Demaskuj z DaeLem

Demaskuj z DaeLem: Zaginiona cywilizacja Tartarii

Turbosłowianie… Wszyscy znamy ich jako głosicieli mitu Wielkiej Lechii, tajemniczego słowiańskiego imperium (zbudowanego – rzecz jasna – przez proto-Polaków), które od drugiego tysiąclecia p.n.e. zajmowało znaczne obszary Europy i Azji. Wiemy, że zwolennicy turbosłowianizmu posługują się wybiórczą interpretacją źródeł historycznych, pseudojęzykoznawstwem, ignorowaniem ustaleń nauki, a nawet zwyczajnym fabrykowaniem „dowodów”. Rozumiemy, iż turbosłowianizm nieprzypadkowo wiąże się z silnymi tendencjami nacjonalistycznymi, oraz podejrzanie zalatującym kremlowską narracją panslawizmem. O tym, że nie istnieją słowiańskie runy starsze od pisma fenickiego, o tym, iż to nie nasi przodkowie budowali piramidy i wreszcie o tym, że pochodzenie europejskich nazw geograficznych nie jest tak naprawdę słowiańskie, też już wszyscy wiemy. A kto nie wie, powinien zapoznać się z moim tekstem o Imperium Lechitów.

Tartarią zwano kiedyś zbiorczo niezbadane obszary Azji.

Ale dziś chciałem odkryć przed Wami prawdę straszliwą. Otóż Imperium Lechitów nie jest polskim wynalazkiem. I nie chodzi mi nawet o to, że istnieją inne teorie spiskowe gloryfikujące przeszłość danego narodu lub grupy etnicznej, absurdalnie przerysowane mity o ich starożytności i potędze, odrzucające ustalenia historiografii. Fakt, są ich masy – mamy afrocentryczne teorie przypisujące Afrykanom zdobycze cywilizacji egipskiej i greckiej (a czasem wprost czyniące czarnoskórych mieszkańców Afryki przybyszami z kosmosu); mamy hiperboreizm łączący ezoteryzm, okultyzm i supremacjonizm białych nacjonalistów; swoje wersje Wielkiej Lechii produkują Ormianie, Rumuni, czy nawet Turcy (najwyraźniej prawdziwa historia sięgająca VI w. n.e. i władanie jednym z największych imperiów w historii ludzkości to za mało na ambicje niektórych przedstawicieli tego narodu). Ale ja chcę przed Wami odkryć prawdę jeszcze trudniejszą do przełknięcia. Otóż Wielka Lechia to tak naprawdę spolonizowana i odchudzona z najbardziej fantastycznych elementów wersja mitu rosyjskiego. Co więcej, ów mit rosyjski w ostatnich latach zdobył sporą popularność… w Stanach Zjednoczonych.

Zaginiona Tartaria

Wyobraźcie sobie starożytną Tartarię – lśniącą utopię zagubioną w piaskach czasu i wymazaną przez złowrogich manipulatorów historii. Wiecie, tych przedstawicieli – jak to zgrabnie nazywają rosyjscy antysemici – narodowości prawniczej. Według teoretyków spiskowych Tartaria nie była zwykłą cywilizacją, lecz absolutną potęgą technologiczną i kulturową, wyprzedzającą swoje czasy o całe wieki (jeśli nie tysiąclecia). Ot, to taka Atlantyda na sterydach, z domieszką steampunku, szczyptą niemal pozaziemskiej technologii i zamiłowaniem do architektury w stylu klasycystycznym (do tego jeszcze wrócimy). Zapomnijcie przy tym o paliwach kopalnych – mieszkańcy Tartarii czerpali „darmową energię” z eteru za pomocą misternie zaprojektowanych kopuł i anten. Każdy dom miał ogrzewanie promieniowe, elektryczne światła i różne inne cuda.

A ludzie? Mieszkańcy Tartarii byli wysocy, promienni, być może nawet olbrzymi wzrostem (bo każda dobra teoria spiskowa potrzebuje gigantów). Byli dobroduszni, pokojowi i mądrzy. No, wiadomo – jak to Rosjanie.

Dzisiejsze pozostałości Wielkiej Tartarii. (za: Google Maps)

Oczywiście taka wspaniała cywilizacja nie mogła przetrwać – i to nie z powodu naturalnych katastrof, ale przez spisek. Według teoretyków mroczne elity – zazdrosne o wielkość Tartarii i niechętne do dzielenia się jej sekretami – wymazały ją z historii. Zorganizowały „błotny potop”, aby dosłownie pogrzebać centralny region tego hyper-państwa (i na zawsze skazać Rosję na brak porządnych, asfaltowych dróg). Miasta zostały zasypane, zapisy zniszczone, a Tartarię zmieciono pod dywan, zastępując ją nudną narracją o wędrówkach ludów czy kulturach identyfikowanych po tym, jakie garnki sobie lepiły.

Odkrywcy prawdziwej historii

Jak już wspomniałem teoria o Wielkiej Tartarii jako zapomnianej, wymazanej z historii cywilizacji ma swoje korzenie w Rosji, gdzie po raz pierwszy zyskała szerszą popularność. Pierwsze elementy tej narracji pojawiły się w pracach Anatolija Fomienki w latach 70. i 80. XX wieku, w ramach jego „nowej chronologii”. Fomienko, matematyk i pseudohistoryk, twierdził, że wiele wydarzeń i postaci historycznych zostało celowo przekształconych, a nawet sfabrykowanych, co miało rzekomo zakryć prawdziwy przebieg dziejów. W jego wizji Tartaria po raz pierwszy odgrywała kluczową rolę jako potężne imperium, które zostało świadomie usunięte z oficjalnych kronik przez zachodnich historyków.

W późniejszych latach teoria ta została rozwinięta i wzbogacona przez rosyjskiego mistyka i okultystę, Nikołaja Lewaszowa. W jego interpretacji Tartaria była utożsamiana z „prawdziwą Rosją”, której dziedzictwo zostało zniszczone przez wrogie siły zewnętrzne. A dodajmy, że granice tego rosyjskiego państwa rozciągały się daleko poza jakieś minimalistyczne koncepcje Wielkorosji, Małorosji i Białorusi. To było coś więcej niż te pół Europy ze snów naszych imperialnych Lechitów, którzy widzą mocarstwo od Łeby po Ural.

Otóż mieszkańcy Tartarii rzekomo władali ziemiami od Europy Zachodniej po Japonię, od koła podbiegunowego po Półwysep Arabski, Indie i Filipiny (Oczywiście włącznie! W końcu ktoś tych dzikich Chińczyków czy Hindusów musiał cywilizacji uczyć, ktoś też pokazał Egipcjanom, jak budować piramidy). Tacy byli gieroje, że dosłownie pół świata podbili. A w Ameryce i Afryce mieli swoje kolonie.

Cywilizacja świeżo zaginiona

Ktoś powie teraz pewnie, że jakkolwiek jest to rzecz dziwna i śmieszna, to zrozumiała. To próba odpowiedzi na poczucie rosnącej przepaści między Rosją a Zachodem, idiotyczny sposób na „pokrzepienie serc”. I rzeczywiście – jak wspomniałem wcześniej – mamy przecież takich mistycznych teorii o wielkich imperiach sporo. Ale uwierzcie mi, Rosjanie kasują wszystkich. Oszaleli biali supremacjoniści uważają, że Hiperborea istniała w epoce brązu. Podobnie sądzą fani Atlantydy. Turbosłowianie spod znaku Wielkiej Lechii widzą krach swego państwa w średniowieczu. Natomiast miłośnicy Tartarii twierdzą, że to hipermocarstwo istniało… aż do XIX wieku. Katastrofa, która miała unicestwić miasta Tartarii nastąpiła na początku tego stulecia, co zresztą pozwoliło Napoleonowi wyruszyć na Rosję, by zetrzeć pozostałe ślady wielkiej cywilizacji. A cała ludzka historia została zafałszowana, by ten fakt ukryć i Rosjan pognębić. Ba, nawet I i II wojna światowa wybuchły tak naprawdę po to, aby Rosjanie nie odkryli prawdy. A liczne bombardowania służyły niszczeniu pozostałości Tartarii.

Jak się bowiem okazuje, Tartarianie zbudowali nie tylko piramidy czy Wielki Mur Chiński (który miał powstrzymywać napór Chińczyków, dopóki Rosjanie ich nie podbili). Zawdzięczamy im także Biały Dom, wieżę Eiffla i praktycznie każdy budynek w stylu klasycystycznym i neoklasycystycznym (aż po nurt łączący klasycyzm z barokiem zrodzony w École des Beaux-Arts). Dopiero późniejsza architektura to zdobycze innych nacji. Ponadto Tartarianom należy przypisać wszystkie wysokie wieże z iglicami. To były ich urządzenia do pozyskiwania darmowej energii.

Twarde dowody

No dobrze, troszkę się teraz pośmialiśmy, więc pora przedstawić dowody. A jest ich kilka. Na przykład istnieją stare mapy, które opisują część współczesnej Rosji (najczęściej step na południe od Moskwy) jako Tartarię. Odniesienia do takiej krainy znajdują się też w wielu europejskich tekstach z XVI, XVII i XVIII wieku. Co jest prawdą. Termin Tartaria (powstały zresztą jako błąd zapisu, pierwotnie miał wskazywać na krainę, z której pochodzili Tatarzy) był po prostu określeniem regionu geograficznego obejmującego znaczną część stepu, nie nazwą państwa czy cywilizacji. A przynajmniej tak twierdzą przedstawiciele sami wiecie jakiej nacji…

Kolejnym dowodem mają być rzekome pozostałości wielkiego, błotnistego potopu, który zniszczył miasta Tartarii. Otóż wiele starych budynków ma partery poniżej poziomu ulicy, albo wprost warstwę architektury poniżej aktualnego poziomu zabudowy. Jak to wytłumaczyć inaczej niż lawinami błota? To znaczy można próbować, twierdząc, że wszystkie miasta stopniowo się wypiętrzają, zwłaszcza po pożarach. Skrajnym przypadkiem jest to, co stało się po wielkim pożarze Seattle z 1889 roku. Na miejsce zwieziono tak wiele ziemi, że odbudowane w XX wieku budynki miały parter średnio o 3,7m wyżej niż przed pożarem. Ale nie wszyscy dają temu wiarę.

No i w końcu mamy dowód ostateczny, który odbija się aktualnie szerokim echem w amerykańskim internecie, odpowiadając za wzrost popularności tej teorii spiskowej. Spójrzcie na fotografie zamieszczone poniżej, przedstawiające – odpowiednio – fragmenty Chicago i San Francisco.

Czy dacie wiarę, że te majestatyczne, marmurowe budowle zostały celowo rozebrane? Jakiż inny cel mógł przyświecać kulturowym wandalom, którzy niszczyli architektoniczne dzieła sztuki, jeśli nie taki, iż chcieli ukryć prawdę o historii? Cóż… może to nie były tak naprawdę marmurowe budowle, tylko tymczasowe gipsowe dekoracje powstałe przy pawilonach wystaw światowych (mających miejsce w Chicago w 1893 i w San Francisco w 1915)? Zdania są podzielone.

Ale tak naprawdę, to nie, przynajmniej nie wśród ludzi, którzy wciąż utrzymują kontakt z rzeczywistością. Teoria o Wielkiej Tartarii bez wątpienia zasługuje na miano jednej z najbardziej pomylonych teorii spiskowych w historii ludzkości. Jej zwolennicy łączą błędne interpretacje map i nazbyt bujną wyobraźnię, tworząc wizję globalnego imperium przekraczającą wszelkie granice absurdu. I nie mają nawet na tyle rozumu, by rezultaty swoich fantazji ukryć w starożytności czy średniowieczu. Nie, ich Tartaria trwała do nowożytności. I w sposób prawdziwie surrealistyczny połączyła pseudonaukę, manię wielkości i nacjonalistyczną paranoję. No i pewnie nie jest ostatnim tego rodzaju fenomenem, jaki zdobędzie popularność w internecie.

To mi się podoba 5
To mi się nie podoba 0

Related Articles

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button