KsiążkiPieśń Lodu i Ognia

Czytamy Nawałnicę Mieczy #56: Jon VII

W Czarnym Zamku dwukrotnie zadęto w róg…

Streszczenie

Jon ze szczytu Wieży Królewskiej spogląda na unoszące się znad Mole’s Town dymy pożarów.

Snow porusza się o kuli, zaś raniona przez Dzikich noga boli go koszmarnie, nie ma jednak czasu na rekonwalescencję – osłabiony garnizon Czarnego Zamku potrzebuje każdego człowieka. Mimo wysłania przez Donala Noye’a posłańców, żaden z oddziałów uganiających się teraz wzdłuż Muru za Dzikimi, nie zdołał wrócić. W warowni zostali tylko chłopcy, starcy, ranni lub kalecy.

W obecnym stanie Snow nie może walczyć wręcz czy robić za zwiadowcę, dlatego Noye – de facto dowodzący obecnie szczątkową załogą twierdzy – wysyła go z łukiem na wieżę, by stamtąd mógł baczyć na Królewski Trakt. Jon wie, że nim skończy się dzień, przybędą nim Thennowie oraz łupieżcy, w tym Ygritte. Tego ostatniego obawia się najbardziej. Jedynym, co może tu znaleźć, jest śmierć.

Inne wieże również zostały obsadzone, przy czym większość widocznych na ich szczytach postaci to ubrane w czarne stroje słomiane kukły. Fortel wymyślił maester Aemon. Starzec miał nadzieję, że na widok tak licznej załogi, Dzicy zrezygnują z ataku. Na Wieży Królewskiej oprócz Jona jest sześciu słomianych obrońców oraz dwóch żywych: Głuchy Dick Follard oraz osiemnastoletni chłopak ze Starego Miasta, zwany Atłasem. Młodzieniec, w przeciwieństwie do starego Dicka, jest wyraźnie zdenerwowany.

Garnizon jest nieliczny, ale mógłby być wystarczający, gdyby twierdze Nocnej Straży przypominały klasyczne warownie. One jednak są pozbawione jakichkolwiek innych umocnień poza Murem, teraz zaś Dzicy znaleźli się na południe od niego. Dowodzący garnizonem Noye zdaje sobie sprawę, że zdobycie zamku nic napastnikom nie da. Liczy się tylko brama w Murze. Rozkazuje przenieść większość zapasów na jego szczyt, zaś wokół prowadzących na niego schodów i bramy wznieść półokrągłą barykadę. Ma jakieś dziesięć stóp i zbudowana jest ze skrzyń, beczek, desek, worków z ziarnem, a nawet bel materiału.

Ze swojej wieży Jon słyszy jak Noye wydaje rozkazy, dotyczące rozmieszczenia poszczególnych materiałów na konkretnych platformach schodów. A także pod nimi, gdzie trafia między innymi smalec. Czyżby płatnerz był weteranem Wrót Baldura? Hm…

Czas mija, a Dzikich jak nie było, tak nie ma. Jon zabija czas spożywając dostarczony przez Owena Przygłupa posiłek oraz rozmyślając o krukach, które wraz z wiadomościami rozesłał maester Aemon do wszystkich królów – ilu by ich teraz nie było – oraz lordów. Treść jest krótka: Dzicy nadchodzą, pomóżcie! Najwięcej nadziei rzecz jasna pokładali w północnych rodach. Na próżno – do tej chwili nikt nie przybył ze wsparciem.

Popołudnie przechodzi w wieczór. Na szczycie wieży Atłas rozpala ogień i wypełnia kociołek olejem, gdy tymczasem Jon z trudem schodzi na dół zaryglować drzwi. Gdy jakoś udaje mu się wrócić na górę, na niebie pojawiają się pierwsze gwiazdy. Zastanawia się, gdzie jest Duch, potem zaś wraca myślami do Ygritte. Na krótko: myślenie o niej prędzej czy później doprowadzi go do obłędu.

Gdy zapada ciemność Dzicy atakują.

Jon, Dick i Atłas zajmują pozycje po trzech stronach wieży. W przeciwieństwie do Snowa, jego towarzysze uzbrojeni są w kusze. Bękart widzi pierwsze przemykające pośród budynków cienie, ale są zbyt niewyraźne, by marnować na nie strzały. W końcu jednak przeciwnicy pojawiają się zaledwie pięćdziesiąt jardów od jego stanowiska i Snow bierze się do roboty. Jest dobrym strzelcem.

Celów jest coraz więcej, dla Jona liczy się jednak tylko jeden: dowodzący Thennami Styr. Jego jednak nigdzie nie widzi. W pewnym momencie wzywa go Dick, który zauważył, że napastnicy dostali się na dach zbrojowni. Gdy Follard próbuje do nich wystrzelić, z dołu dosięga go strzała. Stary strażnik spada z wieży. Gdy Jon wygląda ostrożnie znad blanków, dostrzega strzelca – rudą łuczniczkę. Jon celuje, ale palce nie chcą się poruszyć. Dziewczyna znika.

Wspólna sala i stajnie płoną, zaś na szczycie Milczącej Wieży trwa rozpaczliwa walka wręcz. Jednak najważniejsze starcie toczy się gdzie indziej. Jon kuśtykając zaciąga Atłasa na północną stronę wieży, skąd widzą, jak Thennowie szturmują barykadę Noye’a. Atakujący stanowią doskonały cel dla młodzieńców.

Gdy Jonowi kończą się strzały, kuśtyka po kolejny kołczan. I wtedy dostrzega, że z dołu ktoś napiera na klapę prowadzącą na dach wieży. W panującym chaosie najwyraźniej nie usłyszał wyłamywanych na dole drzwi. Gdy klapa odskakuje ma już w rękach Długi Pazur. Pierwszy wspinający się leci z powrotem w dół z rozciętą głową. Drugiego zabija wezwany przez Jona na pomoc Atłas. Trzeci się nie pojawia, gdyż młodzieńcy łapią za gotujący się na ogniu kociołek i wylewają wrzący olej w otwór. Z dołu słychać przerażające wrzaski, które nie milkną nawet wtedy, gdy Jon zatrzaskuje z powrotem właz. Przywala go kociołkiem. Nikt już nie próbuje ponownie go wyważyć.

Gdy wracają na stanowiska, okazuje się, że barykada właśnie pada. Niedobitki obrońców wycofują się w górę schodów. Brama jest zdobyta, chociaż jeszcze nie otwarta, gdyż Noye zabezpieczył ją łańcuchami.

Walka toczy się teraz na schodach prowadzących na szczyt Muru. Dwie platformy już padły, broni się trzecia, szturmowana przez sześćdziesięciu czy siedemdziesięciu Thennów. Szybko ją zdobywają, zaraz po niej czwartą. Z piątej obrońcy uciekają wyżej.

Jon każe przynieść Atłasowi pochodnie oraz przygotowane do podpalenia strzały. I wtedy Snow dostrzega  przełażącego przez rozbitą barykadę Styra. Widzi, jak wskazuje swoim ludziom na bramę. Bękart już wie, że magnar spóźnił się ze swoimi rozkazami.

Z dziewiątej platformy, na której stoi Donal Noye, dobiega dźwięk rogu. Jon nakłada strzałę, a Atłas ją podpala. Snow strzela do złożonych pod schodami beczek ze smalcem i olejem do lamp oraz worków wypełnionych suchymi liśćmi i innym łatwopalnym śmieciem. Wszyscy pozostali przy życiu łucznicy robią to samo. Deszcz płonących strzał wpada pod schody, które błyskawicznie zajmują się ogniem.

Oprócz pożaru na dole, szaleje on również na górze, a dokładnie między siódmą a dziewiątą platformą – schody w tym miejscu Noye kazał wcześniej nasączyć olejem, a teraz zrzucił na nie pochodnie. Pośrodku tego piekła znajdują się Thennowie. Nie na długo: tych, których nie zabił ogień ani skok z wysokości, by przed nim uciec, pozbawia życia gigantyczny kawał lodu, który z powodu ciepła odrywa się od Muru. Znajdujące się na jego drodze schody i ludzie przestają istnieć. W tym Styr.

Gdy odgłosy walki cichną, Jon z pomocą Atłasa schodzi w dół. Zakłada, że niektórym z atakujących, raczej łupieżcom niż Thennom, udało się uciec. Mijają kolejne trupy oraz rannych, aż w końcu docierają pod ruiny Wieży Lorda Dowódcy. Znajdują Ygritte, której spomiędzy piersi wyrasta strzała. Jon po kolorze piór rozpoznaje, że nie należała do niego. Czuje jednak, jakby tak było.

Klęka przy dziewczynie, która otwiera oczy. Ygritte poznaje go.

– Pamiętasz tę jaskinię? Mówiłam, że trzeba było w niej zostać.
– Wrócimy do niej – zapewnił. – Nie umrzesz, Ygritte. Nie umrzesz.
– Och. – Objęła dłonią jego policzek. – Nic nie wiesz, Jonie Snow – westchnęła i skonała.

Ważne informacje

  • Czarny Zamek jest pozbawiony murów i składa się z rozrzuconych budynków i wież. Najwyższą z nich jest Kopia, najpotężniejszą zaś Wieża Strażników.
  • Niektórzy lordowie dowódcy Nocnej Straży sprzeniewierzyli się zasadzie, iż formacja nie miesza się w spory na południe od Muru. Dochodziło także do sytuacji w której dowódcy poszczególnych twierdz na Murze toczyli ze sobą wojny. Za każdym razem nadmierne ambicje Czarnych Braci było dość łatwo spacyfikować, gdyż warownie nie miały umocnień innych niż Mur.
  • Jeor Mormont oficjalnie miał być dziewięćset dziewięćdziesiątym siódmym lordem dowódcą Nocnej Straży. Do czasu wyboru jego następcy, dowodzi nią Bowen Marsh. Nie idzie mu to zbyt dobrze.
  • Na szczycie Muru oprócz Czarnych Braci niezdolnych do walki, schronili się również uciekinierzy z Mole’s Town, których ostrzegł Jon. Do zamku udało się około trzech czwartych mieszkańców miejscowości. Mężczyzn Noye kazał uzbroić i nakazał im walczyć ramię w ramię z Nocną Strażą. Do walki zgłosiły się również dwie prostytutki. Do przygotowywania obrony płatnerz zagonił też kobiety i dzieci.
  • Stosunek Braci do Jona jest obecnie ambiwalentny. Niektórzy uważają go za renegata, który sprzymierzył się na jakiś czas z Dzikimi.
  • Atłas wśród Czarnych Braci cieszy się jeszcze mniejszym poważaniem. Nim wstąpił do Straży, parał się prostytucją w Starym Mieście.

Postaci występujące w rozdziale

  • Jon Snow
  • Donal Noye
  • Grenn
  • Pypar
  • Głuchy Dick Follard (ginie, prawdopodobnie zabity przez Ygritte)
  • Atłas (Satin)
  • Owen Przygłup (Owen the Oaf)
  • Baryła (Kegs)
  • Zapasowy But (Spare Boot)
  • Luźny (Easy) ginie)
  • Dornijczyk Dilly (ginie)
  • Mully
  • Czerwony Alyn z Rosewood
  • Młody Henly (ginie)
  • Stary Henly (ginie)
  • Kudłaty Hal (Hairy Hal)
  • Pate Plama ze Stawu Dziewic (Spotted Pate)
  • Rast (ginie)
  • Modra Su (Sky Blue Su)
  • lady Meliana (tak naprawdę nie była lady, chyba że w sercu)
  • Styr (ginie)
  • Ygritte (ginie)
  • Wielki Czyrak (ranny)
  • Quort (ginie)
  • Kamienny Kciuk (ginie)
  • septon Cellador

Wspomniani

  • Robert Baratheon
  • Robb Stark
  • Eddard Stark
  • Theon Greyjoy
  • Jeor Mormont
  • Runcel Hightower (historyczny lord dowódca Nocnej Straży)
  • Rodrick Flint (historyczny lord dowódca Nocnej Straży)
  • Tristan Mudd (historyczny lord dowódca Nocnej Straży)
  • Szalony Marq Rankenfell (historyczny lord dowódca Nocnej Straży)
  • Robin Hill (historyczny lord dowódca Nocnej Straży)
  • Florian Błazen
  • maester Aemon
  • Benjen Stark
  • Clydas
  • Trzypalcy Hobb
  • Samwell Tarly
  • Grigg Kozioł
  • Othell Yarwyck
  • Bowen Marsh

Kwestie tłumaczeniowe

  • [Ze słomianymi kukłami wiąże się nieprzetłumaczalna gra słów. To, co po polsku nazywa się „strachem na wróble” w języku angielskim jest dosłownie „strachem na wrony” (scarecrow). Dlatego słysząc o nadanej im przez Donala nazwie Jon myśli sobie: „Tyle tylko, że to my jesteśmy wronami (…) a większość z nas i tak była dostatecznie wystraszona”. W przekładzie zamiast tego pojawiają się słowa nawiązujące do polskiego frazeologizmu: „Ale my jesteśmy wronami, nie wróblami (…). A większość z nas i tak boi się wystarczająco”. – BT]
  • [W opisie walk przekład wspomina „prowizoryczną barykadę, wzniesioną przez Donala Noye’a z kłód, beczek i worków kukurydzy”, a w innym fragmencie jest mowa o tym, że Thennowie „z jednakowym zapamiętaniem rozsypywali kukurydzę i przelewali krew”. Słowo „corn” oznacza tu jednak ziarno, a nie kukurydzę (która co prawda też jest zbożem, ale raczej nie pierwszym, które przychodzi na myśl, gdy słyszy się ogólnie o ziarnie). Kukurydza rośnie w Westeros, ale gdy chodzi o nią, Martin wyraźnie to wskazuje – np. pisząc o „sweetcorn”, czyli konkretnie kukurydzy cukrowej. – BT]

Komentarz

Mance Ryder wysyłając Jona ze Styrem i Jarlem popełnił prawdopodobnie największy błąd w swoim życiu. Gdyby Snow nie zdołał ostrzec Czarnego Zamku, Nocna Straż – pod światłym dowództwem Bowena Marsha – utraciłaby swą główną siedzibę, zajęta ściganiem wzdłuż Muru oddziałków łupieżców. Mance zrobił jednak, co zrobił, i Wrony zdążyły się przygotować.

Do Straży szczęście uśmiechnęło się nie tylko dlatego, że Król za Murem zaufał niewłaściwemu człowiekowi. Gdyby Donal Noye miał obie ręce, w Czarnym Zamku prawdopodobnie nie zostałby nikt posiadający wystarczająco dużo rozumu, charyzmy, siły i posłuchu wśród braci, by sprawnie zorganizować jego obronę. Jon umiejętności przywódcze dopiero nabywa, na razie w bardzo ograniczonym zakresie, jakim jest dowodzenie Atłasem. Widać jednak, że ma do tego zadatki.

O ile gdyby nie Jon, Czarny Zamek dałby się zaskoczyć, to właśnie Noye, przy wsparciu maestera Aemona, zdołał go utrzymać. Trafnie określił priorytety, broniąc wyłącznie najważniejszych punktów, zastawiając jednocześnie na Dzikich śmiertelną pułapkę. Martin sygnalizuje ją zresztą, wprost wskazując na złożony pod schodami smalec, nie zdradza nam jednak z oczywistych względów wszystkich myśli Jona – który jak pozostali Czarni Bracia zna plan płatnerza – gdyż zniszczyłby w ten sposób całą dramaturgię rozdziału.

A rozdział trzyma w napięciu już od pierwszego zdania, gdy razem ze Snowem spoglądamy na unoszący się znad płonącego Mole’s Town dym. Narasta ono stopniowo w czasie nieznośnego oczekiwania na nieuchronny atak. Tak jak Jon nie łudzimy się, że słomiane kukły maestera Aemona odstraszą Dzikich. Gdy do natarcia w końcu dochodzi, dzięki takiemu a nie innemu umiejscowieniu Snowa, niemal z lotu ptaka możemy śledzić przebieg walki aż do jej efektownego i niezbyt przyjemnego dla napastników końca.

Kończy się też miłosny wątek Jona i Ygritte – wzruszająco, ale w moim odczuciu udało się Martinowi uniknąć melodramatyzmu. Snow płaci straszliwą cenę za dotrzymanie przysięgi. Razem z Ygritte odchodzi też część Jona, ta bardziej naiwna i romantyczna. Odtąd, wciąż będąc wrażliwym na kobiece wdzięki, nigdy już im nie ulegnie. Tak jak też oferowanym mu zaszczytom. Maester Aemon już niedługo każe mu zabić w sobie chłopca, ale on umiera właśnie pod ruinami Wieży Lorda Dowódcy. Mężczyzna, który narodził się w jego miejsce, jest już twardszy. I silniejszy.

To mi się podoba 2
To mi się nie podoba 0

Dżądżen

Fan twórczości Martina i dobrego wina. Lubię historię i suchary. Wolny czas spędzam w ogrodzie przeklinając Matkę Naturę za jej hojność.

Polecamy także

Zanim napiszesz komentarz zapoznaj się z naszymi zasadami zamieszczania komentarzy:

Regulamin zamieszczania komentarzy


Użyj tagu [spoiler] aby ukryć część treści komentarza:

[spoiler]Treść spoilera[/spoiler]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button