Czasem trzeba odpocząć od wyszukiwania ukrytych w książkach George’a R.R. Martina detali i po prostu popuścić wodze fantazji. Bo choć takie rozwiązanie niejednokrotnie pcha nas ku teoriom naprawdę (a nie tylko z nazwy) szalonym, wysoce nieprawdopodobnym i niekoherentnym, ku koncepcjom bliskim fanfiction i niemożliwym do zrealizowania, to w takim podejściu można też znaleźć wiele interesujących odpowiedzi. Wystarczy tylko postawić sobie jeden warunek – miast pisać o tym, co chciałoby się w kolejnych powieściach przeczytać, należy raczej zastanowić się nad tym, co wprost wynika z opowiedzianej do tej pory historii oraz jej głównych motywów.
I takie podejście chciałbym Wam dziś zaproponować. To nie jedna z Szalonych Teorii, ale tekst pokrewny. Nie będę przekopywał się do drugiego dna książek, ani interpretował martinowskiej symboliki. Zamiast tego chciałbym przystąpić do rozważań o tym, jak Martin zakończy w Wichrach zimy jeden z istotniejszych wątków – sąd nad Cersei. A wydaje mi się, że rozwiązanie może być tylko jedno.
Sąd nad Margaery
Ale zanim opowiem Wam o Cersei, muszę wskazać na jedną istotną rzecz. Otóż wiemy już – choć nigdy nie zostało to powiedziane wprost – że Margaery została przez Wiarę uznana za niewinną. W epilogu Tańca ze smokami Mace Tyrell w sposób kategoryczny odmawia opuszczenia miasta ze swoją armią, dopóki kwestia procesów (Margaery i Cersei) nie dobiegnie końca. I to mimo że kwestia rozprawienie się z wojskami Conningtona i Młodego Gryfa jest dla wszystkich bardzo istotna.
– W tej sprawie zgadzamy się ze sobą – rzekł ser Kevan. – Ale w żyłach tej dziewczyny płynie krew Aegona Zdobywcy i nie sądzę, by była zadowolona, na zawsze pozostając w Meereen. Jeśli dotrze do naszych brzegów, by połączyć siły z lordem Conningtonem i tym jego księciem, podrabianym czy nie… musimy bezzwłocznie zniszczyć Conningtona i jego pretendenta, nim Daenerys Zrodzona w Burzy zdąży dotrzeć za zachód.
Mace Tyrell założył ręce na piersi.
– To właśnie zamierzam uczynić, ser. Po procesach.
—Taniec ze smokami—
Wiemy także, że same procesy miały odbyć się niechybnie. Epilog Tańca mówi, że od próby walki Cersei dzieliło nas nie więcej niż 5 dni.
– Z pewnością – zgodził się ser Kevan ze znużeniem w głosie. Pora już to kończyć. – Dziękuję, szlachetni panowie. Spotkamy się za pięć dni. Po procesie Cersei.
—Taniec ze smokami—
A co dzieje się w rozdziale Arianne II z Wichrów zimy (to oczywiście ta część książki, którą Martin zdążył upublicznić)? Otóż mamy wieści o tym, iż Mace Tyrell ruszył ze swą armią na Koniec Burzy. Co za tym idzie, możemy śmiało uznać, że jego córka została uznana za niewinną.
Sąd nad Cersei
To zaś każe nam zapytać – co z Cersei? Jak wszyscy się zapewne domyślają, królowa wystawi do próby walki Roberta Stronga, czyli tak naprawdę znanego i lubianego (acz w bardzo wąskich kręgach) Gregora Clegane’a.
W jaki sposób odpowie oskarżająca Cersei Wiara? To bardzo interesujące pytanie, ale aby na nie odpowiedzieć, trzeba najpierw postawić dwa inne. Po pierwsze – czy Wielki Wróbel naprawdę jest tylko zaślepionym religijnie fanatykiem, czy może jednak jest człowiekiem zdolnym do chłodnych kalkulacji, być może nawet hipokryzji? W moim przekonaniu prawdziwa jest opcja druga, religijność tego człowieka być może jest całkiem głęboka, ale nie jest on pozbawiony zmysłu politycznego. A jeśli tak, to trzeba też zapytać – jakie są jego cele? Czy uznanie Cersei za zdrajczynię, a jej dzieci za pochodzące z nieprawego łoża jest w interesie Wiary? Otóż nie. Nie wątpię, że Wielki Wróbel nie darzy Cersei nawet gramem sympatii, ale Tommen to król, którego Wiara może kontrolować, a alternatywą dla niego jest w tej chwili Stannis i jego R’hllor. Więc z politycznego punktu widzenia, wybór jest oczywisty.
Dlatego właśnie sądzę, iż Wiara nie będzie torpedować wysiłków podjętych przez Cersei, aby oczyścić się w próbie walki. Nawet podejrzenia co do tego kim naprawdę jest Robert Strong tego nie zmienią (tym bardziej, iż zapewne nikomu nie przechodzi przez myśl, że to żywy trup). A zatem Cersei też oczyści się z zarzutów. To prawie pewne, tym bardziej że przepowiedziano jej, iż wszystkie dzieci umrą przed nią, a pięć dni na wyciągnięcie kopyt przez Tommena i Myrcellę to naprawdę trudny do spełnienia deadline.
Myślę wszakże, że możemy mieć do czynienia z jeszcze dwoma zwrotami akcji. Pierwszym byłaby tożsamość czempiona Wiary. Kiedyś spekulowałem, że mógłby nim być Sandor Clegane. Ale to mało prawdopodobne ze względu na brak czasu (czy też motywacji – przynajmniej chwilowo), tudzież przez to o czym pisałem wcześniej – prawdziwe przesłanki kierujące Wielkim Wróblem. Na starcie braci Clegane’ów jeszcze sobie zatem poczekamy. Bardziej prawdopodobne jest to, że czempionem będzie Lancel. Z trzech powodów. Po pierwsze – bo to jednocześnie pokuta za jego grzechy, jak i sposób na pozbycie się niewygodnego świadka bezeceństw Cersei. Po drugie – to dodatkowy cios w Lannisterów. Tak jak wspominałem – Wielki Wróbel życzy królowej jak najgorzej, i choć nie będzie chciał jej skazania, to nie zawaha się przed wymierzeniem jej mocnego ciosu. I wreszcie po trzecie – człowiek, który mógłby zapobiec udziałowi Lancela w próbie walki, czyli Kevan, został wyeliminowany na pięć dni przed zakończeniem procesu. Ewentualna przeszkoda została więc szczęśliwie usunięta.
W ten oto sposób Wielki Wróbel upiecze dwie pieczenie przy jednym ogniu. Ale żeby wszystko nie ułożyło się za bardzo po myśli Cersei i religijnego machera, musi też wydarzyć się coś zgoła szokującego, co ściągnie im na głowę jeszcze więcej kłopotów. Typuję tu rzecz najbardziej oczywistą, czyli ujawnienie prawdziwej tożsamości Roberta Stronga. Nie mam pomysłu w jaki sposób mogłoby się to dokonać. Być może sam wzrost tego mężczyzny wystarczyłby, aby przebywające w Królewskiej Przystani Nymeria i Tyene nabrały podejrzeń? A może wydarzyłoby się coś więcej, dla przykładu Lancel zdołałby strącić Górze hełm z głowy? Oczywiście przy założeniu, że Gregor nadal ma głowę – ja skłaniam się ku tej opcji, a czaszkę wysłaną Dornijczykom uważam za fejk. Pewne jest natomiast to, że panny Sandówny nie zareagowałyby na taki obrót spraw pozytywnie. Ale to, do czego mogłyby się posunąć to już temat na odrębną Obłąkaną Spekulację.
Komentarz Bluetigera
Nie jestem pewien, czy z punktu widzenia Wielkiego Wróbla rzeczywiście jedyną alternatywą dla Tommena jest Stannis. Skoro dzisiaj pozwalamy sobie na luźniejsze spekulacje, to warto też wziąć pod uwagę, że Wielki Wróbel może poprzeć Aegona. Powody mogą być różne: Wielki Wróbel może od początku współpracować z Varysem, ale może też po prostu uznać, że nowy pretendent najlepiej się nadaje na króla. W końcu Varys w swojej przemowie przed umierającym ser Kevanem wśród argumentów za Aegonem mówił i o tym, że przez długi czas uczył się on od septy zasad Wiary Siedmiu. Podoba mi się też pomysł, że Lancel może reprezentować Wiarę w próbie walki. GRRM mógłby wtedy nawiązać do opowieści o Lancelocie i Ginewrze, ale zmieniając rolę swojego “Lancelota”. Pan Lancelot bronił oskarżonej Ginewry, natomiast ser Lancel walczyłby przeciwko Cersei. A jeśli DaeL ma rację i Wielki Wróbel wybrałby takiego czempiona po to, by Cersei wygrała, to w pewnym sensie także Lancel by ją uratował.
Jeżeli sięgamy to opublikowanych rozdziałów z wichrów to tam gwardziści Swyfta mówią wprost, że jeśli wróci bez złota to królowa skróci go o głowę. Biorąc pod uwagę kiedy Swyft byłby wstanie wyruszyć to dzieje się to na pewno po ujawnieniu śmierci Kevana i raczej nie mam możliwości, żeby królowa o której mowa nie była Cersei, także jeśli Martin nie zmienił planów to Cersei próbę walki wygra i odzyska władzę.
Lancel jako czempion to fajny pomysł. Wystawienie Gregora w próbie walki faktycznie zwiększy podejrzenia co do jego śmierci, ale moim zdaniem nie będzie potwierdzenia jednoznacznego, że Strong to on.
Tym niemniej należy zauważyć, że jeśli Wróbel faktycznie jest politykiem, a nie tylko fanatykiem, wystawienie podległego mu przedstawiciela potężnego rodu, który w związku ze śmiercią ojca jest poważnym pretendentem w walce o rodową schedę, jest zwyczajnie niemądre. Ja wiem. że Lancel się wyrzekł dóbr doczesnych itd. ale skoro można rozważać wydobycie z Nocnej Straży Jona (a tak kombinował Robb), tym bardziej można być elastyczny w kwestii rodowych praw do majątku. Tym bardziej gdyby ten majątek neofita przekazał Wierze. Dlatego będąc na miejscu Wróbla nie marnowałbym Lancela.
Gdyby jednak Wielki Wróbel współpracował z Varysem, to śmierć Lancela przybliżałaby do odziedziczenia Casterly Rock Tyreka Lannistera, z którego zniknęciem – jak sugerował DaeL – mógł mieć coś wspólnego Varys, który teraz po przybyciu Złotej Kompanii może przedstawić światu nową głowę rodu Lannisterów, popierającą Aegona…
A czy mamy jakieś przesłanki, że taka współpraca mogłaby mieć miejsce?
Powątpiewam w tę współpracę. Lancel za to jest obecnie najlepszym kandydatem na nowego lorda Casterly Rock (z perspektywy Wiary) – jest rycerzem, w pełni oddanym sprawie, jest najstarszym synem najstarszego brata Tywina (a Kevan ma jeszcze oprócz Lancela żyjącego syna i córkę, które są w kolejce przed Tyrekiem). Dodatkowo śmierć ojca może ewentualnie przekonać Lancela do objęcia rodowego majątku – zwłaszcza, że jakby Cersei została pozbawiona przez Wiarę ziem (mogą to zrobić?) to najbliżsi dziedzice Zachodu to Tommen i właśnie Lancel.
(mogą to zrobić?)
Nie mogą. Tylko król mógłby to zrobić. Gdyby Cersei została skazana i np. stracona to jej domena przeszłaby na spadkobierców, czyli właśnie króla Tommena.
Jedyne Wichry jakie dostaniemy to takie spekulacje 😜
Ale fajne przynajmniej, czekam na więcej 😉
Jak się uzbiera ich dużo, to może streścimy w ten sposób całą, jeszcze nienapisaną książkę.
Nie będzie żadnego procesu i żadnej próby walki. Nie zauważyliście, że Kevan został zamordowany? Kto je niby miałby przeprowadzić ze strony królewskiej? Tommen? W Królewskiej Przystani nie ma aktualnie żadnej władzy. I są tylko dwie możliwości. Albo Cersei zostanie zwolniona bez procesu i ona obejmie władzę w imieniu Tommena, albo przejmie ją Mace Tyrell, jako jego teść i ojciec królowej. W tym drugim przypadku pewnie Mace zechce na razie odłożyć proces Cerei albo pozbyć się jej bez procesu. Dla Tyrellów to żaden interes, żeby Cersei dostała szansę oczyszczenia się.
Stawiałbym raczej na tę pierwszą opcję. Po śmierci Kevana władza w naturalny sposób wraca do Cersei. I o ile Mace Tyrell nie zechce postawić się jej zbrojnie, a na to raczej nie ma dość jaj, to żaden proces nie będzie jej potrzebny. No, chyba że będzie na tyle głupia, że będąc pewną przewagi Góry zechce postawić kropkę nad i. Nie jest to całkiem wykluczone.
Nie zgodzę się z tym, że śmierć Kevana miałaby spowodować powrót władzy do Cersei. Nadal jest oskarżona o m.in. zdradę stanu i zabójstwo poprzedniego wielkiego septona. W tej sytuacji moim zdaniem powinien być po prostu wybrany nowy regent, tak jak po aresztowaniu królowej regentki przez Wielkiego Wróbla Mała Rada zaproponowała urząd regenta Kevanowi. Wtedy sytuacja była trochę inna, bo nie było też namiestnika (Orton Merryweather złożył urząd i natychmiast wyjechał), ale w każdym razie przykład ustanowienia Kevana lordem regentem przez ser Harysa Swyfta i Pycelle’a (jako jedynych obecnych członków Rady, bo Aurane Waters uciekł, a Qyburn został zdymisjonowany) pokazuje, że regenta wybiera namiestnik albo cała Rada. Po śmierci Kevana zadanie to przypadnie więc albo Mace’owi, albo jemu wspólnie z Randyllem Tarlym i ser Harysem. Tu pojawia się też problem jak Rada w takim składzie zareaguje na przybycie Nymerii Sand, która miała do niej dołączyć. Varys sugerował, że po śmierci Kevana i Pycelle’a podejrzenia padną na Dornijczyków, i rzeczywiście taki rozwój wydarzeń jest prawdopodobny.
Wtedy sytuacja była inna, bo nowy regent był jednocześnie wujem króla i członkiem rodziny. Teraz władza musiałaby wyjść poza dynastię, a to już niebezpieczne i zwykle tego unikano. Ponowne objęcie funkcji regenta przez królową-matkę to najbardziej naturalny wybór. Póki co, jest tylko oskarżona, nie winna. Procesy mogą poczekać. A z tego jak ja zrozumiałem słowa Varysa on też chyba na to liczył. Oczywiście Mace ma wojsko i może próbować wymusić władzę siłą. To też możliwe, choć niezbyt do niego pasuje. Nie czytałem co prawda przecieków z Wichrów Zimy, ale skoro Mace’a tam nie ma w stolicy, a ludzie mówią o jakiejś królowej, to wskazywałoby na to, że mam rację.
„To też możliwe”, „Nie czytałem” Ależ piękne wicie się niczym piskorz. Parafrazując znane powiedzenie: „Jak Bluetiger coś napisze, to nie ma Roberta Snow we wsi”
„To też możliwe”, bo nie pozjadałem wszystkich rozumów jak pewien dzban podpisujący się „LKP”. To tylko moja opinia, przy której w dodatku nie mam zamiaru szczególnie się upierać. Może być tak, jak piszą chłopaki. Zwracam tylko uwagę na inne możliwości. Po to właśnie do cholery jest ten wątek, żeby to przedyskutować.
Owszem, „nie czytałem”. I nie zamierzać czytać, bo jestem pewien, że Martin od tamtej pory już ze sto razy zmienił plany. Mam się wstydzić, że nie czytałem książki, której nie ma i nie będzie, dzbanie?
Oj stary, wybacz ale Twoje słynne „Oglądałem w kinie inną wersję Gwiezdnych Wojen, więc wiem lepiej” i „Znam się lepiej od archeologów na temat Homera”, to właśnie idealnie pokazuje, iż rozumy pozjadałeś. Dlatego miłą niespodzianą jest, że wobec Bluetigera jesteś taki grzeczny i spolegliwy.
„A surprise, to be sure, but a welcome one”
Nie zawsze zgadzam się z Bluetigerem, ale szanuję jego wiedzę oraz jego osobiście. Bluetiger nie potrzebuje zatem obrońcy przede mną ani takiego adwokata, jak ty, dzbanie. A więc jeżeli nie masz nic do powiedzenia w temacie to już spierdalaj.
Wstydzić to się powinieneś swojego poziomu wypowiedzi i braku umiejętności dyskusji bez obrażania innych ludzi 🤷♂️
A czy to ja ni z gruszki ni z pietruszki wyskoczyłem z postem w którym nazwał mnie chujem? Co prawda w zawoalowany sposób, ale oczywisty. Wielka mi kultura. Nie dodał do tematu niczego nowego, nawet nie polemizował z tym co ja napisałem, po prostu nie pytany postanowił podzielić się paroma przemyśleniami na mój temat. W niegrzeczny sposób. Otóż wyobraź sobie, że nie jestem zainteresowany uwagami od anonimowego typa z internetu. Ty też tak zamierzasz robić? Był kiedyś taki zapomniany dziś zbiór zasad, jak netykieta. Jedna z najważniejszych brzmiała, że polemizujemy z poglądami autora, nie z jego osobą. Za wycieczki osobiste wylatywało się z forów.
Mace jest natomiast teściem króla – de facto członkiem rodziny, nawet bliższym niż był Kevan. Tyrell ma w stolicy ogromną armię, jego wasal jest członkiem małej rady, a Harys Swyft raczej nie stawiałby oporu. Nie mówię, że to pewne, ale wydaje mi się, że w obliczu wizji kolejnej wojny w Westeros lordowie byliby skłonni zaakceptować władzę najpotężniejszego lorda Siedmiu Królestw jako tymczasowego władcę.
Teść to żadna rodzina, przynajmniej z punktu widzenia prawa. Ale fakt, że do rozwiązania siłowego Mace ma wszystkie atuty i jeżeli zechce to może sięgnąć po władzę. Przynajmniej na tę chwilę. Osobiście jednak w to wątpię. Niezbyt to do Mace’a pasuje, poza tym myślę, że Martin zechce dać się jeszcze „wykazać” Cersei. 🙂
Jeśli nawet przegra proces, Cersei nie musi zaraz umrzeć. A gdyby nawet wydano taki wyrok, taki drobiazg jak pojawienie się Aegona mógłby przeszkodzić w jego wykonaniu. Za czasów Tańca Smoków więźniowie mogli przesiedzieć w lochach znaczny okres panowania tego czy innego władcy, nim wyciągnięto ich na światło dzienne w celu domknięcia sprawy.
Jest jeszcze inna opcja. Margaery może okazać się mniej święta, niż ją malują. Nie chodzi mi o jej serialową wersję, tylko fakt, że wychowała ją de facto Królowa Cierni. Jeżeli choć w ułamku przypomina babkę, może zostać graczem, który zawstydzi królową regentkę. To ona może być królową, która pod groźbą śmierci wyśle Harysa Swyfta do Braavos po złoto. Niby Tyrellowie na brak gotówki nie narzekają, ale dlaczego mieliby oddawać swoje pieniądze Koronie? Jeśli stracą władzę, kto inny będzie się martwił długiem, a w razie wygranej będą mieli fundusze na wszystko bez trwonienia własnych środków. Margaery jest też niemal na sto procent niesławną młodszą i piękniejszą, która ma odebrać Cersei wszystko, a większość już zabrała. Władza regentki byłaby ostatnią kroplą. Nikt nie powiedział, że Cersei musi dysponować swobodą poruszania się w momencie śmierci dzieci. A valonquar może ją znaleźć w lochu, po torturach, czy nawet bez świadomości, co się wokół niej dzieje, i śmierć może być wręcz aktem łaski ze strony Jaimego (Tyriona o taką wielkoduszność nie podejrzewam).
Jeśli chodzi o lannisterskich strażników z Harysem – oni wciąż służyliby lordowi z Krain Zachodu i królowi Tommenowi, a Mace nie wysłałby swoich ludzi z nim za morze, bo mógłby ich nie odzyskać. Bo Mace oczywiście byłby regentem Tommena, ale rządziłaby Marg, która według babki jest od niego mądrzejsza, w co jestem skłonna uwierzyć, poprzeczka nie jest wysoka. Pamiętajmy też, że Margaery była jedną z osób zabitych w Wielkim Sepcie przez dziki ogień, a Martin coś kiedyś przebąkiwał, że Dedeki zabiły sporo osób ważnych dla wątków książkowych, między innymi z rodu Tyrellów.
Ja jednak obstawiam, że ze względu na śmierć Kevana i postępy Aegona proces się nie odbędzie, a Cersei ponownie zostanie regentką. Myślę też, że ślepym tropem jest przypisywanie zbyt wielkiej roli Margaery. Raczej Cersei ją po prostu ukatrupi czym spowoduje ostateczny upadek sojuszu z Tyrellami. Niemal na pewno królową, która obali Cersei, nie jest Margaery, bo ona już jest królową i nie musi obalać Cersei. Niczego też jej właściwie nie odebrała, bo pozycja Cersei się nie zmieniła. Tu musi nadejść nowa dynastia. Wnioski są chyba oczywiste? 🙂
Ja zaś myślę, że to Ty za wiele masz wiary w przetrwanie Cersei. Lena Headey i brak materiału książkowego to jedyne powody, dla których ta postać przetrwała do końca serialu, i ośmielam się twierdzić, że bardziej ten pierwszy niż drugi. Cersei jest skończona, przetrwa tylko do momentu, gdy następnym razem spotka któregoś z młodszych braci, i jak wspomniałam, wcale nie musi być wówczas osobą u władzy. Tommen może umrzeć w każdej chwili, wystarczy dobrze ulokowany zabójca. Podobnie Myrcella – Ciemna Gwiazda już raz prawie ją zabił, a teraz nie ma przy niej ani Arianne, ani ser Arysa. Jest zdana na Dornijczyków, na Dorana, a Doran nienawidzi Lannisterów. Każe ją udusić poduszką w momencie, gdy dotrze kruk od Lady Nym zawiadamiając o śmierci Tommena, i co mu Cersei zrobi? Wiara, że Myrcella jest w Dorne bezpieczna, bo Trystane ją lubi, jest śmiechu warta (naturalnie, mówię tu o wierze bohaterów, nie czytelników).
Margaery jest wszystkim tym, czym Cersei kiedyś była. Piękną, młodą, uwielbianą przez poddanych królową (tego ostatniego nie jestem pewna, ale historia świadczy, że prostaczkom ze stolicy wystarczy, by królowa była ładna i młoda, a już jest dla nich wzorem cnót wszelakich, i tak zapewne było z Cersei przynajmniej w pierwszych latach małżeństwa). Pośrednio z jej powodu Cersei straciła Joffreya, a później Tommena (który ponoć ostatnio woli żonę od matki, i wcale mu się nie dziwię). Odebranie czegoś nie musi oznaczać, że dana osoba w sposób łopatologiczny, fizycznie coś drugiej zabierze. To nie bajka o Królewnie Śnieżce, choć pewna analogia jest jak najbardziej na miejscu. Taka kobieta jak Cersei, co możemy zobaczyć w jej POVach, nie może zdzierżyć, że nie jest już obiektem podziwu, adoracji, miłości. To jest to, co jest dla niej najważniejsze. Nawet bardziej, niż dzieci. Margaery po prostu wskoczyła tam, gdzie Cersei już dawno nie było, a ta zorientowała się zbyt późno, ponieważ była przekonana, że jej głównym zagrożeniem jest Sansa.
Daenerys w takie rzeczy nie będzie się bawić. Przyleci, spali, po sprawie. Nie w głowie jej upokarzać Cersei tak, jak to się zadziało na końcu Tańca ze Smokami.
Oczywiście, że nadejdzie nowa dynastia. Ale tak, jak wątek Littlefingera, tak i Cersei można zamknąć w jednym, dwóch rozdziałach, i zająć się ważniejszymi sprawami. Przedłużanie historii królowej wdowy jest zupełnie zbędne.
Nie sugeruję się serialem. Wielokrotnie podkreślałem, że to zupełnie różne osoby. Wiem, że książkowa Cersei to niszczycielskie bydlę, głupie jak pęk słomy. I nie twierdzę, że dotrwa do końca. Uważam jednak, że ma jeszcze do odegrania ważną rolę. A do tego potrzebna jej wolność osobista i władza. Choćby tylko nad Królewską Przystanią i tym co widać z jej wieży. Przede wszystkim musi wywołać wojnę z Dorne oraz zniszczyć sojusze, które jeszcze pozostały królestwu. Zwłaszcza sojusz z Tyrellami, a być może i samych Tyrellów (może nie wszystkich, ale przynajmniej Margaery i Mace’a). To konieczne, żeby „przyjaciele z Reach’ mogli opowiedzieć się po stronie Aegona bez piętna zdrady. Moim zdaniem to właśnie na te dwie rzeczy liczył Varys zabijając Kevana. Kto inny to zrobi? Przecież nie Margaery.
Jeżeli wiara wystawi Lancela (w co powątpiewam min. z powodów o których pisał Dżądżen) to Cersei na pewno wykorzysta okazje by go sprzątnąć. sąd sądem, ale Lancel za dużo wie.
To i tak szybciej niż DaeL wywiąże się z obietnicy zrobienia e-booka Szalonych Teorii. W maju zdaje się rok minął. Jeszcze trochę i zacznę podejrzewać, że Martina naśladuje z tymi terminami 🙂
Wywiążę się z jednego (ebooka) i drugiego (częstszego pisania). Tak sobie obiecałem. Ale więcej już obietnic żadnych nie składam, bo jak tylko coś zaplanuję, to mi się życie wywraca do góry nogami 🙂
Może to przekleństwo Martina? On obiecywał wichry i zobacz gdzie zaszedł.
To chyba jednak moja prywatna klątwa. Wczoraj obiecałem rodzicom, że im skoszę trawnik, dzisiaj mnie gardło boli. Ja po prostu nie mogę się do niczego zobowiązywać, bo los się sprzysięga przeciw mnie 😛
Szanowny Panie,
Ile bedzie pan jeszcze mydlil oczy ludziom? Tematy pobocze, tak? Dlaczego do dzisiaj nie poruszyl pan kwestii zlodziejskiego systemu podatkowego w Westeros? Dlaczego do dzisiaj nie poruszyl pan tematu wysokiej inflacji w Krolestwie? Dlaczego do dzisiaj nie napisal pan nawet slowa o nielegalnej migracji zza muru? A temat mieszkalnictwa w Krolewskiej Przystani? To sa rzeczy, ktore maja realny wplyw na losy obywateli! Ale nie, pan woli po raz setny poruszac tematy poboczne, aby odwrocic wzrok ludzi od tematu upadajacego Krolestwa! Nie wiem na czyje zlecenie pan dziala (moge sie jedynie domyslac), ale jest pan wspolodpowiedzialny za degrengolade Siedmiu Krolestw i, w wolnym Westeros, stanie pan za to przez sadem wojennym!
Hordy ludzkich scierw na Polnocy zabijaja ludzi, gwalca kobiety, pala wioski. Na Zelaznych Wyspach rosnie w sile frakcja, ktora chce odlaczyc sie od Krolestwa. W Dorn coraz glosniej mowi sie o reparacjach wojennych. W Reach bunt rolnikow, ktorzy nie sa w stanie konkurowac z tanimi produktami zza morza, ktore zalewaja Krolewska Przystan. Mam dalej wymieniac?
A kwestia Nocnej Strazy? Ilu jest tam tajnych agentow obcych Krolestw, ktorzy swiadomie i celowo przepuszczaja smieci zza Muru, aby destabilizowac sytuacje na Polnocy? Miejsce tych ludzi w wiezieniu! Wokol Muru nalezy rozstawic miny, a ludzi Polnocy po prostu uzbroic! I pozwolic im bronic swojego mienia i swojej rodziny! Nie potrzebujemy do tego sprzedawczykow i tajnych agentow na Murze! Nocna Straz musi zostac zniszczona!
Pozdrawiam,
Prawak
Pominąwszy te podatki to pierwszy raz coś z sensem powiedziałeś. 🙂
Za Aerysa były niższe podatki.
Podatki płacić trzeba. I nie ma to nic wspólnego z żadnym socjalizmem. Są teraz, były w średniowieczu, a nawet w starożytności. Tylko gówniarzerii w krótkich spodenkach i starym cynicznym dziadom spod znaku Konfederacji wydaje się, że można inaczej. Inaczej jak miałoby funkcjonować społeczeństwo? Jaką by miało korzyść z tych wszystkich „biznesmenów”? Jak miałoby się rozwijać i bronić? Społeczeństwa, które nie chciały płacić podatków zostały zeżarte przez te, które podatki płaciły, jak nasza I Rzeczpospolita. A może społeczeństwo też panom korwinowcom niepotrzebne? Generalnie dobrze jest nie wtedy, kiedy podatki są niskie, tylko gdy nie idą na wille, jachty i złote klamki rządzących.
Gdyby nie podatki, to Ci piewcy braku podatków nie mieliby możliwości nabycia umiejętności czytania, i to nawet, jeżeli czytają takie głupstwa 😉
Nie o podatki rzecz chodzi a ich formę i wysokość. Później o to jak korzystać a na koñcu o nadurzycia które zawsze się pojawią. Jak swiat długi i szeroki to dyskusja będzie trwała bo punk widzenia to miejsce siedzenia. Zgodzę się ze krzykacze a dla mnie utopisci głoszą hasła o braku podatków ale to dla bardzo młodych którzy często zaleznie od wieku lub kwoty sa wolni od ich placenia a pozniej wjezdza rzeczywistosc. Pozniej swiadomosc ze drogi itp to sie same nie budują tylko sa efektem podatkow.
Daelu myślisz, że kiedykolwiek dostaniemy wichry czy to raczej utopia?
Kiedy słońce wzejdzie na zachodzie i zajdzie na wschodzie…
Całkiem poważnie – obstawiam prawdopodobieństwo, że Wichry zostaną wydane do końca 2026 na jakieś 75%. Gdyby ograniczenia covidowe trwały dłużej, to może już książkę mielibyśmy w rękach. Niestety Martin nudził się i pisał regularnie tylko przez jakiś rok. Natomiast szanse na to, że w ogóle kiedykolwiek zobaczymy Sen o wiośnie są moim zdaniem mniejsze niż 5%. I to jest prawdziwy problem. Po prostu trudno mi wyobrazić sobie taki obrót spraw (wyjąwszy skorzystanie ze współautora, co GRRM wykluczył), który umożliwiłby pisarzowi zbliżającemu się do osiemdziesiątki napisanie kolejnego wielkiego tomiska i eleganckie zakończenie wszystkich wątków.
Śmierć Lancela to duży spokój dla Cersetki. Co do Wróbla, on chyba ma świadomość że Cersei żywa może bardzo chcieć jego śmierci? Co do przecieków z WZ, a może wspomniana królowa to nie matka a żona Tommena? A wtedy Tyrell może ruszać ocalać królestwo. Zakładam jednak że Cersei tak szybko nam niebwypadnie z gry. Zgoda że pewna dornijka też może tam namieszać. Jestem ciekawy tej obłąkanej spekulacji, bo to etap gdzie dornijczycy mają swoje 5 minut.
fajna teoria , szkoda ze martin nie wyda wichrów zimy