Ufff… Wybaczcie kochani, dziś tekst wpadł później niż zwykle. Miałem niespodziewane problemy techniczne 😐 A to tylko jedna z komplikacji, bo Bluetigerowi wypadł ważny wyjazd i musieliśmy przenieść omówienie pierwszej połowy sezonu o tydzień. Ale co się odwlecze, to nie uciecze. Tamtym tekstem jeszcze się zajmiemy. A teraz zapraszam Was do omówienia dzisiejszego epizodu.
I ostrzegamy, że poniżej i w komentarzach znajdują się spoilery z serialu Ród Smoka oraz z Ognia i krwi George’a R.R. Martina!
Krajobraz po bitwie
Wszyscy opłakują Rhaenys. To znaczy ja akurat nie, ale Corlys i Rhaenyra owszem.
A tymczasem w Królewskiej Przystani, widzimy rezultaty blokady morskiej: jedzenie sprzedawane na rynku jest spleśniałe. Na szczęście nie ma go zbyt wiele. Mieszkańcy stolicy są w minorowych nastrojach. Nie poprawia ich również pojawienie się dzielnego Cristona Cole’a, który wraca do miasta, ciągnąc za sobą głowę zdradzieckiej smoczycy – Meleys.
Jeden z żołnierzy informuje pospólstwo, że smoka ubił król Aegon. Nawet tak oszczędne gospodarowanie prawdą nie poprawia nastrojów. Ludzie widzą martwego smoka i przychodzą im do głowy dziwne myśli. W jednych budzi to przestrach – skoro zabito smoka, to miasto spotka zemsta Czarnych. Inni dostrzegają, że smoki (a więc i Targaryenowie) nie są jakimiś bogami, których śmierć nie może dotknąć. Jednym z takich zaniepokojonych obserwatorów jest kowal Hugh, ojciec chorego dziecka i mąż martwiącej się żony, któremu Aegon wciąż nie zapłacił za jego pracę.
Głowa smoka to niezły eksponat, więc nikt nie zauważa, że inny wóz w procesji Cole’a przewozi prostokątne pudełko o wymiarach króla. A co znajduje się w pudełku? Otóż właśnie król Aegon. Król, spalony żywcem wewnątrz swojej zbroi, jest teraz transportowany do swojej komnaty. Procesja mija Helaenę.
Maesterowie rozpoczynają operację usunięcia zbroi, która wtopiła się w skórę. I przyznam, że podoba mi się fakt, iż to nie tyle zbroja się stopiła i zmieniła w ciekły metal, co ciało stopiło się do tego stopnia, iż zbroja do niego przywarła. Dobrze pomyślane, a opis Martina był cokolwiek niejednoznaczny. Zastanawiam się też czy fakt, iż król nosił na sobie zbroję z valyriańskiej stali nie ocalił mu życia… Któż to wie?
My w każdym razie delektujemy się scenami w stylu body horror, gdy do komnaty wchodzi Aemond, oznajmiający matce, że ktoś musi rządzić w zastępstwie króla. Alicent nabiera podejrzeń, więc udaje się do Cristona Cole’a. Zastaje go, gdy dzielny rycerz czyści miecz cytryną i solą. Tu mała dygresja – cytryna i sól to faktycznie sposób na czyszczenie miecza i usuwanie pierwszych oznak oksydacji (czyli rdzy). Jeśli ktoś sobie zaciapkał miecz krwią i nie mógł go przez dłuższy czas porządnie doczyścić, to faktycznie sięgnięcie po sól i sok z cytryny byłoby dobrym rozwiązaniem. Nie wiem czy tę metodę wykorzystywano w średniowieczu – pewnie nie, bo sól była droga, a dostęp do cytryn ograniczony do basenu Morza Śródziemnego. No, ale Westeros to nie średniowieczna Europa.
Alicent dopytuje o to, co działo się pod Gawronim Gniazdem. Ser Criston odpowiada wymijająco, ale jego milczenie potwierdza obawy królowej matki.
Czarni knują
Na Smoczej Skale, przy Malowanym Stole, Czarna Rada Rhaenyry (lub – jak ja ją nazywam – rada czarnych charakterów) jak zwykle marudzi. Zwłaszcza ser Alfred Broome, który przekracza pewną granicę wspominając, że książę Daemon odszedł przez małżeńską dysputę. Królowa dopytuje, czy to aluzja do niej, jakby nie była pewna, czy Daemon nie ma jakiejś drugiej żony, z którą się pokłócił. U Targaryenów nigdy nie wiadomo. Rycerz mówi, że jest lojalny, ale zauważa, że słabsza płeć nie nadaje się do prowadzenia działań wojennych, przez brak doświadczenia w tej sprawie. Rhaenyra bardzo słusznie odpowiada, że nikt nie ma doświadczenia w tych sprawach, bo przez dziesięciolecia trwał pokój. Że też nie wspomniała o tym Rhaenys, gdy ta próbowała przedstawić się jako weteranka w poprzednim odcinku.
Jacaerys, zdenerwowany bezczynnością Czarnych, mówi Baeli, że leci do Harrenhal, aby porozmawiać z Daemonem. No, taki ma pomysł na początku, ale potem go zmienia. Generalnie chodzi o to, żeby wyrwać się z domu. Postanawia lecieć do Bliźniaków, by zapewnić armii Starków bezproblemową przeprawę u Lorda Przeprawy. Zaraz, zaraz – powiecie pewnie. Ale przecież ta armia starych dziadków to na pewno podróżuje Królewskim Traktem, który mija Bliźniaki od wschodu i zmierza do zamku Darry, skąd można spokojnie wyprawić się do Harrenhal albo na Smoczą Skałę. Jaki oni mają interes w przeprawianiu się na drugą stronę Zielonych Wideł? Przecież nie zmierzają do Riverrun. I owszem, drodzy czytelnicy, będziecie mieli stuprocentową słuszność. Pewnie będzie miał ją nawet ten, który zauważy, że w książkach Freyowie i tak popierali Rhaenyrę, bez żadnych negocjacji. Więc o co tu chodzi? Ano, tak było napisane w scenariuszu, żeby można było pokazać coś, co widz pamięta z Gry o Tron. Zadowoleni? Bo ja nie.
A skoro o Harrenhal mowa, to Daemon, na grzbiecie Caraxes, grozi Ser Amosowi Brackenowi i jego rycerzom, ale Bracken okazuje się być tak uparcie głupi, że Książę Łotrzyk uznaje, iż takich ludzi mu trzeba. Swoją drogą ładne jest to ujęcie Amosa odjeżdżającego na tle smoczej paszczy. Daemon sugeruje Ser Willemowi Blackwoodowi, że powinien porzucić tradycyjne metody wojowania przeciw Brackenom i zamiast tego użyć… innych środków. Tak jak wspominałem przy okazji odcinka Spalony Młyn, doszło tu do odwrócenia kolejności zdarzeń, Blackwoodowie najpierw zaczęli bardzo nierycerską walkę, do bitwy doszło później. Skąd ta zmiana? Może chodziło o powiązanie niegodziwych Blackwoodów z Daemonem, a nie stronnictwem Rhaenyry? Może scenarzyści potrzebowali powodu dla którego zbieranie armii Daemonowi nie wychodzi? A może szło jeszcze o coś innego?
Mniejsza z tym, bo oto przenosimy się do Doliny, a dokładniej Orlego Gniazda. Lady Jeyne Arryn rozmawia z pasierbicą Rhaenyry, Rhaeną, Dziewczyna przywiozła ze sobą dwa małe smoki, cztery smocze jaja i grupę dzieci. Troszkę za mało do obrony zamku przed innymi wielkimi gadami. Lady Arryn nie jest pod wrażeniem. Obie czują się bezsilnie.
I teraz, drogi serialu, ostrzegam cię. Jeśli to jest wybieg, żeby wyciąć z serialu Nettles… Jeśli okaże się, że Owcokrad fruwa sobie po Dolinie, i Rhaena go ujarzmi, to autentycznie się wścieknę. Nettles to postać szalenie ważna dla zrozumienia tej opowieści. Jeśli jest córką Daemona, Rhaenyra okaże się postacią bezwzględną i mściwą. Jeśli jest księcia kochanką, bez valyriańskich korzeni, to jej własna historia będzie zaprzeczeniem elitarystycznej narracji Targaryenów. Jeśli zostanie wycięta, to trafi mnie szlag. Ale wciąż mam nadzieję – skoro Daeron został wspomniany, to może i Nettles się pojawi.
Po tej dygresji, wróćmy na Smoczą Skałę. W bibliotece, Rhaenyra wyładowuje swoje frustracje. Towarzyszy jej nowa Starsza nad Szeptaczami – Mysaria. Królowa skarży się, że nie szykowano jej do wojny. Biały Robak zauważa, że wojnę można prowadzić na różne sposoby. Ludzie w Królewskiej Przystani są głodni (bo i głodzi ich Rhaenyra). Przemarsz Cole’a z głową smoka przez ulice miasta tylko zwiększył napięcie. Pojedyncza iskra może to zamienić w bunt. I rzeczywiście, pod koniec odcinka wysłanniczka Mysarii przedostanie się do Królewskiej Przystani dzięki znajomościom w Straży Miejskiej i znajdzie kobietę do misji specjalnej. Wspominam o tym tutaj, bo później zapomnę.
Tymczasem na Smoczej Skale Rhaenyra i Baela wspominają Rhaenys. Rhaenyra namawia Baelę, by udała się do swojego pogrążonego w żałobie dziadka, Corlysa Velaryona, i zaproponowała mu stanowisko Namiestnika Królowej. Słyszymy też historię o tym, jak Rhaenys dosiadła Meleys – smoka, którym kiedyś jeździła matka Daemona, Alyssa.
Sny i marzenia (o władzy)
A skoro o Alyssie mowa… Daemon ma kolejne przerażające sny. Ale teraz głównie dla widza. Książę Edyp uprawia seks z kobietą o wyraźnie valyriańskiej urodzie. Wydawało mi się przez moment, że to Aemma, żona Viserysa. Niestety sen wyprowadził mnie z błędu. Kobieta mówi mu, że był stworzony do korony… po czym nazywa go swoim ukochanym synem.
Postawmy sprawę jasno – Daemon to dość popaprany koleś. Ja wiem, że Alys Rivers i czardrzewo (i to pićko) też tu odgrywają swoją rolę. Ale dużo tego mrocznego guana gdzieś w podświadomości Daemona już wcześniej siedziało. Nawiasem mówiąc Daemon ów sen przeżywa w trakcie kolacji z Simonem Strongiem i jego wnukami. Gdy już wraca do rzeczywistości, wyraża opinię, że wysiłki ser Willema Blackwooda przyniosą efekty i wkrótce zdobędzie własną armię. Żąda, aby miejscowi rzemieślnicy zebrali się na zamku i troszkę go odpicowali. Strong zauważa, że naprawa Harrenhal będzie kosztować dużo pieniędzy i warto byłoby skrobnąć coś do królowej – Daemon macha ręką na jego obawy i mówi, że ma na to środki. Na koniec książę domaga się, aby tytułować go królem. Wprawdzie „Wasza Miłość” to zwrot honorowy używany wobec monarchy, ale chyba zależy mu na podkreśleniu, że jest władcą, a nie małżonkiem władczyni.
W Czerwonej Twierdzy, przy stole Małej Rady, otrzymujemy raport na temat stanu zdrowia króla Aegona. Nie jest dobrze, maester Orwyle ostrzega, że król może się nie obudzić. Alicent proponuje wyznaczenie regenta, który będzie rządził w imieniu Aegona. Proponuje siebie, ale zostaje natychmiast odrzucona na korzyść Aemonda. Ani Cole, ani Larys Strong jej nie popierają, choć ten drugi jest na tyle sprytny, by przerzucić cały ciężar decyzji na Namiestnika.
A Aemond zabiera się do pracy energicznie. Nakazuje wysłanie wojsk Lannisterów w stronę Harrenhal, wykorzystując chaos w Dorzeczu. Nakazuje zamknięcie bram Królewskiej Przystani. No i w końcu chce zdjęcia ciał łapaczy szczurów. Ale w trakcie gdy Aemond wydaje rozkazy, Alicent przeżywa coś w rodzaju napadu paniki i na krótką chwilę zamyka się w sobie, nieświadoma tego, co dzieje się wokół niej.
Na dziedzińcu, Alicent wyrzuca ser Cristonowi, że ją porzucił, on zaś odpowiada, iż chroni ją przed decyzjami, jakie trzeba podejmować w trakcie wojny.
Gracze mniejsi
Co słychać u znajomego kowala? Jego żona nalega by opuścić miasto. Po długiej konwersacji Hugh ulega. Ale bramy zostają zamknięte przed jego nosem. A tłum panikuje.
No to wybierzmy się teraz do Bliźniaków. Oto Jacaerys zasiada do spotkania z Freyami na środku mostu. Okoliczności przyrody są bardzo malownicze. Freyowie zgadzają się na przepuszczenie armii Starków i walkę po stronie Czarnych pod dwoma warunkami. Dostają obietnicę ochrony i przyrzeczenie przekazania im Harrenhal po wojnie. Widać ostrzą sobie zęby by zostać najważniejszym rodem Dorzecza. Uważny widz wie, że tak się nie stanie.
W Harrenhal Daemon kręci kolejny odcinek reality show „Dom nie do poznania”. I nawet samemu rąbie drewno. Alys Rivers informuje księcia, że wie, co ród Blackwoodów robi we wsiach i zamkach rządzonych przez Brackenów. Wiedźma nie aprobuje mordów i porwań, na co Daemon odpowiada, że to konieczne, by Aemond Jednooki nie zasiedział się na żelaznym tronie. Zakładam, że Alys już ma na ten temat inne zdanie.
Alys rzuca ostatni kąśliwy komentarz – mówi mu, że szkoda, że nigdy nie poznał swojej matki. Z jednej strony ma rację – Alyssa zmarła, gdy Daemon był małym dzieckiem. Z drugiej – no jednak ją poznał, w biblijnym znaczeniu „poznania kobiety przez mężczyznę”. Gdy Alys odchodzi, Simon Strong składa raport z ostatnich poczynań Blackwoodów. Okazuje się, że lord Amos Bracken ostatecznie zgiął swój krnąbrny kark. Będzie walczyć dla Daemona.
Na Driftmarku, Baela rozmawia ze swym dziadkiem, lordem Corlysem Velaryonem. Przypomina mu, że Rhaenys zginęła w sposób „wymarzony”, w trakcie walki, na swym smoku. W końcu była wojowniczką. Oboje oddają się wspomnieniom. Baela stwierdza, że wie, iż wszystkie przygody jakie przeżył, wszystkie skarby które zdobył, były tak naprawdę darem dla Rhaenys. No… nie do końca. Po pierwsze – gdy Corlys zaczął swe przygody, to Rhaenys chyba jeszcze na świecie nie było. Po drugie – nawet jeśli zakładamy, że zdobywał skarby, by okazać się godnym księżniczki z rodu Targaryenów, to nie była nią Rhaenys, ale jego pierwsza, niedoszła narzeczona, czyli Daella (piękne imię – nawiasem mówiąc). No ale serial chciał ckliwej historyjki.
Baela namawia Corlysa, by zgodził się zostać Namiestnikiem. Corlys, w rewanżu, chce uczynić Baelę dziedziczką Driftmarku (aktualnie jest nim syn Rhaenyry i Harwina – Joffrey). Baela odmawia. Jest smoczym jeźdźcem, nie będzie spędzać dni na szukaniu muszelek. Oczywiście wyraża tę myśl nieco grzeczniej. Choć dla faceta, który nie ma już synów (oficjalnych), musi to być cios.
Plany na przyszłość
W Harrenhal Daemon znów nie może spać. Budzą go lordowie Dorzecza, którzy oskarżają Blackwoodów o zbrodnie. Co więcej – stwierdzają, że zrobili to w imieniu Czarnych. Tu należy się słówko komentarza – wbrew pozorom nie jest to przykład wybielania Rhaenyry na co często narzekam. W książce istotnie Blackwoodowie walczyli i mordowali pod sztandarem królowej, mimo, że nikt nie dał im na to jeszcze zgody. Tutaj winę częściowo zwalono na Daemona, więc jeśli już, to mamy do czynienia z oczernianiem Czarnych.
Lordowie zarzekają się, że nie będą walczyć w armii tyrana. I niby wszystko gra, ale fakt, że zebrali się taką grupą i przybyli do Harrenhal jest trochę idiotyczny. Toż mogli stracić głowy. Nie lepiej wysłać kruka? Na szczęście Daemonowi śpieszy się już do kolejnej wizji, tym razem z Laeną w roli głównej.
Odcinek kończy się serią krótkich scenek. Wysłanniczka Mysarii dociera do Królewskiej Przystani. Corlys jest smutny. Aemond przygląda się Żelaznemu Tronowi, a Helaena zadaje mu pytanie czy było warto. Alicent siedzi przy łożu Aegona i pewnie żałuje, że zaczęła mu wygarniać w najgorszym możliwym momencie. Gdyby to zrobiła pół godziny wcześniej albo później, to nie dotarłby pod Gawronie Gniazdo akurat wtedy, gdy pojawiła się tam Rhaenys. Ach te zbiegi okoliczności…
A w bibliotece na Smoczej Skale, Rhaenyra czyta sobie o Visenyi. Po krótkiej rozmowie z synem, wpadają na pomysł znalezienia smoczych nasion – potomków rodu Targaryenów, z dawnych koligacji. Być może w ten sposób zdobędą nowych smoczych jeźdźców i rzucą wyzwanie Aemondowi.
Krótkie podsumowanie
Podzieliłem się już większością moich uwag w trakcie samego omówienia (mam nadzieję, że taka forma Wam nie przeszkadza), więc pozwolę sobie tutaj wyrazić tylko krótką opinię na temat samego epizodu. Otóż niewątpliwym plusem jest to, że pojawił się w odcinku tylko jeden błąd merytoryczny z powodu którego zgrzytałem zębami (to oczywiście kwestia Bliźniaków i trasy marszu armii z Północy). Na pozostałe głupotki, jak uczynienie Rhaenys powodem wojaży Corlysa, można machnąć ręką. Może chronologia wydarzeń w serialu jest inna, może Baela coś źle usłyszała – zawsze da się to usprawiedliwić. Gorzej, że sam epizod miał naprawdę bardzo wolne tempo. Nie chodzi o to, że brakło w nim akcji. Zapewniam, że da się zrealizować odcinek, w którym nie dzieje się nic, poza serią konwersacji, a i tak napięcie nie spadnie nawet na minutę. Ród Smoka osiągał już taki poziom w przeszłości. Osiągałą go Gra o Tron. A absolutne mistrzostwo w tej kwestii można było odnaleźć w serialu Rzym, który wszystkim polecam, tym bardziej, że to poniekąd pierwowzór koncepcji na bazie której realizuje się seriale oparta na prozie Martina. Nie, tutaj problem był inny. Otóż zbyt wiele mieliśmy w tym odcinku małych scenek rodzajowych, które przenosiły nas na krótką chwilę do którejś z dawno niewidzianych postaci, ale zbyt wolno posuwały akcję do przodu. Wiem oczywiście, że należało nam pokazać i Baelę, i Rhaenę, i Corlysa, i Hugh, i Jacaerysa… Wszystko to wydawało się jednak zbyt oderwane od siebie, za dużo w tym było przygotowania pod późniejsze wydarzenia, bez jakiegoś prawdziwego „mięska”. Nie twierdzę, że to zły odcinek, ale na pewno mało treściwy. Cóż, oby w przyszłym tygodniu było lepiej.
W fandomie zrobiło się całkiem głośno o teorii, ze Alys Rivers jest duchem i chciałbym poznać Twoje zdanie na ten temat. Głównym fundamentem tej teorii są sceny w których nikt poza Daemonem nie zwraca uwagi na Alys, a w scenie z 5 odcinka Simon Strong patrzy w dziwny sposób w stronę, gdzie stoi Alys na którą patrzy Daemon – jakby nie wiedział czego książę (czy tam król) tam szuka wzrokiem. W tej samej scenie Alys nagle znika w tle za plecami kasztelana Harrenhal. Było by to ciekawe rozwiązanie, moim zdaniem podrzucone do serialu przez Martina niż Condala, lecz jest kilka problemów fabularnych w kwestii tej teorii.
To jest całkiem ciekawe. Ale nie, Alys raczej nie jest duchem. Wiemy, że w pewnym momencie zajdzie w ciążę. A co do spojrzenia Stronga – ja to odczytałem raczej jako świadectwo, że facet się jej boi.
Mam pewną teorię na temat tego kim może być Alys, ale jedna rzecz mi się w niej nie zgadza (jak zwykle – timeline, te cholerne tysiące lat, które oddzielają ważne wydarzenia historyczne). Muszę to jeszcze przemyśleć. Albo zastanowić się, czy Alys nie jest potomkinią osoby o której myślę.
DaeL jesli chodzi o watek Nettles to jesli przecieki sie potwierdzą to doradzam juz parzenie sobie dzbanka melisy po to co napisałeś o zamianie raczej sie stanie
Bombel nie nadąży z gotowaniem bigosu, żadnej Nettles nie będzie.
Jak dla mnie najnudnijszy z odcinków. Bo burzy wychodzi słońce więc wiadome że bedzie wolnoej, jednak było nudno i smętnie. Skoro głód zagląda w oczy mieszkańcom KP to było rozdzielić smoka na ludzi, taki rarytas, steak ze smoka. Jak dla mnie odcinek który za dużo nie wnośi. Poznaliśmy Freyow, tu znowu wraca 'girl power” bo to Frey siedzi od butem żony, do tego te mądre i uwaźne uwagi kobiet gdy faceci to narwani i zboczeni goście jak Aemond, Deamon. Pomijam aspekt którędy to Północ ma dotrzeć do Dorzecza ale to pokazuje że „lewy” Strong dogadał się z Północá a nic wiecej nie zapewnił, wiec mogli by nie dotrzeć na miejsce i na czas. Jedt też Lady Arryn, tu jakoś ta aktorka mi nie podeszła.
Może ten odcinek to zapowiedź cikawych wydarzeń w następnym? Bo pierwszy raz zaliczyłem drzemkę w trakcie i ogladałem ponownie.
Stek ze smoka? Trzeba najpierw poporcjować, potem zasolić/uwędzić/zapeklować ścierwo wielkości, nie wiem, czterech słoni? I to zanim się zepsuje. Aha i jeszcze przewieźć przez 500km.
Bardziej mi nie pasuje że transport medyczny jechał w tym samym tempie co smoczy łeb. Powinni zrobić ambulans z Vhagar albo ewentualnie przewieźć statkiem. Po 5-6 dniach (a koleśno to bardzo wysokie tempo) dowieźliby Aegona ciut już wzdętego i śmierdzącego.
Odległość wziąłem z https://got.nebulagames.net/
Ciekawe spostrzeżenie, ale to w serialu nie ma chyba już znaczenia 🤣
Jak się patrzy na mapę, to tych wielkich lasów po drodze do Gawroniego Gniazda też nie widać.
Jeszcze musieliby te steki podsmażać z udziałem Vhagar, bo tylko ona potrafi zapewnić odpowiednią temperaturę. 😄
„Rhaenyra bardzo słusznie odpowiada, że nikt nie ma doświadczenia w tych sprawach, bo przez dziesięciolecia trwał pokój. Że też nie wspomniała o tym Rhaenys, gdy ta próbowała przedstawić się jako weteranka w poprzednim odcinku.”
No i to jest idealne podsumowanie poziomu tego serialu xd, ale uniwersum trzyma i wkręca, więc czlowiek dobrze się bawi…
PS Daelu, jadlbym z Tobą kiszone ogórki
Przecież ten argument to nie do końca prawda. Akurat Velaryonowie mają pewne doświadczenie, bo wspomagali kampanie Daemona na stopniach – to jest w książkach i serialu. Sporo lordów, zwłaszcza tych pomniejszych z Ziem Korony, również musiało wspomagać Daemona jako najemnicy.
Ha, słuszne spostrzeżenie. Szkoda, że nie zostało to wspomniane np. ustami Baelli, ale masz rację, to by miało sen w kontekście serialu.
Ale Rhaenys z smokiem tam brała udział? Chyba nie.
O ile, czytając książki, można było odnieść wrażenie, że Daemon wykorzystuje bierność Rhaenyry do przejęcia inicjatywy w rządzeniu o tyle jawne wywalanie na wierzch swoich celów zaczyna mnie już mocno drażnić.
Również zaczynam mieć obawy co do pojawienia się Nettless. Jakby nie patrzeć to do tej pory chyba pokazali nam wszystkie smocze nasiona oprócz niej.
Sceny na plus to wjazd do Królewskiej Przystani z głową Meleys i roczarowanie reakcją porostaczków, zebranie Małej Rady, scena z Alicent czuwającej przy Aegonie, Aemond i Helaena w sali tronowej. Ogólnie, do tej pory sceny zielonych mają u mnie więcej plusów. U czarnych albo wieje nudą albo brakuje logiki albo irytuje…a szkoda…wiele postaci ma tam zmarnowany potencjał…chyba, że jeszcze się to zmieni.
I już nie mogę się doczekać tekstu o Alys ;)) bo nawet dzisiaj oglądając odcinek zastanawiałam się kim właściwie u diabła jest ta kobieta 😉
Co do nettles , to na zdjęciach z planu widać jak hugh i ulf stoją na brzegu razem z dwoma innymi postaciami i jedną z nich jest ciemnoskóra dziewczyna w łachmanach , więc może to ona , jak myślicie??
https://x.com/WiCnet/status/1671932355999612928?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1671932355999612928%7Ctwgr%5E95d4f1aec7eec3c8e05c943a8b6aa2ff656ecb42%7Ctwcon%5Es1_&ref_url=https%3A%2F%2Fwinteriscoming.net%2F2023%2F06%2F22%2Ffirst-look-nettles-dragonseeds-house-of-the-dragon-season-2-wales-hbo%2F
Może… Ciekawe kim jest ta jasnowłosa postać obok Hugh? Wygląda dość valyriańsko. Nikt mi nie przychodzi do głowy.
To ja mam pytanie jak smocze nasienia dostaną się na smoczą skałę jak Królewska przystań zamknięta. I czy będą oferty pracy w królewskim pośredniaku na smoczych jeźdźców?
Moim zdaniem najciekawsza scena odcinka to te kilka sekund pomiędzy Aemondem a Helaeną — mam wrażenie, że jej pytanie wcale nie dotyczyło tego, co wydarzyło się w poprzednim epizodzie, za to bardziej odnosiło się do śmierci Lucerysa i eskalacji konfliktu po zamordowaniu syna Rhaenyry. I uwielbiam, że ze wszystkich osób to właśnie ona wypowiedziała te słowa.
Na plus jeszcze dodałabym obrażenia samego Aegona oraz wszystko, co się dzieje w poświęconej mu scenie, za to rozważanie, że właśnie valyriańska zbroja jakoś ocaliła go przed śmiercią wydaje się bardzo ciekawa.
Co do reszty odcinka, dawno pozbyłam się jakichkolwiek oczekiwań i chyba oglądam jedynie z sentymentu względem książek oraz całego uniwersum; sen/wizja Daemona w moim odczuciu niepotrzebna, generalnie sam jego wątek jest coraz bardziej nużący, przynajmniej dla mnie; dużo chaotyczności w przeskakiwaniu pomiędzy scenami, raz jesteśmy tu, raz tam, wszystko jakoś tak na kupę i jakby trochę za dużo, a wciąż niewiele z tego wynosimy.
Mnie odcinek się podobał.
Przede wszystkim bardzo dobry zabieg z niepokojem i przemyśleniami jakie wywołała westeroska odmiana parady smoków, odbywająca się na ulicach Królewskiej Przystani. Dobra, pogłębiona podbudowa do przyszłych wydarzeń.
Podobała mi się smoczorodowa wizualizacja zarówno Orlego Gniazda jak i Bliźniaków. Co do drugiego miejsca – nawet jeśli to faktycznie merytoryczna głupotka, cieszę się, że pokazali Freyów. Przed premierą serialu miałem obawy, że skupi się on na Targach, minimalizując udział innych rodów, a przecież to mnogość rodów, skomplikowanych sojuszy i koligacji, jest jednym z najsilniejszych punktów twórczości Martina. Dlatego cieszę się, że serial pokazuje te rody, gdzie tylko może i w porównaniu do Gry o Tron, szczególnie w późniejszych sezonach, nie skupia się wyłącznie na tych pierwszoplanonych.
Podoba mi się smaczek, gdzie nieprzyzwyczajony do ciężkiej fizycznej pracy Deamon, musi mieć opatrywane ręce. Nadal podoba mi się cały wątek Harrenhall, ale zajmuje on tyle czasu, że coraz bardziej martwię się o jego satysfakcjonujące zamknięcie. Dlaczego twórcy poświęcają tyle czasu zwichrowanej psychice Daemona? Jestem po prostu ciekawy, do czego ma to prowadzić.
To nie było Orle Gniazdo tylko krwawa brama taki zamek strzegący wejścia do doliny od strony dorzecza jadąc od południa po prawej stronie od królewskiego traktu za miasteczkiem harroway
Ja odniosłem wrażenie, że była tam i Krwawa Brama i Orle Gniazdo, stąd lady Arryn, ale rzecz jasna mogę się mylić. W sumie wolałbym, żeby było jak napisałeś, bo miałoby to więcej sensu faktycznie.
Nie doszukiwałbym się w wątku Daemona niczego innego jak tego by pokazać jak be są biali faceci
Zgadzam się z konkluzją. Pół sezonu zmarnowali na coś takiego. I głównie to sceny gdzie postacie muszą coś mówić zamiast pokazać. Jak wszyscy ci poboczni bohaterowie mają być tak ukazywani, to może lepiej tej Nettles nie dawać 😀
Co zabawne, wszyscy mówią, ale nikt nie użył dalej słów „taniec smoków”. Serio, to już zbrodnia jest. Cole opowiada Alicent o bitwie i mógł o tym wspomnieć.
Daemona to już całkiem zarżnęli w tym sezonie. To cień tego co było w pierwszym.
Czarni to żart… Stronnictwo mam na myśli 🙂
Oczywiście, że nie będzie ani Nettles ani Maelora. Oni nigdy nie odważą się pokazać Rhaenyry w złym świetle. Nie zdziwiłbym się gdyby okazało się, że Daeron jest bekartem Cristona.
„Ale wciąż mam nadzieję – skoro Daeron został wspomniany, to może i Nettles się pojawi.”
Nie ma szans. Wydarzenia z Nettles stawiałyby w zbyt dobrym świetle Daemona, opresyjnego mężczyznę prącego do wojny, a w zbyt złym Rhaenyrę i Mysarię, czyli girl power. Myślicie, że po co zmienili postaci Alicent i Rhaenys? Żeby teraz królowa okazała się kretynką, a kręcąca nią Mysaria zdradziecką suką? Chyba że zmienią Nettles i jej losy.
„Z drugiej – no jednak ją poznał, w biblijnym znaczeniu „poznania kobiety przez mężczyznę”.”
Ja bym rzekł, że raczej w znaczeniu grecko-mitologicznym. W znaczeniu biblijnym to córki „poznawały” ojców, nie synowie matki. 🙂
Robercie, opanuj się. Zacząłeś bujać w obłokach. O Ty niegrzeczny fircyku.
To nie ja, to Biblia. Nie słyszałeś o córkach Lota?
z innej beczki, czy wysłane zostały ebooki dla osób składających się na funkcjonowanie strony?
i czy wrócą Pytania do Maestrów?
PDM musi wrócić!
Skąpi Freyowie, Starkowie idący na południe oraz Harrenhal. Dostaliśmy kolejny raz powtórkę z gry o tron. Niestety casting do roli Freya oraz jego żony zawiódł. On miał być rycerzem, a nie karczmarzem
I nie przypominał w niczym łasicy. 🙁
Dael ale z tą armia Cregana starka to wcale nie głupota. Jacaerys w rozmowie z Baela mówi że armia Jasona Lannistera zbiera się koło złotego zęba i że trzeba bd przepuścić Wilki starka a jedyna przeprawa w miarę blisko i na skróty to bliźniaki + sami Freyowie mają spore siły także tutaj nie doszło do logicznego błędu serialu. W książce było to trochę inaczej ale i tak z logicznego pkt wydarzeń i taktyki było to w miarę rozsądne. Nie rozumiem natomiast dlaczego z freyami w zakresie przeprawy zawzze trzeba handlować bo to wygląda aktualnie tak że nie są oni w zasadzie rodem wasalanym A co najmniej senioralnym i to względem wszystkich.
Nie byłbym taki pewny że to zbroja uratowała króla.
W końcu w poprzednim odcinku, po smoczej bitwie Cristion też myślał ze wydaje rozkaz człowiekowi a nie samej zbroi.
Ale ta zbroja miała tak świetną…izolację od smoczego ognja, że go to uratowało. Valyrianska szklana wata i styropian mają takie właściwości
I tu jest niekonsekwencja bo rycerz był spalony a zbroja cała a w tym odcinku Cristin mówi do Alicent że zbroje się topiły, niby nic ale jak się ogląda to się to wyłapuje
Wiem ze duża cześć z was chciałaby ZOBACZYĆ książkę na małym ekranie ale scenarzyści moze nie są aż tak konserwatywni i i nie chcą by serial był dokładnym odzwierciedleniem książki. Chcą by się trochę od niej różnił. Podobnie moze być z podpowiedziami Martina w pierwszej GOT. Być moze książka idzie w trochę inną stronę i jesli w końcu będzie wydana to znajdziecie w niej sporo zaskoczeń/ historii które poszły w innym kierunku.
Dobrze napisane. Tym bardziej, że jest to szczególnego rodzaju książka, która naśladuje kronikę i która sama w sobie przedstawia niekiedy różne wersje tych samych zdarzeń.
Pod tym względem łatwiejsza była ekranizacja Pieśni Lodu i Ognia, która ma bardziej „klasyczny” układ, i przedstawia za pośrednictwem POV-ów jedną wersję wydarzeń, którą widzi na własne oczy bohater poszczególnych rozdziałów
Tak by było, gdyby potrafili to zmienić na coś równie wartościowego, albo przynajmniej logicznego. Ale smoki wyskakujące z piwnicy, perypetie Daemona w Herrenhal czy mękolenie Rhaenyry niech sobie w rzyć wsadzą. Jak się ma takich „scenarzystów” to się trzyma książek. W życiu bym nie pomyślał, że tak będzie, ale oglądam chyba jeszcze tylko ze względu na działania Zielonych. Criston Cole i Otto Hightower to jedyne sensowne postaci w tym sezonie i jako tako przypominające swoje książkowe odpowiedniki.
Zresztą nie zgadzam się z samym założeniem. Tak, chciałbym zobaczyć na ekranie książkę. Bo zakochałem się w książce Martina, nie w wypocinach jakichś nieudaczników z HBO. :/
Dopytam bo nie bardzo rozumiem. Co właściwie blokują Valerionowie swoimi statkami i czemu w Kings Landing brakuje jedzenia?
Przecież Miasto nie jest otoczone z każdej strony i jedzenie może pozyskiwać choćby z Reach które podobno jest najbardziej żyznym zakątkiem Westerlos.
Poza tym czy statkami nie można ominąć miejsc zagrożonych atakiem przez Czarnych (od północy czy południa), zacumować w Maidenpool czy jakimś porcie na południu i przepakować towar na karawanę?
To pierwsze co by mi przyszło do głowy gdybym miał ten problem.
Blokują Gardziel (Gullet) czyli szeroką na 180km cieśninę na końcu Blackwater Bay. I nie jest to trudne zadanie bo Driftmark leży dokładnie pośrodku tej cieśniny. Ale problem leży w elastycznym zastąpieniu dostaw morskich. Jeden statek o nośności 300t (średniak, rzymskie statki miały do 1300t nośności) to karawana na 150-200 wozów, 600 wołów i pewnie 300 ludzi. Poruszająca się w tempie 40-50km dziennie. Statek potrzebuje 30-50 ludzi i robi 200km dziennie.
Do Stawu Dziewic jest 500km a na południe masz Królewski Las i brak portowych miast
Więc to nie tak że Czarni odcięli WSZYSTKIE dostawy żywności i ludzie jedzą wióry i korę z drzew. Ale odcięli tyle, żeby w półmilionowym mieście (tak jest szacowana populacja KP przed buntem Roberta) zrobiło się cienko.
Żywność do Królewskiej Przystani przybywała:
1. Drogą morską – Dolina Arrynów z portem w Gulltown wiodła prym, ale też od nawet lordów korony/Dorzecza – Staw Dziewic, Duskendale, Solanki. Z dalszych portów – Miasta z Desek, Starego Miasta, Starfall, Lannisportu jak najbardziej mogły być dostawy. No i w szczególności egzotyczne owoce, warzywa i przyprawy z Wolnych Miast i innych krain za Wąskim Morzem.
2. Drogą rzeczną – znów z Dorzecza – Kamiennego Septu oraz prawdopodobnie Harrenhall – przez Czarny Nurt.
3. Drogą lądową – z traktów Dorzecza, Ziem Zachodu czy Reach. Pod Tumbleton pewnie przepakowywano barki na wozy. Efektywność dostawy lądowej w porównaniu do rzecznej / morskiej, nawet dzisiaj, jest niekorzystna dla lądowej.
4. Własne – czyli rybołówstwo i pola na przedmieściach Królewskiej Przystani. Problem w tym, że te ziemie nie są zbyt rozległe.
Biorąc pod uwagę, że nie ma kanału pomiędzy Manderem a Czarnym Nurtem, stolica nie miała szans utrzymać tak dużej liczby ludności bez dostaw drogą morską.
Tutaj dochodzi jeszcze jeden problem. Trakt Królewski z północy kontrolowany jest z zajętego Harrenhall. Ziemie Korony na północ od stolicy kontrolowane są głównie przez Czarnych i trzeba je odbijać, dochodzą do tego zniszczenia wojenne. Trakt Róż w Górnym Reach kontrolowany jest przez lordów zaprzysięgłym Rhaenyrze. Wysogród jest neutralny. Zgraja Hightowerów jest niemal odcięta od stolicy – jedną z nielicznych dróg, których Czarni nie kontrolują, (jeszcze) są szlaki morskie pomiędzy Lannisportem a Starym Miastem. Z Lannisportu do Królewskiej Przystani droga wciąż jest otwarta. Równie okrężna droga możliwa jest przez Ashford i Koniec Burzy, ale to już totalnie nadkładanie drogi.
Jest tyle debat Rhaenyry z Czarną Radą, z Malowanym Stołem i żaden scenarzysta nie wpadł na to by wykorzystać go do przedstawienia sytuacji. Zamiast tego kolejna rozmowa o taktyce wojennej z Mysarią. Abominacja.
Mnie dziwi, że taki Jaehaerys postanowił budować drogi – choć powinien postawić na kanał łączący Mander z Czarnym Nurtem. Tym bardziej, że odległość nie jest tak ogromna – tak na oko niecałe 100 mil. Tylko proszę bez argumentów, że nie było to możliwe dla westerozjan – skoro można wybudować zamki wielkości dużego miasta, albo zamek niedostępny inaczej niż wąską ścieżką na szczycie bardzo stromej góry(przy którym zamek Trosky w Czechach się chowa), bądź bardzo dobrej jakości drogę za jednego panowania Jaehaerysa o długości ponad 2000 mil, to budowa kanału nie powinna być tak wielkim problemem nie do przeskoczenia. Ciekawe, czy ktoś zapytał kiedykolwiek o to GRRM-a – to ważniejsze pytanie od setek pytań typu kto jest synek kogo, kto się z kim p…. .
Należy zauważyć, że trzymając się nie tylko średniowiecznych, ale nawet współczesnych realiów, transport morski odpowiada za zdecydowaną większość handlu. Szczególnie w realiach średniowiecznych transport lądowy jest zbyt nieefektywny.
ok. Czyli dobrze zrozumiałem/pamiętałem ze nie chodzi tez o stopnie czy coś a jedynie zatokę.
A skąd właściwie przybywa to jedzenie? Z Essos czy okrężną drogą z Reach?
Niekoniecznie karawana z np Reach musi poruszać się traktami pieszymi.
Rzeka Mander kończy się dość blisko stolicy. Jak blisko niej jest Tumbleton? (gdzie można sie przepakować na konie).
Nie wiem jak urodzajne ziemie są w dorzeczach Blackwater ale tu sytuacja byłaby jeszcze prostsza bo z nurtem.
Także alternatywy istniały. Problem był chyba z ich gospodarowaniem.
Wydaje mi się że było powiedziane w odcinku że Sunfire zginął.
Wybiegając w przód pytam więc w takim razie jaki zginie Rhaenyra
Poważnie? Ja nie pamiętam tego. W ogóle chyba nic o smoku nie było.
Chyba Cole mówił coś w stylu ,,Zostawiłem tam iluś żołnierzy i smoka, długo konał”.
Nie, nie zginął. W jednej scenie czarni tylko spekulują że zginał, natomiast w kolejnej podczas rozmowy Cristona z Alicent , mówi on jej że zostawił w gawronim gnieździe mały garnizon i smoka który nie lata.
Ok, to Rhaenyra powiedziała, ale to jest tylko jej założenie. Za wiki:
„Upon returning to King’s Landing, Criston informs Alicent that a garrison of men was left to occupy Rook’s Rest as well as to look after Sunfyre, who was left behind due to his severe injuries, and that there is little chance of him recovering from his wounds. Rhaenyra assumes that Sunfyre has been slain.”
Powiedzieli, że został w Gawronim Gnieźnie wraz z niedużym garnizonem 😉
jeśli dobrze rozumiem:
„And a Kings Dragon. Sunfire was long as a dying”
Criston mówił tylko, że smoka zostawili, bez doprecyzowania czy żywnego czy martwego.
Mam dwa pytania do osób które czytały książkę.
Po pierwsze Aegon czy wyjdzie z tego i czy będzie miał coś jeszcze do zagrania czy już nic z niego nie będzie?
Po drugie Daemon czy jego wątek w książce jest taki sam jak w serialu? Jak długo może być jeszcze w Harrenhal, do końca sezonu? Ogólnie chodzi mi o to że wątek Daemona zrobił się teraz strasznie nudny, będzie lepiej?
Co do pierwszego, to nie chce psuć oglądania.
Co do drugiego, jestem świeżo po przeczytaniu wątku początku kampanii Daemona w Dorzeczu.
W skrócie, to co jest w serialu, jest zupełnym przeinaczeniem książek, ten wątek w serialu jest zupełnie inny niż w książkach.
Patrząc po tempie serialu Daemon wyjdzie na dłużej w końcu z Harrenhall w ostatnim odcinku albo na początku sezonu trzeciego. Ciężko powiedzieć czy będzie lepiej, bo chronologia konfliktu względem książek już jest przeinaczona od samego początku. Na razie jest nudno i słabo – przynajmniej w moim odczuciu.
Ogólnie sobie od niedawna czytam Ogień i Krew w ramach przypomnienia (losy konfliktu znałem z Świata Lodu i Ognia oraz dwóch opowiadań – kronik wypuszczonych w zbiorach opowiadań), notuje pewne różnice, jak na razie naliczyłem się tak dużo zmian względem książek, że już teraz bez ogródek mogę napisać – ten serial jest niestety wypaczeniem książkowego konfliktu. I to zaczęło się już w sezonie pierwszym. Nie byłby to większy problem, gdyby to robił lepiej (tak jak wykreował Viserysa względem książek) ale na razie robi to najczęściej gorzej i nudniej. Wg mnie ekipa producentów oraz scenarzystów chce po prostu jak najdłużej tworzyć ten serial i dostawać granty na jego produkcje. Dlatego mam nadzieje, że wyniki oglądających serialu w Maxie nie będą zbyt dobre i szef Warner Bros da ekipie jasne ostrzeżenie. Tym bardziej, że taki nieodżałowany Rome zasługiwał na więcej a zakończono go na szybko w drugim sezonie. Dom Smoka powinien mieć max 3 sezony po 10 odcinków, a patrząc po tępię ciągnięcia się wątków obawiam się, że skończy na 5-ciu albo nawet 6-ciu sezonach.
Serial ma liczyć rzekomo 4 sezony. Celowo od 2 sezonu zmnejszyli ilość odcinków na sezon z 10 na 8, by czasem nie zmieścić się w 3 sezonach. Z pewnością nie będzie 5 czy 6 sezonów 🙂
Dzięki za odpowiedź. Była mowa o 4 sezonach. Martin w jakimś wywiadzie mówił że chciałby 4 sezony po 10 odcinków, niestety już w 2 się z tego wyłamali bo zrobili tylko 8 odc.
Na YouTube właśnie widziałem scenę z wejścia Viserysa na salę tronową.
Nawet biorąc pod uwagę błędy z 1 sezonu, to co jest w drugim się nie umywa do tamtej jakości. Aktorzy i scenariusz nie ma tym poziomie.
Daemon to wypaczenie tego co było w 1 części. Aemond w jednym odcinku płacze, że zabił kuzyna, a w drugim chce zabić brata.
Rhaenyra z 100x gorszą osobą aktorską (xD) się miota jak idiotka. Niby ma być wyższa moralnie, ale głodzić ludzi jest spoko…
Chyba tylko Cole jest konsekwentnie wkurwiający 🤣
Zapomniałam jeszcze a Otto, Aegon go odprawił, myślicie że wróci jeszcze w tym sezonie? brakuje go w małej radzie.
Jeżeli sezon się skończy tym, co myślę, czyli zdobyciem pewnego miasta przez jedna ze stron to powróci. Na krótko. Ale powróci.
Jeśli sezon skończy się tak jak przed premierą spekulowali bluetiger i dael,
to Otto będzie miał już małą rolę do odegrania w trzecim sezonie if you know what i mean
A w drugim nie wiem , czytałem książkę pierdyliard razy ale nawet jakbym przeczytał drugie tyle , to po każdym obejrzeniu serialu , wszystko mi się miesza i nie pamiętam dokładnej chronologii.
Ciekawe dlaczego hugh młot zdradzi czarnych na rzecz zielonych , ulf rozumiem , fajnie ze bekarci syn corlysa do konca bedzie walczyl za czarnych , ciekawe czy pokazą owcokrada i co z kanibalem
W książce nie ma podane dlaczego zdradzili, więc pole do interpretacji jest ogromne. Swoją drogą Hugh w serialu to zupełnie inna osoba niż w książce, nie jest też wyjaśnione dlaczego jemu się udało dosiaść smoka, to jakby łamie teorię o krwi Targów, jest podane że był bękartem Kowala i tyle. Co prawda z Nettles podobnie, nic nie ma o jej smoczych przodkach.
Fajnie ze prosisz explicite o spojlery a ludzie są jak „ehh nie chce psuć oglądania” xD. Wg książek Aegon się wyliże, ale nie powróci do pełni zdrowia, nie do końca mógł chodzić np. bo miał strzaskaną nogę. Będzie miał istotna rolę do odebrania w końcu konfliktu.
Takiego męczybułowania Daemona w Harrenhall nie ma w książce, czy będzie lepiej? Nie wiem, on ma spektakularnie zginąć w pewnym momencie.
Wrzucam tu, chociaż lepiej byłoby pod teorię Daela o smokach – ciekawy najnowszy wpis Martina o smokach na Planetos:
https://georgerrmartin.com/notablog/
Spotkałam się na dniach z teorią, że Morski Dym ukazany w 3 odcinku może być wskazówką do tego, że Laenor zginął — miałoby wskazywać na to niespokojne zachowanie ze strony smoka. Wydaje się wam prawdopodobne, by pozbyli się jego postaci w taki sposób?
Oh nie czytałem książki akurat, ale jakoś bylem przekonany że właśnie to zrobili. Ciekawe…
Moja teoria jest taka, że powiążą go na Viserysem w Essos.
Całkiem prawdopodobne. Chyba któryś z kretynów z HBO w końcu doczytał, że smok nie może mieć dwóch jeźdźców i nic nie będzie z gejowskiej arkadii Laenora w Essos. 😛
Odcinek dość nużący żeby nie powiedzieć nudny. Co mi się najbardziej podobało, wszystkie sceny z Aemondem, aktor jest wspaniały, ta postać jest wspaniała, on nie musi nic mówić, wystarczy na niego spojrzeć i już wszystko wiem, ma tylko jedno oko ale ma tak charakterystyczną twarz, charyzma od niego aż bije. Miał dwie sceny w których nic nie mówił, najpierw stał na murach z Alicent, następnie sam przed Żelaznym Tronem wpatrując się w niego, to są zdecydowanie moje ulubione sceny z tego odcinka, plus jeszcze zebranie rady zielonych. W ogóle rada zielonych jest dużo ciekawsza od czarnych, dużo bardziej charakterystyczna. Rada czarnych jest poprostu nudna. Daemon, boże co oni zrobili z moją drugą ulubioną postacią, jego sceny są tak nudne, najciekawsza była ta w której siedzi na smoku, a propo piękne ujęcie smoka. Jak można tak marnować talent Matta Smitha to ja niewiem. Co do Aegona, to na innej stronie widziałam porównanie że wygląda jak przypieczona pizza :D, szkoda że aktor który gra Aegona nie pokaże już swojch umiejętności aktorskich, tak jak w pierwszych 4 odcinkach, bo według mnie zagrał bardzo dobrze. Syn Rhaenyry, Jaca zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie w tym odcinku, zwrócił moją uwagę i aktor też bardzo fajnie zagrał, robi się z niego ciekawa postać. Wizualnie to spotkanie na moście bardzo ładnie wyglądało. Reszta nie warta wzmianki, prostaczkowie mnie nie interesują, aż mnie mierzi kiedy ich pokazują, rozmowy Rhaenyry z Mysarią są tak samo nudne jak obie te postacie, w ogóle niewiem co ta Mysaria robi w tym serialu, jest zbędna.
O Daemona powinien być Martin wściekły. W końcu to jest ulubiona postać.