GryGry Wideo

American Arcadia – nieprzeciętna gra o przeciętnym człowieku

Trevor to typowy przeciętniak, którego los nikogo nie obchodzi. Odludek, bez znajomych i dziewczyny u boku. Ma za to nudną, bezsensowną pracę. Takie też jest jego życie: monotonne i pozbawione sensu. Wszystko zmienia się w dniu, kiedy odkrywa, że jego egzystencja to ściema, iluzja i kłamstwo, a miejsce, w którym żyje, to jeden wielki plan zdjęciowy wybudowany na potrzeby nowoczesnego reality show. Podobnie jak w filmie Truman Show, gdzie kamery śledzą każdy ruch mieszkańców, transmitując ich życie na szklane ekrany milionom widzów.

Trevor, na szczęście, ma sprzymierzeńca „na zewnątrz”. Kogoś, kto postanawia pomóc mu uciec z tego miejsca. Odtąd los Trevora spoczywa w naszych rękach. Będziemy musieli tak nim pokierować, by wydostał się poza mury studia, a my przy okazji poznamy jego historię.

American Arcadia pięknie żongluje gatunkami. Przeważnie scenę, na której toczy się gra, obserwujemy z boku, jak w typowej platformówce. Czasem perspektywa przeskakuje na widok FPP, gdy po cichu mamy się przekraść przez strzeżone pomieszczenia, albo rozwiązać zagadki. Mistrzostwem są jednak momenty, w których sterujemy na dwa drążki – dosłownie. Jednocześnie sterując Trevorem oraz na przykład oświetleniem. Scenę obserwujemy wtedy z perspektywy osoby siedzącej za konsoletą systemu CCTV, gdzie przełączamy podgląd z kamer, w zależności od tego, w zasięgu której znalazł się Trevor. Brzmi może skomplikowanie i przerażająco, ale w rzeczywistości sprawdza się to wyśmienicie. Wystarczy kilka chwil, by załapać mechaniki.

Przez większość czasu grę obserwujemy z perspektywy typowej dla platformówek – z rzutu bocznego. Wtedy też mamy bardziej platformowe momenty, w których przyjdzie nam biegać, skakać i się skradać. W tym również na czas, co jest największą zmorą tych etapów. Należy jednak docenić twórców za to, że  te fragmenty nie mają jakichś specjalnie wyśrubowanych timingów i spokojnie za trzecim, maksymalnie piątym razem da się ze wszystkim wyrobić.

Gra na szczęście nie stoi tylko etapami zręcznościowymi. Jej najmocniejszą stroną jest narracja. Historia jest intrygująca, angażująca i w ciekawy sposób opowiedziana. Pomaga w tym świetne udźwiękowienie – wszystkie postaci mają voiceovery, co nie jest tak oczywiste w przypadku gier niezaleznych. Nie zabrakło także polskiej, kinowej lokalizacji – co docenią mniej oblatani z językiem angielskim.

American Arcadia to jedna z najlepszych niezależnych gier narracyjnych ubiegłego roku. Opowiada świetną i niewyświechtaną historię. Ma ciekawy design i nietypowy pomysł na siebie oraz kilka zaskakujących twistów fabularnych. Bawi się konwencją, perspektywą i mechanikami sprawiając, że tytuł ten pozostanie w pamięci na dłużej. A wszystko to przy znakomitym udźwiękowieniu i świetnej, filmowej ścieżce dźwiękowej, która towarzyszy nam przez całą grę. Momentami jest wymagająca i stawia przed nami kilkukrotnie zadania na czas, ale potrafi przy tym nie frustrować, nie irytować i przede wszystkim nie psuć zabawy. Zdecydowanie topka indyków roku 2023.

W American Arcadia zagrałem w ramach Indie Pearls Awards 

Plusy

  • udźwiękowienie i rewelacyjna ścieżka dźwiękowa;
  • polska lokalizacja (kinowa);
  • retro-futurystyczny klimat lat siedemdziesiątych;

Minusy

  • krótka, czas gry to tylko około 6-8 godzin.

Gra dostępna na Steam:

https://store.steampowered.com/app/1249040/American_Arcadia/

American Arcadia
  • Ocena Kr4wca - 8/10
    8/10

kr4wi3c

Niepoprawny marzyciel, słuchający na codzień dziwnie nie wpadającej w ucho muzyki z gatunku tych ostrzejszych, grający z reguły we wszelkiego rodzaju FPS'y podszyte lekko warstwą cRPG ale nie pogardzający też cRPG pełną gębą oraz raz na jakiś czas jakąś przygodówką z rodzaju tych starszych. Kiedyś NaPograniczu, obecnie FGSK

Related Articles

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button