Czy jesteś zadowolony ze wszystkich swoich decyzji?
Zacznijmy od tego, że Apple TV naprawdę imponuje swoimi oryginalnymi produkcjami. Nie rozumiem jednak, dlaczego istnieje tak duża przepaść na rynku między tą platformą a Netfliksem. Co rusz w internecie można znaleźć informacje, że Apple+ cienko przędzie i planuje ciąć koszty.
Póki co gigant technologiczny serwuje nam kolejną solidną, nieoczywistą produkcję. Najpierw był “Sugar”, a teraz jest “Mroczna Materia” — serial, który na poziomie ludzkiej psychologii trafia w czułe struny i zmusza do refleksji. Trzeba przyznać, że zakulisowo ta historia niesie niesamowity przekaz. Nie chcę wchodzić w większe spoilery, niech każdy oceni to sam, ale naprawdę wiele uniwersalnych mądrości można z tego serialu wynieść.
Jednakże jest to serial sci-fi, więc przekaz ukryty jest głęboko, a na pierwszy plan wysuwają się nadnaturalne podróże w czasie i przestrzeni. “Mroczna Materia” to momentami naprawdę mocny thriller, którego znakiem rozpoznawczym są zaskakujące cliffhangery kończące każdy kolejny epizod. Trzeba przyznać, że twórcy przyciąganie widza do ekranu opanowali perfekcyjnie.
Nowe spojrzenie na Odyseusza
Podróż i powrót do domu, który odwleka się w czasie z powodu nieprzewidzianych trudności, to motyw dobrze znany i opowiedziany tysiące razy. Nic odkrywczego, a jednak sposób, w jaki został przedstawiony, sprawia, że „Mroczną Materię” ogląda się z przyjemnością. Od strony technicznej trudno się do czegokolwiek przyczepić. Efekty specjalne i CGI świadczą o tym, że na tym polu nie szukano oszczędności.
Nie jest jednak tak słodko. Serial ma dwie duże wady. Pierwsza to momentami bardzo głupie zachowania postaci. Ich bezrefleksyjne przyjmowanie nadnaturalnych zdarzeń wokół nich, brak umiejętności łączenia faktów czy przejrzenia dość oczywistych kłamstw potrafi irytować. Bohaterowie w jednych momentach są niezwykle inteligentni, by w innych zachowywać się jak kompletni naiwniacy.
Na pewnym poziomie widać, że serial jest ekranizacją powieści — ma solidne fundamenty i opiera się na materiale stworzonym przez kompetentnego autora. Nie jest to produkt jakiegoś „pożal się Boże” scenarzysty. Niestety, jednocześnie Blake Crouch, autor pierwowzoru, często idzie na skróty. Dostosowuje zachowania bohaterów do wydarzeń, a nie odwrotnie. Coś ma się wydarzyć, więc się wydarza, niezależnie od sensu.
Metafizyczna sinusoida
O drugiej dużej wadzie opowiem później. Teraz jednak wrócę do plusów. Na pewno warto docenić aktorstwo. Joel Edgerton i Jennifer Connelly doskonale wywiązali się ze swoich zadań. Mają do odegrania wiele trudnych scen, w których muszą szybko zmieniać charakter czy podejście do życia. Robią to wiarygodnie, bez fałszu. Równie dobrze wypada Alice Braga, trzecia ważna postać w tej historii, która świetnie oddaje wpływ kolejnych wydarzeń na swoją bohaterkę.
Cała fabuła serialu jest sposobem na zilustrowanie zagadki kota Schrödingera. Na szczęście dla widza, nie ma tu skomplikowanych wzorów i formułek. Wszystko jest przedstawione płynnie, bez zbędnych zawiłości. To nie wykład z fizyki, lecz historia, w której elementy naukowe pojawiają się w tle.
Jednak jak to zwykle bywa w projektach opierających się na podróżach w czasie i przestrzeni, z czasem pojawiają się coraz bardziej skomplikowane problemy, wynaturzenia i paradoksy, które można wytłumaczyć jedynie klasycznym „bo tak”. Początek historii można uznać za więcej niż udany, środek za naprawdę bardzo dobry, ale niestety zakończenie…
Druga wada serialu, czyli seryjny samobójca w akcji
Ostatni odcinek jest zwyczajnie słaby. Psuje cały obraz. Naiwność bohaterów i ich płytkość uderzają z pełną mocą. Nikt już nie bawi się w subtelności. Widz dostaje wysoce niezadowalający finał historii, która miała wielki potencjał i do tego momentu była dobrze realizowana. Cała sympatia, jaką darzyłem ten serial, uleciała. Cały mój entuzjazm wobec “Mrocznej Materii” przepadł, tak bardzo zepsute jest to zakończenie.
Gdybym chciał dzielić się spoilerami, mógłbym wymienić co najmniej 20 sytuacji, w których łapałem się za głowę, zastanawiając się, co właściwie się dzieje. Dlaczego postacie nie zauważają oczywistych rzeczy? Dlaczego nie dziwią ich konkretne zachowania?
Niemniej, gdyby zapomnieć o ostatnim odcinku, dostajemy dużo dobrego materiału z (jeszcze raz to podkreślę) bardzo mądrym przekazem i świetnie zarysowanym antagonistą — prawdziwym sukinsynem, który nie cofnie się przed niczym, by osiągnąć swój cel.
Serial, moim zdaniem, jest godny polecenia, nawet mimo słabego zakończenia. Twórcy wydają się zostawiać sobie kilka furtek na kontynuację historii, co niestety oznacza, że zobaczymy kolejny sezon.
Mroczna materia (sezon 1)
-
Ocena kuby - 7/10
7/10
A to nie jest tak, że głównym celem Apple TV jest dowartościowanie użytkowników sprzętu Apple? Że mają swoją autorską applowską platformę VOD inną niż normalsi, taką designerską, artystyczną, elitarną, iLepszą ?
Wydają się konsekwentnie dążyć do takiego pozycjonowania na rynku. To znaczy że mogą świadomie rezygnować z pewnej części dostępnej publiczności. Choć w sumie jakby marketingowcy platformy mieli dokładnie podążać za kategoriami użytkowników Apple, powinni jeszcze wymyślić jej wersję powystawową i refurbished 😛