Filmy

Redakcyjna topka: nasze filmowe (i serialowe) zadurzenia

Przy okazji walentynek wypadałoby poruszyć jakiś romantyczny temat. Zamiast jednak robić kolejne zestawienie typu „najlepsze filmy romantyczne”, poszliśmy w nieco innym kierunku – wspominamy, w jakich bohaterach zadurzyliśmy się za małolata (lub niekoniecznie za małolata ;)).

Crowley

Sandra Bullock w „Speed”

Chociaż Sandra Bullock jest ledwie kilka lat młodsza od mojej mamy, to w „Speed” wyglądała niemal jak nastolatka. W każdym razie uwielbiam ten film i uwielbiam Sandrę, odkąd pierwszy raz ją zobaczyłem w roli Annie. Była zadziorna, zabawna i silna, pomimo swojej filigranowej postury. No i jak ona patrzyła temu Keanu w oczy na koniec… Jak oni na tej deskorolce wyjechali spod autokaru… To powinienem być ja, a nie Neo. Zresztą później tylko utwierdziłem się w przekonaniu, że to fajna dziewczyna. Polecam znakomity jej występ w programie Grahama Nortona obok Sama Jacksona i Nicka Frosta.

Andie MacDowell – „Seks, kłamstwa i kasety wideo”, „Cztery wesela i pogrzeb”, „Dzień świstaka”

Większość pewnie kojarzy Andie jako panią od szamponów do włosów i kremów do twarzy, dla mnie to ta tajemnicza, cicha dziewczyna z burzą kręconych loków. Ona ma w sobie coś szlachetnego, arystokratycznego, ale bez cienia wyniosłości. No i po prostu… jest piękna w niewulgarny, nieamerykański sposób.

Cate Blanchett w „Aviatorze”

Cate Blanchett lubię niezależnie od roli, ale to, co zrobiła w „Aviatorze”, zelektryzowało mnie. Nie wiem, czy chciałbym poznać Katharine Hepburn, w którą się wciela w tym filmie. Była onieśmielająca, przytłaczająca, piekielnie inteligentna, kobieta-piorun. Fascynująca i obezwładniająca. Chciałbym kiedyś poznać kogoś tak błyskotliwego i przy okazji nie stracić języka w gębie.

Honorowe wyróżnienia: Jamie Lee Curtis w „Prawdziwych kłamstwach” i Monica Bellucci w „Asterix i Obelix: Misja Kleopatra”.  Kto wie, ten wie. 😉

kuba

Julianne Moore

Tu odrobinę nagiąłem zasady, bo Moore podoba mi się niezmiennie w każdym filmie, czy to lecąc samolotem z Liamem Neesonem, czy fotografując dinozaury, czy też grając siostry bliźniaczki u boku Matta Damona.

Eva Green – „Królestwo Niebieskie”, „300 początek imperium”, „Casino Royale”

Tu znów każda rola jest wspaniała, ale ja chciałem wyróżnić te trzy. Sybilla, księżniczka, a potem królowa Jerozolimy to połączenie władczości i delikatności, pragnienia bliskości i jednocześnie przeświadczenia o swojej wyjątkowości. Z kolei jako Artemizja Eva błyszczy, wybijając się ponad okropnie przeciętne tło, jakim jest kontynuacja filmu „300”. Nie wiem, czy trzeba tu coś dodawać – chodzące piękno. Na koniec przechodzimy do wspaniałej Vesper, kobiety, która oczarowała Jamesa Bonda w filmie „Casino Royale”. Wspaniała, mocno zniuansowana rola. Eva mogła tutaj zaprezentować cały wachlarz swoich umiejętności. Delikatny flirt, nachalna elegancja, ekspozycja, to wszystko wyszło jej tak naturalnie, bo ona zwyczajnie ma w sobie jakiś pierwiastek magnetyzmu. A te jej oczy… ach.

Lady Gaga – „Narodziny Gwiazdy”

Mam słabość do tego filmu, uważam go za dzieło niedocenione. Jednak przecież nie o filmy w tym zestawieniu chodzi. No więc Lady Gaga jest tutaj naturalnie piękna, a dodatkowo cały czas to podważa. Wypisz wymaluj ona sama, która niepotrzebnie próbuje zwrócić na siebie uwagę wyzywającymi strojami i kontrowersją, tak jakby naprawdę totalnie w siebie nie wierzyła. Jednak nie mogę nie wspomnieć, że Aly (czyli piosenkarka, którą gra Gaga) najpiękniejsza jest po zmianie koloru włosów. Rudość dodaje jej charakteru i uroku. Jedyny zarzut to ta nieszczęsna wizualnie scena końcowa. Ten, kto dobierał głównej bohaterce suknię do ostatniego występu, powinien wylecieć z branży na zbity pysk i nigdy nie wrócić.

Megara – „Herkules”

To chyba najwcześniejsze zauroczenie, które pamiętam (bo sporo było takich, gdzie tytuł filmu lub serialu jest kompletnie nie do odnalezienia). Ciężko mi jest uchwycić co takiego jest w tej kobiecie, ale zachwycałem się nią za dzieciaka. Znów muszę wspomnieć o pewnej ezoteryczności tej postaci, o naturalności, swego rodzaju flircie z widzem. Dziś pewnie nie jest to już aż tak mocne, ale jakieś dwadzieścia lat temu przez chwilę był to dla mnie ideał kobiety.

kr4wi3c

Posterunkowa Kasia – „13 Posterunek”

Czy trzeba jakoś uzasadniać ten wybór? Chyba nie 🙂 Właścicielka najładniejszych nóg w polskim kinie, do których niejeden nastolatek wzdychał po nocach. Bardzo kobieca, troskliwa, uprzejma, obowiązkowa, momentami nieco naiwna. Kiedy jednak ktoś nadepnął jej na odcisk, potrafiła pokazać pazurki. Mistrzyni ciętych ripost, a także czterokrotna mistrzyni policjantek województwa w bilardzie 😉

Usagi Tsukino – „Czarodziejka z Księżyca”

Jeśli w życiu czegoś bardzo żałowałem, to na pewno tego, że nie miałem nad łóżkiem plakatu Czarodziejki z Księżyca. Może była roztrzepana i niezbyt mądra, ale za to to jedna z pierwszych wyrazistych bohaterek seriali/filmów/anime, jakie się oglądało na niezapomnianym kanale Polonia1. Wtedy ideał kobiecości, dzisiaj nie wiem, czy byłbym w stanie z nią wytrzymać dłużej niż 15 minut, bo potrafiła być wielce irytująca.

Winona Ryder jako Lydia Deetz w „Beetlejuice

Nieco wycofana, mroczna dziewczynka, która swoim gotyckim wizerunkiem niewątpliwie przyciągała uwagę. Głównie przez to, że w świecie zdominowanym przez plastik zdecydowanie się wyróżniała i wyłamywała ówczesnym wzorcom kobiecości. Kiedy większość rówieśników wzdychała do Pameli Anderson ze Słonecznego Patrolu czy Cindy Crawford, ja wzdychałem do Lydii oraz Kobiety Kot z „Powrotu Batmana”.

Alexandretta

Harrison Ford jako Indiana Jones (pierwotna trylogia)

Indiana Jones, a właściwie Henry Jones Jr, to dość ciekawa postać. Z jednej strony zawadiaka i awanturnik, śmiało rzucający się w wir wydarzeń, z drugiej inteligentny uczony. Do tego charakterystyczny uśmiech i poczucie humoru. Inne role Forda już mnie tak nie urzekły, ale właśnie Indy ma w sobie to magiczne „coś”. Taki trochę klasyczny bohater, ruszający księżniczce (albo jakiejś interesującej relikwii) na ratunek, ale daleko mu do typowego mięśniaka, bo jednak stara się używać bardziej mózgu niż pięści, o ile to możliwe.

Zuko – „Awatar: Ostatni władca wiatru” (animowany)

Zuko to bardzo skomplikowana postać. Na początku jest głównie irytujący i monotematyczny, ale później, wraz z rozwojem jego wątku i idącymi za nim zmianami (również w wyglądzie), zaczął coraz więcej zyskiwać w moich oczach. Świetnie napisany, a droga, którą przechodzi, porusza mnie za każdym razem.

Tom Ellis jako Lucyfer (serial „Lucyfer”)

Upadły anioł to kolejna skomplikowana postać, która jednak szybko wpadła mi w oko. Połączenie cudownego, brytyjskiego akcentu (ale z rodzaju tych, które da się zrozumieć), niekwestionowanej urody (ale bez kwadratowej szczęki, bo za tym nie przepadam), oraz ogrom uroku osobistego (doprawionego szytymi na miarę garniturami i gustownymi autami), a całość dodatkowo okraszona diabelskim pierwiastkiem. No czego tu nie lubić? 😉 Często beztroski i figlarny, ale momenty, w których pokazuje emocje, potrafią być dość mocne (np. scena, w której gra The Unforgiven). Bardzo interesująca postać, świetnie zobrazowana przez Toma.

SithFrog

Michelle Pfeiffer

Nie wymieniam tytułów, bo podoba mi się od zawsze i we wszystkim. Czy jako zdeterminowana nauczycielka w  „Młodych Gniewnych”, najlepsza Kobieta Kot w „Powrocie Batmana”, czy może jako hrabina Ellen Olenska w „Wieku niewinności”. Odkąd pamiętam, podobały mi się raczej dziewczyny starsze ode mnie, więc kiedy moi ówcześni rówieśnicy wzdychali do Pameli Anderson czy Cindy Crawford, ja miałem plakaty Pfeifer na ścianie. Piękna, bardzo kobieca, ale też mająca w sobie pierwiastek dziewczęcy, zawsze hipnotyzowała z ekranu i do dziś świetnie wygląda. Talent aktorski i erudycja (polecam wywiady) udowadniają mi za każdym razem, że to był doskonały wybór na pierwszą ekranową miłość.

Famke Janssen – seria X-Men

Oglądając serię Singera o mutantach każdy chciał być Wolverinem albo chociaż kibicował mu. Nie tylko w jego walce o wolność, sprawiedliwość i tolerancję, ale też o serce nieziemsko atrakcyjnej i niebywale inteligentnej Jean Grey. Ogniście ruda, odważna, przepotężna i szalenie niebezpieczna jako Feniks, czarowała mnie swoim nieśmiałym uśmiechem i autentyczną troską o los swoich pobratymców. „X2” mogę oglądać co najmniej raz w tygodniu, a w finale niemal zawsze pojawia się łza, często niejedna.

Zooey Deschanel – „(500) Days of Summer”

Summer, słodka, kochana, piękna i niewinna Summer z tymi wielkimi, cudownymi oczami. Jednocześnie okropna, chłodna, bawiąca się czyimiś uczuciami dla własnej satysfakcji i chwilowego poczucia kontroli. Uwielbiam „(500) Days of Summer” za to, że jest komedią niezbyt romantyczną. Właściwie to nie jestem pewien, czy w ogóle jest komedią. Słodycz miesza się z goryczą bez przerwy i po seansie zostaje raczej gorzki posmak. Niemniej w trakcie każdego z nich przechodzę dokładnie te same stadia co główny bohater. Od ślepego zauroczenia, po rozczarowanie i złość. Zooey jest w tej roli genialna, bo świetnie łączy niewinną i piękną powierzchowność z paskudnym wyrachowaniem. Jako widz kocham ją nienawidzić i nienawidzę kochać.

Do głowy przyszły mi jeszcze inne moje ekranowe zauroczenia, ale miejsca zabrakło, wymieniam więc bez konkretów: Elisha Cuthbert, Monica Bellucci, Karen Gillian, Marisa Tomei, Vera Farmiga, Sandra Bullock, Scarlett Johansson, Lady Gaga i Angelina Jolie.

Żeby było ciekawiej, dorzucę jeszcze dwa nazwiska do… listy Alexandretty i znów będzie to wyróżnienie za całokształt. Clive Owen i John Hamm. Pierwszy ma świetną prezencję, nietypową urodę i głos od którego ma się ciarki na plecach, drugi wygląda jak narysowany przez autorów animowanego Batmana. Idealne rysy, kwadratowa szczęka, uśmiech iście hollywodzki i w garniturze wygląda jak wzorzec prawdziwego, stuprocentowego faceta.

Razorblade

Trochę mam focha, że ograniczamy się do filmów i seriali, bo całkiem przyjemne typy (i może nie takie oczywiste) najpierw wpadły mi jednak z gier wideo… i teraz pytanie, czy nie powinienem się tego wstydzić ;). Kolejność moich „crushy” przypadkowa, oczywiście w momencie zastanawiania się przyszło kilka innych typów, ale… ten chyba najbardziej oddaje „realia”.

Sarah Michelle Gellar – „Buffy: Postrach wampirów”

Pierwszy, trochę nastoletni crush to Sarah Michelle Gellar, a konkretnie jej kreacja w „Buffy: Postrach wampirów”. Serial, nie bójmy się tego powiedzieć wprost, o infantylnej fabule na ekranach po prostu „był”. Ale była też w nim postać Buffy Summers, grana właśnie przez oszałamiającą SMG. I patrząc z perspektywy czasu nawet nie do końca wiem czemu, ale to właśnie serialowa Buffy zawróciła mi w głowie, mimo że w podobnym okresie pojawiła się przecież Jessica Alba. Może to kwestia właśnie postaci, w którą się wcieliła, może bądź co bądź bijąca z niej „amerykańskość”, a może coś w jej mimice – ciężko stwierdzić, ale zauroczenie na pewno było. 🙂

Liv Tyler – „Armageddon”, „Władca Pierścieni”, „Jersey Girl”

Nigdy nie podobała mi się Angelina Jolie. Ale zanim świat zaczął zachwycać się właśnie jej urodą, „Aerosmith” nakręciło na początku lat ’90 XX wieku swoisty tryptyk teledysków do albumu „Get a grip”, w którym występowała jeszcze nie tak bardzo znana Alicia Silverstone. Słodka, uśmiechnięta dziewczyna, czasem z lekko naburmuszoną miną, która jednocześnie była wyzwolona i potrafiła pokazać pazur. I tu pewnie moglibyśmy pisać inną historię, ale ja jednak swoją pierwszą przygodę z tym tryptykiem miałem z ostatnim teledyskiem, a więc „Crazy”. A tam partnerowała jej córka Stevena, Liv… I nawet jeśli miałem małego crusha na Alicie, to właśnie Liv w dłuższej perspektywie czasu „zawładnęła” umysłem nastolatka. Następnie przyszła pora na „Armageddon”, rolę Arwen w „LoTR” czy „Jersey Girl”, w których to mogliśmy obserwować jej fantastyczny w moim odczuciu uśmiech oraz zniewalające spojrzenie. No i to Liv dla mnie ma najlepsze, wprost hipnotyzujące usta w Hollywood… Sorry Alicia, zła kolejność.

Meg Ryan (jakoś do 2000 roku)

U mnie historia trochę podobna jak u Żabskiego w przypadku Michelle – kiedy inni zachwycali się Pamelą czy Eriką Eleniak (wcale nie ze Słonecznego Patrolu… „Liberator” anyone?) u mnie „królowała” Meg Ryan. Wypatrzona pewnie trochę z przypadku, bo w tamtych latach nie oglądaliśmy tego co chcemy, ale to, co akurat jeden z kilku kanałów TV postanowił nam zaprezentować w swoim programie. A że komedie romantyczne to było coś, co się zwyczajnie na początku lat 90 oglądało, to i pojawiło się „Kiedy Harry poznał Sally”. Tym, co mnie w niej najbardziej chyba pociągało, to fakt, że wyglądała niesamowicie naturalnie, filigranowo, wręcz trochę dziewczęco. A potem już były kolejne filmy. W swoich kreacjach często była po prostu „zwyczajną dziewczyną” o cudownych niebieskich oczach i fenomenalnym uśmiechu. Ale Meg Ryan to nie tylko komedie romantyczne – potrafiła świetnie wcielić się w role dramatyczne, jak choćby w „Kiedy mężczyzna kocha kobietę” (z jeszcze lepszym Andy Garcią!), w których dla mnie jej urok był jeszcze bardziej czarujący. Inne najbardziej zapadające mi w pamięć kreacje to (poza już wspomnianymi) raczej dość oczywiste wybory: „Bezsenność w Seattle” oraz „Miasto Aniołów”.  Niestety jakoś po 2000 roku dla mnie „coś zaczęło iść nie tak” w jej wyglądzie… I tylko żal patrzeć na Meg obecnie…

Wiecie, chwilowych „crushy” możnaby wymieniać na pęczki. Salma Hayek, Winona Ryder, Monica Bellucci, wspomniana Jessica Alba, Alicia Silverstone to tylko kilka na szybko, które również mogłyby, a nawet i powinny się znaleźć na liście, ale limitujemy się do 3, więc pozostaje mi o nich co najwyżej wspomnieć. No i wykluczyłem wszystkie crushe kreskówkowe, więc tylko dla potrzeb kronikarskich: Doronjo oraz Ai-Chan z „Yattaman”, Smerfetka czy Sanae Nakazawa z „Kapitana Tsubasy” ;).

Na koniec trochę teraz będę cheatował, ale podobnie jak Żabski jeszcze pozwolę sobie na specjalne wyróżnienia po męskiej stronie. Prawdziwy facet nie boi się bezpodstawnych oskarżeń, zwłaszcza w moim wieku, a ile bym dał żeby zestarzeć się jak Ci panowie poniżej:

Harrison Ford (np.: reklama whisky Glenmorangie)

Styl, poziom „wywalenia na wszystko”, wygląd… Facet ma 82 lata! Właśnie tak chciałbym wyglądać na starość – niech to będzie 60 lat, ale niech będzie!

Andy Garcia

Wspomniałem o „Kiedy mężczyzna kocha kobietę” przy okazji Meg Ryan. Ale Andy to również w moim odczuciu klasa sama w sobie, i nie zmieniło się to w moim odczuciu z biegiem lat.

Pierce Brosnan

W mojej młodości Pierce do mnie nie przemawiał. Natomiast jak się trochę postarzał, to… no wow. Wiecie, rozumiem, że z pieniędzmi można dużo, ale można też wszystko popsuć, jak wielu, albo można mieć styl i klasę. Nawet jeśli korzysta z zabiegów, to Pierce poszedł we właściwym kierunku.

To mi się podoba 7
To mi się nie podoba 0

Crowley

Maruda międzypokoleniowa i mistrz w robieniu wszystkiego na ostatnią chwilę. Straszliwy łasuch pożerający wszystko, co związane z popkulturą. Miłośnik Pratchetta i Clancy'ego, kiedyś nawet Gwiezdnych wojen, a przede wszystkim muzyki starszej niż on sam.

kr4wi3c

Niepoprawny marzyciel, słuchający na codzień dziwnie nie wpadającej w ucho muzyki z gatunku tych ostrzejszych, grający z reguły we wszelkiego rodzaju FPS'y podszyte lekko warstwą cRPG ale nie pogardzający też cRPG pełną gębą oraz raz na jakiś czas jakąś przygodówką z rodzaju tych starszych. Kiedyś NaPograniczu, obecnie FGSK

Related Articles

Komentarzy: 17

  1. Typy męskich członków redakcji (hehe) są żywym dowodem na to, że facetom podobają się kobiety naturalne, autentyczne z osobowością i „tym magicznym czymś”, co nie ma zasadniczo nic wspólnego z plastikowym kanonem atrakcyjności seksualnej. No i tak właśnie jest!
    Kobieta nie musi być zgrabna, cycata i z wydętymi ustami. Ma być jakaś. Każdy z nas ma swoje subiektywne preferencje, ale łączy je wspólny mianownik – liczy się wnętrze, nie okładka.

    Ja bym dodał swoje typy, ale wiem że ten komentarz może zostać przeczytany przez numer jeden w moim rankingu, więc dyplomatycznie zachowam milczenie 😉

    To mi się podoba 7
    To mi się nie podoba 2
    1. Minus, bo to nie odzwierciedla poglądów całego społeczeństwa, tylko osób z redakcji, którzy patrząc po nich mają pewien określony poziom wrażliwości. Raczej bym się zdziwił, gdyby wrzucali tu non stop teksty, siedzieli w książkach i filmach, a potem oglądaliby się za karynami ze szlugiem w zębach

      To mi się podoba 1
      To mi się nie podoba 0
  2. Oj, Alexandretta wybrała samo dobre. Harrison Ford w Indianie to idealny przykład tego, że najseksowniejsze nie są wcale wyżyłowane sześciopaki (chociaż formy mu tam nie brakuje), do których aktor od trzech dni nie miał łyku wody w ustach. Osobiście powiem, że po latach różnych fascynacji męskimi postaciami, najlepiej wychodzą ci skonfliktowani w jakiś sposób. Ci, którzy muszą dokonywać ciężkich wyborów, wyborów czasami wbrew sobie, ewoluować na ich skutek i zmieniać się na lepsze. Moją pierwszą dziecięcą miłością był zresztą Robin z Młodych Tytanów, a potem Skrzetuski i Bohun, obaj na swój sposób, książkowo też ich sporo było (Reynevan ostatnio, czy chociażby Jon Snow, ale też ci bardziej skrzywieni jak Jaimie czy Snow z prequela IŚ), a nawet growo się zdarzyło, Arthur Morgan na przykład i gdy jeszcze Dragon Age był dobry.
    Ogólnie gdy chodzi o motyw „i can fix him” to uważam, że on zawsze dobrze działa na kobiecą wyobraźnię. Stąd wylew bad boyów i romansów z najgorszymi ludzi jakich da się spotkać. Problem polega na tym, że zazwyczaj te autorki nie rozumieją dlaczego tak bardzo pan Darcy z Dumy i Uprzedzenia działa na nie albo nawet Bestia z Pięknej i Bestii (jeśli już idziemy do przykładów podstawowych) i wypaczają ten motyw do granic absurdu.

    To mi się podoba 3
    To mi się nie podoba 0
  3. Numero uno: absolutnie pierwsze i najmocniejsze zauroczenie – Włóczykij z Muminków. Wrażliwy, tajemniczy, szlachetny, przyjacielski, samotnik z nutką romantyka. Każdy z pozostałych moich crushow ma ten sam zestae cech.
    Numer dwa: Mamoru-Tuxedo z Czarodziejki z Księżyca.
    Numer trzy: Sully z Dr Quinn! Nadal jest piękny!

    To mi się podoba 4
    To mi się nie podoba 0
    1. Tuxedo tak, był tajemniczy w ten ekscytujący sposób. Jednak Czarodziejkę oglądałam już tak dawno, że niewiele pamiętam, więc jego miejsce w plebiscycie zajął avatarowy Zuko.
      Sully był mocno brany pod uwagę przy tworzeniu tego zestawienia, ale przegrał z Indym. Za to do dziś mam słabość do facetów z długimi włosami 😉

      To mi się podoba 2
      To mi się nie podoba 0
      1. Ciężko ufać komuś kto znika i przepada gdzieś na całą zimę. Pojawia się na wiosnę jakby nigdy nic i opowiada jakieś niestworzone historie o krainach jakie odwiedził. Chociaż równie dobrze mógł się najarać jakichś dziwnych ziółek z tej swojej fajki zaliczając tripa życia. w sumie to nie wiadomo co on tam w niej jara 😉

        To mi się podoba 4
        To mi się nie podoba 0
  4. Fajny temat, dorzucam swoje crushe 🙂
    – Sophie Marceau jako księżniczka Izabela w Braveheart – absolutny top, wyglądała tam obłędnie, do tego delikatna, sprawiedliwa i majestatyczna, skradła zupełnie moje serce
    – Penelope Cruz – dzisiaj już dużo mniej mi się podoba, ale w latach 90 byłem fanem jej prezencji, podobała mi się praktycznie w każdym filmie, również ze względu na jej południową chatakteryczną zadziorność
    – Diane Kruger – przepiękna w każdej roli, od księżniczki Heleny w Troji po przebiegłą i zmysłową Bridget von Hammersmark w Bękartach Wojny
    – Liv Tyler – zwłaszcza jako Arwena we Władcy Pierścieni, ale w innych filmach np. w Armageddonie też wyglądała ślicznie. I to jej magnetyczne spojrzenie… Pełna zgoda z Razorbladem 🙂
    – Cate Blanchet – to już nie był mój młodzieńczy crush, doceniłem ją jak już byłem trochę starszy. Piękna kobieta, jest w niej coś naprawdę przyciągającego i odczuwam to bez względu na film, który z jej udziałem oglądam. Choć w Robin Hoodzie podobała mi się jeszcze bardziej 🙂

    Poza tym jeszcze wspomniane Sandra Bullock w Speed, Angelina Jolie w Tomb Raider i dorzuciłbym jeszcze Keirę Knightley, aczkolwiek te crushe już nie były tak silne jak na liście powyżej i bardziej wiązały się z wymienionymi wyżej filmami 🙂

    To mi się podoba 3
    To mi się nie podoba 0
    1. Keira! Totalnie zapomniałem! Topki raczej bym nie zmienił, ale mi całkowicie wyleciała z głowy…

      To mi się podoba 1
      To mi się nie podoba 0
      1. Miałem ją wpisaną, ale ostatecznie musiałem zrezygnować, choć w Piratach była obłędna, a każda komedia romantyczna, w której się pojawia to uczta dla oczu.

        To mi się podoba 1
        To mi się nie podoba 0
  5. Boziu, ile tego było… 🙂 Więc może wymienię tylko te najważniejsze, które mimo mijających dekad pamiętam do dziś bez żadnego zawahania.
    Emma Peel z serialu Rewolwer i Melonik z lat 60.
    Jana z dżungli
    Sandra z serialu Kosmos 1999
    Vasquez z Obcych
    Joan Chen z Krew Bohaterów AKA Salute of the Jugger
    Gabrielle z Xeny
    Angelina Jolie z Alexandra
    Dzisiaj już nie jaram się aktorkami. Zresztą większość jest nieprzyjemna. Najbliżej byłoby mi chyba do Gal Gadot i Margot Robbie. Mają w sobie coś co lubię. 🙂

    To mi się podoba 1
    To mi się nie podoba 1
  6. Jakby wybrać jedną to Alicia Silverstone, zwłaszcza we wczesnych filmach jak Crush, Hideaway czy Babysitter.

    To mi się podoba 1
    To mi się nie podoba 0
  7. Moje pierwsze filmowe zauroczenie to był Ben Barnes aka książe Kaspian. I Anne Popplewell czyli Zuzanna z tego samego uniwersów.
    Tyle lat minęło i w sumie Ben Barnes pozostaje niezmiennie aktorem który podoba mi się za każdym razem (tak, cień i kość oglądałam tylko dla niego w pelerynie).
    Z nowszych to chociaż Adam Driver wizualnie nie jest w moim typie, to facet ma dla mnie jakiś taki magnetyzm i charyzmę, że jak tylko w kadrze się pojawia to nie mogę oczu od niego oderwać.

    To mi się podoba 1
    To mi się nie podoba 0
  8. Sophia Loren w starych filmach z lat 60-tych.
    Barbara Brylska w „Faraonie”.
    Monica Bellucci – „Matrix II” i „Matrix III”, Asterix i Obelix: Misja Kleopatra”
    Kate Beckinsale – „Underwold”
    Później gdy lepiej poznawało się aktorki przez ich wypowiedzi, media społecznościowe, trudno jest zachwycać się nimi, mimo urody na ekranie. Lepiej gdyby poprzestały tylko na graniu.

    To mi się podoba 2
    To mi się nie podoba 0
  9. Rzadko mnie ktoś zachwycał tak bym się zadurzył, ale jest jedna aktorka która się wybiła ponad inne
    Młoda Anna Dymna w Znachorze 🙂

    To mi się podoba 2
    To mi się nie podoba 0
  10. Eva Green jest niesamowita, to fakt. Krysten Ritter w Breaking Bad chyba jeszcze lepsza. Winona Ryder tez props. No i Kasia z 13 posterunku… na necie lata fajne zdjęcie gdzie na 1 planie są jej…nogi :). Z chłopów to Hank McCoy fajny, ale w niebieskiej i kreskówej wersji tylko. Pomiziałbym taką dziką klatę, jak i nogi Kasi z 13 Posterunku. Pozdrawiam i miłego pobytu na stronie fsgk.pl

    Prawa ręka daeLa – Kiełbasa Czubaki

    To mi się podoba 2
    To mi się nie podoba 0

Zanim napiszesz komentarz zapoznaj się z naszymi zasadami zamieszczania komentarzy:

Polityka prywatności/Regulamin zamieszczania komentarzy

Użyj tagu [spoiler] aby ukryć część treści komentarza:

[spoiler]Treść spoilera[/spoiler]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button