Martin wielokrotnie robi użytek z tej analogii pomiędzy kometami i smokami na kartach PLiO. W ten oto sposób opisywanie miecza, wykonanego z meteorytu jako “smocza stal”, jest czymś jak najbardziej racjonalnym – jeśli meteory mogą być smokami, stal meteorytowa może być smoczą stalą.

Tak więc, Świt jest prawdopodobnie dość stary, by być mieczem Ostatniego Bohatera i wydaje się być właśnie takim niezniszczalnym magicznym mieczem, który jest w stanie zabijać Innych. Termin “smocza stal” może opisywać Świt, a imiona takie jak “Świt” i “Miecz Poranka” brzmią jak nazwy, mogące mieć związek z zakończeniem Długiej Nocy. Jak przed chwilą wspomnieliśmy, gdybyśmy przeprowadzili w fandomie ankietę, pytając ludzi o to, z jakiego rodu pochodził Ostatni Bohater, ród Starków bez wątpienia by wygrał i to z dużą przewagą. Zatem teoria o Starkowskim Ostatnim Bohaterze władającym Świtem wcale nie jest naciągana – po prostu sugeruję, że wtedy miecz nie nazywał się jeszcze Świtem i że starożytna, istniejąca w rodzie Starków tradycja nazywania mieczy Lodem, sięga wstecz tego jednego kluczowego momentu, gdy Ostatni Bohater-Stark dzierżył wielki, lśniący, biały miecz, który wyglądał tak, jak gdyby został wykonany z niemożliwego do złamania lodu.

Ser Arthur Dayne ze Świtem.

Niestety, z tego co nam wiadomo, Świt zawsze był przechowywany w Starfall, który jest tak daleko od Winterfell jak to tylko możliwe, nie opuszczając Westeros. Nie ma również żadnych wyraźnych wskazówek, że Świt pierwotnie należał do Starków. A jednak, wielu fanów uważa, że to właśnie on był mieczem Ostatniego Bohatera. Jeśli tak było, to musiał udać się na północ i w jakiś sposób wrócić na południe. Myślę, że można bez obaw przyjąć, że “Miecz Przeznaczenia”, czymkolwiek i gdziekolwiek był, znalazł sposób, by pojawić się w ostatniej bitwie.

Jednak w tym momencie, trop tak jakby się urywa, przynajmniej jeśli chodzi o bezpośrednie dowody i logikę. To zbiór może, prawdopodobnie to może mieć sens. W porównaniu z niektórymi teoriami nie jest źle, ale ja pragnę więcej dowodów. I takie dowody istnieją, choć będziemy musieli przyjrzeć się symbolice otaczającej Świt i ród Dayne’ów, ród Starków i Innych. Musimy również poszukać potencjalnych paralel Wojny Świtu w innych wydarzeniach historycznych. Taką właśnie analizą zajmujemy się na tym blogu i z tego powodu ta teoria dopiero się tutaj zaczyna, nie kończy.

– Zaraz się zacznie – oświadczył ser Arthur Dayne, Miecz Poranka. Ujął w obie dłonie swój Świt. Ostrze, blade jak mleczne szkło, tańczyło, odbijając światło.
– Nie – odpowiedział Ned smutnym głosem. – Zaraz się skończy.
—Gra o tron, Eddard X—

* “He unsheathed Dawn and held it with both hands. The blade was pale as milkglass, alive with light– “Wyciągnął Świt z pochwy i chwycił go oburącz. Ostrze było blade jak mleczne szkło, ożywało światłem/w świetle”.

Pierwszą rzeczą, jaką chcę Wam powiedzieć, jest to, że nie wiem, czy zobaczymy, jak ktoś włada Świtem w walce z Innymi w kulminacyjnym punkcie PLiO. Wiem jednak, że jeśli ktoś miałby dostać szansę zamachnięcia tym ostrzem w kierunku Innych, Jon Snow jest bezsprzecznie najbardziej prawdopodobnym kandydatem. Dayne’owie, których znamy, zupełnie się do tego nie nadają – Ciemna Gwiazda jest zbyt podły i próżny, a młody Edric, choć odważny, ma dopiero trzynaście lat i nie jest dość wysoki ani silny, by władać Świtem. Na dodatek obydwaj są raczej pomniejszymi postaciami i zrobienie z nich tak kluczowych bohaterów podczas ostatniej bitwy, nie miałoby zbyt wiele sensu. Podejrzewam, że jeden lub nawet każdy z nich odegra pewną rolę w wyciągnięciu Świtu ze Starfall – zwłaszcza Ciemna Gwiazda wygląda na świetnego kandydata na kogoś, kto ukradnie miecz z zamku – ale żaden nie nadaje na bohatera, który w jakiś znaczący sposób posłuży się nim w walce z Innymi.

Ser Arthur Dayne w serialu HBO.

Z drugiej strony, Jon byłby świetnym kandydatem na dzierżącego Świt, ale nie jest Dayne’em. W zasadzie ma trochę Dayne’owskiej krwi – zakładając, że jest dzieckiem Rhaegara i Lyanny, jego Taragryeńska połowa posiada sporą domieszkę krwi Dayne’ów, sięgającą kilka pokoleń wstecz, do Maekara Targaryena i Dyanny Dayne. Zdziwię się jednak, jeśli ten szczegół genealogiczny zostanie wykorzystany, by zgodnie z tradycją mianować Jona Mieczem Poranka, ponieważ pod żadnym względem nie spełnia on kryterium “rycerz z rodu Dayne’ów”.

Rzecz w tym, że Jon wcale nie musi być Dayne’em, żeby władać Świtem – jeśli Świt to tak naprawdę pierwotny Lód rodu Starków. Prawdziwym “mieczem poranka” jest osoba, która rzeczywiście przynosi świt, prawda? Osoba, która doprowadza do zakończenia Długiej Nocy? A jeśli istnieje jedna postać, która odegra rolę wojownika przewodzącego walce z Innymi, z całą pewnością jest nią Jon. Jeśli Świt jest mieczem, który należy wykorzystać w wojnie z Innymi… wygląda na to, że znajdzie się w rękach Jona, w ten czy inny sposób.

Tak się składa, że istnieje bardzo konkretny foreshadowing (zapowiedź) tego, że Stark będzie dzierżył Świt, pochodzący z jedynie trochę zamaskowanej gry słów. W opublikowanych do tej pory książkach Martin czterokrotnie opisuje miecz, po którym “biegnie światło poranka”, na którym “migocze światło poranka” lub “który lśni w świetle poranka” (ang. morning light), czyli świetle świtu (ang. dawn light). I w każdym z tych czterech przypadków ten miecz jest związany ze Starkami. W trzech z czterech przykładów występuje Stark trzymający miecz, w czwartym nie pojawia się szermierz z tego rodu, ale za to sam miecz jest mieczem Starków.

Scenerie, w których pokazane są nam te miecze porannego światła, też są wspaniałe. Robb Stark to pierwsza postać, która włada porannym światłem, a dzieje się to w jedynej scenie, gdy widzimy go zasiadającego na tronie jako Król Północy. Tak naprawdę jego wygląd tworzy tam bardzo szczegółowy obraz znany nam z kamiennych posągów w kryptach Winterfell Królów Zimy – u jego boku spoczywa wilkor, na jego kolanach spoczywa miecz, “groźba jasna dla wszystkich”. Catelyn obserwuje swojego chłopca zamieniającego się w lodowatego Króla Północy, po czym pojawia się następujący opis:

Jej syn nie przemawiał lodowatym tonem, jakiego użyłby w tej sytuacji jego ojciec, lecz głos Robba nie przypominał też głosu piętnastolatka. Wojna przedwcześnie zrobiła z niego mężczyznę. W mieczu, który trzymał na kolanach, odbijał się słabo blask poranka.
—Starcie królów, Catelyn I—

* “Her son’s voice was not as icy as his father’s would have been, but he did not sound a boy of fifteen either. War had made a man of him before his time. Morning light glimmered faintly against the edge of the steel across his knees” – “Światło poranka migotało słabo na ostrzu”.

Jak widzimy, Robb zasiada w archetypowej pozie dawnych królów z rodu Starków i to właśnie w tej chwili nasz autor tworzy obraz ostrza jego miecza, na którym migocze światło poranka (ang. morning light). Na dodatek w tej właśnie scenie Robb domaga się zwrócenia miecza swojego ojca, Lodu, który niestety został stopiony i przekuty na nowo, w wyniku czego powstały dwa miecze, Wierny Przysiędze i Wdowi Płacz. Ale popatrzcie, zabawna rzecz z tym Wdowim Płaczem…

Gdy Joffrey wydobył oręż i uniósł go nad głowę, w sali balowej zapadła cisza. Pokryta czerwonymi i czarnymi zmarszczkami stal lśniła w świetle poranka.
—Nawałnica mieczy, Sansa IV—

* “The ballroom fell silent as Joffrey unsheathed the blade and thrust the sword above his head. Red and black ripples in the steel shimmered in the morning light” – “Czerwone i czarne zmarszczki w stali migotały w świetle poranka”.

Joffrey nie jest godny, by władać stalą Starków i rzeczywiście, umiera tego samego dnia na swojej własnej uczcie weselnej. Ale te miecze Starków… bez wątpienia zawsze wydają się błyszczeć lub migotać w świetle poranka.

W dwóch pozostałych przypadkach, dziwnym trafem, szermierzem władającym mieczem jest nie kto inny jak nasz drogi chłopiec, Jon Snow. Prawdę mówiąc, oba opisy pojawiają się w tym samym rozdziale, a chodzi tu o ten rozdział z Tańca ze smokami, w którym Jon naśladuje swojego ojca Neda w roli lorda, który wydaje wyrok i zadaje cios. Za pierwszym razem nawet rozmyśla nad tym, jak Ned uczył swych synów, by dbali o broń:

Minęła połowa ranka, nim lord Janos raczył się stawić na rozkaz. Jon był zajęty czyszczeniem Długiego Pazura. Niektórzy ludzie zleciliby to zadanie zarządcy lub giermkowi, ale lord Eddard uczył synów, by sami dbali o broń. Gdy Kegs i Edd Cierpiętnik przybyli ze Slyntem, Jon im podziękował i pozwolił lordowi Janosowi usiąść.
Slynt zrobił to, choć zachowywał się niezbyt uprzejmie. Skrzyżował ręce i łypał spode łba na nagą stal w rękach swojego lorda dowódcy. Jon przesuwał impregnowaną szmatkę wzdłuż klingi bastardowego miecza, obserwując zmarszczki słonecznego światła odbijające się w metalu. Przemknęła mu przez głowę myśl, że miecz z wielką łatwością przebiłby skórę, tłuszcz i ścięgna, oddzielając brzydką głowę Slynta od ciała.
—Taniec ze smokami, Jon II—

* “Jon slid the oilcloth down his bastard sword, watching the play of morning light across the ripples, thinking how easily the blade would slide through skin and fat and sinew to part Slynt’s ugly head from his body” – “oglądając grę porannego światła w zmarszczkach”.

Powiedzenie, że światło poranka “igra” w zmarszczkach w metalu (ang. the morning light is playing across the ripples) jest niemal tak dobre, jak powiedzenie: miecz “ożywa” w świetle i to w świetle poranka. Jon wspomina, że siedzący przed nim człowiek zabił jego ojca, a pod koniec tego samego rozdziału pojawia się słynna scena “Edd, przynieś mi pieniek” i Snow dokonuje egzekucji Janosa. I znów, po jego ostrzu przebiega światło poranka:

Jon zacisnął obie dłonie na klindze bastardowego miecza, unosząc go nad głowę. Klinga zalśniła w bladym świetle porannego słońca.

* “The pale morning sunlight ran up and down his blade as Jon clasped the hilt of the bastard sword with both hands and raised it high” – “blade światło poranka przebiegało po jego ostrzu, to w górę, to w dół”.

Światło poranka jest nawet blade (pale), tak jak Świt, który jest “blady jak mleczne szkło” (pale as milkglass) i “ożywa światłem” (comes alive with light) w scenie z Wieży Radości. Jon ścina renegata z Nocnej Straży, dokładnie tak jak Ned w pierwszym rozdziale opowieści i na dodatek pragnie zrobić wszystko w ten sam sposób co Ned. A gdy rzeczywiście tak czyni, po jego mieczu przebiega światło poranka, światło świtu.

Dlaczego? Ponieważ przeznaczeniem Starka o imieniu Jon Snow może być władanie Świtem, jako mieczem w ciemności, przyniesienie na nowo światła poranka krainom człowieka, przy pomocy starożytnego Lodu, oręża jego przodków.

***

W części drugiej przyjrzymy się symbolicznym dowodom na to, że Świt był niegdyś nazywany Lodem.

To mi się podoba 0
To mi się nie podoba 0

Bluetiger

Proszę o podchodzenie z rezerwą do informacji, którymi dzielę się w swoich tekstach, gdyż nie jestem ekspertem. Staram się, by przekazywane treści były poprawne, ale mogą pojawić się błędy.

Related Articles

Komentarzy: 47

  1. najpierw m.in.:
    „A kim był Ostatni Bohater? Cóż, najbardziej prawdopodobna odpowiedź to ta, że był Starkiem, prawda? Oczywiście, istnieją inne możliwości, ale wydaje mi się, że większość czytelników zgodziłaby się co do tego, że to raczej właśnie ta jest poprawna.”
    a potem:
    „Jednak w tym momencie, trop tak jakby się urywa, przynajmniej jeśli chodzi o bezpośrednie dowody i logikę.”
    no tak, dopiero w tym momencie. praktycznie cala teoria, jak sam autor potem przyznaje (niestety nie w odniesieniu do całej teorii):
    „To zbiór może, prawdopodobnie i to może mieć sens. W porównaniu z niektórymi teoriami nie jest źle…”
    ale w porównaniu z naszymi szalonymi teoriami, jest źle 😛

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. kłantalupa: Now it ends
      Bluetiger: Now it begins 😉

      „…ale ja pragnę więcej dowodów. I takie dowody istnieją, choć będziemy musieli przyjrzeć się symbolice otaczającej Świt i ród Dayne’ów, ród Starków i Innych. Musimy również poszukać potencjalnych paralel Wojny Świtu w innych wydarzeniach historycznych. Taką właśnie analizą zajmujemy się na tym blogu i z tego powodu ta teoria dopiero się tutaj zaczyna, nie kończy”

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  2. Cieszę się, że Dael przekonuje się do Mitycznej Astronomii 😉
    Choć sam nie zgadzam się z każdym argumentem (np. byk w herb brata z Nocnej Straży, którego głowa była nabita na pikę, pod którą wysiusiał się Duch jako argument, że Duch/Jon będzie odpowiednikiem Mitry/jego byka w tym świecie to lekka przesada), teoria, że Świt był pierwszym Lodem, oraz przeciwwagą dla Światłonoścy Azora Ahai (bo jeśli ten koleś dorobił się kultu w Asshai, siedzibie zwyrodnialców wszelkiej maści, to może on wywołał Długą Noc, a nie zakończył), bardzo mi się podoba.
    Zabawne, ale chciałem ostatnio skomentować wpis o Świcie na stronie Bluetigera z pewnym moim spostrzeżeniem. Otóż łącząc tezy LMLa i Prestona Jacobsa (mam nadzieję, że to nie jest zbyt wybuchowa mieszanka), możnaby ułożyć potencjalny rozwój zależności pomiędzy Littlefingerem, Varysem i… Doranem.
    Otóż, biorąc z teorii „The Dornish Masterplan” wniosek, że Doran gra w ekstraklasie intrygantów obok Petyra i Varysa, możemy spojrzeć na herby Dorne, Doliny i Blackfyre’ów i znaleźć pewną analogię do legendy o powstaniu smoków z Quathu.
    Dolina kojarzy się z księżycem, wiadomo. Księżyc w herbie Księżycowe Drzwi, Księżycowa Brama, Orle Gniazdo zbudowane z białego kamienia i z punktu zwykłych śmiertelników położone na niebie – zupełnie jak księżyc. Dorne to z kolei słońce – słońce w herbie, Słoneczna Włócznia, gorąca i złota pustynia. Symbolika aż bije po oczach.
    Czarno-czerwony (lub czerwono-czarny) herb Aegona, oraz powiązanie z ogniem poprzez smoki (póki co tylko w herbie), a także wulkaniczna Smocza Skała. Jedyne miejsce,jakie dla niego pozostaje, to drugi księżyc – ognisty, przeciwieństwo Doliny jako księżyca lodowego.
    Wszystkie dzieci w Quarthu wiedzą, że jeden księżyc zginął, chcąc się za bardzo zbliżyć do słońca, by je pocałować. Spowodowało to nadejście smoków, Długą Noc, Młot Wód, kilka innych katastrof i pewnie jeszcze tydzień meksykański w Lidlu.
    Pozostaje ustalić (albo mi przypomnieć), czy wtedy został zniszczony księżyc lodu, czy ognia. Z Arianne z „Wichrów” możemy wywnioskować, że to ognisty księżyc smoków zbliża się do słońca Dorne. Związki Doliny z Martellami ograniczają się póki co do importu cytryn na tort dla Sansy.
    Co to może oznaczać? Czy miłość Aegona i Arianne będzie śmiercią ich obowiązku? A może Martellowie jawnie przyczynią się do ujawnienia prawdy o jego pochodzeniu?

    Co myślicie?

    No i dzięki za teorię!

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  3. „Jeśli tak było, to musiał udać się na północ i w jakiś sposób wrócić na południe.”

    Wydaje mi się, że w którejś wersji legendy jest informacja, że w czasie Długiej Nocy ludzie zostali zepchnięci na samo południe Westeros i to stamtąd Ostatni Bohater wyruszył wraz z towarzyszami szukać pomocy u Dzieci Lasu. To mogłoby wytłumaczyć skąd miecz wziął się na Północy. Przybył tam wraz z Bohaterem w trakcie swoistej rekonkwisty.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  4. dobre. troche dziurawa teoria ale mi się podoba.
    z innych szalonych które mi weszły ostatnio do głowy to ta, że Mur zbudowali nie ludzie, a Inni. No bo kto miałby zbudować wielką konstrukcję z lodu jak nie ci co właściwie lodem i zimnem są?

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Według jednej z teorii LMLa Starkowie mogą mieć w swoich żyłach krew Innych, ponieważ pochodzą od dziecka, które miało stać się Innym (jak np. synowie Crastera), ale zostało uratowane przez Ostatniego Bohatera lub samo się zbuntowało). Trochę tak jak z Lokim w Marvelu. To dziecko w jakiś sposób władało „magią lodu” i dzięki temu Innych udało się pokonać ich własną bronią.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  5. Albo też Lód dzierży obecnie Nocny Król, który miałby być Ostatnim Bohaterem (oczywiscie jeżeli uznamy pojawiającą się na tej stronie historię za prawdopodobną – patrz Historia Lodu i Ognia: Nocny Fort). Miał on w końcu być Starkiem. Ale tak zostawiając dygresję- nawet całkiem zgrabna ta teoria, choć na razie za mało informacji, aby wypełnić wszystkie jej luki.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  6. Za mało dowodów, ale teoria obiecująca. Tylko co wtedy ze świtem w starfall? W książkach nawet bez mocnej analizy Martin dał odczuć, że to właśnie ten miecz jest inny, lepszy niż wszystkie.
    A druga rzecz, że Lód został stopiony na dwa, wiec Azorów tez będzie dwóch czy jak.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  7. BlurTigerze i DaeLu – czy któryś z was spotkał się może z teoriami Snufkina92 na polskim Wykopie? Czy któryś z Was mógłby powiedzieć mi jak Wy odnoście się do Jego teorii?
    Założył on hasztag #gotologia na wykopie. Wystarczy tylko to wpisać w wyszukiwarkę tagów.
    Jako autor porusza on wiele ciekawych wątków : np Ostatni bohatet jest zły, Ashai jako miasto ciemności jest jądrem ciemności czy najciekawsze :
    Dany w DOMU nieśmiertelnych widzi pewnych władców. W pierwszym momencie, zakładamy że są to StaroValyrianie. Ale nie zgadza się kolor mieczy. Są białe zamiast czaerni. A kolor oczu wskazuje na… Władców JiTi. Teoria nazywa się opowieścią o Długiej Nocy i ma około 15 artykułów. DaeLowi się spodoba 😀
    Prosiłbym Waszą dwójkę o odpowiedź w tej sprawie (Lai, jeśli to czytasz, również możesz udzielić mi odpowiedzi ;-D )

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Przyznam, że oprócz FSGK i forum Ogień i Lód nie czytam nic z polskiego fandomu. Dzięki za informację, muszę się przyjrzeć tym teoriom. Co do wizji z Domu Nieśmiertelnych LML już w bodajże „Dzieciach Świtu” z 2015 roku pisał, że Nieśmiertelni z Qarthu udają w tamtej scenie przodków Daenerys, ale nie tych valyriańskich, ale jeszcze wcześniejszych, z Wielkiego Cesarstwa (wspólnych przodków proto-Valyrian i rodu Dayne’ów).

      Tak naprawdę choć Wielkie Cesarstwo pojawia się dopiero w Świecie Lodu i Ognia, GRRM już w pierwszych dwóch tomach sugerował nam istnienie jakiejś starożytnej cywilizacji, jego własnej Atlantydy lub Numenoru.
      W „Grze” Dany widzi ich w wizji:

      „Widziała w korytarzu duchy ubrane w wyblakłe królewskie szaty. W dłoniach trzymały miecze z bladego ognia. (…) ‘Pędziła, a jej stopy roztapiały kamień pod sobą. – Szybciej! – wołały duchy jednym głosem, a ona rzuciła się do przodu, krzycząc jeszcze głośniej. Jej plecy rozpruł ogromny nóż bólu i poczuła, że jej skóra rozwiera się, poczuła też smród palącej się krwi i ujrzała cień skrzydeł. Daenerys Targaryen pofrunęła.’ (Daenerys IX, Gra o Tron)

      „Ghosts lined the hallway, dressed in the faded raiment of kings. In their hands were swords of pale fire. They had hair of silver and hair of gold and hair of platinum white, and their eyes were opal and amethyst, tourmaline and jade”

      Potem dostajemy tę wizję w Domu Nieśmiertelnych, ale LML sugeruje, że czarnoksiężnicy jedynie udają przodków Dany, żeby ją omamić. W każdym razie, pokazują nam jak mniej więcej wyglądali członkowie tej starożytnej cywilizacji.

      W zasadzie, z pierwszego tomu PLIO dowiadujemy się więcej o Asshai niż o Valyrii… może dlatego, że GRRM już wtedy wiedział, że to ono było niegdyś stolicą Wielkiego Cesarstwa?

      Jak znajdę chwilkę (chociaż sądząc po liczbie esejów tego autora potrzebne będzie więcej czasu) zapoznam się z tą teorią 😉

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Hmmm….
        „Na początku analizy postaci Krwawnikowego Cesarza wspomniałem, że oprócz niego jeszcze ktoś doprowadził do zniszczenia księżyca i Długiej Nocy. Tożsamość drugiego łobuza wprost podaje nam legenda o Azorze Ahai:
        Azor Ahai thrust the smoking sword through her living heart. It is said that her cry of anguish and ecstasy left a crack across the face of the moon
        Porównajmy to z legendą o pochodzeniu smoków z księżyca…
        Once there were two moons in the sky, but one wandered too close to the sun and cracked from the heat. A thousand thousand dragons poured forth, and drank the fire of the sun.
        Chwila moment, czyli Azor Ahai poprzez złożenie ofiary ze swojej żony i chęć uratowania świata, tak naprawdę zniszczył księżyc? Nie miał być przypadkiem wybawcą?”
        DŁUGA NOC, CZĘŚĆ V

        Hmm…. Intrygujace.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. Ale heca…

          [spoiler]„Dwa księżyce Planetos
          Jak pisałem powyżej, Martin podsuwa nam odpowiedź już w pierwszym tomie, podczas rozmowy Daenerys i jej lyseńskiej niewolnicy Doreah, która opowiada qartheńską legendę:
          “He told me the moon was an egg, Khaleesi,” the Lysene girl said. “Once there were two moons in the sky, but one wandered too close to the sun and cracked from the heat. A thousand thousand dragons poured forth, and drank the fire of the sun. That is why dragons breathe flame. One day the other moon will kiss the sun too, and then it will crack and the dragons will return.”
          Smoki na razie zostawmy i skupmy się na księżycach. Mamy dwa księżyce, jesden zbliżył się zbyt blisko słońca i rozpadł się od gorąca. Mamy też zapowiedź tego, że z drugim księżycem stanie się to samo. Jakie konsekwencje może mieć zniszczenie księżyca?”

          Zniszczenie księżyca ma też inne znaczenie:
          A thousand thousand dragons poured forth, and drank the fire of the sun.
          O ile nie wykluczam teorii, że smoki (a konkretniej smocze jaja) mogą nie pochodzić z Planetos (rozwinę to w innym wpisie analizując rolę Krain Cienia podczas Długiej Nocy). W tym przypadku uważam jednak, że Doreah posłużyła się tu symboliką. Tak jak wolni ludzie uważają, że róg Joramuna budzi śpiących olbrzymów – a w rzeczywistości wywołuje trzęsienia ziemi – tak i Doreah opisała ogromny deszcz meteorytów z rozpadającego się księżyca jako tysiące tysięcy smoków. Ostatecznie doprowadziło to do czegoś w rodzaju nuklearnej zimy – cały syf ze zniszczonego satelity zasłonił słońce, przez co Planetos (a przynajmniej jej północna półkula) skryły się w trwającym kilkadziesiąt lat mroku.

          Którą z tych hipotez uważam za słuszne? O ile pierwsza bardzo ładnie wyjaśnia nieregularne pory roku, o tyle zmiana nachylenia planety o jakieś 90 stopni 'trochę’ musiałaby potrwać. Księżyc musiałby zostać zniszczony na długo przed rozpoczęciem Długiej Nocy, a przecież resztki satelity doprowadziłyby do nuklearnej zimy znacznie szybciej. Zresztą sugestywny wykład czerwonego kapłana Benerro mówi nam wszystko:
          Benerro jabbed a finger at the moon, made a fist, spread his hands wide. When his voice rose in a crescendo, flames leapt from his fingers with a sudden whoosh and made the crowd gasp. The priest could trace fiery letters in the air as well. Valyrian glyphs. Tyrion recognized perhaps two in ten; one was Doom, the other Darkness.[/spoiler]

          Gdyby nie to, że sam tłumaczyłem te eseje, powiedziałbym, że to polska wersja „Astronomia wyjaśnia legendy lodu i ognia”. Jest nazwet pantomima Benerra…
          Jest też Krwawnikowy Cesarz Azor Ahai i heliotrop:

          Cesarz odrzucił yitijskich bogów (Lwa Nocy i Pannę Zrobioną ze Światła) i zaczął czcić czarny kamień, który spadł z nieba. Zapoczątkował tym Kult Gwiezdnej Mądrości, którego był pierwszym kapłanem, a który do tej pory istnieje choćby w Braavos.
          Jednocześnie cesarz pochodził od wspomnianych powyżej bóstw w prostej linii.
          Zamordowanie Ametystowej Cesarzowej sprowokowało owe bóstwa do odpalenia Długiej Nocy.
          I w końcu sam przydomek cesarza. Krwawnik jest błędną nazwą heliotropu, ciemnozielonego minerału z czerwonymi plamkami. W języku angielskim inną nazwą tego minerału (jak i oryginalnym przydomkiem cesarza) jest bloodstone, czyli krwawy kamień.

          Chociaż, w sumie, nie powinienem się tak dziwić. W końcu od tylu lat sam popierałem te teorie… ale usłyszeć te same wnioski z innego źródła… w sensie, od innego autora, z zupełnie innego kraju i fandomu… Ale tego właśnie należałoby się spodziewać, jeśli ta symbolika rzeczywiście tam jest… To co zauważył LML mógł zauważyć kto inny, i to w sumie bardzo dobrze, że nie on jeden. Z drugiej strony, to nieco oszałamiające… są różnice, ale główne tezy są identyczne… Niesamowite… Cóż, może Rej i Jachowicz mieli rację…

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
          1. „O ile nie wykluczam teorii, że smoki (a konkretniej smocze jaja) mogą nie pochodzić z Planetos (rozwinę to w innym wpisie analizując rolę Krain Cienia podczas Długiej Nocy). W tym przypadku uważam jednak, że Doreah posłużyła się tu symboliką. Tak jak wolni ludzie uważają, że róg Joramuna budzi śpiących olbrzymów – a w rzeczywistości wywołuje trzęsienia ziemi – tak i Doreah opisała ogromny deszcz meteorytów z rozpadającego się księżyca jako tysiące tysięcy smoków. Ostatecznie doprowadziło to do czegoś w rodzaju nuklearnej zimy – cały syf ze zniszczonego satelity zasłonił słońce, przez co Planetos (a przynajmniej jej północna półkula) skryły się w trwającym kilkadziesiąt lat mroku”

            Powiedziałbym, że ta cała gotologia jest bardzo podobna do Mitycznej Astronomii, tylko, że autor chyba nie dokońca zrozumiał, że te mity są w dużej mierze symbolicznie. Smoki wcale nie spadły z księżyca, to spadające meteory wyglądały jak smoki.

            Astronomem nie jestem, ale wikipedia podpowiada, że nasz Księżyc ucieka w szalonym tempie 38 mm na rok, więc może coś w tym jest. Ale w końcu świat lodu i ognia jest uniwersum pełnym magii i symboliki. Coś musiało się stać się na samej planecie. I prawdopodobnie stało się, a winni są temu ci, którzy władali Wielkim Cesarstwem Świtu.

            38 mm na rok… przecież już Tolkien opisywał w swoich mitach zaćmienia słoneczne jako zbliżenia słońca i księżyca…

            W każdym razie, prace tego autora są bardzo imponujące. Ciekawe, czy słyszał o Mitycznej Astronomii. Z drugiej strony, jego pierwszy post jest z września 2017 roku, a już nawet w Polsce teorie LMLa były przetłumaczone i opublikowane (nawiasem mówiąc, przeze mnie) od lipca 2016. I tak byliśmy pierwsi 😉 Wyścig kosmiczny na drugi księżyc Planetos też wygrali Amerykanie (w osobie LMLa).

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
            1. Bluetigerze, co sądzisz o tej teorii: http://www.ogienilod.in-mist.net/viewtopic.php?t=4852
              Bo według mnie bardzo ciekawe rozważania szczególnie nad spóścizną Wielkiego Cesarstwa Świtu
              Teorie z tego linka mają jedno ważne niedopatrzenie: nie uwzględniają, że linia Aegona V; jego ojciec Król Maekar ożenił się z Daynówką, więc zarówna Jon jak i Daenerys mają w sobie odrobinę krwi Daynów

              To mi się podoba 0
              To mi się nie podoba 0
              1. Dzisiaj nie zdążę się temu przyjrzeć (chociaż coś mi chodzi po głowie, że kiedyś czytałem ten wątek, ale to było tak dawno, że nie pamiętam o co dokładnie chodziło)… ale jutro chyba będe mógł się tym zajać 😉

                Swoją drogą, Daenerys ma tej krwi Dayne’ów całkiem sporo. Aegon V był w połowie Dayne’m i ożenił się z Bethą Blackwood. Ich syn Jaehaerys ożenił się z siostrą Shaerą, z kolei ich syn Aerys też z siostrą, Rhaellą… ciekawe, że tak niezwykłe wydarzenie jak wyklucie smoków poprzedzają akurat dwa pokolenia małżeństw z siostrami, a tuż przed tym były małżeństwa akurat z Blackwoodami i Dayne’ami, skoro te rody należą do najbardziej tajemniczych i w pewnym sensie niezwykłych w Westeros…

                Przy okazji, tak sobie myślę, że mógłbym kiedyś napisać artykuł, w którym porównam Mityczną Astronomię i Gotologię, wskazując na różnice w interpretacji mitów, i dlaczego moim zdaniem wersja LML-a jest lepsza… czy taki temat wydaje się ciekawy?

                To mi się podoba 0
                To mi się nie podoba 0
                1. Naprawdę mi miło że tak się rozpisałeś i przeczytałeś cześć Gotologi tego samego dnia. Cieszę się z tego niemiłosiernie. Poinformuję w komentarzach na Wykopie Snufkina, na pewno się ucieszy xd
                  A co do wyścigu o którym pisałeś : przecież dwie osoby mogą wygrać w jednej dyscyplinie jaka jest nauka. Wystarczy udowodnić że się nie korzystało ze swoich dzieł XD
                  Tak jak z drukiem : powstał niezależnie od siebie w Niemczech i w Chinach
                  A co do porównywania obydwu cykli literackich jestem jak najbardziej na tak, tylko żeby ukazał się on na Twoim blogu. I żebyś linka podrzucił tutaj na FSGK albo na szalonych teoriach, ponieważ takowy artykuł nie za bardzo wpasowywałby się do kontentu obu stron. A Twojego blogu nie znam, może czas nadrobić zaległości…
                  PS : do matury się ucz! Ta już nie będzie tak samo łatwa jak ubiegloroczna 😉

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                2. Gambit,
                  zastanowię się w jakiej formie ten tekst powstanie, ale sprawa jest bardzo intrygująca i kiedyś na pewno się tym zajmę.

                  „PS : do matury się ucz! Ta już nie będzie tak samo łatwa jak ubiegloroczna ?”

                  Rzeczywiście, to już tylko cztery miesiące… Akurat w ostatnich dniach pisałem próbne matury, w czwartek polski i biologię, w piątek podstawę z matmy, wczoraj podstawę i rozszerzenie z angielskiego, dzisiaj rozszerzony polski… Dali całkiem przyjemny temat, udało mi się nawet wykorzystać cytat z GRRMa jako puentę – „Czytelnik może żyć życiem tysiąca ludzi, zanim umrze. Człowiek, który nie czyta, ma tylko jedno życie”. (“A reader lives a thousand lives before he dies. The man who never reads lives only one”).

                  We wrześniu, w przypływie nagłego szaleństwa, bo trudno to inaczej nazwać, postanowiłem zdawać rozszerzony polski, chociaż jestem w mat-przyrze (rozszerzona matma, biologia i chemia)… Od października przeczytałem już „Zdążyć przed Panem Bogiem”, „Boską komedię”, „Nie-boską komedię”, „Rok 1984”, „Fausta”, „Mistrza i Małgorzatę”, „Eneidę” (dzięki czemu mogłem napisać esej „Aenar’s Aeneid” o wpływie Wergiliusza na GRRMa), „Dżumę”, „Kordiana” i „Quo vadis”. Obecnie jestem w trakcie „Zbrodni i kary”. Potem jeszcze „Szewcy”, „Tango” i „Chłopi”. No, i pewnie jeszcze „Proces”, „Pani Bovary” i kilka innych dzieł.

                  W każdym razie, te cztery kolejne miesiące to będzie jedno wielkie szaleństwo.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
              2. Odpowiedź na pytanie Karola o wątek „X+Y=J ” na forum Ogień i Lód.

                W sumie zgadzam się z większościa tez tej teorii, zresztą w odcinkach o Wielkim Cesarstwie (nagranych we współpracy z History of Westeros) i innych odcinkach LML mówił bardzo podobne rzeczy.

                Skoro GRRM przyznał, że Dayne’owie nie są Valyrianami, a widzimy u nich typowo valyriańskie cechy, i na dodatek miecz, który ma identyczne właściwości jak valyriańska stal, tylko kolor jest inny, całkiem logicznym wydaje się to, że obie grupy miały wspólnego przodka, tylko potem te dwie kultury się rozeszły.

                Część fanów twierdzi, że Wielkie Cesarstwo Świtu to tylko taki dodatek wymyślony na potrzeby ŚLIO, i choćby dlatego nie może odegrać ważną rolę w głównej serii. Zgodziłbym się, gdyby nie fakt, że w samej PLIO pojawiają się sugestie, że Valyrianie nie byli pierwszym ludem, który oswoił smoki, i że przed Valyrią i Starym Ghis istniało wcześniejsze potężne imperium. ŚLIO tak naprawdę podął nam jedynie termin na określenie czegoś, co w PLIO było od zawsze.
                W „Grze o tron” słowo Valyria pojawia się 9 razy, przymiotnik valyriański w 22 razy, ale przede wszystkim w odniesieniu do mieczy z valyriańskiej stali, i jeszcze kilka razy w „języku valyriańskim”.

                Słowo Asshai pojawia się w „Grze” szesnaście razy, i tak naprawdę Miasto przy Cieniu odgrywa większą rolę niż Valyria… smocze jaja są ponoć z Asshai, Mirri Maz Duur studiowała w Asshai, w wizji Brana w Asshai przy Cieniu smoki budzą się o wschodzie słońca, w Asshai są oceany widmowej trawy, w Asshai mieszkają różnego rodzaju magowie, do Vaes Dothrak przybywają karawany kupieckie z Asshai, Yi Ti i Krain Cienia, Jorah wielokrotnie chce zabrać Dany do Asshai…

                O Valyrii dowiadujemy się tyle, że Targaryenowie mają w żyłach „złotą krew Starej Valyrii, krew smoka”, że było takie wydarzenie jak Zguba Valyrii, po którym ze świata zniknęła magia i nie ma już smoków… chyba, że w Asshai…

                Czytając „Grę” po raz kolejny zwracamy uwagę na Valyrię, bo wiemy, że gra ważną rolę w kolejnych tomach, ale gdy się nad tym zastanowić, z samej „Gry” wynika, że Asshai jest przynajmniej tak samo ważne, i że to prawdopodobnie z tego miejsca pochodzą smoki… Asshai i Daleki Wschód nigdy nie zostają nazwane Wielkim Cesarstwem, ale można się domyślić, że takie wielkie i potężne niegdyś miasto musiało być związane z jakąś zaawansowaną starożytną cywilizacją…

                W „Grze” mamy też tę wizję tajemniczych postaci podobnych do Valyrian, które dzierżą miecze podobne do Świtu… sądzę, że GRRM już wtedy pokazywał nam, że przed Valyrianami ktoś był.

                W „Starciu” pojawiają się czarownicy z Domu Nieśmiertelnych, którzy udają przodków Dany, ale nie wyglądają oni na Valyrian… tylko na gości podobnych do tych z wizji w „Grze”. Nieśmiertelni twierdzą, że potrafią przywołać czerwoną kometę i nią sterować… i że znają język smoków, którego jak wiemy, nie znali nawet Valyrianie.

                To mi się podoba 0
                To mi się nie podoba 0
                1. Powiedziałbym, że GRRM od samego początku wiedział, że w jego świecie była starożytna cywilizacja, od której pochodzą Dayne’owie i Valyrianie. Już od pierwszego tomu dawał nam wskazówki… Pisząc „Świat Lodu i Ognia” GRRM po prostu powiedział nam jak mamy tą cywilizację nazywać.

                  Wielkie Cesarstwo Świtu miało stolicę prawdopodobnie w Asshai. Nie znamy żadnej starej metropolii, na dodatek Asshai jest tak wielkie, że siłą rzeczy musiało być wybudowane przez potężną cywilizację, a w tym czasie i w tej części świata mogło to być tylko Wielkie Cesarstwo. Potem przyszła Długa Noc i w Asshai miała miejsce jakaś katastrofa, która na zawsze skaziła ten teren.
                  Całkiem logicznym jest to, że w takiej sytuacji przynajmniej część mieszkańców uciekła w inne regiony. Zresztą dokładnie to mówi nam ŚLIO – Wielkie Cesarstwo było zamieszkane przez wiele narodów, ale po Długiej Nocy każdy poszedł w swoją stronę, jak po wydarzeniach w biblijnej Wieży Babel…

                  „Wielkie Cesarstwo Świtu nie narodziło się jednak na nowo, odzyskany świat był bowiem pęknięty. Każde z ludzkich plemion poszło swoją drogą, bojąc się pozostałych, a wojna, nieczystość i morderstwo przetrwały aż do dzisiejszych czasów. W to przynajmniej wierzą ludzie Dalekiego Wschodu” – maester Yandel, ŚLIO

                  LML opublikował w niedzielę esej „Great Empire of the Dawn: Flight of the Bones”, w którym pokazuje w jaki sposób z dawnej kultury Wielkiego Cesarstwa rozwinęły się w odmiennych warunkach klimatycznych i geograficznych kultury Dothraków, Jogos Nhai i Sarnoru. Z samego ŚLIO wiemy, że Yi Ti uważa się za spadkobiercę Cesarstwa, a Leng jest to niego bardzo podobne pod względem kulturowym. Nie można wykluczyć, że pewne grupy uciekinierów przemieściły się jeszcze dalej, dając początek Andalom, Rhoynarom i innym nacjom. Najbardziej prawdopodobne jest jednak to, że to właśnie Valyrianie i Dayne’owie (zapewne do spółki z Hightowerami) wywodzą się z Wielkiego Cesarstwa.

                  Możliwe, że Dayne’owie to potomkowie stronnictwa lojalnego wobec Ametystowej Cesarzowej i dlatego musieli uciekać aż tak daleko, podczas gdy Valyrianie to lud założony przez samego Krwawnikowego Cesarza, Azora Ahai.

                  Mogło to wyglądać w ten sposób, że byli sobie jacyś proto-Valyrianie, którzy nie mieli z Cesarstwem nic wspólnego, ale pewnego dnia zjawił się u nich Krwawnikowy Cesarz, który uciekł z Asshai po upadku swojego państwa. Władca miał pewnie jakiś towarzyszy, np. magów, mędrców i krewnych. Stosunkowo prymitywni proto-Valyrianie uznali go za swojego boga/monarchę i z czasem ludy się wymieszały. Może „valyriańskie” cechy zostały przekazane właśnie przez tych pochodzących z Wielkiego Cesarstwa uciekinierów.

                  Patrząc na symbolikę np. „Księżniczki i królowej” można stwierdzić, że Daemon Targaryen, Król Wąskiego Morza, który władał z Krwawego Kamienia (ang. Bloodstone, jak w the Bloodstone Emperor), symbolizuje Krwawnikowego Cesarza, zaś Nettles proto-Valyriańskich pasterzy.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                2. Można to udowodnić w inny sposób, powołując się na nawiązania do Tolkiena.

                  Wielkie Cesarstwo to odpowiednik Numenoru, Krwawnikowy Cesarz to Ar-Pharazon, Ametystowa Cesarzowa to Tar-Miriel, Opalowy Cesarz to Tar-Palantir. Poplecznicy Cesarza to „Ludzie Króla”, którzy czcili Morgotha i odeszli od wiary w Iluvatara (tak jak Cesarz odszedł od dawnych bogów). Dayne’owie to Dunedainowie (Dayne’owie – Edainowie), którzy pod wodzą Elendila syna Amandila, lorda Andunie, uciekli przed zagładą i założyli nowe państwa w Śródziemiu. Starfall to Minas Ithil, dawna siedziba Isildura, później Minas Morgul, Świt to Narsil-Anduril, Wysoka Wieża to Minas Anor/Minas Tirith, szklane świece maesterów to palantiry, Gwiezdny Sept i Cytadela to Cytadela Gwiezdnego Zastępu w Osgiliath, Edainowie pod wodzą Elrosa, brata Elronda, odkryli Numenor płynąc za gwiazdą Earendila, tak jak pierwsi Dayne’owie podążali za spadającą gwiazdą do miejsca, gdzie powstał Starfall… Valyrianie mogą być oparci na Mrocznych Numenorejczykach, którzy zasiedlili Umbar i część Haradu… trzej z Czarnych Jeźdźców byli niegdyś wielkimi lordami i książętami Numenoru, Nazule latają na tych smoko-podobnych bestiach…
                  tych paralel jest mnóstwo, napisałem na ten temat kilka esejów.

                  W każdym razie, wszystko wskazuje na to, że Dayne’owie pochodzą z jakiejś dawnej cywilizacji o wysokim poziome rozwoju, a ponieważ mówimy o epoce 10 000 – 8 000 lat przed Podbojem, pasuje tylko Wielkie Cesarstwo.

                  (Nigdy nie przedstawiłem moich teorii na temat Numenoru w PLIO w polskim fandomie, jeśli Was to zainteresuje, mogę się tym kiedyś zająć).

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                3. Widac ,ze ty raczej pracowity jestes to powinienes zdac. Każdy sie boi a tak naprawde wszyscy zdaja. Z tego co piszesz to widac ,ze sie przygotowujesz wiec powinno byc oki i wysoki procent powinienes dostac, Powodzenia ci zycze w kazdym bądź razie.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                4. Powiedziałbym, że GRRM od samego początku wiedział, że w jego świecie była starożytna cywilizacja, od której pochodzą Dayne’owie i Valyrianie. Już od pierwszego tomu dawał nam wskazówki… Pisząc ,,“Świat Lodu i Ognia” GRRM po prostu powiedział nam jak mamy tą cywilizację nazywać.

                  Wielkie Cesarstwo Świtu miało stolicę prawdopodobnie w Asshai. Nie znamy żadnej starej metropolii, na dodatek Asshai jest tak wielkie, że siłą rzeczy musiało być wybudowane przez potężną cywilizację, a w tym czasie i w tej części świata mogło to być tylko Wielkie Cesarstwo. Potem przyszła Długa Noc i w Asshai miała miejsce jakaś katastrofa, która na zawsze skaziła ten teren.”

                  Z tym sie akurat zgadzam , mam poodobne myśli , ogólnie z całoscią wypowiedzi.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
      2. Czasem mam wrazenie ,ze ty jestes fanem bardziej nawet LML niz Martina. to nie jest złosliwe ,ale takie mozna wrazenie odniesc ,ze sie zafiksowałes troche na jego punkcie.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. Możliwe, że stwarzam takie wrażenie… ale tak naprawdę jeśli chodzi o PLIO, zajmuję się wieloma innymi rzeczami. Oglądam innych youtuberów, piszę swoje własne teorie… po prostu tutaj, w polskim fandomie, odgrywam w pewnym sensie rolę rzecznika/ambasadora Mitycznej Astronomii. Moje własne teksty nikogo nie zainteresowały (a był czas, kiedy sporo publikowałem po polsku), oprócz Mitycznej Astronomii mamy i u siebie prawie wszystkie teorie… To nie jest tak, że np. uważam, że wszystko co pisze LML jest słuszne.

          Na przykład esej Tyrion Targaryen… osobiście nie za bardzo za nim przepadam, i chyba dlatego gdy przyszła na niego kolej w tłumaczeniu zająłem się najpierw szóstym odcinkiem z tej samej serii (TyrionTarg jest 5), potem zupełnie inną serią o zielonowidzach i zombie w PLIO, potem „Szarym królem i morskim smokiem” o mitach i wierzeniach Żelaznych Ludzi… Dopiero teraz do niego wracam, bo jako tłumacz nie mogę się kierować własnymi odczuciami, tylko robić co do mnie należy.
          W Mitycznej Astronomii jest sporo takich rzeczy. A ostatnio bardzo denerwuje mnie np. to, że w czasie livestreamów i Q&A LMLa PLIO jest strasznie upolityczniana. Ogólnie, ta sytuacja w USA bardzo źle działa na cały fandom.

          Może was to zdziwić, ale LML i ja, choć byliśmy kiedyś przyjaciółmi, w ostatnich miesiącach bardzo często się nie zgadzamy.

          Ale takie sprawy powinny zostać za kulisami, i tutaj, „z obowiązku” przedstawiam te teorie, i ich bronię.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
            1. Jestem tylko tłumaczem. Ocenianie tego co ktoś napisał to nie moja sprawa. Z większością Mitycznej Astronomii się zgadzam, więc ją tłumaczę i promuję. Gdy natrafiam na coś, z czym się osobiście nie zgadzam, i tak to tłumaczę i publikuję. Wszystko albo nic. LML ma swoją wizję prowadzenia tej serii i ja to szanuję.

              To mi się podoba 0
              To mi się nie podoba 0
  8. Do mnie wogole nie przemawia ta astronomiczna mitologia, jest mocno naciągana żeby się dostosować do Martina jednak każdy ma swoją opinię. Ta teoria jak tytuł brzmi jest spekulacja i bazuje na czyjejś spekulacji bo inne lepiej udokumentowane teorie się wyczerpały. Czytało się dobrze bo zawsze warto się z czymś nowym zapoznać ja jednak nie podzielam zdania że jest ona realna.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  9. Cała teoria opiera się o jedno zdanie z pierwszej książki. Reszta to założenia (że to był Stark), symbolika (która jest wieloznaczna) i spekulacje (Świt=Lód).
    A i jeszcze podobieństwo kolorów (mleczno biały miecz i lód który jest błękitno biały).
    Pomijając że Catelyn nie jest w pełni wiarygodnym źródłem na temat historii Północy, można to zdanie wytłumaczyć inaczej (choćby nawiązaniem do tytułu Królów Zimy [pytanie co było pierwsze ? ])
    Może druga część mnie przekona, bo na razie nie kupuję teorii. A jeszcze problem jak miecz przemierzył kontynent.
    Ciekawy pomysł, następstwa byłyby wspaniałe, ale za mało dowodów.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  10. A tak, zupełnie na uboczu, czy można się pokusić o wyszukanie nawiązań z PLiO do cyklu Helikonia Aldissa? Martin wieki temu przyznawał się do przyjaźni z Aldissem i chwalił Helikonię. A cóż my w trylogii „Helikonia” mamy? Planetę o wielusetletnim cyklu pór roku (kosmiczna katastrofa w tle, utrata księżyca, przechwycenie układu przez inną gwiazdę), tajemniczą rasę białych istot (ancipici), uaktywniającą się zimą i zamierzającą zgładzić ludzki gatunek. Ba, w „Zimie Helikonii” kultowy zwrot „nadchodzi zima” pada kilkukrotnie, zaś pod jej koniec mamy wzmiankę o budowie muru odcinającego kontynent od nieprzyjaznych istot.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Przyznam, że w życiu o takim cyklu nie słyszałem, ale po twoim wpisie przeczytałem w internecie o co z nim z grubsza chodzi… i faktycznie, widać pewne podobieństwa do PLIO i opowiadań GRRMa z okresu sci-fi. Muszę się temu bliżej przyjrzeć… w idealnych warunkach po prostu bym sobie ten cykl przeczytał, ale w tej chwili i bez tego ma dość lektur 😉 Na ogół nie tworzę teorii i nie piszę analiz na bazie książek, których nie przeczytałem… Na przykład, już od dawna podejrzewałem, że pewne rzeczy w PLIO są nawiązaniem do „Eneidy”, ale dopóki w zeszłym miesiącu jej nie przeczytałem, nie zacząłem pisać „Aenar’s Aeneid”. Wypowiadając się na temat książki, której się nie czytało, bardzo łatwo o pomyłkę… a stworzyć dobrą teorię o wpływie takiej książki na inne dzieło jest niemal niemożliwym.

      Dzięki za zwrócenie uwagi na „Helikonię”, to brzmi naprawdę ciekawie.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  11. Bluetigerze, dodałem wczoraj tego linka do teorii z Forum Lodu i Ognia o tym, że Daynowie są potomkami WCŚ, a że jestem również fanem Tolkiena oczywiście wpadł mi do głowy pomysł porównania Numenoru do WCŚ i chciałem o tym napisać w komentarzu, ale wiadomo szkoła itp, więc mnie wyprzedziłeś?
    Ja chętnie posłucham o Numenorze w PLiO

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Tak się składa, że sporo pisałem na ten temat 😉 Niestety, tylko po angielsku, bo nie sądziłem, że kogokolwiek w polskim fandomie to zainteresuje…

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Właśnie mnie bardzo ciekawią nawiązania Martina do Tolkiena, choćby z tego powodu, że to od Tolkiena wzięła się moje zainteresowanie fantasą i w konsekwencji PLiO
        Tak teraz przyszła mi myśl Morgoth jako archetyp Wielkiego Innego, Eru Iluwatar jako R’hllor, był 7 Valarów pomocników Eru, czyżby archetyp 7 z PLiO
        Dagor Dagorath powrót Morgotha, zniszczenie Słońca (nowa długa noc), Turin powraca z zaświatów, aby zgładzić Morgotha (powrót bohatera, który pokona Innych).
        Aragorn jako archetyp księcia którego obiecano ( żyje na dalekiej północy, jest Strażnikiem, walczy że złem, odzyskuje koronę, włada potężnym mieczem, królewska krew… kogoś to trochę przypomina- Jon Snow)

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. Napisałem kiedyś teorię o tym, że Siedmiu oparto na Aratarach, grupie 8 najpotężniejszych Valarów, ale GRRM wydzielił z nich Ulma i zrobił go pierwowzorem Utopionego. Ten król Żelaznych Wysp, który stworzył sektę Wiary Siedmiu w której Utopiony był 8 aspektem może do tego nawiązywać. Manwe = Ojciec, Varda = Matka, Orome = Wojownik, Aule = Kowal, Mandos = Nieznajomy, Nienna = Starucha, Yavanna = Dziewica.

          Mam całego bloga o wpływie Tolkiena na PLIO, zwłaszcza na jej symbolikę, ale jak już wspominałem, wszystko jest po angielsku, bo nie sądziłem, że warto takie teksty pisać po polsku.

          https://theambercompendium.wordpress.com/2018/12/12/the-tolkienic-song-of-ice-and-fire-table-of-contents/

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
  12. Ja do mitycznej astronomii mam taki dualistyczny stosunek czasem tak czasem nie. Pewnie kilka rzeczy się sprawdzi, kilka nie sprawdzi się w książkach. Ta teoria brzmi sensownie.
    Może być jednak i tak: ten miecz jest biały jak światło , jak włosy Targaryenów i innych Valyrian dosiadających smoki. Może to jest światłonoścą a kolor ma inny bo to jest miecz pierwotny wykuty jako pierwszy i ma w sobie mocy najwięcej. Inne miecze są z mniejszą domieszką światła dlatego nie są takie jasne. A z biegiem lat zapomniano skąd się wzięła magia światła, została wiedza jak się nią posługiwać w Valyrii, wykuwali miecze, wykorzystywali tę siłę sami zapominając o co tak naprawdę chodzi i dlatego późniejsze miecze są trochę inne.Sztuka kucia mieczy ze światłem umarła razem z końcem cywilizacji Valyrii, która i tak po paru tysiącach lat zapomniała już sporo wiedzy.
    Azor Ahai i ostatni bohater to jedna i ta sama osoba walcząca z zimnem różnie nazywana przez różne kultury. Dlaczego miecz trafił do tego czy innego rodu to już dużo przyczyn może być i przypadków nawet jak to w kole historii bywa i naprawdę w naszym realnym świecie.
    Sama teoria ,ze ten miecz jest z lodu jako przeciwwaga dla światłonoścy brzmi sensownie i całkiem możliwe. Ogólnie dobrze się czytało i fajnie napisane. Dzięki chłopaki ,ze wam się chce:):):).
    Oczywiście Jon jest archetypem ostatniego bohatera w świecie lodu i ognia być może to ta sama osoba co Azorek?

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Nie wydaje się to zbyt prawdopodobne… ale kto wie. Osobiście wątpię w to, że Snow jest synem Neda i Ashary/Brandona i Ashary/Lyanny i Arthura, i jakie tam jeszcze są teorie na ten temat…

      Jednak jeśli Jon jest Targaryenem, ma sporo Dayne’owskich genów. Aegon V, „Jajo”, był synem Maekara Targaryena i Dyanny Dayne. Aerion, Daeron (Pijak), Aemon, Daella, Aegon i Rhae byli zatem, w uproszczeniu, w połowie Dayne’ami.
      Dzieci Aegona V i Bethy Blackwood miały (w uporoszczeniu) 25% krwi Dayne’ów. Duncan, Jaehaerys II, Shaera, Daeron (ten, który miał być mężem lady Olenny) i Rhaelle.

      Jaehaerys II ożenił się z siostrą Shaerą, potem ich syn Aerys (Aerys II) ożenił się z ich córką, Rhaellą. Dany, Viserys, Rhaegar (i jego dzieci) mieli zatem w żyłach krew Dayne’ów, Blackwoodów i Targaryenów.

      Warto wspomnieć, że córka Aegona V, Rhaelle, wyszła za Ormunda Baratheona, dziadka Roberta, Stannisa i Renly’ego.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  13. Wcale mnie to nie dziwi – relacja (oczywiście w uproszczeniu, proszę żebyś nie traktował tego jako czegoś obraźliwego) mistrz-uczeń. Najpierw fascynacja teoriami, potem krytyczne podejście, a w końcu, jak to często bywa pójście zupełnie drogą, a uczeń przerósł mistrza;)
    Chciałbym Ci podziękować za przybliżenie teorii mitycznej astronomia, której bez Twojej pracy z pewnością bym nie poznał. Bardzo często nie zgadzam się z tymi teoriami, myślę że zawierają dużo bardzo problematycznych założeń na podstawie których wyciągane są błędne wnioski, jestem jednak zafascynowany główną koncepcją, która za nimi stoi i wydaje mi się jak najbardziej słuszna. A nawet jeśli nie – to przecież literatura i powinna być otwarta na różne interpretacje, szczególnie tak brawurowe jak mitycznej astronomia.
    Zapoznałem się też z Twoim kalendarzem adwentowym, który bardzo mi się podobał. Czy możesz powiedzieć gdzie można znaleźć Twoje polskojęzyczne teorie o których wspominałeś? Chętnie bym się z nimi zapoznał.
    Pozdrawiam serdecznie i życzę wytrwałości zarówno w twórczości własnej jak i tłumaczeniach. Przepraszam też za błędy i literówki, ale nie znoszę pisać z telefonu.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Cóż, komentarz pojawił się chyba nie pod tym postem co trzeba, ale mam nadzieję, że jest czytelny;)

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
    2. Mówiąc o moich polskich tekstach, miałem na myśli przede wszystkim ten nieszczęsny kalendarz… Wielka klapa, mniej wyświetleń niż odcinków.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. W każdym razie mi się podobał, więc będę się cieszył, że należę do elitarnego grona czytelników;)

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. Jak już wielokrotnie wspominałem, te teksty są okropnie przestarzałe i od tego czasu miałem mnóstwo nowych pomysłów i teorii. Wszystko jest zebrane w anglojęzycznej „The Tolkienic Song of Ice and Fire”. Czasem zastanawiam się, czy pewnych odcinków nie przetłumaczyć (albo raczej napisać od nowa), ale biorąc pod uwagę, że znaczna część polskiego fandomu i tak mnie nie znosi, nie sądzę, by było warto

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button