Lodowy smok był drugim z trzech opowiadań, które napisałem podczas ferii zimowych w latach 1978-1979. (…) Zimy w Dubuque skłaniały człowieka do wymyślania historii o śniegu, lodzie i mrozie. Rzadko zdarza mi się powiedzieć: „To opowiadanie napisało się samo”, ale w tym wypadku to prawda. Miałem wrażenie, że słowa same ze mnie wypływają, a kiedy skończyłem, byłem przekonany, że to jedno z najlepszych opowiadań, jakie w życiu stworzyłem. Być może nawet najlepsze. (…) W ciągu dwudziestu kilku lat, jakie minęły od napisania tego opowiadania, lodowe smoki stały się pospolitym elementem wielu książek i gier, jestem jednak przekonany, że mój był pierwszy. Co więcej, te inne „lodowe smoki” to z reguły po prostu białe smoki żyjące w zimnych krajach. Przyjaciel Adary, smok z lodu ziejący zimnem zamiast ognia, pozostaje unikatem, o ile mi wiadomo. To mój jedyny naprawdę oryginalny wkład do bestiariusza fantasy.
– GRRM, Retrospektywa tom 1 –
„Lodowy Smok” to nowela George’a R. R. Martina z 1980 roku. Była kilkukrotnie wznawiana, a jej ostatnia edycja ilustrowana zawiera prace Luisa Royo. Autor przerobił to opowiadanie, jego pierwotna wersja zawierała drastyczne sceny. Niektórzy wydawcy zamieszczali swego czasu na okładkach “Lodowego Smoka” informację o tym iż akcja rozgrywa się w Świecie Lodu i Ognia. Martin w odpowiedzi na komentarz czytelnika wykazał, że to błędne założenie – kiedy powstała opowieść o Adarze i jej smoku, „Pieśń” jeszcze nie istniała. Mimo to fani nie ustają w poszukiwaniu powiązań pomiędzy „Pieśnią Lodu i Ognia” a bajką dla dzieci, szczególnie po publikacji szóstego odcinka gry “Game of Thrones: A Telltale Games Series” zatytułowanego „The Ice Dragon”.
Adara była zimowym dzieckiem. Urodziła się podczas straszliwych mrozów, które zabiły jej matkę i wniknęły do jej ciała. Zima ją dotknęła, naznaczyła i odtąd Adara zawsze należała do niej. Miała jasne włosy i niebieskie oczy, a jej skóra zawsze pozostawała chłodna w dotyku, nawet w środku lata. Nie znosiła upałów i letnich zbiorów – był to czas, kiedy przylatywał wujek Hal na Siarce, co znaczyło, że do zimy jeszcze sporo czasu. Rodzeństwo Adary i jej ojciec radowali się wizytą smoczego jeźdźca, który przywoził prezenty i wieści z wojny toczącej się na północnym zachodzie. Królewskie ogniste smoki nie lubiły zimy, dlatego Hal nigdy nie odwiedzał ich w czasie mrozów. Dla Adary był to najwspanialszy czas – zimą przypadały jej urodziny i przylatywał lodowy smok. Podobno w dzień narodzin dziewczynki widziano go na niebie, tak twierdziła stara Laura. Od zawsze towarzyszył Adarze jego cień, a po raz pierwszy ujrzała go w wieku czterech lat, podczas budowy zimowego zamku.
Rok później odbył się ich pierwszy lot. Dłonie Adary nie robiły krzywdy lodowemu smokowi, podobnie jak niebieskim jaszczurkom, które topiły się w dłoniach innych dzieci. Dziewczynka kochała lodowego smoka, a on kochał ją. Każda kolejna zima była coraz ostrzejsza, każdy kolejny lot Adary i jej smoka coraz dłuższy. Adara marzyła, by odlecieć do krainy wiecznej zimy, gdzie lodowe zamki na nieskończonych białych polach nigdy nie topnieją, a wszystko spowite jest ciszą. Lodowe smoki były nieme, a ludzie nigdy nie zdołali ich opanować – znajdowano ich zamarzniętych z biczami w dłoniach. Wszystko, czego dotknął lodowy smok, pokrywał lód. Do sekretnych dusz drzew przenikał mróz, a ich konary łamały się. Lodowy smok przynosił na świat śmierć, ciszę i zimno. Tylko dla niego Adara miała swoje sekretne uśmiechy. Kolejnej wiosny wojna na północnym zachodzie przybrała niepomyślny obrót…
Dlaczego „Lodowy Smok” jest easter eggiem?
Niektóre opisy są bardzo podobne do tych używanych przez George Martina w „Pieśni Lodu i Ognia”, np. w charakterystyce Adary (która była bardzo poważna, nigdy się nie uśmiechała i nie przeżywała emocji, np. gdy się zraniła): była specyficznej urody (beautiful in a strange distant sort of way), miała zimną, bladą cerę i niebieskie oczy (cold pale skin and blue eyes), była niewrażliwa na mróz.
Lodowy smok jest bardzo dużym stworzeniem, o wiele większym od ognistych smoków. Jego lodowaty oddech przenikał do wnętrza, mroził ciało i duszę, sprowadzał na świat zimno i śmierć. Całkiem jak Inni z opowieści Starej Niani. W opowiadaniu występuje stara bajarka Laura, która wspomina o bestii widzianej w noc narodzin Adary.
Znajdujemy także nawiązane do krain wiecznej zimy, lodowych zamków stojących pustych gdzieś na północy, zimnego wichru, dymiącego biało-niebieskiego zimna niosącego na świat kres życia (end of all living things). A być może i do starych bogów – lodowy smok mroził sekretne dusze drzew (Trees froze through to their slow secret souls).
George w jednym z wywiadów powiedział:
Inni nie są martwi. Są dziwni, piękni… myślę, że… są Sidhe złożonymi z lodu, coś w tym stylu… inną formą życia… nieludzką, elegancką, niebezpieczną.
O lodowym smoku występuje sporo wzmianek, zarówno w Pieśni Lodu i Ognia, jak i w „Świecie Lodu i Ognia”:
1. Gwiazdozbiór Lodowy Smok – błękitna gwiazda w oku wskazuje północ. Kierując się na ogon Lodowego Smoka, podąża się w kierunku południowym. Bran, Osha, Jon, Davos i Samwell używają tej konstelacji do orientacji w terenie.
Gdy był jeszcze chłopcem w Winterfell, maester Luwin nauczył go rozpoznawać gwiazdy. Jon poznał nazwy dwunastu domów nieba i imiona ich władców; potrafił odszukać siedmiu wędrowców którzy byli świętością dla Wiary; był starym przyjacielem Lodowego Smoka, Cieniokota, Księżycowej Panny i Miecza Poranka. (Jon III NM)
Dunkowi wystarczyło podnieść głowę, aby odszukać starych przyjaciół: Ogiera i Lochę, Królewską Koronę, Latarnię Staruchy, Galerę, Ducha i Księżycową Pannę. W dali zbierały się jednak chmury, zasłaniając wskazujące północ niebieskie oko Lodowego Smoka. (Zaprzysiężony Miecz)
2. Lodowe smoki z opowieści Starej Niani, które wspomina Jon Snow.
Jon ledwie mógł dotrzymać kroku maesterowi Aemonowi. Ze wszystkich stron otaczał ich bliski na wyciągnięcie ręki lód. Młodzieniec czuł chłód, który przenikał mu do kości, oraz ciężar Muru nad głową. Było to tak, jakby wchodził do przełyku lodowego smoka. (Jon VIII NM)
Zjechali windą na ziemię. Wiatr był porywisty i zimny jak oddech lodowego smoka z historii, które Stara Niania opowiadała Jonowi, gdy był małym chłopcem. Ciężka winda kołysała się i od czasu do czasu drapała o Mur. Małe fontanny kryształków lodu, które z niego tryskały, lśniły w blasku słońca jak odpryski szkła. (Jon VII TzS)
Tunel pod Murem wił się niczym wąż. Było w nim ciemno i zimno jak w brzuchu lodowego smoka. (Jon VIII TzS)
Śnieg nie sypał dziś gęsto, tylko trochę płatków tańczących w powietrzu, ale wiatr dął ze wschodu, wzdłuż Muru, zimny jak tchnienie lodowego smoka z opowieści Starej Niani. Nawet ogień Melisandre drżał, płomienie kuliły się w wykopie, wzbogacając śpiew czerwonej kapłanki cichym buzowaniem. Tylko Duchowi chłód najwyraźniej nie przeszkadzał. (Jon X TzS)
3. Lodowe Smoki na Morzu Dreszczy
Marynarze są z natury przesądni i łatwowierni, kochają swe wymysły równie mocno jak minstrele, i w związku z tym opowiadają wiele historii o mroźnych, północnych pustkowiach. (…) Największymi ze wszystkich niezwykłych i baśniowych mieszkańców Morza Dreszczy są jednak lodowe smoki. Te kolosalne bestie, znacznie większe od smoków z Valyrii, mają ponoć ciała z żywego lodu, ich oczy są bladoniebieskimi kryształami, a gdy kołują pod niebiem, przez ogromne, przejrzyste skrzydła dostrzega się księżyc i gwiazdy. Zwykłe smoki (o ile jakiegokolwiek smoka można zwać zwykłym) zioną ogniem, natomiast lodowe ponoć chłodem tak straszliwym, że człowiek w pół uderzenia serca zamarza od niego na wskroś. W ciągu stuleci owe ogromne bestie widzieli marynarze z kilkudziesięciu różnych krajów, w opowieściach może być zatem coś z prawdy. Arcymaester Margate sugerował, że wiele podań o północy – zamarzające mgły, lodowe statki, Zatoka Kanibali i tak dalej – można zinterpretować jako zniekształcone relacje o aktywności lodowych smoków. Choć to zabawna koncepcja, i nie pozbawiona pewnej elegancji, pozostaje w sferze czystych domysłów. Ponieważ lodowe smoki ponoć topnieją po śmierci, nigdy nie znaleziono żadnych dowodów na ich istnienie. (Świat Lodu i Ognia)
Jedna z najciekawszych analogii dotyczy zakończenia „Lodowego Smoka”:
Dręczony bólem lodowy smok uniósł głowę raz jeszcze i wydał z siebie jedyny dźwięk, jaki Adara od niego słyszała: straszliwy, wysoki krzyk pełen melancholii, przywodzący na myśl zawodzenie północnego wichru dmącego między wieżami i murami białego zamku, który stoi opustoszały w krainie wiecznej zimy. Gdy krzyk ucichł, lodowy smok po raz ostatni wysłał na świat zimno: długi, buchający parą niebieskobiały strumień chłodu, niosący ze sobą śnieg, bezruch i kres wszystkiego, co żyje.
Miejsca, których dotknął lodowy smok, nigdy nie odmarzły do końca. Po walce z trzema smokami wroga stopił się w sadzawkę, która na zawsze pozostała chłodna. Podobny zbiornik można znaleźć w… Winterfell.
Pośrodku gaju, nad małym stawem wypełnionym zimną i czarną wodą, rosło pradawne czardrzewo. Drzewo serce, jak nazwał je Ned. (Catelyn I, GoT)
W momencie ataku na dom jej ojca, Adara zaczyna czuć ciepło w dłoniach, a jej dotyk roztapia lodowego smoka. Po finałowej walce dziewczynka staje się normalnym dzieckiem, które płacze, śmieje się i wydziela ciepło.
Ogień pochłania, ale zimno zachowuje. – maester Aemon
[collapse]
Oczywiście o smokach na północy fani spekulują od lat – nawiązując do wizji Brana, opisów Muru, krypt Winterfell, znaczenia tytułu Pieśń Lodu i Ognia itd. Jeśli nawet nie będzie nam dane obejrzeć lodowego smoka na kartach „Wichrów Zimy” czy „Snu o Wiośnie”, warto zapoznać się z tym bajkowym opowiadaniem, które przenosi nas w świat marzeń i wyobraźni George R. R. Martina.
Sharra i Laren Dorr, Adara i jej lodowy smok, Szara Alys, Boyce i Błękitny Jerais… wszystko to są dziedzice Żółwiowego Zamku, protoplaści „Lodu i ognia”. Bez nich ta książka nie byłaby kompletna. Dlaczego kocham fantasy? Pozwólcie, że odpowiem tekstem, który napisałem w roku 1996 (…) Najlepszą fantasy pisze się w języku snów i jest ona żywa, tak jak żywe są sny, bardziej realne niż rzeczywistość… przynajmniej przez chwilę… tę długą, magiczną chwilę przed przebudzeniem. Fantasy to srebro i szkarłat, indygo i błękit, obsydian z żyłkami złota i lazurytu. (…) Fantasy smakuje kubańskimi cygarami, miodem, krwistym czerwonym mięsem i winami słodkimi jak lato. (…) Fantasy to wieże Minas Tirith, pradawne kamienie Gormenghastu, komnaty Camelotu. (…) Ma ona w sobie jakąś starą prawdę, która przemawia do czegoś głęboko ukrytego w naszej jaźni, do dziecka marzącego o tym, że pewnego dnia będzie polowało w lasach nocy, ucztowało pod wzgórzem i odnajdzie wieczną miłość gdzieś na południe od Oz i na północ od Shangri-La. Mogą sobie zatrzymać swoje niebo. Kiedy umrę, chcę pójść do Śródziemia.
– GRRM, Retrospektywa tom 1 –
„Mogą sobie zatrzymać swoje niebo. Kiedy umrę, chcę pójść do Śródziemia.”
I to wystarczy, by pokazać miłość do fantasy 😀
😀 jak najbardziej
Zimą ją dotknęła, naznaczyła i odtąd Adara zawsze – zima winno być chyba
Miejsca, który dotknął lodowy smok, nigdy nie odmarzły do – miejsca, których.
Ciekawy tekst, spory czy zaliczyć do kanonu czy nie trwają od zawsze, dla mnie to bardziej jako ciekawostka
poprawione, dziękuję 🙂
Chciałbym aby okazało się, iż Adara to kobieta której oddał duszę Nocny Król 😉
mi się marzą lodowe batmany z jaskini Bloodravena 😉
„Nie była do końca pewna, czy to zimno przywabia smoka, czy raczej smok sprowadza mrozy.”
Z tego co się orientuję to w PLiO podobnie jest z Innymi, że nigdy nie wiadomo czy zimno sprowadza Innych, czy Inni sprowadzają zimno. Jednakże, ostatnio zacząłem na nowo czytać PLiO i w jednym z rozdziałów Brana w TzS, gdy Zimnoręki prowadzi Brana, Hodora i Reedów do jaskini Trójokiej wrony pada ciekawa wymiana zdań:
„Meera przyjrzała się wzgórzu.
– Droga wygląda na czystą.
– Wygląda – mruknął złowrogo zwiadowca. – Czujesz zimno? Coś tu jest. Gdzie się ukrywają?”
Zastanawia mnie czy to nie świadczy o tym, że to jednak obecność Innych i/lub upiorów sprowadza zimno. Ponieważ w następnej chwili, nasi bohaterowie są już atakowani przez ożywione trupy o niebieskich oczach, a Zimnoręki wydaje się być ekspertem jeśli chodzi o wiedze na temat istot nieumarłych.
Nie jestem pewien, czy ktoś może tego już nie poruszył pod którąś szaloną teorią, ale tak to tylko tu zostawię jako taką moją dygresję.
Mam takie luźne przemyślenia i muszę się podzielić 🙂
Zastanawiamy się czy zimno sprowadza Innych czy Inni sprowadzają zimno. Zastanawiamy się czy smoki sprowadzają magię czy magia sprowadza smoki. A może to jest niepotrzebne mnożenie przyczyn? Może to sama magia powoduje powrót smoków, Innych i nienaturalnie długiej zimy? Każdy z tych elementów jest zależny od magii. Czemu tak jest w przypadku lodowych zombie i smoków chyba nie trzeba tłumaczyć;) a co do zachwiania rytmu pór roku wiadomo że ma ono przyczynę magiczną wg słów samego GRRM.
Pierwsze pojawienie się długiej zimy, Innych i smoków jest związane z kometą która zniszczyła jeden z księżyców. Teraz kometa powróciła a z nią magia i cały ten kłopotliwy majdan. Dlatego uważam, że ciąg przyczyn jest taki: kometa->magia->smoki, Inni, długa zima
smoki chyba pojawily sie dluuugo po dlugiej nocym wiec nie
Smoki pochodzą z Cienia obok Ashai( i tam nadal żyją, chyba), nie kojarzę żeby było gdziekolwiek napisane kiedy się pojawiły, nie licząc legendy o ich wykluciu się z drugiego Księżyca
Przez ostatnie dwa lata nie spotkałem prawie nikogo kto zgadzałby się z teorią LMLa o Drugim Księżycu, a w tym tygodniu widziałem już 5…
Hmm…
Co do smoków to są podania o nich właściwie wszędzie. Także w Westeros, głównie na północy. Należy sądzić, że były one czymś względnie powszechnym, przynajmniej pod względem rozprzestrzenienia, nie ilości. Co do Valyrii to jej przypadają bardziej „firewyrmy”, w wolnym tłumaczeniu firewyrm można przełożyć na „ognisty żmij”. I wyszły spod ziemi, więc raczej były smokom pokrewne, niż z nimi jednoznaczne, gdyż jak wiemy smoki są stworzeniami latającymi. Kto wie, może były też smoki wodne – w końcu i o nich są podania, a w kulturze Żelaznych Wysp przykładowo odgrywają wielką rolę.
Asshai jawi się jako miejsce na skraju czegoś, co jest silnie magicznym, ale i zniszczonym miejscem. Kto wie – może Asshai to miejsce impaktu po rzekomej katastrofie, jaką miało być zniszczenie jednego z księżyców. Większość odłamków spłonęłaby w atmosferze, inne mogłyby wpłynąć na magiczność innych miejsc – ale Cień pasuje na coś, co było miejscem sporego impaktu. Nadal zalegają tam ciemności, nie istnieje tam życie – żadnych dzieci, zwierząt, tylko zjawotrawa, jedyne co żywe to z importu; ludzie i zwierzęta pochodzą z migracji i handlu. Jeżeli przyjmiemy zresztą kulistość Planetos i potencjalne umieszczenie Cienia… to łączyłby się w miarę z Krainami Wiecznej Zimy jak i z wyschniętym morzem, na którego krańcach stoją wielkie forty i gdzie też były podania o Długiej Nocy. Także jej źródło zarówno dla Westeros i Essos miałoby miejsce gdzieś w Cieniu właśnie.
Smoki z Valyrii. Ale czy to jedyny rodzaj smoków? Jeden Martin wie. Na pewno są na świecie różne inne, pokrewne gadziny.
Fajna sprawa z tymi lodowymi smokami. O ile mnie pamięć nie myli, pierwszy raz zetknąłem się z nimi w Gothicu 2 (a było to prawie 12 lat temu…) – tam też był lodowy smok i prezentował się całkiem efektownie, tyle że on, tak jak pozostałe smoki, ział ogniem. Te martinowskie gadziny są dużo lepsze bo w końcu bardziej logiczny jest lodowy smok tchnący zimnym oddechem niż gorącym płomieniem, który teoretycznie powinien roztopić go od środka 😛 Czytając po raz pierwszy GoT, nie wiedząc jeszcze, że Martin napisał opowiadanie o lodowym smoku, zastanawiałem się, czy w jego uniwersum znalazłoby się miejsce gdzieś daleko za Murem dla takiej bestii, skoro „zwykłe” smoki się pojawiły. Super by było, gdyby chociaż jeden lodowy smok pojawił się w Wichrach lub w Śnie. Nie musiałby odegrać żadnej roli, mógłby być chociaż zaobserwowany np. w jakiejś wizji Brana. Już samo to byłoby ciekawym smaczkiem, a i też pewnie niezłym zaskoczeniem dla sporej liczby czytelników.
A ja myślę, że w PLiO nie będzie już więcej smoków, ani lodowych, ani kamiennych, ani zwykłych. Martin wielokrotnie podkreślał, że magia u niego jest tylko dodatkiem i czymś nieoczywistym, czymś co nie łatwo zrozumieć. Pojawienie się smoków było właśnie takim niezwykłym zdarzeniem, ale myślę też, że czymś niepowtarzalnym, skoro Martin uważa, że możliwość uczenie się zaklęć na pamięć przez każdego jest czymś co pozbawia fantasy tej tajemniczości, a magia wg niego powinna być czymś nieokiełznanym, to uważam, że smoki Daenerys będą wyjątkowe. Gdyby nagle w Westeros (lub Essos) pojawiły się kolejne smoki, to cała saga straciła by na ,,magiczności”. Przez ponad 100 lat nikt nie widział smoków i nagle na przestrzeni 4 lat miałoby się ich znaleźć sporo? Jak dla mnie to mało realne, a Martin jakkolwiek by to nie brzmiało (w końcu mówimy o smokach) o realizm dba bardzo.
Pewnie masz rację, chociaż nie zapominajmy jeszcze o smoczych jajach, które nadal „są w obiegu”. Jedno mają Ludzie Bez Twarzy, drugie Bloodraven. Po coś jednak Martin ten wątek wymyślił…
ale te sa takie zwykle smoki w tych jajach, zadne lodowe ;c
Martin błędnie przypisuje sobie zasługę. Akurat lodowy smok to dosyć znany motyw. Smoki ziejące zimnem też się znajdą… nawet u nas. Wśród Słowian istniał na przykład ziejący zimnem lub chłodem smokokształtny duch, wypadła mi jego nazwa z pamięci, głównie znany na Bałkanach. Wprawdzie ktoś może się uprzeć, że nie był smokiem, tylko smokokształtnym duchem… to jednak tylko jeden przykład.
Smoki w historii człowieka są tak rozpowszechnione, że było już chyba wszystko. Wliczając smoki strzelające błyskawicami, zmieniające formy, wielogłowe, latające, chodzące, nurkujące, pływające, wijące, podziemne, górskie, pustynne, zimowe, letnie w setkach odmian i motywacji ich istnienia. Wiwerny, żmije, hydry to tylko najbardziej znane z „podgatunków” smoków. Na Dalekim Wschodzie smoki miały bodajże z kilka tysięcy form, aż do poziomu różnorakich duchów czy hybryd; takich, jak ta z legendy o powstaniu „herbu” pierwszego cesarza Chin, złożona z masy różnych zwierząt będących „herbami” podbitych ludów. Dlatego nie atakuję tutaj Martina, że nie jest oryginalny – gdyż po prostu trudno wymyślić ze smokami czegoś, czego jeszcze nie było. Zwłaszcza, gdy te przetrwały w każdym, najdalszym zakątku świata przez tysiące lat mitologii czy podań i jednocześnie podbiły popkulturę, dochodząc od form mistycznych do pełnej antropomorfizacji. Od bycia wcieleniem sił natury po smoki powiązane z tanim sf.
Żeby uświadomić rozpowszechnienie smoków w kulturze człowieka trzeba napomknąć, że starożytni umieszczali je nawet w kosmosie. I nie trzeba tutaj szukać jakichś ciekawostek; smokiem jest między innymi Gwiazda Polarna, czy inaczej ją nazywając; Thuban. Obok Alrakisa, Eltanina i innych na nieboskłonie. Składających się na Gwiazdozbiór Smoka, znany jako smok od podarktycznych kultur po pustynie. Według Starożytnych Greków tego smoka na niebie umieściła sama Hera. Także od największych głębin podziemnych i podmorskich po bezmiar kosmosu, od magicznych, podobnych kolibrom smoczków po wielowymiarowe pożeracze światów. Co tu się da jeszcze wcisnąć… może jakieś odmiany najwyżej.
Obecnie Gwiazdą Polarną jest Polaris, w Małej Niedźwiedzicy, ale gwiazda w którą 'celuje’ przedłużenie osi Ziemi zmienia się w wyniku precesji – czasem w tym miejscu nie znajduje się żadna gwiazda – Thuban, czyli Alfa Draconis, był Gwiazdą Polarną od około 3900 p.n.e. do 1800 p.n.e.
Ale wygląda na to, że w świecie PLIO w czasie gdy rozgrywa się akcja serii Gwiazdą Polarną jest jego własna wersja Vegi (LML wyjaśnia to dokładniej w III odcinku serii Ksieżyce Lodu i Ognia: Visenya Draconis – https://lucifermeanslightbringer.com/2017/11/11/visenya-draconis/
”It may be that George derived the name “Vhagar” from the name of the star Vega, which is the fifth brightest star in the sky. Vega is classified as “blue-tinged white main sequence star,” and it appears in the northern sky – in 12,000 BCE, it was actually the pole star, and eventually it will be again, due to the cycle of the precession of the equinoxes. Thus, it makes for a good contender to be not only the inspiration for Vhagar, but also part of the inspiration for the blue star which is the eye of the rider of the ice dragon constellation.
It seems pretty clear that the primary inspiration for the ice dragon blue star would be another occasional pole star, Alpha Draconis, which means “head of the serpent.” It’s a blue-white supergiant located in the head of the constellation Draco which was the pole star from 3940 BCE to 1790 BCE. It’s easy to conclude that Draco itself is the Ice Dragon constellation, particularly with that blue star in its head, but I think George might have drawn from Vega as well.
I’ll also note that Vega is part of the constellation Lyra, the lyre – which is basically a harp. It’s often thought of as the harp of Orpheus, a sad guy who wandered around playing his harp, kinda like Rhaegar. Perhaps Lyanna, who shed a tear for Rhaegar’s harping and singing, has a name drawn from “Lyra.””