Nigdy nie kryłem się z moją fascynacją niskobudżetowym i „niskotalentowym” kinem klasy B… a nawet Z. W swej niekończącej się krucjacie, mającej na celu spopularyzowanie gatunku, podejmowałem się nawet prób zachęcenia czytelników FSGK do sięgnięcia po tego rodzaju filmy. Ale choć zazwyczaj ponosiłem porażkę, tym razem mam dla Was coś, co na pewno przypadnie Wam do gustu. Miniserial Garth Marenghi’s Darkplace.
Coś wypływało z jego ust. Krew? Krew. Karmazynowa, pachnąca miedzią krew. Jego krew. Krew, krew, krew. I trochę rzygowin.
—Garth Marenghi—
Szpital Darkplace. Tu otwiera się portal do piekieł. Tu wzmocnieniu ulegają wszystkie zdolności paranormalne. Tu rodzą się mutanty. I tylko jeden człowiek będzie w stanie im się przeciwstawić – doktor Rick Dougless, weteran z Wietnamu i były czarnoksiężnik. Wspierany przez swojego kumpla, doktora Luciena Sancheza, histeryczną telepatkę doktor Liz Asher oraz szpitalnego administratora Thorntona Reeda powstrzyma siły zła.
Wyobraźcie sobie zrealizowany w latach 80. serial z dreszczykiem, oparty na literaturze miernego pisarza grozy (Gartha Marenghi) z rozdmuchanym ego. Wyobraźcie sobie, że pisarz ów jest nie tylko scenarzystą i reżyserem, ale również wciela się w postać głównego bohatera, a w jednej z kluczowych ról zatrudnia swojego kumpla, który nie potrafi grać. Wyobraźcie sobie falę machoizmu, seksizmu i niekompetencji przelewającej się z każdego kadru. Wyobraźcie sobie jedne z najgorzej napisanych dialogów w historii filmu. Wyobraźcie sobie wreszcie, że serial nie został podchwycony przez żadną ze stacji, ale po latach zrealizowano na jego temat quasi-dokument, w którym sceny z oryginalnej produkcji przeplatają się ze współczesnymi (dla momentu kręcenia dokumentu) wywiadami z twórcami.
OK, a teraz wyobraźcie sobie, że to wszystko lipa. Nie tylko oryginalny serial, ale również wstawki dokumentalne. To wszystko część jednego, błyskotliwego serialu komediowego. Garth Marenghi, twórca Darkplace, a także występujący w serialu aktorzy również są postaciami fikcyjnymi, a ich komentarze dodają do produkcji dodatkową warstwę komedii. Powiem wprost – gdyby Darkplace był po prostu pastiszem taniego kina lat 80., spełniłby swoją funkcję wyśmienicie. Parodia jest bowiem idealna – począwszy od tanich efektów, przez fatalną grę aktorską i źle napisane dialogi, aż po koszmarne błędy montażowe. Mimo zaledwie sześciu odcinków obejrzymy tu powtarzające się motywy fabularne. Ba, dostaniemy nawet mój ulubiony chwyt z tanich filmów i seriali – wprowadzone naprędce objaśnienia nazbyt skomplikowanej fabuły na tle ujęć stockowych.
Jestem jednym z niewielu ludzi na świecie, którzy napisali więcej książek, niż przeczytali.
—Garth Marenghi—
Ale obleczenie tego wszystkiego quasi-dokumentem wynosi całą produkcję na zupełnie inny poziom. Nie chcę zdradzać wszystkich genialnych pomysłów, więc wspomnę tylko o dwóch rzeczach. W jednej scenie, gdy pewien aktor wyjaśniał, że dźwięk każdej postaci brzmi jakby był nagrany w innym pomieszczeniu, bo Garth Marenghi nie potrafił grać z krążącym nad jego głową mikrofonem… zaśmiałem się i przez moment uwierzyłem w to wyjaśnienie. Kupiłem postać egotystycznego twórcy-beztalencia i wszystko mi tu pasowało. Dopiero po paru sekundach przypomniałem sobie, że Garth Marenghi też jest przecież tworem fikcji. Brawa dla scenarzystów! Ale to nie wszystko. Otóż w owym quasi-dokumencie nie zobaczymy aktorki wcielającej się w rolę doktor Liz Asher. Oglądając serial i słuchając wypowiedzi aktorów, zaczniemy nabierać przekonania, że spotkało ją coś złego… z ręki jednego z członków ekipy. To równie niepokojące, co przekomiczne.
Paradoksem produkcji jest to, że tak jak fikcyjny serial, nie spotkała się z ciepłym przyjęciem na antenie. Garth Marenghi’s Darkplace był emitowany w późnych godzinach i nigdy nie znalazł swej antenowej widowni. Po latach, dzięki internetowi, uległo to zmianie. Określenie „kultowy” bywa nadużywane, ale w przypadku Garth Marenghi’s Darkplace jest jak najbardziej na miejscu. Wszystkie sześć odcinków, a także materiały bonusowe, możecie obejrzeć legalnie w serwisie youtube. Do czego gorąco zachęcam!
-
Ocena DaeLa - 9/10
9/10
Oglądam pierwszy odcinek. Chyba nie byłem gotowy. 😀
Jak obejrzysz wszystkie, to poszukaj sobie dodatkowych materiałów. Są równie dobre.
Ależ to jest fantastyczne! Odcinek z okiem gwałcicielem albo pościg za małpoludem to czyste złoto. Jakim cudem to było emitowane przez publiczną telewizję?
Gdzie można obejrzeć z polskimi napisami?
nie ma polskich napisow