KsiążkiSeriale

Szalone Teorie: Tajemniczy przodek Brienne

Podczas konwentu Balticon w 2016 roku, George R.R. Martin zrobił coś bardzo nietypowego. W sposób prosty i jednoznaczny potwierdził jedną z fanowskich teorii. Zapytany o to, czy legendarny ser Duncan, bohater Rycerza Siedmiu Królestw, jest przodkiem Brienne z Tarthu, pisarz udzielił odpowiedzi twierdzącej.

I moglibyśmy na tym poprzestać. Ja co najwyżej pożałowałbym, że nie udało mi się przybliżyć tej (jak się okazało już niezbyt szalonej) teorii wcześniej. Ale sam temat byłby zamknięty. Tym razem jednak, korzystając z faktu iż mamy Walentynki dzień po Walentynkach, możemy nieco rozszerzyć ramy Szalonych Teorii. W końcu tekst o wnuczce kochliwego ser Duncana jest poniekąd tekstem o miłości. Przede wszystkim zaś da nam to sposobność by przyjrzeć się metodom, jakie George R.R. Martin stosuje, ilekroć chce dać nam wskazówki co do ukrytych w na kartach powieści tajemnic.

A zatem, już po potwierdzeniu tej teorii, spójrzmy na to, jak sygnalizował nam ją sam autor powieści.

Brienne Tarth i Podrick Payne.
Brienne Tarth i Podrick Payne.

Podobieństwo

Pierwszą i najbardziej oczywistą wskazówką jest wygląd fizyczny. Zarówno Dunk, jak i Brienne są bardzo wysokiego wzrostu. Ser Duncan ma mierzyć 6 stóp i 11 cali, co w przybliżeniu równa się 211 cm w systemie metrycznym. Wzrost Brienne nigdy nie został określony wprost, ale możemy go oszacować. George R.R. Martin stwierdził, iż Dziewica z Tarthu miała być podobnego wzrostu jak Robert Baratheon i być wyższa od Jaimego Lannistera (który był uważany za bardzo wysokiego i mierzył ponad 6 stóp). Wiemy też, że Robert był nieco wyższy od Stannisa. A zarówno Jon, jak i Asha opisują Stannisa jako górującego nad innymi rycerzami.

A zatem, przy założeniu, że rycerze mierzyli zwykle (tak jak w prawdziwym średniowieczu) od 5 stóp i 8 cali do 6 stóp (od 173 do 183 cm), możemy przyjąć, że Brienne musiała mieć powyżej 6 stóp i 4 cali wzrostu. Czyli co najmniej 193 cm. Podobną kalkulacją musieli kierować się twórcy serialu, albowiem wcielająca się w rolę Brienne Gwendoline Christie ma 191 cm wzrostu.

Ser Duncan Wysoki
Ser Duncan Wysoki

W obydwu wypadkach mówimy zatem o postaciach doprawdy olbrzymich. Duncan jest jednym z najwyższych ludzi w Westeros. Brienne jest prawdopodobnie najwyższą kobietą Siedmiu Królestw.

Brienne i Duncana łączą też cechy charakteru. Obydwoje są prawi, ale i naiwni. Nie rozumieją dworskich intryg, nie potrafią odpowiednio prowadzić rozmów i negocjacji. Ich widzenie świata jest uproszczone i pozbawione subtelności. A bywa i tak, że okazują się po prostu… głupi.

Paralele

Ale sam wygląd fizyczny nie wystarczy za dowód. Nie wystarczą też podobieństwa charakterów. George R.R. Martin sugerował nam pokrewieństwo tych dwóch postaci również w inny sposób. Poprzez powtarzanie pewnych wydarzeń z życia tej nadzwyczajnej dwójki. Spróbujmy prześledzić najważniejsze paralele w historiach ser Duncana Wysokiego i Brienne z Tarthu.

1. Królewska Gwardia
Ser Duncan został Lordem Dowódcą Gwardii Królewskiej Aegona V. Brienne była członkiem Tęczowej Gwardii Renly’ego Baratheona.

2. Wędrowni rycerze
Ser Duncan jest wędrownym rycerzem (i prawdopodobnie nigdy nie został tak naprawdę pasowany – o czym przeczytacie w jednej z kolejnych Szalonych Teorii). Brienne również pełni w opowieści rolę wędrownego rycerza. I jako kobieta nigdy nie została pasowana.

Dunk i Jajo
Dunk i Jajo

3. Giermkowie
Zarówno Dunk, jak i Brienne zyskują bardzo młodych – i niechcianych – giermków. Giermkowie używają przezwisk o podobnym, metaforycznym znaczeniu. Aegon nazywa się Jajem, z kolei Podrick to Pod (a po polsku – strąk).

4. Homoseksualny pretendent
Ser Duncan wpada w oko homoseksualnemu uzurpatorowi Daemonowi II Blackfyre’owi (ukrywającemu się pod pseudonimem Skrzypek), który proponuje mu członkostwo (khem, khem) w jego Królewskiej Gwardii. Brienne zakochuje się w homoseksualnym uzurpatorze Renlym, który proponuje jej członkostwo we własnej Królewskiej Gwardii.

5. Komplementy
Podczas rozmowy z Jajem na temat lady Webber, ser Duncan odbiera lekcję na temat tego jak prawić kobietom komplementy.

– Będziesz musiał wymyślić jakiś prawdziwy komplement. Tak właśnie robi mój brat Daeron. Mówi, że nawet stare, brzydkie kurwy mogą mieć ładne włosy albo kształtne uszy.
– Kształtne uszy? – powtórzył z rosnącą niepewnością Dunk.
– Czy może piękne oczy. Powiedz, że jej suknia miło podkreśla kolor oczu. – Chłopiec zastanawiał się przez chwilę. – Chyba żeby miała tylko jedno oko, jak lord Bloodraven.
—Rycerz Siedmiu Królestw—

W Nawałnicy mieczy Jaime prawi dokładnie ten sam komplement Brienne, na chwilę przed wręczeniem jej Wiernego Przysiędze.

– W niebieskim ci do twarzy, pani – zauważył. – Ten kolor pasuje do twoich oczu.
—Nawałnica mieczy—

Jajo i Dunk na Turnieju w Ashford.
Jajo i Dunk na Turnieju w Ashford.

Tarcza

Ale podobieństwo fizyczne oraz podobieństwo wydarzeń z życia obu postaci to nie wszystko. George R.R. Martin jak zwykle prawdziwie mocne dowody ukrywa w symbolach. Herb ser Duncana poznajemy na turnieju w Ashford, kiedy jest on zmuszony przemalować tarczę ser Arlana.

– Pole powinno mieć barwę zachodu słońca – oznajmił nagle. – Stary lubił patrzeć na zachodzące słońce. A herb…
– Wiąz – zaproponował Jajo. – Wielki wiąz, taki jak ten przy stawie, z brązowym pniem i zielonymi gałęziami.
– Aha – zgodził się Dunk. – To będzie w sam raz. Wiąz… ale ze spadającą gwiazdą na górze. Dasz radę to namalować?
—Rycerz Siedmiu Królestw—

Herb Duncana Wysokiego.
Herb Duncana Wysokiego.

W Duskendale również Brienne zleca przemalowanie znalezionej tarczy. Na początku nie wiemy o jaki symbol prosi Brienne, dowiadujemy się jedynie, że jest on związany ze zbrojownią jej ojca.

Godłem Tarthu była podzielona na cztery części różowo-lazurowa tarcza ozdobiona żółtym słońcem i sierpem księżyca, ale Brienne nie odważy się z nim pokazywać, dopóki ludzie będą ją uważać za morderczynię.
— Twoje drzwi przypomniały mi starą tarczę, którą kiedyś widziałam w zbrojowni ojca.
Najlepiej jak potrafiła, opisała siostrze kapitana herb. Kobieta skinęła głową.
— Mogę to namalować od ręki, ale farba będzie musiała wyschnąć. Wynajmij pokój „Pod Siedmioma Mieczami”, jeśli łaska. Rano przyniosę ci tarczę.
—Uczta dla wron—

Prawda o symbolu zostaje wyjawiona dopiero następnego dnia.

— Piękna robota — powiedziała, gdy kobieta pokazała jej świeżo pomalowaną tarczę. To był raczej obraz niż typowy herb. Jego widok sprawił, że Brienne cofnęła się myślą o wiele lat, do chłodnej, mrocznej zbrojowni ojca. Przypomniała sobie jak przebiegała palcami po spękanej, wyblakłej farbie, po zielonych liściach drzewa i drodze spadającej gwiazdy.
—Uczta dla wron—

I tak oto poznajemy prawdę nie tylko o Brienne i Dunku, ale również o metodach stosowanych przez GRRM-a jako pisarza lubującego się w zagadkach. Od podobieństw zewnętrznych, przez analogiczne wydarzenia, aż po symbolikę herbową – George R.R. Martin mówi nam bardzo wiele, ale nigdy nie czyni tego wprost.

Ale teraz, uzbrojeni w tę wiedzę, możemy być pewni, że następne sekrety pisarza rozgryziemy bez najmniejszego problemu.

 

To mi się podoba 0
To mi się nie podoba 0

Related Articles

Komentarzy: 233

  1. Ufff… przepraszam za opóźnienie. Nie wiem czy to jest dobre wytłumaczenie, ale przeglądając drzewa genealogiczne zrozumiałem dlaczego Rhaegar sądził, że jest Księciem Którego Obiecano (i nie chodzi o przepowiednię na temat linii Aerysa!). Trochę mną ten fakt wstrząsnął i spędziłem sporo czasu sprawdzając, czy ktoś wcześniej przypadkiem na to nie wpadł. Wygląda na to, że nie. Więc spodziewajcie się już niebawem dość ciekawego tekstu 🙂

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Stawiam dolary przeciw orzechom że „bleeding star” która miała zapowiedzieć przyjście księcia którego obiecano to krwawiący Dunk który uratował młodego Rhaegara tudzież jego matkę z tragedii w Summerhall :D.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. To jest niewykluczone. Ale akurat moja teoria nie ma związku z Dunkiem. Olśniło mnie podczas przeglądania drzewa genealogicznego.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. Matką Jona była Lyanna Stark, ale o ile dobrze pamiętam Wieża Radości stoi w Dorne, więc Słońce przebite włócznią nadal wchodzi w grę 😀

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
  2. Jestem bardzo ciekawa tej teorii o „rozkminie Rhaegara” na temat ksiecia ktorego obiecano 🙂

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  3. Daelu, fajna teoria!
    Nie mogę się doczekać kolejnej, z herbami 🙂
    A kiedy kolejna tura wyborów miss westeros i essos?

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  4. Mam takie małe pytanko o Dorne. Wiem ,że nie na temat ,ale nie daje mi to spokoju. W Dorne dziedzicem jest najstarsze dziecko ,a wiele tamtejszych rodów dalej mają w swoim posiadaniu zamki rodowe. Jak to jest jeżeli córka jest dziedzicem. Starają ją wydać za mąż za daleko kuzyna z nazwiskiem? Jakby Arianne Martell wyszła za Freya to dziedzicem byłoby potencjalne dziecko o nazwisku Frey czy może nazywaliby je Martell(coś na zasadzie bękarcic Mormont). Ktoś byłby wstanie mnie oświecić jak oni to robią ,że władza w poszczególnych regionach pozostaje w jednej rodzinie?

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Jest kilka opcji. Czasami (jeśli rody mają porównywalne znaczenie), to faktycznie jedno nazwisko w głównej linii wygasa. Ale najczęściej dochodzi do małżeństwa matrilinearnego z kimś z mniej znacznego rodu, w którym dzieci kontynuują linię matki i po niej przyjmują nazwisko. Tak było zresztą z księciem Doranem. Jego ojciec nie był Martellem. Tytuł i nazwisko Doran odziedziczył po matce.
      Nawiasem mówiąc to nie jedyny przypadek matrilinearności. Obecni Starkowie też technicznie rzecz biorąc są potomkami linii żeńskiej Starków (o ile opowieść o Baelu Bardzie jest prawdziwa).

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Ciekawe, czy opowieść o Baelu zostanie kiedyś potwierdzona (np w czasie wizji Brana) czy nie, raz czy jest to jakaś wskazówka do dalszego losu Starków (Jona). Pewnie gdzies już o tym było, ale dawno nie przeglądałem komentarzy.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
      2. Ale jest to mało prawdopodobne, by bękart przejął tron, tym bardziej, że był to bękart córki.
        To pewnie zwyczajna legenda, tak samo jak z czasem w Westeros.
        Postęp technologiczny miał zostać cofnięty za sprawą Długiej nocy, ale też nie ma dowodów, by zastój technologiczny trwał 8 tysięcy lat. To mówią tylko inne postacie, chociażby spójrzmy na to, że Jon nie jest 998 lordem dowódcą Nocnej Straży, bo okazało sie, że było ich mniej.
        Poza tym, jeśli weźmiemy te liczbe 998 i pomnożymy ją plus minus 10 lat, to wyjdzie prawie 10 000 lat, a tyle Mur nie stoi.
        No i nie wiemy, czy postęp techniczny się nie dokonuje. Jak wcześniej napisałem, jest gdzieś wspomniane, że za czasów Aegona uzbrojenie było inne, chociażby to może nas naprowadzić na trop tego, że te daty, które podaje Martin są po prostu umowne, a raczej są to legendy.
        Mało prawdopodobne, by jakikolwiek ród wytrwał osiem tysięcy lat w linii męskiej(jest legenda z Baelem Bardem, ale znowu, legenda, a nawet jeśli, to są inne stare rody – Daynowie, Dustinowie itd.)
        Z tego co pamiętam, to Jaime też coś wspomina, że to wszystko najprawdopodobniej nie trwało 8 tysięcy lat.
        Troche sie rozpisałem, by ostatecznie podsumować:
        Martin nas robi w chuja z tymi datami.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. Co do Nocnej Straży to niekoniecznie. W samych opisywanych wydarzeniach Lord Dowódca zmienił się niejeden raz w krótkim okresie czasu: Mormont -> Jon -> Edd. Zawirowań mogło być sporo w historii, zwłaszcza podczas walk z Dzikimi. Do tego dochodzą dezercje – najsławniejszym Lordem Dowódcą – dezerterem był Nocny Król. Także średnia 8 lat na Lorda Dowódcę to nie tak mało. Jedna sytuacja, gdzie w rok dowództwo kilka razy przechodziło z rąk do rąk i już mamy „miejsce” dla Lorda Dowódcy rządzącego kilkadziesiąt lat.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
        2. Poruszyłeś kilka kwestii, więc tak po kolei:
          1. Nie wiem skąd założenie, że akurat średnio lord dowódca Nocnej Straży rządzi 10 lat. Bywa różnie. Na pewno były lata, gdzie wybierano ich kilkukrotnie. Popatrz na przykład na inną instytucję, która działa dość długo i wybiera szefa kolegialnie. Kościół katolicki. Przez ostatnie (niecałe) 2000 lat miał 266 papieży. To nam daje średnio 7 lat i 6 miesięcy pontyfikatu. Tak więc moim zdaniem liczba lordów dowódców akurat wspiera oficjalną chronologię. I vice versa.
          2. Zastój technologiczny. Jeśli przyjąć, że ostatnie 300 lat jest rzetelnie zbadane, to musimy przyznać, że nawet w tej perspektywie rozwój technologiczny jest baaaaaaaaaardzo powolny. Największy zamek powstał tuż przed podbojem. A w czasie podboju Aegona rycerze wyglądali mniej więcej tak, jak wyglądają współcześnie dla PLiO. Używali długich mieczy i kopii, mieli strzemiona przy siodłach, a nawet zbroje płytowe (choć pewnie rzadsze niż współcześnie). W naszym średniowieczu 300 lat to ogromny szmat czasu, w którym uzbrojenie zmieniło się diametralnie. Ale w Westeros – coś nie bardzo. Na turnieju w Ashford już sobie w ogóle rycerstwo popylało w płytowych zbrojach turniejowych, które nic a nic nie różnią się od tego, co widzimy w PLiO. A to się przecież dzieje 100 lat wcześniej. Dlatego sądzę, że najprostszym wyjaśnieniem jest to, że po prostu w Westeros postęp technologiczny jest 2-3 razy wolniejszy niż w Europie.
          I wtedy nagle wszystko jest na miejscu. Nawet na większą skalę, bo mniej więcej pokrywają się epoki brązu, żelaza i średniowiecze.
          3. Odnośnie różnic w uzbrojeniu, to padają bodaj w ŚLiO słowa, że wizerunek andalskich rycerzy w zbrojach jest anachroniczny. Ale mowa o Andalach, którzy rzeczywiście, przybywszy do Westeros musieli bardziej przypominać ludy greckie z okresu archaicznego. Nie o czasach Aegona.
          4. Długowieczność rodów i dynastii faktycznie nie ma żadnego sensu. Nawet jeśli uznamy, że sięgano do linii bocznych, zawierano małżeństwa matrilinearne, itd… Coś takiego nie powinno mieć miejsca. No, ale z drugiej strony połowa szlachty litewskiej ma dokumenty potwierdzające, że się wywodzą od Cezarów, więc kto wie 🙂
          No i nie można też wykluczyć, że coś jest w tej krwi Starków czy Gardenerów magicznego i zawsze im się rodzili potomkowie.
          5. Z tym Baelem to jest jeszcze jeden problem. Legenda mówi o LORDZIE Starku. Nie o królu. Ale z drugiej strony wspomina o zwyczaju noszenia skór z zabitych Starków przez Boltonów, co miało miejsce z tysiąc lat wcześniej. No więc generalnie są z tą legendą problemy.
          6. Poza Westeros istnieją inne państwa z własną historią. Cholernie mało o nich wiemy, ale na pewno nie znaleźliśmy tam niczego, co by wprost podważało historię spisaną przez maesterów.
          Reasumując – głowy nie dam, czy gdzieś w historii Westeros nie ma zbędnego tysiąclecia. Ale nie sądzę, aby miało się okazać, że od Długiej Nocy nie minęło 8 tysięcy lat, tylko – powiedzmy – 2 tysiące.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
          1. Co do rozwoju technologicznego to dorzucę swoje trzy grosze. Gdy patrzymy na rozwój ludzkiej cywilizacji to widzimy, że są okresy zastojów, przełamane przez zmiany, choćby migracyjne. Doskonałym przykładem są homo neandertalis, którzy byli znacznie bardziej rozwinięci, niż wielu myśli na podstawie stereotypów, ale przez tysiące lat – mimo podobnego potencjału do homo sapiens – ich cywilizacja niezbyt się rozwijała. W Pieśni mamy kilka rodzajów ludzi: Pierwszych Ludzi, Andalów i tak dalej. Oraz różne wydarzenia powodujące przemiany, jak Zagłada Valyrii, Długa Noc i tym podobne. Tutaj po prostu przez tysiące lat mogło nie być żadnego czynnika „mobilizującego” do rozwoju po Długiej Nocy. Ta przeprowadziła pewnie Pierwszych Ludzi do nowego etapu, wyższego niż rozwój Dzieci Lasu. A potem stagnacja i bezpieczeństwo zrobiły swoje. Taki rozwój mógł nastąpić w przeciągu ostatnich trzystu lat inspirowany przez podboje Aegona. A wcześniej brakowało jego potrzeby.

            Dochodzą do tego kwestie nieliniowości. Nas naucza się, że historia rozwoju cywilizacji jest liniowa, mimo coraz większej ilości poszlak i niewyjaśnionych do końca rzeczy, które by wskazywały na wyższy poziom rozwoju ludzkości np tysiące lat przed antykiem niż w antyku czy nawet średniowieczu. Tylko na bazie innych założeń. Nikt nie powiedział, że coś się nie działo w historii Westeros, co cofało w jakimś stopniu rozwój. Jak Dael pisał – udokumentowanie historii w dobrym stopniu to w Westeros kwestia ostatnich wieków. Wcześniej wiele oparte jest na mitach, legendach, sagach, gdzie po drodze sporo rzeczy mogło zostać zatartych lub przeniesionych w sferę symboliczną.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
          2. Zastój technologiczny można wyjaśnić tym, że wiedza znajduje się w rękach maesterów. Dodatkowo mogą oni ukrywać technologie które mogą ewoluować w broń(np. proch)

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
          3. Ciekawy jestem czy jakis przelom nie nastapi pod koniec sagi. Technologia najszybciej rozwija sie w trakcie wojny. Zwlaszcza technologia militarna.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
          4. Co do długowieczności rodu, jest to jak najbardziej możliwe. Za przykład może posłużyć dynastia cesarzy Japonii, udokumentowana 660 p.n.e. – 2017 n.e. Co prawda nie jest to 8 tys. lat, ale u Martina wszystko jest razy trzy albo cztery. Da się? Da się.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
          5. Gwoli ścisłości technologia nie rozwija się najszybciej podczas wojny. Technologia rozwija się najszybciej podczas badań nad nią. Wiele wojen technologicznie cofnęło cywilizację. Gdzie jest haczyk? Podczas wojen niejednokrotnie zwielokrotnia się nakłady na badania. Jednak gdyby w pokoju tak pracowano to dałoby się jeszcze je zwiększyć. Ostatnie dekady naszego rozwoju to okres niepowstrzymanego rozwoju technologicznego – a wojny w tym czasie były lokalne tylko.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
          6. @RLG Masz rację, że technologia nie zawsze rozwija się najszybciej podczas wojen, ale że nasza obecna technologia nie jest wynikiem wojen, to z tobą się nie zgadzam. Nasza technologia opiera się przede wszystkim na odkryciach XX wieku, a pewnie prawie połowa z niej na II wojnie światowej(komputery, energia jądrowa, silniki odrzutowe itp). Później nastąpiła Zimna Wojna, a wraz z nią podbój kosmosu(który opierał się na planach inżynierów i na samych inżynierach z III Rzeszy) i teraz mamy GPS i telewizje satelitarną i o wiele większą wiedzę na temat kosmosu. Podczas wojen wydaje się więcej na badania i daje więcej szans naukowcom, którzy podczas pokoju nie mieliby szans rozwinąć swoich projektów. W ostatnich latach mieliśmy tylko na prawdę kilka lat spokoju po rozpadzie ZSRR, potem mieliśmy wojny z terroryzmem i wojny hybrydowe, które trwają do dziś. Dzisiaj sektor prywatny ma spory wpływ na rozwój technologi, ale wojsko zawsze wyprzedzało swoje czasy, nie wiemy nad czym aktualnie pracują np w Srefie 51.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
          7. „Opiera się” a „jest wynikiem” to różnica. Obecna technologia stoi daleko dalej od tej wojennej.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
        3. Mam niewielką wiedzę astronomiczną, więc może to co napiszę to totalny idiotyzm, ale… Właściwie jak oni liczą lata? Dosłownie jako częstotliwość występowania lat – w sensie pór roku? Na planecie Georga ich długość jest nieregularna. Myślicie, że możliwe jest, że występowały skrócone pory roku? Jak wyglądają jednostki czasu w tym uniwersum? Bij, zabij – nie pamiętam. Godziny, miesiące, lata itd? Chyba widziałam kiedyś artykuł lub filmik na temat poruszania się planety i wpływu zniknięcia jednego z księżyców, ale no właśnie – nie pamiętam. Ktoś zarzuci przystępnym linkiem?
          Daelu, teorie nawet wstecz cudo (tyle pamiętam ;)). Mus mi przeczytać książki spoza głównej sagi.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
          1. Rok to okres w którym planeta wykonuje pełen obrót wokół słońca. Nie musi się on wiązać z cykliczną zmianą pór roku. Tak jest na Ziemi, bo Ziemia ma ustabilizowaną (i lekko pochyloną względem płaszczyzny obrotu) oś. Gdyby oś była stała, ale nie pochylona względem płaszczyzny obrotu, to nie następowałyby cykliczne zmiany pór roku. Na równiku zawsze byłoby lato, a im dalej od równika, tym byłoby zimniej (w sposób stały). Gdyby oś była pochylona, ale nie stała (tzn. gdyby się „chybotała), to mielibyśmy pory roku nieprzewidywalne.
            Co do sposobu wyznaczania roku astronomicznego – opiera się on na obserwacji gwiazd. Nocne niebo zmienia się w zależności od tego w którym miejscu na orbicie wokół słońca znajduje się nasza planeta. Obserwując gwiazdy z jednego punktu na planecie możemy dostrzec kiedy gwiazdy „wracają do punktu wyjścia”. I wówczas wiemy, że minął rok.
            Rycerza Siedmiu Królestw bardzo polecam. No i Świat Lodu i Ognia też jest ciekawą lekturą (choć czyta się trochę jak podręcznik do historii).

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
            1. Jakkolwiek kuszące jest wytłumaczenie „długich” pór roku jakąś kombinacją szybkiej precesją osi obrotu planety – która na Ziemi trwa 26 tys. lat – oraz jakiś znaczącym stopniem ekscentryczności orbity, to jednakże mam wrażenie, że nadchodzenie zimy w świecie Westeros jest bardziej związane z obecnością Starków w Winterfell. A ta obecność zaś jest pochodną sytuacji politycznej. Zauważmy, że ilekroć władca Winterfell je opuszcza, kończy się lato i nadchodzi zima. Teraz w Winterfell nie ma żadnego Starka i mamy „mróz po kolana i śniegu 20 stopni”.

              To mi się podoba 0
              To mi się nie podoba 0
  5. nie mogę uwierzyć, że wolno mi to napisać, ale ” aaaa! Dael dodał teorię w moje urodziny” 😀 wybornie czytało się jak rozpracowałeś wzrost B. praktycznie co do centymetra, a teraz dołączam się do reszty czekających na rewelacje związane z Rhaegarem. dzięki Dael

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  6. Po przeczytaniu takich teorii w głowie świeci mi tylko jedno zdanie: Martin to je**ny mistrz!

    Pytanie Daelu. Byłbym wdzięczny za odpowiedź: Jak zapatrujesz się na postać Nissy Nissy? Czy jest możliwość, że historia zatoczy koło? Kto miałby nią być? Dany? Brienne? A może Cersei?

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Sądzę, że okaże się, iż bohaterów jest kilku. I każdy będzie musiał w taki czy inny sposób poświęcić ukochaną osobę. Ale jeśli mam Ci dać jakiś mój typ to powiedziałbym, że Jaime zabije Brienne.
      To tylko spekulacja. Czy może raczej przeczucie. Ale powiedzmy, że gdybym był Martinem, to Pani Kamienne Serce kazałaby Jaimemu walczyć z Brienne. Ba, może jeszcze perwersyjnie założyłbym Brienne na łeb hełm Ogara, tak, aby Jaime nie wiedział z kim walczy. No i Brienne by się poświęciła nie pisnąwszy słówka. A Jaime zatopiłby miecz w jej sercu.
      Aczkolwiek jest bardzo możliwe, że po prostu mi już odbija i żyję złudzeniami, że jestem GRRM-em 🙂

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Jeżeliby Jaimee miał być jednym z tych bohaterów, to mi tutaj pasuje bardziej Cersei na ofiarę, zwłaszcza, że przepowiedziano jej śmierć z rąk młodszego brata (a Jaimee jest „młodszym” bliźniakiem). Zaś wszystkie wydarzenia prowadzą powoli do konfrontacji tej pary, kochającej się podwójnie mocno, jako rodzeństwo, do tego bliźniacze i jako kochankowie. Drugi aspekt zamiera, ale miłość między bliźniakami rzadko kiedy da się podważyć. Jakie większe poświęcenie mógłby wykonać Jaimee, jeżeli nie zabicie Cersei?

        Sam obstawiam Jona zabijającego Daenerys po uprzednim romansie (ciotka z bratankiem to u Targaryenów norma) 😀

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. Jak wszystkie jej dzieci umra to valonquar zacisnie rece na jej szyji. Tak w skrocie brzmiala przepowiednia o jej smierci. Nissa Nissa nie zostala uduszona. I nie, nie doszukiwalbym sie, ze to duszenie jest symboliczne i bedzie przebita mieczem. Cersei odpada. Jaime moze i ja udusi, ale nie ona bedzie ofiara.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
  7. Ja tutaj całkowicie z innej beczki. Po przeczytaniu teorii powiązanej z archetypami i przedstawieniu monomitu w poszukiwaniu trzeciej głowy smoka (Jon spełniający 18 czy 19 warunków, Daenerys 14) mam tutaj kandydata, który spełnia, chociaż niekiedy w sposób przewrotny n a ten moment 16-17 warunków. Ktoś zgadnie o kogo chodzi? To dosyć proste 😀 I wiem, że chwilami jest to naciągane i zawiera w sobie kilka założeń nieudowodnionych jeszcze. Ale to w ramach zabawy 😀

    1. Matka bohatera jest dziewicą z królewskiego rodu.
    Dziewicą nie, ale królewski ród można podciągnąć – rodziła królową i królów.

    2. Ojciec bohatera jest królem.
    Zgadza się .

    3. Ojciec jest krewnym matki.
    Ojczym to kuzyn matki.

    4. Poczęcie bohatera następuje w dziwnych okolicznościach.
    Zgadza się, o narodzinach krążą wręcz niestworzone historie.

    5. Bohater jest uważany za syna boga.
    Nie pasuje.

    6. Ktoś próbuje zabić bohatera gdy jest dzieckiem.
    Zgadza się, ojczym myśli o tym cały czas.

    7. Bohater, jako dziecko, zostaje odesłany do dalekiego kraju.
    Nie zgadza się – nie jako dziecko. Potem już tak, ale jako dorosły.

    8. Bohater jest wychowany przez przybranych rodziców.
    Zgadza się, przez ojczyma.

    9. Dalsze szczegóły dzieciństwa są w legendzie pominięte.
    Zasadniczo się zgadza.

    10. Bohater powraca do swego królestwa.
    Jeśli przyjąć pochodzenie i wojaże to się zgadza.

    11. Bohater zwycięża króla, olbrzyma, smoka lub dzika.
    Zwycięża najpotężniejszą osobę w królestwie, więc się zgadza.

    12. Bohater żeni się z księżniczką.
    Żeni się z siostrą króla, więc się zgadza.

    13. Bohater zostaje królem.
    Zgadza się połowicznie – rządzi w jego imieniu.

    14. Przez pewien czas jego rządy są spokojne.
    Zgadza się.

    15. Bohater zmienia prawa.
    Zgadza się – wprowadza własne porządki.

    16. Bohater traci łaskę swych poddanych lub bogów.
    Zgadza się – traci łaskę poddanych.

    17. Bohater traci tron i swoje miasto.
    Zgadza się – traci pozycję i musi uciekać z miasta.

    18. Bohater ginie w tajemniczych okolicznościach.
    Nie ginie.

    19. Bohater ginie na wzgórzu.
    Nie ginie.

    20. Jeśli bohater na dzieci to nie obejmują po nim tronu.
    Zgadza się – córka nie ma żadnego stanowiska.

    21. Ciało bohatera nie zostaje pochowane w ziemi.
    Nie umarł, więc nie został pochowany, zgadza się 😀

    22. Bohater ma przynajmniej jeden grobowiec.
    Nie ma grobowca, nie zgadza się.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
      1. Dlatego dopisałem, że w dużej mierze opiera się na rzeczach nieudowodnionych i to taka zabawa 😀 Jeżeliby zrobić to założenie to wtedy cała masa rzeczy zaczyna pasować, do tego stopnia, że oczywistość… zasiewa zwątpienie, bo czy coś skrywanego mogłoby być tak oczywiste? 😀

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
      2. Tak przy okazji, skoro już i tak z innej beczki, to brakuje mi tutaj nieco naprawdę szalonych teorii, niekoniecznie potwierdzania, ale i obalania. Na przykład o tym, że Margaery to bliźniaczka Jona. Albo że Cersei i Jaimee to dzieci Aerysa 😀 Po prostu aktualne szalone teorie są tak dobrze udokumentowane (tutaj chylę czoła przed orientacją i nakładem pracy)… że nie wydają się szalone.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. Ba, podejście Tywina do Tyriona kojarzy mi się z podejściem Catelyn do Jona, tylko w wersji bardziej bezwzględnej, bo Catelyn po chorobie Jona, gdy życzyła mu wcześniej śmierci, przynajmniej żałowała. Tak, jakby swoją nienawiść do Aerysa Tywin przeniósł na Tyriona. A i miałoby to pewien wymiar symboliczny. Dwaj bracia, Jaime i Tyrion. Jaime zabija ojca Tyriona – Aerysa, a Tyrion ojca Jaimiego – Tywina. Ma to pewien szekspirowski wydźwięk 😀

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
          1. A ta choroba i żal to nie wysymysł serialu? W książce Cat chyba nigdy nie miała cienia refleksji nad swoją wrednością.

            To mi się podoba 1
            To mi się nie podoba 0
          2. Swoją drogą, Tywin kiedyś powiedział na Tyriona per „syn”? Bo jeśli chodzi o Jona to chyba Ned nigdy go tak nie nazwał, przynajmniej nie w rozmowie z rodziną czy samym Jonem.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
          3. Ned nazwal Jona swoim synem przynajmniej jeden raz. Bylo to w pierwszym tomie. Obala to argument, ze Jon jest synem Lyanny, bo Ned mowil ZAWSZE, ze Jon jest z jego krwi. Nie zawsze. Raz przynajmniej nazwal go swoim synem

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
          4. @tak
            A mógłbyś z grubsza przybliżyć kiedy to było? Nie chodzi mi o konkretną stronę czy coś, ale sytuacja, cokolwiek? No bo mówisz jakbyś był pewien wystąpienia tego faktu, więc pewnie pamiętasz z grubsza kiedy to było. Podziel się, bop wzbudziłeś moją ciekawość 😀

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
          5. Przecież Ned nigdy nie nazywa Jon synem. Swoja krwią tak, ale nie synem. Najbliższe temu jest stwierdzenie „Lets go see what my sons have got themselves into” odnośnie słów Jona „Father! Come see what Robb has found!”. Co może być po prostu skrótem myślowym zamiast mówienia „Lets go see what my son and my blood have got themselves into” co byłoby okropnie nienaturalne.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
          6. W zasadzie nigdy nie zwrócił się do Jona jak do syna, nigdy w myślach nie nazwał go synem. Jedynie mówiąc do innych ludzi według książki. A w samych dialogach ten zwrot „synowie” o Robbie i Jonie to chyba jedyny dialog zbliżony do synowania Jona.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
          7. Ba, w myślach określał wszystkich jako „moje dzieci i Jon”. Jaki ojciec w myślach by taką narrację miał?

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
      3. A skoro już o tym… to co właściwie sądzisz na ten temat? Zauważyłem, że jesteś naprawdę dobrze obeznany w całym martinowskim świecie. A za ojcostwem Aerysa wiele u Tyriona wskazuje. Poczynając od motywu i sposobności. Cała relacja pomiędzy Tywinem i Tyrionem nabiera wtedy sensu. Tywin kochał Joannę, to wiemy, ale był zbyt inteligentnym i wyrachowanym człowiekiem, by winić Tyriona za śmierć Joanny i bycie karłem. Jaka była w tym wina Tyriona? Żadna. Podważał też swoje ojcostwo, uznając je za istniejące w oczach ludzi i prawa, być może by chronić dobre imię rodu. Ale samo jego zachowanie wobec Tyriona ciągle sugeruje, że nie jest jego ojcem. Zresztą syna – nawet karła – moim zdaniem by chronił zamiast gnoić i szukać mu śmierci. W końcu ród, dziedzictwo to były najważniejsze rzeczy dla niego. Przed własną śmiercią wyrzeka się Tyriona wprost. Może jako ojcobójcy… a może dosłownie?

        Sam Tyrion nie jest w ogóle podobny do innych Lannisterów. Ani do Jaimiego, ani Cersei, ani rodziców, ani do Joffreya, Myrcelli, Tommena, ani do Kevana, nic a nic. Do tego przypomnijmy sobie Rhaellę, o ile nie przekręcam imienia żony Aerysa. Po Rhaegarze iluśkrotnie poroniła lub rodziła potworki (podobnie zresztą jak córka Aerysa, Daenerys, urodziła martwe dziecko z łuskami i ogonem). Aż w końcu zmarła przy jednym z porodów. Joanna? Zmarła rodząc Tyriona, sam Tyrion jest takim potworkiem, zupełnie jakby był efektem złego nasienia Aerysa. Do tego te plotki, choćby o ogonie po narodzinach… Tyrion wygląda mi na efekt chowu wsobnego Targaryenów. Także jego zachowanie od dzieciństwa, czyli uwielbienie dla smoków i ognia, rozpalanie ognisk i wyobrażanie sobie jak Tywin i Cersei płoną (zupełnie jak szaleństwo Aerysa).

        Jak pisałem motyw był – Aerys ciągle dostawiał się do Joanny, domagał się prawa pierwszej nocy, 9 miesięcy przed narodzinami Tyriona i Aerys i Joanna byli w tym samym miejscu, a potem doszło do konfliktu. Nie pamiętam dokładnie tylko tego, czy było to w stolicy, czy podczas turnieju w Lannisporcie, tutaj przydałoby się doprecyzowanie. Joanna była zresztą kością niezgody między Aerysem i Tywinem, wcześniej lojalnym namiestnikiem.

        Kolejna poszlaka to smoki, a dokładniej ich reakcja. Dały się Tyrionowi obłaskawić. Wiadomo, smoki to nie szalone bestie, co pożerają każdego, ale i tak jakoś łatwo mu poszło. Czyżby krew Targaryenów? Lannisterowie mieli go odrobinę w sobie, ale czy to by wystarczyło? Gdyby Tyrion był bratem Daenerys to wyjaśniałoby podejście smoków do niego.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. Mała uwaga. Nie mieszaj serialu z książkami bo już jak zapewne wielu zauważyło(przynajmniej mam taką nadzieje) serial pokazuje skryte marzenia zespołu DD co do książek. To co jest pokazane w serialu nie powinno być brane jako poszlaka.
          Dyskusja o rzekomym ojcu Tyriona była już omawiana wiele razy w komentarzach pod szalonymi teoriami. Jest jedną z najbardziej znanych teorii. Nie wiem czy jest sens kolejnej dyskucji

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
        2. A czy Targaryenowie mieli w rodzinie inne karły?
          Zdrowym ludziom też rodzą sie upośledzone dzieci.
          A i Tyrion nie miał ogona, łusek czy skrzydeł.
          Był dzieckiem w większą głową.

          Poza tym, ciekawe, że Joanna oddała sie mężczyźnie, który publicznie jej ubliżał.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
          1. Miele wiele zdeformowanych dzieci (spójrz na opis Tyrcia w książkach, tam inaczej wyglądał niż w serialu), ale żadne z nich nie przeżyło połogu. Tyrion byłby pierwszy.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
          2. No i co z tego, że zdeformowane?
            Tyrion był karłem, a zdeformowane dzieci Targaryenów często wyglądały jak dziecko Daenerys. Jest różnica.
            Poza tym, nadal nie przypominam sobie, by któreś dziecko Targaryenów było karłem, a to często jest dziedziczne.
            „Zdrowym” ludziom przydarza sie to rzadziej. Także to, że Tyrion był karłem nie jest argumentem ani dla ojcostwa Aerysa, ani Tywina.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
          3. Z tego co kojarzę to Joanna niekoniecznie musiała się zgodzić, Aerys wręcz domagał się prawa pierwszej nocy, a potem ją, przynajmniej słownie, napastował. A co do karłowatości to chodzi o deformację i trudny poród. Przykładowo matka Daenerys zmarła przy porodzie. Matka Jona (Targaryena) zmarła przy porodzie. Rodziły się dzieci martwe, karłowate, zdeformowane. Co do ogona to podaję tylko historię opowiadaną o jego narodzinach 😀 Od razu mi się skojarzyła. Poza tym chodzi też o skazy psychiczne. W ksiązce jest opisane, że Tyrion uwielbiał smoki i ogień. Rozpalał ogniska i wyobrażał sobie jak Tywin i Cersei płoną żywcem. Przypadek? Nie sądzę. Także te skazy fizyczne, psychiczne, śmierć matki podczas porodu są znaczące.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
          4. Nie domagał sie prawa pierwszej nocy, a tylko o nim wspomniał i już bardo uraził Lannisterów
            Poza tym, gdyby zgwałcił Joanne to Tywin nie puściłby mu tego płazem, a nie sądze by ta siedziała jak cicha myszka.
            Smoka też uwielbiał Ronnel Arryn.
            Ostateczny dowód na to, że był krypto-Targaryenem.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
          5. I ostatecznie nie puścił tego płazem, tylko przy okazji zdradził Aerysa, napadł na niego, nakazał zamordować jego rodzinę… to dla mnie brzmi jak zaciekła zemsta. A tutaj nie chodzi tylko o uwielbienie dla smoków, cały czas wybiórczo podchodzisz do tego co piszę. Pomijasz resztę. Jak wspomniane wizje palenia żywcem Tywina i Cersei gdy rozpalał ogniska.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
        3. Istnieje spora szansa, że Tyrion – jako chimera całkowicie zlanych ze sobą bliźniaków syjamskich – jest wspólnym dzieckiem Joanny – jako matki – oraz Tywina i Aerysa jako ojców. Wskazują na cechy wyglądu: różnobarwne oczy oraz pstrokate umaszczenie włosów i brody. Szczególnie z oczami jest ciekawie: jedno zielone oko wskazuje na związek z Tywinem, a drugie ciemne – na związek z Aerysem, który też miał ciemne oczy (jest to opisane w wizji Deanerys). Implikacje tego faktu też są ciekawie: żeby doszło do zlania zarodków, ich poczęcie MUSI nastąpić w niewielkim odstępie czasowym. Dodatkowo, jedno z nich MUSIAŁO BYĆ bardzo emocjonalne, aby doszło do dodatkowej owulacji u kobiety. Dlatego sądzę, że małżeństwo Joanny i Tywina było udane i regularnie ze sobą współżyli, także podczas turnieju w KP, kiedy został poczęty pierwszy bliźniak Tyriona. W bardzo niedługim czasie po tym doszło to jakiejś bardzo emocjonującej sytuacji – np. gwałtu Aerysa na Joannie – w następstwie której wystąpiła kolejna owulacja, zapłodnienie i zlanie się 2 zarodków w jedno ciało Tyriona. Dodatkowo uważam, że Joanna nie powiedziała o gwałcie Tywionowi, dlatego miał on prawo sądzić, że Tyrion jest jego dzieckiem. Dlatego się go nie pozbył po urodzeniu, chociaż nie obdarzał go ojcowskimi uczuciami.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
      4. Ba, podejście Tywina do Tyriona kojarzy mi się z podejściem Catelyn do Jona, tylko w wersji bardziej bezwzględnej, bo Catelyn po chorobie Jona, gdy życzyła mu wcześniej śmierci, przynajmniej żałowała. Tak, jakby swoją nienawiść do Aerysa Tywin przeniósł na Tyriona. A i miałoby to pewien wymiar symboliczny. Dwaj bracia, Jaime i Tyrion. Jaime zabija ojca Tyriona – Aerysa, a Tyrion ojca Jaimiego – Tywina. Ma to pewien szekspirowski wydźwięk 😀

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
          1. Tak jak mówił – uznaje go w świetle praw ludzkich. Zapewne by nie ściągnąć hańby na ród, który starał się chronić. Jednocześnie sam mając podejście, według którego długo sie zastanawiał czy uznać go za syna, czy utopić.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
      1. To pewnie dlatego, że Tyrion przez wielu jest obstawiany jako trzecia głowa. Dael coś ten temat pomija… czyżby go chronił? Tutaj można znaleźć trop do skonstruowania szalonej historii kim tak naprawdę jest Dael 😀 Ja obstawiam Varysa. Zbyt dobrze poinformowany.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
    1. Do punktu 13., czyli przed objęciem władzy, jeden z moich przyjaciół spełnia 8 punktów. I to bez zbędnego naciągania wyniku. 😀

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  8. To jest bardzo fajna teoria i chyba udowodniona. Swoją drogą myślę, że GRRM będzie jeszcze bardziej „sklejał” opowieści o Dunku z PLiO.
    A ta wzmianka o Starej Niani i Duncanie, która mi się przypomniała (i wpisałem ją pod poprzednią teorią) to raczej już zupełnie swobodna interpretacja, jakoby jedna z kobiecych postaci związanych z Dunkiem miała być Starą Nianią (wówczas jeszcze Młodą Nianią), która jako jedyna miała by być żywym łącznikiem między oboma cyklami utworów.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Choć oczywiście Bloodraven również jest żywym łącznikiem. I czardrzewa też są żywymi łącznikami.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  9. Czy mógłby ktoś wstawić wszelkie elementy przepowiedni, by można się było zastanawiać, co Dael wyczytał w drzewach rodowych? Boję się, że mogłem coś pominąć. 😛

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. -Jego ma być pieśń lodu i ognia
      -krwawiąca gwiazda ma być zwiastunem jego przyjścia pośród dymu i soli (według Aemona) /ma się urodzić gdy CZERWONA gwiazda będzie krwawić (Azor Ahai, jeśli przyjmiemy że to ta sama osoba).
      Wydaje mi się że to wszystko co wiemy o Księciu którego obiecano.
      Wypadałoby zebrać herby lub rody które mają coś wspólnego z dymem,solą i gwiazdami jeśli mamy na coś wpaść :D.
      Słońce przebite włócznią Martellów to krwawiąca gwiazda ale to by tłumaczyło raczej dlaczego syn Rhaegara i Elii może być Księciem a nie sam Rhaegar.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. A ja już mam pewną teorię, muszę tylko zerknąć w ŚLiO na to drzewo 😀 szkoda, że nie mam tej książki przy sobie..

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
      2. Krwawiąca Gwiazda = Mellisandre?

        Według teorii, córka Shiery Morskiej GWIAZDY, dodatkowo ubiera się w KRWISTOczerwone szaty.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
      3. @HrabiaZuo
        Ale piszemy o wskazówkach, dzięki którym Rheagar uważał, że jest KKO, a potem posądzał o to swojego potomka.
        Jeśli chodzi o powtórne przyjście AA/KKO, udział Melisandre został już dostrzeżony i jest nader prawdopodobny. 😛

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
  10. DaeLu ogolnie rzecz biorac mam pomysl na szalona teorie, ktora faktycznie bedzie szalona 😀 Nie obraz sie, ale sporo bylo ostatnio teorii bardzo oczywistych. Teoria o poludniowych ambicjach byla swietna do czasu, az SLiO nie przeczytalem. Tam jak byk pisalo o spisku. Jest jednak cos czego za cholere nie umiem rozgryzc. Jestem jednak pewien, ze rzucisz na to jakies swiatlo. Co to za tajemnica? Summerhall. Wiemy tylko o tragedii. Mialy wykluc sie tam smoki, ale czy sie udalo? Nie wiemy tak naprawde nic, a przynajmiej ciezko tutaj mi znalezc jakies spojne dane. DaeLu licze, ze wyjasnisz szczegolowo to wydarzenie z Summerhall 🙂

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Teraz na to wpadłem.
      Pomyślcie, jakim dobrym zwrotem akcji byłaby ostatnia książka o Dunku, Summerhall, Aegon zebrał jaja i próbuje odnowić smoczy ród, nagle pożar, Duncan ratuje Aegona i w tym momencie z jednego jaja wychodzi małe smoczątko, wszyscy na nie patrzą zachwyceni i nagle spada na nie sufit 😀

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
    2. George cenzuruje wszystkie informacje na temat Summerhall. Nawet Linda Antonsson i Elio Garcia nic na ten temat nie wiedzą, bo jak pisali ŚLiO, to George im wprost powiedział, że nie dostaną na ten temat żadnych informacji. Sądzę, że GRRM planuje tam jakiś mega-zwrot akcji (Zdrada maesterów? Piromania Aerysa? Atak ze strony Wiary?), którego nie może zdradzić, bo by mu siadła koncepcja następnych nowelek o Dunku i Jaju.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Szkoda, jest to chyba jeden z tematow najbardziej mnie nurtujacych, a aktualnie nie widze niemal zadnych poszlak co sie tam stalo. Paradoksalnie najwieksza poszlaka jest dla mnie wlasnie tutaj brak informacji sugerujacy to co juz zauwazyles, a mianowicie jakies bardzo wazne wydarzenie. Zapytam jednak inaczej, czy uwazasz, ze to moze miec jakies znaczenie dla historii PLiO czy ograniczy sie do Dunka i jaja?

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
  11. A jakie są dowody na to, że Hodor jest potomkiem Dunka? Przecież Martin twierdził, że więcej niż 1 postać z sagi od niego pochodzi. Brienne była łatwiejsza do udowodnienia.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  12. A tak swoją drogą … Jest gdzieś sprecyzowane jaką siłą militarną dysponuje Tarth? Są zdaje się wierni Baratheonom (Tzn. Renly’emu byli). Nie kojarzy mi się żeby zbrojni z tej wyspy brali udział w czasie mobilizacji sił Renly’ego (Poza Brienne) a następnie w czasie „Bitwy nad Czarnym Nurtem”? Chyba że coś mi umknęło? O ojcu Brienne też nie ma zbyt wiele? Chyba się zbytnio w tą „Grę o tron” nie mieszają?

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Ich wyspa została zajęta przez Złotą Kompanię, czyli angażować już się raczej nie będą.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
    2. Nigdzie nie jest to powiedziane wprost. Tarth to duża wyspa, ród jest bezpośrednim wasalem Końca Burzy, ale z drugiej strony Krainy Burzy nie są zbyt ludne i nie ma tam rodów na miarę Hightowerów, Redwyne’ów czy Manderlych. Więc przypuszczam, że mają kilkuset rycerzy i zbrojnych. Może tysiąc. Ale nie więcej.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Na stronie http://awoiaf.westeros.org jest wykaz, jakie siły ma poszczególne krainy. Krainy Burzy maja podobno mogą wystawić 30 000, nie wiem na ile to możliwe. Przy okazji mam do ciebie pytanie o 3 rody. Chodzi mi o ród Horpe, Massey oraz Dondarrion. Praktycznie nic nie wiemy o tych rodach, o Lordach ( oprócz Dondarrion ), siłach zbrojnych oraz siedzib. I przy okazji mam stare pytanie na które mi nikt nie odpowiedział, a mianowicie co się stało z piechotą z Krain Burzy?

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. Wydaje mi się, że wsiadła na statki i pożeglowała na Czarny Nurt zaatakować KP. Stanis zostawił też ok. 200-300 ludzi w Końcu Burzy, a sam król jak wiemy dowodził konnicą, bo piechota spowalniałaby marsz.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
          1. Piechota, która maszerowała na KP, to przede wszystkim, wystawiona przez lordów lojalnych Smoczej Skale oraz z Krain Koronny oraz najemnicy z Lys i Myr. Piechota Renlego została pod Gorzkim Mostem, i jedyne co wiemy to że Randyll Tarly przejął Tabory i wyrżnął wielu ludzi, głownie Florentów.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
  13. Daelu,
    Czytałam wszystkie analizo-teorie są mega świetne i nie mogę doczekać się kolejnych.^^
    Napisałeś że planujesz napisać o tym dlaczego Rhaegar sądził że jest księciem którego obiecano. I wpadł mi do głowy pewien pomysł.
    Czy to może ma związek z datą i miejscem jego urodzenia?
    Azor Ahai, krwawiąca gwiazda i dym.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Hej.
      „Czy to może ma związek z datą i miejscem jego urodzenia?”
      Nie. To znaczy nie wątpię, że Summerhall jest niezwykle ważne, ale wiemy o tragedii, która tam się wydarzyła, tak mało, że nie brałem tego pod uwagę.
      Tak naprawdę, to klucze do zagadki o której pisałem są dwa. Jeden jest w drzewie genealogicznym. Drugi w Nocnym Forcie (ale nie ma to nic wspólnego z Nocnym Królem).

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Daelu a czy ta teoria która odkryłeś bedzie następnym tekstem? Bo nie mogę się doczekać kiedy o tymprzeczytam, a jesli nie nastepny to kiedy mozemy sie go spodziewać, powiedz prosze choc tyle….

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
  14. W jednym z rozdzialów jest pewna inforamcja na ktorej mozemy poznac wzrost Jona. Otoz wynosi on ponad 2,14 metra. Jak do tego doszedlem. Jon byl zamkniety w lodowej celi o powierzchni 5×5 stóp. Jeden bok wynosi wiec 1,524 m.
    Cela jest kwadratem wiec znajac wzor na przekątną tejże figury mozemy obliczyc, ze w najdluższym miejscu cela ma 2,1488 m.
    Jon sam przyznaje, ze cela byla tak mala, ze nie mogl stac, ani lezec. Wniosek: Jon jest prawdopodobnie jednym z najwyższych ludzi w Westeros albo Martin się walnął w opisie lodowych cel 😀

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. *podstawa celi jest kwadratem.
      1. Cóż, o ile pamiętam, Jon nie jest odcinkiem i ma kilkadziesiąt centymetrów szerokości. Więc spokojnie możesz odjąć po kilka centymetrów z każdej strony.
      2. Nie uwzględniłeś podkurczonych nóg podczas leżenia. Możesz śmiało oszacować, że Jon ma 3 metry wzrostu.
      3. Ewentualnie pozostaje kolejna możliwość, iż Jon nie wie, że przekątna jest dłuższa od boku.

      Pick one.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. dla żartu wiozłem i na wyrost podstawiłem ze Jon ma głowę o szerokości 26cm wydaje mi się ze dałem i tak duży margines błędu (ja mam 18 ale możne jestem jakiś mikry ;p) i założyłem ze szerokość obu stóp ma u Jona 30cm (u mnie 22) to i tak wychodzi ze Jon ma ponad 1.88m Ale to jak pisze zrobiłem to z nudów

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. Zimowe buty. Moje glany mają 3 cm podeszwy i 32cm długości (numer 45). Cela jest lodowa. Sensowniej ułożyć się na boku, żeby zminimalizować odmrożenia i móc podkurczać i prostować nogi. W ten sposób stopy tworzą trójkąt, który daje 16cm odległości między stopami a kątem celi (o ile oczywiście ściśle przylegają do ściany, jednak lepiej nie dotykać lodu podczas snu).
          Odpada też kilka cm na głowę – przy leżeniu bokiem liczy się długość – średnia 18-19cm, co daje znowu blisko 9cm straty (i to znowu przy założeniu, że przylega głową do lodu, czego z pewnością nie robi).
          Daje to już 28cm straty, więc wzrost można oszacować na poziomie 186cm. I raczej tyle należy przyjąć, jeśli Jon naprawdę nie mógłby leżeć w tej celi w miarę wyprostowany. W książce tyle to ma dość wysoki Jaime.
          Warto jeszcze zastanowić się, czy Martin podałby: „cela miała długość 4 stóp i 9 cali”, czy po prostu podaje zaokrąglone 5 stóp, bo to dałoby kolejne 7cm, a w 179cm Jona mógłbym już uwierzyć. 😀

          PS: Jesteś pewien co do szerokości swojej głowy, czy jednak liczyłeś długość? Bo tak to byłbyś chyba nieco niewymiarowy. 😛

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
          1. co do głowy to napisane jest w nawiasie ;p
            co do butów to tu nie wiem jakie tam mają buty
            co do ogółu reszty można tez założyć ze Jon miał sporo czasu i mógł sprawdzać nago czy sie zmieści po przekonanej
            1,86-1,88 tez wydaje mi się ze opisywany by był w książce jako bardzo wysoki (a dodać jeszcze do tego podeszwę od buta i jakiś hełm ), jestli TAK napisał tak jak jest w książce to Martin musiał coś nie sprawdzić

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
  15. DaeL, właśnie mnie natchnęło – Robert zginął przez dzika. Jak wiemy, Martin lubi się bawić w symbolikę, a heraldyka jest tu chyba jednym z najlepszych pól do popisu. Sądzisz, że jest tu gdzieś miejsce dla Crakehallów?

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Robert zginął także przez wino. Ten trunek z kolei kojarzy się z Arbor. Czy jest tu gdzieś miejsce dla Redwyne’ów?

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. A Viserys zginął przez złoto. Złota kompania? Oberyn zginął zabity przez olbrzymiego człowieka. Umberowie? W herbie Waxleyów są świece. Maesterzy? Daenerys urodziła się w czasie burzy. Foreshadowing ,że zostanie poparta przez Dondarrionów? Martellowie mają w herbie przebite włócznią słońce. Nie sprzeciwią się innym? Takich połączeń można zrobić wiele 🙂 Jeden wielki spisek w tej książce

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. Dzik był obecny przy większości zmian władzy w pieśni, polecam powrócić do tekstu o symbolice jedzenia, dodajmy do tego że Crakenhallowie są po baratheonach teoretycznie dziedzicami tronu a w herbie mają dzika. W tym wypadku jak najbardziej jest się czego doszukiwać.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
          1. hahah 😀 😀 jak sobie wyobraziłem jaki wtedy byłby jeleń z Tywina, zwłaszcza z jego małą obsesją na punkcie dziedzictwa, padłem xD

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
    2. Już chyba nie. To znaczy niby są nawet w kolejce do tronu (mają w sobie krew Baratheonów), ale to płotki. Jeśli nie zaczęli mieszać do tej pory, to raczej już nie zamieszają do końca ksiązek.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  16. ciekawy jestem jakby sie potoczyła historia wojny 5 królów jakby podczas procesu neda starka w miescie był tywin i zakazał sciecia tylko wysłał go na mur

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. byłoby praktycznie tak samo, z tym że stark nie ogłosił się królem tylko poparł stannisa, więc sojusz z nim i bitwa nad czarnym nurtem mogłaby być ostatnia w książce 😛

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
    2. Niekoniecznie. Ned przysięgał, że Joffrey jest prawdziwym królem, a potem tak nagle zmiana strony? Poza tym Sansa i Arya były w Królewskiej przystani. Pierwsze co to też na myśl mi się nasunęło, że Północ popiera Stanisa, ale sprawa nie jest wcale taka prosta.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Mógł potem zmienić zdanie. W tamtej sytuacji oszukiwał i kłamał niejeden raz, łamał własne słowo, to co za problem złamać je znowu? Nie powiedział Robertowi prawdy, potem zobowiązał się na łożu jego śmierci chronić Joffreya, zamiast tego opowiedział się przeciwko niemu łamiąc wolę Roberta (którego oszukał wcześniej), by potem znowu złamać własne słowo wierności wobec Stannisa. Człowiek który tak nagle z taką lekkością szafuje swoim słowem i honorem powinien też z łatwością potem znowu skłamać.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. Ned ani razu nie skłamał do czasu, gdy ścięli mu głowe przed Baelorem. Robertowi chciał oszczędzić bólu i nie powiedział nic o bękartach. Nigdy w życiu Ned nie obiecał chronić Joffreya. Obiecał chronić dzieci Roberta i zamierzał uczynić to, bo wiedział jak wiele tych dzieci napłodził. Wypowiedział się nie przeciwko Joffreyowi, tylko przeciwko uzurpatorowi i Cersei. Nie złamał również słow wierności wobec Stanisa, ponieważ musiał by najpierw takie słowa wypowiedzieć przed Stanisem, a jak wiemy oni nigdy się nie spotkali w Grze o Tron. Kłamał dopiero przed tłumem. by ochronić córki. Na własnej głowie mu już, aż tak bardzo nie zależało, bo gdyby Varys mu nie przypomiał o dzieciach Ned chciał podtrzymywać, że Joffrey to bękart.
          Dlaczego później by zdania nie zmienił? Ponieważ byłby na murze, a także dał słowo, że będzie podtrzymywał „prawdę” o Joffreyu. Ned jest człowiekiem, który jak da słowo to się tego słowa trzyma do końca, a nie nagle zmienia, bo już uwolnili go. Właśnie to było podstawą, aby wysłać go na mur. Robb też poszedłby za słowem ojca i buntu nie wszczął, chyba, że ktoś inny udowodniłby pochodzenie Joffa. Nie mówię tu jednak o tych listach Stannisa. To zbyt mało moim zdaniem żeby Robb i pólnoc ruszyła do boju przeciw królowi którego poparł Ned.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
          1. Nie zgodzę się z tym. Pierwsza rzecz – oszukał Roberta. Oszczędzić bólu? To nadal zatajenie prawdy przed nim i to jak ważnej. Robert uznał Joffreya przy Nedzie prawowitym następcą. Ned nie pisnął słowa. Robert zobowiązał Neda do ochraniania Joffreya i rządzenia zanim ten dorośnie. Ned się zgodził. Potem ogłosił, że Joffrey jest bękartem i chciał go odsunąć od władzy. Tutaj powiedział prawdę, ale nie dotrzymał słowa danego Robertowi na łożu śmierci. Potem znowu by chronić córkę i siebie przed ludnością stolicy, mimo wcześniejszego ogłoszenia kto jest prawowitym królem skłamał i ogłosił nim Joffreya. Akurat pod koniec życia ta prawdomówność Neda się posypała. Honor nie do końca bo wierzę, że robił to wszystko krok po kroku z wyższych pobudek.

            Więc tego słowa zbytnio nie podtrzymywał. Wobec Roberta, Joffreya, Stannisa. W końcu gdyby został odesłany na Mur to znowu „większym dobrem honoru” byłoby jednak powiedzenie prawdy i wsparcie prawowitego króla.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
          2. Ale masz zarówno prawo jak i podstawy by sądzić inaczej. Zwłaszcza, że Ned ze swej uczciwości słynął. Mi chodzi tylko o to, że jego prawdomówność i trzymanie się zasad nie były krystaliczne i widocznie w obliczu wyższych konieczności pękały (ochrona Jona, ochrona Sansy, usunięcie z tronu nieprawowitego władcy).

            To mi się podoba 1
            To mi się nie podoba 0
          3. Ochrona Jona? Przypominam, że jak na razie Jon jest bękartem Neda i jedyne przed kim musiał go chronić to Catelyn. Teoria, że Jon to syn Lyanny i Rhaegara jest tylko teorią i pozostanie nią dopóki Martin nie opisze tego w książce.
            Polecam przeczytać jeszcze raz pierwszy tom. Ned kroczy na granic kłamsta, prawdy i honoru, ale nie przekracza tej linii. Poza tym zatajenie prawdy to nie kłamstwo, tylko zatajenie prawdy. Wiesz czym to się różni? Zatajenie jest, gdy NIE MÓWISZ NIC. Kłamstwo, gdy MÓWISZ o czymś i w pełni świadomie wiesz, że całkowicie mija się to z faktami.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
          4. ale ned by tak i tak wrócił na pólnoc i raczej by brał udział w naradach czy nawet bitwach po odbiciu rivrerrun mogli by sie umocnic i szukac sojuszu z dolina czekajac az na południu wszystko sie rozegra popierajac np stanisa albo Johna Snowa ned przeciez miał informacje na temat kim tak naprawde był John mozliwe wtedy ze wysogród po smierci renlego sprzymierzyłby sie z pólnoca

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
          5. Ned nie brałby udziału w żadnych naradach.O ile wiem w książkach Ned uważa Jona Snowa jako swojego bękarta i to ,że TY uważasz inaczej nie zmieni tego. Północ pozostałaby neutralna i nie mieszałaby się w wojnę. Starkowie dotrzymują słowa i zaprzestaliby działań wojennych. Robb pozostałby wierny traktatom i nie sprzeciwiłby się ojcu ,który służyłby ze swoim bękartem na murze

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
          6. Kahn dziękuję Ci za ten komentarz. Widzę, że na szczęście udzielają się tu również ludzie którzy rozumieją książkę, a nie tylko tacy którzy własne widzimisię przedkładają ponad fakty.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
          7. To wszystkie zarzuty kierowane w strone Neda przypominają mi sprawe Luke’a, że wcale nie był dobry, bo przecież na Gwieździe Śmierci służyły setki tysięcy osób, które nie były szturmowcami, tylko kucharzami, sprzątaczami.
            A ja wam powiem jedno: walka o szlachetną sprawe nie zawsze jest szlachetna.
            Ned musiał kłamać, bo gdyby powiedział Robertowi prawde nic by to nie zmieniło, sam był pewien, że da sobie rade z pomocą Slynta(no pomylił sie).
            Ale nie bez powodu był uważany za honorowego mężczyzne.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
          8. „Ned kroczy na granic kłamsta, prawdy i honoru, ale nie przekracza tej linii.” Podałem sytuacje, w których tę linię przekroczył. Prawdę zatajając mimo wcześniejszych intencji lub kłamiąc wprost. Albo nie dotrzymując danego słowa lub sprzeciwiając się honorowi.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
  17. A co sądzisz o Targaryenskim przodku Brienne? Jest w sadze wspomniane z ilu rodów maja w sobie krew i że ostatnio doszli do nich nawet Targaryenowie. Czy możliwe jest, że jedna z sióstr Aegona (bo w końcu nie wiadomo co się z nimi stało) wyszła za Lorda Tarthu albo będąc już w ciąży z Dunkiem albo później zdradzając z nim męża? W taki sposób, że lord nigdy nie poznał prawdy o ojcostwie dziecka? 😀

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. A nie ma możliwości, że to Dunk jakimś cudem pod koniec swych przygód otrzyma Tarth we władanie?
      Może piszę głupotę, może nie, słabo orientuję się w realiach Westeros poza główną sagą. Jeśli ktoś orientuje się lepiej i może na moje pytanie odpowiedzieć, to będę wdzięczny 🙂

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Ja się orientuje, wybierz mnie 😀
        No więc Dunk jako Królewski Gwardzista nie może mieć ziemi na własność, więc raczej odpada. Poza tym wiemy jak Dunk skończył. Zginął w Summerhall.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
  18. Tak właściwie to miała być specjalna teoria na walentynki, a dostalismy (nie)tajemniczego przodka Brienne, co to ma wspólnego z miłością? 😐

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Ta teoria nie jest o przodku Briennie, ale o potomku Dunka. To istotna różnica. No właśnie.. wiesz jak można skonstruować sobie potomka? Stąd masz odpowiedź o „miłość” w tej teorii 😀

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. w ten sposób można interpretować, że każda teoria ma związek z miłością, czyli żadna wyjątkowa okazja… 😐

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
  19. Czy ma ktoś może anglojęzyczną wersję Gry o Tron i mógłby zacytować fragment o topniejącym śniegu we włosach Robba? Chodzi mi o opuszczenie Winterfell przez Starków na początku sagi. Ten topniejący we włosach śnieg był często potem przywoływany, aż nabrałem podejrzeń, że coś jest w tym ukryte, co straciło sens w polskim tłumaczeniu. Jakby ktoś miał po angielsku książkę i zechciał udostępnić ten fragment byłbym wdzięczny 🙂

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Mówisz – masz 🙂
      “For me too,” Robb said. He had snow in his hair, melting from the heat of his body. “Did you see him?”

      Cały fragment rozmowy Jona z Robbem:
      „Outside, everything was noise and confusion. Wagons were being loaded, men were shouting, horses were being harnessed and saddled and led from the stables. A light snow had begun to fall, and everyone was in an uproar to be off.
      Robb was in the middle of it, shouting commands with the best of them. He seemed to have grown of late, as if Bran’s fall and his mother’s collapse had somehow made him stronger. Grey Wind was at his side.
      “Uncle Benjen is looking for you,” he told Jon. “He wanted to be gone an hour ago.”
      “I know,” Jon said. “Soon.” He looked around at all the noise and confusion. “Leaving is harder than I thought.”
      “For me too,” Robb said. He had snow in his hair, melting from the heat of his body. “Did you see him?”
      Jon nodded, not trusting himself to speak. “He’s not going to die,” Robb said. “I know it.”
      “You Starks are hard to kill,” Jon agreed. His voice was flat and tired. The visit had taken all the strength from him.
      Robb knew something was wrong. “My mother . . . ”“She was . . . very kind,” Jon told him.
      Robb looked relieved. “Good.” He smiled. “The next time I see you, you’ll be all in black.”
      Jon forced himself to smile back. “It was always my color. How long do you think it will be?”
      “Soon enough,” Robb promised. He pulled Jon to him and embraced him fiercely. “Farewell, Snow.”
      Jon hugged him back. “And you, Stark. Take care of Bran.”
      “I will.” They broke apart and looked at each other awkwardly. “Uncle Benjen said to send you to the stables if I saw you,” Robb finally said.
      “I have one more farewell to make,” Jon told him.
      “Then I haven’t seen you,” Robb replied. Jon left him standing there in the snow, surrounded by wagons and wolves and horses. It was a short walk to the armory. He picked up his package and took the covered bridge across to the Keep.”

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. „snow in his hair, melting from the heat”

        Czyli wskazówka, że ciepło smoka (Targaryenów) topi śnieg – „zabija” Snowa pozwalając mu odrodzić się jako niebękart 😀

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
    1. Dlaczego? Może gdyby GRRM-a męczyła nerwica natręctw i musiał wszystko w książkach ułożyć symetrycznie :). Ale nie sądzę, żeby tak było. Tym bardziej, że o potomkach Jaja wiemy całkiem sporo. W końcu Jajo został królem Aegonem V.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
    2. Podrick to prawdziwy Aegon i zasiądzie na Żelaznym Tronie, a Brienne zostanie namiestnikiem króla i będzie zarządzać królestwem ubrana w suknię.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
    1. Raczej nie. Jedyne co mi przychodzi do głowy to potencjalne spotkanie z Dunkiem :), ale o tym nic nie wiemy i się nie dowiemy dopóki nie wyjdzie następna część Rycerza Siedmiu Królestw.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  20. Daelu a czy ta teoria która odkryłeś bedzie następnym tekstem? Bo nie mogę się doczekać kiedy o tym przeczytam, a jesli nie nastepny to kiedy mozemy sie go spodziewać, powiedz prosze choc tyle….

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  21. Siema,
    Już wielokrotnie był poruszany temat dotyczący liczby mieszkańców Westeros, ale zawsze była to dosyć chaotyczna dyskusja dlatego postanowiłem zamieścić tutaj info z http://www.ogienilod.in-mist.net/viewtopic.php?t=2100 dotyczące podobnej dyskusji i konkretnie 2 posty dotyczące powierzchni Westeros:
    Według użytkownika „popopo”:
    „Postanowiłem jednak dokonać dokładniejszych szacunków terytorium Westeros. Użyłem do tego map ze strony gameofthrones.wikia.com/wiki/Westeros (dwie ostatnie), narzędzi udostępnianych przez Photoshop no i przelicznika Winterfell – Deepwood Motte.
    Oto wyniki (w km2):
    Westeros 7 060 400

    w tym (żeby była jasność):
    Północ 2 784 548
    Reach 1 065 478
    Dorne 740 424
    Dorzecze 709 813
    Dolina 581 459
    Kraina Burzy 474 017
    Zachód 369 909
    królewska domena 311 415
    Żelazne Wyspy 23 337

    Dodatkowo
    kraina za murem (na mapie) 1 200 348

    Są to dosyć dokładne szacunki o ile odległość pomiędzy Winterfell a Deepwood Motte wynosi faktycznie równe 300 mil i chodzi o milę równą 1,6 km.”

    Według użytkownika „paragraf225”

    „Północ (razem z Wyspą Niedźwiedzią i Skagos) – 3 mln 77 tys. km kwadratowych
    Reach (razem z Arbor) – 1 mln 120 tys. km kwadratowych
    Dorne – 846 tys. km kwadratowych
    Dorzecze – 782 tys. km kwadratowych
    Dolina (razem z Siostrami i innymi wysepkami) – 771 tys. km kwadratowych
    Krainy Burzy (razem z Tarth i okalającymi wyspami)- 651 tys. km kwadratowych
    Ziemie Zachodu – 474 tys. km kwadratowych
    Ziemie Korony (razem ze Smoczą Skałą, Driftmarkiem i innymi wyspami)- 323 tys. km kwadratowych
    Żelazne Wyspy – 29 tys. km kwadratowych.

    Razem – 8 mln 73 tys. km kwadratowych. ”

    Nie wiem na ile podane przez nich dane i przeliczenia są wiarygodne i poprawnie wykonane, ale wydają się bliskie prawdy albo w pewien sposób nawiązują do wskazówek jakich udzielił Martin, że Westeros przypomina Amerykę Południową (jej obszar to 18 mln km2, czyli dwa razy więcej od zacytowanych wyliczeń, ale nie wiemy ile wynoszą tereny za murem), spotkałem się również z mapką Westeros naniesioną na mapę Europy (obszar Europy to 10 180 000 km2) i tu już mamy bardziej podobne liczby. Słyszałem również o tym, że Westeros to Wielka Brytania x4. Powierzchnia WB wynosi 315 159 km2, więc to raczej dużo za mało w porównaniu z wyliczeniami tych dwóch użytkowników albo tego co powiedział Martin odnośnie Ameryki Południowej.

    Do podanych wyżej liczb dorzucę kilka własnych, które znalazłem w necie oraz w książkach dotyczących powierzchni i liczby ludności z naszego średniowiecza i okolic 🙂
    Polska:
    Powierzchnia:
    1370 rok- 240 000 km2
    1466 rok- 260 000 km2
    Ludność:
    1340 rok- 1 300 000
    1410 rok- 1 500 000 (są przesłanki, że mogło to być 1 500 000- 2 000 000)
    Francja:
    Powierzchnia:
    1350 rok oraz XV/XVI wiek 480 000 km2
    Ludność: w podanym okresie 15 000 000-20 000 000
    Księstwo Moskiewskie:
    Powierzchnia:
    W latach 1283-1547: 3 000 000 km2
    Ludność:
    1500 rok- 5 000 000
    Wielka Brytania:
    Powierzchnia:
    315 159 km2
    Ludność:
    Lata 1350-1500: 3 000 000-7 000 000
    Konstantynopol:
    Ludność:
    1200 r- 500 000
    1400 r- 100 000
    1500 r- 250 000
    Londyn:
    1400 r- 35 000
    Paryż:
    1200 r- 70 000
    Ameryka Południowa- 18 mln km2
    Europa: 10 180 000 km2
    Ludność:
    1350 r- 70-100 mln

    Nie bijcie mnie jeśli ktoś znalazł inne liczby ludności w podanych przeze mnie okresach. Są to dane szacunkowe, i różni badacze korzystali z różnych źródeł i metod. Chodzi mi tylko o to, żeby mieć jakiś punkt zaczepienia i oszacowania liczby ludności Westeros. Podane przeze mnie Państwa oraz liczby (niestety czasem z nieco różnych okresów ale tak to niestety wygląda jeśli chodzi o źródła) chyba najlepiej można orientacyjnie dopasować do krain Westeros. I tak bardzo zaokrąglając, a czasem biorąc korektę na inne czynniki wyliczyłem liczbę ludności dla poszczególnych krain Westeros na podstawie porównania klimatu, powierzchni, położenia geograficznego (a także modów do gry Medieval dotyczących Westeros i ich bazowaniu na rzeczywistych frakcjach : ). Według mnie Francja to przelicznik dla Reach, Zachodu i częściowo dla Ziem Korony i Dorzecza. Polska dla Doliny, Dorzecza, Krain Burzy. Księstwo Moskiewskie dla Północy. A Dorne i ŻW to naprawdę czarna magia jeśli chodzi o porównania 🙂
    I wyszło mi coś takiego:
    Północ- 5 mln
    Reach- 30-40 mln
    Dorne- 1 mln
    Dorzecze- 5-10 mln
    Dolina- 3,5 mln
    K. Burzy- 3 mln
    Zachód- 10-15 mln
    Ziemie Korony- 3-5 mln
    ŻW- 0,3-0,5 mln
    Daje nam to populacje Westeros liczącą 60 800 000-83 000 000 🙂 Wszystko byłoby fajnie, gdyby nie liczby dotyczące armii jakie wystawiły poszczególne prowincje albo przypuszczalnie są w stanie wystawić. Pod innymi dyskusjami było to już wielokrotnie poruszane i dane oraz szacunki jeśli chodzi o potencjał militarny poszczególnych prowincji zdecydowanie zaprzeczają populacji na poziomie 60-83 mln. Żeby nie wdawać się w szczegóły napiszę tylko, że skoro Dolina może wystawić jakieś 30 000 żołnierzy przy szacunkowej liczebności 3,5 mln mieszkańców to Polska pod Grunwaldem w 1410 roku przy populacji 1,5 mln mieszkańców wystawiła około 20 000 jazdy, więc jeśliby potrzeba było wystawić jeszcze tanią piechotę (a taka dominuje w Westeros) to Polska mogłaby w Westeros wystawić największą armię przy jednej z najmniejszej populacji 🙂

    Populacja Westeros, która mi wyszła na zasadzie porównań z rzeczywistością średniowiecza jest według mnie mocno za wysoka. Sam skłaniam się raczej do takiej liczebności:
    Północ- 1,5 mln
    Reach-4-5 mln
    Dorne- 0,5 mln
    Dorzecze- 1,5 mln
    Dolina- 1,5 mln
    K. Burzy- 1,5 mln
    Zachód- 3 mln
    Ziemie Korony- 1,5 mln
    ŻW- 0,2 mln
    Martin coś wspominał o podobnej liczebności Północy, Doliny, Dorzecza i K. Burzy. Więc raczej Westeros liczy około 15 mln.
    Jeśli chodzi o KP i to, że Martin porównał ją do Konstantynopola a Tyrion powiedział, że liczy 0,5 mln to według mnie liczebność KP liczy normalnie jakieś 300 000-350 000 mieszkańców a podane 0,5 mln to raczej z uchodźcami 🙂 i wojskami z Reach oraz Zachodu + całą rzeszą koniuchów, pachołków itp.
    PS. Nie linczujcie mnie jeśli według Was podane przeze mnie liczby są z kosmosu. Trzeba mieć też na uwadze oryginalny klimat Westeros i jego wpływ na populacje.Podajcie swoje liczby i sugestie w jaki sposób Wy robiliście obliczenia. Może w końcu uda się przekonać DaeLa do napisania może nie teorii ale artykułu, w którym by przedstawił Westeros w liczbach, jak to według niego jest z tymi porami roku, latami i tego typu technicznymi zagadkami.
    Pozdrawiam

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Zaimponowałeś mi tym wszystkim. Fajny pomysł na artykuł. Tylko trzeba by było zrobić jakieś fajne tabelki.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  22. Ad 4.
    Ale skąd informacja, że Skrzypek był homoseksualistą? Nie było niczego takiego w powieści, co jasno by na to wskazywało. Mógł po prostu polubić Dunka. W sprawie Renly’ego były jaśniejsze poszlaki.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
      1. Proszę o jakieś dowody. Jak można w ogóle potwierdzać coś, co kompletnie nie wynika z tekstu?

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. Pewnie tak samo jak to, że Dumbledore był gejem :v
          Nie żebym coś wiedziała w temacie (Rycerza nawet nie czytałam), ale takie rzeczy się dzieją, autor(ka) ma wizje i puszcza w świat jakąś informacje, której w tekście jego czy jej powieści nie widać.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
        2. A ja tam póki co widzę słowo przeciwko słowu. Lesny mówi, że podobno George coś potwierdził, Ty Elfie, że to wymysł fanów. Ale nikt niczego nie argumentuje 😛
          Ja tam sama nie przepadam za takimi nowinkami, które sobie autorzy wymyślają gdzieś w wywiadach czy innych cudach, ale zauważam tylko, że to się czasem dzieje. No i jako czytelnik można co najwyżej udawać, że nigdy się tego nie słyszało (ja np. nie poszukuję potwierdzenia tego, że ponoć Martin uznał Conningtona gejem, bo dla mnie to głupie i już, wolę nie wiedzieć 😛 ), można zaakceptować, a można się obrażać. Ale jeśli autor oficjalnie wspomni o jakimś nieoczywistym fakcie, to obojętnie czy to się to pochwala czy nie, tak bywa i już. Zdaje się, że autor jest jedyną osobą, która możne podawać fakty ze swojej powieści, obojętnie czy w tekście były sugerowane czy nie 😛

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
          1. Skoro jest słowo przeciwko słowu, to przegrywa ten, który wnosi nowinkę – to chyba logiczne. Może od razu powiem, że Martin jest mordercą, on powie, że nie, ale jako że jest „słowo przeciwko słowu”, to jednak tym mordercą jest według Twojej logiki, hm?
            Dla mnie fascynacja Conningtona Rhaegarem jest nad wyraz podejrzana, w dodatku sam nie miał żony. Aktualnie miłuje platonicznie Aegona. Varys na pewno umiałby wykorzystać jego pragnienia podstawiając nawet młodego Blackfyre’a lub Velaryona. Tylko, że ja otwarcie mówię, że to tylko moja teoria, a nie fakt, tak jak sugeruje Dael w swoim tekście.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
  23. Co sądzicie o teorii, że Ned Stark wcale nie został ścięty (tak, jak nie został spalony Mance Ryder)? Tylko ktoś został podstawiony (magicznie) zamiast niego a on sam uciekł, np. jako Jaqen?

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Było wiele razy i za każdym razem odpowiedź taka sama – prawdopodobieństwo tego jest absurdalnie niskie, nie ma żadnej przesłanki za tą teorią.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
    2. Ned jak reszta Starków jest wargiem. Przed ścięciem wcielił się w jednego z gołębi. Stąd był taki nacisk na Aryę ucinającą głowę gołębiowi przed egzekucją, a potem na gołębie odlatujące po ścięciu głowy. Potem Ned wrócił do swojego ciała i w Bitwie Bękartów jako bezgłowy jeździec walczył po stronie Jona.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
    1. Mógł zostać podmieniony tuż przed egzekucją, z woli kogoś innego. W ogóle nie musiał być wtajemniczony w podmianę. Przesłanek było kilka (ale trudno mi teraz je z, nomen omen, głowy odtworzyć: Kości Neda mogły być dowolnymi kośćmi kogoś innego (podmiany trupów/kości też były sugerowane w PLiO w kilku przypadkach), Sansa nie rozpoznała jego głowy po egzekucji. Ned miał kontakty z LBT, nie wiadomo czy sam je nawiązał, czy też oni zwrócili się do niego.
      Fantastyczynie byłoby, gdyby w książce to Ned, a nie Sam ani Howland Reed, obwieścił światu kim jest naprawdę Jon Snow.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Zaciekawiłeś mnie tymi kontaktami z LBT. Możesz powiedzieć na jakiej podstawie tak twierdzisz? Chodzi Ci o Syrio Forela czy jakieś inne kontakty?

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. Jaqen skądś się wziął w KP. Teoria Syrio = Jaqen, jest przez wielu uznawana za pewnik. Yoren zabiera zarówno Jaqena (na jakiej podstawie?), jak i Aryę. Yoren pracuje razem z Benjenem Starkiem. Wszyscy się więc jakoś znają.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
          1. Syrio to nie Jaqen. Gdy Syrio uczy walczyć Arię, Jaqen siedzi w więzieniu. Jeśli nie był ojcem Pio (zdolności do bilokacji), jest to nie możliwe. Yoren zabrał Jaqena, Rorge’a i Kąsacza razem ze wszystkimi więźniami z Czerwonej Twierdzy na polecenie Neda. Twoje argumenty są bez sensu.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
          2. Czy mamy jakiekolwiek wzmianki o więźniu Jaqenie przed pojmaniem namiestnika? Jeśli tak, sprecyzuj, nie przypominam sobie. Jeśli nie – po czym wnosisz o konieczności bilokacji?

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
          3. Jest wzmianka o tym, że Ned pozwolił zabrać Yorenowi wszystkich więźniów z lochów czerwonej twierdzy, w tym trzech z ciemnicy. Dla wyznawców teorii spiskowych, to byli ci trzej, których Yoren wiózł w łańcuchach na wozie.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
          4. Od tego momentu aż do ścięcia Neda upłynęło dużo czasu – zwłaszcza w tak burzliwych okolicznościach więzienie mogło się powiększać o kolejnych więźniów, więźniowie mogli umierać i podlegać egzekucji. Sama liczba to raczej zbyt mało, by kategorycznie twierdzić, że Syrio nie mógł trafić do więzienia i zostać zabrany przez Yorena.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
          5. Bardzo nie lubię tej teorii. W tym przypadku bardziej przekonuje mnie wersja Prestona Jackobsa, że Syrio jest swego rodzaju przeciwnikiem LBT

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
        1. Żeby uratować Neda. Pytanie jaką miałby on rolę odegrać w późniejszej historii. Ja nie mam żadnego pomysłu, a mówienie, że Ned mógłby powiedzieć prawdę o rodzicach Jona zamiast Howlanda, Brana etc. nie skomentuje. Po co psuć całą serię skoro jest wiele postaci, które mogą objawić prawdę światu. Tak na marginesie. Ned nadal może ją wyjawić nawet jeśli nie żyje…

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
          1. Ujawnienie prawdy o R+L=J, to tylko jedna z możliwych przyszłych ról Neda. Mógłby też odzyskać Winterfell, policzyć się z Littlefingerem, a może i spotkać Lady Stoneheart (co ktoś zauważył w poniższym komentarzu). Postać Neda mogłaby tu jeszcze wiele zrobić.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
  24. Pierwszy raz widzę ten pomysł (bo nawet teorią nie mogę tego nazwać) i czuję się bardzo rozbawiona. Ale zachowując powagę:
    1. Ned nie jest postacią działającą z cienia, kiedy jego rodzina jest sukcesywnie wymordowywana. Jakby żył już byśmy o tym wiedzieli.
    2. Kto? Gdzie? I najważniejsze po co?
    3. Sansa nie rozpoznała jego głowy bo ptaki i czas już się nią zajęły.
    4. Zabiłoby to cały Martinowski twist pt „Patrzcie zabiłem głównego bohatera, nikt nie jest bezpieczny!”. Z punktu widzenia pisarza tragiczne posunięcie.

    To mi się podoba 1
    To mi się nie podoba 0
    1. 1. A może już wiemy? Może Ned cały czas jest obecny, tylko go nie zauważamy, bo Martin go sprytnie zakamuflował? Może niektóre z wydarzeń przypisujemy niewłaściwym osobom jako sprawcom a stoi za nimi Ned?
      2. Nie wiem, Ludzie bez Twarzy, czerwoni kapłani, Inni? Ned jest Starkiem, jego dzieci potrafią się wwargować w różne zwierzęta i osoby, dlaczego on miałby być pozbawiony jakichkolwiek nadnaturalnych umiejętności? Dlaczego miałby być tylko poczciwym, nudnym, starym Nedem, w dodatku zabitym w tak beznadziejny sposób?
      3. To tylko przykład. Martin mógł nam w ten sposób zasygnalizować: „wierzycie w coś, chociaż tego z pewnością nie wiecie”.
      4. Wcale nie. Właśnie wszyscy spodziewają się po Martinie, że będzie zabijał swoich głównych bohaterów. A tymczasem wcale nie jest tak łatwo zginąć w Westeros. Ned został stracony przed tysięcznym tłumem, ale to nie przesądza o jego śmierci. Takich osób ginących przed liczną publicznością mamy przynajmniej kilka: Mance Rayder, Góra, Catelyn Stark – a wszak wkrótce dowiadujemy się, że jednak żyją (w tej czy innej postaci). Inne niby umierają ale nikt nie wierzy, że tak do końca (Jon Snow). Martin mógł nam znowu zagrać na nosie: „Hahaha! naiwniacy! myśleliście, że jestem taki przewidywalny? No to patrzcie, oto Ned Stark wraca na białym koniu/smoku/krakenie!”

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
        1. Nie potwierdzam ani nie zaprzeczam. 🙂
          A tak poza tym to są Szalone Teorie, tu można sobie pozwolić na jakieś szaleństwo, przecież nikogo nie atakuję ani nie obrażam. 🙂

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
          1. Niekoniecznie samo hasło, raczej porównanie z innymi tego rodzaju wydarzeniami: publiczna śmierć przynajmniej 3 ważnych osób, okazuje się niezbyt ostateczna (Mance, Cat, Góra), co do kolejnych 2 przypuszczamy (serial te przypuszczenia potwierdza), że również nie zginęły (Ogar, Jon), jeszcze inne „omal nie umarły” (Tyrion, Davos) a o jeszcze innych czytelnicy wiedzą, że żyją ale niektóre postacie powieściowe mają ich za martwych (Rickon, Bran). Do tego dochodzą historie w rodzaju Aegona (powinien być martwy od dawna o ile jest prawdziwy). Być może takich przypadków jest nawet więcej, stąd ten pomysł. Nie jestem DaeLem, by potrafić z tego sklecić przyzwoitą i przekonującą teorię, dlatego traktuję to wyłącznie jako zabawę. 🙂

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
          2. Z tego co wiem to poza prologiem i epilogiem POV-y nie giną we własnych rozdziałach.
            Robb umiera w rozdziale Cat, Ned w rozdziale Aryi.
            Jest masa osób, które niby umierały już parę razy we własnym rozdziale i wraz z ich kolejnym rozdziałem okazywało się, że jednak żyją. Theona, Martin chyba najdłużej tu przeciągnął, bo przez całą Nawałnicę. Tyrion natomiast w Tańcu ze smokami ginie praktycznie pod koniec każdego swojego rozdziału, a to do wody wpadnie, a to coś innego się dzieje i szczerze mówiąc to wolałbym, żeby serio już umarł, bo przez te jego ciągłe zmartwychwstania Martin osiągnął w tym jednym wątku równie żenujący poziom jak serial.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
          1. Ale ja nigdzie nie mówię, że był. Miałem bardziej na myśli, że Cat i Robb umierają w rozdziale Cat, ale Cat tak naprawdę nie umiera

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
          2. „Z tego co wiem to poza prologiem i epilogiem POV-y nie giną we własnych rozdziałach.
            Robb umiera w rozdziale Cat[…]”

            To brzmi, jakby według Ciebie Robb był Pov-em, który nie zginął we własnym rozdziale (nie mógł, bo go nie miał).

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
  25. Zaraz zaczną powstawać teorie, że Ned to nowy Azor Ahai i będzie musiał przebić Catelyn (Panią Kamienne Serce) hartując w ten sposób ostrze. Poza tym może też być trzecią głową smoka, bo w sumie jest fajny to niech ma. Na sam koniec wyjdzie, że Ned, Dario i Euron to ta sama postać, a ojcem Tyriona nie był wcale Tywin, ani nawet Aerys tylko właśnie Ned Stark.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. No i nie zapomnij, że to tak na prawde Ned porwał Lyanne i zaczął w ten sposób wojne, tylko po to, by jego starszy brat zginął i to on mógł zostać lordem.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. To ma sens. Ned porwał swoją siostrę Lyannę, bo mam targaryeńską krew i go ciągnie do krewnych! Wszystko układa się w całość! 😀

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
    2. Poszedłbym nawet dalej – wcale nie wiadomo, czy przypadkiem Robb Stark też nie jest jeszcze żywy. Tyrion i Ned pasują do siebie. Tyrion mógłby odziedziczyć wiele cech charakteru (z wyglądem to kiepsko), po Nedzie, nawet bardziej niż inne dzieci Neda.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. jakby się okazało że robb i ned żyją i popijają sobie piwko gdzieś w piwnicy czekając na odpowiedni moment żeby się ujawnić, to książka osiągnęłaby poziom serialu

        To mi się podoba 1
        To mi się nie podoba 0
      2. z robem czytałem juz teorie ze zyje, przeniósł swoja swiadomosc do wilkora a potem do jakiegos innego zwierza ale to juz jest za bardzo absurdalne

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
  26. Gdzieś wyżej napisałem, że mimo iż Ned nie żyje to jeszcze może namieszać w Westeros. Jak? Poprzez Varysa i list.
    Ned siedząc w lochu poprosił eunucha o papier i inkaust, zapytał czy może mu ufać w sprawie tego listu. Varys odpowiedział, że najpierw go przeczyta i jeśli uzna, że będzie to dobre dla królestwa to Ned może liczyć na jego zaufanie, jeżeli nie dobre to nie.
    Nie mamy wiedzy o czym był ten list, kogo dotyczył, ani nawet tego czy w ogóle powstał. Można jednak założyć, że tak się stało. Przychodzi mi na myśl, że jest tam informacja odnośnie rodziców Jona. Robert nie żył więc nie trzeba było bękarta chronić, a przynajmniej nie przed królem. Czy Ned zaufałby w tej kwestii pająkowi? Dodam, że nie miał wyboru, albo jemu, albo nikomu.
    Dajcie znać co wy uważacie o tym liście, może macie inne pomysły co mógł zawierać, gdzie teraz jest, albo kiedy ujrzy światło dzienne?

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Bardziej prawdopodobne jest to ,że w liście Ned tłumaczyłby sytuacje w stolicy(do Catelyn), nakazał Robowi poparcie właściwego króla(Stannisa). Zawarcie informacji o Jonie(o ile R+L=J) byłoby nielogiczne dla Neda. Dzieciak byłby w takim samym niebezpieczeństwie ,a może i nawet większym. Niewiedza zapewniłaby Jonowi największe bezpieczeństwo. Wybuchłaby jeszcze większa wojna no i w zasadzie nikt by w to nie uwierzył. O Starkowie wymyślili sobie ,że mają bękarta Rhaegara aby dorwać się do tronu, no ale wyślijmy jakiegoś skrytobójce tak dla pewności. A list raczej nie powstał

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
    2. Nie uwierzę, by Ned w takim momencie martwił się polityką. Podejrzewam, że list musiał być związany z bezpieczeństwem jego rodziny.
      Jeśli miałby dotyczyć pochodzenia Jona, to sensowniejsze wydaje mi się być zaadresowanie listu do Howlanda z treścią: nie musisz już dotrzymywać tajemnicy. Nawet przenikliwy Varys nie znalazłby tu niczego podejrzanego.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Stannis uciekł, cała władza w stolicy znajduje się w rękach Lannisterów, a uwięziony Ned daje Varysowi list w którym nakazuje synowi poprzeć jedynego prawdziwego króla.
        Ja tu nie widzę bezpieczeństwa rodziny. Ani trochę.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. Pragnę przypomnieć ,że w czasie kiedy Ned gnił w celi to Robb już wojował. Gdyby sprzymierzył się ze Stannisem to wojna potoczyłaby się inaczej. Ned dowiedział się ,że Robb zebrał chorążych ,więc taka treść wiadomości jest jak najbardziej prawdopodobna. No bo przecież jesteś bardziej bezpieczny kiedy masz sojuszników.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
    3. Według jednej z teorii DaeLa Varys jest Blackfyrem. Jon, jako syn Rhaegara jest Targiem. Gdyby Varys poprzez list poznał jego prawdziwą tożsamość, to myślę, że Jona już dawno nie byłoby pośród żywych.
      Chyba, że założymy, że wrony, które zabiły Jona działały na zlecenie Varysa 😉

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Czytając twoją wypowiedź nasunęło mi się pytanie. Dlaczego nie dokonano zabójstwa Jona wcześniej, zanim wpuścił dzikich? Przecież idąc na Winterfell i tak nie wziąłby niewielkich sił Nocnej Straży.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. Najprościej rzecz ujmując – wszystkie działania Jona, jakkolwiek trudne do zaakceptowania dla wielu członków Nocnej Straży, mieściły się gdzieś w zakresie uprawnień lorda dowódcy. Choć działania te były bardzo niepokojące. Nie chodzi o samych dzikich. Chodzi też o zapasy żywności (Jon nikogo nie poinformował o umowie z Żelaznym Bankiem), a nawet o przechowywanie trupów w lodowych celach, po to, by je obserwować. Ale mimo wszystko Nocna Straż była posłuszna. Może niektórzy planowali odsunięcie Jona od funkcji, albo nawet zamach (coś był on za dobrze zorganizowany jak na pełen spontan), ale nikt się do tego nie posunął, dopóki Jon nie „przegiął”.
          Bo Jon oczywiście przegiął. Zbrojne wystąpienie przeciw Boltonom – to już była zdrada. Znamy jego myśli i wiemy, że sam jest tego świadom. Między innymi dlatego scena śmierci Jona jest tak fantastyczna. Bo my oczywiście kibicujemy Jonowi, ale naprawdę nie możemy odmówić racji zamachowcom. Jon złamał swoje śluby. Mieli prawo go zabić. I – jak możemy się domyślać po reakcji Bowena Marsha – robili to w dobrej wierze.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
          1. Nie wiem, czy ktoś już zauważył poza mną, ale Jon idealnie wpasowuje się w legendę o Nocnym Królu. Sprowadza umarlaków, sypiał z dziką, interesuje się magią. Dopiero Lord Północy będzie mógł go powstrzymać. 🙂
            Odwrócona historia, albo mrugnięcie do widza, że może mit Nocnego Króla został zmanipulowany.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
      2. Jeżeli Jon jest synem Rhaegara, to nie oznacza to od razu, że jest Targaryenem. Oznacza to jedynie, że ma w sobie targaryenską krew. To, czy jest Targaryenem czy też nie wyjdzie na jak dopiero wtedy, gdy dowiemy się, czy Rhaegar i Lyanna wzieli ślub. Jeśli wzieli – Jon jest Targaryen, jeśli nie wzieli – Jon jest zwykłym bękartem mającym krew targaryenską.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
    4. Ja sądzę, że listu nie było. Przypuszczam, że Ned chciał wydać jakieś dyspozycje polityczne, w stylu „Nie martwcie się o mnie, skontaktujcie się ze Stannisem”. Ale to oczywiście nie miało sensu.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  27. Czytając o królewskim wiecu naszła mnie pewna myśl. Przed krakenami wystąpiło kilku pretendentów. Jeden z nich przez Aerona uważany za głupca mówił, chciał popłynąć za morze zachodzącego słońca. Mówił, aby jak Nymeria przepłynąć morze i tam się osiedlić. W krainie gdzie nie ma zimy, ani niedostatku. Mówił o tym tak jakby tam był, jakby słyszał opowieści o tej krainie lub jakby był obłąkany. To właśnie sugeruje nam Aeron. Sam ród Farwyndów jest również według Aerona „dziwaczny”. W każdym razie w całym PLiO było już tak wiele niesamowitych opowieści jak smoki, Inni, żywe trupy, Berric umierający co chwilę, cienie i zapewne masa rzeczy, których tu nie wymieniłem. Ludzie nie traktują tego poważnie i w większości przypadków wyśmiewają lub otwarcie krytykują. Z takim zachowaniem jestem w stanie uwierzyć, że coś znajduje się za tym morzem zachodzącego słońca, a także że ktoś już odwiedził te krainy i nie są wcale takie nieznane.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. A poniżej fragment królewskiego wiecu o którym mowa:

      Kto zostanie naszym królem?
      — Ja — odpowiedział ktoś na dole.
      — Gylbert! — rozległ się natychmiast ochrypły krzyk. — Gylbert królem!
      Kapitanowie i królowie rozstąpili się, by przepuścić pretendenta i jego popleczników, którzy
      weszli na wzgórze i zatrzymali się obok Aerona pod żebrami Naggi.
      Kandydat na króla był wysokim, chudym lordem o melancholijnym licu. Zapadnięte policzki miał
      gładko wygolone. Jego trzech popleczników zajęło miejsca dwa stopnie poniżej, dzierżąc jego miecz,
      tarczę i chorągiew. Wyglądali równie osobliwie jak ich wysoki lord i Aeron doszedł do wniosku, że są jego
      synami. Jeden z nich rozwinął chorągiew, na której wyobrażono wielki czarny drakkar na tle
      zachodzącego słońca.
      — Jestem Gylbert Farwynd, lord Samotnego Światła — przedstawił się wiecowi kandydat.
      Aeron znał paru Farwyndów. To byli dziwaczni ludzie, których posiadłości znajdowały się na
      zachodnich brzegach Wielkiej Wyk oraz na położonych dalej wysepkach, skałach tak małych, że mogły
      utrzymać tylko jedno gospodarstwo. Samotne Światło było najdalszą z nich, leżało osiem dni żeglugi na
      północny zachód, pośród kolonii fok i lwów morskich na bezkresnym, szarym oceanie. Mieszkający tam
      Farwyndowie byli jeszcze dziwniejsi od pozostałych. Niektórzy opowiadali że są zmiennoskórymi,
      piekielnymi stworami potrafiącymi przybrać postać lwów morskich, morsów, a nawet wielorybów
      plamistych, wilków otwartego morza.
      Lord Gylbert zaczął mówić. Opowiadał o cudownej krainie leżącej za Morzem Zachodzącego
      Słońca, gdzie nie było zimy ani niedostatku, a śmierć traciła swą władzę.
      — Uczyńcie mnie swym królem, a zaprowadzę was tam — zawołał. — Zbudujemy dziesięć
      tysięcy okrętów, jak ongiś Nymeria, i pożeglujemy ze wszystkimi naszymi ludźmi do krainy za
      zachodzącym słońcem. Tam każdy mężczyzna będzie królem, a każda niewiasta królową.
      Aeron zauważył, że oczy Farwynda raz są szare, raz niebieskie, zmienne jak morze. To oczy
      szaleńca — pomyślał. — Oczy głupca. Wizja, o której mówił, była z pewnością fortelem uknutym przez
      Boga Sztormów, by wywabić ludzi z żelaznego rodu ku zgubie. Wśród darów, jakie przynieśli zwolennicy
      Farwynda na królewski wiec, znajdowały się focze skóry, kły morsów, pierścienie na ramiona z
      wielorybiej kości, wojenne rogi z okuciami z brązu. Kapitanowie popatrzyli na dary i odwrócili się,
      zostawiając je niżej postawionym ludziom. Gdy głupiec skończył mówić, a poplecznicy wykrzyczeli jego
      imię, poparli ich jedynie Farwyndowie, a i to nie wszyscy.
      — Gylbert! Gylbert królem! — wołali, lecz ich głosy szybko ucichły. Nad nimi krążyła krzycząca
      głośno mewa. Gdy lord Samotnego Światła zaczął schodzić ze wzgórza, ptak wylądował na jednym z
      żeber Naggi.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Wiadomo co tam jest, Ameryka 😀
        Dael chyba kiedys mowil, ze wg niego poczatkowym zalozeniem ksiazkowym byla Deanerys przyplywajaca do Westeros wlasnie od zachodu. Co wydaje sie calkiem logicznie, w koncu westeros tez powinno lezec na jakiejs planecie 😛

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
      2. „Uczyńcie mnie swym królem, a zaprowadzę was tam — zawołał. — Zbudujemy dziesięć
        tysięcy okrętów” zaraz zaraz, a to nie z serialu była „beka” że euron budował okręty z drzew, których prawie nie ma?

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. Bękę mogli mieć tylko ludzie ograniczeni, którzy nie potrafili pojąć, że
          1. Euron miał już większość Żelaznej Floty we władaniu
          2. Żelazne Wyspy są większe od tych kilku skał, na których stał zamek.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
          1. „W każdym razie Euron niech się lepiej pośpieszy ze ścinaniem tych ośmiu drzewek które rosną na Żelaznych Wyspach, bo Dany przypiesza tempo.”

            „Euron wściekły na ten akt zdrady ze strony opozycji, rozkazuje ściąć wszystkie drzewa na Żelaznych Wyspach i zbudować wielką flotę. Z pierwszym zadaniem nie będzie problemu. Lasy na Żelaznych Wyspach zostały już zupełnie wytrzebione, więc te pozostałe dziesięć drzewek zetną w jedno popołudnie. Ale jak z nich zbudować liczącą tysiąc okrętów flotę – tego doprawdy nie wiem.”

            Ah, ten nasz ograniczony Dael…. czytasz teorie kogoś takiego?! 😀

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
          2. wątek żelaznych wysp to w mojej opinii największa masakracja wątku źródłowego, w książce jest to jeden z najciekawszych wątków a serial wykastrował Eurona bardziej niż Theona. Kpina.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
  28. Co do Braavos to moje odczucie w sprawie tego miasta jest następujące. LBT finansują Żelazny Bank, cena za ich usługi jest ogromna, z kolei ich działania opierają się na treningu i nadnaturalnych zdolnościach, nie na wykorzystaniu funduszy w celu doprowadzenia do zamachu. O dillu jaki niewątpliwie nastąpił między tymi organizacjami które przecież mają „globalny” zasięg można by napisać wiele. Podzielę się jeszcze spekulacją w której Volantis i Braavos działają przeciw sobie przy czym ci drudzy bardziej świadomie.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Wydaje mi się, że LBT nie są do końca po tej samej stronie co całe Braavos, z miejskimi instytucjami i politykami.

      Na pewno nie są oni uznawani za najważniejszą religię w mieście, tę funkcję pełnią chyba Księżycowi Śpiewacze (moje własne, lekko pokraczne tłumaczenie, nie pamiętam teraz jak to było po polsku).
      Tak patrząc historycznie, to w mieście założonym przez zbiegłych niewolników (których na miejsce przyprowadzili właśnie Śpiewacze) nie powinno się chyba kochać typków którzy uważali, że najlepsze co może spotkać niewolnika to szybka śmierć.
      Za tym, że administracja Braavos jest niechętna LBT może przemawiać też fakt, że Arya na końcowym etapie podróży do Braavos została „przemycona” na brzeg, tak by uniknąć spotkania z celnikami w porcie, których przecież nie powinna obchodzić jakaś dziewczynka, tylko towary na statku.
      No i jeszcze jedna rzecz – przekonuje mnie teoria, że Syrio został pierwszym mieczem Braavos i szefem ochrony władcy miasta nie dlatego, że umiał nazwać kota kotem (cenna umiejętność, ale jako władca nie opierałabym na tym całej rekrutacji na stanowisko od którego może zależeć moje życie), tylko dlatego, że przejrzał przez urok, który spowijał kota. Taki sam rodzaj uroku jaki stosują LBT (Miły Staruszek pokazujący się Aryi jako czaszka). A więc władca Braavos nie jest pewny, czy LBT nie stanowią zagrożenia.

      Co do związku Braavos i Zelaznego Banku, to jest on w miarę oczywisty, prawo głosu w Braavoskich wyborach mają właśnie klucznicy Banku – potomkowie jego założycieli.

      Moim zdaniem sytuacja przedstawia się następująco:
      Braavos i Żelazny Bank są generalnie niechętni wszystkiemu co ma związek z Valyrią – niewolnictwu, ichniejszym rodom, smokom, pozostałym Wolnym Miastom, ale nie starają się świadomie ingerować w cudzą politykę. W każdym razie dopóki Żelazny Bank odzyskuje należności 😉

      Natomiast Ludzie Bez Twarzy bez wątpienia coś kombinują – Jaquen plącze się po Starym Mieście, sprowadzają sobie i szkolą telepatkę, być może w tej chwili mają też smocze jajo, koło Dany kręci się mała asasynka itd.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Po pierwsze cieszy mnie twoja wypowiedź i takie ustosunkowanie się do mojej opcji. Co do religii Braavos to jednak się mylisz, fakt księżycowi śpiewacze czy jak ich tam się zwie mieli udział w założeniu miasta ale w książce nie ma żadnych informacji jako by oni mieli większe poważanie, większą liczbę wyznawców czy większe wpływy w mieście. Z kolei LBT niewątpliwie mają szacunek i uznanie. Trzeba zrozumieć że to nie jest w dosłownym znaczeniu wiara ale raczej kult śmierci czy coś w tym rodzaju. Najlepszym dowodem na ich pozycje jest sprawa z żelazną monetą, każda osoba z braavos jeśli ją ujrzy i usłyszy pewne słowa ma prawdopodobnie obowiązek dostarczyć osobę do Domu Czerni i Bieli. Co do planu LBT to nie będę się odnosił bo nie mam najmniejszego pojęcia co oni planują, zresztą jest zbyt mało przesłanek w książce żeby ktokolwiek mógł mówić jako o pewnym ich ostatecznym celu. Moim zdaniem polityka braavos choć rozdzielona na Morskiego lorda, LBT i ŻB jest w gruncie rzeczy jedno liniowa, a pośrednim celem jest zniszczenie/wyzwolenie Volantis gdyż sytuacja w wolnych miastach może wyglądać na wielobiegunową a prawdopodobnie jest dużo bardziej dwubiegunowa.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. Co do tego „każdy człowiek z Braavos honoruje żelazną monetę”, to nie jestem przekonana. Jaquen mógł trochę naginać prawdę, a Córka Tytana, bo tak chyba nazywał się ten statek, mogła czekać na Aryę. Czy to na pewno przypadek, że duży kupiecki statek zatrzymał się w malutkim porcie w głębi zatoki, położonym najbliżej na północ od Harrenhal, gdzie Arya rozstała się z Jaquenem mówiąc mu, że zamierza podróżować do domu – na północ?

          Jeśli chodzi o Księżycowych, to ich świątynia jest największa w mieście, ale poza tym rzeczywiście nie ma chyba informacji o tym, żeby była najważniejsza.

          A co do Volantis – ja zauważyłam jedynie ogólną niechęć do pozostałych miast, jako spadkobierców Valyrian. Czy mógłbyś rozpisać się troszkę na temat tego, w jaki sposób Braavos działa na szkodę Volantis?

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button