Zapraszam na sierpniowy odcinek Tolkienowskiego Q&A, w którym znalazły się odpowiedzi na pytania dotyczące między innymi wyboru danego półelfom, jednego z polskich przekładów „Hobbita”, ustrojów Shire’u i Bree, nor mieszkalnych hobbitów oraz zniszczenia Dwóch Latarni. Przypomnę również, że już 2. września ukaże się książka z tekstami J.R.R. Tolkiena – The Nature of Middle-earth [Natura Śródziemia] pod redakcją Carla F. Hostettera. Możliwe, że we wrześniu powstanie odcinek specjalny Tolkienowskiego Q&A, w którym wrócę do niektórych pytań z wcześniejszych części cyklu, by uwzględnić nowe informacje z tej publikacji. -BT
Wybór półelfów
Jak to jest z rasą dzieci Elronda dlaczego one mogły wybierać a dzieci Elrosa nie? Czy nie jest to trochę niespójne/niesprawiedliwe obaj półelfowie musieli wybierać za młodu a Arwena, Elladan i Elrohir mogli spokojnie przeżyć życie elfa po czym stwierdzić że jednak wolą umrzeć jak ludzie. Czy w takim razie Elrond też mógł jeszcze zmienić wybór po tym jak wszystkie jego dzieci wybrały los ludzi? Jeśli pomieszałem jakieś fakty albo źle pisałem nazwy własne to z góry przepraszam ale pisałem z pamięci. (pyta Qda)
BT: W liście 153 pojawia się wzmianka, która sugeruje, że brak możliwości wyboru w przypadku potomków Elrosa był związany z tym, że został on królem Númenoru. Podejrzewam, że może chodzić o to, że Valarowie (lub Ilúvatar) nie chcieli, żeby doszło do sytuacji, w której jeden z członków założonej przez niego dynastii zdecyduje, że chce jednocześnie posiadać nieśmiertelność elfów i władzę wśród ludzi. To mogłoby sprawić, że Númenor upadłby jeszcze szybciej – na przykład, nieśmiertelny król mógłby stać się tyranem, który nie liczyłby się z potrzebami długowiecznych, lecz jednak śmiertelnych poddanych, którzy w końcu mogliby się zbuntować. Ponadto, choć wielu ludzi nie postrzegało tego w ten sposób, śmierć była darem Ilúvatara – w przeciwieństwie do elfów, nie byli oni na zawsze związani z Ardą i ich dusze ją opuszczały, by udać się tam, gdzie przebywa Jedyny. Gdyby dzieci Elronda nie otrzymały prawa zadecydowania, że chcą być zaliczane do ludzi, zostałaby im odebrana możliwość przyjęcia tego daru. Gdyby z kolei nie miały możliwości wyboru losu elfów, oznaczałoby to przymusową rozłąkę z ojcem, który był półelfem i wybrał los elfów, oraz matką – Celebrianą, córką Galadrieli i Celeborna. Sytuacja dzieci Elrosa była inna – jeśli z góry przypadł im taki sam los jak los rodziców to nie traciły one daru Ilúvatara.
Nie jestem pewien, czy Elrond i Elros musieli podjąć decyzję już za młodu, w przeciwieństwie do dzieci Elronda, które mogły to uczynić dopiero później (choć Tolkien wspomina w przytoczonym liście, że z wyborem nie mogły zwlekać w nieskończoność). Możliwe, że Elros zdecydował już wtedy, żeby móc zostać przywódcą Edainów. Być może w przeciwnym razie mógłby odłożyć wybór w czasie. Także Elrond mógł po prostu chcieć już wybrać – na przykład wówczas, gdy jego brat podjął swoją decyzję i odpłynął z Edainami na Númenor, a Elrond postanowił dołączyć do elfów w Lindonie. Tak czy inaczej, po tym jak decyzja została podjęta, Elrond nie mógł już jej zmienić.
Odnalezienie Pierścienia a powrót Saurona do Dol Guldur
Sauron wraca do Dol Guldur w 2460 r. 3 lata później Gollum znajduje pierścień. To nie przypadek, że po jego powrocie kiedy był już silniejszy, pierścień był gotowy porzucić głębiny? (pyta Iluvatar)
BT: Przypuszczam, że było to coś więcej niż tylko zbieg okoliczności. Zastanawiam się zresztą, czy Pierścień nie próbował powrócić do swojego władcy już wcześniej, gdy na początku trzeciego tysiąclecia Trzeciej Ery Sauron rósł w siłę w Dol Guldur. Możliwe, że już wtedy Pierścień ujawniłby się, gdyby w pobliżu znalazła się jakaś odpowiednia istota – tak się jednak wówczas nie stało, a w roku 2063 Sauron uciekł ze swojej warowni, gdyż do Dol Guldur udał się Gandalf. Czując, że Mroczny Władca już nie znajduje się w pobliżu, Pierścień mógł odłożyć próbę powrotu do chwili, gdy Sauron powróci. I rzeczywiście, już w trzy lata po jego ponownym zjawieniu się w Dol Guldur, Déagol znajduje Pierścień (a może należałoby powiedzieć, że to Pierścień znajduje Déagola?) i zostaje zamordowany przez Sméagola, który staje się Gollumem.
Porzucenie Golluma przez Pierścień
Czy to również nie przypadek, że pierścień opuszcza Golluma gdy Sauron działa w Dol Guldur i szuka Pierścienia w Anduinie? (pyta Iluvatar)
BT: Sam Gandalf był zdania, że Pierścień porzucił Golluma, gdyż chciał w końcu opuścić podziemia pod Górami Mglistymi i powrócić do Saurona, który wzywał go z Dol Guldur. To, że to właśnie Bilbo znalazł się w pobliżu w tamtym momencie czarodziej uznał w rozdziale „Cień przeszłości” za najdziwniejsze zdarzenie w dotychczasowych dziejach Pierścienia i podejrzewał, że zadziałała tam inna potęga – ktoś chciał, żeby właśnie Bilbo znalazł Pierścień – ktoś inny, nie twórca Pierścienia (przytoczone tu dwa fragmenty rozdziału „Cień przeszłości” pochodzą z przekładu Marii Skibniewskiej). Warto dodać, że Saruman odkładał atak na Dol Guldur właśnie dlatego, że liczył, iż Pierścień ujawni się, wyczuwając obecność Saurona w fortecy – a wówczas czarodziej z Isengardu mógłby podjąć próbę jego przechwycenia.
Użycie Pierścienia przez Sama na Cirith Ungol
Czy Sauron i Nazgule nie czuli, że Sam używa pierścienia na wieży Cirith Ungol? (pyta Iluvatar)
BT: Myślę, że Nazgûle znajdowały się w tamtej chwili zbyt daleko (trwał atak na Gondor). Co do Saurona – w rozdziale „Wieża nad Cirith Ungol” pojawia się wzmianka o tym, że gdy Sam założył Pierścień, poczuł, że Mroczny Władca go szuka, jednak Sauronowi przeszkadzały ciemności, które sam wcześniej zesłał. Podejrzewam również, że Samowi pomogło to, że Nieprzyjaciel zupełnie się nie spodziewał, że Pierścień może się znajdować tak blisko – sądził, że jego przeciwnicy będą chcieli go zachować, żeby się nim posłużyć na wojnie, a nie zniszczyć, więc z jego punktu widzenia Cirith Ungol mogło być wśród najmniej prawdopodobnych miejsc do sprawdzenia. Możliwe, że między innymi to sprawiło, iż za każdym razem, gdy Sam używał Pierścienia, Sauronowi nie udawało się go zlokalizować przed tym, jak hobbit zdejmował Pierścień z palca.
„Hobbit” w przekładzie Pauliny Braiter
W Hobbicie przekładu Pauliny Braiter jest napisane, że to Bofur jest najtęższy z krasnoludów. To chyba błąd, bo wryte mam w głowie od zawsze, że najgrubszy był Bombur 😊 W ogóle kupiłem sobie ten przekład zachęcony wieloma pozytywnymi opiniami i jestem trochę zawiedziony. U Elronda pada tekst, że odczytać runy na mapie można najkrótszego dnia, a chodziło raczej o najkrótszą noc. Tłumaczenie pieśni i zagadek z Gollumem również wydały mi się dziwne. Musiałbym wrócić do przekładu Skibniewskiej, ale wydawało mi się zupełnie inne i bardziej przystępne. Kolejny przykład to nazywanie pierścienia i innych przez Golluma. Zamiast „ssskarbie” jest „najdrożssssssszy”. No nie pasuje mi to 🙁 (pyta Iluvatar)
BT: Nie wiem jak jest w innych wydaniach Hobbita w tym przekładzie, ale w tym, w którym sprawdzałem, rzeczywiście pojawia się taki fragment: Należał on [błękitny kaptur – przyp. BT] do Thorina, niezmiernie godnego krasnoluda. W istocie był to nie kto inny jak wielki Thorin Dębowa Tarcza we własnej osobie, chwilowo niezbyt zachwycony tym, że runął na słomiankę Bilba przygnieciony ciężarem Bifura, Bofura i Bombura – choćby dlatego, że Bofur wyróżniał się niezwykle obfitą tuszą. Tymczasem w oryginale niezwykle obfitą tuszą wyróżnia się nie Bofur, tylko Bombur – fragment odpowiadający temu, który przytoczyłem powyżej brzmi: This last belonged to Thorin, an enormously important dwarf, in fact no other than the great Thorin Oakenshield himself, who was not at all pleased at falling flat on Bilbo’s mat with Bifur, Bofur, and Bombur on top of him. For one thing Bombur was immensely fat and heavy.
Co do run księżycowych na mapie Thróra – w wydaniu, w którym sprawdzałem fragment, w którym Elrond o nich opowiada brzmi: Te tutaj [runy – przyp. BT] nakreślono niewątpliwie wieczorem najkrótszego dnia w roku, w blasku sierpu księżyca, dawno, dawno temu. W oryginale odpowiedni fragment brzmi: These must have been written on a midsummer’s eve in a crescent moon, a long while ago. Elrond mówi zatem o runach napisanych w wigilię śródlecia przy świetle sierpu księżyca. Trochę dziwi mnie nie to, że takie pomyłki się wkradły, tylko to, że nie zostały później zauważone i poprawione. Jeśli chodzi o sam przekład Hobbita pani Pauliny Braiter, to moim zdaniem jest on bardzo dobry i pamiętam, że czytało mi się go przyjemnie.
Czy pisząc „Hobbita” Tolkien wiedział, co robił Gandalf po odłączeniu się od Kompanii?
Czy Tolkien przy pisaniu Hobbita wiedział już co robił Gandalf poza wyprawą? Z tego co się orientuję, to pozostałe historie zaczął pisać później. Wcześniej mógł mieć napisane szkice Upadku Gondolinu (stąd miecze i skarby), ale o pozostałych sprawach Śródziemia jeszcze nie pisał. Z drugiej strony, ciężko mi uwierzyć że już nie miał jakiegoś zamysłu na te dziwne nieobecności Gandalfa 😊 (pyta Iluvatar)
BT: W A Brief History of The Hobbit [Krótkiej Historii Hobbita] John D. Rateliff pisze, że notatki Tolkiena z zarysami kolejnych części fabuły pokazują, że dramatyzm opowieści wymagał nieobecności czarodzieja przez znaczną część drugiej połowy książki, ale Tolkien nie był wówczas pewien, co tak naprawdę Gandalf (który wówczas nazywał się Bladorthin, a imię Gandalf nosił przywódca krasnoludów, który stał się Thorinem) w tym czasie robił. W tekście zwanym Plot Notes A (czyli zarysie fabuły od pobytu do Beorna do uwięzienia krasnoludów przez Króla Elfów) po przybyciu na skraj Mrocznej Puszczy czarodziej stwierdza, że i tak zawędrował z Kompanią dalej niż zamierzał i ma jakieś pilne sprawy do załatwienia. Jednak gdy po uwięzieniu krasnoludów Bilbo opuszcza siedzibę Elfów Leśnych, żeby odszukać czarodzieja, ten po prostu mieszka u Beorna (który nosi tu imię Medwed). Ta wzmianka o dalszym pobycie Gandalfa/Bladorthina u zmiennoskórego została jednak przekreślona – Rateliff sugeruje, że Tolkien doszedł do wniosku, że takie rozwiązanie jest zbyt wygodne, a w dodatku nie pasuje to słów o ważnej sprawie do załatwienia. Tak czy inaczej, na tym etapie tworzenia Hobbita Tolkien planował, żeby Bilbo samotnie zbiegł z podziemnych sal Elfów Leśnych i wyruszył na poszukiwania czarodzieja. Następnie Gandalf/Bladorthin miał się udać do Króla Elfów i przekonać go do wypuszczenia Kompanii. Później czarodziej miał powiedzieć, że tym razem żegna się naprawdę i znów odejść. Tolkien najwyraźniej nie wiedział wtedy, co tak naprawdę sprawiło, że Gandalf odłączył się od krasnoludów i hobbita. Autor prawdopodobnie podjął decyzję z tym związaną wówczas, gdy domykał niewyjaśnione wątki pod koniec pisania – w szkicu zakończenia pojawia się już wzmianka o udziale Gandalfa w naradzie dobrych czarodziejów i przepędzeniu Czarnoksiężnika z Mrocznej Puszczy. Do wydania Władcy Pierścieni o nieobecności Gandalfa nie było wiadomo nic więcej.
Co do „pozostałych spraw Śródziemia” – przed powstaniem Hobbita oraz w trakcie prac nad nim istniało znacznie więcej historii z legendarium niż tylko ta o upadku Gondolinu – Tolkien napisał już teksty takie jak: wczesne wersje opowieści z fazy Księgi Zaginionych Opowieści, The Sketch of the Mythology (czyli najwcześniejszy szkic Silmarillionu), Quenta Noldorinwa, najwcześniejsze Annały Amanu i Annały Beleriandu, a także inne materiały.
Ustroje Shire’u i Bree
Swoją drogą czytając władcę miałem zawsze problem z Shire i np. Bree… kto tam rządzi, komu podlegają, czy są inne miasta, jak tak, to czemu nie ma lokalnej władzy. Generalnie opis Eriadoru wydawał mi się pusty w porównaniu do Rohanu i Gondoru. Fornost we „Władcy Pierścieni” praktycznie nie występuje, a to chyba było miasto. Co z innymi miastami? (pyta stachmtg)
BT: Od upadku królów Arthedainu, którym wcześniej podlegało Shire, przywódcami kraju byli thanowie (którzy najpierw wywodzili się z rodu Oldbucków, później zaś – Tuków), którzy przewodniczyli wiecom i sądom, a także zwoływali w razie potrzeby siły zbrojne (Hobbitry-in-Arms). Jednak z czasem urząd ten stał się w zasadzie ceremonialny. Dlatego w czasach Wojny o Pierścień na czele Shire’u stał de facto burmistrz Michel Delving, czyli miasta położonego u podnóża Białych Wzgórz w Zachodniej Ćwiartce Shire’u. Burmistrz był jednocześnie Pocztmistrzem i Pierwszym Szeryfem. Położonym za Brandywiną Bucklandem, który formalnie nie był częścią Shire’u (włączył go do niego dopiero król Elessar), rządzili Dziedzice z rodu Brandybucków. W zasadzie w samym Shire rody także na ogół same zarządzały swoimi sprawami. Nie wiadomo jaki ustrój panował w mieście Bree – możliwe, że wspólnie z innymi miasteczkami i osadami w Kraju Bree (Archet, Combe, Staddle) tworzyło ono coś w rodzaju małej republiki kupieckiej, na której czele stał burmistrz. Możliwe również, że ważne decyzje podejmowano na wiecu – jednak są to tylko moje przypuszczenia.
Poza wymienionymi krainami Eriador rzeczywiście pod koniec Trzeciej Ery stanowi pustkowie – jednak właśnie taki był chyba zamiar Tolkiena. Eriador to miejsce, gdzie bohaterowie wędrują wśród pozostałości dawnej cywilizacji. Co do Fornostu – w czasach Wojny o Pierścień od dawna leżał on w ruinie. W Bree panował nawet przesąd, wspomniany przez karczmarza Butterbura w rozmowie z Gandalfem, iż jest to nawiedzone miejsce. Inne arnorskie miasta i twierdze również upadły wieki wcześniej.
Dobrobyt Shire’u
Hobbici w Shire i ich mieszkalne nory, z tego co mi wiadomo z opisów z książek i filmów, były dość rozległe i bogato wyposażone. Np pamiętam opis, gdzie mówiono, że przeciętna hobbicia nora miała kilka sypialni na wypadek odwiedzin gości. Takie Domostwo w czasach quasi średniowiecznych, kojarzy się bardziej z rezydencją arystokracji, niż mieszkaniem klasy średniej czy biedoty. Z tego co mi wiadomo, wszystkie hobbity, lub po prostu większość hobbitów, lub ich rodziny, miały takie nory rezydencje. Wszystkie inne krainy, przynajmniej ludzkie, jak Gondor czy Rohan, miały zwykłe nędzne domostwa typowe dla większości społeczeństw, z wyjątkiem arystokracji. Takie przynajmniej mam wrażenie.
I teraz dlaczego przeciętnego hobbita stać było na tak rozległe lokum, skoro inne krainy, pewnie nawet elfickie, nie miały tak luksusowych domów dla większości społeczeństwa (pewnie nawet w Rivendell tylko najznamienitsi elfowie mieli lepsze mieszkania). Czyżby jakimś cudem gospodarka Shire przewyższała gospodarkę Rohanu i Gondoru? Czy może Shire miało niesamowicie żyzne pola pod uprawę?
I przede wszystkim, skoro Shire było tak względnie majętne, to dlaczego żadna nacja sąsiadów nie pomyślała, iż mogła by ograbić ich tanim kosztem (armia Shire raczej nie była zbyt elitarna, jeśli w ogóle istniała). A jeśli taki przypadek był, to dlaczego działo się to tak rzadko? Logicznym wydaje się, że Shire powinno być jednym z bardziej łakomych kąsków w Śródziemiu, a więc powinno być podległe jakiejś silnej nacji. Żyzna gleba, Mali hobbici, bez zbytniego doświadczenia militarnego, idealne warunki do najazdu i wasalizacji. Całkiem niedawno na to wpadłem i doszedłem do wniosku że to interesujący aspekt tego świata. (pyta Kruk4000)
BT: W prologu Władcy Pierścieni pojawia się wzmianka, że w czasach Bilba w Shire w norach zamieszkiwali tylko najzamożniejsi i najubożsi – bogatych było stać na opłacenie budowy rozległych i wygodnych nor (takie rezydencje nazywano smajalami), podczas gdy biedni hobbici mieszkali w prymitywnych norach. Jednak w tym okresie większość mieszkańców Shire’u mieszkała w domach na powierzchni (choć nawet wówczas hobbici woleli budynki bez pięter). Niektóre regiony Shire’u były pozbawione jakichkolwiek wzgórz, w których w ogóle dałoby się wydrążyć norę.
Co do gospodarki Shire’u – kraina hobbitów jeszcze przed ich przybyciem była bardzo dobrze zarządzana przez królów Arnoru, którzy mieli na tych żyznych ziemiach swoje sady, winnice i pola uprawne. A dlaczego nikt nie podbił hobbitów? Po pierwsze, hobbici wcale nie byli bezbronni – w Shire znajdowało się trochę oręża (choć w czasach Bilba i Froda dawno z niego nie korzystano), a w razie potrzeby than zwoływał hobbitów pod broń. W Shire działali również szeryfowie, w tym oddział pograniczników. Po drugie, od upadku Angmaru wszyscy wrogowie, którzy mogliby chcieć najechać Shire znajdowali się daleko. I po trzecie, choć hobbici nie zdawali sobie z tego sprawy, ich kraina była chroniona przez Strażników – czyli Dúnedainów z Północy, którzy przez wiele wieków bronili mieszkańców ziem, które niegdyś wchodziły w skład królestwa Arnoru. Gdy grupy orków schodziły z gór, by napadać na Shire i inne krainy, to właśnie Strażnicy stawali na ich drodze. W roku 2747 Trzeciej Erze orkom pod wodzą króla Golfimbula udało się wedrzeć do Shire’u, jednak Bandobras „Bullroarer” Tuk stanął na czele sił hobbitów i pokonał ich w bitwie na Zielonych Polach. Poza tym najazdem odnotowano tylko jeden – w roku 2911 białe wilki przeszły po Brandywinie, która podczas srogiej zimy była skuta lodem, i wtargnęły do Wschodniej Ćwiartki.
Poczta w Shire
Ktoś kiedyś napisał, że Eriador pod koniec Trzeciej Ery w większości to był teren po apokalipsie – klimat postapo. Stąd te pustki, pustkowia i bezludne ziemie. Shire wyróżniało się w całym Śródziemiu stopniem zaawansowania i cywilizacji. Było wyspą cywilizacji na morzu pustki. Sam fakt, że mieli pocztę, świadczy o zorganizowaniu i stopniu rozwoju społecznego. Chyba nie ma informacji, aby poczta działała gdziekolwiek indziej, choćby w Gondorze? (pyta Dlg)
BT: W przededniu Wojny o Pierścień Eriador rzeczywiście był miejscem, w którym wędrowcy kroczyli po ruinach upadłych królestw (Arnoru, Cardolanu, Rhudauru i Eregionu), a Shire oraz miejsca takie jak Bree i Buckland stanowiły wyjątki. Co do poczty – tylko w przypadku Shire’u są wspomniane usługi pocztowe świadczone dla ogółu ludności. W Gondorze i Rohanie zapewne działali gońcy, możliwe jednak, że przekazywali jedynie wiadomości wojskowe i urzędowe. System gońców na pewno działał w królestwie Arthedainu (co sugeruje, że mógł istnieć wcześniej w Arnorze) – gdy jeden z jego władców zezwolił hobbitom na osiedlenie się na ziemiach, które stały się Shire, wśród przyjętych przez nich zobowiązań było utrzymywanie w dobrym stanie dróg i mostów oraz udzielanie królewskim posłańcom pomocy przy wykonywaniu ich zadań. Być może to właśnie ten system był pierwowzorem dla hobbickiej poczty. Działaniu poczty zapewne sprzyjała również istniejąca dobrze rozwinięta sieć dróg, a także niewielka (w porównaniu do innych krain w Śródziemiu) powierzchnia Shire’u oraz brak większych naturalnych przeszkód (jak góry) na jego obszarze.
Skąd Frodo i jego przyjaciele mieli środki pozwalające wyruszyć na wyprawę?
W tym temacie kwestii domostwa i gospodarki Shire, przyszła mi do głowy jeszcze jedna rzecz. Mianowicie fakt, który zastanawiał mnie już podczas czytania Władcy Pierścieni, że Frodo, Sam, Peregrin i Merry mogli tak po prostu wyruszyć na daleką wyprawę, w ogóle nie martwiąc się ewentualnymi krewnymi i ich opinią (Chyba któryś z tych czterech hobbitów musiał mieć żyjących rodziców, którzy nie chcieli by pozwolić na tak daleką podróż. Poza Frodo bo on miał tylko Bilba, który to rozumiał), oraz porzucając na kilka miesięcy swoją prace/gospodarstwa/czy cokolwiek na czym zarabiali, co przecież mogło zrujnować ich „biznes”. No chyba że mieli pomocników. Ale i tak musieli wszyscy być bogaci, by móc tak po prostu przestać zarabiać przez kilka miesięcy i by pomocnicy dali radę bez nich. Ale przede wszystkim musieli mieć całkiem sporo pieniędzy na podróż (zaopatrzenie i pobyt w karczmach) do Rivendell, a przynajmniej Bree, bo potem fundusze miał Aragorn. Zawsze mnie zastanawiało, że nigdzie nie było informacji o zapłacie za pobyt w pod rozbrykanym kucykiem. (pyta Kruk4000)
BT: Frodo przed wyruszeniem w podróż sprzedał Bag End Sackiville-Bagginsom, więc miał środki, by pokryć wszystkie koszta. Peregrin i Meriadok należeli do znaczących rodów – Pippin był synem thana, a Merry Dziedzica Bucklandu, więc mogli sobie pozwolić na dłuższą nieobecność. Sam Gamgee oficjalnie opuszczał Shire, żeby zostać ogrodnikiem w zakupionej przez Froda rezydencji w Crickhollow w Bucklandzie. Pierwotny plan polegał na tym, że Frodo miał ogłosić, że przeprowadza się do Bucklandu, a po wyruszeniu Froda i Sama do Rivendell ich przyjaciele mieli zachowywać pozory, że pan Baggins rzeczywiście mieszka w Crickhollow. Później Merry i Pippin oznajmili Frodowi, że oni również chcą towarzyszyć mu w drodze do Rivendell, więc w Crickhollow pozostał tylko Fredegar Bolger. Jednak nieobecności Froda i jego kompanów nie dało się utrzymać w tajemnicy w nieskończoność – zwłaszcza po tym, jak do Crickhollow wtargnęły Nazgûle. Najwyraźniej aż do powrotu czterech hobbitów w Shire i Bucklandzie uznawano, że zaginęli w Starym Lesie.
Jeśli chodzi o opłatę za pobyt w „Pod Rozbrykanym Kucykiem” – możliwe, że nie zostało to wspomniane, gdyż Butterbur nie chciał od Froda zapłaty po tym, jak nocą ze stajni zniknęły kuce należące do hobbitów (za co byli odpowiedzialni szpiedzy Nazgûlów). Karczmarz nie tylko zapłacił dwanaście srebrnych groszy za kuca Billa Ferny’ego, lecz również dał Merry’emu osiemnaście srebrnych groszy jako wynagrodzenie straty. Wcześniej Frodo obawiał się, że nie wystarczy mu środków, by kupić kuca, więc prawdopodobnie nie wziął z sobą w drogę znacznej kwoty – zresztą za Bree pieniądze i tak na wiele by się nie zdały.
Czy czytałem „Ostatniego powiernika Pierścienia”?
Czy może zapoznałeś się Bluetigerze z moim zdaniem wątpliwej jakości dziełem pod tytułem „Ostatni Powiernik pierścienia” które to dzieło chyba miało być czymś w rodzaju satyro-polemiki z „Władcą” książką ale autorowi „chyba” coś nie wyszło, chyba nawet bardzo. Pół biedy, gdyby książka była napisana w konwencji ‘prawdziwości’ i naturalizmu ale Kirył Jeśkow ewidentnie pomijał niewygodne fragmenty i znacznie zmieniał historię śródziemia tam, gdzie mu nie pasowało. Nie dałem rady przeczytać całej książki, jedynie fragmenty. „Dzieło” czyta się jak fanfik (w dodatku bardzo słaby i pisany na siłę). Niestety recenzje internetowe na rozmaitych stronach są ‘raczej” pozytywne choć średnie. Jeśli znasz temat, chciałbym poznać Twoje zdanie jako znawcę tematu. Dziękuję za ewentualną odpowiedź. (pyta PuddingMonster)
BT: Nie czytałem Ostatniego powiernika Pierścienia i niestety nie mogę w pełni odnieść się do zagadnień poruszonych w tym pytaniu.
Zniszczenie Dwóch Latarni
Zawsze fascynowała mnie Era Latarń. Ale czy było gdzieś wspomniane, dlaczego Valarowie nie zorientowali się że na północy Melkor coś knuje? Przez co najmniej kilka tysięcy lat po prostu bawili się w najlepsze na Almarenie podczas gdy ich największy wróg spokojnie układał sobie plany zniszczenia dwóch najwspanialszych dzieł w historii Ardy? Wiem, że w końcu się zorientowali i zaczęli go szukać, ale to było już długo po tym jak przekroczył z upodlonymi Majarami Ściany Nocy i osiadł w Utumno. Jakim cudem Valarowie w ogóle nie wyczuli, że do Ardy wkroczyła horda mrocznych istot, a np. Yavanna że jej dzieła są niszczone? I w jaki właściwie sposób zdołał on obalić Illuinę i Ormal? (pyta Nymer)
BT: Wydaje mi się, że nie wiadomo na ten temat więcej niż to, co wspomina Silmarillion – Melkor wybrał na swój powrót czas, gdy Valarowie świętowali ślub Tulkasa i Nessy. Następnie zaczął budowę podziemnej warowni Utumno, która mogła powstać w tajemnicy, gdyż za łańcuch Gór Żelaznych na dalekiej północy Śródziemia docierało jedynie bardzo słabe światło Dwóch Latarni. Pomiędzy powrotem Melkora na Ardę a zniszczeniem Dwóch Latarni upłynęło pięćdziesiąt lat valinorejskich, czyli ok. 480 lat słonecznych (przyjmując, że rok valinorejski to 9,582 roku słonecznego, gdyby przyjąć, że odpowiada on 144 latom, ten wynosiłby 7200 lat słonecznych, jednak przelicznik 144 lat jest chyba późniejszy niż ta chronologia). Po pewnym czasie od założenia Utumno po Śródziemiu zaczęły się rozprzestrzeniać „fale nikczemności Melkora i złe uroki jego nienawiści”, które „skaziły wiosenną piękność Ardy” (fragment rozdziału „Początek dni” w przekładzie Marii Skibniewskiej) i Valarowie zdali sobie sprawę z tego, że ich wróg powrócił i rozpoczęli poszukiwania – nie zostało jednak określone, w którym momencie tego 480-letniego okresu się to stało. Jednak Utumno było dobrze ukryte, a Melkor postanowił wyprzedzić działania Valarów i rozpoczął atak na Latarnie. A w jaki sposób zdołał je obalić? To również nie zostało dokładnie opisane, jednak Melkor miał pod swoimi rozkazami wiele potężnych istot (Sauron, balrogowie), a w tym okresie on sam był znacznie potężniejszy niż później.
Gdybym jednak miał trochę pospekulować na temat Ery Latarni, zwróciłbym uwagę na to, że w Silmarillionie pojawia się wzmianka o tym, że w tym okresie Melkor miał „tajemnych przyjaciół i szpiegów między Majarami”, którzy donosili mu o wszystkim, co robili Valarowie. Zapewne właśnie dzięki nim wiedział, w którym momencie może powrócić na Ardę tak, aby Valarowie się o tym nie dowiedzieli. Być może to właśnie ci zdrajcy wśród Majarów przekazali Melkorowi jakieś informacje związane z Latarniami, które pomogły w ich zniszczeniu? Może jednym z tych „tajemnych przyjaciół” Mrocznego Władcy w otoczeniu Valarów był Mairon (Sauron)? Był on jednym z Majarów Aulëgo, a to właśnie Kowal Valarów wzniósł Latarnie – jeśli Sauron w tym czasie jeszcze przebywał wśród Valarów, to właśnie on mógł być źródłem wiedzy Melkora na temat sztuki, przy pomocy której powstały Illuina i Ormal. Inni ukryci sojusznicy Melkora mogli przyczynić się do tego, że Valarowie tak długo pozostawali w nieświadomości co do powrotu swojego przeciwnika. Być może nawet poszukiwania Utumno były sabotowane?
Co do Ostatniego powiernika Pierścienia to chyba założenie wyjściowe dla niezgodności było takie, że tokienowska historia Śródziemia to historia pisana przez zwycięzców, ale niekonicznie to co się naprawdę zdarzyło.
Sama książka jest dość przeciętna (powiedzmy 5,5-6,0/10), ale czytało się ją szybko, więc dziwi mnie, że jak już zacząłeś to nie dokończyłeś.
Gdzie mógł w przybliżeniu leżeć Almaren, czyli pierwsza siedziba Valarów na Ardzie? Gdzieś widziałem mapy, które pokazywały Erę Latarni i mam wrażenie, że było to właśnie w Mordorze, stąd takie wielkie znaczenie miała Góra Przeznaczenia, w której miejscu dokładnie krzyżowały się światła latarni. Nie pamiętam jednak, gdzie te mapy były.
Gdyby to było prawdą, to w sumie tłumaczyłoby, dlaczego akurat tam wykuto pierścień o takiej mocy i tylko tam można było go zniszczyć. Moc latarni naświetliłaby to miejsce, dając mu potężną moc, którą Sauron, jako były uczeń Aulego potrafiłby wydobyć. Możliwe też by było, że to właśnie tam upadły szczyty obu latarni.
Fantastyczne pytanie, jestem bardzo ciekawy odpowiedzi.
Choć kojarzę informacje, że góry w Mordorze to sprawka Melkora. Tak jak Góry Żelazne i Mgliste.
Co on w sumie miał z tymi górami…
To akurat wcale nie wyklucza możliwości, że stworzył je przypadkiem, przez obalenie latarni.
Dodam jeszcze, że upadek „szczytów latarni” w to miejsce miałby dodatkowy wydźwięk, gdyż ogień, który płonął w tej górze byłby wyjątkowy względem reszty świata, gdzie na pewno występowały również inne wulkany. Miałby po prostu inne pochodzenie.
Dzięki za odpowiedzi.
Próbowałem sobie wyobrazić Saurona i Sarumana szukających pierścienia w wodzie Anduiny. Trochę zabawne obrazki mi się w głowie pojawiły 😀
Na poważnie jednak nasunęło mi się jedno pytanie.
Czy orki były zdolne do pływania i szukania czegoś w głębinach wody?
W sumie nie widzę powodu by nie mogły pływać, na pewno łowiły ryby. Ale czy były zdolne robić to w wodach nieskażonych przez Saurona? Szukanie pierścienia w wodzie jest już bardziej zaawansowane, więc tutaj ciężko wyobrazić mi sobie orków-nurków. Chyba że Sauron używał do tego ludzi?
Bardziej wydaje mi się, że Sauron używałby do tego zdolności Nazguli do wyczuwania pierścienia, więc jeśli już trzeba by zanurkować, to tylko raz i mógłby to zrobić nawet jakiś zniewolony człowiek lub hobbit.
Jak wyglądało kaptowanie majarow przez melkora? Nie mógł Przeciez z nimi rozmawiac swobodnie gdy np sauron praktykowal u aulego to jak melkor zblizal się na ich tereny? Czy znam jakiegos innego maiara podobnego do sairona to jest bedacego blisko elfow ludzi etc? Bo saruman nie byl jak rozumiem bezposrednio zwiazany z przejsciem na zla strone sarumana
Jak mówi Silmarilion, niektórzy przyłączyli się do niego, lub go naśladowali jeszcze przed stąpieniem na Ardę, więc sami do niego później przychodzili. Poza tym, Melkor nie zawsze był w całkowitej niełasce. Np. został uwolniony ze swojego więzienia po tym, jak udawał skruchę i właściwie, to żył miedzy innymi Valarami i Majarami, jednocześnie budując swoją nową siedzibę, Angband, poza ich zasięgiem i wiedzą.
Saruman zaś, moim zdaniem nie został zwerbowany do sił zła. Chciał w sumie dobra, ale właśnie za wszelką cenę i pod swoimi rządami, by więcej zło nie wróciło, co było sprzeczne z wizją świata, w którym to Dzieci Iluvatara mają panować.
Taka ciekawostka mi minęła. Tolkien i Hitler brali udział w tej samej bitwie (pod Sommą), tylko po przeciwnych stronach oczywiście.
W zasadzie mógłbym się o to zapytać w mailu, ale tak sobie pomyślałem, że może odpowiedź będzie ciekawa i dla innych czytelników FSGK. A zatem – mam pytanie dotyczące tożsamości Nazguli.
Jeśli dobrze rozumiem, to wszyscy oni mieli być królami lub innego rodzaju władcami ludzi. Przy czym Czarnoksiężnik z Angmaru, nim został władcą tej krainy, był Numenorejczykiem. Niewykluczone, że Numenorejczykami było też kilka innych upiorów. Ale czy znamy tożsamość tych Nazguli, albo chociaż czy wiemy, czy pochodzą z tego samego czasu?
Rozwijając to pytanie, chciałbym Cię dopytać o to, co sądzisz na temat scenariusza przedstawionego przez gry Monolith Productions. Wprawdzie Shadow of Mordor i jej sequel Shadow of War prezentują pewną wariację na temat historii z książek Tolkiena i filmów Jacksona i na pewno są w niektórych aspektach niezgodne z tym, co pisał JRRT (np. w kwestii historii Celebrimbora), to moim zdaniem czasem pokazują coś intrygującego. I tak na przykład w Cieniu Wojny dowiadujemy się, że wśród upiorów są… Helm Żelaznoręki i Isildur. W obydwu przypadkach pierścienie trafiły do nich gdy konali. Gra sugeruje też, że Nazgule się zmieniają (w pewnym momencie duch Isildura zostaje ocalony, a jego miejsce zajmuje inna postać, która otrzymuje ludzki pierścień – nie będę mówił kto, żeby nie spoilerować). Więc w rozwinięciu pytania o tożsamość Nazguli, chciałem zapytać Cię, co myślisz o „śmierci” upiora, tudzież o zajęciu jego miejsca upiora przez kolejną osobę, którą opęta któryś z dziewięciu pierścieni?
Czarnoksiężnik z Angmaru był prawdopodobnie Dúnadanem, ale nie wiadomo jakim królestwem rządził i nie ma 100% pewności.
Trzech było Czarnymi Númenorejczykami, ich domeny znajdowały się raczej na południe, południowy – wschód od Umbaru.
Jeden, Khamûl, był królem Easterlingiów. Na TheLandOfShadow był fanowski portret jak był człowiekiem. Tylko on jest znany z imienia.
Resztę można tylko spekulować kim byli, możliwe, że jakimiś władcami ze wschodu.
Jeśli coś źle napisałem, to proszę Pana Bluetiger o wyprowadzenie mnie z błędu.
Mnie jeszcze ciekawi kilka rzeczy, ale na tę chwilę:
Dlaczego krasnoludy dały radę oprzeć się mocy pierścieni? Co Sauron zamierzał zrobić z przejętymi trzema pierścieniami (dla dopełnienia, 4 z 7 zostały zniszczone przez smoki)? Niby chciał je dać innym krasnoludom, ale czemu się powstrzymał? Jeśli w obawie, że i Ci nie ulegną, to mógł w sumie oddać je innym ludziom, którzy nie potrafili się oprzeć tak jak krasnoludy. To temat trochę do spekulacji.
————————————
Czy Entowie byli stworzeniami na podobę krasnoludów, w sensie, czy zostali przysposobieni przez Eru Ilúvatara, a może są po prostu Ainurami? Jest to rasa inteligentna, stąd ciężko mi ich zaliczyć do zwierząt. Potrafią się też rozmnażać, więc nie są raczej jakimś wyjątkiem w stworzeniu, mającym wiecznie trwać w misji ochrony natury. Chociaż, z drugiej strony możliwość rozmnażania akurat pomogła im chyba w tej misji wykonywać ją dłużej.
Jeszcze jedno pytanie po odświeżeniu sobie historii Fëanora.
Dlaczego matka Fëanora, Miriel, zmarła po urodzeniu go? Przecież mieszkała w nieśmiertelnych krainach Valinoru, była pod opieką Valarów i Majarów, sama była elfką, czyli właściwie nieśmiertelna. Czy nie kłóci się to trochę z legendą o tym miejscu? W dodatku, Miriel raczej niczym nie zawiniła, więc właściwie, jako elfka, mogła po śmierci wyjść z Sal Mandosa do Valinoru. Dlaczego więc nie miałaby tego uczynić? Czyżby Pan Tolkien przeoczył tak istotny szczegół ze swojego legendarium, albo specjalnie taką nielogiczność wprowadził, bo pasowała mu do późniejszej historii Fëanora? W końcu, matka mogła by złagodzić porywczy temperament swojego syna.
Sama zdecydowała zostać w Mandosie z tego co pamiętam. Jej fea była zbyt umęczona, czy coś w tym stylu. Pytanie teraz dlaczego
Ilekroć czytam Silmarilion i historię wyprawy Berena po Silmaril zastanawiam się nad pewną kwestią i mam nadzieję że może uda mi się tą drogą poznać odpowiedź 🙂
A mianowicie: co miał w głowie Beren gdy próbował wydłubać Silmaril z korony Morgotha? Morgoth spał, korona spadła mu z głowy, straże spały. Beren mógł spokojnie wyjść z Angbandu z koroną pod pachą i trzema Silmarilami. Zresztą taka myśl mu się w głowie pojawiła żeby zdobyć wszystkie trzy klejnoty. Ale nie, z jakiegoś powodu dłubał nożem, ostrze się złamało i odprysk skaleczył i obudził Morgotha. Po co Beren komplikował sobie życie? Co mu na mózg wtedy padło?
Ta korona to chyba byłaby zbyt ciężka dla takiego śmiertelnika 🙂 Poza tym jego zadaniem było zdobycie jednego.
Dlaczego korona miałaby być zbyt ciężka? Ainurowie przybierali postacie podobne do ludzkich i nie ma wzmianki o tym, aby Morgoth był jakimś gigantem. Więc normalnego rozmiaru korona zrobiona z żelaza powinna dać się podnieść 🙂
I początkowo faktycznie zadaniem było zdobycie jednego ale:
„Berenowi przyszło na myśl, że mógłby zrobić więcej, niż obiecał Thingolowi, i zabrać z Angbandu wszystkie trzy skarby Feanora”.
Czemuż więc nie zabrał ich w pakiecie razem jeszcze z koroną Morgotha? ładnie wszystko miał spakowane razem i poręczne 😉
Morgoth w którymś momencie przybrał postać gigantyczną i straszliwą i w takiej pozostał do końca. Jeżeli dobrze pamiętam, to od momentu zniszczenia Drzew. Na pewno miał tę postać podczas pojedynku. Fingolfinem.
„przybrał znów taką postać w jakiej się ukazywał panując w Utumno: czarnego, ogromnego i straszliwego Władcy. I takim już pozostał na zawsze”
( w oryginale „and he put on again the form that he had worn as the tyrant of Utumno: a dark Lord, tall and terrible. In that form he remained ever after.”)
Zawsze widziałam to tak, że był ogromny w takim sensie jak Góra z PLiO. Dwa, dwa i pół metra wzrostu max 😉
Zresztą nawet jakby miał pięć metrów wzrostu, a korona rozmiar felgi od traktora to i tak nie ważyłaby więcej jak 30-40 kilogramów. Moje pytanie pozostaje otwarte 😉
Dziękuję za odpowiedź.