Filmy

Absurdalnie subiektywny ranking odcinek 9 (najczarniejsze czarne charaktery)

Top 13 ekranowych niemilców, którzy budzą prawdziwy strach i odrazę.

Przy okazji premiery „Nosferatu” (recenzja na dniach) zebrało się nam na rozmyślania o tym, który z filmowych czarnych charakterów budził w nas największy strach i odrazę. Wiadomo, że Darth Vader dzierży plamę pierwszeństwa w kwestii kultowości, ale nie oszukujmy się – chyba nikt się go nie bał. Są za to antybohaterowie, którzy swoją obecnością na ekranie (albo jej brakiem) powodowały ciarki na plecach i nieprzyjemne mrowienie na karku. Oto nasz absurdalnie subiektywny ranking postaci złych, że aż strach. Nasza parszywa trzynastka.

Wyróżnienia

1. Szefowie z filmu „Szefowie wrogowie” – Nie był to film najwyższych lotów, ale trzeba przyznać, że Kevin Spacey i Colin Farrell stworzyli postacie szefów z piekła rodem. Oczywiście są to postacie komediowe, więc ciężko się ich tak naprawdę przestraszyć, ale komu w czasie seansu nie pojawił się przed oczami obraz jakiegoś znanego mu, znienawidzonego, bezinteresownie złośliwego, małostkowego i zepsutego do cna człowieka, niech pierwszy rzuci kamieniem. Na główną listę to za mało, ale panowie otrzymują honorowe wyróżnienie. Jennifer Aniston nie… bo nie. Nie drążmy, bo zrobi się niezręcznie.

2. Hannibal Lecter z filmu „Milczenie owiec” – To, podobnie jak Vader, postać często umieszczana na szczycie podobnych rankingów, ale u nas otrzymuje jedynie wyróżnienie. Dlaczego? Bo chociaż jego dieta obfitowała w szare komórki, to potrafił też być czarujący i szarmancki. Nie sposób odmówić mu też ogromnej inteligencji, która może imponować. Niektórzy mogą nawet Lecterowi… kibicować.

Miejsca 13-3

Miejsce 13. Joker  z filmu „Mroczny Rycerz”. Wspaniała kreacja, ale zamyka stawkę, bo można mieć wątpliwości, czy można się tego Jokera tak naprawdę przestraszyć? Myślę, że tak, jednak więcej w tym bohaterze szaleństwa aniżeli wyłącznie przerażającej aury. Gdyby nie to śmieszkowanie i wariacka ekspozycja, byłby wyżej. Sceną z ołówkiem wywalczył sobie miejsce na liście. Ledger stał się dzięki tej roli legendą, ale nie jest wystarczająco czarnym charakterem, żeby móc rywalizować z największymi zimnymi draniami.

Miejsce 12. Ray Marcus z filmu „Zwierzęta nocy”. Mam nadzieję, że kiedyś znajdę trochę czasu na napisanie recenzji tego filmu, który zrobił na mnie piorunujące wrażenie. Między innymi z powodu niesamowicie nieprzyjemnej i paskudnej sekwencji, która zaczyna się od niepozornego nieporozumienia na drodze. To jest jak wbijanie drzazgi pod paznokieć, gdy psychopatyczny Marcus bawi się strachem innych, a niepewność co do ich losu sprawia, że włosy stają dęba.

Miejsce 11. T-1000 z filmu „Terminator 2”. To zadziwiające, ale Robertowi Patrickowi udało się przebić bezduszność i grozę, jaką wykreował Arnold w części pierwszej. Jego kamienna mina, nieludzko mechaniczne ruchy w połączeniu z przełomowymi efektami specjalnymi, sprawiły, że wyglądał na niezniszczalnego, niepokonanego wroga. Gdyby nie dał się załatwić kobiecie i dziecku, byłby wyżej.

Miejsce 10. Terence Fletcher z filmu „Whiplash”. Rola, która przyniosła J.K. Simmonsowi zasłużonego Oscara. Szef szkolnej orkiestry jazzowej nieustannie balansuje między obłędem, geniuszem i nieokiełznaną złością. Do samego końca nie wiadomo na pewno, czy jego okrutne działania to tylko próba wyzwolenia ze swoich podopiecznych pełni talentu, czy zwyczajne znęcanie się. A kiedy wpada w szał, człowiek ma ochotę skulić się w fotelu.

Miejsce 9. HAL 9000 z filmu „2001: Odyseja kosmiczna”. Idealny przykład jak głosem i czerwoną lampką można wzbudzić w widzu niepokój. Kiedy pierwszy raz oglądałem “Odyseję”, autentycznie bałem się HALa i tego, co planował zrobić. Tym bardziej, że wszystko działo się w odosobnieniu na klaustrofobicznym statku kosmicznym miliony kilometrów od Ziemi. Świadomość, że życie astronauty unoszącego się w przestrzeni kosmicznej poza statkiem, jest “w rękach” maszyny, która ma mordercze zamiary, jest bardzo niepokojąca. I te zamiary są wykalulowane na zimno, z nieludzką precyzją. Kubrick wiedział, jak minimalnym nakładem środków wywołać to nieprzyjemne mrowienie na karku.

Miejsce 8. Alex DeLarge z filmu „Mechaniczna pomarańcza”. Z Alexem zawsze miałem problem. Owszem, jest ucieleśnieniem zła, a jego okrutna napaść na początku filmu słusznie wywołała oburzenie. Problemem jest to, że po resocjalizacji chyba powinniśmy mu współczuć. Wydźwięk powieści i filmu jest taki, że nawet najgorsze ścierwo nie zasługuje na to, żeby pozbawić go wolnej woli i że zło jest integralną częścią człowieka. Jeśli tak, to marny nasz los, bo Alex to antyteza dobra.

Miejsce 7. „Dziki Bill” Wharton z filmu „Zielona mila”. To jedna z tych postaci, w których nie da się odnaleźć nawet cienia pozytywnej cechy. Ale jego podszyte szaleństwem ekscesy na Mili, dzikość i wariactwo to nic, wobec poruszającej spowiedzi Coffeya, kiedy opowiadał strażnikom, jak trzymał zakrwawione ciała ofiar Billa. To jemu mózg powinien usmażyć się bez mokrej gąbki.

Tu dodajmy jeszcze, że Dziki Bill miał godnego siebie rywala w postaci Percy’ego, ale jednak zbrodnie, których się dopuścił były znacznie cięższego kalibru niż małostkowa agresja durnego klawisza.

Miejsce 6. Stephen z filmu „Django”. Na wstępie ustalmy jedno – Samuel L. Jackson powinien był wtedy zgarnąć Oscara za rolę drugoplanową. Był lepszy nawet od DiCaprio w tym samym filmie. Jak sam aktor przyznał, Tarantino napisał dla niego rolę najbardziej parszywego Murzyna w historii kina, a podobno najgorsze kawałki nie trafiły w ogóle do ostatecznej wersji filmu. Stephen to prawdziwa gnida, przesiąknięta rasizmem do szpiku kości. Szpicel, dupowłaz i biały supremacjonista w czarnej skórze. Oczywiście ciemnoskórzy nie mogą być rasistami, więc tak naprawdę Stephen nie istnieje. Ale gdyby istniał, byłby wysoko na naszej liście.

Miejsce 5. Norman Stansfield z filmu „Leon Zawodowiec”. Nie wiem, czy nie jest to najlepsza rola w przebogatej karierze Gary’ego Oldmana, a to mówi wiele. Scenę, w której wrzeszczy: „Everyone!” znają chyba wszyscy, ale przecież to przede wszystkim człowiek bez żadnych skrupułów. Policjant, który w biały dzień morduje całą rodzinę bez mrugnięcia okiem, w tym malutkiego chłopczyka. Przerażające, z jaką pasją wchodzi do mieszkania, jak o tym opowiada, jak rzuca z uśmiechem na ustach: „lubię tę chwilę ciszy przed burzą”. Czarny charakter najwyższej próby. Zaburzony, ale wystarczająco świadomy, by wiedzieć, co robi i czerpać z tego jakąś dziwną, chorą przyjemność.

Miejsce 4. Gerard Nowak z filmu „Dług”. Postać odpychająca i przerażająca, bo tak bardzo zwyczajna. Bez trudu mogę sobie wyobrazić, że spotykam kogoś takiego w swoim życiu i jest to zdecydowanie niemiła myśl. Nie trzeba wspominać, że Chyra zagrał rewelacyjnie tego zwyrodnialca. W każdej scenie z jego udziałem czuć wręcz fizyczne, śmiertelne zagrożenie dla głównego bohatera, a wszystko skryte za beznamiętną maską. I jest z tych wszystkich wspomnianych obok zwyrodnialców najbardziej przyziemny, normalny. Najłatwiej uwierzyć, że ktoś taki może czaić się gdzieś obok.

Miejsca 3-1

Miejsce 3. Archibald Cunnigham z filmu „Rob Roy”. Kolejny czarny charakter z krwi i kości, który z uśmiechem na ustach rujnuje ludzkie życia, kpi ze swoich ofiar oraz czerpie przyjemność z upokarzania ich. Jest przy tym wyjątkowo brutalny i zwyczajnie zły. Takich bohaterów się nienawidzi. Jeśli są sportretowani realistycznie, tak jak Cunningham, dodają kolorytu filmom i sprawiają, że te dzieła mają w sobie odpowiednią głębię. Tim Roth spisał się znakomicie jako przeciwwaga dla szlachetnego i walecznego Liama Neesona.

Miejsce 2. Amon Göth z filmu „Lista Schindlera”. Ten nazista (akurat Austriak, nie Niemiec, dla porządku), co z balkonu strzelał dla rozrywki do więźniów obozu. Każda sekunda jego dialogów z żydowską służącą to nieznośne oczekiwanie na wybuch. Widz podskórnie spodziewa się, że w końcu Göth po prostu zdecyduje się zabić ją gołymi rękami. Fiennes powinien dostać wtedy Oscara, bo zagrał absolutnego, bezwzględnego drapieżnika. Jeszcze bardziej przerażające jest to, że była to postać historyczna.

Miejsce 1. Anton Chigurh z filmu „To nie jest kraj dla starych ludzi”. Podobno według niektórych psychiatrów Anton to najbardziej realistycznie sportretowany psychopata w historii kina. Wystarczy wspomnieć scenę na stacji benzynowej, w trakcie której niewinny człowiek ociera się o śmierć, bo nieświadomie uruchamia w Antonie mordercze skłonności. Przerażająca jest świadomość, jak niewiele wystarczy, żeby takiego wariata w śmiesznej fryzurze sprowokować do najgorszego. Chigurh to wcielenie zła w najczystszej postaci, ubrane w niepozorne szaty i dlatego wygrywa nasz absurdalny ranking.

Nagrody publiczności

1 Nagroda publiczności: Coś z filmu „Coś”. Nie licząc jakichś odjechanych slasherów to moim zdaniem najobrzydliwszy filmowy stwór. Te pająkowate odnóża, bezkształtna masa, głowa na patyku, klatka piersiowa z zębami… Nieludzka, kompletnie obca ucieleśniona groza. Film z gatunku takich, że nie wiesz, kiedy ktoś straci głowę przy samej miednicy, a na ekran wyskoczy coś obrzydliwego. I jeszcze to niejednoznaczne zakończenie, które sugeruje, że ludzkość może być zgubiona…

2 Nagroda publiczności: Hans Landa z filmu „Bękarty Wojny”. Człowiek odpowiedzialny za liczne masowe masakry ludności żydowskiej. Jednak jako, że mamy tu do czynienia z komediowym sztafażem nie można brać Hansa do końca na poważnie. Scena otwierająca film to majstersztyk, a Christoph Waltz całkowicie zasłużył na wszystkie nagrody, które otrzymał za swoją rolę. Uśmiech na twarzy połączony z bezwzględnością w działaniu. Gdyby nie finałowy akt, w trakcie którego Landa stał się karykaturą i dostał dokładnie to, na co zasłużył, byłby na głównej liście. Nagroda publiczności mimo wszystko nie powinna być tutaj żadną kontrowersją.

Jak zapewne zauważyliście, nie ma w rankingu (anty)bohaterów horrorów i slasherów. Po części dlatego, że zwykle są to filmy z dużą ilością zamierzonego kiczu, po części z powodu groteskowości i wielkiej umowności. Głównie jednak dlatego, że po prostu w tych gatunkach nie mamy dobrego rozeznania. Liczymy więc na Was i Wasze komentarze z propozycjami innych ekranowych zwyrodnialców i okrutników.

To mi się podoba 3
To mi się nie podoba 0

Crowley

Maruda międzypokoleniowa i mistrz w robieniu wszystkiego na ostatnią chwilę. Straszliwy łasuch pożerający wszystko, co związane z popkulturą. Miłośnik Pratchetta i Clancy'ego, kiedyś nawet Gwiezdnych wojen, a przede wszystkim muzyki starszej niż on sam.

Related Articles

Komentarzy: 9

  1. Skoro już Spacey, to jeszcze: Siedem. Nie wiem czy widziałem bardziej przerażającą postać.

    Natomiast co do „Zwierząt nocy” – chyba najbardziej przerażająca pozycja na tej liście. Poziom „Funny games” i podobna katorga przy oglądaniu.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. No właśnie John Doe z Siedem był przerażający, dopóki nie pojawił się na ekranie. Jego wcześniejsze czyny były straszne (duża w tym zasługa „brudnego” stylu Finchera), ale jak już się dał złapać… Trochę ten jego wygląd nie grał z tym, co wcześniej zrobił. Ale za całokształt jak najbardziej zasługuje na wyróżnienie. Ale my jesteśmy jak Akademia – nie nagradzamy tych co trzeba. 😉

      Oglądałeś Zwierzęta nocy? Mam wrażenie, że film prsemknal zupełnie niezauważony, a mną po prostu wstrząsnął. Po seansie człowiek miał tylko ochotę zwinąć się w kłębek.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Oglądałem w streamingu i to trauma była.

        Mnie ten wychodzony Spacey właśnie przeraził chyba jeszcze bardziej niż to co po sobie zostawiał. Ale to było tak dawno temu, gdy oglądałem, że przydałoby się odświeżyć.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
  2. Skoro mogą być ekranowe portrety postaci historycznych, to Idi Amin w „Ostatni król Szkocji” (grany przez Forresta Whitakera).

    Brrrrrrrrrrrrrrr.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  3. Mi w pamięć zapadł na zawsze Pułkownik Hessler z Bitwy o Ardeny.
    No i oczywiście dobry przykład Hansa Landy.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  4. Funny fact: Anton Chigurh wygląda jak były CEO Orange Polska Julien Ducarroz… i jak tu nie wierzyć, że wysoka kadra to na ogół psychopaci kiedy ci dwaj wyglądają jak bracia 😀

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0

Zanim napiszesz komentarz zapoznaj się z naszymi zasadami zamieszczania komentarzy:

Polityka prywatności/Regulamin zamieszczania komentarzy

Użyj tagu [spoiler] aby ukryć część treści komentarza:

[spoiler]Treść spoilera[/spoiler]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button