Seriale

Asterix i Obelix: Walka wodzów (miniserial)

Netflix napisał historię. Pierwszy raz pokazał widzom przygody dzielnych Galów w formie odcinkowej. Na platformie spod znaku „czerwonej Nki” zadebiutował właśnie miniserial (składający się z pięciu półgodzinnych odcinków) pod tytułem: „Asterix i Obelix: Walka wodzów”. Byłem nastawiony do tego projektu bardzo sceptycznie. Nie jest tajemnicą, że nie darzę Netflixa zbytnią sympatią, dodatkowo nie kupuję tej całej animacji renderowanej, kocham stare, dobre, rysowane 2D. Tak więc znaków ostrzegawczych przed premierą było naprawdę wiele. A jak wyszło?

To nie jest (galijska) uczta dla oczu

Jeśli jesteście fanami wcześniejszych przygód Asterixa, to podczas seansu „Walki wodzów” będziecie musieli wyłączyć na czas seansu opcję w mózgu odpowiedzialną za aktywne patrzenie na ekran. Musicie robić to w sposób pasywny, patrzeć, ale nie do końca widzieć i nie do końca skupiać się na tym, co widzicie. Trzeba to potraktować bardziej jak doskonałe słuchowisko. Walka wodzów nie powala kolorami, wizualnie absolutnie nie ma czym się zachwycać, dosłownie – niczym. Galowie średnio przypominają siebie, w wiosce zupełnie nie czuć klimatu tego wspaniałego świata, Rzym nie jest tym, do czego zdążyliśmy się przyzwyczaić. Postaci, poza niewielkimi wyjątkami, są wygenerowane tragicznie. Nawet główni bohaterowie z Asterixem na czele.

Jeśli spodziewaliście zobaczyć choćby dziesięć procent wizualnej magii „Wielkiej Bitwy Asterixa”, to srogo się rozczarujecie. Nie ma nawet promila tego, co było siłą animacji z 1989 roku. Wszystko jest tutaj do bólu proste, nie ma odjechanych pomysłów, a jeżeli są, to nie w tych miejscach co trzeba. Nie ma zabawy kolorami, wybuchy są „poprawne”, całość wygląda jak praca szóstkowego ucznia, który wykuł wszystko na blachę, ale nie dołożył nic od siebie, nie użył własnej wyobraźni, nie wykazał się inwencją. Brakuje w tym wszystkim duszy i serca. Od strony technicznej nie jest to serial, który warto polecić… a jednak z czystym sumieniem zachęcam was do seansu. Dlaczego?

Asterix, czyli komedia roku

Scenariusz tego miniserialu jest po prostu obłędny, w jak najbardziej pozytywnym znaczeniu tego słowa. W pierwszym odcinku jeszcze tak mocno tego nie czuć, ale każdy kolejny powala humorem. Stężenie żartów na minutę jest nieprawdopodobne. Jedna śmieszna kwestia goni drugą. Nie zliczę, ile razy zaśmiewałem się w głos po kolejnych kwestiach wypowiadanych przez poszczególnych bohaterów. Bohaterów naprawdę dobrze napisanych. Najjaśniejszą postacią jest Rzymianka Metadana, ale na wyróżnienie zasługują także bohaterowie z dalszego planu.

Kolejne elementy typowe dla przygód Asterixa są wkomponowane w historię z niezwykłą gracją. Chociażby zabawa z nazwiskami (Fastanfurius to jest mistrzostwo świata). To jest poziom „Misji Kleopatra”. Zresztą za scenariusz „Walki Wodzów” odpowiedzialny jest Alain Chabat, czyli scenarzysta i reżyser tamtego kultowego już filmu. I to czuć. Niemal wszystko jest doskonale przemyślane. Niemal wszystko idealnie gra. I dzięki temu wszystkiemu zapomina się o wspomnianej fatalnej animacji. Przez łzy wywołane śmiechem nie widzi się oczywistych wizualnych wad. Scenariusz ratuje tę historię. To jeden z najlepiej napisanych Asterixów w ogóle. Chociaż może odrobinkę przesadziłem, bo jest jeszcze jeden mały minusik, o którym trzeba wspomnieć.

Finał pół na pół

Niewątpliwym MVP tego miniserialu jest komentator tytułowej Walki Wodzów. To, jakimi on rzuca tekstami, jest czymś absolutnie genialnym. Kiedy człowiek myśli, że nic lepszego już nie usłyszy, on rozkłada go na łopatki. Szkoda tylko, że finał tego miniserialu ma też drugą, o wiele gorszą stronę. Piąty epizod to nieprawdopodobny wręcz chaos. Niepotrzebna bieganina, ograny motyw z Obeliksem, który najpierw jest nieobecny, a później jako deus ex machina wkracza do akcji. Coś jak „W Służbie jej Królewskiej Mości” przeniesione niemal 1 do 1. Jakby pan Chabat chciał wcisnąć jak najwięcej spektakularnej akcji do finału i totalnie przeszarżował. Tu znów nie pomagają twórcy animacji. Pamiętam przecież przerysowany, absurdalny, ale też świetny finał animowanego „Asterix kontra Cezar”. Niestety tutaj nie ma o czymś takim mowy, a szkoda.

Ten ostatni epizod przez większą część czasu męczy. Brakuje tempa, brakuje jednolitego pomysłu na to, w którą stronę ma to właściwie iść. W efekcie czego wychodzi mało zjadliwy berek, gdzie praktycznie każdy podejmuje najbardziej niedorzeczne decyzje. Finałowy odcinek jako jedyny niestety przypomina mi mocno „Osiedle bogów” i „Tajemnice magicznego wywaru”. Jednak mimo wszystko gdzieś tam wciąż pobrzękują echa kapitalnie napisanych dialogów. Można wyłuskać naprawdę sporo perełek. Tylko że niestety dobre i złe rzeczy w tym konkretnym odcinku rozkładają się pięćdziesiąt na pięćdziesiąt.

Podsumowanie

Gdyby scenariusz tego serialu powstał dwadzieścia lat temu, byłaby to produkcja wybitna. Absolutne 10/10. Niestety sztuka animacji poszła w tak złą stronę, że autentycznie ciężko się to ogląda. Na szczęście plusy zdecydowanie przykrywają nawet tak ogromne minusy. Ten serial to naprawdę kapitalna rzecz, zaręczam wam, że setnie się przy nim ubawicie i będziecie zaśmiewać się na nim do łez. Jestem tego absolutnie pewny. Jeśli potraktujecie ten miniserial jako inteligentną komedię, a nie jak kolejną przygodę uwielbianego Gala to przejdziecie przez te pięć odcinków bez większych zgrzytów. Scenariuszowy top topów, wizualnie przeciętność, żeby nie powiedzieć beznadzieja. Niemniej nie żałuję ani minuty spędzonej przy nim. Nawet mimo tego, że wolałbym powrotu starych animacji. Wyobraziłem sobie ten sam scenariusz połączony z efektownością „Wielkiej Bitwy…”. Takie coś przebiłoby skalę, trzeba by dawać jedenastki, a tak musi wystarczyć mocno naciągana ósemka.

Asterix i Obelix: Walka wodzów (miniserial)
  • Ocena kuby - 8/10
    8/10
To mi się podoba 5
To mi się nie podoba 0

Related Articles

Jeden komentarz

  1. Odnosząc się do postaci komentatorów, mam wrażenie że twórcy są fanami nomen omen francuskiej serii gier komputerowych Blood Bowl.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0

Zanim napiszesz komentarz zapoznaj się z naszymi zasadami zamieszczania komentarzy:

Regulamin zamieszczania komentarzy


Użyj tagu [spoiler] aby ukryć część treści komentarza:

[spoiler]Treść spoilera[/spoiler]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button