Dawno, dawno temu, a dokładnie w 1820 r. Aleksander Puszkin napisał baśniowy poemat pt. “Rusłan i Ludmiła”, opowiadający o porwaniu córki Włodzimierza I Wielkiego, Ludmiły, przez czarodzieja. Na ratunek księżniczce pospieszył dzielny Rusłan. Dwadzieścia lat później Michaił Glinka, rosyjski kompozytor polskiego pochodzenia, skomponował operę o tym samym tytule, która po burzliwych przejściach miała swoją premierę w 1842 r. Dzieje Rusłana i Ludmiły doczekały się dwóch ekranizacji, w 1915 i 1972 roku, a ostatnio temat wykorzystało ukraińskie studio Animagrad, które przeniosło widzów w bajkowy świat animacji 3D.
Opowieść zaczyna się od pojedynku dwóch czarodziejów – zły Chornomor co jakiś czas porywa zakochaną niewiastę, by naładować swą moc magiczną jej siłą życiową. Ukochany próbuje uratować uprowadzoną i ponosi sromotną klęskę. Kilka lat później, na ulicach carskiego grodu młody Rusłan, wędrowny aktor, odgrywa przedstawienie na podstawie historii o Chornomorze. Młodzieniec w głębi ducha marzy, by zostać rycerzem, ale urodzenie i status uniemożliwiają mu realizację marzeń. W nocy wędrując po uliczkach grodu wpada na damę w opałach – Miła zbiegła z ojcowskiego zamku, gdyż nie ma zamiaru wychodzić za mąż i chce zobaczyć świat, który na co dzień obserwowała tylko z okien swej komnaty. Rusłan i Miła stawiają czoła ulicznym rzezimieszkom, po czym przerażona dziewczyna chce wracać do zamku. Konfrontacja wyobrażeń o świecie z brutalną rzeczywistością ostudziła jej zapał. Rusłan zabiera księżniczkę na spacer po okolicy i gdy wspólnie o świcie obserwują wschodzące słońce, pojawia się zły czarodziej. Miła zostaje uprowadzona w magicznym tornadzie, a zakochany Rusłan rusza na ratunek i przemierza wspaniale wykreowane krainy.
Animacja skupia się głównie na perypetiach młodego aktora, któremu drepczą po piętach rycerze – car Włodzimierz ogłosił, że odda rękę swej córki temu, kto sprowadzi Milę z powrotem do domu i kilkoro szlachetnie urodzonych paniczyków ruszyło w ślad za wozem trupy. Rusłanowi towarzyszą: jego przyjaciel scenopisarz, barwny ptaszek i poznany po drodze chomik. Sceny wędrówki i pokonywania kolejnych wyzwań przeplecione zostały z potyczkami Miły z czarodziejem. Księżniczka nie jest grzeczną dziewczynką i kradnie czapkę-niewidkę Chornomora, dzięki której penetruje zamek czarnoksiężnika. Sekwencje walk z potworami, pościgów i poszukiwań często obserwujemy oczami bohaterów – jest to za pewne ukłon twórców w stronę gier video, gdyż oglądamy niejako gameplay w różnych odsłonach.
Osobiście nastawiałam się na lekką zabawę i nie miałam wielkich oczekiwań wobec bajki – ot kolejna historia zakochanego w księżniczce dzielnego młodzika, który na swej drodze spotyka różne przeciwności, ale pokonuje je, by ocalić ukochaną. Stąd moje pozytywne zaskoczenie i być może zawyżona ocena filmu – na anglojęzycznych stronach znajdziecie mieszane recenzje. Główny zarzut to brak odniesienia do aktualnych realiów, co dla mnie jest dużym plusem. To bajka dla dzieci i dorosłych, a nie manifestacja modelu silnej kobiecej postaci. Księżniczka może i zna kung fu, ale jak każda normalna kobieta potrzebuje męskich ramion – niezależnie, czy się boi zmierzyć z kranem, klockami hamulcowymi w samochodzie czy mitycznym smokiem. Tak samo jest z Miłą, która w walce z cukierniczą armią ciemności radzi sobie nieźle, ale jak widzimy od początku, liczy na pomoc Rusłana.
Kolejna kwestia podnoszona przez krytyków to brak ukraińskiego folkloru i kopiowanie hollywoodzkich klisz. Moi drodzy, “Uprowadzona księżniczka” jest pierwszym animowanym projektem studia i niejako wstępem do świata (wschodniej) baśni, który ujrzymy w zaplanowanej już drugiej animacji pt. “Mavka. The Forest Song” i kolejnych “Snow Republic” (2019) oraz “Roksolana and Suleiman” (2021). Ba, widz ma szansę ujrzeć koto-żabę Mavki w trakcie zmagań Rusłana w krainie czarów. Może i nie ma tu “przaśnych” elementów, ale wydaje mi się, że obecnie wschodni twórcy stawiają sobie za cel kreowanie produkcji na wysokim, zachodnim poziomie. Wystarczy choćby spojrzeć na projekt Skazki Starej Rusi, ilustrowany przez Romana Papsueva – to daje pojęcie o poziomie, na jaki przeszedł ten artysta od bardzo topornych ilustracji dla FFG aż do chwili obecnej. To samo robią twórcy filmów, seriali i pisarze – co prawda ja kojarzę tylko fantastów, ale chyba tak jest ze wszystkimi: nie chodzi tu o kopiowanie motywów, ale o unikanie przeładowania wschodnim folklorem. W przypadku “Uprowadzonej księżniczki” poziom animacji komputerowej nie jest tak wysoki jak np. w “Krainie Lodu” i czasem irytowały mnie zbliżenia na twarze bohaterów, ale tekstury drewna, skrzyń, podłóg, mebli i wszelkich elementów tła są bardzo dobrze dopracowane.
Co do kopiowania klisz. Jak najbardziej ma to miejsce i był to zabieg celowy. Wydaje mi się, że skrzyżowanie Meridy Walecznej z Roszpunką, Mulan, Anną z Krainy Lodu itd. wywoła uśmiech na twarzy widzów w każdej kategorii wiekowej. Nie znam polskiej wersji językowej, ale angielska obfituje w ogromną ilość gagów i nawiązań do literatury światowej, filmów, muzyki i gier. Jestem po drugim seansie i z radością wyłapywałam kolejne easter eggi – czego w tym filmie nie ma: od szekspirowskiego “Hamleta” począwszy, przez ogniowego giganta z kamyczków, armię nieumarłych, zwariowanego Merlina, zdenerwowanego Garfielda, magiczną krainę rodem z wielu gier RPG, oko Saurona, bijatykę przy muzyce klasycznej, zakochaną żabę… aż po parodię jazdy w busie, pociągu i samolocie podczas burzy. Jest naprawdę sporo tematów poruszanych przez ten animowany film fabularny i zarówno dziecko, jak i dorosły czy osoba starsza znajdzie coś dla siebie: dorastanie, lęki, konflikt pokoleń, zakochane księżniczki, Budda, magiczne pułapki, chomiki, motyw wędrówki, mierzenia się z własnymi słabościami itd. itp.
Wydaje mi się, że sporo zależy od nastawienia widza i problem z tą bajką nie leży w słowiańskim poczuciu humoru, czy kopiowaniu tematów z innych animacji. Jedyne co mi naprawdę “zgrzytało”, to komputerowa animacja twarzy postaci. I choć z pewną obawą podchodziłam do pierwszego seansu – wszak nic nie pobije “Planety Skarbów” czy “Atlantydy. Zaginionego Lądu”, to z czystym sumieniem polecam “Uprowadzoną księżniczkę”. Jestem bardzo ciekawa, jak wygląda polska wersja językowa, ale przez upały i nawał pracy nie miałam okazji zobaczyć jej w kinie i czekam na premierę na DVD, bo polski dubbing bajek w przeszłości często mnie pozytywnie zaskakiwał. Trzymam kciuki za studio Animagrad i czekam na ich kolejne animacje, które na pewno obejrzę.
Uprowadzona księżniczka
-
Ocena Lai - 7/10
7/10
Na zachętę trailer multijęzyczny, gdzieś w połowie kocur mówi po czesku 😀
PS. Soundtrack skomponowany przez Dario Vero i dwie piosenki, które usłyszymy na początku i w finale, świetnie podkreślają klimat opowieści. Choć wydaje mi się, że ukraińska wersja pierwszego utworu jest nieco lepsza niż polska, którą wklejam poniżej. Finałową piosenkę śpiewa Jamala, zwyciężczyni Eurowizji 2016.
lai juz powoli przejmuje ten portal. juz niedlugo pewnie zobaczymy cykl „demaskuj z lai” 😀
e tam 😛 DaeL ogarnia cały czas 😀 i chłopaki z redakcji też. pójdę na urlop to będziesz za mną tęsknił 😉 a wtedy nie pomarudzisz 🙂
jesli bede mial co korektowac to nie bede musial marudzic 😛 btw dzis ruszyl konkurs na najlepszą mapę w heroes3 i są mapy do ogrania hehe nawet jest jedna o komnatach utopionego boga, bedzie co robic, oj bedzie
o jakże Ci zazdroszczę! nie mam kiedy popykać w hotę 🙁
Laska je silniejsi nez kouzla 😛 Opis brzmi ciekawie, animacja wydaję się dość ładna.
🙂 zachęcam do seansu, bo klimat niemal taki jak w starszych animacjach
No naprawdę,silna kobieca postać to coś strasznego. Eh polska kobieto z orientacja na podlizywanie sie
Szczerze mówiąc, popieram. Nie przypuszczałam, że akurat na tym portalu pojawią się szowinistyczne wtręty w recenzji. Chyba że te „silne męskie ramiona” to miał być akcent komiczny. Bo kobieta jest sobie w stanie poradzić bez mężczyzny. Mężczyźni nie mają wbudowanej genetycznie umiejętności naprawiania kranu czy klocków hamulcowych. I tak, wbrew pozorom, wielu tego nie potrafi, a z kolei kobietom mówi się, że nie muszą się na tym znać, i koło się nakręca. A poza tym, co oznacza „silną kobiecą postać”?
No popatrz, a ja nie wiedziałem, że w komentarzach pojawią się feministyczne pretensje o kilka słów.
Genetyczne umiejętności naprawiania kranu to niestety nie (choć jakże bym ich pragnął!), ale pewne statystyczne preferencje do określonych zachowań jednak istnieją, nawet gdy się wyłączy przed nawias kulturę czy socjalizację pierwotną i wtórną. Małe szympanse częściej bawią się wozami strażackimi niż lalkami niekoniecznie dlatego, że widzą przed sobą karierę w straży pożarnej, ale z powodu warunkowanej przede wszystkim hormonalnie ochoty do zabawy czymś, czym można walnąć kogoś w łeb, a nie czymś, z czym można pogadać.
(i żeby nie było, że przykład wzięty z kosmosu – to akurat jest konkluzja autentycznych badań z zakresu psychologii ewolucyjnej).
Oczywiście mówimy tu tylko o pewnej statystycznej preferencji, która sprawia, że mężczyźni częściej będą wojownikami, strażakami, mechanikami, bandytami i bezdomnymi, nie negując, że takie same zachowania – tylko w innej skali – można zaobserwować u kobiet. I przecież Lai też tego nie neguje. Ona nie twierdzi, że kobieta nie może być heroiczna (ani tym bardziej – zaradna), tylko, że podobał jej się taki bardziej tradycyjny motyw relacji damsko-męskich. W czym przecież nie ma nic złego!
(A nawiasem mówiąc, to po tym jak w ostatnich latach kinematografia beznadziejnie radzi sobie z motywem „silnych kobiet w kinie akcji” to się nawet nie dziwię, że można być już tym motywem zmęczonym. 30 lat temu mieliśmy o wiele ciekawsze, silne kobiece postaci niż obecnie)
Wydaje mi się, że zdążyłaś się trochę oburzyć tym krótkim fragmentem recenzji, nawet nie doczytawszy go do końca. A tu naprawdę nie było nic kontrowersyjnego. Aż mi się przypomina ta sytuacja sprzed roku czy dwóch, gdy jakaś modelka instagramowa została zbesztana za zamieszczanie zdjęć na których ubrana w bardzo elegancki ale konserwatywny strój zajmowała się dekorowaniem tortu. Bo to cofało całą sprawę emancypacji kobiet do lat 50. 🙂
Tak więc Elu, rozumiem zastrzeżenia, a nawet to, że możesz mieć na społeczne role kobiet i mężczyzn trochę inne zdanie, ale nie dajmy się zwariować!
a wyobrazasz sobie jak bardzo męczące mogło być dla kobiet nieuwzględnianie ich w roli osób mających jakąkolwiek sprawczość przez znacznie dłuższy kawał historii? nawet jeśli obecnie można zauwazyć pewną tendencję do odchodzenia od tego schematu (podkreślam – odchodzenia, a nie odwrócenia o 180 stopni, bo gdyby tak było to obecni tu smalce i kobiety stosujące strategie umizgiwania się dostałyby chyba zawału) to od razu pretensje i zniesmaczenie. To raz, że niesprawiedliwe, a dwa, że nie bierze pod uwagi podstawowych praw psychologii np. tego, że zawsze normalnością wydaje nam się stan w którym jesteśmy jak najbardziej uprzywilejowani.
btw, psychologia ewolucyjna to jestna z dziedzin psychologii najmocniej zagrożonych kryzysem replikacyjnym. wiele głośnych badań (np. na temat wpływu cyklu na preferencje wyborcze kobiet, robione na żałośnie małych próbach) nie wytrzymuje replikacji na próbach sesnownych i metaanaliz. polecam poczytać:)
„a wyobrazasz sobie jak bardzo męczące mogło być dla kobiet nieuwzględnianie ich w roli osób mających jakąkolwiek sprawczość przez znacznie dłuższy kawał historii?” Można konkretniej? Kiedy kobiety nie miały „jakiejkolwiek sprawczości”? W wiekach ciemnych? W starożytności mamy wiele wybitnych kobiet mających wpływy – Liwia, czy Plotyna w Rzymie miały znaczny wpływ na władzę, tak jak większość cesarzowych rzymskich i bizantyjskich, Hypatia i Safona zaś wywarły wpływ na kulturę i naukę. Nie potrafię wymienić wybitnych kobiet z wczesnego średniowiecza, ale to prawdopodobnie kwestia braku mojej wiedzy w tej dziedzinie, chaotycznych czasów wymagających wojowniczych władców i skąpych dokumentów, w których większość postaci jest opisanych jednym zdaniem, jednak z tego co wiem, to frankijskie królowe i konkubiny odgrywały znaczną rolę w sporach o dziedziczenie. W późnym średniowieczu mamy wiele kobiet, który wpływały na losy świata – duńska królowa Małgorzata była (moim zdaniem) najwybitniejszym władcą w historii Skandynawii, a wiele innych królowych kształtowało losy państw – Izabela Kastylijska, Elżbieta Wielka, czy nasza Jadwiga to najbardziej znane przykłady. Rozbiory Polski były spowodowane przez kobietę (i to z przydomkiem Wielka!). Najbardziej znanymi aktywistkami epoki przemysłowej były kobiety i z jakiegoś powodu nie mówimy o epoce albertańskiej, czy jerzyńskiej, a o wiktoriańskiej.
„tego, że zawsze normalnością wydaje nam się stan w którym jesteśmy jak najbardziej uprzywilejowani”
Wygodne uproszczenie. Normalnością nazywamy w którym większość społeczeństwa nie odnosi zauważalnej przez siebie szkody z funkcjonowania tegoż społeczeństwa (akceptuję jego funkcjonowanie), zachowania uznawane za nienormalne to takie, które wydają się tej większości szkodliwe. Gdyby normalne było to co zapewnia nam największe przywileje, to większość najbiedniejszych byłoby komunistami, klasa średnia jednogłośnie popierałaby merytokrację, a dla najbogatszych naturalną formą rządów byłaby kapitalistyczna oligarchia.
Ale tu nie chodzi o wpływ kobiet, tylko o wiedzę społeczeństwa na te temat. Nieuwzględnianie w podręcznikach itp. Akurat Katarzyna II,to jeden z niewielu wyjątków. Ilu ludzi słyszało o Hypatii a ilu o Ptolemeuszu (tak wiem też niewielu, ale raczej większa liczba, dzięki Kopernikowi). Zresztą dotyczy to nie tylko kobiet, ale np. czarnoskórych (pytania dlaczego czarni niczego nie wynaleźli, chociaż to nie prawda).
Tylko zwykle nie jest to kwestia jakiegoś szowinizmu, czy rasizmu, tylko dużo prostszych zjawisk: „skondensowanej” edukacji, zwyczajnej ignorancji i europocentryzmu. Chińczycy wynaleźli między innymi papier, kompas, czy toaletę ze spłuczką. Potrafisz wymienić pięciu chińskich wynalazców, hę? Ja nie umiem, i zgaduję, że gdybym miał wypytywać większość ludzi na ulicy o Hypatię, to powiedzieliby mi oni o niej tyle samo co Heraklicie, czy Diogenesie. Nic. Dlaczego? Bo w podręcznikach od historii opis tych postaci będzie brzmiał mniej więcej tak: Czołowymi filozofami tej epoki byli A, B, C, i zajmowali się dziedzinami takimi jak D, F, G. I tak zwykle jest to przedmiot, mający znaczny problem z „wyrobieniem się” z programem. Wiedza o Eleonorze Akwitańskiej, czy Mansie Musie jest tak samo dostępna jak najnowszy odcinek Rolnik szuka żony, czy teoria względności Einsteina, nie można jednak zmuszać społeczeństwa, by przedkładało jedno z tych źródeł nad inne, bo to samodzielni ludzie, od których oczekujemy wykonywania świadomych wyborów. Niestety 😛 Wiedzę należy promować, ale nie należy się dziwić (choć można nad tym ubolewać), że ludzi odrzucają informacje dotyczące dziedzin, które nie mają nic wspólnego z ich codziennym życiem.
w tym komentarzu jest tyle bzdur, rzucanych na ślepo pseudomądrości i ubranych w slownikowe pustosłowie półprawd, że aż zapiszczało w sąsiednim powiecie.
Podzielę go na dwie części:
1. ” wyobrazasz sobie jak bardzo męczące mogło być dla kobiet nieuwzględnianie ich w roli osób mających jakąkolwiek sprawczość przez znacznie dłuższy kawał historii?
nawet jeśli obecnie można zauwazyć pewną tendencję do odchodzenia od tego schematu (podkreślam – odchodzenia, a nie odwrócenia o 180 stopni, bo gdyby tak było to obecni tu smalce i kobiety stosujące strategie umizgiwania się dostałyby chyba zawału) to od razu pretensje i zniesmaczenie. ”
po pierwsze – „smalce”. w związku z taką nomenklaturą, przyjmuję, że zamiast „kobiety” w tym komentarzu będę pisał „margaryny”. Smalce i margaryny, będzie równiej?
Zatem, nie ma żadnej tendencji od odchodzenia od schematu, ponieważ… nie było żadnego schematu, co mniej więcej zreferował Karol Młot w komentarzu poniżej. Teza jest rzucona w eter (pierwsze zdanie), bez żadnego argumentu, a potem – w kolejnym zdaniu – już użyta jako „prawda objawiona”, podstawa do wysnucia kolejnego, zupełnie nieuprawnionego argumentu. W ten sposób możemy za chwile dojść do stwierdzenia, że margaryny powinny palić smalców na stosie, bo ja tak powiedziałem/powiedziałam. To nie jest żadna dyskusja, to przerzucanie adwersarza własnymi emocjami.
2. „To raz, że niesprawiedliwe, a dwa, że nie bierze pod uwagi podstawowych praw psychologii np. tego, że zawsze normalnością wydaje nam się stan w którym jesteśmy jak najbardziej uprzywilejowani.
btw, psychologia ewolucyjna to jestna z dziedzin psychologii najmocniej zagrożonych kryzysem replikacyjnym. wiele głośnych badań (np. na temat wpływu cyklu na preferencje wyborcze kobiet, robione na żałośnie małych próbach) nie wytrzymuje replikacji na próbach sesnownych i metaanaliz. polecam poczytać:)”
Kontynuacja mechanizmu – już to napisałem/am, więc stało się prawdą. Zero argumentów rzeczowych. Powiedziałbym, że to równie sensowne co jajecznica na margarynie.
Na koniec – rzut pseudonaukowych sformułowań, do tego dobrany w sposób świadczący o tym, że autor nie ma pojęcia co oznaczają. Kryzys replikacyjny? Próby sensowne? Metaanalizy? wytłumaczyłbym jedno z tych pojeć, ale zostało mi 700 znaków, polecam opracowania i podręczniki do metodologii badań.
Czyste herezje, nie dajcie się nabrać. Smalce i margaryny.
„Na koniec – rzut pseudonaukowych sformułowań, do tego dobrany w sposób świadczący o tym, że autor nie ma pojęcia co oznaczają. Kryzys replikacyjny? Próby sensowne? Metaanalizy? wytłumaczyłbym jedno z tych pojeć, ale zostało mi 700 znaków, polecam opracowania i podręczniki do metodologii badań.”
Pomijając powyższą nawalankę prawacko-lewacką – co konkretnie w tej części o psychologii ewolucyjnej wawrzyna świadczyło o nierozumieniu pojęć? W jaki sposób argumenty Daela odwołujące się do tej dziedziny były lepiej uzasadnione? W najwygodniejszym dla siebie momencie admin stwierdza, że wytłumaczyłby ten hejt…ale jednak nie tłumaczy. Paradne.
Kolejne podkreślenie, że merytoryczne wydaje się najbardziej to, co pasuje do czyjejś tezy. Czeka nas na świecie jeszcze bardzo wielu Trumpów.
Przykładowo do poczytania
http://journals.sagepub.com/doi/pdf/10.1177/1754073914523073
http://journals.sagepub.com/doi/pdf/10.1177/0956797618760197
akurat nie w kontekście wyborów politycznych, ale preferencji konkretnych męskich typów. Dwie dobre meta-analizy pokazujące w jaki sposób jedna z najsłynniejszych tez psychologii ewolucyjnej nie znajduje potwierdzenia. Czekamy na nowatorską perspektywę metodologiczną admina.
Jedno to oczywiście nie metaanaliza, sorry za rozpęd i potrójny post:)
i sorry, ale nie opowiadaj bzdur, że nie ma nic kontrowersyjnego, skoro Lai posuwa się nawet do stworzenia kategorii „normalnych kobiet” dla których męskie ramie jest czymś nieodzownym. kim są w takim razie te kobiety nienormalne? kto w swoim codziennym dyskursie standardowo operuje pojęciem normy, żeby zdyskredytować całe grupy społeczne? może pora na parę wieczorów z tvp o 19.30, a może rozmawiamy tu właśnie ze stałymi widzami? mam nadzieję, że ten naprawdę świetny portal nie zmieni się w kolejną przystań dla skrzywdzonych „upadkiem białego mężczyzny” stulejarzy
kolejny zestaw.
„nie opowiadaj bzdur, że nie ma nic kontrowersyjnego”
merytoryczne argumenty = bzdury. Moja opinia – fakt autentyczny.
Ot, cała clue tej wypowiedzi. Trochę jak z płaskoziemcami, trochę jak z antyszczepionkowcami. Nie, bo nie 😉
„Lai posuwa się nawet do stworzenia kategorii “normalnych kobiet” dla których męskie ramie jest czymś nieodzownym. kim są w takim razie te kobiety nienormalne?”
Lai posuwa się do wypowiedzenia własnego zdania. Jak się nie zgadzasz, to można po prostu to napisać i podać swoje argumenty na jego poparcie. Wtedy będziemy się traktować poważnie i – być może podyskutujemy. tutaj dyskusji nie ma, jest plucie jadem na autorkę, która wyraziła swoje zdanie. Można i tak, tylko po co?
” kto w swoim codziennym dyskursie standardowo operuje pojęciem normy, żeby zdyskredytować całe grupy społeczne? może pora na parę wieczorów z tvp o 19.30, a może rozmawiamy tu właśnie ze stałymi widzami?”
skrót myślowy: normalne kobiety potrzebujące męskich ramion = wyborcy PiSu. Ja wiem, że życie jest skomplikowane i trzeba je sobie jakoś upraszczać, ale to już jest niebezpiecznie blisko czystej, nieskrępowanej głupoty.
Mhm, bo dzielenie ludzi na normalnych i nienormalnych ze względu na stereotypy dotyczące płci nie jest prawicowym sposobem myślenia:) Nawet jeśli Lai wyraża własne zdanie to robi to w sposób przy okazji dzielący i wykluczający.
Uznanie, że kobiety mogą sobie samodzielnie dać radę z różnymi sytuacjami, to „feministyczne pretensje”? Ho, ho, ho…
Jak bardzo nie umiesz czytac merytoryki, a unosisz sie emocjonalnym nastawieniem do samego komentarza? Przeciez DaeL wyluszczyl na czym polegaja roznice, dodal nawet ze dotycza jedynie pewnego trendu, a nie kazdego przypadku..
I tak, to jest bardzo feministyczne – uczepic sie jednej zbitki slow ignorujac przy okazji armie merytorycznych argumentow. W ten sposob nie da sie prowadzic zadnej dyskusji.
Mogłeś nie zauważyć, ale drugi komentarz Eli TBG jest wcześniejszy od komentarza Daela, i odnosi się on do komentarza Kwilinosza.
armię, dobre, chyba terakotową…
a gdzie twe belkoty/fraszki? zawiodlem sie ;/
Thx Lai, akurat potrzebowalem czegos w miare lekkiego dla ocieplenia relacji z corka 🙂 trafila sie szybka projekcja w jednym z multipleksow, bardzo przyjemna animacja. Co prawda mlodsza i ja wolimy Zaplatanych, ale ten film tez byl fajny 🙂
lul, ale wy tu dziadkami jestescie i srednia wieku wynosci pewnie z 35 lat, jeszcze nie tak dawno temu nawet bym tak nie pomyslal
🙂 cieszę się, że tekst się przydał.
ps. spróbuj może seans karaoke najlepszych piosenek z bajek, to powinno pomóc ocieplić relacje z córką 😉 i mówię to jako ciocia z 22 letnim doświadczeniem w bawieniu siostrzeńców, kuzynek itd.
Tyle się w Polsce narzeka że nie stać nas na pełnometrażowe filmy o naszej historii i kulturze. Więc może powinniśmy pójść w animacje, tańsze, a również popularne. Łyżka dziegciu, wydaje mi się że Ukraińcy zapatrzyli się na Disnayowskie księżniczki i skopiowali pomysł.
Próba sensowna – takie pojęcie nie istnieje w metodologii badań. Jest próba celowa lub losowa.
Dalej jes jeszcze śmieszniej. DaeL pisze o preferencjach płciowych, na co można znaleźć setki badań potwierdzających, a wawrzyn na poparcie swojej tezy rzuca dwa linki do badań zupełnie niezwiązanych z tematem.
Jeszcze się do tego przyznaje, pisze nawet „co prawda nie o preferencjach politycznych, ale…” to jest właśnie herezja. Nie możemy podeprzeć swojego stanowiska argumentem, to modyfikujemy stanowisko i siejemy ferment, ze i tu i tu mamy racje.
PrYpomne, ze dyskusja dotyczy preferencji płciowych do określonego zachowania. Tezy psychologii ewolucyjnej owszem, podlegają weryfikacji, tak jak każde z dziedziny nauk społecznych – na tym polega postęp naukowy. Ale nie na wrzucaniu wszystkich do jednego worka w mysl idei, ze skoro jedno udało się raz podważyć (a 100 razy potwierdzić ) to wszystkie inne ustalenia tez można atakować. To naukowy analfabetyzm!
Megaanaliza i kryzys replikacyjny po weekendzie.
Pq, daj sobie spokoj. Po co karmic trolle? Tego sie po Tobie akurat nie spodziewalem 😛
nie spocznie poki ich nie zaora do suchej nitki hihi
i slusznie, przynajmniej cos sie dzieje
Przyczepienie się do „próby sensownej” jest takiej jakości, jakbym ja przyczepił się do „megaanalizy”, że nie odróżniasz jej od metaanalizy. Ale wytłumaczę: nie chodziło tu o ścisłe pojęcie, ale o próby spełniające pewne kryteria na podstawie, których można i wypada;) generalizować. Wadą bardzo wielu badań z zakresu psychologii ewolucyjnej były żenująco niskie N-ki, a prawdziwość wniosków płynących na podstawie tych ustaleń weryfikują metaanalizy i dobre badania z odpowiednio wysokim N (to, co nazwałem „sensownymi próbami”). Możemy kłócić się o różne technikalia, poglądy itp, ale tutaj naprawdę nie ma się o co przyczepić.
Preferencji płciowych do jakiego zachowania? Dael również porusza się tu na wysokim stopniu ogólności. I pisząc o meta-analizach jako jednym badaniu, które podważa 100 trochę się ośmieszasz (widzisz jak to fajnie, jak ktoś złośliwie przeinaczy twoją myśl?).
Dodatkowo domyślam się, że powyższe badania zapewne miały ilustrować problem w subdyscyplinie psychologii, która obok psychologii społecznej jest najbardziej dotknięta tak irytującym cię kryzysem replikacyjnym. Psychologia ewolucyjna jest dodatkowo o tyle problematyczna, że często wchodzi do obiegu popularnonaukowego, a jej chwytliwe hasła służą do uzasadnienia różnych dziwacznych polityk. Tym bardziej warto zastanawiać się nad metodologią (np. próbami) i czekać na replikacje oraz metaanalizy. Z tym też się nie zgodzisz, bo tak, gdyż już zostałem twoim internetowym wrogiem?:D
„tolkien”, profesor by się zwymiotował widząc, kto wyciera sobie nim buzię
A czy nie prościej dać kobietom po prostu wybór? (I mężczyznom przy okazji też.)
Jesteśmy wszyscy tak różni, że dwóch identycznych osób nie ma, to dlaczego mamy myśleć tak samo? Komuś odpowiada tradycyjna rola kobiety, fajnie, ktoś woli mniej oczywistą – też dobrze. I czy naprawdę trzeba komuś popsuć nastrój dlatego, że myśli się inaczej? Są kobiety, które świetnie sobie radzą bez niczyjej pomocy, a są takie, które nie potrafią (z różnych przyczyn) bądź nie chcą, i wszystkie mają do tego prawo. Wydaje mi się, że dopóki nikogo się tym celowo nie krzywdzi, można żyć, jak się chce i mówić, co się chce.
Poza tym, wbrew pozorom, mężczyźni też żyją pod presją pewnego pożądanego wzoru, a nie wszystkim on odpowiada. I też powinni mieć możliwość dokonania wyboru. Żyjmy i dajmy żyć innym 🙂
Zgadzam si w dużym stopniu:) Właśnie m.in. z tego powodu uważam wartościujące uwagi o tym, jaka to jest lub powinna być „normalna kobieta” za przykre i inwazyjne.
I oto strollowany troll przemowil ludzkim glosem 🙂
Fajnie, ze wreszcie sie wysilasz i podajesz sensowne argumenty do dyskusji, ktora DaeL rozpoczal trzy dni temu. Najpierw jednak trzeba bylo troche pograc na nerwach obcym ludziom przez internet, co?
Profesor, to by sie wytarl Twoim smalcem. Dla mnie eot, bo zasady kulturalnej dyskusji przekroczyles pierwszy i nie mam zamiaru sie Toba przejmowac.
btw, poczytałem forum, żeby zobaczyć jak jasno przedstawiają się tam admini i wielkie gratulacje dla red. Llothara, który jako jeden z nielicznych w wątków o politycznej poprawności wymagał statystyk i źródeł w odpowiedzi na kolejne panikarskie posty (żeby nie powiedzieć fake newsy) Grand Metodologa PQ. Wspaniała postawa w tych niepewnych czasach. A może jednak do pewnego stopnia zbyt pewnych, skoro przeczytanie jednego posta lub dwóch pozwala sklasyfikować dyskutanta jako jestsens/niemasensu?
Niepewność zwiększa potrzebę pewności, jednak niektórzy rozładowują ją czytając, a niektórzy wklejają filmy o uchodźcach i horrory o upadku uniwersytetu (dobrze, że polskie są tak zajebiste, widać w rankingach. a może już niedługo będą, gdy harvard runie od rdzy politycznej poprawności?)
zamilcz, smalcze;)
O lol panie dzieju ja pinkole. Jedno zdanie i taka wojna. Ja sama naprawiam krany w domu i nie robię nikomu nakazów, jak ma żyć, z kim i co wyznawać. Zaprzestańcie proszę wyciągać wnioski z kosmosu i nauczcie się czytać ze zrozumieniem. Nikt nikomu nie broni być ateistą, feministką, prawicowcem, lewicowcem. Mam dość współczesnego wizerunku silnej kobiety w kinie, bo uważam go za przerysowany stąd moje zdanie, być może źle ubrałam w słowa myśl. A na codzień obchodzę się z lutownicą i nikt mi nie zabroni używać miernika, więc lol, kto komu każe stać przy garach, prać i prasować? Co wy tu wyciągacie za argumentację? i skąd do jasnej ciasnej? Dajcie ludziom żyć. To jest mój jedyny komentarz do tego shitstormu i nie zamierzam się dochodzić i tłumaczyć ze swoich przekonań komuś, kto za cel obiera sobie parowanie przekonań politycznych z zasadami moralnymi czy traktowaniem kobiet i mężczyzn. Posprzątajcie swoje podwórko i głowy, zanim zaczniecie pisać głupoty.
O, to, to.
btw, dzięki za tekst o Euronie, bawiłem się świetnie pomimo oczywistych nadinterpretacji (te kielichy). Ostatnio brakowało szaleństwa w szalonych i ten tekst był na to znakomitym lekarstwem:)
„kto komu każe stać przy garach” To nie o to poszło ostatnio? 😀 Bardzo rozsądna odpowiedź Lai.
„być może źle ubrałam w słowa myśli” każda wątpliwość jest cenna. Super, najbardziej przerażające jest ich nieposiadanie, na czym czasem się łapię, choć rzadko:)
Offtop.
Czytam właśnie 'Ostatnie królestwo’ Bernarda Cornwella i zaskakuje mnie ilość powiązań z sagą PLiO. Wilk na sztandarze, podział na północ i południe, najeźdźcy z północy… Takie tam.
Wikingowie bardzo mi przypominają Greyjoyów, Northumbia to Starkowie, Wessex to King’s Landing.
Cornwell pisał swoje dzieła później niż Martin. Bardziej mnie zastanawiają inspiracje Martina. Myślał o tych najazdach pisząc PLiO? Wiem, że wg wielu inspirował się Wojną Dwóch Róż. Ale może nie tylko?
Choćby z tych powodów Cornwell zasługuje na jakiś artykuł na stronie. Książka sama w sobie bardzo wiarygodna i bardzo dobra.
Cornwell odnotowany, dzięki. będziem kombinować, tylko pewnie odwlecze się w czasie
Całej genederowej debaty nie czytałem. Chciałem tylko zauważyć, że bajki / animacje były, są i będą elementem prania mózgu i sprzedawania jakieś wizji relacji społecznych. Czasy się zmieniają, zmienia się styl propagandy.
Kiedyś była czekająca na księcia Śpiąca Królewna. Czasy się zmieniły, pojawiły się Fiona, Merida albo Elsa z 'Krainy lodu’. One sprzedają inne stereotypy płciowe i wtłaczają w dzieciaki inne wersje postaci kobiecych.
Oczywiście kobiety to nie jest jedyny aspekt, 'reedukacja’ dzieci dotyczy wielu aspektów i trwa odkąd zaczęto robić bajki. Mainstreamowe animacje sprzedają aktualnie obowiązujące wzorce społeczne.
Także Lai ma rację pisząc o aktualnej roli kobiet w bajkach. Bajki nie były i nie są niewinne, warto pisać o ich mniej niewinnych interpretacjach.
Co do przysłowiowego naprawiania kranu mam własne doświadczenie. Faceci nie są do tego potrzebni, a kobietom nie jest potrzebna specjalna zaradność. Po co, skoro instrukcji na youtubie jest pod dostatkiem? 🙂
Ha, jakiś czas temu wszędzie natykałam się na zwiastuny tej animacji i w pierwszej chwili mocno się zastanowiłam skąd polski tłumacz wymyślił Miłkę… i chyba Remigiusza. A tu proszę: historia od wschodnich sąsiadów. Krajobrazy bardzo zachęcające (kto nie lubi czasem obejrzeć sobie bajki 😉 ). „Bardzo groźny koteczek” zrobił mi dzień 😀
——————————
Tylko teraz tak. Ojej. Badanie płci społecznej człowieka w oparciu o obserwacje szympansów bawiących się wozami strażackimi. Zapewne w zoo. Serio?! A czy szympansy dostały możliwość odniesienia się do powodów swoich preferencji? Czy badacz wziął pod uwagę płeć (a co za tym idzie przekazywane wzorce) ich opiekunów? I czego niby ma to dowodzić w odniesieniu do kobiet? Człowiek nie wyewoluował od szympansa =|a nawet jakby wyewoluował, to można by jedynie wnioskować o przeszłych wzorcach. Wzorce mają to do siebie, że się dezaktualizują. DaeL jeśli pamiętasz to podziel się proszę źródłem tych rewelacji.
Sorry, że się wyzłośliwiam, ale strasznie mnie denerwują naukowcy, którzy – nieco tyko upraszczam – badają zachowania różnych gatunków zwierząt, żeby tym później tłumaczyć dlaczego mężowie zdradzają swoje żony. I tak przez szereg lat wielu było zachwyconych szympansim patriarchatem, tłumaczącym ludzki szowinizm jako nam i naszym zwierzęcym krewnym naturalny. Aż następni naukowcy zbadali genom bonobo i okazało się, że LOL NOPE. To czy żyjesz w strukturze patriarchalnej czy matriarchalnej zależy od tego, po której stronie rzeki Kongo wylądowali twoi pra…dziadowie 2 mln lat temu. Moim zdaniem badanie całej populacji w jej naturalnych warunkach i bez bezpośredniej ingerencji badacza ma więcej wartości niż opisywanie kilku przypadków małp badanych przez człowieka w niewoli i z nierzadko z góry założoną tezą tylko do potwierdzenia.
Może zamiast się rozglądać za takimi teoriami popatrzcie czy Wasze matki/siostry/koleżanki to takie wiecznie uczepione „męskiego ramienia” mdłe lelije czy ludzie z krwi i kości, którzy z różnymi rzeczami czasem sobie radzą, a czasem nie i czasem oczekują pomocy (niekoniecznie przecież męskiej). I porównajcie wnioski z ojcami/braćmi/kolegami – czy czasem nie jest identycznie? W naturze raczej nie ma osób zawsze silnych lub zawsze bezsilnych.
Jakoś temat ciągle wraca i to w dziwnych miejscach, więc mam nieśmiałą propozycję: może szanowna redakcja skrobnie oddzielny tekst i wypunktuje w nim czego oczekuje od kobiecych postaci w popkulturze, a czego nie jest w stanie strawić bez wiadra żółci. Byłby rekord komentarzy 😉 No i może większość zajadłych adwersarzy przekona się, że w sumie wszystkim pewnie zależy na tym samym: bohaterach i bohaterkach ciekawych, angażujących w swoje historie. Albo poleje się wirtualna krew 😉
A hydraulika to zło. Wszystko pięknie jak na schemaciku, a jak puścisz wodę i tak cieknie. Wezwiesz fachowca – coby miał więcej siły i dokręcił – to połamie O.o.
Jest archetyp męskiego protagonisty „od zera do bohatera” powielany w niezliczonych powieściach. Jak jest jego żeński odpowiednik? Kopciuszek? Królewna Śnieżka? Andżelika wśród …, gdzie bohaterka swoją urodą, dobrocią i sugerowanym między wierszami seksapilem robi zawrotną karierę w społeczeństwie, jak Teodora za czasów cesarza Justyniana?