Aż trudno uwierzyć, że to już siódmy odcinek tego sezonu. Wydaje się, że ledwie wczoraj zastanawialiśmy się ilu jeszcze członków rodziny Oberyna zamordują Piaskowe Węże by uczcić pamięć Oberyna oraz jak długo lady Melisandre będzie masować Jona. Czas przeleciał niesamowicie szybko. Może dlatego, że odcinki wypełnione były wartką akcją, a może z powodu momentami żenujących scen, których nasze mózgi nie chciały rejestrować. Ciężko powiedzieć, bo jak do tej pory sezon nie utrzymywał równego poziomu.
Ale dość już gadania o samym sezonie. Na podsumowania przyjdzie jeszcze czas. Zamiast tego porozmawiajmy o dzisiejszym odcinku, którego motywem przewodnim były słowne połajanki, przekomarzanie się, albo mówiąc wprost – opieprz.
Hippisowska komuna Meribalda
Pierwsze ujęcie tego odcinka zapowiada nam coś, czego w Grze o Tron od dawna nie widzieliśmy. Kolorowy krajobraz, ciepła, słoneczna pogoda, a do tego zgodna i radosna praca prostych ludzi budujących młyn. Ach, gdzież ta scena może mieć miejsce – zapytacie. Czyżby to Reach? Południe Krain Burzy? Jakiś dobrze nawodniony zakątek Dorne? A może Wyspy Letnie? Ależ nie, to przecież pokazywane od pierwszego sezonu w szaro-burych barwach Dorzecze. No to fajnie im pogoda dopisała. Nietypowe, zwłaszcza o tej porze roku.
A skąd wiemy, że to Dorzecze? To proste. Po chwili widzimy potężnego człowieka, niosącego sporej wielkości kłodę drewna. W przeciwieństwie do reszty hałastry facet potrafi znaleźć jej środek ciężkości, więc nie musi się kompromitować proszeniem kogokolwiek o pomoc. Jeszcze tylko jeden podtrzymujący napięcie obrót kamery i już widzimy, że nasz przystojniak, to Sandor Clegane.
Wiele można by mówić na temat różnic w tym, jak Sandor został wrócony do życia w książkach i w serialu. Ogromne obrażenia jakich doświadczył Ogar w serialu wymagałyby raczej pomocy rudej kapłanki R’hllora niż wędrownego septona, ale spuśćmy na to zasłonę milczenia. Meribald w Grze o Tron jest oczywiście połączeniem książkowej postaci o tym samym imieniu, a także Starszego Brata z Cichej Wyspy (i Ala Swearengena z Deadwood). Sposób w jaki Sandor Clegane został wskrzeszony nie ma sobie tej samej symboliki, jaką niósł pobyt na Cichej Wyspie, ale w porównaniu do innych serialowych uproszczeń, to przynajmniej było strawne. Do czasu.
Sandor Clegane odbywa z septonem Meribaldem cały szereg pogawędek, z których wynikają dwie rzeczy. Po pierwsze – Meribald traktuje religię wyjątkowo liberalnie i niedosłownie. Dość dziwne, jak na człowieka, który w książkach wykuł Siermioramienną Gwiazdę na pamięć. Aż zaczynam mieć podejrzenia, że pewne osobiste poglądy scenarzystów się tu przebijają.
Septon Meribald wygłasza przydługawe kazanie na temat tego, jak dobrze być dobrym, a jak źle złym, gdy nagle nadjeżdża konno trzech zbrojnych. Dwóch ma mordy zakazane, trzeci – pomimo braku zakazanej mordy – wygląda na książkowego Cytryna. Mężczyźni – zidentyfikowani później przez Ogara jako członkowie Bractwa Bez Chorągwi – wzorem nowohuckich dresiarzy próbują wpleść w krótką konwersację próbę wyłudzenia haraczu. Septon Meribald jest jednak biedny jak mysz septowa, więc nie może zaoferować niczego, poza zaproszeniem na kolację. Cytryn i spółka odjeżdżają niepocieszeni.
Wkrótce potem komuna septona Meribalda zostaje zaatakowana przez wojowników ninja. Oddalony od młyna o paręset metrów Ogar słyszy trwające kilka sekund krzyki, by po chwili dostrzec, iż ninja niepostrzeżenie wycięli w pień całą wesołą gromadkę. Niewiele myśląc Sandor Clegane chwyta za siekierkę, i rusza wymierzyć sprawiedliwość.
Co to znaczy dla nas?
Po pierwsze – koniec Bractwa Bez Chorągwi, któremu twórcy serialu postanowili sprawić pożegnanie takie samo jak Stannisowi Baratheonowi. Zniszczyli jego charakter. Bractwo, choć kontrowersyjne w książkach, nigdy nie posuwa się do takich aktów okrucieństwa na niewinnych ludziach. Z oddanych sprawiedliwości obrońców prostych ludzi, do bandytów i morderców… Doprawdy długą drogę przebył serial.
Po drugie – Cleganebowl.
Riverrun
Tymczasem ser Jaime wraz z wojskami Lannisterów dotarł już nie tylko do Dorzecza, ale wprost pod samo Riverrun. Tutaj obserwuje jak przykrym widokiem jest oblężenie zamku w wykonaniu Freyów. Razi brak profesjonalizmu. W dodatku po obozie spaceruje sobie wielka świnia – jeśli się nie mylę jest to Czarny Walder.
Freyowie próbują oczywiście manewru z groźbą zabicia Edmure’a, ale dowodzący garnizonem Brynden „Blackfish” Tully pozostaje niewzruszony. Powrót Blackfisha, jednej z moich ulubionych postaci w książkach, to dla mnie absolutnie najbardziej pozytywny aspekt tego odcinka. Mam tylko nadzieję, że ser Brynden przetrwa hekatombę postaci drugoplanowych, jaką obserwujemy w tym sezonie.
Jaime Lannister przejmuje dowodzenie nad oblężeniem i udaje się na negocjacje z Blackfishem. Scena rozegrana jest niemal idealnie. Oczywiście brakuje nieco kontekstu słownej konfrontacji pomiędzy Królobójcą a Blackfishem. Serial nigdy nie dał nam do zrozumienia, jak ważny jest dla Jaimego szacunek rycerza, którego podziwiał w swej młodości. Ale mimo tego połajanka, jakiej dostarcza Brynden Tully, w dużym stopniu literalnie przeniesiona z książek, daje masę radości. Od momentu gdy Blackfish pyta czy Jaime chce wrócić do niewoli, uśmiech nie schodził z mojej twarzy.
Na rozstrzygnięcie oblężenia będziemy musieli poczekać do następnego odcinka. Ale jedno jest pewne. Jeśli Brienne uratuje Blackfisha, to w moich oczach przynajmniej częściowo zrehabilituje się za Stannisa.
Królewska Przystań
Wydarzenia w Królewskiej Przystani wyraźnie toczyły się wokół Margaery. Najpierw, w lekko odstręczającej pogadance, Wielki Wróbel rozwiązywał problemy małżeńskie królowej i jej męża. Najwyraźniej Margaery sporo ostatnio czytała. Głównie Siedmioramienną Gwiazdę, ale chyba też jakimś cudem trafiła na art. 200 kodeksu karnego. Skutkiem tego zaczęła stronić od małżeńskiego łoża.
„Współżycie małżeńskie nie wymaga od kobiety pragnienia.” – tłumaczy nam Wielki Wróbel – „Potrzebna jest tylko cierpliwość”. W odniesieniu do króla Justina Biebera słowa septona mają pewien sens.
Chwilę później Margaery wraz z zawsze mile widzianą septą Unellą, odwiedza swoją babcię – Olennę Redwyne. Królowa Cierni z trudem znosi ciekawskie uszy septy oraz świeże nawrócenie swej wnuczki. Margaery przekazuje Olennie cenną radę. Wskazuje, że starsza dama powinna jak najszybciej opuścić Królewską Przystań. Żegnając się królowa wręcza swej babci strzępek papieru. Strzępek, na którym – jak wkrótce się przekonamy – narysowana jest róża. Może to oznaczać jedną z trzech rzeczy:
1. Margaery rysując różę daje do zrozumienia, że nie zatraciła swej tożsamości i nadal jest członkiem rodu Tyrell.
2. Margaery pozostawia wskazówkę co do swych planów – w końcu motto Tyrellów to „Zbieramy siły”
3. Margaery zupełnie zgłupiała i rysuje sobie kwiatki.
Olenna – być może przedwcześnie – wyklucza opcję numer 3 i w rozmowie z Cersei daje do zrozumienia, co sądzi o królowej-wdowie. Jest to kolejna w tym odcinku ostra, ale zarazem dostarczająca sporo satysfakcji połajanka. Pytanie brzmi tylko – czy pozbawiona sojuszników Cersei nie wpadnie w otchłań szaleństwa? A odpowiedź brzmi – tak.
Północ
Jon Snow i Sansa Lannister-Bolton zbierają siły. Na początku Jon z trudem uzyskuje lojalność dzikich, których jak dotąd pseudo-starkowie brali za pewnik. Trochę marny to prognostyk na przyszłość.
Potem nasi bohaterowie ruszają w stronę Niedźwiedziej Wyspy, pradawnej siedziby rodu Mormontów. Okolica jest niezwykle urokliwa. Do tego stopnia, że Jona i Sansę zawodzą zdolności retoryczne, i przed kompletnym fiaskiem naszą wyprawę ratuje ser Davos. Dziesięcioletnia Lyanna Stark zdążyła jednak dziabnąć pseudo-Starków kilkoma ostrymi szpilami, więc chyba im poszło trochę w pięty. Davos wspominając o armii Białych Wędrowców zyskuje poparcie rodu Mormont, co powiększa armię dzikich o 62 zbrojnych. Chyba lepiej już było negocjować z niedźwiedziami…
Pozwolę sobie też odnotować pewną ciekawostkę. Siedzący po prawicy Lyanny Mormont doradca jest stosunkowo podobny do Stannisa Baratheona. Wszystkie podchwytywane przez zwolenników Stannisa zdjęcia z planu, na których widniała rozmazana, ale odrobinę przypominająca ostatniego Baratheona postać, prawdopodobnie przedstawiały właśnie tego człowieka. Tak więc nie łudziłbym się co do szans na powrót prawowitego króla.
Po wizycie u Mormontów Jon, Sansa i Davos udają się do Gloverów. Muszę tu pochwalić scenarzystów za to, że przynajmniej nie kazali naszym bohaterom teleportować się na przykład do Białej Przystani. Ziemie Gloverów rzeczywiście znajdują się niedaleko Niedźwiedziej Wyspy, więc taka kolejność odwiedzin ma sens.
Sensu nie ma natomiast – przynajmniej dla lorda Galbarta Glovera – cała eskapada Jona i Sansy. Starkowie już nie istnieją – argumentuje całkiem słusznie. Robb zawiódł Północ – dodaje. Ród Gloverów nie dość, że jest wasalem Boltonów, to jeszcze ma wobec nich dług wdzięczności. A że nikt z naszej trójki nie wspomina o dręczonym Rickonie, o liście od Ramsaya, o Białych Wędrowcach – to i trudno się dziwić takiej a nie innej decyzji lorda Glovera. Ktoś może pomyśleć, że stary lord nie uwierzyłby w istnienie Innych. Ale może gdyby tak przy okazji pokazać mu wilkora i olbrzyma, to przynajmniej dałoby się jakoś tę wersję uprawdopodobnić. Na dokładkę nasz ponury bękart mógłby pokazać blizny po pchnięciach sztyletami. No cóż, widać nawet żebractwo wymaga pewnej inteligencji. Trzeba było zaoferować Lyannie fuchę negocjatora.
Na koniec odwiedzamy stary obóz Stannisa. To samo doskonale ufortyfikowane miejsce, do którego wdarło się „dwudziestu dobrych ludzi”. A skoro już tu jesteśmy, to jedno jest pewne – Davos znajdzie ślady spalenia Shireen. Nie ma żadnego innego uzasadnienia fabularnego dla ponownego przedstawienia nam tego właśnie miejsca.
Sansa, po chwili wymądrzania się i krótkiej kłótni z Jonem postanawia napisać do Littlefingera z prośbą o przybycie rycerzy Doliny. Dlaczego nie wspomniała o tym Jonowi? Bo jest głupia. Jakie jest prawdopodobieństwo, że armia Baelisha dotrze na miejsce bitwy w ostatnim momencie, ratując naszych bohaterów? Stuprocentowe.
A tak przy okazji – dlaczego nikogo nie dziwi odejście Jona z Nocnej Straży?
Volantis
Pozwolę sobie nie zgodzić się z wszystkimi głosami oskarżającymi serial o „promowanie homoseksualizmu”. Powoli zaczynam odnosić wrażenie, że serial – zgodnie z intencją twórców lub nie – prezentuje pewne mniejszości wprost karykaturalnie. Loras Tyrell z honorowego rycerza, który kochał Renly’ego tak bardzo, iż po jego śmierci zdecydował się na celibat, stał się stereotypowym, rozwiązłym i zniewieściałym gejem. Asha (Yara) Greyjoy, twarda i piękna kobieta, która zaskarbia sobie szacunek mężczyzn w bardzo patriarchalnej i wojowniczej kulturze oczywiście jest „męską” lesbijką.
A może po prostu ktoś ze scenarzystów czytał książki raczej nieuważnie, i przeoczył fakt, że w łóżku z Ashą ląduje wprawdzie panienka… ale jest to Qarl Panienka. Jak by nie patrzeć – mężczyzna.
Poza tym scena nie ma żadnego znaczenia. Żelaźni ludzie pokonali w mgnieniu oka tysiące kilometrów, a Theon po raz n-ty przeżywa ten sam dylemat.
Braavos
Pamiętacie te wszystkie sceny, w których Arya obrywała gdy na pytanie „Kim jesteś?” odpowiadała „Nikim”? Chyba wiemy już jak brzmiała prawidłowa odpowiedź. Idiotką.
Ścigana przez pradawny kult religijny zrzeszający potrafiących zmieniać swe oblicze zabójców, Arya spaceruje sobie po ulicach Braavos, najmuje sobie kajutę na statku (jak sądzę za skradzione pieniądze), a następnie w sposób kompletnie bezmyślny dopuszcza do siebie staruszkę, która okazuje się być zamaskowaną Dziewczyną z Domu Czerni i Bieli. W konsekwencji Arya ląduje w rzece z kilkoma ranami kłutymi brzucha.
Rozumiem, że są ludzie, którzy wierzą, iż zabita dziewczynka nie była Aryą. Musimy wszakże w tym celu przyjąć następujące założenia:
1. Arya miała dostęp do twarzy z Domu Czerni i Bieli.
2. Arya potrafi zmienić nie tylko swoją twarz, ale również twarz innej osoby.
3. Wspomniana osoba nie miała z tym żadnego problemu. Ot, dzień jak co dzień.
4. Wspomniana osoba, po kilku dźgnięciach w brzuch zachowała wystarczająco dużo zimnej krwi i sprawności, by uderzyć Dziewczynę, wyrwać się z jej uścisku, a następnie przeskoczyć most i z gracją gimnastyczki wskoczyć do wody.
5. Z jakiegoś powodu serial chciał nam pokazać, że nie-Arya przeżyła…
Jestem w stanie przyjąć kilka różnych wyjaśnień zaistniałej sytuacji, ale żeby ten wariant był prawdziwy, musielibyśmy przyjąć, że scenarzyści są jeszcze głupsi od serialowej Aryi. A to naprawdę trudne.
Ale nie martwcie się. Arya przeżyje. Nie jest Roosem Boltonem, żeby umierać od takiej błahostki.
Podsumowanie
Bardzo nierówny odcinek. Znalazły się w nim zarówno fragmenty, które wyjątkowo przypadły mi do gustu (Blackfish!), jak i sceny, które zupełnie zawiodły. Nie jestem też zwolennikiem tego, co twórcy od dwóch sezonów robią z wątkami toczącymi się na Północy. Wydaje mi się, że nawet gdy pojedyncze sceny mają sens, to całość jest zupełnie sprzeczna z duchem książek. Północ zapomniała.
Ogromnym minusem jest też stannisyzacja Bractwa Bez Chorągwi. Chociaż tutaj możemy mieć jeszcze strzępek nadziei, że następny odcinek odkręci choć częściowo popsuty wizerunek obrońców pospólstwa.
Na plus należy niewątpliwie policzyć brak jakiegokolwiek nawiązania do Dorne.
Cóż, pozostaje nam wierzyć, że następne odcinki wynagrodzą nam dotychczasowe cierpienia, rozterki i zgrzytanie zębami. Powiedzmy to wprost – ostatnie odcinki sezonu zawsze trzymają nas w napięciu. Nie wątpię, że tak będzie i tym razem.
[yop_poll id=”84″]
Lyanna Mormont jest moim ulubionym bohaterem tego odcinka.
a mnie zaczęła denerwować ja olly, bohaterem odcinka jest Ogar
jak olly*
Olly?! Do tego małego, martwego szczurka? Toż to potwarz!
Dobra weź się nie podniecaj
pójdę dalej. Lyanna Mormont jest moim ulubionym bohaterem spośród tych którzy pozostali w serialu. Oczywiście do momentu spektakularnego powrotu króla.
Kolejny „spokojny” odcinek, najbardziej zastanawia mnie podstęp Margary i to, że z Bractwa Bez Chorągwi zrobiono zwykłych rzezimieszków.
Jeżeli twórcy wracają do kanonu, to może pojawi się też Lady Stonehearth, takie zachowanie pasowałoby do polityki bractwa. A tak w ogóle to w tym odcinku nic się nie działo, poza właśnie „powróceniem” do książki w kilku miejscach.
W książce pod Bractwo podszywali się najemnicy i inni niezbyt mili ludzie, być może tutaj również pójdą w tą stronę. Ewentualnie zrobią z nich fanatyków Czerwonego Boga, chociaż wydaje mi się dziwne mordowanie bezbronnych ludzi, których jeszcze parę sezonów temu chcieli bronić. Btw fajny nick 🙂
Cudowna Lyanna Mormont, Davos kolejny raz ratuje dzień, irytująca Sansa, genialny Blackfish no i ulubiony brat Clegane, ach no i pokazali Cytryna.
Pokazali Cytryna? Jak, gdzie, kiedy?
Żółty płaszcz Bractwa
Bractwo nigdy nie uchodziło za najbardziej cnotliwą i pomocną bandę (tak, wiem, walczyli z Frey’ami i spółką, jednak zapasy trzeba jakoś załatwić), ale mordowanie wieśniaków, z których prawdopodobnie nikt nawet nie stawiał oporu jest lekką przesadą. Wprawdzie po śmierci Berica i przejęciu dowództwa przez LSH mogło dojść do pewnych zmian, jednak wciąż nie rozumiem zamysłu scenarzystów. Gdyby tylko podawali się za bractwo, mógłbym to zrozumieć, tylko żółty płaszcz dość jednoznacznie sugeruje pojawienie się Cytryna.
Ależ to nie byli zwyczajni niewinni prostaczkowie, tylko ludzie, którzy budowali Bractwu pod nosem Septon, a przyjezdnych witali błogosławieństwem Siedmiu.
Ten Cyrtyn… Dopóki nie zaczęłam czytać opinii o odcinku to w ogóle tej szmaty na plecach Eurona na koniu nie skojarzyłam z Cytrynem. Co więcej, jak wyskoczył z tą full of terrors nocą to aż zaczęłam się bać, że to upośledzony Thoros tak głupio wrócił. Na swoją obronę mam, że nie zapamiętuję twarzy, a kolory, to liczy się, że płaszcz był w ciepłych barwach 😀
Ale po tym chwilowym strachu, że to Thoros, jakoś oświecenie (po raz któryś zresztą), że istniał ktoś taki jak Cytryn i to może być on stanowi dla mnie tylko ulgę 😀
A nagła agresja Bractwa albo nie ma sensu (taki kopniak w dupę Ogara, żeby za długo w komunie nie siedział), albo ma szczątki sensu i pojawi się LS. Bogowie, oby nie. Ten serial ostatnio ma mało sensu, już to zaakceptowałam, a pojawienie się LS było dla mnie tak bolesne w książkach… nie chce :<
Czytałam gdzieś (ale nie pamiętam źródła, więc nie dam głowy za prawdziwość tej informacji) że Martin żałuje wprowadzenia do fabuły Lady Stoneheart, więc wydaje mi się, że w serialu się nie pojawi 😉 zresztą już trochę na to za późno, taka postać miałaby się pojawić na 3 odcinki żeby wybić Freyów? Bo przypuszczam, że po dokonaniu zemsty w książkach LSH w jakiś sposób zejdzie z tego świata na dobre, co innego miałaby tam do roboty 🙂
K. świetne streszczenie w jednym zdaniu:)
Młoda Mormont akurat mnie bardziej zirytowała. W jakim ona jest wieku? Na oko 10 lat. Wydaje mi się, że jej wypowiedzi (samodzielne) były zbyt dojrzałe jak na dziecko w tym wieku. Bran potrzebował zawsze pomocy i rady maestera. Nie kupuje tego.
Przemowa Davosa to powtórka sytuacji z Bravos, tylko obiekt chwalony się zmienił 🙂
No i ten Jon. Jako lord dowódca sprawiał wrażenie bardziej zaangażowanego w sprawy. Nie wiem, może śmierć tak działa na ludzi i nabrał dystansu do spraw ziemskich:D
Odniosłam podobne wrażenie, włożenie tego typu wypowiedzi w usta dziesięciolatki brzmią karykaturalnie. Zdziwiłam się, że tak wielu osobom spodobał się ten motyw.
Jak dla mnie było OK. Wiadomo, że miała doradców, którzy ją przeszkolili. Gorzej, jeśli spróbują znów dać Lyannie rolę gadaną w następnym odcinku. Co za dużo, to niezdrowo.
Mi się skojarzyła z Jadwigą Andegaweńską. Ta od dzieciństwa była szkolona, zaś koronowana w wieku 10 lat. Wtedy za wiek dojrzały uważano 12 lat, więc do tego czasu miała doradców. Jak podaje wikipedia „Wobec jej małoletności ster rządów w państwie dzierżyli możnowładcy małopolscy, pozostający w kontakcie z jej matką Elżbietą Bośniaczką, jednakże nie powołano regenta, ponieważ, jak pisze Jan Długosz, wszystko co mówiła lub czyniła znamionowało sędziwego wieku powagę.”
Lyanna wypisz wymaluj 🙂
Bran podobnie swojego czasu w Winterfell przyjmował gości.
Przyjmował to racja. Mówił \”Dzień dobry\” i \”Do widzenia\”. Koniec 😀 nie miał głosu, gdy Rodrik z maestrem naradzali się z lordami, wręcz miał \”zakaz\” wypowiadania się. Więc słabe porównanie jak dla mnie, Bran był przy młodej niedźwiedzicy niezła pipą. Ale mi tam się ona podobała.
No nie będę się sprzeczał, nie mam czasu na szukanie ale wydaje mi się, że sam podejmował decyzje i szło mu nieźle.
Niby odcinek spokojny, ale podobał mi się. Powiem nawet, że w moim prywatnym rankingu najlepszy z tego sezonu (ten z Hodorem mi obrzydził wątek wiecu). Ian super rolę zagrał, szkoda, że tylko na jeden odcinek. Generalnie, każda scena z Ogarem i Ianem mega mi się podobały. W sumie każdy odcinek, w którym nie ma Dany jest co najmniej dobry.
Emmm Arya dwie kosy w brzuch, a i tak przeszła pół miasta, but that’s none of my business…
Tymczasem Areo Hotah jedno dźgnięcie i nawet nie próbował się podnieść …
Arya jako główna postać dostała dużo apteczek. Uzupełniła życie plus jakiś shield do tego. I mogła przechadzać się po Braavos bez obawy o swój pasek życia.
Arya i te kosy… serio chwilę myślałam, że dedeki się czegoś nauczyły od Martina i mimo, że jesteś pewien, iż dana postać po prostu NIE MOŻE umrzeć to takiego wała, Arya’s dead. Potem miałam teorię, że to może jakiś sen, a jak już szła po targu, to może się naćpała czymś w tym Domu Czerni i Bieli? Ale ona chyba naprawdę dostała takie dwie głębokiego kosy i pomoc w harakiri. I patrząc na to, że dalej dreptała po tym, to raczej ma to przeżyć. Chyba jednak to twórcy się trochę naćpali…
No chyba, że teorie o magicznej wodzie z Domu, który zwiększa moc LBT mają jakiś sens. Ale to i tak takie głupie. Po co ją tak kłuć, jeśli już w następnym odcinku ma biegać jak młoda sarenka? Ja o dziwo lubię wątek Aryi, ale to podziurawienie jej i przeżycie tego jakoś mnie boli.
A tak na marginesie,to czy serialowy Lord Umber nie jest de facto królem? Skoro nikomu nie złożył hołdu lennego
Nie, jest lordem podległym Boltonom, których poprosił o protekcje i pomoc(Dzicy).
Podlega też Tommenowi, bowiem prawnie Północ nadal należy do Królestwa. Oczywiście może w teorii uznawać wyższość Boltona, może też odrzucać Lannisterów, ale koło króla to on nie stał.
choćby szczelali do Aryi z karabinu maszynowego i oddali 10000 strzałów, Arya przeżyje, bo jest nieśmiertelna i musi przeżyć do końca sagi ;/
Jak się Davos wyrwał przed Jona, to już myślałem, że zaręczyny między Lyanną a Riconem zaproponuje.
to by było coś!
Pytanie czy to byla Aria nie zdziwilabym sie gdyby nie 🙂
Odcinek spokojny owszem. Poza sztyletami w arye co chyba nie zaskoczyło nikogo. Teleporty były wiec wszystko po staremu (jaime, zelazni, starki x3) także odległości i czas sa szanowane.
Mnie zastanowimy tylko 2 rzeczy:
do kogo napisała sansa? A dwa co oznacza róża od maergery ( poza wprost faktem iz potwierdza ze nie jest złamana i nadal jest z różami ) 😉
Sansa napisała oczywiście do LFa, jak widać myślenie nie jest takie proste i musiała mieć trochę czasu na przetworzenie informacji, że wojska Doliny jednak by się przydały… A róża miała udowodnić Olennie, że Margaery rozgrywa swoją grę, a nie jest rzeczywiście nawrócona.
Sansa napisała raczej do Blackfisha, przynajmniej zwiastun na to wskazuje 😉
ewentualnie do obu 😛
Do Blackfisha napisała wcześniej i wysłała do niego Brienne, a tutaj wyraźnie widać, że zamierza wysłać kruka z listem. Więc na bank adresatem jest LF 🙂
true, już zapomniałem o tym 😛 teleportacja jednak nie jest taka szybka 😛 przynajmniej nie dla wszystkich 😛
Sansa napisała do Littlefingera.
Tez mi sie tak wydaję 🙂
http://watchersonthewall.com/sansa-writing-letter-the-broken-man/ – myślę, że ten artykuł odpowiada na to pytanie. 🙂
Wie ktoś gdzie znajduje się artykuł gdzie była rozpisana bitwa na lodzie Stannisa z Boltonami ? Według Daela miał być to scenariusz podobny do tego jak podczas bitwy nad Jeziorem Pejpus i nie mogę znaleźć tego artykułu :/
prawdopodobnie chodzi o Obłąkane Spekulacje
Jeśli się nie mylę, to wspominałem o tym pod koniec Podcastu Szalone Teorie (odcinek pierwszy i na razie jedyny :)).
Do wysłuchania tutaj: http://fsgk.pl/wordpress/?p=2954
Dzięki, bo nie mogłem znaleźć xD.
Ale mam jeszcze jedno pytanie. W związku z pochodzeniem Varysa. Skoro jest on Blackfire’em to czy nie powinien mieć także srebrnych brwi?
Trochę mnie zagiąłeś. Nie wiem, czasami brwi czy broda mogą być innego koloru niż włosy. Ale wydaje mi się, że Varys w ogóle nie ma na twarzy żadnych włosów (również brwi), więc nawet gdybyśmy znali odpowiedź na to pytanie, to niewiele nam to da.
Ale mogę się mylić z tymi brwiami, będę musiał poszukać jakiegoś opisu Varysa w książkach.
Dzięki za odpowiedź. Wiem, że serial luźno ma się do książki, ale w serialu Varys ma brwi. Wydanie książki jest możliwe w grudniu? 😀
W serialu chyba nawet Daenerys ma ciemne brwi, Viserys chyba też nie miał platynowych.
A Varys, jako eunuch, nie był czasem pozbawiony owłosienia?
DaeLu masz w planach pełną teorię na ten temat? Chyba nie byłaby zbyt długa
Popieram 😀
Nie wiem czy zdążę przed książką. Może w ramach następnych obłąkanych spekulacji 🙂
jaką książką? mówisz o Wichrach? 😀
Lorem Ipsum – jestem optymistą.
Ja po odcinku mam tylko jeden wniosek – Północ zapomina. 😀
Theon serialowym Victarionem? heh 😛
a może Asha/Yara?
w sumie nie wiadomo kto tu ma większe cojones 😀
tak wiem, suche to już…
Może i suche, ale najwyraźniej do tego tylko służyła ta scena. W końcu Asha, najwyraźniej w przeciwieństwie do Yarry, nie jest lesbijką. Nie przypuszczam też, żeby w Lys, czy gdzie tam oni siedzą, brakowało męskich prostytutek. Wniosek jest prosty: ta scena służyła tylko i wyłączenie podkreśleniu: Yarra ma jaja, a Theon nie.
W odcinku niewiele się działo, ale przypomniała mi się pewna spora różnica pomiędzy książką a serialem, konkretnie waga zarzutów wobec Margaery. W serialu została oskarżona o kłamstwo, żeby ochronić brata, co jest raczej sporą okolicznością łagodzącą, przyznała się, „nawróciła” i wszystko jest ok.
Ale nie sądzę, żeby to mogło zadziałać tak samo dobrze w książce. Tam Różyczka jest oskarżona o zdradę małżeńską króla, co podchodzi pod zdradę stanu, kłamstwa w sprawie swojego dziewictwa i o sprofanowanie septu swoją obecnością w jakąś uroczystość dla Dziewicy, w dniu w którym nie-dziewicom nie wolno wchodzić do septu. To o wiele poważniejsze zarzuty i mam wrażenie ( i nadzieję), że tak łatwo się nie wywinie.
O matko, ale scena z Ogarem była głupia. Wyżynają cały obóz, a ten co; słyszy ostatni krzyk? Gdzie on rąbał to drzewo? Kilometry od nich? I tak zmarnować Iana. 🙁
Teleporter! Teleportery istnieją, więc pewnie na drugim krańcu lasu czy jakoś tak rąbał to drzewo 😉
Żenujący odcinek spożytkowany głównie na promocji lesbijstwa w skrajnie niesmacznym i obleśnym wydaniu. Praktycznie całość dało się ukazać w dziesięciominutowej scenie i to dosyć rozwlekle. 1/10
Promocja lesbijstwa wszędzie! Jak rzyć! A tfu! Niemożliwe aby takie bezeceństwa się działy na świecie, a tfu!
Mamy XXI wiek, promocja wszelkich zboczeń to teraz norma, ja sam raczej cieszyłbym się, że nie znaleźli zastępcy dla Lorasa. Ocenianie odcinka na podstawie tylko jednej sceny jednak wydaje się być hejtem na siłę. Odcinek może nie porywał, ale był całkiem na poziomie i nie oglądało się najgorzej.
Nie, nie. Jak już napisałem, treści było tak niewiele, że dałoby się to spokojnie zamknąć w kwadransie, wcale niczemu nie ujmując, nie skracając na siłę.
dlaczego obleśnym wydaniu? masz jakiś wstręt do kobiecego ciała? gorzej było jak pokazywali sceny z lorasem, a to to ooo 🙂
Yarosława naprawdę jest obleśna, nie chodzi tu o samą aparycję, a raczej o mimikę, ten taki wręcz pedofilski uśmieszek. Nie można było chyba bardziej niesmacznie ukazać sodomii w tym odcinku.
Ehh… a nie przyszło Wam do głowy, że osoby homoseksualne żyją w społeczeństwie? I po prostu to, że się pojawiają takie postacie to odwzorowanie tego faktu?
Ale nie, zaraz promocja, zboczenie i olaboga! ludzie wyluzujcie.
No bo to jest zboczenie, a nie normalne, naturalne zachowanie. I fakt faktem, że homoseksualiści byli są i będą i nikt tego nie zmieni, ani tym bardziej nikt nikomu tego nie zakazuje, każdy jest panem swojego losu i to co robi to jego interes. Problem jest w tym, że kiedyś się z tym nie afiszowali, żyli po swojemu i tyle, a teraz ciągle mamy jakieś marsze, festiwale i promowanie tego jako zwyczajne, ludzkie. Ponadto wmawianie, że takie związki są na równi z heteroseksualnymi. Ogólnie następuję wymieszanie dwóch znaczeń słów akceptacja i tolerancja i pod płaszczem tej drugiej wciskana jest społeczeństwu całkowita aprobata dla takich zachowań, nie chcę jednak w dalszą dyskusję wchodzić, nie miejsce i czas na to.
Poczytaj o starożytnej Grecji poproszę. I paru innych miejscach.
I to jest zwyczajne i ludzkie. A wiesz czemu? Bo dotyczy ludzi, takich jak Ty i ja. Ni mniej ni więcej.
Faktycznie, tak było, ale dla mnie coś takiego nie jest normalne. Albo inaczej to powiem. Mi nie przeszkadzają, ale sceny z Gry o tron są niesmaczne. Wystarczy porównać jakiego Lorasa przedstawił Martin, a jakiego twórcy serialu. Przecież w serialu to był taki stereotypowy gej, a w książce mężczyzna który naprawdę cierpiał po stracie bliskiej mu osoby.
Pozwolę sobie odpowiedzieć. Otóż, oczywiście homoseksualizm istniał od czasów starożytnych, jednakże nigdy nie był on zgodny z prawami naturalnymi a także dobrym obyczajem. Rozumiem więc sprzeciw wielu ludzi wobec nachalnego promowania homoseksualizmu co HBO uczyniło już wiele razy w swej produkcji. Być może robią to by zszokować widza, być może w celach światopoglądowo-propagandowych, a być może w celu okazania szacunku mniejszościom, jednak robią to po raz kolejny i kolejny i staję sie to odrobinę niesmaczne i niepotrzebne, ponieważ co za dużo to nie zdrowo.
jakie promowanie homoseksualizmu? halo, halo? była jedna krótka scena jak Yara ugryzła/pocałowała/possała cycka i tyle, a wy pewnie chcieliscie, żeby possała komuś kiełbache, co?
Pozwolę sobie odpowiedzieć, że w czasach antycznych homoseksualizm nie był sprzeczny z dobrymi obyczajami. W dobrym tonie to nawet było mieć młodego kochanka, uczyć go, towarzyszyć mu, wychowywać, dawać prezenty, etc.
Nareszcie ktoś do edukowany kto wie ze w starożytnych czasach homoseksualizm był normalnym zjawiskiem a nie jak niektórzy niedouczeni twierdzą. Przypomnę tylko niektórym, że normalność to pojecie względne inne dla każdej kultury, cywilizacji a nawet każdego człowieka z osobna. Ja i mój chłopak jako 100% parka hetero oboje uważamy ze takie scenki to raczej przyjemny dodatek od serialu.
Nie chcę dolewać oliwy do ognia, ale nie wydaje mi się, żeby argument o normalności homoseksualizmu w starożytnej Grecji był słuszny w tej dyskusji. W tamtych czasach na porządku dziennym była także pedofilia i też była dla tamtych ludzi normalna.
Co do tego typu scen w serialu to nie przesadzajmy, w ciągu 6 sezonów pojawiła się raptem para gejów, z których jeden z tego powodu siedzi w lochu, i obecnie Asha, nie widzę tu nachalnego promowania homoseksualizmu 😉
Porównujesz pedofili do homoseksualistów.? Przykro mi ale muszę to napisać. WTF….A gdzie tu przemoc w związkach homoseksualnych? Pedofil robi coś wbrew woli dziecka. Robi mu też krzywdę. Pary homoseskualne łączą się za obopólną zgodą. Jeśli ktoś kogoś do czegos przymusza to jest to gwałt. Gwałt zdarza się u heteryków, biseksualistów, homoseksualistów. Jest to przestępstwo z racji własnie przemocy. PS. bynajmniej nie słyszałam o takiej normalności o jakiej Ty wywodzisz. A spółkowanie z młodszym kochankiem w Grecji nie znaczyło spółkowania z dzieckiem tylko z młodym czlowiekiem. Róznica jest zasadnicza.
Argumentujecie – homoseksualizm jest normalny, bo był na porządku dziennym w starożytnej Grecji.
Jeśli ten argument ma mieć znaczenie, to również wszystkie inne rzeczy, które w starożytnej Grecji były na porządku dziennym, powinniście uznać za normalne. W przeciwnym przypadku wpadacie w pułapkę hipokryzji.
Ale gdzie przemoc w pedofilii w krajach muzułmańskich? Małe dziewczynki od zawsze przygotowywane są do tego, że w wieku 8 lat mogą wyjść za mąż. Dla nich to jest normalne. Podobnie było w starożytności, na którą się powołujecie. Dla mnie nie jest to normalne.
Ale gdzie porównuje pedofilię do homoseksualizmu? Kompletnie nie rozumiesz komentarza, więc wyjaśnię Ci jego sens:
Chodzi o to, że nawet pedofilia (jako coś zdecydowanie bardziej nienormalnego) była wtedy tolerowana, więc tym bardziej homoseksualizm nie był dla nich niczym szokującym. Wcale nie ma tu między nimi znaku równości.
noname, już ci koledzy wyżej wyjaśnili co miałam na myśli. A ci młodsi kochankowie o których wspominasz byli w różnym wieku, często ich „związki” ze swoimi mentorami zaczynały się gdy mieli po 12-13 lat, jak dla mnie to pedofilia.
Berriell no cóż jeśli chcesz brnąć w swoje porównania to brnij, bo tak wypada wg. reguły konsekwencji. Następnym razem jednak zanim palniesz coś w tym stylu zastanów się czy aby nie krzywdzisz swojego znajomego, który jeszcze przed światem nie zrobił comming out. A i jeszcze jedno. Swoją definicją właśnie dowodzisz, że nie wiesz o czym piszesz. Pedofil szuka osoby przed okresem pokwitania. Doczytaj sobie. Natomiast razi mnie kolejna rzecz. Abstrahując, od tego, że fishka nie rozumie wypowiedzi albo czyta tylko wyrwane z kontekstu zdanie, to przerażające jest to, że pisze o braku przemocy w innej kulturze. Posłuchaj proszę relacji już kobiet wydawanych jako dzieci za mąż wbrew woli. Dla takich dzieci to normalne? A skąd wiesz? Powątpiewam, że mówiły, Ci aseksualne jeszcze dzieci, że myślą o starszych rozbuchanych i niekoniecznie atrakcyjnych mężczyznach. Nie ma przemocy wśród wyznawców islamu? Posłuchaj relacji niewolnic islamistów. Otwórz oczy i nie zaklinaj rzeczywistości.
Jak ja uwielbiam takie merytoryczne komentarze – napisać, że zdanie wyrwane z kontekstu i tyle w ramach argumentacji.
A w tej konwencji: skąd wiesz? Mówiły Ci? :)Posłuchaj relacji tych kobiet, dla których taka kultura jest najnormalniejsza na świecie i nie zaklinaj rzeczywistości. Świat nie jest czarno – biały.
no cóż, ja słuchałam relacji kobiet. Nie wiem jak TY
Jam człek mało rozgarnięty, ale tak sobie dumam, czytając powyższe, że to jakieś pomieszanie z poplątaniem. Przecież oceniamy przez pryzmat teraźniejszości, a nie dawnych czasów. Homoseksualizm w starożytnej Grecji był normą zatem i dziś tak być powinno? A co to ma do rzeczy?! W starożytności składano ofiary z ludzi – czy teraz także uznamy to za normę? Nie sięgając aż tak daleko w głąb historii – w XVII wieku w Polsce spalono na stosie za ateizm Kazimierza Łyszczyńskiego, uznając to za normalne. Wniosków, trochę ze strachu, wolę raczej nie wyciągać 🙂 Z rzeczy bardziej przyziemnych: w tej samej Rzeczypospolitej normą było posiadanie na łbie słynnego plica polonica, czyli kołtuna. Śmiało, zapuszczajmy go, to normalne! Do czego zmierzam? Ano do tego, iż takie kwestie jak akceptacja na takie czy inne zachowania należy oceniać wyłącznie w kontekście współczesnych czasów i obecnej obyczajowości, a wszelkie odniesienia do historii są chybione. Takie przynajmniej jest moje zdanie. A skoro tak to każdy musi sobie odpowiedzieć na pytanie, co jest dla niego normą, co zaś dewiacją. Choć ja osobiście wolałbym zastąpić te określenia słowami naturalne bądź nienaturalne. I cóż, może jestem konserwatywny, ale nauczono mnie – i to akceptuję – że natura dokonała u ssaków podziału na dwie płci, przez to ich związek jest dla mnie naturalny. Natomiast nawiązując do meritum: portret Yary w serialu jest stworzony sztucznie i dlatego może wzbudzać protest. Przecież Asha bynajmniej lesbijką nie była dlatego silą rzeczy rodzi się pytanie czemu taki element został wprowadzony? Przypomnę jeszcze, że wzbudzający zachwyty Oberyn jest zadeklarowanym biseksualistą i jakoś nikt tego nie krytykuje…
Ser Arc, moim zdaniem doskonałe podsumowanie całej tej dyskusji. Całkowicie się z Tobą zgadzam.
I chciałabym jeszcze zauważyć, że sprzeciwów nie budził nie tylko uwielbiany Oberyn, ale również Loras. Z prostego powodu: jego orientacja ma sens i jest logiczna dla fabuły, więc nawet jeśli ja również nie uważam homoseksualizmu za naturalny/moralny/normalny, to nie budzi to mojego sprzeciwu. Tacy ludzie istnieją, istnieją więc również w powieści/serialu i mają swoją rolę do odegrania. Ale Yara? Jej homoseksualizm jest bez sensu, niezgodny z książką i jeśli w ogóle czemuś służy, to tylko kolejnemu przypomnieniu widzom, które z dwójki Greyjoyów jest bardziej męskie.
Tu też nie bedzie 🙂
Yara będzie podrywała Dankę. I może nawet coć z tego będzie :))
Żyją, żyją, sam mam takich znajomych, co nie zmienia faktu, że nie podkreślają co krok swojej seksualności. Po seansie współczesnych seriali możemy dojść do wniosku, że osoby o takiej orientacji stanowią przynajmniej ze 40% społeczeństwa, co jest sporym przekłamaniem. Zresztą ja nawet na to nie narzekam, niech scenarzyści pokazują, co tylko chcą, ale jeśli ktoś zauważa taki przesyt, nie będę się z nim kłócić, że homofob i nigdy nie wyjechał ze swojej wsi.
Czy ja wiem, że 40%? Oczywiście są seriale z tematyki LGBT, w których większość bohaterów (jak nie wszyscy) to osoby o mniej popularnych orientacjach. Ale takie seriale też kieruje się albo do takich osób, albo do dojrzewających dziewcząt. Natomiast w „zwykłych” serialach może i wpycha się to homo na siłę, ale nie przesadzajmy, nie w takiej skali.
Mnie tam bardzo boli jak w serialu potraktowano Lorasa. Nawet głupi Renly zasługiwał na coś trochę więcej. Ale nadal to tylko dwóch gejów. Był jeszcze zdradziecki kochanek Lorasa i teraz Asha. Coś pominęłam? To są ze 4 osoby, 3 które mają w ogóle jakieś znaczenie w serialu. Na tą mnogość postaci to nadal żałosna liczba, więc nie przesadzajmy z tymi współczesnymi promującymi gejowe życie serialami 😉
Niezupełnie, bo w końcu od strony seksualnej nie przedstawia się każdej postaci w serialu, a wybrane. I pod tym względem to może być owe 40%. Lub nawet i więcej.
Ee tam, pierdzielenie. Ile było hetero scen w serialu? Miliony Tyriona i Theona, Robb i jego żonka, burdele Baelisha i zdecydowanie hetero miętoszenie cycuszków. Podrick i głupie teksty o magicznym kutasie. Shae u Tywina. Jon i Ygritte. Kurde, chyba nawet były sceny pod kołdrą Neda i Catelyn (w książce na pewno, więc może mi się z nią mylić, ale że pierwszy sezon był dość wierny to obstawiam, że mogło być). Danka z Drogo, a potem z najemnikiem. Cersei i Jamie. Melisandre i każdy po drodze. Ramsay i ta jego nieszczęsna panna, a potem Sansa. Pokładziny Margaery i Tommena. Bronn i dziwki. Nawet przytulaski Nieskalanych i podglądanie Missandei przez Szarego Robaka. Sam i Goździk. Viserys też bawił się z niewolnicami Danki. Nawet Pycelle miał gołą panienkę w łóżku.
A to tak na krótkie przypominanie sobie, kto istniał w tym serialu, więc przykładów hetero seksu, bądź hetero miziania jest sto razy więcej.
A tych homosków było kilku. Serio, blisko połowa? Nie popadajmy w paranoję.
Ogromna prośba – nie wchodźmy w dyskusje światopoglądowe. W internecie to zawsze ewoluuje w stronę naparzanki z wycieczkami osobistymi.
Postaram się, ale jednak jest przykro kiedy może tu wejść osoba homoseksualna i poczytać sobie, że jest „niesmaczna i obleśna”.
Niesmaczne i obleśne jest to, co przedstawiają w serialu.
To zagłosuj pilotem i nie oglądaj.
a dla mnie smaczne i przyjemne dla oka 😉
Cersei bardzo często podkreślała, jaki to Robert jest obleśny, zwłaszcza po alkoholu, ale to przecież nie znaczy, że wszystkie osoby spożywające alkohol, z brodą lub otyłe są obleśne. Mnie bardzo zniesmaczają stereotypowe sceny zbliżeń homoseksualnych i rozumiem, gdy ktoś określa je jako obleśne. Co więcej, nawet moi homoseksualni znajomi uważają je za paskudne, ale oni po prostu są zwykłymi ludźmi, a nie tęczowymi aktywistami – może to dlatego. 😛
Myślałem, że będzie wzrost poziomu po 5 odcinku, a jest zdecydowany spadek.
Arya dała się podejść jak wielkie dziecko i jest odporna jak cholera – chyba że jak piszą niektórzy to nie była naprawdę ona zobaczymy za tydzień.
Zrobienie z Yary Ashy czy jak jej tam zwą lesbijki jest chwytem na dzisiejsze czasy przecież w książce ewidentnie jest hetero.
Powrót Blackfisha to jeden z plusów tego odcinka. Genialna gra aktorska i odzwierciedlenie charakteru postaci.
Sansy i inne Snowy na razie zostawiam bez komentarza czekam na następne odcinki i niech w końcu zacznie się coś dziać bo zostały 3, a tak naprawdę tylko jeden trzymał poziom do jakiego ten serial nas przyzwyczaił w pierwszych 4 sezonach
Scena z Aryą oczywiście była naciągana. Taka wielka panna łazi po ulicach dumnie i za nic ma wszystko i wszystkich dookoła, ale jeśli teorie są prawdziwe i za tydzień dowiemy się, czy to prawda, to naprawdę pogratuluję pomysłu. Ale jak? Kupiła człowieka bez twarzy czy co?
Nie mniej podobały mi się sceny z Braavos, bo kocham Aryę, moja ulubiona Starkówna. I pomimo tej lekkomyślności dalej uważam ją za inteligentniejszą od siostry.
Jednak najbardziej podobała mi się scena z Blackfishem i Jaimiem. Genialna. Nie sądziłam, że twórcom w końcu uda się tak dobrze przenieść scenę z ksiązki na ekrany. Brakowało mi tylko tej grubej Lannister, ale wiadomo… Cięcia budżetowe. Choć i tak gratuluję sceny i dobrej gry aktorskiej!
Być inteligentniejszym od Sansy to tak jak mieć większego kutasa od nieskalanych.
Przydałaby się łapka w górę 😀
Wygrałeś! Kurde, wygrałeś! ….
Zgadzam się. Scena ta może do najtańszych nie należała, ale generalnie na tego typu klimacie i oprawie opierał się pierwszy sezon, jedyny godny, moim skromnym zdaniem.
Szkoda, że nie postawiono na takie wykonanie w całości. Choć może serial bardziej przypominał mi teatr telewizji z wszystkimi jego niedogodnościami, to na pewno byłaby to produkcja, do której się wraca wielokrotnie. Tak mam z pierwszym sezonem, czasem doń zaglądam.
Mała lady Mormont najlepsza! Watek ogara troche przynudny… Spodziewałam się czegoś bardziej tajemniczego no nie wiem jak to określić, a dostałam taki banał. Oblężenie Riverrun na wielki plus. Idealna scena z książki. Żelaźni ludzie… Bez komentarza. Nobi na koniec Arya. Mam nadzieję że solidnie wytlumacza jakim sposobem przezyje. Krolewska Przystań również bardzo mi się podobała. Metamorfoza Maergery, z emanujacejvseksapilem a skromniutką dziewczynę i jej gra, proba przekazania babce ostrzeżenia oraz tego że jest cały czas różą. W ogóle Olenna jest jedną z moich ulubionych postaci.
Pomijając inne wątki poruszone w tym odcinku, zastanawia mnie jedna rzecz. Czy naprawdę żaden z lordów z którymi spotkali się Jon i Sansa nie zainteresował się, dlaczego Jon nie jest już w Nocnej Straży? Przecież nawet gdyby nie opowiadał o tym tak jak na Niedźwiedziej Wyspie, to na pewno wszyscy wiedzieli, że został Lordem Dowódcą. A teraz przyszedł do nich w stroju Starków i zbiera wojska do ataku na Winterfell. Nie powinni chcieć go ściąć za dezercję? Albo chociaż zapytać co o co chodzi? W końcu oprócz Nocnej Straży, Davosa i dzikich nikt nie wie o jego śmierci.
północ to ciemny lud, oni nawet nie wiedzą, że są winni posłuszeństwo starkom, tylko pyskować potrafią
Czemu mają być im winni posłuszeństwo? Namiestnikiem Północy jest teraz Bolton. Moim zdaniem Glover powiedział Sansie szczerą prawdę. Robb wyruszył na wojnę i przegrał ją na własne życzenie. Owszem, Krwawe Gody były okrutnym morderstwem, ale nie doszłoby do nich, gdyby Robb nie upokorzył Freyów łamiąc złożoną przysięgę. Został zdradzony, ale doprowadził do tego niestety własnymi głupimi posunięciami. Zabrał większość sił Północy zostawiając ją bezbronną wobec ataku Żelaznych Ludzi. I teraz, kiedy wreszcie sytuacja się jako tako ustabilizowała, przychodzą kolejni Starkowie (chociaż ani Sansa ani Jon tak właściwie nimi nie są) i żądają kolejnych ludzi na kolejną wojnę. I to wojnę z rodem, który pomógł Gloverom odzyskać ich rodową siedzibę. Jakoś im się nie dziwię, że odmówili 😉
dlaczego Sansa nie jest Starkiem?
Hajtnęła się z Boltonem, a w PLIO kobiety przyjmują nazwiska po mężu.
a no tak, pomyliło mi sie troche z książką, gdzie nie jest boltonką xD
Ale jest Lannisterkom. A wkrótce będzie Arrynkom/Harydyng-niewiemjakzakończyć.
Dokładnie to samo chodziło mi po głowie w tych scenach ze Starkami.
Hej, ale chyba wiecie, że on był w Nocnej Straży? Nie no, może nie wiedzą…. hej, oni o tym mówią, teraz na pewno spytają, czemu zdezerterował! Nie, nie pytają…? Hmm, hej Davos mówi o śmierci Jona, podczas gdy bękart stoi, teraz to już muszą wniknąć w temat! Umm, aha, inna scena?
Słabe to jest 😀
W sumie mogli tego Jona trochę bardziej widocznie zabić, teraz biedny będzie musiał się rozbierać żeby pokazać blizny jako dowód 🙂 aczkolwiek jak widać, nikt tam nie jest szczególnie zainteresowany jego 'dezercją’, więc może się bez tego obejdzie 😀
Pomijając wszystkie wątki serialowe z tego sezonu czekam na „Wichry” 🙂 Producenci mają zakaz pokazywania czegokolwiek co nie jest oczywiste. 🙂 więc pokazują wszystko inne byle zapchać czas antenowy. Ciekawe dlaczego teleporty nie działają między kontynentami (jak narazie).
Niestety, okazuje się, że twórcy serialu zapomnieli jak się robi serial, jeżeli nie można zabić jednej głównej postaci. Ale rozdzielmy to na poszczególne wątki:
-Lady Mormont – zagrała świetnie, naprawdę dobra scena, normalnie baba z jajami 😀
-Sansa i Jon – strasznie denerwuje mnie Sansa. W jednym odcinku jest dupą wołową, która boi się przejśc przez rzekę i była rozstawiana jak chciano, a nagle robi się z niej wielka lady. Myślałem, że LF zrobi z niej kogoś, a tak na prawdę jest absolutnie odpychająca, bez żadnego autorytetu. Sam Jon wygląda tak jakby mu się bardzo nie chciało walczyć i wszystko wychodzi po prostu sztucznie.
-Arya – w poprzednim odcinku znalazła Igłę, zasnęła w gotowości do potyczki. W dzisiejszej scenie, zostaje z łatwością zaatakowana (przecież wie, że są to Ludzie Bez Twarzy i zmieniają twarz) i idąc logiką śmierci dornijskich powinna być dawno martwa, a tutaj kolejny marsz pokutny, tym razem po Braavos
-Jaime i Blackfish – scena wyszła genialnie, w gruncie rzeczy to najciekawszy obecnie wątek, który mamy. Oby pociągnęli go tak jak trzeba, a będzie po prostu dobrze, a tego serialowi brakuje
-Asha/Yara i Theon – dla mnie scena lesbijska wyszła humorystycznie i wyjątkowo pasowała do wanna-be królowej. Aczkolwiek mam nadzieję, że pokażą jeszcze, że faceci też ją jarają, bo inaczej to chyba słaby materiał na królową, no chyba że zaraz będziemy mieć Yanearys xD. Theon nie jest skomlącym psem, to na plus, bo ile można na to patrzeć
-Cleaganbowl, czyli będzie, bo cóż innego może się wydarzyć
-Królewska Przystań – Maergery gra w jakąś grę, czyli tak jak wszyscy się spodziewali, zobaczymy co z tego będzie, szczególnie biorąc pod uwagę zapowiedź następnego odcinka
Arya nie miała igły, więc to był pewnie Jaqen H’ghar. „Dziewczynka oszukała Boga o Wielu Twarzach” 🙂
Specjalnie tak otwarcie chodził z twarzą Ary, żeby dać się wytropić i ocalić prawdziwą Arye.
Ciekawe kto łaził z glowa starka gdy im je odcinano xD
bez sens, jaqen wysyła jedną ze swoich żeby zabiła aryie i przebiera się za aryie żeby zamiast niej umrzeć… wtf? ten wątek nie może być aż tak głupi
W 7 odcinku 6 sezonu masz jeszcze pretensje i dziwisz się, że coś jest bezsensu w serialu 🙂 szacun 🙂 D&D i wszystko jasne. Wątpię żeby to była Arya skoro w zapowiedzi skacze wesoło po dachu 🙂 Spoko, to że dostała kose w brzuch i nie umarła od razu jest logiczne. Od takiego czegoś umiera się przeważnie w wyniku zakażenia jak się np wszystko z jelit rozlewa wewnątrz. I by mogła mieć jeszcze jakieś 30 min życia. No ale by przy tym mogła być bardziej obolała. Imo to był Jaqen H’ghar.
Coś mi nie pasuje z tym Jaqenem. Czy Ludzie Bez Twarzy nie potrzebowali przypadkiem do swych metamorfoz prawdziwych, zdartych z trupów twarzy? Przecież właśnie dlatego je kolekcjonowali. Z tego co wiem to oni nie mają takich fajnych lateksowych maseczek jak w Mission Impossible, więc żeby zmienić się w Aryę, Jaqen musiałby ją najpierw oskórować.
Jaqen H’ghar jest pewnie na innym lvl 🙂 dla niego to chyba nie problem
https://www.youtube.com/watch?v=ljFljgf2USk
Rzeczywiście, serialowy Jaqen jest tak dobry w byciu nikim, że dzięki tej mocy może stać się nikim z innych uniwersów i podprowadzać Ethanowi lateksowe maseczki. Zapomniałam o tym.
Zaczynam się poważnie zastanawiać czy oglądać kolejny sezon. Taka dawka idiotyzmów nawet raz w tygodniu to chyba przesada. Ale mam wrażenie chyba sam Martin też zaczyna się miotać jeżeli chodzi o zarys głównej fabuły (o ile każdy rozdział z osobna jest naprawdę dobry). A od tego co teraz wyda zależy jak tak naprawdę zostanie oceniony jako pisarz. Ehh……….
Wszyscy tak się cieszą na to Cleganebowl.. Ale przecież Gregor tak właściwie już nie żyje, to byłoby tylko pokonanie jego ciała, ciężko mówić o jakimś wyrównaniu rachunków. Mnie Cleganebowl w takim wydaniu w ogóle nie jara.
Ta scena, w której septon tłumaczy „Ogarowi”, w jaki sposób ten ostatni wykpił się śmierci jest strasznie naciągana i banalna. Jakby odbiorcą tej przypowiastki miałby być jakiś, z przeproszeniem, gimnazjalista. I te strzały pozostawione w ciałach Kelly Family. Nikt tym wojakom nie powiedział, że strzała to pocisk wielokrotnego użytku? Co, że nie mieli czasu? Ależ mieli, skoro zrobili egzekucję starszemu nad komuną. Najbardziej rozczarowała mnie jednak scena oblężenia Riverun, z nierogacizną swobodnie poszukującą strawy pomiędzy Freyami poprzebieranymi za żołnierzy. Ja rozumiem, cięcia budżetowe, ale pomniejszy Horn Hill to wy…ste późne rokokoko, zaś rodowy zamek Tullych, to kórnik!
I to, co zwykle. IneedmoreRamsaydevastatinghisenemies.
Jak dla mnie najlepszy odcinek – OGAR wrócił i zdaje się ma nowy cel …. Super sceny z Blackfishem. Jego stwierdzenie, że zawiódł się tym co zobaczył odnośnie Królobójcy (miano, które z premedytacją podkreślał) miodzio.
Oczywiście Lyanna Mormont też zasługuje na słowa uznania młoda i z pazurem Sansa przy niej się chowa. A co tyczy się Sansy to chyba coraz bardziej idziemy w kierunku jej konfrontacji z Jonem.
A ogłoszenia, jak nie było, tak dalej nie ma. DaeL będzie nas tak przeciągał, aż do wydania Wichrów i wtedy oświadczy, że to on jest Georgem R. R. Martinem 😛
Zastanawiające jest to jak Arya otwarcie przemierzała ulice Bravos (pominę strój, wygląd oraz posiadanie całkiem nieźle wypełnionych walutą sakiewek) wiedząc co potrafią LBT i co czeka ją za niewykonanie polecenia.
wychodzi na to, że Arya ma nie więcej rozumu niż jej siostra
Sansa jest tak durna, że aż brak słów i jak dla mnie wyrasta na najbardziej irytującą postać w serialu. Najpierw, unosząc się honorem, odrzuca pomoc Baelisha, kiedy wie, że nieuchronnie zbliża się bitwa o Winterfell, a armia Boltonów jest większa (nie wspominając o 20 dobrych ludziach Ramsay’a :p). Drwi z Davosa (co mnie chyba najbardziej zirytowało) i pomocy Mormontów (niewdzięczna su…wilczyca :p). Naciska cały czas na Jona, w końcu sama pisze do LF, prosząc o pomoc. A zresztą, cytując klasyka, „szkoda strzępić ryja”. Parafrazując wypowiedź kolejnego klasyka – „śmierć frajerkom”. 😀
Oj tak, również irytuje mnie niezmiernie. Ale jest nadzieja, że niedługo umrze. Na Dany nie ma co liczyć, jest zbyt ważna żeby ją uśmiercili wcześniej niż w finale, ale Sansa teoretycznie mogłaby nas opuścić. Mam tylko wielką nadzieję, że książkowa Sansa po nauce u LF nie stanie się taką zarozumiałą p****, która podobnie jak Daenerys ma o sobie trochę za wysokie mniemanie
czy Sansa miała przypadkiem nie być jedną z tych postaci, którym dane będzie dotrwać do końca sagi? 😀
Nie wiem, możliwe, ale to serial 😀
Nie. Do nich zaliczają się: Arya, Bran, Tyrion, Jon i Daenerys.
W takim razie niech Sansa ginie. Tak mnie zirytowała, że nie mogę przez nią się uczyć. Albo po prostu szukam wymówek. 😛
jestem za tym, aby przetrwał jeszcze Blackfish, Davos i lady Mormont. Aaa no i Tormund i Ed 🙂 Ktoś zginąć musi, byle nie oni.
Kolejny odcinek utwierdzający mnie w przekonaniu, że widzowie serialu są przez twórców uznawani za durniów, którym trzeba wszystko pokazać wyraźnie i dobitnie, żeby zrozumieli.
Ogar wrócił? Pokazujemy go przez pół odcinka, żeby każdy zrozumiał, że jest z powrotem.
Freyowie nie umieją robić oblężeń? Dodajmy świnie pasące w środku obozu.
Yara jest bardziej męska od Theona? To niech woli dziewczyny.
Margaery udaje nawróconą? Niech jedyne co robi w obecności tej swojej septy to modlitwa.
To samo było w poprzednich odcinkach, kiedy na przykład Ramsay zabił Oshę, tylko po to, żeby przypomnieć, że on wciąż tam jest i że jest potworem.
Dodałbym jeszcze:
– John zmartwychwstał to nikt nie pyta jak i co i dlaczego nie jest w nocnej straży (bo to oczywiste) 🙂
– północ zapomniała bo ma krótką pamięć
– Euron wygrał wiec ale kto zabrał w takim razie wszystkie okręty i z czego zbuduje 1000 nowych
– Starkowie w ciągu jednego odcinka objeżdżają połowę północy bo zgubili kruki
– John nagle zapomniał, że 2 tyś. to za mało na 5 tyś do tego w zamku, no i Davos też zapomniał, no i Melisandre śpi od dwóch odcinków, no i się zgubiłem…… widać za dużo naraz dla tępego oglądacza 🙂
DaeL, czy uważasz za możliwe, że postać Lady Stoneheart zostanie wprowadzona do serialu?
Nie. Myślę, że ani Catelyn, ani Stannis nie wrócą. Sądzę też, że Sandor wyrżnie zupełnie Bractwo Bez Chorągwi, zamykając ten wątek, a za śmierć Freyów (w szczególności Waldera) odpowiadać będzie Arya. To jest wprawdzie czysta spekulacja, ale w tym sezonie serial naprawdę tnie wątki i postacie na lewo i prawo, więc to jest moim zdaniem jedyny kierunek, w jakim może pójść. Chciałbym, żeby było inaczej, ale wątpię.
kiedy analiza będzie gotowa? jeszcze dzisiaj?
Będzie w środę wieczorem.
ok 🙁
Jak przewidujecie dalszy wątek młodszej Starkowny? Czy Wam też się wydaje, że ta samotna podróż przez bazar zakończy się….. W ramionach Theona? Geograficznie to nie ma sensu, ale kto by to patrzył na jakieś logiczne rozwiazania
Też wziąłem pod uwagę taki rozwój sytuacji. Theon miałby okazję na kolejne katharsis. Jak miło!
No właśnie, gdzie są ci Greyjoyowie teraz? Bo przez całą scenę byłem przekonany, że w Braavos, ze względu na teksty o powszechnej tam prostytucji i ogólnie klimat. Później pomyślałem sobie, że gdzie Braavos, gdzie Żelazne Wyspy, a gdzie Zatoka Niewolnicza, ale nie jestem przekonany, że twórcom robi to jakąkolwiek różnicę.
Są w Volantis. Można poznać po tym charakterystycznym moście. Braavos by nie miało sensu – leży na północy Essos, więc musieliby nadłożyć drogi, żeby tam dopłynąć, a potem wrócić na południe.
Wg mnie są w Pentos ( przecież to po drodze :D), pierwsze scena z Arya rozmowa dwóch kupców – żelazna flota jest w „zatoce” sprawdzałem, zatoka jest przy Pentos ( i przy Lorath ale tam się jeszcze nic nie działo i chyba bez sensu zakładać, że się coś wydarzy), przy Volantis na mapach nie ma zatoki. Ale to może być doszukiwanie się na siłę . W każdym razie z Pentos już bliżej do Braavos!
No że nie miałoby sensu to wiem, ale czy byłby to pierwszy raz tego serialu? 😀
Most jest faktycznie dobrym argumentem, poza tym z Volantis blisko i po drodze do Meereen, ale znowu jest tam chyba dość gorąco?
Poza tym, w intro zawsze pokazują miejsca, w których będzie dany odcinek się odbywał, z Essos było tylko Braavos i Meereen, a co ciekawe, wątku Tyriona i Varysa nie ruszono 😛
„w intro zawsze pokazują miejsca, w których będzie dany odcinek się odbywał”
niestety ale oni oszukujo 😛 najprostszy przykład, zobacz sobie odcinki, gdzie bitwa trwała cały odcinek, rozgrywała się w jednej lokacji i czo? intro i tak pokazuje meeren jak bitwa na murze xD a volantis pewnie nie chciało im się robić w tym intrze
A to przyznam, że nie śledziłem, zawsze jak zwracałem na to uwagę, to się zgadzało. W każdym razie tak im się nie chciało robić Volantis, że Riverrun którego o ile dobrze pamiętam wcześniej nie widzieliśmy, w intro się już pojawiło 😀
Nasze domysły to jest nic w porównaniu z inwencją twórczą panów D&D 🙂
riverrun było jeszcze w 3 sezonie
No tak, wyleciało mi z głowy. Twórcy serialu powycinali mnóstwo ważnych rzeczy, ale tego jak Edmure nie mógł trafić z łuku w łódź nie zabrakło.
Czyli moje wszystkie teorie legły w gruzach 😀
DeaL z innej beczki. Czy spotkałeś się gdzieś wcześniej z opisem zbroi z valyriańskiej stali, chociaż z jakimiś wzmiankami, że coś takiego istnieje? Martin odczytał na konwencie ostatni fragment, ale może Mokra Czupryna ma jakieś przewidzenia.
To jest pierwsza wzmianka o zbroi z valyriańskiej stali. Ale jej styl na pewno jest valyriański – to zbroja łuskowa, tak samo jak ta, w której hasał sobie Aegon Zdobywca. Więc przypuszczam, że jeśli zbroja rzeczywiście jest z valyriańskiej stali, to Euron jej sobie sam nie skonstruował. Musiał ją znaleźć w Valyrii.
Wiem, że to temat nie na tę dyskusję, ale skoro już został poruszony – przypomnijcie mi, proszę, jak to jest z tymi ruinami Valyrii. Wydawało mi się, że są one praktycznie niedostępne, dlatego w Essos i Westeros jest tak mało przedmiotów wyszabrowanych stamtąd, choć poziom technologiczny dawnych Valyrian i pozostałych po nich rzeczy musiał kusić licznych poszukiwaczy. Czy zatem Euron miał jakieś specjalne umiejętności lub cechy, które pozwalały mu na bezkarne bieganie po dawnej Valyrii? Kwestia magii?
Wydaje mi się, że chodzi o Dymiące Morze, które odstrasza żeglarzy, taki utarty światopogląd. Nie przypominam sobie, żeby coś konkretnego było powiedziane na ten temat. Euron jest po prostu szalony, co potwierdził ostatni przeczytany przez Martina rozdział i tyle.
Kilka uwag po obejrzeniu najnowszego odcinka.
1. Ogar Ogarem (choć tymczasem rusza do walki uzbrojony wyłącznie w siekierę), ale to Bractwo bez Chorągwi! Rabusie i mordercy niewinnych ludzi. Zgroza! Przecież w książce chronili i pomagali wieśniakom, co zresztą umożliwiało im – dzięki wsparciu okolicznej ludności – przetrwanie i ciągłe kontynuowanie walki. Gdyby zachowywali się tak, jak w serialu dawno zostaliby wytropieni i wyrżnięci. Poza tym – o ile pamiętam – Betricowi przyświecały nieco inne idee. Mógłbym myśleć, że to przebierańcy, ale ten żółto-cytrynowy płaszcz…
2. Jon po zmartwychwstaniu jest całkiem żałosny i jeszcze do tego chyba zgłupiał. Jego wizja ataku na Winterfell jest po prostu kretyńska. Natomiast Sansa bez wątpienia wzywa na pomoc Littlefingera, co akurat wydaje się być całkiem racjonalne. Tylko armia Doliny w pełnej sile może zagwarantować sukces. Pytanie brzmi: co po ewentualnym zwycięstwie uczyni Petyr? To on byłby wówczas praktycznie władcą Północy, a więc skupiłby w swym ręku władzę nad Doliną, Północą i nominalnie Dorzeczem (jest wszak posiadaczem Harrenhall). A przy okazji: czy górskie klany całkiem wymarły? I gdzie, do licha, jest Duch?
3. Oblężenie Riverrun. Zdecydowanie serial powraca do ominiętych wcześniej fragmentów książki. Ten wątek wypadł całkiem nieźle, może poza pociesznymi postaciami Freyów. Nawet do wieprzowiny biegającej po obozie specjalnie bym się nie czepiał – aprowizacja była podstawową sprawą w trakcie oblężeń. No cóż, zobaczymy, co stanie się po przybyciu Brienne.
4. Wątek Aryi tym razem nieprzekonujący – kiedy i jak uciułała tyle forsy? A całe szkolenie Syria i Jaqena chyba poszło na marne…
Ale w sumie – jeśli tylko zachowa się odpowiedni dystans – ogląda się całkiem fajnie.
1. Cytryn na pewno nie był jedyną osobą noszącą żółty płaszcz.
2. Jon nie za bardzo ma co innego zrobić, a czas goni.
Górskie klany? A co z nimi? Miałyby się odważyć zaatakować armie Doliny? Pfff…
Duch? W książce Duch też często znikał, a Jon mógł go nie wziąć bo nie chciał przestraszyć rozmówców.
Raczej górskie klany północy tzn
Wull norrey flint knott burley liddle
I wogole gdzie reszta rodów północy jest ich tak dużo
Sądzę, że ubranie rzezimieszka akurat w żółty płaszcz nie jest przypadkowe. No chyba, że D&D w ogóle nie czytali Sagi :). „Jon nie za bardzo ma co innego zrobić” – czyli lepiej wyruszyć na samobójczą eskapadę bez szans na sukces? To może niech sam zaatakuje Winterfell, w końcu już raz go wskrzeszono. I dlatego pisałem o górskich klanach (oczywiście tych z Północy), które w książce stanowią ważną siłę i są wierne Starkom. A Duch nie straszyłby rozmówców tylko potwierdzałby „starkowość” Jona i Sansy. A poza tym po prostu mi go brakuje. Lubię pieska 🙂
problem w tym, że to nie piesek a wytwór grafika xD czy jak to tam sie zwie xD
Ależ skąd! Sam widziałem na ekranie… Taki troszkę inny mopsik 🙂
To Piesak.
Pytanie: I gdzie, do licha, jest Duch?
Odpowiedź: na pewno nie w budżecie na efekty specjalne.
1. W porównaniu z innymi wątkami powrót Ogara jest do zniesienia. Wrócił jakiś odmieniony.
2, Cały wątek Północy jest żałosny. Lord Dowódca nocnej straży a mu pyskują Lordowie jedni, na kolana psy 🙂 Jakby to fajnie było gdyby nagle ktoś wyciągnął z kapelusza testament Roba, do tego Lordowie Północy przypomnieliby sobie, że pamiętają.
3. Oblężenie jest w dechę 🙂
4. Aryia losowała z Danką kto powinien wystąpić w tym odcinku i niefortunnie wygrała, ale po takim szkoleniu to przeżyła.
5. Róża zbiera siły, w końcu Król porzucił kota na dobre i ma swoje potrzeby. No cóż, mężczyzna w końcu (powinien mieć jakieś 10, 11 lat już?)
6. Davos zobaczy stos po spaleniu córki Staśka i …….. wróci na mur i ……. poprosi Melisandre co by w końcu z łóżka wstała.
7. Ramsay, Ramsay, Ramsay, gdzie jesteś, Starki se spacerują po północy a ten się schował. Może by tych 20 wspaniałych jeszcze raz na zwiady puścić 😉
No dobra ulżyło mi. Czekam na kolejny odcinek :):)
jak to budowali młyn? a nie przypadkiem sept?
To wyglądało na młyn. A mówili, że to sept?
w serialu nie, ale gdzieś o tym czytałem, że to sept 😀
Na początku nie miałam pewności, więc specjalnie policzyłam ściany: siedem, czyli sept.
Oglądając też doszłam do wniosku, że sept: mała podpowiedź – septon, duża – siedem ścian 😛
„Dziesięcioletnia Lyanna Stark zdążyła jednak dziabnąć pseudo-Starków kilkoma ostrymi szpilami, więc chyba im poszło trochę w pięty.” drobny błąd do poprawy. Z resztą się w 100% zgadzam 😀
„Sansa próbuje skonstruować racjonalny argument.”
najlepsze xD
Świński Czarny Walder, Sansa próbująca skonstruować racjonalny argument i artykuł 200 KK skradły moje serce. DaeLu jesteś Mistrzem. 🙂
Dzięki 😉
„stannisyzacja” 😀 chyba zacznę używać tego terminu.
Lesbijstwo Ashy można wyjaśnić jeszcze inaczej – trzeba było wrzucić gdzieś cycki. A skoro Asha nie ma załogi, która poszłaby do burdelu (statki pewnie są na pilota), Theona nieszczęśliwie wykastrowano, nie było innych osób w odcinku, które mogłyby podjąć się zadania, no to ktoś musiał te cycuszki pomacać 😀
Hmm, no i chyba nie mogę się zgodzić z tym stwierdzeniem:
„Poza tym scena nie ma żadnego znaczenia. Żelaźni ludzie pokonali w mgnieniu oka tysiące kilometrów, a Theon po raz n-ty przeżywa ten sam dylemat.”
Wiadomo, Theon parę razy miał przebłyski, podejmował jakieś theonowe decyzje, zapominało mu się o byciu Fetorem itd. Ale scena zostawania twardzielem pijąc piwo była tak fajnie zagrana przez aktora od Theona, że to było jak dla mnie jasne przesłanie, że od teraz Theon znów zacznie nabierać w jajach (w sumie chyba stracił tylko kiełbaskę 😀 ?). Jeśli faktycznie pożegnaliśmy Fetora to dla mnie jednak scena ma spore znaczenie. Osobiście marzy mi się żelazny Theon i chociaż potomka to on nie spłodzi, to fajnie byłoby zobaczyć jak w końcu staje się mężczyzną.
„no to ktoś musiał te cycuszki pomacać”
mówiąc dokładniej „possać” 😀
Theon jest moim zdaniem kapitalnie skonstruowana postacią. Ten człowiek całe swoje dotychczasowe życie spędzał na ucieczce. To nie był jednak eskapizm z wyboru, bo jak wiadomo Theon takowego nie miał. Ojciec, przyjaciele z dziecinnych zabaw, szybka miłość u sprzedajnych dziewek – to wszystko są symbole odrzucenia, braku akceptacji. Czytając po raz pierwszy sagę Martina widziałem barwną paletę okrucieństwa, cierpienia, zdrad wszelakich z kilkoma przebłyskami honoru i przyzwoitości. Ale samotność i całkowite wyobcowanie napotkałem tylko w przypadku jednej postaci. Theon, człowiek który wie, który rozumie i który bardzo się boi. Theon Pyszałek, Theon Porzucony Dziedzic Żelaznych Wysp, Zdrajca i Szczęśliwy Głupiec, w końcu Fetor. Zaiste, długą drogę przebył, aby wrócić do domu. Widziałem u Martina, jak przegrywaja królowie, upadają możni i ich rody i widziałem nielicznych, którzy się podnieśli. Dla mnie to Theon Zwycięzca. Bez względu na to, jaki los zgotował mu autor powieści.
W powieści ma przerąbane, nawet Martinowi będzie ciężko wyciągnąć go z g..na w jakie go wsadził. Wisi u Stanisa w namiocie a do okola raczej nikogo kto mógłby się za nim wstawić. Nawet siostra rozumie marnosć jego sytuacji. Obstawiam, że długo nie pożyje, chyba nawet spłonie.
To raczej Robett Glover a nie Galbart. Mowi o rodzinie brata a Robett nie mial rodziny.
Chyba masz rację.
Sorki, miałeś racje Robett jest młodszy i ma rodzinę, a Galbart jest dziedzicem. Więc Galbart jakims cudem wrocil do swojego zamku, bo w kisiążce los jego i Maege Mormont jest nie znany.
A u Manderlego jest Robett? Skąd on sie tam wziął u Grubasa ?
W serialu to chyba jednak był Robett. Ale nie wiem czy jest sens się nad tym zastanawiać. Ten czy inny Glover – zachowuje się odwrotnie niż Gloverowie w książkach.
mnie zastanawia, czemu ta rzeka przy riverrun nie płynie, tylko wygląda jakby była jakaś zamrożona, jest kilka takich ujęć w tle, gdy rozmawiają postacie
Przypuszczam, że z tego samego powodu, z jakiego musiały umrzeć wilkory. Kasa misiu, kasa 🙂
Pięć cytrynowych ciasteczek za wprowadzenie terminu „stanissyzacja” (nie bardzo umiem to wymówić bez uroczego, jak na mnie, syczenia :D)! Obawiam się, że niestety jeszcze kilka w miarę sympatycznych postaci dotknie ta obsesja scenarzystów. :/
SPOILER!!! Pewnie już to widzieliście, ale jeśli ktoś jest ciekaw co z Aryą i czy to była ona: http://9gag.com/gag/aGxPPqZ#comment
https://youtu.be/HS2uO17lqNA?t=1m39s ale one wszystkie (te od ostryg) tak sie ubieraja i czeszą na to wygląda.
Oczywiście, że dźgnięta została nie prawdziwa Arya ale Jaqen, który ją udaje i w ten sposób ratuje jej życie
Aż mi się głupio ogląda te sceny z północy, żelaźni ludzie żenada chociaż aktorstwo Theona mi się podoba , dobrze ,że nie było Dany, nielogiczne przetrwanie Aryi( Inne postacie po takich ciosach od razu padały), nudy w stolicy. W zasadzie oglądam tylko bo jeszcze nie ma Wichrów(zaraz pojade do jego domu i go zamorduje za to) i jeszcze fajne sceny z Królobójcą oraz z septonem Meribaldem( po prostu lubie tego aktora). Albo aktorzy coraz gorzej grają ,albo dostają durne dialogi które inaczej nie da rady zagrać ,albo sami są zażenowani poziomem tekstu jaki dostają
To Robett miał rodzinę, a nie Galbart. Galbart był kawalerem. Sytuacja jak u Tyrellów. Młodszy z braci ożeniony.
A tak przepraszam, to ktory jest u Manderlego?
Więc zmienili aktora, bo jak Robb zwołał chorągwie to Galbarta grał inny aktor.
myślę, że raczej pozmieniali fakty i to Galbartowi przydzielili rodzinę, a nie Robettowi.
DaeLu, mam pytanie. Czy zamierzasz napisać jakąś Teorię o Qyburnie? Oglądam właśnie filmik Prestona Jacobsa, o Qyburnie. Niektóre fragmenty są dosyć nieprzekonujące i j parę razy jako dowody przedstawia swoje niczym niepoparte przypuszczenia, ale Jacobs całkiem słusznie zauważa, że Qyburn musi mieć jakieś kontakty wśród wróbli (m. in. wie jak przebiegało septonowe konklawe) i że Qyburn nie używa Varysowych ptaszków, przez co nie ma informacji spoza Królewskiej Przystani, które miewał Varys np. z Doliny czy Smoczej Skały ale mimo wszystko jakoś zdobywa informacje z Dorne. I jako pierwszy wie, że Euron został nowym królem żelaznych.
To dosyć ciekawe, a Qyburn jako jedyna osoba której Cersei w tej chwili ufa ma obecnie duże wpływy. Czy masz jakieś plany lub podejrzenia co do niego?
Na razie o Qyburnie mamy za mało informacji. Ale chodzi mi po głowie, że Qyburn, jako były uczeń Marwyna, może korzystać z obsydianowych świec. Zawodna metoda zdobywania informacji, ale wyjaśniałaby skąd od czasu do czasu ma tak dokładne informacje na temat odległych miejsc.
Srała babka srała. Kiedyś tak pisałeś o littlefingerze. I co? I teoria na 5 cześci powstała, wiec pisz o Qyburnie, a nie pieprzysz, że za mało informacji.
A może by tak ociupinkę kultury? Jakby nie było to forum, a nawet forum publiczne, więc wskazane by było powściągnąć się nieco… DaeL, mimo że przyjazny nam wszystkim, nie jest „ziomalem z dzielni”, któremu możesz mięsem rzucać i chamsko narzucać, co powinien robić…
No dobrze, już pomijając wysławianie się, chodzi mi o to, że DaeL robi z siebie niewiadomo kogo. Gada teksty w stylu: „Oj jakie to trudne, tak mało informacji”, a potem robi teorie na 5 części. No to w końcu mało informacji, czy może są dobrze ukryte i jest to obszar, któremu trzeba poświęcić nieco więcej czasu i poddać bardziej szczegółowej analizie?
powściągnij się, bo zalatuje gimbazą.
DeaL robi świetną robotę dostarczając nam „rozrywki” między odcinkami GoT. Nie wymyśla wyssanych z palca teorii, ale dokładnie wszystko analizuje. Wielki szacun dla niego! Do niego należy pisanie tego, czego chce, więc rozkazy w stylu „pisz o tym czy o tamtym” są nie na miejscu. Zajmij się czytaniem, bo jak widzimy nie każdy potrafi pisać nawet na forum.
Biedne, chore dziecko. A już wyglądało, że zaczął jakby nieco mądrzeć. Szkoda… Chyba nie ma innego wyjścia – proponuję, by odtąd po prostu nie reagować na jakiekolwiek wpisy i całkowicie je ignorować.
albo ban 😀
Czy ja jestem wkręcany? To jest trolling? Tobie zależy, żeby dostać jakiegoś bana, czy coś w tym stylu? Pytam, bo już drugi raz wyjeżdżasz z kompletnym grubiaństwem, i to zupełnie niesprowokowany. Rozumiem, czasem w dyskusjach ludziom puszczają nerwy i zachowują się nieelegancko, ale to jest tak kompletnie ni z gruchy, ni z pietruchy, że aż trąci groteską.
Pisałem już wcześniej, że nie będę nikomu zamykać ust za to, że mnie krytykuje, a bany daję tylko za spam reklamowy, ale nie przeginaj. Każdy czasem zmienia zdanie.
Dobra, a teraz odnośnie merytorycznej części Twojej wypowiedzi:
1. Materiału o Qyburnie jest dużo mniej niż o Littlefingerze. Z Littlefingerem był problem, taki, że nie mieliśmy rozdziałów pisanych z jego perspektywy, więc rozkminienie o co mu chodzi było bardzo ciężkie. Z Qyburnem jest o tyle gorzej, że w ogóle przewija się w książkach szczątkowo, nie mamy historii z jego przeszłości, itd… Tak więc wszystko co można napisać to będą albo truizmy (w stylu – uczył się w Cytadeli, zna Marwyna, wskrzesił Górę, itd…) albo czysta zgadywanka. Nie lubię pisać zgadywanek, i tak mi się wydaje, że w kilku teoriach trochę za bardzo puściłem wodzę fantazji, więc nie będę szedł w tą stronę.
2. Mam teraz strasznie mało czasu, a i kilka najbliższych teorii jest rozplanowanych, więc nawet gdybym miał z czego pisać o Qyburnie, i miał na to jakiś pomysł, to nie mógłbym tego na razie zrobić.
Daelu daj sobie spokój z odpisywaniem trollom bo to sie mija z celem.Miałbym pytanie masz jakieś domysły jeżeli chodzi o kompanie młodego gryfa. Kim mogą byc jego nauczyciele i czy odegrają jakąś role. Zwłaszcza nurtuję mnie kwestia septy i spostrzeżenie Tyriona o jej rozstępach po ciąży.
ps moge pisać niezbyt poprawnie składniowo i ortograficznie ale proszę się domyślić z jakiego powodu 😀
FRANCJA 2 RUMUNIA 1
@makaveli1995
NIE SPOJLERUJ!!! NIE KAŻDY ZDĄŻYŁ JUŻ OBEJRZEĆ MECZ!!!!11 XD
@Dael – szacun. Ale i tak chciałbym kiedyś być świadkiem, jak puszczają Ci nerwy. Tak z czystej ciekawości badawczej. 😀
Z tego co wiem to Qyburn był dzielnym kompanionem tzn. Wtedy go poznajemy. To chyba takze on leczyl reke Jaimiego, gdy mu ucieli. Moze jesli od tej strony sie nie da to bedzie tez cos z rozdzialow z Marwynem, bodajze relacjonowanych przez Sama. Moga byc inne rozdzialy gdzie rowniez jakies drobne wskazowki Martin zostawil.
Jeszcze napomkne tylko, aby starac sie tu zachowac choc odrobine kultury. Wyzwiska w moim kierunku i straszenie banem, bo mam inne zdanie to jest lekko dziecinne. Porozmawiajmy merytorycznie, zamiast sie klocic i obrazac.
Oczywiście, a aktorki porno niech pouczają dziewice na temat czystości. 😀
Ty posądzasz innych o dziecinność i zachęcasz do merytorycznej rozmowy? To musi być troll
Mam takie pytanie logistycznie odnośnie Wieży Radości. Rhaegar Targaryen wysłał razem z Lyanna Stark 3 gwardzistów: Lord Dowódca Ser Gerold Hightower, Ser Arthur Dayne, Ser Oswell Whent. Według mnie książę wysłał ich do rodzinnego miasta któregoś z dwóch pierwszych gwardzistów czyli do Starego Miasta albo Starfall, jako że pewnie tam Lyanna byłaby najbezpieczniejsza. Wieża Radości była tylko wymuszonym przystankiem bowiem wtedy zaczął się poród. W takim razie to by tłumaczyło dlaczego dali się dogonić Nedowi. Z ciężarną musieli podróżować bardzo powoli ale ich miejscem docelowym nie była Wieża. I tak się zastanawiam ile osób mogło jeszcze z nimi podróżować. Wydaje się, że powinien być jakiś maester albo położna, kilku pachołków itd. Mógł być ktoś z orszaku kogo wysłali np. z Wieży Radości do Starfall, żeby sprowadzić posiłki, ale Ned był pierwszy 🙁 Wszyscy obstawiamy, że jedynym żyjącym świadkiem z Wieży Radości jest Howland Reed lecz może żyje kilka innych z orszaku, bo tak jak mówiłem nie wierze w to, że z ciężarną kobietą podróżowało tylko 3 gwardzistów. Ma ktoś jakieś typy odnośnie potencjalnych kandydatów, może ktoś się rzucił w oczy?
Mam wrażenie, że Wieża Radości, nie była przejściowym przystankiem. To było miejsce, gdzie Rhaegar i Lyanna radośnie spędzili sporo czasu, skąd nazwa. Lecz rzeczywiście prawdopodobne by było, żeby towarzyszył jej ktoś, kto by mógł odebrać poród, wiedzieli, że się on zbliża.
Jon Snow ślubował: „Nadchodzi noc i zaczyna się moja warta. Zakończy ją tylko śmierć. (..)” – myślę że to odpowiedź na to dlaczego nikogo nie dziwi jego odejście z Nocnej Straży.
to by się zgadzało, gdyby wiedzieli o jego śmierci, ale tak nie było
Chciałem zwrócić uwagę, ze przysiega pomiedzy „zaczyna sie moja warta”, a „zakonczy ja tylko smierc” ma jeszcze sporo słów. Nie w tym miejscu ten nawias z kropkami jest.
Cały teks przysięgi:
„Wysłuchajcie mych słów i bądźcie świadkami mojej przysięgi. Nadchodzi noc i zaczyna się moja warta. Zakończy ją tylko śmierć.
Nie wezmę sobie żony, nie będę miał ziemi, ojca ani dzieci. Nie założę korony i zapomnę o zaszczytach. Będę żył i umrę na posterunku. Jestem mieczem w ciemności. Jestem strażnikiem na murach. Jestem ogniem, który odpędza zimno, światłem, które przynosi świt, rogiem, który budzi śpiących, tarczą, która osłania krainę człowieka. Moje życie i mój honor należą teraz do Nocnej Straży na tę noc i na wszystkie pozostałe.”
Pomiędzy „zaczyna się moja warta”, a „zakończy ją tylko śmierć” naprawdę jest sporo słów, mianowicie cała jedna kropka!
– A dlaczego opuściłeś Nocną Straż, bękarcie?
– Umarłem.
– Przecież żyjesz.
Z pewnością każdy bez zastanowienia przyjmie do wiadomości wersję o śmierci, w końcu na co dzień kogoś wskrzeszają. XD
Co do Aryi: czytałam gdzieś całkiem ciekawą teorie, że wszystko co widzimy odnośnie Aryi w Bravos po oślepieniu dzieje sie tak naprawdę w jej głowie. Walka między byciem Starkiem a bycie Człowiekiem bez Twarzy. Oślepienie byłoby symbolicznym zagłebieniem sie w sama siebie etc, etc a tak naprawdę od 7 odcinków leżałaby nieprzytomna na posadzce w Domu Czerni i Bieli;) W sumie time liny w serialu sa tak rozjechane, ze taki twist mogłabym kupić:)
No i wydaje mi sie to o wiele ciekawsze niż wizja niz bycie uratowana przez Jaqena. Wiecej: Fight Club w wydaniu Martina? Z przyjemnością! 😉
DaeLu, kiedy finał? 😀
Recenzja – poniedziałek
Ogłoszenie – środa
Finał Turnieju – czwartek
Teoria – sobota
Taki jest przynajmniej plan 🙂
DaeLu, prośba dotycząca finału Turnieju, a konkretnie odstąpienia od projektu, aby jego wyniki utajnić aż do zakończenia zmagań. Przez to nie można byłoby śledzić na bieżąco rywalizacji i strona przez tydzień pozostawałaby de facto „martwa” – zero emocji. Dokończmy turniej w sprawdzonej już formule.
Nie słyszałem wcześniej o tym utajaniu, ale to byłby świetny pomysł. Bez tego zdarzały się akcje, gdzie pojedyncze osoby wrzucały kilkadziesiąt lub więcej głosów w ostatni dzień konkretnego etapu, a w tak miałyby utrudnione działanie.
Ogar „fakin h8 machine” najlepszy wątek całego zapchajsezonu. ;D
Czyli
Recenzja – środa
Ogłoszenie – piątek
Finał Turnieju – poniedziałek
Teoria – czwartek
😀
Mam nadzieję DaeLu, że nie masz nam za złe tych podśmiechujek (takie słowo istnieje, sam to chyba gdzieś przyznałeś 🙂 ).
dzięki ciulu
nie rozumiem czemu ludzie są takimi śmieciami, że MUSZĄ napisać w internecie co się wydarzy :/
nie mogłeś się powstrzymać? serio powinni ci wlepić tego bana, nie dość że troll to jeszcze spoileruje
To nie jest pierwszy raz, kiedy zaspoilerował. Serio powinien dostać bana. Za karę i dla przykładu.
Warta Jona się skończyła przecież w 3 odcinku o tym mówi, więc co to za pytanie o odejście z NW. Nieuważnie oglądałeś chyba. 🙂
Ok cofam komentarz, już rozumiem o co chodziło, przepraszam!
Ostatnie 2 tygodnie nie miałąm Internetu i gdy tylko się do niego dorwałam przeczytałam analizy odcinków. Pewna rzecz w Twojej analizie mnie zmyliła – jak pisałeś, że Yara wylądowała w łóżku z Panienką to już myślałam, że masz na myśli Lorasa, który zgodnie z możliwościami technicznymi serialu teleportował się na jej statek.
Potem obejrzałam serial, totalnie rozczarowana brakiem Lorasa wśród Żelaznych Ludzi.