Ostrzegamy, że w tekście i komentarzach znajdują się spoilery z Rodu Smoka (które dotyczą także późniejszych sezonów) i Gry o tron, a także Pieśni Lodu i Ognia oraz Ognia i krwi George’a R.R. Martina!
Okazuje się, że przecieki były prawdziwe. To, że potwierdziło się wszystko, co widziałem parę dni temu na własne oczy, za bardzo mnie nie zdziwiło. Ale miłą niespodzianką był fakt, że również internetowe opisy pozostałych fragmentów sezonu były z grubsza poprawne. W zasadzie jedyna krążąca w internecie informacja, która się nie sprawdziła, dotyczyła rzekomej sceny ujawniającej fakt, że Otto Hightower kontaktował się wcześniej z Triarchią. Może to fejk, może ktoś źle zinterpretował argument, że tak się rzeczy miały w Ogniu i krwi – trudno powiedzieć.
BT: Okazuje się też, że praktycznie wszystkie moje przewidywania się nie sprawdziły. Nie pozostaje mi nic innego, jak przeprosić tych, którzy przeczytali tamten tekst, za zmarnowanie czasu.
Nie było tak źle, pojedyncze trafienia też się zdarzyły. A tekst czytało się przyjemnie, choć ja robiłem to już po zapoznaniu się z przeciekami, więc cierpiałem katusze nie mogąc Ci niczego zdradzić. No, ale przejdźmy do omówienia odcinka. Chciałbym jeszcze raz wprowadzić pewną zmianę w sposobie, w jaki podejdziemy do chronologii wydarzeń. Mamy tu bowiem dwa wątki, które można opowiedzieć w zupełnym oderwaniu od reszty odcinka. Więc nie będę się rozdrabniać – tak będzie wygodniej i dla mnie, i dla kochanych czytelników.
Dzielny żeglarz Tyland
Zacznijmy – tak jak serial – od przygód dzielnego żeglarza Tylanda. Lannister przybył do Tyrosh. To pierwsza okazja, by zobaczyć jedno z trzech wolnych miast wchodzących w skład Triarchii, na ekranie. W Grze o Tron tego miasta nam nigdy nie pokazano. Cecha wyróżniająca – komputerowo generowane małpiszony. Aha, i faceci, którzy farbują włosy oraz brody na pstrokate kolory. To istotnie informacja, która pochodzi z książek Martina, Tyrosh handluje barwnikami robionymi chyba z jakichś skorup ślimaków (o ile czegoś nie pokręciłem), więc niektórzy jego mieszkańcy pozwalają sobie na tego typu fanaberie. Wyszło to nawet całkiem zgrabnie, aż żal, że serialowy Daario Naharis (też pochodzący z Tyrosh) porzucił tę praktykę.
Ale wróćmy do Tylanda. Negocjuje on wynajęcie floty Triarchii (wraz z żeglarzami i żołnierzami) do ataku na flotę Velaryonów w Gardzieli. Kupcy oferują mu cenę 100 złotych smoków. „Za statek?” – dziwi się Lannister, wszak to znakomita oferta. „Za żeglarza” – ripostują kupcy, tym samym podając cenę absurdalnie wysoką. Oczywiście Triarchia ma pewną alternatywę. Wystarczy, że Żelazny Tron odda im Stopnie. Tyland jest tą perspektywą przerażony, kupcy obiecują, że będą tylko pobierać mały podateczek, bez piractwa. W końcu Lannister przystaje na ich warunki. Gwoli ścisłości – w książkach Zieloni nie mieli jakiegoś szczególnego sentymentu dla Stopni i zrzekli się ich bez większych problemów.
BT: I nic dziwnego, skoro Stopnie nie należały do Siedmiu Królestw.
Oczywiście to nie koniec negocjacji, bo Tyland musi jeszcze przekonać dowódcę floty, Sharako Lohara. A to nie będzie takie proste. Wymagać to będzie najpierw błotnych zapasów (w których Tylandowi udaje się najwyższym wysiłkiem woli zremisować w liczbie zadanych razów), potem śpiewania ładnych piosenek, a na koniec zapłodnienia żon Lohara. Czy te sekwencje były ciekawe? Jasne. Tylko, że nie pasowały w ogóle do finałowego odcinka.
BT: Co do zapasów jako warunku przyjęcia oferty sojuszu – jednak uważam, że to przesada. Książki Martina i seriale na nich oparte słyną z realistycznego przedstawiania średniowiecznej polityki (czy w zupełności tak jest, to inna sprawa). A tu po negocjacjach ser Tylanda z rządzącymi Triarchią okazuje się, że nie wystarczą dyplomatyczne ustalenia, tylko trzeba jeszcze wygrać w zapasach w błocie. No naprawdę… Triarchia zostaje tu przedstawiona zupełnie niepoważnie, podczas gdy u Martina to był po prostu związek trzech miast (Myr, Lys i Tyrosh), z wojskiem, flotą, władzami, itd. Czy ktoś sobie wyobraża, żeby w serialu o – dajmy na to – Wojnie Stuletniej ktokolwiek uzależniał udział w sojuszu od wyniku gry w szachy albo skoku w dal?
W związku ze scenami z Loharem pojawiło się w internecie wiele słów oburzenia, że Ród Smoka wciska wszędzie LGBTQ+. Więc śpieszę z wyjaśnieniem. Otóż w rolę Sharako Lohara wciela się transkobieta. Jako że serial de facto połączył postaci admirała Lohara i kapitana (oraz samozwańczego króla Wąskiego Morza) Racallio Ryndoona, to ta decyzja wydaje się trafiona. Gwoli przypomnienia – Ryndoon był człowiekiem wysoce ekscentrycznym i zdecydowanie niepasującym do norm płciowych. Chciał aby dzielni i zamożni mężczyźni spali z jego żonami, ubierał się jak kobieta, i prawdopodobnie był biseksualny. Poprzez dwuznaczność co do płci Lohara (i to nie jest jakaś moja perspektywa – Tyland Lannister ewidentnie nie wie, czy ma do czynienia z mężczyzną, czy kobietą), serial oddaje choć fragment tego, co wiemy o Ryndoonie. Jak dla mnie – nie ma problemu.
Szukając Owcokrada
No to przejdźmy do drugiego wątku. I streśćmy go w kilku słowach. Rhaena szuka tajemniczego smoka w Dolinie. Szuka, szuka i znajduje. Na plus – na szczęście pokazano nam pewne trudy wędrówki przez miejsca oddalone od cywilizacji. To nadal nie było realistyczne, bez zaopatrzenia dziewczyna by pewnie padła z głodu, albo ją samą by coś zeżarło. Ale dobrze, że to przynajmniej nie była wycieczka do parku. Na minus – nadal nie mogę zapomnieć, że po prostu odeszła niezauważona od swojej eskorty. I dalej boleję nad stratą Nettles. Oczywiście może się okazać, iż w następnym sezonie Rhaena odkryje, że Owcokrad ma już swojego jeźdźca. Ale mądrym rozwiązaniem bym tego nie nazwał.
BT: Warto tu dodać, że w Dolinie wielkim problemem są też ataki górskich klanów. W Grze przekonał się o tym dwukrotnie Tyrion, ale w czasach, które przedstawia serial, też tak było. Żeby daleko nie szukać – ojciec lady Jeyne Arryn i jej starsi bracia zostali zabici właśnie przez klanowych wojowników.
Zbrodnie Aemonda
Wracamy do głównych wątków odcinka. Aemond na Vhagar atakuje Ostry Przylądek. To zamek należący do rodu Bar Emmon, choć – jeśli czegoś nie pomyliłem, to chyba w którymś momencie odcinka pada w kontekście tej twierdzy nazwa rodu Massey. Jeśli ktoś to też wychwycił – proszę o komentarz.
BT: Zwróciłem na to uwagę dopiero teraz, ale masz rację, rzeczywiście serial podaje, że Ostry Przylądek to siedziba Masseyów. Nawet w materiale „Inside Episode” jest wspomniane, że Aemond tam zaatakował, bo to siedziba Gormona Masseya, który zasiada w Czarnej Radzie. U Martina ród Masseyów jest ze Stonedance („Tańca Kamieni”), podczas gdy Ostry Przylądek to siedziba rodu Bar Emmonów. Nie wiem, czemu taka zmiana miałaby służyć, gdyby była celowa, więc to raczej przypadkowa pomyłka, być może wynikająca z tego, że Ostry Przylądek i Stonedance znajdują się na tym samym półwyspie – Haku Masseya.
Larys opowiada o najnowszej zbrodni wojennej Aegonowi, który kwituje poczynania brata niecenzuralnym określeniem. Szpotawa Stopa zaznacza, że Aegon jest w coraz większym niebezpieczeństwie i regent wkrótce go zamorduje. Król sugeruje pojmanie regenta, tylko że wówczas wystawiłby się na atak Rhaenyry. Więc trzeba uciekać, choćby do Essos. Tak się składa, że Larys przeniósł do Żelaznego Banku pieniądze z Harrenhal. Ale Aegon jest zrezygnowany. Jest kaleką i nie ma nikogo. Nie ma swego smoka (fakt, że Sunfyre żyje, ma być – jak sądzę – zwrotem akcji). Ba, nie ma już nawet członka. W zasadzie to jest gotów na śmierć, bo nie wyobraża sobie, aby była gorsza od jego aktualnej egzystencji. Larys zaczyna przedstawiać scenariusz alternatywny. Aemond i Rhaenyra rzucą się sobie do gardeł, wyniszczą w szalonej, brutalnej walce. Kiedy jedno z nich padnie, Aegon znów wkroczy do gry, odrodzony, przynosząc pokój. Aegon wydaje się dostrzegać w tym rozwiązaniu coś zabawnego. Będzie „radością królestwa”.
BT: A tak nazywano w młodości Rhaenyrę.
A to bękarty!
Na Smoczej Skale Jacaerys po raz pierwszy spotyka swoich nisko urodzonych krewnych. Ulf jest nieokrzesany, bierze księcia za jakiegoś sługę lub w najlepszym wypadku rycerza, dopiero Hugh wyjaśnia, że to syn Rhaenyry. Nieco zmienia to nastawienie Ulfa, ale maniery nieznacznie. Padają nawet słowa o kolorze włosów, rzeczy szczególnie drażliwej dla Jace’a. Książę beszta i grozi nowemu smoczemu jeźdźcowi, który pokornie odchodzi, ale chyba nie bierze lekcji do serca.
Na Driftmarku Rhaenyra wypytuje Corlysa o Addama z Hull. Corlys nadal nie przyznaje się do swoich bękartów, ale wystawia Addamowi dobre referencje. Corlys wspomina, że zmienił nazwę swego flagowego okrętu. To już nie Wąż Morski, ale Niedoszła Królowa. Kompletnie niepotrzebna zmiana w stosunku do książek. Poruszają też temat przewagi w smokach. Corlys ostrzega Rhaenyrę, że Zieloni mają nie tylko Vhagar. Jest też Daeron i jego smoczyca Tessarion (tę parę – jak się przekonamy niesłusznie – Rhaenyra lekceważy). A Helaena ma Dreamfyre, smoka niewiele mniejszego od Vermithora. Królowa stwierdza wszakże, że Helaena nigdy nie lubiła latać. W książkach wprost przeciwnie – lubiła i była ze swym smokiem bardzo zżyta, choć po śmierci Jaehaerysa cała radość odpłynęła z jej życia i latać przestała. Mimo tego Corlys sugeruje, aby spróbować pozyskać Daemona.
BT: Ciekawe, czy to oznacza, że wycięto smoczątka dzieci Aegona i Helaeny o imionach Shrykos i Morghul, czy po prostu nikt ich nie uwzględnia w kalkulacjach ze względu na to, że dopiero niedawno się wykluły.
I jak na komendę przenosimy się do Harrenhal. Jeden z lordów Dorzecza dopytuje Księcia Łotrzyka czy smoki nie są aby wyznania mojżeszowego, bo zamiast owiec zgromadzono tylko świniaki. Na szczęście Caraxes nawet woli wieprzowinę (i pewnie ogólnie kuchnię azjatycką – w końcu wyglądem nawiązuje do smoków Orientu). W Harrenhal pojawił się Alfred Broome, który po wymianie uprzejmości bierze Daemona na stronę i zaczyna mu delikatnie sugerować (zarzekając się przy tym, że nigdy nie przejdzie na stronę Aegona – wierzymy na słowo!), iż Czarni potrzebują króla i dowódcy, a Rhaenyra ponosi porażkę za porażką. Rozmowie przysłuchuje się Simon Strong.
Problemy rodzinne
Aemond na wieść o tym, że nowi smoczy jeźdźcy zostali wywiezieni z Królewskiej Przystani nakazuje blokadę portu i przeszukania na każdej wypływającej jednostce. Dotyczy to nawet rybaków. Gdy słyszy, że bez tego ludzie nie będą mieli co jeść, replikuje, że wszyscy muszą się trochę poświęcić. Książę regent wchodzi do komnaty, w której Alicent przed chwilą tłumaczyła Helaenie czemu nikt ich nie lubi (w skrócie – Rhaenyra rozpoczęła blokadę, ale obowiązkiem korony była ją znieść), a także próbowała namówić córkę do wyjazdu. Aemond prosi Helaenę, aby dosiadła Dreamfyre. Zieloni potrzebują dwóch smoków by kontratakować. Helaena odmawia. Aemond najpierw wyjaśnia, że to konieczne wziąwszy pod uwagę zaistniałą sytuację, ale w końcu robi się natarczywy i zaczyna siostrę szarpać. Alicent go powstrzymuje. Zaczyna się kłótnia. Alicent zarzuca Aemondowi lekkomyślnność, syn wyrzuca matce słabość, przez którą konflikt – który mógłby się już zakończyć – wciąż trwa. Obydwoje mają rację. W końcu, gdy królowa matka stwierdza, że nie chce zwyciężyć w taki sposób, zdenerwowany Aemond wychodzi. Alicent pędzi do wielkiego maestera z prośbą o pomoc w wydostaniu się ze stolicy.
Gdzieś w lasach, w drodze na Harrenhal, Gwayne Hightower przykłada miecz do szyi Cristona Cole’a. Wie o jego romansie z Alicent, zresztą gdyby potrzebował dowodu, to lord dowódca sam go przed chwilą dostarczył, całując chustkę od królowej. Ser Criston jest spokojny, zrezygnowany. Opowiada o swoim uczuciu do Alicent, o długu, który wobec niej ma i o zmaganiach z wiernością przysięgom i honorem. Cole wie, że idzie na śmierć. A Gwayne widzi w nim już zupełnie innego człowieka. To bardzo ładna scena, jedyne, co w niej nie gra to fakt, że konfrontacja ma miejsce w środku obozu.
BT: Dlatego omawiając zapowiedź uznałem, że Gwayne’owi musi chodzić o coś innego niż romans Cole’a i Alicent.
Ja bym temu Ulfowi nie ufał…
Na Smoczej Skale Jace rozmawia z Baelą, wyjawiając wiele ze swoich lęków. Motywy, dla których sprzeciwiał się przyjęciu nisko urodzonych smoczych jeźdźców, może i nie są szczególnie chwalebne, ale z czysto racjonalnej perspektywy oczywiście słuszne. I z czasem sami to zobaczymy. Baela uważa jednak, że powinien okazać matce więcej wsparcia w jej decyzjach.
Addam, Hugh i Ulf są zaproszeni na uroczystą wieczerzę w towarzystwie królowej, księcia Jacaerysa i Baeli. Rhaenyra wznosi toast za nowych smoczych jeźdźców i próbuje wytłumaczyć im, że z wielkim smokiem wiąże się wielka odpowiedzialność. Obiecuje też, że pasuje ich na rycerzy. Ulf jest wyjątkowo nieokrzesany, zapewne pod wpływem paru kielichów wina, co prowadzi do małej scysji z Jacem. Gdy Rhaenyra zwraca Ulfowi uwagę, że rycerz musi zachowywać się godnie, ten domaga się, aby uczynić go rycerzem jak najprędzej. Potem próbuje to obrócić w żart. W trakcie kolacji Rhaenyra przedstawia plan uderzenia na Zielonych w wielu miejscach jednocześnie, tak, aby Aemond nie miał możliwości odparcia wszystkich ataków. W ataku ucierpią prostaczkowie, co sprawia Hugh pewien dyskomfort. Kolację przerywa wiadomość z Harrenhal od Simona Stronga. Rhaenyra wyrusza do mężowuja i bierze ze sobą Addama.
Widzenia
Daemon budzi się w środku nocy. Na skraju jego łóżka siedzi płacząca Alys Rivers, która oznajmia, że wybiera się do bożego gaju. Książę rusza za nią. Przez moment widzi jakąś dziwną, rogatą istotę, czyżby to… zielony człowiek?
BT: Chyba tak – w końcu Wyspa Twarzy, gdzie podobno żyją, jest blisko.
Alys opowiada Daemonowi o jego dotychczasowym przekonaniu, że jest panem własnego losu. Czarownica zachęca księcia, by dotknął czardrzewa. Z pnia wypływa żywica podobna do krwi, a Książę Łotrzyk ma całą serię wizji. Najpierw dostrzega tajemniczego człowieka oplecionego drzewem. Człowiek ten ma białe włosy i wielkie, czerwone znamię na policzku. To oczywiście Brynden Rivers vel Bloodraven, a jednocześnie Trójoka Wrona. Zresztą sama wrona też się pojawia, w niezbyt przekonującej animacji komputerowej. Potem widzimy przez moment akcję z perspektywy wilka lub wilkora biegnącego przez las. Następnie pojawia się Biały Wędrowiec w otoczeniu ożywionych trupów. Chwilę potem jakiś człowiek kroczy przez stos ciał (ludzi i smoków), potyka się i wpada do wody. To Daemon, choć włosy częściowo zasłaniają jego twarz. Oczywiście wszyscy rozumiemy znaczenie tych wizji – zagłada smoków, wielka wojna, a w końcu śmierć Daemona w pojedynku z Aemondem nad Okiem Boga. W końcu Daemon widzi kometę, trzy smocze jaja w ogniu, Daenerys siedzącą w miejscu stosu Drogo, z trzema małymi smoczątkami i Rhaenyrę na Żelaznym Tronie. Na koniec Helaena mówi mu, że ma swoją rolę do odegrania.
I tutaj potrzeba nam odrobiny komentarza.
Po pierwsze – nie, Alys i Helaena nie są jedną i tą samą osobą. Alys jest (prawdopodobnie) zieloną jasnowidzką. Helaena ma smocze sny i prawdopodobnie potrafi wstępować w wizje i sny innych ludzi, tak jak robiła to chociażby Quaithe.
Po drugie – Bloodraven ma zbyt wiele oczu, co może wynikać z jednej z dwóch rzeczy. Albo showrunner zdecydował, że Ród Smoka ma być pomostem pomiędzy książkami a Grą o Tron, czerpiąc z jednego i drugiego medium. Albo też mamy tutaj do czynienia z Bloodravenem sprzed utraty oka. Wydaje mi się, że nie znajdujemy się w słynnej jaskini, ale w jakimś innym miejscu.
BT: Myślę, że teraz pojawił się młody Bloodraven, żeby nie „ustalać” wyglądu starszej wersji tej postaci przed Rycerzem Siedmiu Królestw, który przeniesie na ekran opowiadania o ser Duncanie Wysokim i Jaju.
Po trzecie – nie jestem pewien, czy tak liczne nawiązania do Gry o Tron służą serialowi. To zbyt świeże rany, wszyscy nadal pamiętamy, że Nocnego Króla nie pokonał Azor Ahai, Ostatni Bohater czy Książę Którego Obiecano, że Długa Noc trwała ze dwie godziny, że zwycięstwo nie wymagało wcale wielkiego poświęcenia, tylko triku ze sztyletem. Po co do tego wracać? Gdyby serial o Jonie Snow ruszył, to jeszcze byłbym skłonny uwierzyć, że zagrożenie z dalekiej północy nie zniknęło. Ale w tej sytuacji? To nie tu leży siła Rodu Smoka. Wizje, sny, czary – tak, bardzo proszę. Ale Białych Wędrowców to już może odstawmy na boczny tor.
BT: Poza tym w serialu Westeros wcale nie zjednoczyło się w walce przeciwko Innym. A gdyby nie powrót smoków, to nawet nie przekoczyliby oni Muru.
No to idziemy dalej. W ciekawym przejściu, po wizji Daemona mamy przed oczyma Helaenę. Aemond jeszcze raz prosi siostrę o pomoc. Ta pyta się go, czy jeśli odmówi, to spali ją tak jak Aegona. Jednooki ma łezkę w oku, plecie coś o zdradzie, zaprzecza, ale Helaena mówi mu, że wie, że to on podpalił Aegona. Widziała to we śnie. Mówi mu, że Aegon wróci na drewniany tron, podczas gdy on umrze w Oku Boga. Aemond odchodzi.
Jeśli ktoś nie wie, czym jest ów drewniany tron, to wyjaśniam, że nie chodzi o żadne czardrzewo. Aegon ze względu na swoje obrażenia po prostu nie mógł wspiąć się na Żelazny Tron i siedział na drewnianym u jego stopni.
Pojednania rodzinne (udane i nieudane)
Wracamy do Harrenhal. Do zamku przybyła właśnie Rhaenyra, witana przez Simona Stronga. Królowa podąża do wielkiej sali, gdzie wśród setek zbrojnych przebywa jej mężowuj. Scena pojednania była moim zdaniem mocno rozczarowująca, pozbawiona autentycznego napięcia (czyżby reżyser zakładał, że zapomnieliśmy już, że chwilę temu Daemon pogodził się z losem) i zakończona kolejnym odwołaniem do Gry o Tron („Nadchodzi zima”). Jedyna warta odnotowania rzecz – gdzieś nam ser Alfred Broome zniknął.
Na Driftmarku Corlys próbuje dawać ojcowskie rady Alynowi. Ten odpowiada, że nie prosił o żadne zaszczyty. Od słowa do słowa, i w końcu Alyn wygarnia tatusiowi całą prawdę o swoim dzieciństwie oraz wypomina, że papcio zainteresował się losem bękartów dopiero jak mu dzieci z prawego łoża poginęły. Emocjonalne, nieźle napisane, dobrze zagrane. Jeśli ktoś pogodził się z faktem, że Alyn i Addam to zupełnie inne postaci niż w książkach (zresztą Corlys też nie został przeniesiony 1:1) i że w dzieciństwie braci nie było żadnej Marildy z Hull, tylko (jak w żarcie o łotewskich chłopach) zimno, głód i halucynacje z niedożywienia, to może czerpać przyjemność z oglądania tej sceny. Na plus.
Kobiece pogaduchy
Na Smoczej Skale Rhaenyra znowu gada z Mysarią. Tym razem Rhaenyra ma wyrzuty sumienia, bo zginą niewinni. No kurczę blade, tak jakby w poprzednim odcinku nie zginęła populacja małej wioski podczas próby okiełznania smoków. Jakby zamieszki w Królewskiej Przystani nie miały ofiar śmiertelnych. Jakby sama blokada stolicy nie miała swych ofiar. Litości, jesteśmy daleko za punktem, w którym Rhaenyra powinna okazywać skrupuły.
I – ku mojemu zaskoczeniu – po chwili tak się właśnie dzieje. Pod osłoną nocy, na Smoczą Skałę przybywa Alicent Hightower. Czy to głupie? Owszem, kolosalnie. Dwie królowe znów mają okazję porozmawiać, ale tym razem Rhaenyra jest znacznie bardziej asertywna. Kpi z Alicent, wytyka jej hipokryzję, choćby w kwestii kochanka. Choć tu akurat będę jej bronił, wdowa z czwórką dzieci jest w nieco innej sytuacji od księżniczki i następczyni tronu. Alicent składa samokrytykę, tłumaczy się mniej lub bardziej bełkotliwie. Chce zatrzymać wojnę, chce też zatrzymać Aemonda. Wyjawia Rhaenyrze, że Aemond opuścił Królewską Przystań i leci do Harrenhal. Alicent proponuje pomoc w zdobyciu miasta, w zamian za przyrzeczenie, że Helaenie i Aegonowi nie spadnie włos z głowy.
BT: A więc to zdrada…
Rhaenyra mówi wprost, że Aegon musi zginąć, by jej roszczenie do tronu nie było kwestionowane. Poza tym jest w tym trochę zemsty. „Syn za syna”. Oczywiście Rhaenyra już jednego syna odebrała, chyba że przez to wyrażenie chciała powiedzieć, iż planuje chodzić po mieście i wybijać wszystkich pierworodnych, żeby się trochę uspokoić. Aegona teoretycznie można byłoby zesłać na Mur. No, ale czarna królowa jest nieprzejednana. I wiecie co? Chyba wolę ją w takiej wersji, gdy przynajmniej ma trochę determinacji i kieruje się jakąś logiką. To miła odmiana po tym sezonie, przynajmniej trochę bliższa wersji książkowej. Przypominam, że na tym etapie wojny to już za bardzo sobie pardonu nie dawano.
Co ciekawe, Alicent, zdruzgotana i zrozpaczona, wydaje się przystawać na propozycję Rhaenyry. Syn za syna. Ratunek dla Helaeny w zamian za życie Aegona (i Aemonda pewnie też) oraz oddanie Królewskiej Przystani. Jeśli Rhaenyra zaczęła przypominać swą wersję książkową, to Alicent odpłynęła w zupełnie innym kierunku.
BT: A co z Daeronem? Po śmierci starszych braci to wokół niego skupiliby się zwolennicy Zielonych. Czy w takim razie Alicent planuje wydać także jego? Jest też mocno wątpliwe, czy po opuszczeniu stolicy przez Aemonda władzę faktycznie sprawowałaby Helaena. Patrząc na podobne sytuacje w książkach Martina, powiedziałbym raczej, że wtedy rządzi cała Mała Rada (np. gdy Robert podróżował na Północ, władza w mieście spoczywała w rękach Rady, a nie tylko Renly’ego).
Zakończenie
A teraz pora na montaż! Nowi smoczy jeźdźcy zakładają swoje zbroje. Ulf ma głupi uśmieszek. Armia Hightowerów maszeruje, a nad nią frunie Tessarion z Daeronem (samego Daerona nie widzimy). Ze Złotego Zęba wyruszyli wreszcie Lannisterowie, a siły Północy przechodzą przez Bliźniaki. Dowodzi nimi Cregan, którego być tu nie powinno. Również Daemon podziwia swoją nową armię. Otto siedzi w jakiejś celi, gdy nagle coś przykuwa jego uwagę. Wypływają floty Triarchii oraz Velaryonów. Aegon i Larys czmychają z Królewskiej Przystani w wozie. Rhaena znajduje Owcokrada. Wszystko kończą ujęcia Alicent i Rhaenyry.
Pewnie wszyscy zadają sobie pytanie – za co zapuszkowano Otto Hightowera. Nie wiem. Nie wyobrażam sobie, aby było to pochwycenie Namiestnika, które ma zaowocować jego ścięciem. Moim zdaniem został schwytany podczas wyprawy do Królewskiej Przystani. Może przez Beesburych, Tarlych albo lorda Rowana? W sumie to uwolnienie Otto Hightowera przez Daerona mogłoby być ciekawym elementem bitwy nad Miodowiną, podkreślającym heroizm młodego księcia.
BT: Równie dobrze mógł zostać schwytany wracając do Starego Miasta. A na tego, kto pojmał byłego namiestnika, najbardziej pasowałby moim zdaniem albo ser Alan Beesbury (w odwecie za śmierć lorda Lymana Beesbury’ego, starszego nad monetą, którego zamordował Criston Cole w noc śmierci Viserysa) albo lord Thaddeus Rowan (ten drugi ze względu na to, że potem – o ile serial podąży śladem Ognia i krwi – powinien odegrać istotną rolę). Może serial zrobi też z Unwina Peake’a początkowo zwolennika Rhaenyry? W każdym razie dobrze by było dla odmiany coś dobrze przewidzieć. [Edit: Przychodzi mi jeszcze na myśl ród Caswellów z Gorzkiego Mostu, którego głowę – lorda Alluna – Zieloni powiesili w pierwszym sezonie].
Komentarz do odcinka
A jeśli ktoś jest ciekaw mojego komentarza co do samego odcinka, to niejako wypowiedziałem go już wcześniej. Byłby całkiem poprawny (zwłaszcza na tle tego sezonu), tyle że jest po prostu słabym zakończeniem sezonu. Sprawdziłby się znakomicie jako epizod piąty czy szósty, który powoli ustawia pionki na szachownicy przed finałem. Podobała mi się (szalenie) rozmowa Aemonda z Helaeną. Piszczałem jak mała dziewczynka, gdy zobaczyłem charakterystyczne rogi istoty obok czardrzewa. Same wizje nie były złe, miło zobaczyć Bloodravena, szkoda tylko, że tak mocno nawiązywały do Gry o Tron. Ulf był nieco przerysowany, rozumiem upojenie siłą, ale facet powinien mieć jakiś instynkt samozachowawczy. Za to Alyn, po zmianach, wydaje się być postacią całkiem interesującą i jego relacja z Corlysem wnosi do serialu coś ciekawego. A największy minus? Pewnie pojednanie w Harrenhal. No i wyprawa Alicent do Smoczej Skały. Sama wyprawa, sam absurdalny pomysł na nią, bo – jak wspomniałem – przynajmniej Rhaenyra była poważniejsza niż do tej pory. No i zabolał trochę fakt, że działo się tak mało. Ale jeśli przez pół sezonu chcemy dreptać w miejscu i powtarzać kilka razy te same konwersacje, no to takie są efekty.
Ale teraz trzeba trochę ochłonąć i zebrać myśli. Za tydzień postaramy się z Bluetigerem przedstawić Wam troszkę głębszą analizę całego sezonu, wskazując na to, co się udało, a co nie, i w jakim kierunku zmierza serial.
BT: Mnie finał bardzo rozczarował. Pewnie robiłem sobie zbyt duże nadzieje, ale jednak sądzę, że moje oczekiwania – że w tym odcinku zostaną przedstawione jakieś kluczowe wydarzenia – były przynajmniej w jakimś stopniu usprawiedliwione. Tymczasem wszystko zostało przesunięte na kolejny sezon. Nie było bitwy w Gardzieli, bitwy w Dorzeczu, bitwy nad Miodowiną (z udziałem Daerona na Tessarion), zdobycia Królewskiej Przystani… poza ważną bitwą pod (i nad) Gawronim Gniazdem – jeśli chodzi o działania wojenne – akcja nie posunęła się szczególnie daleko. Oczywiście, było trochę pomniejszych starć – Płonący Młyn, Duskendale, Ostry Przylądek. Jednak po pierwsze, nie jest to taka skala i waga, a po drugie – na ekranie zobaczyliśmy tylko skutki tych walk. Jak na serial o Tańcu Smoków za mało tu batalistyki. Nie oczekuję oczywiście, że serial przedstawi nawet najbardziej pomniejsze walki opisane przez Martina w książce stylizowanej na dzieło maestera-historyka. Jednak na razie nie widać skali konfliktu obejmującego Westeros. Nadal jesteśmy na etapie „armie maszerują”. A po dwóch sezonach podbudowy to jednak nie wystarczy, tym bardziej że na kolejny sezon pewnie przyjdzie poczekać dwa lata. Trochę żartem, a trochę nie, powiem, że gdyby akcja Gry o tron rozkręcała się w tym tempie, to pewnie gdzieś w okolicach dziesiątego sezonu Robb Stark akurat kończyłby rozważania, czy zaatakować Lannisterów, czy nie. Tymczasem drugi sezon Rodu Smoka – już po śmierci Lucerysa w finale poprzedniego sezonu i Jaehaerysa w pierwszym odcinku tego – nadal znajduje czas, by najpierw Rhaenyra spotykała się z Alicent w Królewskiej Przystani, a potem Alicent z Rhaenyrą na Smoczej Skale (pozostaje otwartym pytanie, która wyprawa jest mniej prawdopodobna). W dodatku okropnie zgrzyta pokazanie Alicent jako skłonnej wydać Królewską Przystań Rhaenyrze.
Więc pogadamy sobie jeszcze o tym niebawem. A na razie to „koniec i bomba, a kto czytał ten trąba”.
Daelu chciałbym żebyś klęknął przede mną i zakomunikował wprost „Tak Panie Czubako, miałeś Pan rację od samego początku co do tego serialu. Przepraszam, że zbłądziłem”
Pozdrawiam Alexandrettę
Ja tam serialu jeszcze nie skreślam. Po prostu zauważam, że sezon 2 był wyraźnie słabszy od pierwszego i nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Ale z tezą, ze osiągnęliśmy pułap sezonu 7 czy 8 GoT się nie zgodzę. W tamtym serialu po prostu nie było już prawie nic do obrony.
I serio byś prędzej obejrzał ponownie sezon 2 tego czegoś niż końcówkę GoT? Ja mam niskie wymagania co do HoD, bo samo uniwersum mi wystarcza. A mimo to w ogóle nie mam ochoty na 3 sezon już, nie sądziłem że to możliwe będzie. Gdyby nie uniwersum to jeden z najgorszych kupsztali jakie widziałem :(. I nie chodzi o same pomysły i zmiany, ale też beznadziejną grę aktorską. Tak mnie to denerwuje, że zjadłbym kanapeczkę z szynką i ogórkiem kiszonym
Mnie się serial cały czas podoba dużo bardziej niż Gra o Tron. Zupełnie inny poziom realizacji. Sezon drugi miał sporo wad i okropnych głupot, ale dla mnie był nadal bardzo dobry. Oczywiście tak jak się obawiałem, wątek Harrenhall nie mial satysfakcjonującego zakończenia, natomiast jego klimat oraz różne smaczki bardzo na plus. Ogólnie moja ocena może wynikać, że przed drugim sezonem (zresztą tak jak przed pierwszym) miałem bardzo niskie oczekiwania. Wychodząc z takich założeń i nie spodziewając się nie wiadomo czego, jestem miło zaskoczony poziomem, chociaż martwi mnie narastająca liczba dziwnych decyzji scenarzystów i pomysłów na niektóre wątki (szczególnie ten z Rhaeną, gdzie zarówno scenariusz jak i gra aktorki przyprawiają mnie o chęć wyłupienia sobie oczu). Jest sporo niepotrzebnych dłużyzn, ale szczerze, to ja się bałem, że ten sezon, w przeciwieństwie do pierwszego, to będzie bezmyślna nawalanka na podobieństwo ostatniego sezonu gry o tron. Jest wręcz przeciwnie: jest dużo smoków, co cieszy (i kosztuje), mało póki co jest batalistyki, którą dawkują i zostawiają na później. Moim zdaniem to dobrze, bo nie chciałbym oglądać dziadowsko nakręconych scen, które udawałyby wielkie bitwy. Liczę, że gdy już takie będą, to zostaną zrealizowane z wystarczającym rozmachem, a przede wszystkim dobrze realizacyjnie. I wolę ich mniej, a porządnie nakręconych.
Na duży plus ewolucja niektórych bohaterów, szczególnie Larysa i Aegona, po części też Jacerysa. Na minus cirji Daemona i Myssaria. Miłym zaskoczeniem jest Gwain Hightower, który staje się jednym z moich ulubionych bohaterów, oraz kasztelan Strong, który jest po prostu fenomenalny. Dwie główne królowe nierówno, ale Czarna jednak zwyżkuje, zaś Zielona chyba miała scenariuszowo pod górkę w tym sezonie.
Podsumowując: mogło być dużo gorzej niż się spodziewałem. Bawię się autentycznie dobrze, niekiedy niecierpliwię, tylko czasem cierpię. Czekam niecierpliwie na sezon 3 znów z obniżonymi oczekiwaniami, ale jednak z pewnym optymizmem.
Ród smoka jest dużo gorszym serialem od pierwszych czterech sezonów GOT pod względem scenariusza, dialogów i wyrazistych postaci (pozytywnych i negatywnych), którym możemy kibicować bądź, są interesujące. W Ród smoka nie zależy nam praktycznie na żadnej postaci.
To prawda, mi również nie zależy na żadnej z postaci. Nie jest to dla mnie wadą w tej produkcji, ale każdy ma rzecz jasna swoje priorytety. Nie potrafię i nie chcę kibicować żadnej ze stron i to mi się bardzo w tym serialu podoba i dobrze oddaje w mojej ocenie intencje Martina.
Czy postaci są mniej wyrazistsze? Być może, dla mnie są bardziej… naturalne. W GoT mieliśmy niektóre postaci na kształt „typów idealnych” (celowo upraszczam, kiedyś mogę się więcej na ten temat rozpisać, czy użyć tego co kiedyś tam skrobnąłem). Mamy więc „złoli”, mamy ludzi honoru i wiernych przysięgom, mamy asasynów i fanatyków, mamy dzielnych i młodych dowódców i rycerzy, mamy cynicznych przywódców, pociągających za sznurki intrygantów, mamy ciamajdowatych poczciwców, ale też maszyny do zabijania. Powtarzam: celowo upraszczam, to są wspaniali, zniuansowani bohaterowie, tyle że wyostrzeni, nie występujący w prawdziwym świecie, ale za to tacy których możemy kochać lub nienawidzić.
W Rodzie też tacy występują, ale moim zdaniem jest ich mniej. Są bardziej rozmyci, niejednoznaczni, irytująco niezdecydowani. Mnie taka konwencja pasuje, wydają mi się prawdziwsi przez to.
Nie umiem sobie odświeżyć dialogów z Gry o Trona na tyle, by móc je porównać teraz do Rodu Smoka. Mnie niezbyt często rażą w tym ostatnim. Ale ocena, że dialogi z pierwszych czterech sezonów GoT były lepsze może być o tyle słuszna, że serial wtedy bazował na twórczości Martina. W Rodzie siłą rzeczy tych dialogów będzie mniej, gdyż jest oparty na książce, gdzie również było ich, z racji przyjętej konwencji, znacznie mniej.
„W Ród smoka nie zależy nam praktycznie na żadnej postacie”.
Mów za siebie, mnie zależy na Aemondzie i Daemonie. Lubię też bardzo Jacarysa. Zresztą ja sobie nie wyobrażam żebym oglądała jakiś serial a nie lubiła żadnej postaci, zawsze kogoś znajdę, wyłuskam jak orzeszek ze skorupki :). Zgadzam się jednak co do GoT że tam było znacznie więcej ciekawszych, fajniejszych postaci.
A ja kibicuję Aegonowi 😀 Oby wygrał!
Brakuje mi bardzo tak wyrazistych bohaterów jak chociażby Eddard, Tyrion, Tywin, Littlefinger, Jaimie, Joffrey, Oberyn, Ogar czy Ramsay. Druga rzecz to to, że GOT jest na podstawie wielowątkowego scenariusza PLIO więc miał dużo lepszą podstawę do nakręcenia pierwszych sezonów. W „Ród smoka” Otto Hightower czy Larys Strong to słabe kopie Tywina i Littlefingera. Z kolei Daemon był najciekawszą postacią w pierwszym sezonie bok króla Viserysa, a w drugim nastąpiło zmarnowanie potencjału na miarę tego co zrobili w GOT z sezonach 5-7 z Tyrionem, Littlefingerem i Varysem. Wątek w Harrenhal jest tak słaby jak wątek Martellów z 5 sezonu z wyprawą Jaimiego do Dorne czy wątek Aryi w Braavos z sezonów 5-6.
Błąd w podejściu. Chcą z tego zrobić drugą Grę o Tron, podczas gdy podstawą tamtej było (czy raczej powinno być, bo nie wszystko ukończono na czas) siedem opasłych tomiszczy, a tutaj połowa jednego, niezbyt grubego tomiku. Taniec Smoków ma rzeczywistego potencjału na jeden dwunastoodcinkowy sezon lub ewentualnie dwa krótsze. Wszystko co ponad to jest sztucznym rozciąganiem fabuły za uszy, a co za tym idzie nudą i bzdurami, bo scenarzyści HBO talentem nie sięgają Martinowi do pięt.
Ja mam podobne odczucia, sezon pierwszy był 8/10 ten to takie mocne 6/10 . Są głupotki które psują odbiór ale dalej to nie jest ten poziom debilzmu co w 7 i 8 GOT (nikt nie zapomniał o żadnej flocie, teleportacje nie występują, a obrońcy znajdują się na murach a nie przed nim). Wątek Daemona nie jest najlepszy ale kupiłem go. Facet na poczatku sezonu grał na siebie i był panem swojego losu, który ciągle obwiniał brata i żone że wierzą w jakieś bajki, po czym po pobycie w Harenhall odkrywa swoje prawdziwe ja i obiera właściwą drogę. Smoki wiadomo Top choć liczyłem na kanibala. Co do Bitew mieliśmy jedną i była dobra ale to nie tym stoi ten serial. Mianowicie ilość smaczków i kontentu jaką otrzymaliśmy jest spora w świecie bez wichrów, dlatego rozumiem że serial mógł co niektórych wynudzić a purystów zniesmaczyć ale dalej jest to dobry porządny produkt. Jeszcze taki kamyczek do do ogniska osób atakujących serial za odstępstwa. To jest na podstawie kroniki a jak wiemy kronikarze zawsze coś zmyślają dlatego rozumiem że wydarzenia przedstawione mogą różnić się od spisanych jest to logiczne i nie boli mnie Aeriana targaryen u Darkylnów XD. To mniej więcej tak jakby ktoś zrobił serial o średniowiecznej Polsce i miał do użytku kroniki Długosza i Chryzostoma-paska, który dla przypomnienia twierdził że podbiliśmy cesarstwo rzymskie także z kroniki nigdy nie oddają prawdy raczej w porywach jej 70%
Nie rozumiem czemu ludzie tylko jadą po 7 i 8 sezonie GOT, gdy 5 sezon był też kiepski. To w 5 sezonie nastąpił gigantyczny spadek jakości scenariusza, dialogów, spójności postaci, intryg, sceny politycznej. To w tym sezonie mieliśmy najgorszy wątek całego serialu w Dorne z idiotyczną wyprawą Jaimiego i wycięciem książkowego planu Dorana Martella, a także niesamowicie nudny wątek Aryi w Braavos. To wtedy zaczęli psuć postacie Littlefingera, Tyriona, Varysa, które w dziwny sposób straciły swój cały intelekt po opuszczeniu King’s Landing. Littlefinger oddający Sansę Boltonom, gdy w sadze oddał im służącą Jayne Poole podawaną za Aryę Stark. Wyszedł w serialu na debila tylko po to, bo ten manewr w serialu kompletnie nic mu nie dawał. Nie mieli żadnego pomysłu na niego i Sansę więc postawili na kontrowersję kosztem logiki. Tą drugą, ktora odzyskała wcześniej wolność dzięki Littlefingerowi w serialu maltretował kolejny psychol po Joffreyu. Stannis palący własną córkę, gdy w książkach zostanie spalona bez jego wiedzy, by obrzydzić jego postać w serialową, która jest lubiana przez czytelników. 5 sezon bronil się tylko wątkiem na murze i Hardhome.
Hardhome też było kretyńskie.
Ogólnie od 5 sezonu były niewytłumaczalne błędy.
Ale sezon 7 i 8 to była kulminacja.
Od tego skrótu robi się niedobrze. Nie ma mowy by porównywać Ród Smoka do tego.
https://www.youtube.com/watch?v=rL5cl-JuSKQ
Po raz kolejny żałuje że na tej stronie nie można dawać plusów.
Iluvatar – dobry skrót
Czuje nie małe rozczarowanie tym sezonem. Po całkiem obiecującym początku 1 sezonu i początku 2 myślałam że będzie dobrze. Nie idealnie, ale dobrze i stabilnie. Jednak zamiast ciekawych postaci i interesującego rozwoju postaci dostaliśmy TO COŚ!…
Ehhh…
Generalnie mam pytanie, które mnie nurtuje od 2 sezonu „Rodu Smoka”. (I wogóle dziękuję Robertowi Snow za odpowiedź w poprzednim poście 🙂 )
Zastanawia mnie kwestia wysyłania na Mur. W sensie – jak Daelu wspomniałeś przecież można by Aegona wysłać po wygraniu wojny, i mnie zastanowiła jedna rzecz. Dlaczego takiemu Willemowi Blackwoodowi nie zaproponowano odesłania na Mur? Czy to nie było tak, że przestępcy generalnie nie mieli wyboru z kar, jakie im proponowano? Że złodziej przykładowo albo traci ręke albo na Mur wyrusza? Nie można było zrobić tego i w tej sytuacji? Kiedyś myślałam czemu w sumie Robb nie zrobił tego z lordem Karstarkiem, ale w sumie tak patrząc na te obie sytuacje to są one inne: tak Robb już był w trakcie regularnych walk, tutaj zato jak sami napisaliście „wojsko sobie maszeruje”.
Z góry dziękuje za odpowiedzi 🙂
Nie, Mur to jednak rodzaj łaski. Mamy kogoś, kto popełnił przestępstwo karane śmiercią czy okaleczeniem, ale okazujemy łaskę i dajemy mu możliwość służby na Murze. Czyli w praktyce dożywocie. Wygodne, zwłaszcza w stosunku do tych, którzy są dobrze urodzeni, bo nie robimy są zaciekłych wrogów z krewnych winowajcy. Skazaniec ma możliwość skorzystania z tej łaski, ale nie może sobie sam wybrać Muru jeśli skazujący go lord sobie tego nie życzy.
UWAGA BO BEDZIE SPOJLER!!!
A teraz do sedna: DaeLu co ty gadasz. Przecież po samym tańcu smoków, jak każdy szedł na ścięcie i miał wypowiedzieć ostatnie słowa to jeden krzyknął, że chce na mur, a cała reszta się dołączyła. I nagle sami swoją decyzją, a nie wolą lorda zostali przydzieleni na mur. Ścięto chyba 2 osoby Larysa i rycerz z gwardii. Reszta sama wyszła z propozycją muru.
Mogli wybrać Mur, ale dlatego, że Cregan im pozwolił, bo jak było też w książce, nie wypadało lordowi z północy odmówić takiej propozycji.
Pewnie, że nie wypadało. Zostało to nawet zaznaczone w książce, ale sam lord nie wyszedł z propozycją mur lub śmierć. A jedynie powiedział, że każdy zginie. No i nie zginął prawie nikt, bo pierwszy skazaniec powiedział, że on chce na mur
„gdy przynajmniej ma trochę determinacji i kieruje się jakąś logiką”
Ciekawy jestem jaką? Aegon ma córkę, a jeżeli nawet nie liczyć jej roszczeń, to ma też dwóch braci, obu poza zasięgiem Rhaenyry. Ich roszczenia są tak samo dobre jak Aegona. Aegon bardziej przydałby się żywy, gdyby oficjalnie abdykował na korzyść siostry. W zamian za odesłanie na Mur. Zapewne najbardziej zaciekłych przeciwników, jak Hightowerowie, trzeba by i tak pokonać w polu, ale Rhaenyra miałaby niepodważalny akt legalności swego panowania.
Spójrz na to z tej perspektywy – Aegon i Aemond nie żyją, Helaena, Alicent i Jaehaera są zakładniczkami gwarantującymi złożenie broni przez Zielonych. Moim zdaniem się to trzyma kupy. Choć w sytuacji. w której Aegon nie ma smoka, można było rozważyć dla niego Mur, a nawet zaoferować to jako element negocjacji pokojowych. Dlatego nie mówię, że serialowa Rhaenyra była w pełni racjonalna. Ale w bardzo ostrej reakcji też jest jakaś logika.
Nie wiem na jakiej podstawie zakładacie śmierć Aemonda? Alicent miałaby poderżnąć mu gardło na śnie? Mając takiego smoka zawsze mógł uciec i dołączyć np. do Hightowerów lub Lannisterów. Zabicie lub schwytanie go było bardzo mało prawdopodobne. Poza tym jest jeszcze Daeron. Jego prawa są takie same jak Aegona i Aemonda – jest młodszym bratem Rhaenyry. Powtarzam – w tym momencie najsensowniejsze byłoby dogadanie się z Aegonem.
A zwykłe osadzenie w lochu? Lub w samotni? Pokazanie łaski i zarazem ukaranie uzupatora ale uniknięcie mordowania krewnych a zarazem posiadanie zakładnika?
Cała ta sytuacja jest idiotyczna, bo książkowa Rhaenyra obsesyjnie bała się piętna zabójcy krewnych. I bez negocjacji z Alicent po zdobyciu KP nie skazała nikogo ze swojej rodziny na śmierć. Ale załóżmy, że to inna Rhaenyra – zesłanie na Mur jest lepsze niż uwięzienie. Z lochu zawsze można kogoś wyciągnąć, a wstąpienie do Nocnej Straży usuwało delikwenta z kolejki dziedziczenia. Dlatego mężczyzn najczęściej wysyłano na Mur, a kobiety do Milczących Sióstr.
Z muru zawsze można kogoś odwołać, tak jak np. zrobił to Robb, a poźniej Stannis. Równie dobrze ktoś mógłby obwołać się królem, np. Daeron i zwolnić Aegona ze ślubów.
Jak chcesz pokój to musisz zabić wrogów i tych, który będą chcieli się potem mścić, a nie wysyłać ich na dożywotnie „więzienie” na murze, z którego pierwszy lepszy król może ich wyciągnąć.
„W związku ze scenami z Loharem pojawiło się w internecie wiele słów oburzenia, że Ród Smoka wciska wszędzie LGBTQ+. Więc śpieszę z wyjaśnieniem. Otóż w rolę Sharako Lohara wciela się transkobieta. Jako że serial de facto połączył postaci admirała Lohara i kapitana (oraz samozwańczego króla Wąskiego Morza) Racallio Ryndoona, to ta decyzja wydaje się trafiona.”
Nie, to się w żaden sposób nie broni i jest to ekstremalnie naciągane tłumaczenie. Jest to wprost wk**** i denerwujące, bo służy tylko i wyłącznie polaryzacji społeczeństwa. Cała ta kupa „woke” niszczy wszystkie branże i nie wnosi nic ciekawego i niszczy klimat wielu produkcji, nie tylko filmowych.
To nie jest wpychanie „wokeizmu” na siłę. To jest zidentyfikowanie postaci, która w literackim pierwowzorze łapała się na kategorię „queer” zarówno przez orientację seksualną, jak i upodobanie do damskich ubrań, a następnie obsadzenie w tej roli transkobiety, której charakteryzacja i kostium ma sprawiać, że widz (i Tyland też) nie bardzo wie, czy ma do czynienia z mężczyzną czy kobietą. Moim zdaniem efekt jest zbliżony do tego, co sugerował Martin. I spodziewałbym się raczej niechętnej reakcji z przeciwnego do Ciebie obozu, no bo jednak osoba trans jest zaprezentowana jako androgyniczna.
Fakt. Tego akurat też bym się nie czepiał. U innej postaci, ale było w książce.
Transkobieta brzmi jak gdyby faktycznie dotyczyło to jakiejś kobiety, a tak nie jest. Osobiście widzę ogromną różnicę w postaci trans, a postaci męskiej ubierającej się w damskie ciuchy. Strasznie dziwnie i sztucznie wyszła ta postać moim zdaniem. Dalej nie kumam jak z połączenia męskiej postaci z drugą postacią męską, ale ubierającą się w damskie ciuchy wyszedł trans. Po prostu przesuwamy granicę co raz to dalej i na siłę się znieczulamy akceptując papkę. Uwielbiam odmienność i wszelkie dziwactwa, ale uwielbiam też zgodność z pierwowzorem. A tak w ogóle, to mimo że nie była to kobieta, to i tak ta postać nie przekonywała niczym, co by miało stanowić o jej walorach jako kapitana czy jakkolwiek zdatnej w bitwie osoby
Ja tam nie mam problemu, że postać jest andrygeniczna, czy grana przez transaktorkę, problem mam z tym, że Abigail Thorne jest youtuberką, nie aktorką i to miejscami boleśnie widać. Skoro już mieli taki pomysł nie mogli wziąć kogoś kto umie grać? Emma D’Arcy jest osobą niebinarną, a gra bardzo dobrze, mimo słabości scenariusza.
Dael – czy ty mówisz że gośc w kobiecych ciuszkach PRZEWODZIŁ całej armadzie trzech koalicyjnych miast które rywalizowały ze sobą i nikt (rz rady miast czy podwładnych) nie miał z tym problemu w tych czasach w jakich żyli?
Bo do tego (przynajmniej moje zdanie) się sprowadza.
Odcinek przeokropny. Po pierwsze jak jeszcze raz usłyszę że zabijanie jest złe (z ust kobiety oczywiście) i pragniemy pokoju to trafi mnie szlag. Już pal licho książka, ale historia uczy że kobiety potrafiły prowadzić armie i być okrutne jak Boudika, Kleopatra, cesarzowa Irena z Bizancjum (kazała oślepić syna !), Katarzyna Wielka i wiele innych. Feministki powinny się obrazić. Jedną Helenę w serialu jestem w stanie zrozumieć. Z kolei Alicent zwariowała dokonała zdrady stanu i chce (?) śmierci własnych synów, żeby by ł pokój ! To już jest szczyt powalających pomysłów. Nie prawda że Aemond nie groził Helenie, powiedział ,,mogę kazać cię zabić” co było kolejnym kretynizmem. Regent nie może zabić królowej, mógłby ją uwięzić, ale zabić ? Za nic ? Absurd. Ogólnie oglądając film wywnioskowałem, że kobiet nie powinno się dopuszczać do władzy. Na szczęście jestem bardziej postępowy niż twórcy serialu i nie zatrzymałem się w XIX wieku.
Ulf, powinien zostać usunięty jak najszybciej dla dobra Czarnych, najlepiej od razu po zdobyciu miasta. Wydaje mi się, że z Tylanda robią takiego Edmura z Got pocieszny głupek, niech siedzi cicho. Ja też nie wiedziałem komu ma zrobić te dzieci.
A i jeszcze rozmowa o romansie z królową przy świadkach, nich wejdzie na wieżę i wykrzyczy to całemu miastu czemu nie.| I oczywiście nikt nawet nie podchodzi zapytać dlaczego brat królowej wyciąga miecz na namiestnika, ot ma taki kaprys, nic wielkiego. Padaka, padaka po trzykroć padaka.
Na obronę tej sceny mogę powiedzieć tylko tyle, że przynajmniej nie ani Cole, ani Hightower nie gadali głośno. Trzeba by było mieć słuch Simona Stronga, żeby wszystko wyłapać. Ale faktycznie, to, że w tle przewijali się jacyś zbrojni, było dziwną decyzją.
Wydawało mi się, że zbrojni uważnie przyglądali się tej rozmowie. A wzrok odwrócili dopiero kiedy Hightower usiadł.
Trudno oczekiwać, żeby hamy z hameryki rozumiały, jak się rzeczy miały w średniowieczu…
„powiedział ,,mogę kazać cię zabić” co było kolejnym kretynizmem. Regent nie może zabić królowej, mógłby ją uwięzić, ale zabić ? Za nic ? Absurd.”
Absurd. Ale w tym serialu powtarzany nagminnie. Zniknęły gdzieś sądy, procedury, odpowiedzialność. Każdy może zatłuc każdego, bez oglądania się na cokolwiek. Cole Lonmoutha, Daemon Vaemonda, Tully Blackwooda, a to i tak nie wszystko. :/
Wytłumaczyli akurat, że Cole miał być ukarany, ale pomogło mu wstawiennictwo królowej.
Szkoda tylko, że robią takie rzeczy po fakcie. Tak jak wprowadzenie Daerona, czy śmierć Leanora.
Zapomnieli odhaczyć jakiś punkt w pierwszym sezonie i nadrabiają to w drugim.
I to ma niby cokolwiek zmieniać? Nie został ukarany, bo królowa go lubi? Kupujesz taki bałach? Ród Lonmouth oraz ich seniorów – Baratheonów – na pewno satysfakcjonuje taki argument procesowy. :/ Takich głupot nie było nawet w GoT. Nawet żeby skazać Neda konieczny był proces, fałszywi świadkowie, zeznania i przyznanie się do winy. W tym serialu ktoś by mu po prostu uciął łeb na środku sali i w następnym odcinku nikt by już o tym nie pamiętał.
Tak ale tam chociaż hipotetycznie zabijano osoby niższej lub równej rangi, tu poszli jeszcze o krok dalej. Już pal licho że siostra. Ale to była raczej groźba na zasadzie: Helena jest głupia może uwierzy.
Ja to odebrałem jako upadek Aemonda. Zaczął z wysokiego C, ale szybko wyszło że jednak nadaje się tylko na tyrana.
Już jego brat się bardziej nadaje, co jest dużą ironią.
To akurat na plus. W książce Aemond zawsze był głupszy i wredniejszy od brata. Poza tym Aegon miał to coś, co trudno nazwać, ale powinien mieć król. Majestat? Aemond nie.
Mi się generalnie bardzo podoba kreacja Aegona w serialu. Jeden z pozytywów obu sezonów.
Sam w 1 sezonie mówił, że nie chce i nie nadaje się na stanowisko. Aemond twierdził, że on tak. Na ironie, co sama Alys stwierdziła, ci co chcą się nie nadają najbardziej.
Owszem, nie nadaje się, ale część jego chciała by to wyszło. Tylko wszyscy mieli to w dupie. A gdy osobiście go dotknęła wojna to chciał działać. Potrafił nawet własnego dziadka wypieprzyć ze stolicy. Tego nie potrafił Joffrey z Tywinem czy Tyrionem.
Zadaje też celne pytania, pomimo swoich wad i charakteru. Po co to wszystko, co powinien robić.
W zasadzie sam Aegon jest ofiarą jakby nie patrzeć. Tym złym jest Aemond, a w książce dodatkowo Zielona Wdowa.
Ciekawe czy Alicent w serialu odważy się powiedzieć, że „umarły tylko bękarty”. W ogóle brak podbudowy Dareona rodzi kłopot na 3 sezon.
W sumie na podstawie serialu tylko, to wstąpiłbym do teamu Aegon II 😀
Jak na razie. Ciekawe czy w serialu też każą mu robić rzeczy, które robił później, a które już tak fajne nie były.
Mówiłem już przy 1 sezonie, że wyłożą się o własne nogi przez to zrobienie Alicent i Rhaenyry rówieśnicami i przyjaciółkami. Za dużo je łączy, a Alicent jest za dobra. A skoro teraz nie może robić rzeczy dobrych, więc robi rzeczy głupie. Przypominam, że w książce, gdy już wszystko było stracone, armia „chłopaków” szła na Królewską Przystań i Aegon chciał się poddać, to Alicent wybiła mu to z głowy. Tego samego dnia już nie żył.
W obronie Joffa powiem, że wypieprzyć to on mógł się co najwyżej ryj, bo Tywin pełnił funkcję regenta (a Tyrion przez moment go reprezentował). Nawet książkowy Aegon nr III nie miał nic do powiedzenia póki rządziła za niego rada. Serialowy Aegon ma już swoje lata i z tego względu może mianować i wypieprzać kogo chce.
Tak, to jego grożenie własnej siostrze i jednocześnie królowej, dopełnia dla mnie tę postać. Nie brałam tych słów na serio, tylko raczej jako pogróżki kogoś mocno zdesperowanego i komuś komu ucieka grunt spod nóg. No bo był przecież taki pewny siebie na początku, a tu musi się prosić o pomoc kogoś takiego jak Helena, której raczej nie zauważał i nie traktował poważnie.
Nie wiem czy takie były intencje twórców. Patrząc na ich inne niezgrabne ruchy, szczerze w to wątpię, ale tej sceny akurat czepiałabym się mniej niż innych. 😀
Nie ma takiej możliwości. 🙂 Tutaj jeżeli im coś wychodzi na plus to tylko wbrew ich intencjom. 🙂
W tym odcinku najbardziej mi się podobała muzyka na koniec odcinka i ten montaż z maszerowaniem wojsk. Każdy gdzieś idzie. Ogolnie to cały odcinek to długi trailer do sezonu trzeciego. Dużo dziwnych rzeczy. Rhaena biega ultramaratony po Dolinie która jest znana z niebezpiecznych klanów. Królowa przyjeżdza do Harrenhal i jak wchodzi to każdy ma ją gdzieś dopiero jak Deamon się kaja to wtedy reagują. Wizje bardzo nawiązują do GOT, trochę dziwne że taka Alys czy Heleana znają przeszlość pprzyszłość. To Helka niech powie kiedy Martin ksiazki napisze? Zapasy w błocie? W finałowym odcinku sezonu? Z gatunku marnych i głupich komedii. LGBT jest teraz wszedzie ale jak wspomnieliscie to zbitek dwoch postaci. Akcja Gwena wobec jednak namiestnika przy ludziach idacych do boju, to jednak glupia zagrywka. Alicent i jej pomysł ze teraz wyda wyrok na swoje dzieci jest tak nieracjonalne, tymbardziej już zapomniała że wnuk, następca tronu został zaszlachtowany? No i prostota tych podróży też zastanawia. Zaskakujące to akcja z Otto i w grupie Wilkow z północy ja nie dostrzeglem Creagana Starka. Mnie odcinek rozczarował, tym bardziej że kolejny sezon za 2 lata? Zobaczymy co tam z Dunkiem wymyślą.
Cregan Stark przybył dopiero na sam koniec konfliktu, a my widzieliśmy jedynie Winter Wolves. Armię złożoną ze starszych mężczyzn, których odejście na wojnę jednocześnie zwiększało szansę na przeżycie ich rodzin w trakcie zimy (nie trzeba ich było karmić). W książkach prowadził ich Lord Dustin
To wiem, odniszę się do tego że były ujęcia że on jest obecny teraz z nimi a ponoć zostało to wycięte. Im blizej książki tym lepiej
„wdowa z czwórką dzieci jest w nieco innej sytuacji od księżniczki i następczyni tronu”
Owszem, w przypadku naszych pań to nieco lżejszy kaliber zdrady, ale nie w przypadku tego padalca i hipokryty Cristona Cole’a. W serialu chyba nie ma bardziej odrażającej postaci, tak biegunowo odległej od wszystkiego co czyni rycerza. Ciekawe, że jakoś nie zaproponował Alicent, żeby wszystko rzuciła i uciekła z nim do Essos. 🙂 Już nie przeszkadza mu pozycja kurwy?
Poza tym pamiętajmy, że Alicent jeszcze jako mężatka pozwalała się trzepać Larysowi Strong do swoich stóp. Bękartów z tego co prawda nie może być, ale to mało królewskie zachowanie. 🙂
Finałowy odcinek tego sezonu bardzo rozczarowujący. Całościowo drugi sezon okazał się zauważalnie słabszy od pierwszego. Gdyby wyciąć gadanie o niczym i wszystkie głupotki scenarzystów to niewiele dobrego zostanie. Ryan Condal potwierdził, że serial w sumie będzie miał cztery sezony. Szkoda, że wypuszczają kolejne sezony co dwa lata, a nie co rok skoro to i tak nie przekłada się na jakość co pokazał 8 sezon GOT czy 2 sezon Ród smoka.
„Czy ktoś sobie wyobraża, żeby w serialu o – dajmy na to – Wojnie Stuletniej ktokolwiek uzależniał udział w sojuszu od wyniku gry w szachy albo skoku w dal?”
Mnie to trochę przypomina tę akcję z pojedynkiem zapaśniczym Henryka VIII z francuskim królem Filipem którymśtam. 🙂 Równie absurdalna sytuacja. A jednak zdarzyła się.
Błagam, nie podrzucajcie im pomysłu, żeby robić serial na podstawie wojny 100-letniej, jeszcze któryś ”wizjoner” zrobi z Joanny osobę od LGBTQWERTZ
nie Filipem tylko Franciszkiem I 😛
Imię nieważne, sprawa ważna. 🙂
„bez zaopatrzenia dziewczyna by pewnie padła z głodu, albo ją samą by coś zeżarło”
Stawiam na cieniokoty, których obawiał się Tyrion.
„Przylądek to siedziba rodu Bar Emmonów. Nie wiem, czemu taka zmiana miałaby służyć, gdyby była celowa, więc to raczej przypadkowa pomyłka, być może wynikająca z tego, że Ostry Przylądek i Stonedance znajdują się na tym samym półwyspie – Haku Masseya.”
Powiedzmy że tym razem tylko zacytuję. I tak każdy wie co bym tu napisał… :/
„To już nie Wąż Morski, ale Niedoszła Królowa.”
Absurd. Corlys nigdy nie nadałby statkowi takiej nazwy. To był złośliwy przydomek, wręcz uwłaczający Rhaenys. Co za kretyn to wymyślił?!
W serialu od początku uznali że jest inaczej.
Nigdy by nie nadał? XDDDD
No właśnie nadał. Masz namacalny dowód w serialu. Ale dalej upierasz się, że ty wiesz lepiej co zrobiłaby fikcyjna postać XDDD
Słuchaj, to co sobie wymyślili twórcy fanfików, Mistrzowie Gier oraz scenarzyści tego serialu mam dokładnie tam, gdzie i ciebie. pzdr
Jako odcinek było całkiem fajnie. Jako finał niestety gorzej.
Nie ma co porównywać do 7-8 sezonu Gry o Tron. Jest jakieś poszanowanie lore. Weźcie sam fakt podróży Rhaeny i przypomnijcie sobie bieg Gendry’ego.
Komiczne jednak były efekty. Biały wędrowiec i scenka gdy Tyland płynie w czasie sztormu. Tragiczna jakość i wykonanie. Jakim cudem producent pozwala na coś takiego. To gorsze niż efekty z kina sci-fi klasy B.
Generalnie odcinek fajnie podbudował coś… Co nastąpi wtedy gdy wszyscy już on tym zapomną.
Byłoby to spoko rozwiązanie, gdyby to był jeden z tych seriali gdzie jest kilka miesięcy przerwy w połowie sezonu.
Co do Lohar, to myślałem że to babka 😁 Durne problemy z niczego.
W sumie zapomniałem o kolejnej głupiej wycieczce.
Serial chce uzupełnić OiK? Ze niby kronika mówi o Alicent inaczej niż było. I że manewr z Harrenhal to jej pomysł.
Helena jest bardzo intrygującą postacią.
I najważniejsze, Cole powiedział o Tańcu. W końcu. Ogólnie ta scena też mocno na plus.
https://x.com/RedanianIntel/status/1820568938633384031?s=19
Nie wiem jak to czytać, ale Daelu może jest nadzieja. Ja już nie mogę zostawiłem 6-8 odcinek aby oglądać od razu, przeczytałem twoje streszczenia i mam dosyć…
Czyli co? Rhaena będzie udawała jakąś Nettles czy może po kilku odcinkach z uganiania się za smokiem odpuści sobie Owcokrada?
Jeśli chodzi o Nettles, znalazłem coś takiego pod jednym filmikiem (komentarz): ””You need only look at her to know she has no drop of dragon’s blood in her.” – Rhaenyra Targaryen about Nettles.
This line is when the show of smoke and mirrors suddenly stops. A thought by Rhaenyra which may perhaps have been the actual reason on why Nettles suddenly had to die, this in spite of her apparent loyalty to Daemon and Rhaenyra’s history of willingly ignoring the latter’s infidelities anyway.
After all, Nettles might serve as the living proof that Targayen supremacy was always a lie with regards to their dragons as much as it had been with regards of them being immune to sickness…. Targaryens aren’t gods, they’re just men…. The ideal that had their dynasty reign supreme and virtually unchallenged, would be shattered if people started noticing…. and Rhaenyra has already figured out what happens when people start noticing physical appearances differentiating from what they’re 'supposed’ to be in the eyes of the people. (Remember Jace, Luke and Joffrey?) That comparison popping in her head might have been the real motivator…. just a hypothesis though…. but it would make more sense then her suddenly becoming jealous for the first time ever.
The potential dragonseeds were selected amongst men with some Valyrian characteristics who got sent to the dragons in order to bond, some succesfully, others not that much….
Nettles however „makes her own luck” with Sheepstealer. She shouldn’t have been succesfull…. yet she was….
The entire idea of her having some dragon’s blood was only built on the notion that she otherwise wouldn’t have been able to bond with a dragon…. but what if that notion was always just an illusion? Nobody ever proves it to be true. Nearly nobody is ever given the chance to disprove it either…. Everybody treats it as an axioma, a given, a truth never to be questioned….
„Power resides where men believe it resides….” – „The truth doesn’t matter, only perception….” – „…. but they say that because of our dragons.”
Valyrian blood being exceptional is basically the ASOIAF variant on the blood of nobles being blessed by God to rule in His Name over lesser men, like in the actual middle ages…. It’s all an illusion used in order to justify a hierarchy.”
Ogólnie jest trochę tych teorii na jutubie, link:https://youtu.be/DSD-TuaAZ4E
Ryan Condal po emisji finałowego odcinka 2 sezonu podczas konferencji prasowej ogłosił że Ród Smoka będzie łącznie liczył 4 sezony.
No to logiczne było, inaczej musieliby ciepać w 3 sezonie w każdym odcinku bitwę.
A dobra, bo za mało się czepiałem, ale zrobię to delikatnie. „Opowiada o swoim uczuciu do Alicent, o długu, który wobec niej ma i o zmaganiach z wiernością ” i zobacz na następny wyraz 😉
Przysięgom. Celownik, liczba mnoga. W czym problem? Gdyby chodziło o jedną, to bym napisał przysiędze.
Yyy tak, tak, to było celowo! Jednak tym razem wygrałeś, zbyt nieuważnie przeczytałem. Usprawiedliwiam się późną porą, a co. Kto mi zabroni?
PS Pożycz stuwę
Zwróciłem uwagę, że lord Jason spogląda na Harrenhal, obie armie są w takim razie bardzo blisko siebie.. co do odcinka to wątek Alicent Rhaenyra był przeidiotyczny, a sezon niestety nie spełnił oczekiwań, zabrakło tych 2 odcinków i gardzieli w finale.
A to nie było Riverrun?
Być może nie zrobili Bloodravena jednookim dlatego, żeby nie konfudować widzów, którzy mogliby uznać, że taki los czeka Aemonda. Przypomina mi się przyład Oshy i Ashy, z której drugą z nich zrobili Yara. Zresztą dotyczyło to też m.in. Słowiczka czy Hodora.
Sezon tragedia dużo gorszy od pierwszego , postać daemona została tak samo zniszczona jak postać wiedźmina w witcher od Netflix
Na plus muzyka
Nie chcę mi się już znęcać, ale jedna rzecz mi nie daje spokoju. Po kolei, od razu mówię, że olewamy tutaj „OiK” i „PLiO” bo porównywanie tego idiotyzmu do twórczości Martina to potwarz.
– Od pierwszego sezonu serial postacią Viserysa wbija nam do głów, że rządy Targeryanów są efektem wizji Aegona Zdobywcy, „Pieśni Lodu i Ognia”.
To ma nam stworzyć wizję, że Podbój to był wymuszony bo trzeba zjednoczyć Westeros bo uuuu wielkie zło.
-Umierając Viserys bredzi „Save Martha”, znaczy ” Aegon” i Alicent uznaje, że chodzi o jej syna, podczas gdy Viserys żyje przepowiednią. Ta przepowiednia, jest dla niego tak ważna, że nawet kontrastuje to z Deamonem który ma ją w dupie.
-Rheanyra chce rządzić i mówi o Pieśni Jaecerysowi, jak to ważne aby akurat oni rządzili.
-Daemon na tripie w Harrenhall ma wizje po których dochodzi do wniosku, że nie nadaje się na króla, nawiasem mówiąc nie dlatego, że ma paskudny charakter, bo Nadchodzi Zima i Renia musi rządzić, bo tylko Targeryan na tronie gwarantuje przetrwanie.
-Jak pokazuje serial, wizja, przepowiednia jest prawdziwa, Zdobywca jej nie wymyślił by zalegitymizować władzę.
I tutaj mam pewne małe pytanie- Aegon II też jest Targeryanem przecież, podobnie jak Aemond czy Healena. Pochodzą nawet mniej więcej z tej samej linii rodowej co Daemon czy Rheanyra, więc czemu w logice serialu i tej debilnej przepowiedni są gorsi i muszą przegrać?
Dalej serial w scenach wizji pokazuje Dankę (btw ta scena jest wręcz nazywana najlepszą w serialu w amerykańskich socialach xD) i daje do zrozumienia, że to ona jest Tą Którą Obiecano i to ona pokona Innych? Łał, ciekawe jak to się stanie prawda? Może bym tak napisał, gdybym NIE ZNAŁ ZAKOŃCZENIA TEJ HISTORII. Gdybym nie wiedział, że pojawienie się Daenerys ma znaczenie tylko po to, by Nocnik zdobył Smoka i rozpiprzył Mur i przelazł sprowadzając Niezbyt Długą Noc. Bo później wystarczy asasynka ze scyzorykiem.
Ja pierdole. Po cholerę z mocno ludzkiej historii o chciwości, dumie, małości arystokratów bawiących się ludzkim życiem, bo tak, bo mogą robić jakieś nadnaturalne gówno? Po cholerę wracać do „GoT”. Mogą nawet wjebać odcinek o wizjach i to NICZEGO nie zmieni. Nie wymaże zakończenia, które znamy. Nie poprawi go. Nie zmieni jego odbioru i nie sprawi, że nie będzie rozczarowaniem.
Swoją drogą, fajnie byłoby zrobić eksperyment i puścić komuś najpierw HotD, a później GoT i zobaczyć minę po finale.
Bo to jest – tak mi sie wydaje – skalibrowane pod obecne spoleczenstwo, ktore ma problem skupic uwage na dluzej niz minuta. To taki efektowny pokaz slajdow grajacych na emocjach bez wiekszego sensu. Co tam jakis Amerykanin bedzie pamietal co sie dzialo kilka lat temu, prosze Cie 😛
Serialowa wizja Aegona nie mówi o wszystkich Targaryenach tylko o Księciu, którego obiecano, który urodzi się z danej linii a będzie pochodził od Rhaenyry a nie Aegona II. Fakt, GOT spieprzył najważniejszy wątek całej PLiO. Patrząc na Ród Smoka przez pryzmat zakończenia GOT cała ta przepowiednia jest całkowicie bezsensowna. Problem w tym, że to temat przewodni całego uniwersum więc ciężko udawać, że nikt nic nie wie o żadnej przepowiedni. Wiedział Rhaegar, myślę, że Aegon V…możliwe, że nawet Aerion Jasny Płomień także natrafił na coś w tym temacie. Oczywiście Ród Smoka mógł olać tą przepowiednię i możliwe, że po tym co otrzymaliśmy w finale GOT tak byłoby lepiej. Ja jednak odbieram to tak, że serial nawiązuje w tym przypadku do książek Martina a nie Gry o Tron.
W książkach Martina też nic nie ma o żadnej przepowiedni. To że Rhaegar coś tam wyczytał, co popchnęło go do takich a nie innych działań, to tylko jedna z szalonych teorii. Poza dobrymi chęciami nie ma niczego na jej potwierdzenie.
No tak…w prost nie zostało to powiedziane. Jednak raz na kilkanaście/kilkadziesiąt lat jakiś Targaryen miał wizje i odjazdy, które pchały go do głupich działań. Czy to wina szaleństwa czy rzeczywiście sił wyższych to już jest indywidualna interpretacja każdego z nas…
Tak. I to mi nie przeszkadza. Przeszkadza mi to, co wymyślili w tym serialu z Aegonem (Zdobywcą). Że niby Podbój był tak naprawdę ratowaniem Westeros. Mam uwierzyć, że człowiek w którego życiu religia nie odgrywała nawet najmniejszej roli nagle uwierzył w senne wizje i postanowił ratować ludzi, którzy dla niego, jako Valyrianina, nic nie znaczyli? A potem, mimo iż był królem przez ładnych parę lat, ani razu nie był na Północy, nie mówiąc już o poczynieniu na niej jakichś zabezpieczeń przed tym strasznym zagrożeniem. Nie poczynił też ich żaden z późniejszych królów, w tym Jaehaerys, który budował chętnie i sporo (na Południu). Ponadto mam uwierzyć, że ten sekret przez pokolenia przechodzi z króla na następcę, kiedy do czasów Viserysa (wliczając w to niego samego) tylko jeden Aenys przejął tron w normalny sposób, jak syn po ojcu. Za każdym razem, gdy widzę ten nieszczęsny sztylet dedeków zgrzytam zębami. :/
Teoretycznie racja. Praktycznie ten Valyrianin oraz jego rodzina mieli siedzibę praktycznie w Westeros. Myślisz, że ta nowa Długo Noc ominęłaby Smoczą Skałę? Po Essos krążyła przepowiednia o Azorze Ahai (w moim przekonaniu Książę, którego obiecano oraz Azor Ahai to jedna osoba, albo ta sama grupa ludzi). Melisandre przybyła do Westeros aż z Asshai w jego poszukiwaniu.
Viserysowi o przepowiedni mógł powiedzieć Jaeherys. Tylko skąd wiedział Jaeherys? Może od matki? Oczywiście mówię tu o serialu. Bo jeśli chodzi o świat przedstawiony w książkach to cała przepowiednia nie była tak oczywista. Obstawiałabym, właśnie, że poszczególni Targaryenowie sobie śnili o czymś podobnym. Ktoś coś zapisał, kto inny dopisał. Jednych skłaniało to do picia dzikiego ognia, drudzy zawierali małżeństwa, kto inny jeszcze próbował wykluwać smoki.
Viserys powiedział wprost, że tajemnica przechodzi z króla na następcę. Sorry, ale to jest próba racjonalizowania sobie bzdur. A prawda jest pewnie taka, że jakiś decyzyjny dupek z HBO nie potrafił wyobrazić sobie serialu w świecie Gry o Tron bez Innych. Jeżeli nie może być Innych własną osobą to mają być przynajmniej w przepowiedni. I to wszystko. Ja nie potrafię racjonalizować sobie bzdur. Dla mnie bzdura to bzdura. Dlatego tak bolą mnie niektóre elementy fabuły tego serialu.
Ja myślę, że były jakieś sny, przepowiednie czy cokolwiek. Tych marzycieli, jasnowidzów i innych dziwnych ludzi była cała masa u Targeryanów.
Ale zapewne to nie było tak jak serial przedstawił. Pewnie nie sen Aegona tylko porozrzucane w różnych pokoleniach różne wizje czy sny.
Dokładnie tak samo to odbieram.
Przeczytajcie jeszcze raz co napisałem w tym wątku. :/ Nie zaprzeczam, że były takie rzeczy i nie przeszkadza mi to. Ale w serialu nie ma mowy o jasnowidzach, marzycielach i dziwnych ludziach, tylko o Aegonie Zdobywcy i związanej z nim konkretnej historii. Historii, która w świetle znanego nam lore nie ma zupełnie sensu.
Ależ ten sezon był nijaki, bohaterowie irytujący a ich decyzje na poziomie S08 GoT…
To byłby super odcinek gdyby był ósmym z dziesięciu, a nie jako finał.
Ode mnie ciekawostką imię Haelena pewnie pochodzi od Helenosa czyli trojańskiego królewicza, który był bratem Parysa i przepowiedział mu co się wydarzy gdy porwie nomen omen Helenę. Ciekawe czy Haelena, podobnie jak Helenos będzie chciała uciec z miasta i czy wykorzystają ją tak jak Helenosa do ostatecznego triumfu.
Nie, imię martinowskiej Helaeny nie pochodzi od żadnego trojańskiego proroka, bo w książce Helaena niczego nie przepowiadała. To wymysł serialu.
Odcinek sam w sobie był całkiem przyjemny. Nastawiałam się na coś znacznie gorszego. Na początku nie byłam jakoś przekonana do tego jak prowadzone są postaci zielonej trójki – Aegona, Aemonda i Haleany, jednak z biegiem czasu muszę przyznać, że są to chyba najbardziej konsekwentnie przedstawione charaktery jeśli chodzi zarówno o pierwszy jak i drugi sezon. Nie było chyba sceny z ich udziałem, którą można byłoby nazwać nudną lub bezsensowną. Mam tylko nadzieję, że w trzecim sezonie tego nie schrzanią. Ładnie domknęli wątek Daemona w Harrenhall (tylko, do do jasnej cholery, po co tak go rozwlekali). Rozmowa Alyna z Corlysem także na plus tylko znowu…w jakim celu co odcinek pokazywano nam zrzędzącego Alyna. Ogólnie ten sezon powinien nosić nazwę: Rozwleczmy w czasie tyle ile się da. Nawet Rhaenyra pod koniec pokazała, że jednak ma charakter. Największy dysonans mam w związku z postacią Alicent. W pierwszym sezonie wpaja Aegonowi, że tron mu się należy, leci na Rhaenyrę ze sztyletem po tym jak Aemond stracił oko a teraz tak po prostu godzi się na ich śmierć? Już pal licho z tym, że czuje się winna ale do jasnej…to są przecież jej dzieci. Ona przez całe życie im wpajała, ona je prowadziła i dawała przykład, ona doprowadziła do wojny a teraz ma zamiar zostawić wszystko i zwiać by pływać w jeziorku?
O reszcie minusów pisać nie będę bo tylko powtórzyłabym to o czym pisałam już pod innymi odcinkami jednak nie chcę wiecznie zrzędzić o jednym i tym samym jak Alyn 😉
Obejrzałem jeszcze raz i nie widziałem Cregana Starka. Jeśli był, dajcie proszę znać. Były chorągwie Starków, ale być musiały, choćby na potrzeby widzów. Samego Starka nie dostrzegłem.
Nie było go. Podobno go wycieli, więc jest szansa że przedstawią to blizej tego co w książce, że dostaniemy godzinę wilka.
Mi się sezon ogólnie nie podobał. Już w pierwszym odcinku się zawiodłem, bo wątek z Twarogiem i Juchą był po prostu nudny. Wybielanie Alicent i Rhaenyny było tak żenujące że szkoda gadać. Dochodzi do mordów na małych dzieciach a one nadal chcą pokoju. Oczywiście wszystko to jest zaprezentowanie za pomocą idiotycznych wycieczek z i do Królewskiej Przystani. Cały sezon ma zbyt dużo błędów logicznych, pomijając nawet to, że scenarzyści odchodzą od książki i tworzą swoją wersję(to rozumiem, książki to nie serial), ale oni piszą własny scenariusz który jest po prostu głupi i nierealny. Najlepszym tego przykładem jest Smok w Dolinie i Rhaena oddzielająca się od eskorty aby go okiełznać. Wątek w Dorzeczu jest bez sensu i na siłę. Jedynie podobał mi się tam Simon Strong, który tam kradnie show, jeszcze młody Oscar Tully. Postaci, które mi się podobały jest niewiele jak na tyle co zostało pokazane. Zdecydowanie najlepszą dla mnie był Aegon(oczywiście pomijając durne błędy logiczne jak akcje w burdelu), po za tym Otto, Arryk i Erryk, Jacaerys, Simon Strong, a nawet Hugh czy brat Alicent. Zainteresowała mnie nawet postać Orwyla czy Żelaznego Pręta których nie było wiele na ekranie a jednak dla mnie są bardziej interesujący niż główni bohaterowie jak dwie królowe i Daemon. Spadek dla mnie zaliczył Corlys a trochę w oczach urósł Larys jeśli jeszcze o bohaterach mowa. A i oczywiście za każdym razem gdy Mysaria się odzywała to chciałbym jej kamieniem w łeb rzucić aby się zamknęła. Z tego co mi się podobało to najbardziej Arryk vs Erryk, okiełznanie Vermithora przez Hugh, bitwa nad Gawronim Gniazdem była widowiskowa ale cała ta akcja, że Aegon tam się znajduje po części przez przypadek i nie było to zaplanowane mnie razi. W finale sezonu oczywiście nic się nie wydarzyło, Daemon po całym sezonie kłótni z lordami Dorzecza zebrał armię, która w książce od razu popierała czarnych( jak Blackwoodowie teraz mają poprzeć ich skoro Daemon ściął im lorda nie wiem), armia Reach się pojawiła na koniec sezonu, do tej pory siedzieli i chyba grzyby zbierali, bo nic nie zostało pokazane przez cały sezon. Jedynie powiedziano coś tam o Beesburych, nic o poparciu dla czarnych przez Tarlych, Rowanów itp. w trzecim sezonie o tym sobie przypomną pewnie żeby nie było że armia Hightowerów idzie bez przeszkód. Wilki Zimy idą chyba w złą stronę bo przez bliźniaki i się nie zdziwię jakby w trzecim sezonie spotkali się z Daemonem który jest w drugą stronę. Oczywiście nie było ani bitwy na Gardzieli ani zdobycia Królewskiej Przystani tylko zwiastun trzeciego sezonu na koniec odcinka.
Tych scenarzystów, którzy wymyślili wycieczki Rhaenyery do KG i Alicent na Smoczą Skałę powinni wywalić z roboty i dać jeszcze zakaz pracy w zawodzie. Mogę wiele przełknąć, ale nie traktowanie widza jak idioty. Poza tym wiele wątków jest przedłużonych do bólu, nudnych, nic nie wnoszących i słabo zakończonych. Ten sezon zleciał właściwie na niczym, spacery Demona po Harennhal, usypiająca każdym słowem Mizeria i melodramaty opalonych Velaryonów.
Czy prowadzący ten blog sądzą że ogólne wymagania co do seriali spadło?
Mając fenomenalny got nie licząc ostatnich odcinków. Dostajemy papkę serialowa w innym gatunku jak np. pierścienie władzy czy wiedźmin. Następnie jak na białym koniu wpada rod smoka i siłą rzeczy oceniamy coś co jest ogólnie słabe jako jeden z lepszych tworów telewizyjnych?
Czy mam rację czy nie? Bo już sam nie wiem. Wg mnie rod smoka porównując sezon do sezonu 1 gry o tron i jego wielowątkowości oraz fenomenalnym doborze aktorów to popierdółka jakąś.
O tym pisałem od samego początku. Ludzie jechali na samej nostalgii co do uniwersum i wypisywali głupoty na temat tego jak cudownym serialem jest Smród Smoka. Inna sprawa, że branża filmowa, growa czy muzyczna schodzi na psy i po prostu sami sobie obniżają poprzeczkę. Teraz jeżeli dostaniemy kapeć 3/10 w postaci trzeciego sezonu, to ludzie będą zachwyceni, bo lepsze niż ta gangrena w postaci sezonu 2.
Póki co z seriali fantasy „Robin of Sherwood” 1984-1986 i „Game of Thrones” 2011-2019 są całkowicie poza zasięgiem, a na trzecim miejscu „The Storyteller” 1987-1988. Natomiast „House of the Dragons” póki co mnie nie rusza i uznaję za rozczarowanie. To, że jest lepszy od potworków serialowych typu „Hercules”, „Xena”, Witcher”, „Rings of Power” niczego nie zmienia, bo one przecież do pięt nie dorastają „Robin of Sherwood” i „Game of Thrones”.
Ej, ej ale Xeny to Ty nie obrażaj, Herkulesa w sumie też nie. Xena to żaden potworek tylko kultowy serial lat 90′, prawdziwa legenda tamtych lat, Herkules tak samo. To są inne lata, inne seriale, budżety były w tych serialach o wiele mniejsze, skala wydarzeń była o wiele mniejsza dlatego wyglądają tak a nie inaczej, nie jak przykładowo GoT.
Dokładnie. Popieram koleżankę. Xena rządzi! 🙂
Mam wrażenie, że dla niektórych po porażkach, jakimi są ostatnie wytwory Disneya / Amazonu / Netflixa, to wystarczy nawet taki półprodukt, jakim jest niestety Ród Smoka. Porównywałbym go do obiadu – zamawiasz sobie kartofelki z schabowym, suróweczką i kompotem a dostajesz może i owszem, kartofle, ale z odgrzewanym mielonym, kapustą i zamiast kompotem sokiem pomarańczowym z butelki. Do tego czeka się zdecydowanie zbyt długo. Niby oba to podobny obiad, oba mają mięso oraz picie, może i kartofelki oraz kapustka smaczna lecz ni jak ma się to do zamówienia. Na pytanie czy dostaniemy w końcu ten schabowy, kelner odpowiada – że owszem, jak jutro Pan sobie przyjdzie xD.
Reasumując – zgodzę się, że po 2-gim sezonie Ród Smoka to przy Grze o Tron do pewnego momentu, jest co najwyżej cieniem tamtego serialu a do tego odwoływanie się w wizjach do pierwowzoru tylko szkodzi.
Wreszcie koniec tego dość zamulającego sezonu. Z kronikarskiej relacji, gdzie opisy poszczególnych zdarzeń były czasami tylko na cały akapit, relacje – nieraz sprzeczne, ogólnie – miała być wojna, brutalność, krew, cierpienie i łzy, dostajemy coś co nie oddaje oryginału niemal w ogóle. Zmiany są niemal wyłącznie na gorsze, aktorzy – w wielu przypadkach – nie dojechali, z akcji została jedna bitwa, wojna to rozpoczyna się – ale ciągle na debatach rady bo nie na ekranie, wypaczono większość postaci oraz ich motywy, zepsuto scenę Twaroga i Juchy(oraz jej konsekwencje), do tego ostatnie 2-3 minuty to jakaś zapowiedź obiecująca to co miało być w tym sezonie. Spokojnie – jeśli nie powiększą budżetu 3-krotnie(albo nie będą lepiej zarządzać już obecnym), możemy spodziewać się, że zeskipują większość bitew i rozciągną „panowanie” Rhaenyry na tronie na cały sezon, nudnych nic nie wnoszących scen z Lady Mizerią będzie wincyj „Gratuluje” też scenarzystom pomysłu używania przepowiedni do dosłownego spoilerowania wydarzeń. Szkoda mi czasu by analizować te bzdury, które wprowadza ten serial. W sumie mam tą „interpretacje” w pewnej części swego ciała, gdzie światło nie dochodzi. Końcówka przypomniała mi ten stary mem:
https://www.youtube.com/watch?v=0hyM-4iBn4w
Kolejny sezon sobie raczej daruje. Serial już podążył swoją własną drogą. Niewiele dobrego mogę powiedzieć o tym sezonie. Otto, Aegon, początkowo Corlys, Jaecarys, pojedynek Erryk & Arryk, bitwa o Gawronie Gniazdo, Larys i jego intrygi. Spokojnie można by przyciąć sezon do 3 odcinków z żadną stratą dla widowiska xD.
Zgadzam się z kolegą niemal całkowicie. Po pierwsze serial jest za długi. Taniec Smoków ma potencjał na jeden sezon o dwunastu odcinkach, ewentualnie dwa krótsze po osiem. A oni robią z tego drugą Grę o Tron. Gra o Tron opowiadała o kilku równoległych wojnach, rozgrywała się na dwóch kontynentach, w kilkunastu krajach, wśród dziesiątków potężnych rodzin. Tutaj mamy konflikt zbrojny w jednej rodzinie, ograniczony terytorialnie do królewszczyzny i okolic, a gros fabuły rozgrywa się w dwóch lokacjach. PLiO to siedem opasłych tomów, OiK połowa jednego. Nawet gdyby rozszerzyli fabułę na rządy regentów, to i tak ułamek potencjału PLiO. Rozwlekają więc wszystko niemiłosiernie, dodają jakieś kretyńskie zapychacze własnego pomysłu. Nie wiem po cholerę był ten sezon, bo wciąż jesteśmy w tym samym miejscu co na koniec pierwszego. Wszystko co w nim istotne dałoby się zmieścić w jednym odcinku.
Po drugie, te cholerne zmiany. Nieudacznicy wkleili masę własnych głupich pomysłów, które kupy się nie trzymają. A książkowe zmienili tak, że straciły połowę powera. I po co to? Nie widzą do nędzy, że to się nie sprawdza? :/
Ja trzeci sezon pewnie obejrzę, ale nie mam już złudzeń. Ten serial to będzie klapa. Nie mogło być zresztą inaczej. Od początku przyjęto dla niego złe założenia. A jak się zacznie ciulowo to nie ma cudów, że się skończy dobrze. Taniec Smoków mógł być świetnym tematem, ale powinien być czymś w rodzaju dodatkowej kampanii do Total Wara, a nie nowym Total Warem.
Co prawda nie czytałem książki ale nie zgodzę się.
Z tego co tu czytam to materiału mogłoby byc nawet na 5 sezonów. Tym bardziej gdyby showrunnerzy potrafili mądrze „dopowiadać”, rozwijać narracje choćby w formie dobrych dialogów z których by coś wynikało.
Zauważmy choćby ze jest niby jakaś blokada ale dowiadujemy sie o niej z portu gdzie naprawiają jeden statek. Już sam wątek blokady i jej następstw to co najmniej pół godziny materiału na podziałkę do odcinków. Jak wspominałem pod poprzednim odcinkiem nie mam pojęcia czemu głodują i czemu na radzie nie było wątku jak temu zaradzić.
Zaznaczam ze nie czytałem książki a i tak mam wiele pomysłów na sceny które można by było fajnie poprowadzić. Tymczasem dostaliśmy co dostaliśmy i adekwatnie oceniłem to na filmwebie.
„Z tego co tu czytam to materiału mogłoby byc nawet na 5 sezonów.”
Skoro tak uważasz, to będziesz miał te pięć sezonów (no, cztery). Dobrej zabawy.
„gdyby showrunnerzy potrafili mądrze „dopowiadać”, rozwijać narracje choćby w formie dobrych dialogów z których by coś wynikało”
Gdyby potrafili, to pisaliby własne bestsellery, a nie odwalali kiepsko płatne fuchy dla telewizji.
Mówisz o blokadzie KP i że można by to rozwinąć. Wiesz ile takich wątków z PLiO, jak ta blokada, odrzucono w cholerę, żeby wysyntetyzować z tego kontent, który ostatecznie zobaczyliśmy na ekranie? Tysiące. A z OiK chciałbyś rozwijać każdą wzmiankę? Powtarzam jeszcze raz – materiału na ciekawy serial dorównujący tempem Grze o Tron jest w OiK najwyżej na szesnaście odcinków. Dwadzieścia jeżeli pokazaliby też rządy regentów. Jeżeli chcesz więcej, to będziesz miał takie tripy Daemona i rozmowy z Mysarią. :/
No pięknie. Kolejny wątek LGBT. Tak. Nawet nie bardzo wiem jak to zrozumieć.
Nie wiem czy ta aktorka ma jeszcze ptaka czy już nie ale ewidentnie wygląda na kobietę.
Jednak nie wazne czy gra kobietę czy faceta który tak wygląda. Bardzo, ALE TO BARDZO wątpliwym jest by ktoś taki miał posłuch i był „generałem”. I to jeszcze 3 zwaśnionych miast.
Także obie wersje są równie niedorzeczne i nie ma co ich bronić. I połączenie 2 postaci w jedną która nie miała by szans zostać przywódcą całej floty nie ma sensu.
Scena z Rhaena bardzo mocno mnie skonfundowała. Zastanawiałem sie o co chodzi że jest tak OGROMNA luka w scenariuszu między opuszczeniem Krwistej bramy? a umieraniem z pragnienia.
Ktoś ich w tym orszaku napadł i musiała uciekac czy miała udar znaczy wylew i jej IQ spadło do IQ małpy (małpa widzieć, małpa gnać). I co? nikt nie zauważył jej zniknięcia? Co za debilny pomysł.
Hightower za kratami – czy ja ślepy jestem lub mam zaniki pamięci czy po już kolejna czarna dziura w scenariuszu? Po prostu nie mogłem uwierzyć że to na pewno on i przewinąłem by jeszcze raz mu sie przyjrzeć. Szlag mnie wtedy strzelił bo pamiętam ile to było nikomu niepotrzebnych scen „zapychaczy” a tu taki (kolejny) paszkwil.
Książki nie czytałem ale zakładam ze to podstęp Alicent skoro ma być jednak wojna.
Przy okazji wyjaśliło sie żeto byłą jednak wycieczka do natury. Wakacje od smrodu i brudu.
Podobały mi się rozmowy: Colea, Corlysa i Heleny x2
„Bardzo, ALE TO BARDZO wątpliwym jest by ktoś taki miał posłuch i był „generałem”.”
Ale tak właśnie było. 🙂 Pretensje zgłaszaj do Martina.
https://awoiaf.westeros.org/index.php/Racallio_Ryndoon
kolorowe włosy – standard tam.
Kiedy, w jakich sytuacjach przebierał sie za kobietę i jak udawał dziwkę?
Robił to na poważnie, gdy kierował armadą?
Jak się zachowywał gdy nie nosił damskich ciuszków?
Gośc miał prawie 2 metry i choć był przygarbiony to jednak choćby pod względem wzrostu „był potężny” a nie „kobiecy”.
ps. (jak wyżej wspominam) – ile to razy „Ryanairze” wypominano ze jest kobietą? A ona ma smoka i była wyznaczona.
Ten jegomość pewnie musiał swoje zdobyć „posłuchem”. Nie był kobietą i raczej nie wyglądał jak kobieta nawet gdy sie przebierał.
Mówiłeś, że to bardzo wątpliwe, żeby ktoś taki był generałem i miał posłuch. No to ci udowadniam, że był generałem i miał posłuch. A że nie wyglądał jak prawdziwa kobieta? A ten niby bokser na olimpiadzie to wygląda? A wtedy nie było operacji plastycznych i hormonów. Wszystko co mógł zrobić to przebrać się w kieckę. Jasne, to Sharako Lohar dowodził atakiem na Velaryonów, nie on. Tym niemniej był taki generał i też pracował dla Triarchii. Gdyby tylko takie zmiany względem książki wprowadzali, to wychwalałbym ten serial pod niebiosa. Niestety to jedna z nielicznych zmian na które można przymknąć oko.
Wszystko na temat tego okropnego odcinka, sezonu i serialu zostało już powiedziane. Więc ja poruszę inny temat: czy jest teraz szansa, że skasują te wszystkie spin-offy, które jak dotąd mieli w planach? Nymeria i 1000 statków, wesołe przygody dredowatego Corlysa w formie animowanej, Podbój Aegona itd. Mam nadzieję, że tak, bo nie chcę dalszego plugawienia tego uniwersum. A liczba widzów Rodu Smoku leci na łeb na szyję, tak samo oceny (ostatni odcinek tego sezonu ma ocenę 6.3 na imdb – masakryczny jak na to uniwersum, gorsze ma tylko sezon 8 Gry o Tron). Showrunnerzy wkurzyli zarówno fanów książek jak i zwykłych Zbyszków, którzy oglądają tylko do przysłowiowego schabowego. Nawet reddit i twitter nie zostawiają na tym serialu suchej nitki, a to już o czymś świadczy. Warner Bros jest obecnie w sporych tarapatach finansowych, Zaslav to dusigrosz a każdy chyba przyzna, że te planowane spin offy będą kosztować niemałą fortunę, która się NIE zwróci… Więc oby ktoś tam na górze doszedł do wniosku, że ładowanie 200 milionów dolarów w coś, co i tak koniec końców będzie przypominało jedynie wytwory Netfliksowe się nie opłaca i ogółem zwijamy ten interes.
Nie ma szans. Telewizje zarabiają na reklamach i abonamentach, nie na biletach. Wyjdą na swoje. Nikt dziś nie dba o jakość produktu, bo jakość jest nieważna. Ba, może być wręcz szkodliwa. Zrobisz za dobry serial, ludzie się w nim zakochają i nie będą oglądać innych.
Eh, zapewne masz rację. :/ Choć ja nadal się łudzę, że skasują przynajmniej połowę z tych zapowiedzianych seriali. Powinno pomyśleć nad nakręceniem Rebelii Roberta, można by z tego teoretycznie wyłuskać coś dobrego. Ale sądząc po newsach, na pierwszy ogień pójdzie ten nieszczęsny Podbój, który będzie po prostu Rodem Smoka 2.0 i będzie miał dokładnie te same problemy, jak tamten. Już na start wzięli kolesia do pisania scenariusza, który guzik zna się na fantasy (czy choćby produkcjach historycznych) a jego jedynym osiągnięciem jest współnapisanie Batmana. Fajnie. Z Condalem wyszło idealnie, więc czemu by tego nie powtórzyć, c’nie? Do tego wzięli się za historie, gdzie 80% fabuły to ogromne sceny bitew i CGI a zaledwie 20% politykowania. I taki właśnie serial chcą zrobić ludzie, którym szkoda było dać pieniądze na Bitwę w Gardzieli, by w miarę porządnie zamknąć sezon. Czujecie ten absurd? Jeśli nie masz kasy na mega drogie produkcję, to ich nie rób. Sami sobie kręcą bata.
Ja miałem nadzieję, że zrobią Rebelię Blackfyre’ów. To byłoby coś w sam raz, żeby zatrzeć niesmak po ostatnich sezonach Gry o Tron, nie angażując przy tym dużej kasy. Właściwie tylko jedna duża bitwa, brak smoków, za to sporo intryg i ciekawych postaci, a to kiedyś wychodziło im najlepiej. Oczywiście Rebelia nie potencjału na nową Grę o Tron (ale z drugiej strony Taniec Smoków też nie ma). Jeden długi lub dwa krótsze sezony i cześć. Jeżeli by się przyjęło to sypiemy kasą i bierzemy coś bardziej widowiskowego.
Fakt podbój byłby nudny. To jak film o wojnie f 16 vs Zulusi. Biorąc pod uwagę jak starają się od 6 sezonu GOT wyrównywać szansę słabszej strony obstawiam: Visenya będzie pacyfistką, jej siostra jeszcze większą a Aegon tylko będzie chciał zabijać, Starków ocali interwencja Visenyi. Rhaenys będzie leciała do Dorne by zawrzeć pokój ale zostanie zestrzelona. Chyba że skupili by się tylko na podboju Dorne ale to bez sensu.
To nawet nie to, że Podbój jest nudny. W książce nie jest. Ale jak napisał kolega tam są praktycznie same wielkie bitwy, a oni nie mają kasy, żeby pokazać choćby jedną średnią bitwę w tym sezonie HotD (Gawronie Gniazdo to potyczka nie bitwa). O czym będzie ten Podbój? Aegon będzie odwalał tripy z wizjami, a jego siostry będą smęcić, że chcą pokoju? I tak pewnie ze 4 sezony, bo dla nich jednosezonowy serial nie istnieje.
Jedyne rozsądne wyjście to zrobienie 3-godzinnego filmu o Podboju i tyle. Wtedy nie trzeba byłoby rozciągać wszystkiego jak gumę w majtkach, wsadzać zapychaczy ani wymyślać fanfikowych elementów fabuły (tak, ja również od razu pomyślałem o Rhaenys i Visenyi jako pacyfistkach, Rhaenys byłaby do tego przyjaciółką Merii, a śmierć jej i Meraxes to jedno wielkie nieporozumienie – nie mam złudzeń, że tak to własnie zostanie przedstawione, jeśli serial dojdzie do skutku…) Wszystko byłoby skondensowane i rzeczowe, a reżyser musiałby mądrze wykorzystać czas ekranowy. Każda scena w filmie kinowym musi być PO COŚ, a nie puste patrzenie się w horyzont czy pieprzenie populizmów o pokoju, miłości i kobiecej przyjaźni, jak to się dzieje w serialowym Rodzie Jaszczurki. + Zaslav byłby chętny rzucić większym groszem, bo budżet zwróciłby się w postaci biletów i popcornu. Tylko tak można ocalić tego potworka. Ale znając życie, to te chciwe półmózgi tak czy siak będą brnąć w serial, bez względu na wszystko, a 1 sezon zakończy się… lądowaniem Aegona w Westeros. The end, napisy końcowe. Faktyczny podbój zacznie się za dwa lata w następnym sezonie. A tak naprawdę to zacznie się za cztery, bo w sezonie 2 starczy nam kasy tylko na Baleriona palącego randomową podrzedną armię. Eh do dupy z taką robotą.
Jak już zaczęli to po ptakach. Pozostaje mieć nadzieję, że nie rozwloką tego niepotrzebnie, a budżet będzie odpowiedni. Niekoniecznie rekordowo wielki, ale dobrze wydany. Na pracę fachowców, nie woke.
Jest nudny bo jest jednostronny. Przecież podbój Doliny polegał na przejażdżce dzieciaka na smoku. Pole Ognia jedna wartościowa bitwa, plus jedna morska i właściwie tyle.
No żesz… A Krainy Burzy? A Harrenhal? A Dorne? Patrzcie, Podbój mu się wydaje nudny. 🙂 A Taniec Smoków nie nudny? Praktycznie dwie lokacje na krzyż. Smocza Skała i Ziemie Korony. A fabuła kręci się cały czas w obrębie jednej rodziny. Bitwy to też bardziej potyczki niż epickie bitwy. Zresztą, w Krzyżakach była jedna bitwa, a zdaje się do dziś dzierżą rekord oglądalności. 😛
Akurat Pole Ognia to czołówka najgłupszych decyzji militarnych a w szczególności strategicznych z całego uniwersum xD.
Poza tym króluje też nepotyzm, którego kiedyś nie było (a w każdym razie nie tyle). Gospodarka coraz bardziej przypomina stosunki feudalne. Nie zatrudnia się już najlepszych fachowców, tylko ludzi po swojej linii. Zobacz np. ten ostatni serial z Gwiezdnych Wojen. Producentka oddaje projekt swojej ideologicznej kumpeli, a ta daje główną rolę swojej lesbijskiej „żonie”. Jak miało z tego wyjść coś naprawdę ciekawego?
Po wszystkim, co zobaczyliśmy w tym sezonie, nie byłabym ani trochę zaskoczona, gdyby Otto za kratki wsadziła sama Mysaria. 🙂
Od pierwszego sezonu moje oczekiwania względem serialu są drastycznie niskie, jednak ten finał był porażką totalną — na plus jedynie sekwencja scen na koniec, bo przynajmniej nikt się tam nie odzywał i oszczędzono nam bzdurnych, suchych dialogów oraz kolejnych absurdów; jak słowo daję, smoki i muzyka to jedyne elementy HOTD, które lubię. Wciąż nie rozumiem, jakim sposobem wytłumaczą głupoty, do jakich zaprowadzili poszczególne wątki, jednak nawiązanie do GoT to chyba największy idiotyzm ze wszystkich i kompletnie się tego nie spodziewałam; najwyraźniej nakręcenie serialu ukazującego po prostu jedno wydarzenie w historii Westeros, którym był Taniec, to zbyt wiele…
Zmarnowali potencjał całego konfliktu pomiędzy Zielonymi a Czarnymi.
Całkowicie zgadzam się z konkluzją. Porównując temat do gier strategicznych to Taniec Smoków ma potencjał na dodatkową kampanię, a nie nową sagę.
„Chcieliśmy dać bitwie o Gardziel, która jest jednym z najbardziej wyczekiwanych momentów z Ognia i Krwi, czas i przestrzeń, na którą zasługuje. Budujemy fundamenty pod to, co widać w finale. A to wydarzenie zdarzy się już wkrótce. Wiedząc to, co wiemy, będzie to największa rzecz, którą dotychczas zrobiliśmy, dlatego chcieliśmy dać temu czas, przestrzeń, żeby wznieść to na poziom, który usatysfakcjonuje i podekscytuje fanów w sposób, na jaki zasługują. Wiem, że każdy chce, żeby kolejne sezony były każdego lata. Chodzi o to, że serial jest tak rozbudowany, że każdy odcinek to praktycznie pełnometrażowy film. Dlatego przepraszam za zwłokę, ale jeśli bitwa o Gawronie Gniazdo i Czerwone nasienie są wyznacznikami jakości, to bitwa o Gardziel będzie jeszcze lepsza.”
Między wierszami, to kwestia skrócenia sezonu. Czyli zapewne finał miał być w Gardzieli, a kazali im to skrócić, wiec zakończyli rozstawieniem pionków i zwiastunem.
Mimo wszystko, pół sezonu dali ciała.
Ale jakoś jestem umiarkowanie optymistycznie nastawiony, że 3 sezon będzie lepszy. Na pewno stawianie tego serialu obok głupot fanfika Gry o tron czy Pierścienic Władzy jest nie na miejscu.
A 4 sezony to chyba w sam raz. Zważywszy na to właśnie jak zakończyli poprzedni serial.
Patrząc na to, jak traktowali do tej pory kulminacyjne momenty z książek, jak było na przykład z Blood&Cheese, to nie spodziewałbym się po bitwie w Gardzieli niczego dobrego. Scenarzyści tego serialu nauczyli mnie, że po nich można spodziewać się wyłącznie spieprzenia wszystkiego, czego się dotkną.
KULISY SKRÓCENIA DRUGIEGO SEZONU „RODU SMOKA” PRZEZ HBO 🐉
Elio Garcia (współautor książek Świat Lodu i Ognia oraz Panowanie smoka) zdradził ciekawe informacje odnośnie wycięcia dwóch ostatnich epizodów:
💬 Miał to być 10-odcinkowy sezon. Miesiąc przed rozpoczęciem zdjęć, po 8 miesiącach pisania scenariusza, HBO kazało im wyciąć odcinki. Następnie trzy miesiące później rozpoczął się strajk scenarzystów, więc nie mogli oni pracować podczas kręcenia, aby przeorganizować sytuację. Więc tak, HBO strzeliło sobie w stopę. Dosłownie po prostu wycięli odcinki 9 i 10, wrzucając je do sezonu trzeciego, co z kolei spowoduje problemy w kolejnym sezonie.
Potwierdza się zatem to, o czym spekulowano przez ostatnie miesiące. Oznacza to też, że prawdopodobnie pierwotnie bitwa w Gardzieli i atak na Królewską Przystań miały odbyć się w drugim sezonie.
Z FB chyba westeros.org
Czytałem. Warner Bros idzie na bankruta. Yebaćpisy też mają problem, bo mogą im TVN sprzedać. 🙂 Widocznie pan Zaslav kupił sobie za wcześnie wyspę na Pacyfiku i nowego Gulfstreama.
Swoją drogą system CEO i opcji menedżerskich jest czymś co pogrzebało zachodni kapitalizm. Żaden CEO nie przeprowadzi restrukturyzacji czy inwestycji, które zaczną procentować za 10 lat, kiedy on już nie będzie szefem korporacji. Teraz liczy się tylko, żeby wyciągnąć jak największy zysk w jak najkrótszym czasie, odebrać opcje i zwiewać Gulfstreamem na swoją wyspę na Pacyfiku. To tak jakby człowiek miał mózg wymieniany co 4 lata. Któryś mózg w końcu dojdzie do wniosku, że najlepszym sposobem na szybkie zwiększenie zysku, zanim minie jego kadencja, będzie sprzedaż nerki, albo i obu. 🙂
Odcinek można by uznać za dobry gdyby to był jakiś środkowy odcinek albo 8 ale z 10 czyli czekały by nas jeszcze dwa epizody, ale jako finał sezonu ten odcinek się nie sprawdza i jest poprostu słaby. Nie kończy się odcinka w takim momencie i przykładowo każe się czekać na ciąg dalszy 2 lata. Finał sezonu powinien być mocny, taki że na następny sezon nie można się doczekać. Najgorsza scena, zapasy w błocie, niewiem kto wpadł na pomysł na tak głupią, brzydką i niepotrzebną scene, następnie głupie też było bieganie Rhaeny po górach i jeszcze wycieczka Alicent do Rhaenyry. Najlepsza scena, wszystkie z Aemondem, ta w której kłóci się z Alicent a w szczególności jego rozmowa z Helaeną, to była bardzo ciekawa rozmowa, z bardzo dobrymi dialogami, ile w tym było emocji, a Aemond coś cudownego, mogłabym sceny z nim oglądać w nieskończoność.
Co do nawiązań do Gry o Tron to mnie one nie przeszkadzają, nigdy nie przeszkadzały, podczas 1 sezonu też nie. Zdziwiłabym się gdyby takich nawiązań nie było, w końcu to ten sam świat, to samo Westeros, tylko czasy inne. Nie można udawać że serialowe GoT nie istnieje.
Hmm, co jeszcze, najbardziej żal mi że 2 lata trzeba było czekać na ten sezon choć spokojnie mogli go zrobić w rok. Nie było żadnych wielkich bitew, głównie rozmowy, naprawdę rok czekania na 2 sezon w zupełności by wystarczył, myślę że wtedy odbiór sezonu mógłby być inny.
Powinno powstać 10 odcinków, bardzo brakuje tych dwóch dodatkowych, z tego co czytałam to winne jest HBO bo to oni wymusili skrócenie sezonu do 8 odcinków. Szkoda, finał powinien wyglądać inaczej.
Zapomniałam jeszcze dopisać o końcowym montażu, podobał mi się, lubię taki montaż kiedy pokazują wiele rzeczy naraz i różnych bohaterów, muzyka też była fajna. To był fajny montaż, pokazali prawie wszystkie najważniejsze postacie, Aemonda mi jedynie bardzo brakowało. Gdyby to tylko nie był finał sezonu to można by to uznać za ciekawe i fajne zakończenie odcinka.