Książki

Tolkienowskie Q&A 14

Serdecznie zapraszam na czternasty odcinek Tolkienowskiego Q&A, w którym poruszone zostaną tematy takie jak moc silmarilów, powody, dla których Sauron wprowadził wśród Númenorejczyków kult Morgotha, a nie samego siebie, pochodzenie Czatownika i Bezimiennych Istot z Morii, a także to, dlaczego Valarowie nie wzięli osobiście udziału w Wojnie Gniewu. (BT)

Silmarile i ich moc

Zastanawiam się nad tym co tak właściwie robiły silmarile? Bo rozumiem że w sumie ich moc kończyła się na parzeniu i świeceniu? W praktyce były „radioaktywne” czyli dla ówczesnych tak de facto były błyskotkami… (pyta stachmtg)

BT: Silmarile, w których zamknięte było światło Dwóch Drzew, mogłyby ożywić Laurelin i Telperiona, dzięki czemu do Valinoru powróciłby nieskażony blask. W tym miejscu trzeba postawić pytanie o rolę światła Valinoru. Wydaje się, że wywierało ono istotny wpływ na elfów, którzy w nim żyli – Calaquendi, czyli elfowie, którzy żyli w Valinorze w blasku Dwóch Drzew, stali się najpiękniejszymi, najmądrzejszymi i najpotężniejszymi z Quendich. Trudno określić, w jakim stopniu stało się to z powodu samego światła, a w jakim dzięki wiedzy przekazanej przez Valarów (światło Valinoru jest czasem używane metaforycznie), jednak pewien wpływ najwyraźniej istniał. Same silmarile również posiadały wielką moc – na przykład, wilk Carcharoth stał się niezwykle potężny po tym, jak pożarł silmarila. Warto również wspomnieć o tym, jak działało na różne złe istoty światło flakonika Galadrieli, który zawierał światło gwiazdy Eärendila, więc był jak gdyby odblaskiem silmarila – gwiazda Eärendila jaśniała właśnie światłem jednego z silmarilów.

Walter Moras (1856 – 1925), „Zimowy las” (Wikimedia Commons).
Dlaczego Sauron wprowadził wśród Númenorejczyków kult Morgotha?

To może jeszcze ja dorzucę pytanie, nad którym zastanawiam się od jakiegoś czasu, na które natknęłam się kiedyś na jedynym z forów tolkienowskich, a na które nikt za bardzo nie umiał odpowiedzieć. Ciekawa jestem waszego zdania.

Dlaczego Sauron nakłonił Numenorczyków do oddawania czci Melkorowi? Czy dlatego, że nie mógł wymyślić nic bardziej plugawego, co uderzyłoby w Valarów, czy raczej wierzył, że mogłoby to w jakikolwiek sposób pomóc wrócić Melkorowi spoza Bram Nocy? Czy nie łatwiej byłoby, gdyby Numenorczycy czcili Saurona, tak po prostu? Czy może kłamstwa Melkora były łatwiejsze do zasiania? (pyta Reszka)

BT: Myślę, że Sauron po prostu uznał, że namówienie Ar-Pharazôna do wprowadzenia kultu Melkora było bardziej wykonalne niż przekonanie go, żeby zaczął czcić samego Saurona. Król Númenoru był człowiekiem przepełnionym pychą, więc łatwiej było mu przyjąć, że gdzieś daleko jest Melkor, który może sprawić, że jego potęga jeszcze wzrośnie, niż zacząć służyć Sauronowi, którego – jak zauważył w komentarzu pod tym pytaniem Kwiliniosz – Ar-Pharazôn pokonał bez ani jednej bitwy i który się przed nim ukorzył. Gdyby Sauron nagle zaczął podawać się za bóstwo, król prawdopodobnie uznałby, że kłamie. A gdyby Ar-Pharazôn jednak w to uwierzył, kapitulacja Saurona mogłaby mu się wydać podejrzana i mógłby w końcu dojść do wniosku, że Sauron próbuje go wykorzystać do swoich celów. Dla Saurona było bezpieczniej przyjąć rolę tego, który tylko wprowadza wielkiego króla Ar-Pharazôna w kult Melkora, Władcy Ciemności. Poza tym Ar-Pharazôn wiedział, że Valarowie istnieją i są bardzo potężni. Bóstwo, które byłby gotów czcić musiało być zatem przedstawione jako silniejsze od Valarów. A dla Ar-Pharazôna było oczywiste, że Sauron kimś takim wcale nie jest. W takie kłamstwa Saurona mogli uwierzyć tylko ci, którzy wiedzieli o Valarach mniej niż Númenorejczycy.

Czy Sauron sądził, że jest w stanie w jakikolwiek sposób pomóc Morgothowi wrócić na Ardę? Wątpię – podejrzewam zresztą, że Sauron wcale nie chciałby powrotu Morgotha, nawet gdyby był w stanie do niego doprowadzić. Myślę, że Sauronowi spodobało się to, że samemu mógł być władcą. Poza tym wizja Saurona (porządek za wszelką cenę) zupełnie nie pokrywała się z tą, którą Morgoth realizował pod koniec swojej działalności w Śródziemiu (jak najwięcej zniszczeń i jak najwięcej cierpienia). W dodatku moc Morgotha osłabła tak bardzo, że raczej nie budził w Sauronie podziwu – a to właśnie z tego powodu Sauron kiedyś się do niego przyłączył. W liście 183 Tolkien wspomina, że pod koniec Trzeciej Ery Sauron utrzymywał, że sam jest Morgothem (przypuszczam, że w ten sposób próbował wykorzystać pogłoski i mgliste wspomnienia na temat Morgotha, które mogły przetrwać wśród wielu ludów).

Walter Moras (1856 – 1925), „Pejzaż potoku zimą” (Wikimedia Commons).
Śródziemie i Europa

Pisałeś kiedyś, że Gondor jest na wysokości Italii, już jakieś pytanie moje się z tym wiązało. Teraz jestem ciekaw jakie inne państwa Europy można dopasować do poszczególnych krain. Rohan i Shire to raczej oczywiste Niemcy i Anglia. A co z resztą? (pyta Iluvatar)

BT: W liście 294 Tolkien wspomina, że Hobbiton i Rivendell znajdowały się na podobnej szerokości geograficznej co Oksford. Minas Tirith było położone na mniej więcej tej samej szerokości co Florencja, a Pelargir i ujście Anduiny – co Troja. Informacje na ten temat pojawiają się również w dopiskach, które Tolkien umieścił na mapie Śródziemia, z której korzystała ilustratorka Pauline Baynes, gdy przygotowywała swoją mapę Śródziemia (mapa ta ukazała się w 1970 roku w formie plakatu jako A Map of Middle-earth). Powtarza się w nich wzmianka o tym, że Hobbiton znajdował się na szerokości Oksfordu. Minas Tirith zostaje tym razem zlokalizowane na szerokości Rawenny, która ma jednak podobną szerokość geograficzną co Florencja. Jednak Tolkien zaznacza, że Minas Tirith było położone 900 mil na wschód od Hobbitonu, a więc bliżej Belgradu. Umbar zostaje umieszczony na szerokości Cypru. Na południu mapa kończy się na szerokości Jerozolimy (mapa, na której znajdują się te adnotacje sięga Dalekiego Haradu).

Na podstawie tych danych podejmowano próby nałożenia mapy Śródziemia na mapę Europy. Twórcy niektórych z tych projekcji zakładali, że lokalizacja Hobbitonu dokładnie pokrywa się z położeniem Oksfordu. Jednak wówczas Minas Tirith nie znajduje się w okolicach Belgradu, podczas gdy ze słów Tolkiena wynika, że w tym przypadku podobne są nie tylko szerokości, lecz również długości. Widziałem również mapę, na której Minas Tirith rzeczywiście znajduje się blisko Belgradu – wówczas Hobbiton zostaje usytuowany w Niderlandach i nie pokrywa się z Oksfordem, ale nadal jest położony na jego szerokości (co nie jest sprzeczne ze słowami Tolkiena, który podał tylko szerokość Hobbitonu, a nie jego długość).

Thorvald Niss (1842 – 1905), „Zimowy pejzaż” (Wikimedia Commons).

Na podstawie jednej z map, na których Shire znajduje się w Anglii, można podać, że: Forlindon znajduje się częściowo w Irlandii, większa część Gór Mglistych w Niemczech, Rivendell także w Niemczech, Isengard w Szwajcarii, Rohan w większej części w północnych Włoszech, Esgaroth (Miasto na Jeziorze) i Erebor (Samotna Góra) w Polsce, podobnie jak część Mrocznej Puszczy, zaś Minas Tirith i Osgiliath pod Adriatykiem. Z kolei z mapy, na której Shire znajduje się w Niderlandach, można odczytać, że: północny Lindon znajduje się w Anglii, Lothlórien w Austrii, Góry Mgliste przechodzą przez Polskę, Czechy, Niemcy i Austrię. Mroczna Puszcza prawie w całości znajduje się w Polsce. Rivendell, Esgaroth i Erebor również zostają zlokalizowane w Polsce. Fangorn znajduje się w Austrii, Rohan częściowo także w Austrii, ale również w Słowenii i Chorwacji oraz na Węgrzech, Minas Tirith w Serbii, zaś Umbar w okolicach Sycylii.

Jednak Tolkien zaznaczał, że choć ta część Śródziemia, w której rozgrywają się wydarzenia Władcy Pierścieni to w jego zamierzeniu Europa w zamierzchłej przeszłości, geografia nie jest dokładnie odwzorowana. W liście 211 padają słowa:

Mogę jedynie stwierdzić, że gdyby to była „historia”, trudno byłoby dopasować ziemie i wydarzenia (czy też „kultury”) do posiadanych przez nas dowodów archeologicznych lub geologicznych związanych z bliższą czy dalszą częścią tego, co teraz nazywamy Europą; chociaż jest wyraźnie powiedziane, że na przykład Shire znajdował się na jej obszarze (I, s. 18), Gdyby opowieść nie rozwinęła się na taką skalę, mógłbym wszystko dopasować z większym prawdopodobieństwem, zanim jeszcze ta sprawa przyszła mi do głowy. Wątpię, czy byłby z tego jakiś pożytek, i mam nadzieję, że wyraźnie długa, lecz nieokreślona przerwa, istniejąca między upadkiem Barad-dûr i naszymi czasami, jest wystarczająca dla „literackiej wiarygodności”, nawet dla czytelników zaznajomionych z tym, co jest znane jako „prehistoria” lub za nią jest uważane.
—List 211 w przekładzie Agnieszki Sylwanowicz—

W kolejnym akapicie Tolkien pisze, że choć „czas” w którym rozgrywają się opisane przez niego wydarzenia jest fikcyjny, samo miejsce (Śródziemie) nie znajduje się na jakiejś innej planecie, tylko na Ziemi.

Iluvatar sugerował w pytaniu, że „Rohan i Shire to raczej oczywiste Niemcy i Anglia” – w jednym z możliwych rzutów Shire rzeczywiście znajduje się w Anglii, ale myślę, że odwzorowanie, w którym Shire nie pokrywa się z Oksfordem, a jedynie jest na jego szerokości, lepiej pasuje do przytoczonych wcześniej danych z listu Tolkiena i z jego adnotacji na mapie. W tym pierwszym rzucie w Niemczech znajduje się tylko niewielka część Rohanu, w drugim zaś żadna. Pod względem źródeł, którymi inspirował się Tolkien, zarówno Shire, jaki i Rohan są związane z Anglią (o czym pisze m.in. Tom Shippey w Drodze do Śródziemia).

Franciszek Wastkowski (1843 – 1900), „Pejzaż zimowy z wilkami” (Wikimedia Commons).
Daleki wschód Śródziemia

Dodatkowe pytanie geograficzne. Czy w którychś dziełach są opisane ludy, których ziem nawet nie widać na mapach? Daleki wschód, głębokie południe. Może gdzieś kryją się te czarne hobbity? (pyta Iluvatar)

BT: Wiadomo jedynie tyle, że gdzieś na dalekim wschodzie (być może w Orocarni, Górach Czerwonych) żyły cztery plemiona krasnoludów – Żelaznoręcy, Czarnowłosi, Kamiennostopi i Sztywnobrodzi. Prawdopodobnie na wschodzie żyli też potomkowie elfów z ludu Avarich.

Wojny Gondoru z Easterlingami

Czy nie uważasz że wojny Gondoru z Easterlingami są trochę przesadzone co do skali? W sensie wielkości inwazji, stopnia zagrożenia państwa i znaczenia pojedynczych bitew. A także, że trochę za dużo w nich szczęścia i cudownych zwycięstw z przegranych pozycji. (pyta EJM)

BT: Nie odniosłem wrażenia, żeby rozmiary kolejnych inwazji Easterlingów były nieprawdopodobne – tym bardziej, że pojawiają się wzmianki o tym, że po przegranych starciach byli oni wzmacniani przez pobratymców, którzy pozostawali na wschodzie, a także o tym, że w kolejnych inwazjach brały udział nowe plemiona (np. Woźnicy i Balkowie). Co do stopnia, w jakim Gondor był zagrożony upadkiem – myślę, że gdyby Eärnil nie pokonał Woźników w bitwie w Obozie, Gondor nie zostałby od razu podbity. Bezpośrednim skutkiem porażki byłaby jednak utrata całego Ithilien. To oznaczałoby, że Easterlingowie mogliby później próbować przekroczyć Anduinę w Pelargirze i Osgiliath lub próbować przeprawić się wykorzystując wyspę Cair Andros. Sama utrata możliwości łatwego przerzucania wojsk na wschodni brzeg Anduiny byłaby dla Gondoru bardzo dotkliwa – nie byłyby już możliwe posunięcia taktyczne takie jak te, które pozwoliły królowi Calimehtarowi zwyciężyć w bitwie na równinie Dagorlad w roku 1899 Trzeciej Ery, kiedy główne siły wyruszyły z Ithilien na północ, a potem zaczęły się wycofywać, żeby odciągnąć Woźników od Płycizn na Anduinie, przez które zamierzali oni wtargnąć do Calenardhonu. Wtedy gondorska kawaleria z Calenardhonu oraz jeźdźcy Ludzi Północy przeprawili się przez Płycizny i uderzyli na siły wroga od tyłu. W dodatku, gdyby Eärnil zginął podczas ataku na obozowisko Woźników, kryzys sukcesyjny mógłby być jeszcze bardziej poważny. Gdyby Cirion przegrał w roku 2510, Gondor utraciłby Calenardhon – to oznaczałoby, że byłby odcięty od swoich przyjaciół na północy (Éothéodów, ale także innych ludów). Tymczasem kolejni Easterlingowie mogliby bez przeszkód pokonywać Anduinę na Płyciznach. Utrzymanie Anórien stałoby się niezwykle trudne.

Walter Moras (1856 – 1925), „Zima” (Wikimedia Commons).

Idąc dalej, nie sądzę, żeby pojedynczym bitwom przypisywano zbyt duże znaczenie – to, że większość z tych, które zostały opisane jest w jakimś stopniu przełomowa można wyjaśnić tym, że wiele pomniejszych bitew i potyczek zostało pominiętych. Co do zwycięstw z przegranych pozycji – nie sądzę, żeby bitwa w Obozie była nieprawdopodobna, gdyż znane są z historii przypadki (np. bitwa pod Stamford Bridge), gdy jednej armii udało się przemieścić tak szybko, że jej przybycie zupełnie zaskoczyło przeciwnika. Bitwa na polach Celebrantu również była zwycięstwem z przegranej pozycji, w którym w dodatku dużą rolę odegrało „szczęście” (Borondirowi udało się dotrzeć do Éothéodów, później obłok mgły z Lothlórien ukrył jeźdźców Eorla przed obserwatorami z Dol Guldur) – jednak to moim zdaniem nie czyni jej niewiarygodną. „Szczęście” Borondira mogło być opieką Valarów, a pomoc Galadrieli była prawdopodobna, tym bardziej, że zaledwie rok wcześniej orkowie z Gór Mglistych – którzy teraz zaatakowali niespodziewanie armię Gondoru – uprowadzili jej córkę Celebríanę. Możliwe, że te „szczęśliwe” (dotarcie Borondira do Éothéodów oraz wsparcie Galadrieli) i „nieszczęśliwe” (np. zasadzka na Borondira i jego towarzysza w okolicach Dol Guldur oraz zejście orków z gór i zepchnięcie wojsk Ciriona w klin pomiędzy Celebrantem i Anduiną) okoliczności bitwy mogą sugerować, że była ona częścią konfliktu, który rozgrywał się na innym poziomie – konfliktu z Sauronem.

Czatownik i Bezimienne Istoty z Morii

Poniższe dwa pytania dotyczą tego samego zagadnienia, więc odpowiem na nie łącznie (BT).

Czym mogą być bezimienne stwory z Morii? Podobno są nieznane nawet Sauronowi i starsze od niego. (pyta Iluvatar)

Jak myślisz, czym mógł być Czatownik mający leże w jeziorze przed wejściem do Morii oraz „nameless things”, które Gandalf spotkał podczas walki z Balrogiem w trzewiach Gór Mglistych? Czytałem kiedyś teorię, że mogły być one tworami podobnymi do Ungolianty (Czatownik jako pierwszego pochwycił Froda więc może wyczuł moc pierścienia i zaczął jej pożądać, tak jak Ungolianta pożądała Silmarili), ale chciałbym poznać Twoje zdanie 😊 (pyta Nymer)

BT: Podejrzewam, że Czatownik pochodził właśnie od Bezimiennych Istot, które Gandalf widział w czeluściach Morii – a raczej od jednego z ich gatunków czy rodzajów, gdyż przypuszczam, że owe tajemnicze stwory nie stanowiły jednolitej grupy. Myślę, że Czatownik we wcześniejszej fazie swojego cyklu życiowego był znacznie mniejszy i wydostał się na zewnątrz wraz z wodami wypływającymi spod Celebdilu (jednego z trzech szczytów, pod którymi znajdował się Khazad-dûm), które dawały początek Sirannonowi. Nie wiadomo, kto zbudował tamę, która zagrodziła Sirannon w taki sposób, że pod zachodnią bramą Morii utworzyło się jezioro. W trzeciej części Tolkienowskiego Q&A 3 sugerowałem, że mogli być za to odpowiedzialni orkowie, który chcieli w ten sposób odciąć krasnoludom Balina drogę ucieczki. Teraz dodam, że teoretycznie tamę mógł utworzyć także sam Czatownik, ale wydaje mi się, że jest to mniej prawdopodobne.

Desiré Thomassin (1858 – 1933), „Jelenie w zimowym krajobrazie” (Wikimedia Commons).

Czym mogą być same Bezimienne Istoty? Wspomniana przez Nymera teoria jest rzeczywiście bardzo interesująca – w jej myśli owe tajemnicze stwory byłoby czymś podobnym (pod względem pochodzenia) do Ungolianty, która mogła być uosobieniem dysonansu wprowadzonego do Muzyki Ainurów przez Melkora. Możliwe również, że ich powstanie należy wiązać z działalnością Melkora już w Śródziemiu. Warto dodać, że same Góry Mgliste (Hithaeglir, Wieżyce Mgły) zostały utworzone właśnie przez niego. Czy z tego powodu Góry Mgliste były szczególnie skażone jego mocą? To mogłoby wyjaśniać, dlaczego Bezimienne Istoty właśnie tam zamieszkały (a także dlaczego właśnie tam skrył się po upadku Angbandu jeden z balrogów). Nadal nie wyjaśniałoby to jednak, czy to Melkor sprawił, że owe stwory powstały z jakiś naturalnie występujących gatunków – Bezimienne Istoty mogłyby pojawić się na Ardzie w jakiś inny sposób i dopiero później przybyć pod Góry Mgliste, przyciągnięte przez moc Melkora, którą tam wyczuwały. Nie wiadomo również, czy owe istoty są w jakikolwiek sposób związane z tym, że jeden ze szczytów Morii – Caradhras – zdaje się posiadać własną wolę (takie wrażenie odnoszą członkowie Drużyny Pierścienia podczas próby pokonania jego przełęczy).

Nie jest również pewne, czy stwory spod Gór Mglistych były istotami rozumnymi. Nie wiadomo również, czy istotą rozumną był sam Czatownik – wspomniany przez Nymera fakt, że jaki pierwszego zaatakował Froda, więc najwyraźniej wyczuwał obecność Jedynego Pierścienia, mógłby to sugerować. Nie przypominam sobie, by Pierścień kiedykolwiek działał (w taki sposób) na istoty pozbawione samoświadomości. (W jednym ze szkiców znajdujących się w The Return of the Shadow pojawia się wzmianka o tym, że Pierścień przejął kontrolę nad rybą i w ten sposób wydostał się z Anduiny, jednak pomysł ten został najwyraźniej zarzucony). Niewiadomych jest bardzo wiele. Nie jest nawet pewne, czy Bezimienne Istoty występowały tylko pod Khazad-dûmem.

Walter Moras (1856 – 1925), „Zima w Górnym Harzu niedaleko Schierke” (Wikimedia Commons).
Dlaczego Valarowie nie wzięli udziału w Wojnie Gniewu? Co wiadomo o Eönwëm?

Dlaczego z Morgothem na koniec Pierwszej Ery nie walczyli Valarowie, jak Tulkas, tylko Majar Eönwë? Czy wiadomo coś więcej o Eönwë? (pyta Dlg)

BT: Warto zaznaczyć, że nie pada jednoznaczne stwierdzenie, że w Wojnie Gniewu nie brali udziału żadni Valarowie –wiadomo tylko, że w Amanie na pewno pozostał Manwë. Niektórzy fani uważają, że zwłaszcza najbardziej wojowniczy Valarowie – Tulkas i Oromë – mogli uczestniczyć w walkach. Skłaniam się jednak ku temu, że do Śródziemia nie przybyli wówczas żadni Valarowie – gdyby było inaczej, trudno byłoby wyjaśnić choćby wzmiankę o tym, że Eönwë polecił Sauronowi udać się do Valinoru, by tam mógł zostać osądzony, gdyż jako Majar nie mógł wydać wyroku na innego Majara.

Myślę, że Valarowie zdecydowali się nie walczyć osobiście w wojnie dlatego, że doszli do wniosku, iż Morgoth utracił już tak wiele mocy, że siły Majarów i elfów z Amanu będą w stanie sobie z nim poradzić, a obawiali się, że gdyby sami wzięli udział w konflikcie, w Śródziemiu doszłoby do wielkiego spustoszenia. Innymi słowy, Valarowie nie chcieli powtórki z wcześniejszych starć z Melkorem, w wyniku których doszło do znacznych zmian kształtu lądów. Wojna Gniewu z udziałem Valarów wiązałaby się zapewne z jeszcze większymi zniszczeniami niż Wojna Gniewu bez ich udziału – a nawet wówczas szkody były olbrzymie: „tak wielka była bowiem furia walczących, że rozdarli północne połacie lądu zachodniego świata i morze teraz huczało w rozlicznych rozpadlinach, a wszędzie panował chaos i zgiełk. Rzeki poznikały lub znalazły sobie nowe łożyska, doliny się podniosły, góry zapadły, a po Sirionie nie zostało ani śladu” (cytaty z Silmarillionu za przekładem Marii Skibniewskiej). Skoro Majarowie, Vanyarowie i Noldorowie Finarfina byli tak potężni, że „niezliczone szeregi orków ginęły niczym trawa w wielkim pożarze lub też jak suche liście zmiatane podmuchem ognistego wiatru” i niemal cały Beleriand został zdruzgotany i zalało go morze, jak wielkie mogłyby być zniszczenia, gdyby do boju ruszyli sami Valarowie?

Przechodząc do drugiej części pytania – we wczesnej fazie rozwoju legendarium Valarowie mieli dzieci (nazywane Valarindi) i Eönwë, który nosił wówczas imię Fionwë, był synem Manwëgo i Vardy. Erinti, czyli późniejsza Ilmarë, była jego siostrą. To właśnie Fionwë miał być tym, który podczas Ostatniej Bitwy z miłości do Urwendi (Arieny, sterniczki Słońca) ostatecznie uśmierci Melka (Melkora).

To mi się podoba 0
To mi się nie podoba 0

Bluetiger

Proszę o podchodzenie z rezerwą do informacji, którymi dzielę się w swoich tekstach, gdyż nie jestem ekspertem. Staram się, by przekazywane treści były poprawne, ale mogą pojawić się błędy.

Related Articles

Komentarzy: 65

  1. W prologu do Władcy Pierścieni Tolkien napisał, że Hobbici obecnie zamieszkują te same strefy co w dawnych czasach. Północno-zachodnie kraje Starego Świata, na wschód od morza. Wobec tego te Niderlandy dobrze tu pasują.

    Angmar w Norwegii? 🙂

    P.S. Polecam mapki Śródziemia do Heroes 3 HotA lub SoD. Super zabawa 🙂

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  2. Co do Bezimiennych Istot. Chyba bardziej pasuje wytłumaczenie, że tak jak Ungolianta, są efektem zaburzeń w muzyce Ainurów. Wskazuje na to stwierdzenie, że są starsze od Saurona i nawet on o nich nie wie.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Z drugiej strony, przecież tylko Iluvatar ( czyli Ty ) miał moc dawania życia. Czy to by się z tym nie kłóciło? To by oznaczało, że Morgoth ( nieświadomie ale jednak ) dał życie Ungoliancie poprzez wprowadzenie dysonansu. A jeśli nie Morgoth stworzył Ungoliantę mimo, że był autorem tego dysonansu, to w takim razie pozostaje Iluvatar ( czyli znowu Ty ). Ale jaki miałby cel w tworzeniu takiego potwora? Chyba, że to był przypadek i Tom Bombadil jako uosobienie harmonii powstał jako odpowiedź na ten dysonans ( ale mam wrażenie, że on powstał jako pierwszy ).

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  3. Dziękuję za odpowiedź. Rzeczywiście stwierdzenie, że mniej istotne konflikty i bitwy nie zostały po prostu opisane wydaje się sensowne. W końcu w książkach mamy dokładnie opisane tylko trzy bitwy (o Helmowy Jar, na polach Pellenoru i pod bramą Mordoru), ale przecież w całej wojnie było ich znacznie więcej. Tylko nie były tak interesujące i przełomowe, więc były tylko wspominane lub opisywane pokrótce. A tym ważnym wydarzeniom należało dodać odpowiedni ciężar dramatyczny, dlatego są tak szczęśliwe.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  4. Dzięki za odpowiedź 🙂
    Jednak nurtuje mnie kolejne pytanie. Jaki był wg. Ciebie najpotężniejszy Majar? Mimo, że odpowiedź wydaje się oczywista (Sauron), to wg. mnie było kilku potężniejszych od niego. Chociażby Tilion i Ariena. Tilion w pojedynkę pokonał całą armię złych duchów wysłaną przeciwko niemu przez Morgotha podczas bitwy na Ilmenie. Natomiast Arieny Morgoth panicznie się bał i nawet nie odważył się jej zaatakować. Warto też zaznaczyć, że jako jedyna z ognistych duchów nie przeszła na „ciemną stronę mocy” i nie sprzymierzyła się z Melkorem.
    I stąd moje drugie pytanie – dlaczego ani Tilion ani Ariena nie pomogli podczas Wojny Gniewu na wzór Earendila? Gdyby Valarowie zakazali im interwencji, byłoby to kompletnie bez sensu. O ile jeszcze Ariena mogła swoim płomieniem uszkodzić powierzchnię Ardy, to Tilion nie powinien wyrządzić żadnych większych szkód. Poza tym, ze swoim porywczym charakterem i skłonnościom do naginania zasad, wątpię czy posłuchałby takiego zakazu.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Jeśli można się wtrącić, to sądzę, że Tilion i Ariena jako piloci tych „statków” ( mam na myśli Słońce i Księżyc ) nie mogli ich opuścić gdyż prawdopodobnie spowodowałoby to upadek Słońca i Księżyca na Ardę. Także pod żadnym pozorem nie mogli ich opuszczać ale to jest tylko moje zdanie.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  5. A i jeszcze jedno – czy wiadomo cokolwiek na temat losu potomków Avarich, zamieszkujących wschód Śródziemia? Czy dostali oni kiedykolwiek szansę odpłynięcia do Amanu? W Czwartej Erze podobno ze Śródziemia odeszli wszyscy Elfowie. Czy wliczeni są w to także oni?

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Apropos to zastanawiam się co się stało z synami elronda?arwena została śmiertelna ale o nich nie kojarzę żadnej wzmianki by mieli się na to zdecydować

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  6. Wspominamy o tworach morgotha ale pomijamy w tym twierdzę utumno. Czy coś z niej zostało w 3 erze bo zawsze wyobrażałem sobie że Forochel idealnie pasuje na resztki po utumno

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  7. Tak właściwie to jaką moc daje Jedyny Pierścień ? Sauron ok odzyskałby co jego. Ale w książkach często pojawia się pomysł żeby użyć samego pierścienia do pokonania Saurona. Abstrahując od łamania woli użytkownika to gdyby taki Gandalf nałożył pierścień to, jego magia stałaby się silniejsza ? Gdzieś czytałem że Tolkien napisał, że gdyby Gandalf z pierścieniem zmierzył się z Sauronem to raczej by wygrał (jak rozumiem zakładając Saurona z ciałem). Tak więc czy na krótką metę pierścień dawał jakieś bonusy oprócz niewidzialności ?

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. A niewidzialności, a raczej nieobecność w materialnym świecie to atrybut jaki zyskiwali Hobbici bo moc zależała od użytkownika? Tak przy okazji ciekawi mnie jak się ma wiara czy też tradycja islandzkich elfów do historii elfów w rozumieniu Tolkiena

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
    2. Z tego co pamiętam, pierścień wzmacniał naturalne zdolności posiadacza. Więc Gandalf po prostu stałby się potężniejszym Majarem, Aragorn silniejszym wojownikiem itp.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  8. A i pytanie o Arwenę. Dlaczego jest jej tak mało w samym Władcy ? utworów pobocznych nie liczę. Mamy bohaterskiego króla który powraca aby objąć tron i poślubia kobietę o której w samym Władcy niewiele wiadomo. Pal sześć te twierdzenia że w porównaniu do Eowiny jest nudna (kwestia gustu) a Sansie zarzuca się to samo w porównaniu do siostry. Ale Sansę widzimy, czytamy o niej, a Arwena właściwie nie istnieje w fabule, jak na przyszłą królową to dziwny zgrzyt.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Nie zapominaj kiedy powstał Władca Pierścieni. Arwena nie miała żadnego wpływu na fabułę (poza wyszyciem sztandaru) więc przypadła jej rola dekoracji.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Tak nie miała wpływu. Ale jak czytasz, że Aragorna kochała Eowina którą znasz i której kibicujesz, a wiesz, że król wybrał inną to automatycznie chcesz wiedzieć kim jest kobieta która z nią wygrała. Przynajmniej ja tak to odbieram. I nie uważam że kobiety u Tolkiena są tłem, oprócz jednej Arweny właśnie. Zresztą wnerwiają mnie te wszechobecne machające mieczem dziewczyny w filmach, Eowina była cool bo w czasach pisania władcy było to niezwykłe, dziewczyna ratująca bitwę o losy świata. A dzisiaj to jest wszędzie.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
    2. Ciekawe czy podejście Tolkiena do kobieta miało wpływ na ilość kobiet w jego książkach…czytałem gdzieś że Tolkien.ial zwyczaj np zamykac żonę w domu gdy wychodził…

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  9. Nie pamiętam tytułu artykułu ale dotyczył prywatnych poglądów Tolkiena. W tym samym artykule opisano że jego rodzina pochodziła z terenów polski ze wsi tołkiny.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  10. Kolejne pytanie geograficzne.
    Internet przypomina kultowe sceny z Drużyny Pierścienia na 20 lecie ekranizacji. Jednym z nich jest moment gdy Drużyna wyrusza z Rivendell na południe i mija jakąś starą fortecę. Co to mogło być za miejsce? Sprawdzam mapy i nic takiego nie znajduję.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Wydaje mi się, że mogły to być ruiny Ost-in-Edhil, dawnego miasta elfów położonego w Eregionie. To tam zostały wykute m.in. pierścienie władzy 🙂

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Bingo!
        Dzięki 🙂 W ogóle nie pomyślałem by poszukać miast, które już dawno nie istnieją.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
  11. Oo, tolkienowskie Q&A pierwszy raz przeskoczyło w ilości komentarzy Pytania do Maesterów. Pogratulować. 🙂

    Napiszecie coś o 2 sezonie Wiedźmaka? Przymierzam się właśnie do obejrzenia, a lubię zawsze sobie popsuć element zaskoczenia jakąś recenzją.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Czytałem tak druzgocące opinie, że aż zamierzam niebawem znów podejść do sagi. Dotąd zatrzymałem się tylko na Ostatnim Życzeniu.
      Tak wielka krytyka oznacza że było co zepsuć. A ja paradoksalnie, nigdy nie byłem wielkim fanem fantasy

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Nie polecam serialu, tj. wizualnie jest dużo lepiej niż było, ale scenariusz jest idiotyczny na poziomie ostatniego sezonu gry o tron. w sumie oprócz postaci i zarysu historii cały ten sezon to jakiś kiepski wymysł netflixa…

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. Dokładnie z tym samym porównaniem (do ostatnich sezonów GoT) wczoraj się spotkałem. 🙂 Czyli wizualnie całkiem spoko, fabularnie jednak to już nie jest żaden Wiedźmin.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
      2. Owszem, było co zepsuć. Nie jestem jakimś wielkim fanem Sapkowskiego. Pomijając trudny charakter, poza Wiedźminem nie stworzył już niczego wartościowego. Jednak sam Wiedźmin to klasa światowa bez dwóch zdań. Może to nie Tolkien, ale na pewno porównanie do Martina i Howarda nie będzie żadnym nadużyciem. Oczywiście jeżeli ktoś nie jest fanem fantasy to żadna rekomendacja. Jednak ja polecam. Sam niedawno powtarzałem sobie całą sagę i Sezon Burz.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
            1. Czytałem, ale tylko dlatego, że lubię humorystyczno awanturniczy styl Sapkowskiego. Fabularnie nie podobało mi się wcale. W ogóle nie czułem więzi z bohaterami i w sumie wsiało mi jak to się wszystko skończy.

              To mi się podoba 0
              To mi się nie podoba 0
  12. A mnie się serial podoba. Nie znam książek i nie zamierzam ich czytać, historia w serialu jest ciekawa i na pewno bardziej ogarnięta niż ostatnie sezony gry o tron.

    Ale oczywiście cebulowe fanboje kończą na lewo i prawo że nie ma oddanego każdego akapitu oryginału. Nie wiem skąd te druzgocące opinie, bo na zachodzie serial jest hitem i ma pozytywny feedback.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Zauważ, że gdyby nie sława wyrobiona przez książki to w ogóle nie byłoby takich seriali jak Gra o Tron czy Wiedźmin. Żadna wytwórnia nie sfinansowałaby tego, gdyby było autorskim pomysłem na poziomie ostatnich sezonów GoT czy całości Wiedźmina. A nawet gdyby, to pies z kulawą nogą by tego nie oglądał, bo to niezależnie od książek po prostu słabe seriale. Każdy, kto trochę interesuje się filmem, wyliczy ci całą masę błędów fabularnych, logicznych i technicznych, od których roją się te seriale. A biorąc pod uwagę światowy sukces gry Wiedźmin, wiadomo, że da się zrobić coś, co zadowoli zarówno nowych fanów jak i starych maniaków książek. Trzeba tylko mieć talent i ochotę, a nie targetować swój serial pod 14-letniego murzynka półanalfabetę. :/

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
    2. Dlatego nie mów mi, że zgodność z książkami nie jest ważna, bo pisałem się na oglądanie Wiedźmina Sapkowskiego, a nie fanfika i wypocin jakiegoś pana Smitha, którego całym dorobkiem pisarskim jest scenariusz do jednego odcinka serialu, którego tytułu dotąd nawet nie słyszałem. :/

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  13. Myślę Bluetiger, że czas omówić sytuację kobiet w świecie Tolkiena. Już któryś raz w komentarzach są sugestie, że są tłem albo sprowadzane do roli dekoracyjnej.
    Poza Galadrielą i Arweną mamy przecież Luthien, Melianę, Eowynę i żeńskie Valiery. Są tez inne postacie, głównie w Silmarillionie.
    Wiadomo, że głównymi bohaterami są mężczyźni, ale pisanie o kobietach jako tle jest chyba krzywdzące.
    Mam nadzieję, że nikomu nigdy nie przyjdzie z tego powodu robić „cancelowania”, bo jakimś nadpobudliwym aktywistom wydaje się, że Tolkien sprowadził kobietę do roli ścierki lub sukienki. Sama postać Eowyny jak dla mnie wystarczy jako argument na takie twierdzenia.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Jakby cancellować Tolkiena za brak znaczących postaci kobiecych, to już boję się o całą klasykę literatury. W końcu trzeba by zakazać również Homera, bo w Iliadzie i Odyseji rola kobiet jest czysto przedmiotowa. A bez Homera, to niewiele zostaje z lieratury zachodniej.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  14. Eowina faktycznie błądziła, ale na szczęście na koniec zrozumiała swoje błędy i została przykładną żoną (i matką) jak to jest przykazane kobiecie

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  15. Co raz trudniej wymyślać pytania patrząc na poziom odpowiedzi 🙂
    To może jeszcze kilka:

    1. Czy Tolkien pisząc Władcę Pierścieni na „bieżąco” tworzył historię Gondoru i Rohanu oraz Numenoru? Piersza Era była już wcześniej opisana, przynajmniej we wstępnej wersji. Ale Druga i Trzecia Era to już powstały po napisaniu Hobbita i po zaczęciu Władcy Pierścieni, czy był wcześniejszej szkice?

    2. Czy Sauron pojawia się w twórczości Tolkiena przed Władcą Pierścieni, tzn. czy występował w pierwszych wersjach Silmarillionu? Czy Tolkien użył znanej, epizodycznej postaci Saurona z Silmarillionu do Władcy Pierścieni, czy odwrotnie? Wplótł Saurona do Silmarillionu po napisaniu Władcy Pierścieni?

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  16. „pojawienie się Saurona w finale”

    To nie był Sauron, tylko Rzecznik. Scena książkowa. Rzucenie kolczugą miało rozwalić morale.
    Jeżeli mówisz o scenie faktycznego Saurona, to nigdy nie została wydana oficjalnie, tak jak Frodo zamieniający się w Golluma. To tylko ciekawostki z planu, nie faktyczny materiał. W dodatkach przy kupieniu rozszerzonej wersji DVD jest sporo takich rzeczy jak np. Eowyna walcząca w jaskiniach Helmowego Jaru.
    Los Sarumana jest nieco inny, ale koniec podobny. Niestety w filmie nie ma 'Porządków w Shire”

    Gandalf vs Nazgul- złamanie laski było dziwne. Tutaj oryginał był zupełnie inny.

    Wersja rozszerzona jest najlepsza i najbardziej kompletna. Przede wszystkim jeżeli chodzi o sceny z umarlakami. Wersja kinowa okroiła niemal cały wątek. Są też moje ulubione książkowe sceny z Entami i w Lorien.
    Szczerze mówiąc nie wiedziałem, że jest jeszcze wersja reżyserska. Myślałem że jest zwykła i ta prawidłowa, czyli rozszerzona. Gorąco polecam ją koniecznie zobaczyć.
    Hobbit niestety aż tak na dodatkowych scenach nie zyskuje, poza drugą częścią gdzie w kinie skandalicznie ucięto niemal cały wątek Beorna.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. No nie wiem, w opisach filmików na YT to jest Sauron.
      https://www.youtube.com/watch?v=zhJOgrz0ibc
      https://www.youtube.com/watch?v=UCaySrwpPOw
      O ile pamiętam wersja reżyserska różniła się od zwykłej tylko tym, że każdy z członków Drużyny Pierścienia odbył rozmowę z Galadrielą i otrzymał od niej prezent. W zwykłej tylko Frodo. A w każdym razie ja nie zwróciłem uwagi na nic więcej. Choć przyznaję, że oglądałem już dość dawno, nie znałem wtedy jeszcze trylogii na pamięć i szczerze mówiąc nie wiedziałem nawet, że oglądam jakąś specjalną wersję. 🙂 Dopiero później zauważyłem, że brakuje mi niektórych scen. Teraz być może wychwyciłbym więcej różnic.
      Ale jak tylko będę miał okazję to na pewno obejrzę tę wersję rozszerzoną.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. To jest nigdy nie wydana scena, tak jak wspomniałem.

        Prezenty od Galadrieli to właśnie jedna z tych świetnych scen. Później nawet w Dwóch Wieżach widzimy jak różne postacie robią z nich użytek.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. No cóż, możliwe, że niewydana. Nie będę się spierał. Jak wspomniałem nigdy nie oglądałem tej rozszerzonej wersji w całości (czy raczej rozszerzonych wersji, bo są dwie zdaje się, ta najnowsza i najdłuższa to special extended Blu-Ray edition, a jak mniemam ty mówisz o special extended edition na DVD).

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
          1. Bez znaczenia raczej czy to Blu-Ray czy DVD. Ma trwać około 11 godzin cała trylogia.
            Special to pewnie kwestia zakulisowych dodatków, jak ten o Sarumanie, wywiady czy takie wycięte sceny jak z Sauronem.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
            1. Nie no, podają że ta z Blu-ray jest dłuższa. W przypadku np. Drużyny Pierścienia to 208 minut do 228.

              To mi się podoba 0
              To mi się nie podoba 0
              1. Łączny czas trylogii w edycji rozszerzonej powinien wynosić ok 680 minut.
                Drużyna Pierścienia 208 minut.
                Dwie Wieże 223 minuty.
                Powrót Króla 251 minut.

                Podają 228 minut gdzieniegdzie, bo te 20 minut to jakieś materiały dla fanów.

                https://en.m.wikipedia.org/wiki/The_Lord_of_the_Rings:_The_Fellowship_of_the_Ring

                „an extended edition was released on VHS and DVD, with 30 minutes of new material, added special effects and music, plus 19 minutes of fan-club credits, totalling to 228 minutes.”

                To mi się podoba 0
                To mi się nie podoba 0
                1. Być może masz rację. Ale żeby mieć pewność trzeba by obejrzeć obie wersje i porównać.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
  17. Po zobaczeniu wersji rozszerzonej, wersja kinowa zdaje się taka ,,niepełna”. No po prostu brakuje tych scen do pełnego przeżycia Władcy. I kropka.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  18. Ależ afera o zdjęcie 🙈
    Co oni palą za ziele w Tolkien Society? Bo chyba nie te co trzeba z Longbottom 😀

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  19. Wrócę do tematu Toma Bombadila. Po ponownym czytaniu nie daje mi to spokoju.
    Zgadzam się z teorią, że Zimnoręki Martina to odpowiedź na Toma u Tolkiena. Zgadza się niemal wszystko. Potwierdzeniem tego jest gdy odmawia dalszej podróży z hobbitami do Bree.
    Tylko pomimo tego, nie sposób stwierdzić
    kim jest.
    Pierwszy rozdział daje do zrozumienia, że to Ainur lub Maiar, który był panem lasu. Tylko taka istota mogłaby mieć władzę nad przyrodą. Choć Złota Jagoda stwierdziła, że nie jest to władza dosłowna, ot jest panem okolicy, ale nie woli tych co ją zamieszkują. Kojarzy mi się to ze stworzeniem Entów i może jest możliwość, że Tom i Jagoda są od Yavanny i/lub Oromego?
    Drugi rozdział to jednak chyba celowe zamieszanie, bo Tolkien nie chciał nigdy potwierdzić kim on jest. Najbardziej mnie zastanowiły sceny ze skarbami Kurhanów i przy rozstaniu. Rozpoznał bowiem starego posiadacza broszki, w domyśle jakaś dama/królowa z Arnoru, która zginęła jak reszta w czasie wojny z Angmarem lub zarazy. Tom był też wyraźnie smutny gdy wspomniał o granicy królestw po podziale Arnoru. Oznacza to że miał bliski stosunek z tym co się działo w dawniejszych czasach III Ery. Tutaj teza o byciu istotą boską średnio pasuje. Może to któryś ze starych bohaterów wojen z Angmarem, tak jak być może Zimnoręki jest jednym z bohaterów Długiej Nocy. Taką tezę chyba przyjął też Martin.
    Co o tym sądzisz Bluetiger i ku której opcji się skłaniasz?

    Ogólnie czytanie ponowne Tolkiena po lekturze Martina wydaje się fascynujące. Te podobieństwa Północy ze Starym Lasem i Kurhanami są oczywiste.
    Północ słabo zaludniona, Mur, Las, Kraina Umarłych.
    Buckland, „Mur”, Stary Las i Kurhany.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Byłbym zapomniał, mamy Wolnych Ludzi Mance’a, jako odpowiedź na unikalną w Śródziemiu mieszankę różnych ras w kraju Bree. Gdyby Sauron wygrał, to by pewnie emigrowali w ucieczce do Shire i jeszcze dalej… przez Mur 🙂

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  20. https://youtu.be/Qysw8A_ssRc

    Przykro się na to patrzy. Coś co było wielkim oczekiwaniem zamienia się w wielkie zaniepokojenie.
    Tylko mało kto zwraca uwagę na jedną rzecz. Co do cholery robi Galadriela z gwiazdą Feanora?
    Po co kolejny związek człowiek-elf(który wygląda jak skrzat)? Po co nowe postaci gdzieś gdzie jest ich za dużo by zmieścić w ekranizacji?

    Na szczęście cokolwiek się stanie, pozostają książki i filmy. Żadna porażka serialu tego nie zmieni.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Hehe, dziewucha całkiem do rzeczy, chociaż żadna z niej elfka. 😀 Ale elfy nieróżniące się niczym od ludzi to już standard, po grubych, starych i brzydkich elfach Netflixa w Wiedźminie. Zresztą, czego się spodziewaliście po producencie, który publikuje buńczuczne manifesty polityczne zamiast gadać o materiale źródłowym? Pisałem już tutaj przy okazji wprowadzenia politycznych wymagań dla Oscarów, że tak będzie, to się niektórzy sprzeczali. Idą czasy wszechobecnej politycznej szmiry propagandowej, film nurkuje pyskiem w muł i wodorosty i lepiej się przyzwyczajcie, bo będzie tylko gorzej, a proces przyspiesza z miesiąca na miesiąc. Na razie głównie w telewizji, ale to kwestia czasu, gdy podobne „dzieła” zaczną opuszczać Hollywood.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Przecież to ma być krasnolud, a ludzie wszędzie szukają u niej brody.

        To nie jest problem jaka jest obsada. Chociaż trochę jest. Generalnie głupie jest jak obrońcy i krytycy wszystko do tego sprowadzają, bo to nie jest istota sprawy. Gra o tron nie byłaby lepsza ani gorsza gdyby Daenerys była czarna. Choć byłoby to zabawne i psułoby to obraz jaki namalowano. Tylko tyle i aż tyle.
        Problem jest w tym, że kolejni twórcy mają gdzieś kanon. To nie jest Martin, który nie skończył ksiażek i trochę spaprał worldbuilding, a gdzieniegdzie celowo nie opisywał czegoś wprost.
        Galadriel nie jest żadną wojowniczką, nie jest tym bardziej dowódcą w zbroi i za cholerę nie nosiłaby gwiazdy Feanora. To tak jakby Robert nosił godło Targareynów. Albo Bravoos popierało niewolnictwo…a wróć 🙈🙊
        Elrond jako młody polityk. Nosz kurde, wszyscy wiemy co to oznacza. Zrobią z czapy konflikt polityczny pomiędzy Rivendell a Khazad Dum. Czyli coś co żyło zawsze w przyjaźni będzie żyć teraz celowo na potrzeby show w konflikcie. Jeszcze jak przeniosą konflikt z I ery o pewien klejnot, to mnie szlag jasny trafi.
        Linia czasowa ma być totalnie olana. Coś co ma trwać kilkaset lat będzie trwać kilka. To nie był problem w Hobbicie, że Azog żył. Ale będzie problem jeżeli zrobią z krasnoludami jak wyżej lub będą mieszać odległe wątki dotyczące wielu postaci, w jeden na kilka. I do tego nowych!
        Na cholerę nowe postacie gdy ich nie brakuje. Do tego ten związek, coś co było wyjątkiem w tym świecie. Jeżeli już to reklamują, to musimy się przygotować na to, że będą tym epatować.

        A czarny krasnolud i elf? No cóż. Tolkien jasno opisał, albo przynajmniej w większej części, jak wyglądają poszczególne rasy. Nie byłby to problem gdyby nie to, że w filmach Jacksona nie ma czarnych elfów ani krasnoludów. Nagle w rodzie Durina będą ciemni? Trochę to dziwne.
        Czarne Elfy to efekt pewnej nadinterpretacji. Byłoby to do przyjęcia gdy nie sprawa jak wyżej. Wszędzie indziej Elfy są białe i majestatyczne.
        Jedyne sensowne wytłumaczenie, to że to potomek Avarich. Ale wątpię by było stać na to producentów, skoro go pchają w ręce jakiejś kobiety.

        Bluetiger. Popraw mnie jeśli się mylę, ale jedyne przypadki związków Elfa z człowiekiem, to wtedy gdy męski potomek pierwszych rodów ludzi spotkał Elfkę i czynem udowodnił, że na nią zasługuję.
        Tutaj mamy samotną matkę i czarnego elfa…☹
        Halbrand – wtf. Po co, na co.

        Byłem naprawdę podekscytowany tym serialem. Teraz mam nadzieję, że nie powstanie.

        Największym problemem jest to, że powstaje kolejna Gra o Tron, z tych gorszych serii. A fani, ludzie którzy stworzyli ten fandom i znają każdy detal świata są robieni w konia.
        Teraz jeszcze są do zakupu prawa ekranizacji Władcy i Hobbita. Strach się bać.

        Ciekawe czy to między innymi miał na myśli Tolkien gdy tworzył postać Sarumana.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. „Przecież to ma być krasnolud, a ludzie wszędzie szukają u niej brody.”
          Miałem na myśli Galadrielę. Aktorka podoba mi się, szkopuł w tym, że nie wygląda w ogóle jak elfka. Mogłaby grać jakąś Joannę d’Arc, nie Galadrielę. Zresztą żaden z pokazanych dotychczas elfów nie wygląda jak elf tylko jak ludzie ze spiczastymi uszami. W filmach Jacksona od razu wiem, że mam do czynienia z elfami, obcą rasą, nawet jak nie widzę uszu. Tutaj nie rozpoznasz jednych od drugich za ch…
          „To nie jest problem jaka jest obsada.”
          Trochę jednak jest. Może nie aż taka jak z wykoślawianiem materiału źródłowego na rzecz durnych pomysłów nonejmów od scenariusza, ale jednak jest. I już wyjaśniam dlaczego. Nie miałbym nic przeciwko czarnym, gdyby w ten sposób chciano umieścić w filmie wybitnego aktora, albo taka była wizja artystyczna twórców. Ale dzisiaj czarni w „białych” rolach to jasny sygnał i deklaracja polityczna twórców, za którą idzie całą reszta politpoprawnego szajsu – choćby ta nieszczęsna Galadriela. Dzisiaj „silna kobieta” musi mieć bicepsy, być obwieszona żelastwem i kopać tyłki facetom. Galadriela tolkienowska nie jest już silną kobietą.
          „Gra o tron nie byłaby lepsza ani gorsza gdyby Daenerys była czarna.”
          Gdyby u Martina Dany też była czarna to pewnie nie. Gdyby u Martina była biała, ale potrafiono by taki zabieg jakoś wiarygodnie umotywować, to byłoby już gorzej, ale też do przyjęcia. Gdyby jednak była czarna, bo tak i już (jak ta Anna Boleyn w jakimś gównianym angielskim serialiku) to byłaby kupa gówna i tyle.
          „Na cholerę nowe postacie gdy ich nie brakuje.”
          To oczywiste. Nowe postaci są po to, żeby można było tworzyć z nimi nowe wątki. Wątki poprawne politycznie, a nie jak u Tolkiena – białego, patrialchalnego, opresyjnego katotaliba. Szykuje się już przecież wielka miłość pomiędzy białą samotną matką, a czarnym elfem. 🙂
          „A czarny krasnolud i elf?”
          Nie przypominam sobie, żeby gdziekolwiek u Tolkiena byli tacy. Skąd by się zresztą wzięli? Przebywanie pod ziemią raczej nie sprzyja pigmentacji. A co do tej pani, która ma być krasnoludzicą. Pal licho kolor skóry, ale jak to jest właściwie z tymi brodami u krasnoludzkich kobiet? Nie przypominam sobie, żeby Tolkien coś o tym wspominał, ale mogłem coś przegapić. Natomiast widziałem setki wyobrażeń krasnoludzkich kobiet na grafikach tworzonych przez fandomy najrozmaitszych książek i gier i praktycznie nigdzie nie mają bród. Jeżeli już, to są to jakieś karykatury robione dla jaj.
          „A fani, ludzie którzy stworzyli ten fandom i znają każdy detal świata są robieni w konia.”
          No cóż. Fani muszą poświęcić się na ołtarzu zwycięstwa rewolucji. 🙂 Od razu wiedziałem, że tak będzie. Wszak Amazon znany jest z nachalnej promocji lewactwa. Bezos płaci i chce mieć fantasy zgodne ze swoją wizją świata. Nie mogło być inaczej.Wyleciał przecież cały pierwszy zespół scenarzystów i ten spec od twórczości Tolkiena. Zostały same nonejmy. Podobno para głównych showrunnerów nie ma jeszcze na koncie ŻADNEGO projektu. Lepsze jaja niż z GoT.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
        2. Mój poprzedni post czeka w moderacji, więc wstrzymaj się z ewentualną odpowiedzią do czasu aż się ukaże. Teraz napiszę tylko to czym miałem zakończyć.

          „Byłem naprawdę podekscytowany tym serialem. Teraz mam nadzieję, że nie powstanie.”
          Powstanie, powstanie. Zdaje się, że już zakontraktowano sześć sezonów. Ale uczucie podzielam. Miałem podobnie z Wiedźminem. Liczyłem na ciekawą ekranizację jednego z moich ulubionych światów fantasy, a dostałem niewiarygodny propagandowy szajs sklecony na kolanie przez jakichś grafomanów. Który z prozą Sapkowskiego, poza kilkoma nazwami geograficznymi i imionami, nie ma nic wspólnego. Obejrzałem dwa sezony. I tak za dużo. Kolejnego już nie ruszę. Zaś tego produktu Amazonu w ogóle nie zamierzam oglądać. Nie chcę sobie psuć dobrej pamięci po filmach Jacksona. Myślę, żeby dać szansę HBO, więc Dom Smoka pewnie obejrzę. Przynajmniej pierwszy sezon. Potem zobaczymy. Po tym co się teraz wyprawia zacząłem doceniać GoT. 🙂 Zresztą lepiej już nie będzie i wiele już nie obejrzymy, chyba że wyłączymy sobie mózg i nerwy. Mówimy o świecie, w którym aktorzy i celebryci klękają przed rozwydrzoną hołotą lewacką i przepraszają za to, że są biali (albo że mają nieco wyższe IQ). Hunwejbinizm opanował Zachód.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
          1. Czarne elfy czy krasnoludy nie byłyby dla mnie takim problemem, gdyby były to jedyne zmiany. Kwestia kosmetyki, do której trzeba się przyzwyczaić. Dużo bardziej niepokoi mnie podejście do kanonu. Ta wojownicza Galadiera i plotki o ściskaniu fabuły, dodatkowo z dość lekceważącymi wypowiedziami producentów napawają dość poważnymi obawami.
            Czy nie należy więc nic zmieniać w materiale źródłowym? Peter Jackson udowodnił że niektóre zmiany są bardzo pozytywne, a inne niezbędne przy ekranizacji tak ogromnego świata. Jackson jednak uwielbiał dzieło Tolkiena, miał na pokładzie Christophera Lee który był wręcz fanatykiem książek i ogólnie każdy na planie zdawał sobie sprawę z wyjątkowości produkcji (do legend przeszły historie typu że podczas szarży Rohanu z przodu mogły być tylko osoby które przeczytały książkę).
            Tej miłości i fascynacji materiałem źródłowym na razie nie widać przy produkcji tego serialu i to wzbudza mój niepokój. Przy ekranizacji czegoś tak wielkiego jak Silimarilion zmiany są konieczne, ale dokonanie ich w zgodzie z duchem oryginału jest niezwykle trudne.
            Serial raczej obejrzę, choćby ze względu na jego skalę i mam nadzieję że uda się stworzyć coś niezwykłego. Jak nie to pozostaje nadzieja że Diuna i produkcje jak The Northman od Eggersa doprowadzą do jakiejś głębszej refleksji w Hollywood.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
          2. Nie tylko twój, ale może to i lepiej. Tak sobie dzisiaj pomyślałem, że za dużo się wczoraj tym zdenerwowałem. W przeciwieństwie do Gry o tron, nie niszczy to żadnego dorobku.
            Tak więc okroiłem kawałek, a niech moderacja usunie to co jest w poczekalni.

            Podejrzewam co mogłeś napisać.
            Nie ma według mnie nic poprawnego w tym co się wyprawia. Poprawność polityczna brzmi jak nieśmieszny oksymoron, przynajmniej dla mnie.
            To nie jest dla mnie istota sprawy. Już Jackson musiał pewne rzeczy zmienić, bo nie oszukamy tego że nie żyjemy w czasach o których pisał Tolkien, nie mówiąc o czasach tworzenia. Niektórych rzeczy się po prostu zrobić nie da. Jak się czyta książkę, to ilość nieznajomych wątków jest szokująca. Nie mówiąc o charakterze postaci czy dialogów.
            Ale Jackson zrobił co się da by pozostać jak najwierniejszym oryginałowi i do niego się dostosowywał.
            Tutaj teraz to wygląda jak dostosowywanie historii do widzimisię produkcji fanfiku. Tak jak w Grze o Tron. I szczerze mówiąc, wątpię by można było to gorzej zrobić, nawet jeżeli będzie się niszczyć świat Tolkiena. To nie obsada tutaj gra główną role w porażce, choć dokłada się do ogólnego obrazu. Myślę, że serial będzie się dobrze oglądać, ale nie będzie tej magii, więc używanie nazwiska Tolkiena będzie niejako świętokradztwem.

            Patrząc na reakcje internetu podejrzewam o co tutaj chodzi. Ludzie mają skoczyć sobie do gardeł i to się udało. Wyzywanie od rasistów i mizoginów, bo komuś nie podoba się robienie z Galadrieli faceta.
            I to jest dla mnie największy problem współczesnych produkcji. Po co na siłę robić z kobiecych postaci silnych mężów? Kobieta może być silna bez jej maskulinizacji.
            Czarna kobieta krasnolud bez brody też nie zwiastuje nic dobrego. Nic się tu kupy nie trzyma. I to chyba każdego to denerwuje, że zamiast skupić się na tym istotnym problemie, jest pieprzenie o rasizmach.
            Czarny aktor nie bezcześci materiału źródłowego, robi to producent. Jak z Velaryonem.
            Dokładnie jakichś spraw politycznych do tej dyskusji jest tylko jej pogarszaniem. Bo o to chyba chodzi prowodyrom. Nikt już nie gada o tym, że mamy tutaj jawne złamanie zasady o której mówiło samo Tolkien Estate.Chyba po śmierci Christophera nikomu już na tej spuściźnie nie zależy.

            Mnie zastanawia czy faktycznie to takie zyskowne? Zwróci się w ten sposób 1 mld wydany na produkcje i kolejne 2 mld za prawa filmowe i do gier? Pewnie tak. Skoro to się opłaca, to tak będą dalej robić niestety.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
            1. Dobra, widzę że moderacja działa w żółwim tempie, więc podzielę posta na dwa mniejsze i wrzucę jeszcze raz. A zatem:

              “Przecież to ma być krasnolud, a ludzie wszędzie szukają u niej brody.”
              Miałem na myśli Galadrielę. Aktorka podoba mi się, szkopuł w tym, że nie wygląda w ogóle jak elfka. Mogłaby grać jakąś Joannę d’Arc, nie Galadrielę. Zresztą żaden z pokazanych dotychczas elfów nie wygląda jak elf tylko jak ludzie ze spiczastymi uszami. W filmach Jacksona od razu wiem, że mam do czynienia z elfami, obcą rasą, nawet jak nie widzę uszu. Tutaj nie rozpoznasz jednych od drugich za ch…
              “To nie jest problem jaka jest obsada.”
              Trochę jednak jest. Może nie aż taka jak z wykoślawianiem materiału źródłowego na rzecz durnych pomysłów nonejmów od scenariusza, ale jednak jest. I już wyjaśniam dlaczego. Nie miałbym nic przeciwko czarnym, gdyby w ten sposób chciano umieścić w filmie wybitnego aktora, albo taka była wizja artystyczna twórców. Ale dzisiaj czarni w “białych” rolach to jasny sygnał i deklaracja polityczna twórców, za którą idzie całą reszta politpoprawnego szajsu – choćby ta nieszczęsna Galadriela. Dzisiaj “silna kobieta” musi mieć bicepsy, być obwieszona żelastwem i kopać tyłki facetom. Galadriela tolkienowska nie jest już silną kobietą.
              “Gra o tron nie byłaby lepsza ani gorsza gdyby Daenerys była czarna.”
              Gdyby u Martina Dany też była czarna to pewnie nie. Gdyby u Martina była biała, ale potrafiono by taki zabieg jakoś wiarygodnie umotywować, to byłoby już gorzej, ale też do przyjęcia. Gdyby jednak była czarna, bo tak i już (jak ta Anna Boleyn w jakimś gównianym angielskim serialiku) to byłaby kupa gówna i tyle.

              To mi się podoba 0
              To mi się nie podoba 0
            2. “Na cholerę nowe postacie gdy ich nie brakuje.”
              To oczywiste. Nowe postaci są po to, żeby można było tworzyć z nimi nowe wątki. Wątki poprawne politycznie, a nie jak u Tolkiena – białego, patrialchalnego, opresyjnego katotaliba. Szykuje się już przecież wielka miłość pomiędzy białą samotną matką, a czarnym elfem. 🙂
              “A czarny krasnolud i elf?”
              Nie przypominam sobie, żeby gdziekolwiek u Tolkiena byli tacy. Skąd by się zresztą wzięli? Przebywanie pod ziemią raczej nie sprzyja pigmentacji. A co do tej pani, która ma być krasnoludzicą. Pal licho kolor skóry, ale jak to jest właściwie z tymi brodami u krasnoludzkich kobiet? Nie przypominam sobie, żeby Tolkien coś o tym wspominał, ale mogłem coś przegapić. Natomiast widziałem setki wyobrażeń krasnoludzkich kobiet na grafikach tworzonych przez fandomy najrozmaitszych książek i gier i praktycznie nigdzie nie mają bród. Jeżeli już, to są to jakieś karykatury robione dla jaj.
              “A fani, ludzie którzy stworzyli ten fandom i znają każdy detal świata są robieni w konia.”
              No cóż. Fani muszą poświęcić się na ołtarzu zwycięstwa rewolucji. 🙂 Od razu wiedziałem, że tak będzie. Wszak Amazon znany jest z nachalnej promocji lewactwa. Bezos płaci i chce mieć fantasy zgodne ze swoją wizją świata. Nie mogło być inaczej.Wyleciał przecież cały pierwszy zespół scenarzystów i ten spec od twórczości Tolkiena. Zostały same nonejmy. Podobno para głównych showrunnerów nie ma jeszcze na koncie ŻADNEGO projektu. Lepsze jaja niż z GoT.

              To mi się podoba 0
              To mi się nie podoba 0
            3. Co zaś do tego zdania:
              „Mnie zastanawia czy faktycznie to takie zyskowne?”
              Nie sądzę, żeby względy finansowe grały tu jakąkolwiek rolę. Serial zapewne zarobi, ale czy filmy Jacksona nie zarobiły? Czy gej nie pójdzie na dobry film, jeżeli wśród bohaterów nie będzie żadnego geja? Czy murzyn nie dotknie dobrej adaptacji fantasy, jeżeli elfy będą tylko białe? Przecież to absurd. Byłem na „Obcym” bodajże pięć razy, choć o ile pamiętam nie ma tam żadnego Polaka. To po prostu polityka. Bezos ma dość pieniędzy, żeby nie martwić się wynikami finansowymi swego serialu.

              To mi się podoba 0
              To mi się nie podoba 0
            4. Politpoprawny szajs w najmniejszym stopniu nie poprawia wyników finansowych filmu czy serialu i ma znaczenie jedynie dla grupki nawiedzonych „działaczy”. Bezos po prostu uskutecznia w ten sposób swoją małą rewolucję, zaś tradycyjni producenci zwyczajnie nie chcą mieć kłopotów z agresywnymi krzykaczami spod znaku BLM i podobnych.

              To mi się podoba 0
              To mi się nie podoba 0
        3. Bluetiger. Popraw mnie jeśli się mylę, ale jedyne przypadki związków Elfa z człowiekiem, to wtedy gdy męski potomek pierwszych rodów ludzi spotkał Elfkę i czynem udowodnił, że na nią zasługuję. (Iluvatar)

          Andreth z rodu Bëora i Aegnor z rodu Finarfina (brat Galadrieli i Finroda) zakochali się w sobie, ale nie mogli zawrzeć małżeństwa, gdyż wśród Eldarów istniał zwyczaj, że w czasie wojen nie brano ślubów. Ich historia znalazła się w tekście „Athrabeth Finrod ah Andreth” (Debata Finroda i Andreth), który został opublikowany w Morgoth’s Ring, dziesiątym tomie Historii Śródziemia. Gdyby J.R.R. Tolkien ukończył Silmarillion, najprawdopodobniej „Athrabeth…” byłoby ostatnim tekstem w dodatkach.

          Można jeszcze dodać, że w rodzie książąt Dol Amrothu istniała tradycja zgodnie z którą rodzicami pierwszego księcia, Galadora, byli Imrazôr zwany Númenorejczykiem i elfka Mithrellas, towarzyszka Nimrodel z Lothlórien (według mniej prawdopodobnej wersji legendy żoną Imrazôra była sama Nimrodel). Para miała również córkę, Gilmith.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
          1. Czyli wychodzi na to, że taka możliwość była tylko pomiędzy Elfami Wysokiego Rodu i ludźmi pochodzących od trzech plemion przybyłych do Beleriandu. Albo może to przypadek i Tolkien dopuszczał inne, choć to wątpliwe.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
            1. Mithrellas należała do Elfów Leśnych, którzy pochodzili od Nandorów i nie zaliczali się do Calaquendich / Elfów Wysokiego Rodu…

              To mi się podoba 0
              To mi się nie podoba 0
  21. Hej,
    Nie wiem czy kontynuujesz jeszcze tę serię, ale męczy mnie od jakiegoś czasu pewne zagadnienie.
    W którymś z odcinków wyjaśniono, że upadek Golluma w ogień, to tak naprawdę interwencja Iluvatara.
    Frodo w Dwóch Wieżach mówi do Golluma coś takiego:

    „Zaprzysiągłeś na to, co nazywasz swoim skarbem. Pamiętaj! Siła tego skarbu wiąże cię i zmusza do dotrzymania słowa, ale będzie starała się na swój przewrotny sposób zwieść cię, ku twej zgubie. Już się dałeś uwieść. I głupio się z tym zdradziłeś. Powiedziałeś: „zwróć skarb Smeagolowi”. Nigdy więcej nie powtórz tego! Nie pozwalaj tej myśli zagnieździć się w twojej głowie. Nie odzyskasz go nigdy. Ale jeśli będziesz go pożądał, możesz bardzo źle skończyć. Powiadam ci: nie odzyskasz go nigdy. W ostatecznym niebezpieczeństwie włożę go na palec, Smeagolu, on zaś, który tak długo miał nad tobą władzę, ujarzmi cię znowu. Cokolwiek ci wówczas rozkażę, posłuchasz mnie, skoczysz w przepaść albo rzucisz się w ogień. Bo taki dam rozkaz. Ostrzegam cię, pamiętaj Smeagolu!”

    Czy to zwykły foreshadowing, czy sugestia, że to jednak Frodo po ogłoszeniu się Władcą Pierścienia, rozkazał Gollumowi się potknąć? Nie wyklucza to też w zasadzie interwencji Iluvatara. Bardzo mnie ten fragment zaintrygował i jestem ciekaw twojej opinii.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  22. Myślałam, że Rohan to Mercja, jedno z królestw w Wielkiej Brytanii.
    W serialu Last Kingdom (Upadek królestwa) rzeźbione zdobienia budynków są podobne do tych w Rohanie

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button