To była jedna z tych nocy, które miały zaważyć na losach całego Westeros. Triumfujący, ale zdruzgotany wiadomością o śmierci swych braci, król Robb znalazł ukojenie w ramionach pięknej Jeyne. Byli parą młodych ludzi, nastolatków przeżywających zauroczenie i potrzebujących czułości. A Robb, jako prawdziwy syn lorda Eddarda, nie mógł potraktować tej nocy tak, jak potraktowałby ją Robert Baratheon. Miłosna przygoda zakończyła się ślubem i zerwaniem sojuszu z Freyami. Upadek Króla Północy był nieunikniony.
I tu moglibyśmy zakończyć naszą opowieść. Czy naprawdę potrzebujemy doszukiwać się drugiego dna w fakcie, że pozostawieni samym sobie, atrakcyjni młodzi ludzie wylądowali w swych objęciach? To najbardziej naturalny rezultat, jaki można sobie wyobrazić…
A jednak George R.R. Martin pozostawił nam kilka wskazówek, sugerujących coś innego.
Spotkanie zaaranżowane
Z aplikacji „A World of Ice and Fire”, dowiadujemy się kilku ciekawych rzeczy, dla których zabrakło miejsca w książkowym wydaniu Świata Lodu i Ognia. Jedną z tych pominiętych w książkach informacji jest sugestia, że Jeyne Westerling została do opieki nad Robbem nakłoniona przez swoją matkę i wuja. Mowa tu o dwóch postaciach, które George R.R. Martin przedstawił nam w niezbyt pozytywnym świetle.
Najlepszy obraz „kochającej matki” jaką była lady Sybell otrzymujemy z perspektywy Jaimego.
Twarz dziewczyny była obrzmiała, a na czole miała strup, częściowo skryty za opadającym lokiem.
– Co ci się stało? – zapytał.
Dziewczyna odwróciła głowę.
– To nic – zapewniła jej matka, kobieta o surowej twarzy, odziana w suknię z zielonego aksamitu. Na długiej, chudej szyi miała naszyjnik ze złotych muszelek. – Nie chciała oddać małej korony, którą dostała od buntownika, a gdy próbowałam jej ją zdjąć, bezczelna dziewczyna szarpała się ze mną.
—Uczta dla wron—
Z kolei jej brat, ser Rolph Spicer, był zaangażowany w organizację Krwawych Godów. Dowodzi tego nie tylko wrogość, jaką okazywał Rolphowi Szary Wicher, ale także nagroda, jaka spotkała Spicera po śmierci Robba. Otrzymał on tytuł lorda Castamere.
To oczywiście samo w sobie nie jest dowodem jakiejś nadzwyczajnej manipulacji. Spicerowie mogli najpierw widzieć szansę na poprawę swej pozycji poprzez „podsunięcie” Robbowi Jeyne, by dość szybko zmienić zdanie, gdy poznali prawdziwy stan działań wojennych. To, że Jeyne została „nakłoniona” do zaopiekowania się Robbem też niczego ostatecznie nie rozstrzyga. Ale to tylko pierwsza poszlaka. Drugą znajdziemy w drzewie genealogicznym Spicerów.
Ród Spicer
Spicerowie wywodzą się z nobilitowanej, bardzo zamożnej rodziny kupieckiej. To zresztą wydaje się sugerować ich nazwisko. Spicer, czyli człowiek handlujący przyprawami. Z tego co wiemy małżeństwo pomiędzy Sybell Spicer, a Gawenem Westerlingiem było podyktowane fatalnym stanem kiesy Westerlingów, których kopalnie przestały przynosić dochody. Technicznie małżeństwo lorda Gawena i Sybell nie było mezaliansem, trudno jednak nie zauważyć, że inne rody spoglądały na taką praktykę z zażenowaniem.
Westerlingowie byli starym, dumnym rodem, ale lady Sybell pochodziła z rodu Spicerów, którzy byli tylko nobilitowanymi kupcami.
—Uczta dla wron—
Co ciekawe, podobna sytuacja miała miejsce wcześniej w historii Spicerów. Jeszcze przed nobilitacją. Ojciec założyciela tego rodu wyszedł za zagadkową kobietę, o niższym od niego statusie społecznym.
Jaime przypominał sobie, że jej babcia była jakąś na wpół obłąkaną czarownicą ze wschodu.
—Uczta dla wron—
Na wpół obłąkana czarownica ze wschodu? O kogo może chodzić? Według Kevana Lannistera kobieta ta była kapłanką…
Gawen to dobry człowiek, ale jego żoną jest Sybell Spicer. Nie powinien był się z nią żenić. Westerlingowie zawsze mieli więcej honoru niż rozsądku. Dziadek lady Sybell był handlarzem szafranem i pieprzem, niewiele lepiej urodzonym od tego przemytnika, którego trzyma Stannis. A jej babcią była jakaś kobieta, którą przywiózł sobie ze wschodu. Przerażająca stara baba. Podobno była jakąś kapłanką. Mówili na nią maegi.
—Nawałnica mieczy—
Maegi? Czyżby chodziło o Maggy Żabę? A może dajemy się ponieść emocjom i zbyt łatwo skaczemy do tej konkluzji. Gdybyśmy tylko mieli dowód na to, że Maggy jest zwulgaryzowaną formą maegi…
– To był sen o czarownicy, którą odwiedziłam w dzieciństwie.
– Leśnej wiedźmy? One są z reguły nieszkodliwe. Znają się trochę na ziołach i na położnictwie, ale poza tym…
– Ona była kimś więcej. Połowa Lannisportu chodziła do niej po amulety i eliksiry. Była matką pomniejszego lorda, bogatego kupca, który otrzymał tytuł od mojego dziadka. Ojciec tego lorda znalazł ją gdzieś na wschodzie podczas wyprawy handlowej. Niektórzy powiadali, że rzuciła na niego czar, choć zapewne wystarczył ten czar, który miała między nogami. Ponoć nie zawsze była paskudna. Nie pamiętam, jak się nazywała. To było jakieś wschodnie imię, długie i dziwaczne. Prostaczkowie mówili na nią Maggy.
– Maegi?
– Czy tak to się wymawia?
—Uczta dla wron—
Powyższa rozmowa pomiędzy Cersei a Qyburnem wyjaśnia ponad wszelką wątpliwość, że babką Sybell i Rolpha Spicerów była Maggy Żaba. Leśna czarownica, specjalizująca się w eliksirach i amuletach.
Czy możemy zatem z całą pewnością powiedzieć, że owo nagłe, gorące uczucie jakim Robb zapałał do Jeyne nie było zwyczajnym pragnieniem bliskości drugiej osoby? Czy do spędzenia nocy z dziewczyną pchnęło go coś więcej niż tylko burza hormonów? Sądzę, że do rozstrzygnięcia tych pytań potrzebna byłaby nam jeszcze jedna informacja. Ranny Robb mógł przyjąć każdy eliksir, podany mu jako lek. Ale musimy mieć dowód na to, że Sybell Spicer była w stanie taki eliksir sporządzić. Musimy mieć dowód na to, że kontynuowała dzieło swej babki.
I wygląda na to, że go mamy.
– Jeyne – zawołała ją – Robb potrzebuje od ciebie jeszcze jednego, choć może na razie o tym nie wiedzieć. Król musi mieć dziedzica.
Dziewczyna uśmiechnęła się na te słowa.
– Matka mówi mi to samo. Przyrządza dla mnie napój z ziół, mleka i ale, który ma zwiększyć moją płodność. Piję go co rano.
—Nawałnica mieczy—
Nie ulega wąpliwości, że Robb pokochał Jeyne. A Jeyne pokochała Robba. Ich uczucie pokazane w książkach jest autentyczne, niewymuszone i nie zamierzam go kwestionować. Ale miłość jaka zrodziła się pomiędzy tą parą to jedno, a okoliczności, w jakich spędzili ze sobą pierwszą noc – coś zupełnie innego. Wiele wskazuje na to, że za intrygą stał sam Tywin Lannister. Ale o tym przeczytacie w następnym odcinku Szalonych Teorii.
A jeśli nadal Wam mało, zapoznajcie się z Indeksem Szalonych Teorii. Zebrało się ich naprawdę sporo.
A co zrobić, jeśli zapałacie nagłą, niewyjaśnioną miłością do FSGK i Szalonych Teorii? Możecie nas wesprzeć finansowo. Tylko szybko, bo zbiórka się kończy 🙂
W ciągu ostatnich dwóch tygodni udało nam się zebrać środki wystarczające na opłacenie serwera oraz domeny za najbliższy rok. Serdeczne dzięki dla Was wszystkich! Zebraliśmy też część środków potrzebnych do przeprowadzki na nowy layout. Ale bez obawy – resztę wyłożyliśmy z własnych kieszeni. A w kilku wypadkach groźbą i błaganiem udało nam się uzyskać darmową pomoc od utalentowanych ludzi. Innymi słowy – wszystko gra, idziemy do przodu. Nowa wersja FSGK startuje niebawem (tj. w ciągu 1-2 tygodni).
Piszę o tym wszystkim, aby uprzedzić tych z Was, którzy chcieliby nas nadal wesprzeć, w przekonaniu, że bez kolejnych składek FSGK padnie pod ciężarem rachunków. Nic takiego nam nie grozi, więc bardzo proszę nie wpłacajcie nic, jeśli oznaczałoby to dla Was jakieś wyrzeczenia.
Jeśli mimo tego wszystkiego nadal macie ochotę uczestniczyć w zrzutce, to poniżej znajdziecie informację co zrobić. W przypadku gdyby okazało się, że zebraliśmy więcej niż wyniosły nasze wydatki, odłożymy pieniądze na rachunki przyszłoroczne. Bąbel już śpi, więc mogę bez lęku zadeklarować, że na pewno nie zostaną one wydane na kocią karmę. Sierściuch i tak ma w lodówce więcej jedzenia ode mnie 🙂
A oto prosty mechanizm wsparcia FSGK.
1. Możecie dokonać wpłaty przez PayPal.
Korzystając z tego linka – PayPal.Me/AndrzejTunkiel/ możecie dokonać takiej wpłaty. Tylko UWAGA! Przed wysłaniem kwoty zmieńcie domyślną walutę. Jako że nasz drogi Andrzej (vel LLothar) poluje na trolle na fiordach odległej Norwegii, PayPal ustawia jako domyślną walutę norweską koronę. A zatem – zmieniamy NOK-i na PLN-y, i dopiero wtedy wpisujemy kwotę.
2. Możecie dokonać wpłaty na konto bankowe.
Tu jednak będzie nieco komplikacji, jako że niżej podpisany nie chce wrzucać na stronę numeru swojego konta. Dlatego procedura jest następująca – najpierw piszecie maila na adres redakcja@fsgk.pl (w temacie „zbiórka”), a potem oczekujecie na maila powrotnego z dokładnymi danymi do przelewu. Powinien dojść w ciągu 24 godzin.
Każdy, kto wpłaci co najmniej 10 złotych, dostanie (w okolicy czerwca) mały upominek w postaci ebooka z zebranymi i poprawionymi Szalonymi Teoriami. Ot, w sam raz do załadowania Kindle’a, albo tableta, i wzięcia ze sobą na wakacje. Ponadto na 3 osoby, które dokonają najwyższych wpłat, czekają ciekawe prezenty.
Pierwszy!
Nie, wróć… Co innego chciałem napisać…
Aha, chciałem Was prosić o pomysły na nazwę nowego cyklu tekstów o grach komputerowych (oraz modach) osadzonych w świecie Pieśni Lodu i Ognia.
Dotychczasowe propozycje to: Gry o Tron, Games of Thrones, Gra Którą Obiecano, Z pracowni Maestera, Wieści z Qohorskiej kuźni, Cyvasse dla opornych, Games of Castamere, Mod today, Pieśń modów i ogrania, Valar mo(gra)lis, Valar (mod)haeris, Pieśń konsoli i peceta, Gierki o Tron, Gry Lodu i Ognia, Martinogranie. Chyba niczego nie pominąłem.
Jeśli macie dodatkowe propozycje – piszcie.
Gry Lodu i Ognia brzmi fajnie
Taniec z Moderami
Mi się najbardziej podobają Gierki o Tron. Takie bezpretensjonalne.
like it
Nawałnica gier i taniec z modami
Uczta dla graczy
The dance with games
Jesli jeszcze mozna zglaszac propozycje to moja brzmi nastepujaco: Gra o mod
Cyvasse dla opornych jest najlepsze 😉
Games are coming
Gry o tron najlepsze w swej prostocie
Bardzo ciekawa teoria 🙂 Tak mnke zaintrygowałeś , ze nie moge sie doczekac kolejnej . Pozdrawiam 🙂
Tak żem czuł, że tak to było, super, że potwierdziłeś moje przypuszczenia !
Proszę, kolejna teoria i kolejny super „smaczek” w postaci tego kim jest prabacia Jeyne
Czwarta!! (chyba po raz pierwszy 🙂
Wielkanoc idzie a tu taka miłosno- walentynkowa teoria. Świetna robota DeaL, nigdy nie doszukiwałam się drugiego dna w małżeństwie Robba poza młodzieńczą chucią i honorem Starków.
No a prababka M Żaba- to jest świetne!
Jestem niemal na 100%, że u Martina czytałem ustęp sugerujący, że mikstura podawana Jeyne przez matkę, była tak naprawdę środkiem antykoncepcyjnym czy wczesnoporonnym, jak to się dzisiaj określa.
Zgadzam się, wyraźnie wynika to ze słów Tywinna, który wskazuje, że Westerlingowie doskonale pamiętają co się stało z członkami rodu Castamere, a poza tym w rozmowie lady Sybell z Jaimiem, gdy ten zapytał Jeyne czy nie jest w ciąży, jej matka potwierdziła, ze zgodnie z życzeniem Tywina przyrządzała jej miksturę uniemożliwiającą zajście w ciążę, co potwierdza również słowa Robba, który wyżalał się Catelyn, że pomimo wielu prób Jeyne nie zaszła jeszcze w ciążę. Dlatego też uważam, że ta teoria nie jest prawdopodobna. Mam za to inne pytanie- jak sądzicie, kto zdradził plany Arianne dotyczące „uprowadzenia” i koronacji Myrcelli? Początkowo stawiałem na Arysa Oakhearta, ale z późniejszej rozmowy Arianne z Doranem wynika, że ten nie wie jak Arianna przekabaciła rycerza. Oczywiście można zakładać celowe kłamstwo Dorana, ale jeżeli nie to pytanie kto pozostaje? Ciemna Gwiazda?
Radze przyjrzec sie restrykcja jakie spotkaly przyjaciol Arianne po nieudanej koronacji. Wiecej nie powiem, zeby kazdy mogl sam na spokojnie sie z tym zapoznac 🙂
Dzięki za info, później sobie sprawdzę 😉
restrykcjOM. Gdy mówimy o liczbie mnogiej, temat wyrazu kończmy przyrostkiem (sufiksem) „om”. W powyższym przypadku właściwe byłoby więc użycie słowa „restrykcjom”.
Natomiast z restrykcją można się spotkać, między innymi w przypadku własnej niedbałości, gdy ktoś czepia się Ciebie w komentarzach.
http://i.amz.mshcdn.com/RnjtnM0oNxmN6FrAafwWpAMV0Ac=/950×534/filters:quality(90)/2015%2F05%2F11%2F2c%2FSTANNISGRAM.5432f.jpg
Przecież fakt, że Jeyne dostawała od matki miksturę uniemożliwiającą zajście w ciążę wcale nie zaprzecza temu, że wcześniej dostała jakiś afrodyzjak/eliksir miłosny. No i oczywiście eliksir mógł dostać tylko Robb, a Jeyne po prostu wykonywała polecenie matki. Kolejność wydarzeń najprawdopodobniej wyglądała mniej więcej tak:
1 Robb trafia do Westerlingów
2 Tywin i Sybell zawiązują układ
3 Jeyne i/lub Robb dostają eliksir
4 Ślub
5 Od razu po ślubie matka zaczyna dawać Jeyne „napój z ziół, mleka i ale, który ma zwiększyć jej płodność”
Najpierw jedna odpowiednia mikstura, a później inna. Rozsądne wydaje się założenie, że Jeyne nie potrzebowała antykoncepcji przed poznaniem Robba, tak samo jak nie było powodu podawać im afrodyzjaków już po ślubie.
Jeyne Westerling jest córką swej matki, a Robb synem swego ojca- te zdanie potwierdza tą Teorie
Jayne była raczej ofiarą. Zahukana dziewczynka nie mająca sił by wyjść spod kontroli matki. Czyli wina jak zwykle leży po stronie teściowej 😀
Znalazłem. W oryginale leci to tak:
„There is a question I must ask you. Are you carrying his child, my lady?” Jeyne burst from her chair and would have fled the room if the guard at the door had not seized her by the arm. “She is not,” said Lady Sybell, as her daughter struggled to escape. “I made certain of that, as your lord father bid me.”
Sybell do Jaime`a.
To kim byla prababka Jeyne, rowniez skojazylem z Maggy Zaba podczas drugiej lektury, ale to kim ty DaeLu jestes to dzis sie dowiedzialem.
Pare miesiecy temu pisalem w komentarzach o czyms podobnym, ze ta sytuacja z zakochaniem mlodych nie jest normalna. Kazdy sie rzucil na mnie ze swoimi przeciwnymi argumentami, zas DaeL ostatecznie stwierdzil, ze nie ma mozliwosci, aby juz na tym poziomie doszlo do spisku. A teraz nagle wrzucasz teorie, ze jest inaczej i kazdy bije ci brawo za spostrzegawczosc. No wiec DaeLu na pytanie kim jestes proponuje, zebys sobie sam odpowiedzial.
Poproszę o wskazanie teorii lub tekstu, pod którymże to toczyła się ta dyskusja – chętnie poczytam. 😛
To teoria o Taenie Merryweather. Wstawilem obszerny komentarz przedstawiajac argumenty i kontrargumenty. Nie pisalem wsprawdzie nic o eliksirach milosci, ale z odlowiedzi DaeLa jasno wynika, ze spisak zawiazal sie juz po calym slubie.
Dael specjalnie tak mówił, żeby nie psuć niespodzianki z nowej teorii xD
Nie, no tego powiedzieć nie mogę, bo akurat tego tekstu nie miałem wtedy jeszcze w planach. To znaczy pamiętałem o Maggy z wcześniejszych lektur, ale ten tekst postanowiłem napisać może 1-2 tygodnie temu.
Dokładniej – z mojej odpowiedzi wynika, że Tywin tego nie zaplanował. Chociażby dlatego, że tam jest zbyt wiele zmiennych których nie dało się kontrolować. I chyba za mało czasu na korespondencję. Co nie znaczy, że motywacje Spicerów były czyste.
Szczerze mówiąc zupełnie zapomniałem już o tamtej wymianie zdań. Chciałem Ci odruchowo odpowiedzieć, że może jestem człowiekiem, który zmienia zdanie, ale coś mnie skorciło, żeby wyszukać ten komentarz.
Napisałeś w nim (streszczam tutaj, jak ktoś chce, to może go sam przeczytać), że cały romans był ukartowany przez Tywina Lannistera, który pisał listy, no i Westerlingowie na jego rozkaz Robba uwiedli. Zero o Maggy, zero o eliksirach – tak tylko nadmieniam, żeby była jasność, że nasze teksty nie traktują o tym samym problemie.
A potem była moja odpowiedź:
„Jasne, że mógłbym się odnieść. Sądzę, że część Westerlingów zdradziła Robba bardzo wcześnie i uczestniczyła w przygotowaniach do Krwawych Godów (np. na pewno taką rolę pełnił Rolph Spicer). Ale nie sądzę, aby było to ukartowane od samego początku. Tywin po prostu wykorzystał sytuację, w jakiej znalazł się Robb oraz to, że z punktu widzenia Westerlingów trzymanie się Lannisterów miało więcej sensu.”
Jeśli dobrze rozumiem, to oskarżasz mnie nie o plagiat, ale o zamiar plagiatu w następnym tekście, zgadłem? Jeśli Ci to poprawi samopoczucie, to wyjaśnię, że następny tekst miał być właśnie o tym w jakim stopniu Tywin kształtował rzeczywistość, a w jakim wykorzystywał okazje, jakie mu się same przedstawiały. Głównie w kontekście Roose’a Boltona, ale również Westerlingów. I jego konkluzje wcale nie są takie oczywiste.
DaeLu nie jestem tak zapatrzony w siebie, zeby widziec plagiat tam gdzie go nie ma. Nie pisalem nic o eliksirach, ani magii, ale bardziej o nietypowych okolicznosciach w jakich sie poznali i co z tego wyniklo. Ty tego nie uwazales za istotne, ale jednak tutaj juz inne stanowisko przedstawiasz.
Przeczytaj sobie jeszcze raz to zdanie:
„To kim byla prababka Jeyne, rowniez skojazylem z Maggy Zaba podczas drugiej lektury, ale to kim ty DaeLu jestes to dzis sie dowiedzialem.”
I zastanów się co ono sugeruje.
Chyba rozumiem taka. Z teorii, pod którą trwa dyskusja wynika, że to było ukartowane od samej pierwszej nocy Robba i Jayne, a ty Dealu w cytowanym komentarzu napisałeś co innego. Nie znam motywacji taka, ale na niekonsekwencji i zmianie zdania i tak cię złapał 🙂
Dokladnie. Sam lepiej nie umialem tego napisac 🙂
Co to za fochy? Zamiast się cieszyć, że byłeś (w co wątpię) inspiracją do nowej teorii, to ty obrażasz autora. Napisałeś jeden drętwy komentarz pół roku temu i chcesz żeby się świat wokół niego kręcił. I ten tekst : „… jakim jesteś człowiekiem” …. Idź pan w ch…j.
Nie wiem na ile można „złapać” na czymś do czego sam się przyznaję, no ale dobra, niech będzie.
Uczta dla Graczy
Wow!
Daelu gratuluję, zaskoczyłeś mnie tym zupełnie, jeszcze masz pewnie kilka niespodzianek 😀
Ciekawa teoria. Na jej poparcie mogę dodać, że Robb prawdopodobnie nie zakochałby się tak szybko gdyby nie ich „upojna noc”. Wskazuje na to choćby wygląd Jayne. Jaime sam określił, że „nie jest warta królestwa”, czyli nie była jakaś nadzwyczajna jeśli chodzi o urodę. Można stawiać na jej charakter, ale z kart powieści jednoznacznie wynika, że dziewczyna była raczej nieśmiała i cicha.
na co dzień mogła być cicha i nieśmiała, co nie znaczy, że w łóżku była taka sama 😛
Tyle, że jest tez teoria, że Jaime wcale nie widział Jeyne, a jej siostre. Wystarczy spojrzeć na różnice w opisach jego i Catelyn.
Ja też mam nadzieje, że Blackfish uciekł razem z Jeyne(która też mogłaby być w ciąży)
GRRM powiedział, że różnica w wyglądzie to omyłka. W nowym wydaniu książki biodra są takie same 🙂
Nie znasz gustu Robba, więc nie opiniuj za niego 🙂
Nie chodzi tutaj tylko o gust. Możliwe, że Robbowi Jayne odpowiadała w stu procentach. Jednak wychowany przez Neda Starka, Robb był jak na mój gust zbyt honorowy, by złamać obietnicę daną Freyom. Można zrzucić wszystko na młodzieńczą głupotę i zauroczenie, ale uważam, że bez eliksirów Robb nie dałby się tak łatwo podejść.
Ciekawa teoria, mistrzu spostrzezen! Jedno pytanie – Pyrkon kiedy gdzie mozna zalapac sie na prelekcje? Slabo u mnie z szukaniem a trzeba zalapac sie na teorie :p
29 kwietnia (sobota)
Pierwsza prelekcja jest po angielsku, o 17.00 na Literackiej 2. Tematem jest foreshadowing w książkach i serialu.
Druga prelekcja jest po polsku, o 21.00, też na Literackiej 2. Tematem są wizje, sny i proroctwa w Pieśni Lodu i Ognia.
W przyszłym tygodniu napiszę o tym coś więcej.
Czy będą zapisy wideo z prelekcji, udostępnione na youtube?(czy jakieś innej stromnie tego typu?)
Prelekcje nie są nagrywane na wideo. Może to i dobrze, zważywszy na późną porę mojej prelekcji 😀
Zobaczymy jak będzie z dźwiękiem. Może uda mi się załatwić nagranie z mikrofonu. A jeśli nie to na pewno przedstawię te materiały w jakiejś innej formie. Może nawet nagram je po powrocie do domu 😉
DaeL, jak myślisz komu służy Aurane Waters? i jaki ma cel? bo nie wierzę, że po prostu chce zostać piratem…
DaeL bodajże kiedyś pisał o jego wierności Stannisowi, ale nie wiem, czy przy tym obstaje. To się przypadkiem nie zgrywałoby z którąś z przepowiedni Plamy?
Jeśli komuś służy, to obstawiam Stannisa. Ale niewykluczone, że jest „wolnym elektronem”, który ostatecznie stanie po stronie Dany lub Aegona.
Fajny natłok teorii 🙂 A ta najciekawsze jak dla mnie z ostatnich. Świetna robota 🙂
Mnie ciekawi jaką rolę ma dla Jayne Martin. Dziedzica Starkom nie urodzi, a z jakiejś przyczyny cały czas jest w fabule. I jest dużo wyraźniejsza niż za życia Robba.
smutne, że rola niektórych kobiet ogranicza się do płodzenia dzieci :< sensem życia jest bycie żywym inkubatorem, a potem najlepiej niech se umrze podczas porodu ostatniego dziecka :<
Takie były realia życia przed powstaniem współczesnej medycyny. Śmiertelność niemowląt była ogromna, więc często nie przywiązywano się do dzieci dopóki nie były na tyle duże by przejść jakiś rytuał inicjacyjny (np. u Słowian były to postrzyżyny). Z kolei kobiety tak często umierały w połogu, że mieliśmy de facto do czynienia z poligamią w formie monogamii seryjnej (bo dla zamożnego mężczyzny posiadanie w ciągu życia 3 żon to była normalka). Stąd zresztą tak mocne zakorzenienie w bajkach archetypu złej macochy.
Z tego co się orientuje śmiertelność kobiet nie była aż tak wielka do XIX wieku, kiedy od porodu zostały odsunięte położone, a wzięli się za to lekarze. Lekarze, którzy nie widzieli sensu w myciu rąk, bo przecież i tak się pobrudzą, nie?
I archetyp chyba też jakoś z tego okresu jest.
I tak, i nie. To znaczy śmiertelność przy porodach była zawsze bardzo wysoka. A archetyp jest bardzo stary, bo można go znaleźć nawet w greckiej i rzymskiej mitologii.
Natomiast masz rację, że w XIX wieku (a konkretnie w drugiej połowie XIX wieku) wydarzyło się coś dziwnego. Od początku XVIII wieku, czyli od początków bakteriologii, śmiertelność matek spada gwałtownie. Powszechna staje się na przykład wiedza o konieczności sterylizacji narzędzi, itd… A potem, pod koniec XIX wieku jest znów nagły wzrost śmiertelności, i to dotyczący wyłącznie szpitali. Większe szanse na przeżycie matki daje poród w domu, przy akuszerce. A powód był bardzo prosty. Otóż lekarze owszem, myli dokładnie ręce po przyjściu do szpitala… potem szli sobie na sekcję zwłok (każdy szpital miał własne prosektorium w którym ćwiczyli chirurdzy), a zaraz po niej na przyjęcie porodu. I już pomiędzy sekcją, a porodem, łap nie myli. Ten zwyczaj udało się wykrzewić dopiero na początku XX wieku.
w tym XIX wieku lekarze nie leczyli tylko zabijali 😀
Czekaj czekaj Nadia bo nie wiem czy dobrze zrozumiałem. Położne kobiety myły ręce przy porodach i inne kobiety nie umierały ale już lekarze mężczyźni tych rąk nie myli i kobiety przy porodach nagle zaczęły umierać? Ergo mężczyźni to brudasy i masowi mordercy kobiet? 🙂
Galin: Nie chodzi o położne, ale o akuszerki. Ale tak, istotnie, w drugiej połowie XIX wieku poziom higieny akuszerek był wyższy niż poziom higieny lekarzy przyjmujących porody. Tak jak wspomniałem wyżej, największym problemem było to, że chirurdzy bardzo często operowali kilka osób pod rząd, albo ćwiczyli na nieboszczykach tuż przed operacją. I pomiędzy tymi zabiegami nie myli rąk. Lekarz, który jako pierwszy zwrócił na to uwagę, został poddany tak ogromnemu ostracyzmowi, że przeżył załamanie psychiczne. Jak na złość nie mogę sobie przypomnieć jego nazwiska. Pamiętam o innym lekarzu z tego okresu, który walczył o higienę w szpitalach, ale to było w kontekście zakażeń cholerą. No i tamten lekarz miał dość charakterystyczne nazwisko… Dr John Snow. 🙂
W każdym razie z czasem świadomość problemów z higieną przeniknęła do środowiska lekarskiego, i śmiertelność znacząco się zmniejszyła. W dzisiejszych czasach poród w szpitalu jest dużo bezpieczniejszy od porodu w domu, czy w różnych new-age’owych pseudo-klinikach.
Ignaz Semmelweis.
fishka: Dokładnie tak. Raczej trudne do zapamiętania nazwisko 🙂
Taką rolę chciała narzucić Jayne Cat, i między innymi za to jej nie cierpię. Dlatego jestem ciekawa jaką inną rolę może mieć młoda ex królowa.
Właśnie mnie też to boli. Rodzi sobie taka matka Azora Ahai, a potem ma wszystko gdzieś. A dziecko to niech sobie wujek wychowa, albo ktoś za morzem na innym kontynencie, narażone na głód, mróz, choroby i śmierć z rąk wrogów ojczyzny. Totalna nieodpowiedzialność.
Nie mamy pewnosci czy Jeyne nie jest w ciazy. Wiemy jedynie, ze jej matka zapewniala o tym Jaimiego oraz, ze rzekomo podawala herbate antydzidziusiowa swojej corce. Uwazam jednak, ze takie dzialanie ani oklamanie Jaimiego nie mialoby sensu. I to zarowno w sensie logicznym jak i fabularnym. Nie mam natomiast innego pomyslu jaka role moze miec Jeyne w ksiazce oprocz tej inkubatorowej. Czyzby jako krolowa jakis sekret Robba znala?
Jeyne ma jeszcze parę interesujących opcji.
Może usłyszała od Robba albo i od swojej matki coś wartego uwagi.
Jeśli ujawni się Rickon albo Bran może wziąć kolejny ślub – w stylu Margaery.
Jeśli Blackfish chciałby organizować jakąś rebelię w Dorzeczu, to Jeyne nadaje się na symboliczną przywódczynię – wdowa szukająca pomsty za śmierć ukochanego męża, bardzo romantyczne.
No i zawsze jest jeszcze opcja: zajść w ciążę z kimkolwiek i udawać, że półtora roku to przecież normalny czas trwania ciąży.
Ewentualnie może być świadkiem (lub posiadać kopię dokumentu) tego, że Robb legitymizował Jona jako swego spadkobiercę i następcę.
No ta teoria to naprawdę spore zaskoczenie(przynajmniej dla mnie). W życiu bym nie przypuszczał, że to wydarzenie może być obarczone jakąś tajemnicą ze strony Martina.
Świetna robota Dael!
Jak dla mnie jest to teoria całkiem prawdopodobna, jednak nie trzeba tu upychac żadnych „magicznych eliksir „. Moim zdaniem podały Robbowi po prostu jakiś napój wspomagający popęd. To i całkiem nienrzydka i miła Jayne wystarczyly by zapomnial o Freyach. Przypomial sobie o nich poźniej ale wtedy juz gryzlo go sumienie z powodu Jayne i jej honoru, a wkrotce zakochal sie sam z siebie
Zgadzam się w stu procentach 😉
Dobry wieczór, DaeLu. Na początku chciałbym zaznaczyć, że zdaję sobie sprawę z różnic między serialem, a książką, jednak nie można się oszukiwać – pewne rzeczy się pokrywały, pokrywają i będą pokrywać (choćby znaczenia słowa „HODOR”, czy bitwa bękartów). Przechodząc do meritum. Dziwię się, że tak bardzo pomijana jest serialowa wizja Daenerys z Domu Nieśmiertelnych z finałowego odcinka II sezonu we wszystkiego rodzaju teoriach dotyczących przyszłości książki (serialu również). Szczególnie jeden moment, ale o tym zaraz. Chodzi oczywiście o wizję, w której Sala Tronowa jest całkowicie zniszczona i zasypana śniegiem. Biorąc pod uwagę, że wszystkie wizje, jakie dotychczas były w serialu (głównie Brana), się spełniły, można być przekonanym, że i ta się potwierdzi.
Moja teoria: uważam, że na 100% jest to wizja po bitwie o Królewską Przystań, w której Daenerys (sama lub z sojusznikami) odnosi zwycięstwo, jednak Czerwona Twierdza zostaje zniszczona przez jej smoki (muszą być przecież jakieś straty). Ruiny ukazane w tej wizji nie wskazują na dziki ogień, ponieważ unicestwieniu uległ tylko dach i górna część budowli – musi być to dzieło smoków. To jest ważne, ale teraz przechodzimy do najważniejszego, tego szczególnego momentu wizji. Dany zmierza w kierunku Żelaznego Tronu, i gdy jest już tuż obok niego – wyciąga ku niemu rękę. ALE NIE DOTYKA GO, ponieważ usłyszała jakieś głosy i, ostatecznie, zwróciła się ku nim, zostawiając tron za sobą. Oznaczać to może jedno – Daenerys nigdy nie zasiądzie na Żelaznym Tronie. Dlaczego, skoro, wg mojej teorii, wygra bitwę o Królewską Przystań? Ano odpowiedź na to jest prosta: śnieg, który zalega w Sali Tronowej oraz pada z nieba, symbolizują nadejście White Walkersów i ponowną Długą Noc, której Dany nie przeżyje. Uważam, że Daenerys, Jon, i zdecydowana większość postaci nie przeżyje. Poświęcą się, ostatecznie zwyciężając (w jaki sposób – tego nie wiem), w imię „lepszej przyszłości” dla swoich dzieci i kolejnych pokoleń. Przyszłości bez czyhającego zła. Symbolizuje to nawet owa wizja Dany z serialu, gdzie nie dotyka tronu tylko decyduje się pójść za głosami, które doprowadzają ją do Khala Drogo i… dziecka. Wpisałoby się to również w wypowiedzi Martina, że zakończenie powieści będzie „słodko gorzkie”. Dobro zwycięży, ale ceną będzie życie.
Jak zapatrujesz się na takie coś? Jakie jest Twoje zdanie? Rozumiem, że to wizja serialowa, ale Martin na pewno ją zaakceptował (w końcu brał udział w tworzeniu serialu do IV sezonu), więc na pewno „coś” w niej jest. I na pewno dotyczy to również książki.
„Biorąc pod uwagę, że wszystkie wizje, jakie dotychczas były w serialu (głównie Brana), się spełniły, można być przekonanym, że i ta się potwierdzi.” – czy wizje Brana w serialu nie dotyczyły przypadkiem przeszłości lub bezpośredniej teraźniejszości? Jeśli tak to trudno żeby się nie spełniły 😉
„White Walkersów” albo Walkers albo Walkerów. Liczba mnoga w dwóch językach boli
Oczywiście, uwielbiam chipy paprykowe grubo krojone oraz nuggety z kurczaka, a na nogach mam sprane jeany. 😛 Już nie mówiąc o Beatlesach (White Walkers to nazwa rodzajowa, czy własna? – skąd duża litera?).
Moje oczy za to bolą powyższe formy. Nie ma potrzeby być nazistą, gdy temat jest dość grząski. 😀
Nie, wizję Brana w serialu nie dotyczyły tylko przeszłości lub bezpośredniej teraźniejszości. Wystarczy spojrzeć na jego wizję w S06E06. Widać w niej wybuch dzikiego ognia pod Wielkim Septem Baelora, który miał miejsce w S06E10.
Ciągle czekam na Twoje zdanie, DaeLu!
Przypomnę jeszcze tylko, że wizję zaśnieżonej Sali Tronowej miał również Bran w S04E02. Oto link: http://i.imgur.com/tZTXeL2.jpg W tym samym odcinku miał również wizję, jak Inny składa ofiarę z dziecka. Jak wiemy, miało to miejsce w S04E04, czyli dwa odcinki później.
przecież to była wizja dejnerys na tym screenie. nie ładnie tak wprowadzać w błąd :<
O czym ty piszesz? Tę samą wizję (Sala Tronowa w śniegu), co Daenerys , miał Bran w S04E02. Zobacz sobie jeszcze teraz ten odcinek, bo najwidoczniej zapomniałeś!
Masz rację co do wizji sali tronowej. Jednak obejrzałem poklatkowo te wizje z odcinka 2 i nie widziałem innego składającego ofiarę z dziecka – samego innego owszem. Możesz podpowiedzieć w której to bylo minucie?
https://www.youtube.com/watch?v=b6fq-elMOKg
W 3:15 minucie. To nie jest dokładnie ten moment, w którym składa ofiarę, ale ten, w którym zbliża się do „ołtarza”. Porównaj sobie: https://www.youtube.com/watch?v=XhyLKJgd8Zw
Nie wrzucaj nigdy więcej niż jednego linka do posta, bo wrzuca to do spamu i muszę ręcznie zatwierdzać 🙂
Dobra, zapamiętam! 🙂 Jak się zapatrujesz na mój główny post?
Zawsze sobie żartuję, że w tej wizji Daenerys na tronie jest… snow. 🙂
A tak na poważnie – nigdy nie wiem do jakiego stopnia należy przykładać wagę do takich detali w serialu. GRRM miał ogólną koncepcję zakończenia książek już na etapie pisania Gry o tron, więc mógł wrzucać całą masę subtelnych smaczków. Twórcy serialu kierowali się bardziej tym, co w danej chwili wyglądało albo brzmiało dobrze. I nie wszystko było z GRRM-em konsultowane. Stąd też serial ma czasem problemy z utrzymaniem się we własnym kanonie (przykład pierwszy z brzegu – „znikające” dziecko Roberta i Cersei). Nie wiem, czy w takiej sytuacji można wyciągać daleko idące wnioski z bardzo subtelnej symboliki.
Chociaż jeśli chcesz znać moje przeczucie, to wydaje mi się, że Cersei spali KP. I że zniszczona sala tronowa to jej dzieło.
Oczywiście, że jest taka opcja, nawet całkiem prawdopodobna, że Cersei spali Królewską Przystań. Pytanie tylko, czy te zniszczenia w wizji wyglądają na dziki ogień? Moim zdaniem nie.
Dziki ogien czy smoczy? A widziales ty kiedys na zywo jeden lub drugi?
Powaznie mowiac to zgadzam sie z DaeLem. Nie ma co o serialu debatowac skoro to w wiekszosci na fan fiction sie opiera. To tak jakby ktos napisal dalsza czesc przygod z PLiO na jakims swoim blogu i uznac to za kanon. Moim zdaniem serial to jedna opowiesc, a ksiazka inna. Rownie dobrze moglbym zapytac czemu Frodo z Wladcy pierscieni nie poprosil Danki o Drogona, zeby poleciec do Mordoru i pierscien zniszczyc.
Szybciej by bylo.
Jeszcze mala uwaga co do syna Cersei z pierwszego sezonu. Z tego co wiem to chyba uczta dla wron ukazala sie przed pierwszym sezonem, wiec dedeki jednak nie moga posilkowac sie tutaj niewiedza, a co najwyzej totalna ignorancja
„…nie moga posilkowac sie tutaj niewiedza, a co najwyzej totalna ignorancja” – pragnę jedynie nadmienić, że ignorancja to właśnie niewiedza, zatem konkluzja z posta jest co najmniej nielogiczna 🙂
@CharlieJade
Dosyć często spotykałem się z intepretacjami, iż słowo „ignorancja” zawiera w swoim desygnacie pewną 'uporczywą świadomość’ trwania w błędzie. Sama zaś „niewiedza” nie niesie w tym kierunku żadnego znaczenia.
Ale zdanie ciągle niezbyt logiczne. 😀
@fishka
Abstrahując od interpretacji, SJP PWN podaje jasną definicję: ignorancja «nieznajomość czegoś lub brak wiedzy z jakiejś dziedziny»
Możemy więc przyjąć , iż niewiedza, która wynika – jak piszesz – z „uporczywej świadomości trwania w błędzie” – nadal będzie niewiedzą. A przytyk dla taka (niezłośliwy) wynikał z dosyć częstym myleniem ignorancji z ignorowaniem, które to mają dość rozbieżne znaczenia 🙂
W końcu jakaś dobra teoria. Warto to wiedzieć. Więc może nieprzypadkowo wzięli w serialu babę ze wschodu, by ewentualnie ona odegrała rolę maegi. Może grubas im od razu wszystkiego nie zwykł podawać na tacy.
DaeLu, po przeczytaniu Świata Lodu i Ognia natrafiłem na 2 akapity (przy Morzu Dreszczy) dotyczące lodowych smoków. Większe od Valyriańskich, z oczami z niebieskich kryształów, zionące zimnym zdolnym zamrozić człowieka etc. Czy istnieje jakaś teoria (może jakąś planujesz) dotyczącą Innych i lodowych smoków w nadchodzącej wojnie?
Myślałem o tym, ale to by był tekst mocno spekulatywny, i raczej nie jest w tej chwili na liście moich priorytetów. Z tego co wiem to w fandomie jest grupa ludzi przekonana, że smoki lodowe się pojawią. Powołują się między innymi na książkę dla dzieci GRRM-a, zatytułowaną właśnie „Lodowy Smok”. Problem polega na tym, że sam autor zaprzeczył, jakoby jej akcja toczyła się w świecie PLiO.
Tak więc mam co do tej teorii bardzo mieszane odczucia. Jedyny lodowy smok z którym na pewno mamy do czynienia to Jon Snow 🙂
Proponuję obejrzeć teorie jak zabić smoka.. Tam tak jak i w tekście i komentarzach jest mnóstwo odpowiedzi na twoje pytanie 🙂
Drogi Nedzie Starku, przeczytałem uważnie po raz drugi teorię 'Jak zabić smoka’ łącznie z komentarzami, nie znalazłem tam jednak nic dotyczącego Lodowych Smoków z Morza Deszczy. Doceniam spekulacje o piciu wody przez smoki, o tym czy są w stanie wytrzymać mróz, czy i ile ze swoich smoków straci Dany, lecz wszystkie te kwestie dotyczyły smoków Valyriańskich. A mi chodzi o te rzekomo zamieszkujące daleką północ. Zaznaczam że w świecie lodu i ognia z takim samym sceptycyzmem jest opisane istnienie dzieci lasu i olbrzymów. Także moim zdaniem to 50% szans
Co ile sie nowe teorie pojawiają?
Jak pod teoria jest 200 komentarzy to DaeL wrzuca nastepna. Chyba, ze duzo czasu minie (ok. 30 dni), a prog nie zostanie przekroczony wtedy zazwyczaj ktos pisze emaila do DaeLa. Zbieraja sie wszyscy redaktorzy z fsgk i rozwazaja czy mozna juz odstapic od reguly 200 komentarzy i dodac kolejny tekst. Zazwyczaj to debatowanie zajmuje kolejne 5-7 dni. Po tym czasie DaeL oglasza termin nowej szalonej teorii z maksymalnie dwudniowym poslizgiem. Po tym czasie wreszcie mozemy zasiasc i nacieszyc sie artykulem, ale powiem szczerze, ze lepiej wbic to 200 komentarzy, bo znacznie skraca sie wtedy czas oczekiwania.
Po raz kolejny zwracam się z uprzejmą prośbą do naszego mistrza Daela – skoro strona jest podczas przebudowy, proszę o możliwość dodania opcji „ignoruj” żeby w końcu nie trzeba było tracić czasu na czytania wypocin tego uwielbianego przez wszystkich autora. Ewentualnie może być opcja „ignoruj taka”:).
A co do teorii – trochę jak na mój gust za mało dowodów, za dużo spekulacji. Jednak info o prababce – 1 klasa, ja się nie domyśliłem (no ale ponownie czytanie sagi dopiero mnie czeka, może coś uda się dostrzec).
Nie ma reguły, ale staram się, żeby miesięcznie pojawiały się co najmniej trzy teorie.