GryGry Wideo

Rauniot – czyli postapo po fińsku

Finlandia. Rok 1975. Świat zatrzymał się po upadku cywilizacji. Katastrofa, do której doszło, wywołała niepokoje społeczne. Te eskalowały w zamieszki, a potem przerodziły się w wojny. Morza zalały kontynenty, a skażenie po odpaleniu głowic nuklearnych rozprzestrzeniło się na tyle, że Ziemia przestała być dobrym miejscem do życia. W tym nieprzyjaznym świecie garstka pozostałych przy życiu próbuje jakoś przetrwać.

Nadal żyją tu ludzie, którzy postanowili na tyle sobie zaufać, by połączyć się w grupy, zapewniając sobie wzajemną ochronę, zasoby, dzielenie się wiedzą, oraz to, co najważniejsze: większą szansę na przeżycie. Aino ma to szczęście, że należy do jednej z takich grup. Niestety nie ma nic za darmo. Jeśli chce być częścią społeczeństwa, musi być użyteczna.

Kiedy zaginął jej partner, na nią spadł obowiązek jego odnalezienia. Dziewczyna wyrusza więc na samotną wyprawę. Ślad zaprowadził ją do opuszczonej stacji benzynowej. Po rozejrzeniu się i szybkim zbadaniu terenu, zajrzała do samotnego budynku. Próba wejścia do środka okazała się trudniejsza, niż początkowo zakładała. Kiedy się ocknęła chwilę później, zwisała głową w dół, uwięziona w prowizorycznej pułapce.

Na dzień dobry gra wita nas bardzo klimatycznym menu z instrukcją w „formie papierowej”, która tłumaczy podstawy rozgrywki.

Nie przepadam za klasycznymi przygodówkami. Wymagają bowiem od gracza cierpliwości i zdolności do kombinowania – które zwykle sprowadza się do bezmyślnego klikania na wszystkim, próbowaniu użycia znalezionych przedmiotów na losowych elementach otoczenia, oraz jeżdżenia myszą po ekranie w nadziei znalezienia tego jednego, kluczowego pixela. Wszystko przez nielogiczne zagadki, z którymi najczęściej musimy się zmierzyć w tego typu grach oraz równie znienawidzony przez wszystkich pixelhunting.

Jakie to szczęście, że tych elementów w Rauniot nie uświadczymy. Mimo, że to klasyczna przygodówka point & click, to zagadki w niej zawarte są logiczne. Wystarczy rzut oka na puzzle, żeby załapać, o co w nich chodzi. Co nie znaczy, że są proste. Co to, to nie. Nad niektórymi trzeba się naprawdę nieźle napocić (na szczęście takich perfidnych są może ze dwie). Dzięki czemu taki niedzielny gracz jak ja, za szybko się nie zirytuje, nie porzuci gry i może nawet uda mu się ją ukończyć.

Jeden z ekranów ładowania. Klimat rodem z Mad Maxa.

Rauniot stoi głównie klimatem, a siła gry tkwi w opowiadaniu historii. Narracja jest tu na wysokim poziomie, a fabuła szybko zaciekawia i wciąga. Nadmienić także należy, że to fińska produkcja, a więc na swój sposób specyficzna. Inności dodaje jej fakt, że wszystkie napotykane postaci mają voiceovery, ale nie komunikują się z nami po angielsku, lecz po fińsku (nie licząc krótkiego intro, nieco nawiązującego do Mad Maxa  – tego starego).

Podczas całej gry towarzyszy nam bardzo oszczędna muzyka, która przywodziła mi na myśl pierwsze Fallouty. Z wyjątkiem intro, w którym dostajemy mocnym metalowym łojeniem – czasami mam wrażenie, że w Skandynawii muzyka inna niż metalowa nie istnieje 😉 Najczęściej jednak słuchamy dźwięków otoczenia. Szumu wiatru, skrzypiących drzwi, kapiącej z rur wody. Tego typu rzeczy.

Szaro, brzydko i ponuro. Rauniot na każdym kroku pokazuje, że nie jest radosną produkcją.

Warto zaznaczyć, że Rauniot jest zaprojektowany z szacunkiem do gracza. Gra nie wymaga od nas przeklikiwania się przez całą masę ekranów tylko po to, żeby dojść do jednego, konkretnego miejsca. Wystarczy otworzyć mapę, kliknąć na wybranym przez nas miejscu, do którego chcemy się przenieść, i voilà! W ten sposób możemy szybko przeskakiwać pomiędzy odkrytymi obszarami.

Nie spodziewałem się, że ta klasyczna przygodówka tak bardzo pozytywnie mnie zaskoczy. Jestem pod wielkim wrażeniem tego, jak świetnie potrafiła opowiedzieć w sumie ciężką historię o ludziach, którzy próbują przetrwać w tym nieprzyjaznym świecie. Pewne zastrzeżenia mógłbym mieć do poruszania się postaci. Wydaje się być ono nieco ociężałe, sztuczne i drewniane. Ale nie przesadzajmy. Biorąc pod uwagę ograniczenia budżetowe, deweloperzy wykonali kawał solidnej pracy. Animacje są poprawne, a sama gra wolna jest od błędów, które mogłyby negatywnie wpłynąć na rozgrywkę. Bardzo przyjemne, płynne i niefrustrujące klikadełko.

Zagadka, przy której spędziłem najwięcej czasu.

Plusy

  • fiński dubbing;
  • polska lokalizacja (kinowa);
  • klimat postapo i świat nieco nawiązujący do pierwszych Falloutów;
  • logiczne zagadki i przedmioty, z którymi wiadomo, co trzeba zrobić.

Czas gry to około 6-8 godzin. Gra wyszła 17 kwietnia 2024 i jest dostępna na Steam:

https://store.steampowered.com/app/1168490/Rauniot/

Producent: Act Normal Games.

Klucz do gry otrzymaliśmy od wydawcy.

Rauniot
  • Ocena kr4wca - 7/10
    7/10

 

kr4wi3c

Niepoprawny marzyciel, słuchający na codzień dziwnie nie wpadającej w ucho muzyki z gatunku tych ostrzejszych, grający z reguły we wszelkiego rodzaju FPS'y podszyte lekko warstwą cRPG ale nie pogardzający też cRPG pełną gębą oraz raz na jakiś czas jakąś przygodówką z rodzaju tych starszych. Kiedyś NaPograniczu, obecnie FGSK

Related Articles

Komentarzy: 3

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button