KsiążkiPieśń Lodu i Ognia

Czytamy Nawałnicę Mieczy #66: Arya XII

W Bliźniakach nie wszyscy Starkowie położyli głowy.

Streszczenie

Gdy budziła się co rano, zawsze czuła w swym wnętrzu pustkę. Nie był to głód, choć niekiedy on również ją nawiedzał, lecz puste miejsce tam, gdzie kiedyś miała serce, gdzie żyli jej bracia i rodzice.

Każdy dzień zaczyna się dla Aryi tak samo. Równie dobrze ranek mógłby nie nadchodzić. W porównaniu ze straszliwym uczuciem pustki dolegliwości fizyczne, w postaci uciążliwego bólu głowy – pamiątki po ciosie płazem topora Ogara – są niczym. Dziewczyna najchętniej w ogóle by się nie budziła, tym bardziej, iż co noc nawiedzają ją sny, w których jest olbrzymią wilczycą przewodzącą gigantycznej watasze. W tych snach nie odczuwa strachu, lecz go wzbudza. Co istotniejsze – nie jest w nich sama. Ma coraz więcej braci i sióstr, którzy jej nigdy nie opuszczą.

Zawsze jednak w końcu nadchodzi poranek, a z nim zmuszający ją do wstania Ogar. Pobudki bywają drastyczne – raz nie mogąc jej dobudzić wylał na nią wodę z hełmu.

Jeśli cokolwiek mogło jeszcze cieszyć Aryę, to fakt, że nie musiała z Clegane’em dłużej dzielić wierzchowca. Na drugi dzień po rzezi w Bliźniakach znaleźli okulbaczoną klacz, która najwyraźniej uciekła z rozpętanego przez Freyów piekła. Arya nazwała ją Płoszką. Wierzchowiec był młody i silny, być może szybszy od Nieznajomego, ale w przeciwieństwie do niego tchórzliwy, dlatego Arya nie miała do niego zbyt wiele serca. Opiekowała się jednak klaczą najlepiej, jak potrafiła.

Dziewczyna zauważyła, że Clegane nie pilnuje jej już zbyt uważnie. Przestał też krępować ją przed snem. Obiecuje sobie, że którejś nocy zabije go, albo chociaż ucieknie – nie robi tego jednak. Gdzie miałaby się udać? Winterfell spalono, zaś brat jej dziadka – Brynden Tully – trzymał co prawda nadal Riverrun, ale zasadniczo był dla niej obcym człowiekiem. Zastanawia się, czy zdołałaby wrócić do Żołędziowego Dworu, albo odnaleźć banitów czy chociaż gospodę, gdzie został Gorąca Bułka, wie jednak, że wszystko to mrzonki. Prawda jest taka, że „przyjaciele”, z którymi uciekła z Harrenhal, opuścili ją przy pierwszej nadarzającej się okazji, a banitom zależało wyłącznie na okupie za nią. Zostaje więc z Ogarem.

Po którymś dniu wspólnej podróży, dłużącej się tym bardziej, iż unikali na ile to możliwe ludzkich osad, pyta Clegane’a, gdzie właściwie jadą. Ogar ją zbywa, ostrzegając, że nie ma zamiaru dłużej wysłuchiwać jej narzekań. Tak w ogóle dziewczyna powinna być mu wdzięczna za uratowanie życia. Nie licząc tej krótkiej wymiany zdań, oboje milczą całymi dniami. Ona z żalu, on z wściekłości.

Unikają ludzi tym bardziej, że drogami poruszają się kolumny Freyów polujących na ocalałych z rzezi w Bliźniakach. Któregoś dnia natrafiają na jednego z tych ostatnich – łucznika na służbie Marqa Pipera. Wedle jego relacji ranił go zbrojny Roose’a Boltona. Pili razem przez cały wieczór, a tamten potem go zabił.

Patrząc na niego Arya rozumie, że ma rację – mężczyzna umiera. Ogar oferuje mu wodę i dar łaski. Zadaje mu śmierć szybko, wbijając sztylet w serce, po czym wyjaśnia Aryi, że tak właśnie pozbawia się życia. Dziewczyna, która zna parę innych sposobów, chce wiedzieć, czy go pochowają. Ogar nie widzi takiej potrzeby. Niech pożywi się nim ich rodzeństwo: psy i wilki. Zwierzętom nic po jego dobrach doczesnych, te zatem zabierają. Niewielkie pieniądze Clegane zachowuje dla siebie, zaś całkiem zgrabny sztylet wręcza Aryi.

W końcu docierają do podnóży Gór Księżycowych, a niekończący się deszcz ustaje. Dziewczynka znów pyta, gdzie zmierzają, i tym razem Ogar o dziwo odpowiada: do przebywającej w Orlim Gnieździe Lysy Arryn. Być może z racji tego, że jest ciotką dziewczyny, zapłaci za nią okup. Dla Aryi pani Orlego Gniazda jest tylko kolejną osobą z opowieści matki – nie zna jej, podobnie jak Blackfisha. Żałuje, że nie udało jej się dostać do Bliźniaków. Przecież nie wiadomo, co ostatecznie stało się z jej rodziną – może trafili do niewoli. Mówi o tym Ogarowi. Zniecierpliwiony Clegane przyznaje, że być może Walder Frey rzeczywiście oszczędził jej matkę, ale jakim cudem mieliby ją uwolnić? Wściekła Arya zarzuca mu, że zwyczajnie bał się śmierci, co tylko rozśmiesza Ogara. Nie śmierć mu straszna, a ogień.  A oni, czy dziewczyna chce tego, czy nie, jadą do Orlego Gniazda.

Starkówna przed snem zastanawia się, czy nie powinna zabić Ogara i sama spróbować uratować matkę. Zasypiając jest niemal pewna, że wyczuwa jej zapach. I rzeczywiście go czuje – tyle że już nie jako dziewczynka, a wilczyca! Zwierzę podchodzi do rzeki wypełnionej trupami ludzi. Wilki pożywiają się nimi. Znajomy zapach staje się coraz intensywniejszy. W pewnym momencie wilczyca dostrzega biały kształt spływający z prądem. Zwierzę wskakuje do wody. Gdy zaciska zęby na białym ramieniu, wyczuwa smak śmierci. Wilczyca wyciąga ciało na brzeg i odstrasza zainteresowanych nim pobratymców. Ciało leży twarzą do piasku.

Wstań – pomyślała. Wstań, jedz i biegaj z nami.

Nagle słychać odgłosy ludzi i koni, którzy zbliżyli się niepostrzeżenie, jadąc pod wiatr. Wataha ucieka.

Nazajutrz po raz pierwszy od ucieczki z Bliźniaków Ogar nie musi budzić Aryi. Wstała pierwsza i oporządziła konie. Clegane – co do niego zupełnie niepodobne – próbuje wrócić do tematu Catelyn, ale dziewczyna przerywa mu mówiąc, że jej matka nie żyje. Widziała ją we śnie.

Pośród wyższych partii wzgórz natrafiają na wioskę. Clegane ryzykuje wizytę w niej: zakłada, że na takie zadupie nie dotarły jeszcze wieści o tym, co wydarzyło się w Bliźniakach, jak i o czymkolwiek innym dziejącym się w Siedmiu Królestwach, w tym o nim, oni zaś potrzebują jedzenia. Miejscowi są akurat zajęci wznoszeniem wokół osady palisady i widząc takiego osiłka jak Clegane, proponują mu pieniądze wraz z wyżywieniem i schronieniem za pomoc przy budowie. Ogar przystaje na układ tym bardziej, gdy słyszy, że przełęcze zasypał już śnieg, zaś górskie klany stały się groźniejsze niż kiedykolwiek. W tej sytuacji przeprawa przez góry jest równoznaczna z samobójstwem.

Aryę biorą za córkę Ogara, ale ona nie ma już siły protestować. Nie jest jego córką, ale ojca przecież też już nie ma. Jest nikim. Mimo że ma w końcu dach nad głową i ciepłą strawę, nienawidzi tego miejsca. Na dodatek przyczepia się do niej jakaś dziewczynka – jest co prawda w jej wieku, ale Aryi wydaje się okropnie dziecinna. Zirytowana tym, że wciąż się za nią pałęta, niszczy jej lalkę wyobrażającą żołnierza. Miejscowa dziewczynka wierzyła, że szmaciany wojownik ją obroni, ale Arya patroszy maskotkę kpiąc, że dopiero teraz przypomina prawdziwego żołnierza. Jakkolwiek jest to zachowanie, do którego można mieć pewne zastrzeżenia, skuteczności odmówić mu nie sposób – natrętka daje jej spokój.

W przeciwieństwie do Aryi Ogar wydaje się dość zadowolony z pobytu w osadzie. I tak na razie nie mają szans, by dotrzeć do Orlego Gniazda, a powrót do Dorzecza, gdzie Freyowie polują na lojalistów Starków, nie bardzo mu się uśmiecha. Mogliby wypocząć i znaleźć sposób, by przesłać jej ciotce informację o niej. Zakłada, że miejscowym przydałby się ktoś do obrony przed klanami.

Gdy jednak budowa palisady dobiega końca, wieśniacy dają Ogarowi do zrozumienia, że powinien odejść. Każda dodatkowa gęba do wykarmienia w czasie zimy to wyzwanie, a ktoś taki jak on przyciąga krew. Okazuje się również, że nawet na takim wygwizdowie ludzie słyszeli o Psie Joffreya. I o tym, że nad Czarnym Nurtem opuściła go odwaga. Odjeżdżają z wioski z bukłakiem ale, mieszkiem miedziaków i wymienionym za zdobyty w Bliźniakach topór starym mieczem.

Gdy znów zawitali do Dorzecza, okazało się, że poziom rzek zaczął już opadać. Clegane decyduje, że udadzą się do Riverrun. Liczy, że Blackfish zapłaci okup. Arya jest sceptyczna – Tully jej nie zna. Nie ma też ochoty znowu wędrować do Riverrun – jak dotąd nigdy nie udało jej się tam dotrzeć i za każdym razem, gdy próbowała, kończyło się to dla niej coraz gorzej. Ma lepszy pomysł: powinni udać się na Mur, gdzie służy jej brat. Clegane nie ma zamiaru jej słuchać: to trzy tysiące mil na północ, najpierw przez ziemie Freyów, później Przesmyk, który nie dość, że sam w sobie jest trudny do sforsowania, to teraz siedzą tam jeszcze Żelaźni Ludzie. Potem zresztą nie będzie lepiej – Północ obecnie nie jest specjalnie bezpiecznym miejscem.

Arya pyta go, czy opuściła go odwaga. Zastanawia się, czy ją za to uderzy. Zamiast tego rzuca jej połówkę pieczonego zająca, zapewniając, że z jego odwagą wszystko w porządku. Ma po prostu w głębokim poważaniu ją  i jej brata. On też ma brata.

Postaci występujące w rozdziale

  • Arya Stark
  • Sandor Clegane
  • łucznik Marqa Pipera
  • starszy wioski
  • natrętna córka starszego wioski

Wspomniani

  • Joffrey Baratheon
  • Robb Stark
  • Catelyn Stark
  • Eddard Stark
  • Bran Stark
  • Rickon Stark
  • Lysa Arryn
  • Edmure Tully
  • Brynden Tully
  • Roslin Tully
  • Walder Frey
  • Marq Piper
  • Beric Dondarrion
  • Gregor Clegane
  • Sansa Lannister
  • Ravella Smallwood
  • Jon Snow
  • Timett, syn Timetta, zwany Jednookim
  • Gunthor, syn Gurna
  • Anguy
  • Gendry
  • Gorąca Bułka
  • Sharna
  • Wenda Biała Łania
  • Mebble, zwany Różowym Okiem

Poniżej pojawiają się informacje z kolejnych rozdziałów Nawałnicy oraz dalszych tomów PLiO.

Ważne informacje

  • Arya, podobnie jak Bran i Jon, ma wilcze sny, które po wydarzeniach w Bliźniakach nasilają się – śni je teraz co noc. Gigantyczną wilczycą z jej snów jest rzecz jasna Nymeria.
  • Jeśli przyjmiemy, że wilcze sny dotyczą wydarzeń dziejących się w tym samym czasie, w którym warg śpi, w przypadku odnalezienia przez Nymerię ciała Catelyn nie spina nam się chronologia. Z treści rozdziału wynika, że minęło co najmniej kilka-kilkanaście dni od Krwawych Godów. Tymczasem z rozdziału Brienne w Uczcie dla wron dowiadujemy się od Thorosa, że ciało Catelyn było martwe od trzech dni, gdy znaleźli je banici, a to właśnie oni spłoszyli Nymerię. Być może zatem sny dotyczą nie tylko wydarzeń dziejących się obecnie, ale także wspomnień. Albo po prostu Martin nie dopilnował tego – drobnego w sumie – szczegółu.
  • Nymeria, nim ucieka, dostrzega powiewające za zbliżającymi się do rzeki jeźdźcami czarne, żółte i różowe „skrzydła”, można więc zakładać, że to Dondarrion, Cytryn i Thoros. Lord Błyskawica mignie nam w tym rozdziale po raz ostatni, gdyż za chwilę przekaże swój płomień Catelyn.
  • Górskie Klany powróciły w Góry Księżycowe i są jeszcze groźniejsze niż przedtem, gdyż dzięki Tyrionowi zostały świetnie uzbrojone. Zaprawiły się też w walkach. Szczególną trwogę wzbudzają Niespaleni pod wodzą Timetta Jednookiego, ale Kamienne Wrony, Mleczne Węże czy Synowie Mgły nie pozostają za nimi w tyle.
  • Pracujący fizycznie Clegane wydaje się na tyle z tego stanu zadowolony, że pragnie zatrzymać się w osadzie pośród wzgórz. Ma rzecz jasna racjonalny powód: śniegi uniemożliwiają podróż do Orlego Gniazda, dlatego w wiosce ma zamiar przeczekać i jakoś skontaktować się z Lysą Arryn. Nie można jednak wykluczyć, że odpowiada mu sytuacja, w której – przynajmniej jego zdaniem – nikt nie wie, że jest Ogarem, i sam może o tym chociaż przez chwilę zapomnieć.
  • Arya ma rację: jak zwykle, gdy zmierza do Riverrun, nie udaje jej się tam dotrzeć i trafia w jakieś paskudne miejsce. Teraz znów się to sprawdzi.

Komentarz

Na Aryę spada cios za ciosem i nic dziwnego, że dziewczynce nie chce się już żyć. Przez cały poprzedni tom i w obecnym próbowała wrócić do rodziny i gdy ta była już na wyciągnięcie ręki, jej matka i brat giną brutalnie zamordowani. Wie, że Winterfell upadło i jest przekonana, że straciła też młodszych braci. O Sansie myśli rzadko, zresztą wedle jej wiedzy ta wciąż pozostaje w mocy królowej Cersei. Sądzi, że został jej tylko Jon, ale on jest daleko. Porzucili też ją ludzie, których uważała za przyjaciół.

W tej sytuacji – podobnie zresztą jak jej siostra – namiastki szczęścia i rodziny szuka w snach. Tyle że jej wilkorzyca nadal żyje, dlatego sny Aryi nie są zwykłe, lecz „wilcze”. Zaś po wydarzeniach w Bliźniakach wyraźnie się nasilają. Po raz kolejny widzimy, jak zdolności warga wzrastają w wyniku przeżytej traumy i poniesionej straty. W przeciwieństwie do Brana nie jest to utrata zdrowia, lecz śmierć najbliższych, która szczególnie dla dziecka jest niezwykle traumatyczna. Z rozdziałów Brana wiemy, jak wilcze sny potrafią kompensować braki w życiu warga – on wchodząc w Latę odreagowuje swoje kalectwo, Arya natomiast wśród watahy Nymerii szuka substytutu rodziny. Jojen przestrzega księcia Winterfell, że zbyt długie przebywanie w wilkorze może być zabójcze dla jego własnego ciała. Arya nie posiada aż takich zdolności jak młodszy brat, nie potrafi więc świadomie przenosić swojej osobowości do Nymerii. Jednak fakt, że nie chce wstawać, a Ogar ma niekiedy problemy, by ją dobudzić, może świadczyć o tym, że podobnie jak Bran niebezpiecznie zbliża się do granicy, po której przekroczeniu nie będzie już miała jak wrócić do własnego ciała, bo to umrze z wycieńczenia. Kto wie, czy Clegane – tym razem nieświadomie – po raz drugi nie ratuje jej życia.

Ten rozdział jest kolejnym, który pokazuje, jak niepokojące zmiany zaszły w psychice Aryi, czemu zresztą – patrząc na okropności, jakie dotąd ją spotkały – trudno się dziwić. Dziewczynka jest nadal dzieckiem, naiwnie więc zakłada, że jej problemy są zasadniczo proste do rozwiązania. Sęk w tym, że pierwszą w kolejności metodą, by im zaradzić, jest zabicie stojącej jej na drodze osoby. W tym momencie jest nią Ogar, który w ocenie Aryi przeszkadza jej w uwolnieniu matki, rozważa więc, by zamordować go we śnie. Ostatecznie wygrywa jednak zdrowy rozsądek wzmocniony wilczym snem, w którym widzi zwłoki Catelyn. Wie, że nie ma już dokąd się udać, zostaje więc z Cleganem.

O tym, jak mocno Arya jest straumatyzowana, świadczy to, co robi z lalką wiejskiej dziewczynki, którą ta nazywa Ser-Żołnierzem, szczególnie zaś co mówi, gdy wypatroszy maskotkę: dopiero teraz jej zdaniem naprawdę przypomina wojownika. Liczba śmierci, które Arya dotąd widziała, a także tych, które sama już zadała, pozostawiły w jej psychice przerażające i chyba niemożliwe do zagojenia rany. Trudno dziwić się zatem karlicy z Wysokiego Serca, którą widok dziewczynki tak bardzo przeraził. Wiedźma dostrzegła, co kryje się w duszy dziecka, a prawdopodobnie przewidziała również, czego jeszcze dopuści się w przyszłości.

Pozbawiona rodziny i przyjaciół, jak sama mówi z dziurą w miejscu serca, wciąż zmieniająca imiona i niewiedząca  kim właściwie jest – wszystko przygotowuje ją do przybycia w pewne wyjątkowo ponure i złowrogie miejsce.

To mi się podoba 3
To mi się nie podoba 0

Dżądżen

Fan twórczości Martina i dobrego wina. Lubię historię i suchary. Wolny czas spędzam w ogrodzie przeklinając Matkę Naturę za jej hojność.

Polecamy także

Zanim napiszesz komentarz zapoznaj się z naszymi zasadami zamieszczania komentarzy:

Regulamin zamieszczania komentarzy


Użyj tagu [spoiler] aby ukryć część treści komentarza:

[spoiler]Treść spoilera[/spoiler]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button