KsiążkiSeriale

Wieści z Cytadeli #80: Westeros nęci

Niefortunna wypowiedź

Przygotowując porcję newsów do poprzedniego odcinka Wieści z Cytadeli, niestety przegapiłem fantastyczną wypowiedź Olivii Cooke dla brytyjskiego dziennika Telegraph, w którym aktorka łaskawa była podzielić się swoimi przemyśleniami na temat przemocy wobec kobiet, będącej plagą Gry o Tron. Otóż tego rodzaju przemoc miała być w Domu Smoka nieobecna. „Nie czułabym się komfortowo będąc częścią czegokolwiek, co wykorzystuje graficzną przemoc wobec kobiet bez żadnego uzasadnienia, tylko po to, by przyciągnąć uwagę widzów”.

Ufff, ileż tu jest do odpakowania. Można skomentować to tak, jak to uczyniłem na Twitterze, to znaczy zauważyć, że warto czytać literackie pierwowzory filmów i seriali, w których bierze się udział. Bo takie deklaracje szybko się dezaktualizują, a materiał źródłowy do Domu Smoka zawiera chyba nawet bardziej szokujące sceny przemocy wobec kobiet niż Pieśń Lodu i Ognia. Można dłużej rozmawiać na temat różnic w postrzeganiu przemocy wobec kobiet i mężczyzn w kinie czy literaturze (a i do tej dyskusji da się podejść na dwa sposoby, moglibyśmy zżymać się, że ze słów aktorki można by wywnioskować, iż tylko przemoc wobec kobiet jest nie na miejscu, ale można też spojrzeć przekrojowo na problem „kuszenia” widza przemocą wobec kobiet). Można wreszcie zastanowić się, czy rzeczywiście Gra o Tron stosowała przemoc wobec kobiet nonsensownie i dla wabienia widzów. Szczerze mówiąc, sądzę, że ten zarzut jest bezzasadny. Benioff i Weiss używali w tym celu scen rozbieranych, wstawianych czasem bez ładu i składu. Ale akurat przemoc wobec kobiet zazwyczaj miała swoje uzasadnienie dla fabuły i rozwoju postaci (np. pokuta Cersei). Te wypadki gdy było inaczej (gwałt na Sansie), to rezultat koszmarnych błędów w prowadzeniu opowieści przez showrunnerów, nie jakiegoś ich cynizmu.

Olivia Cooke.

No i moglibyśmy jeszcze wiele na ten temat mówić, lecz wszystko można w sumie sprowadzić do jednego zdania. Olivia Cooke nie dość, że nie czytała książek, to nie oglądała też Gry o Tron, a treść serialu zna z pojedynczych fragmentów i opowieści. Więc naprawdę nie ma tu nad czym dyskutować. Ot, można się najwyżej zastanowić, czy pani Cooke duby smalone bredzi sama z siebie, czy może nastrój w mediach jest taki, że dla spokoju ducha trzeba się odżegnać od wszystkiego, co może się kojarzyć z przemocą wobec kobiet, żeby nie zostać zjedzonym żywcem.

Piaseczniki

Trwają prace nad ekranizacją kolejnej książki Martina. Zaczynam tracić powoli rachubę w kwestii tego, ile dzieł autora trafi niebawem na ekrany kin i telewizorów. Tym razem na warsztat została wzięta całkiem zgrabna nowela sci-fi pt. Piaseczniki, za którą Martin dostał swego czasu nagrody Hugo i Nebula. Więc to powinno być wystarczającą rekomendacją. Całkiem nieźle zapowiada się też udział w projekcie Gore’a Verbinskiego, czyli reżysera m.in. amerykańskiej wersji horroru The Ring oraz Piratów z Karaibów.

Warto jednak ostudzić odrobinę emocje. Piaseczniki to krótka nowela, która niekoniecznie sprawdzi się w formie pełnometrażowej. No i poprzednia próba ekranizacji, w formie odcinka serialu Outer Limits, była naprawdę żałosna (ale też gwoli ścisłości trzeba powiedzieć, że nie miała wiele wspólnego z literackim oryginałem).

Dzikie Karty

To oczywiście nie koniec, bo projekt serialu na podstawie cyklu powieści Dzikie Karty (częściowo tworzonego, a częściowo redagowanego przez GRRM-a) przeniósł się z Hulu do stacji NBC. I ponoć produkcja ma ruszyć z kopyta.

Plany na przyszłość

Ale nie martwcie się, Martin nie porzucił planów literackich. Swoją ostatnią notkę na blogu zakończył w sposób dodający otuchy.

Wszyscy wiecie natomiast co mam aktualnie na talerzu jeśli chodzi o prozę. Muszę skończyć WICHRY, potem może napiszę kolejną nowelkę o Dunku i Jaju, a zaraz potem biorę się za Sen o wiośnie, może poświęcając trochę czasu na redagowanie Dzikich Kart. Raz, przyjaciele, jeszcze do wyłomu… Westeros nęci.*


*parafraza ze sztuki Williama Szekspira „Henryk V”.

To mi się podoba 0
To mi się nie podoba 0

Related Articles

Komentarzy: 25

  1. „Olivia Cooke nie dość, że nie czytała książek, to nie oglądała też Gry o Tron, a treść serialu zna z pojedynczych fragmentów i opowieści”

    Oglądała oglądała. W innym wywiadzie mówiła, że nadrobiła po castingu wszystko w 2 tygodnie ;D

    Za to Fire&Blood nie czytała na pewno 🙂

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Czytałem tylko pierwszą część, więc o reszcie się nie wypowiem. To zbiór opowiadań o alternatywnej historii USA od lat 40 do chyba końca 80, w której na skutek pewnych wydarzeń spora część ludzkości zostaje zarażona wirusem z ogromną śmiertelnością. Ci którzy przeżywają dostają różne supermoce, tyle że większość z nich nie jest korzystna dla posiadaczy (różni się to intensywnością: jest zmiana w psa na stałe oraz permanentny samozapłon z działającym czuciem). Różne opowiadania są osadzone w kolejnych dekadach, gdzie fajnie opisany jest wpływ tych ludzi na Stany Zjednoczone, przykładowo w erze maccartyzmu przyjmują na siebie rolę „wewnętrznego wroga komunistycznego” (o ile nie współpracują z rządem), a dyskryminacja osób, które na chorobie wyszły szczególnie źle („dżokerów”) staje się kolejnym z wielkich problemów Ameryki. Równocześnie gdzieś od lat 60 zaczyna pojawiać się kultura superbohaterska „in real life” (po kilkuletnim przebłysku na początku książki). Generalnie całkiem w porządku, pojawia się sporo postaci historycznych np. Nixon na początku kariery, a później Kennedy proszący zdeformowanych ludzi o głos (plus jeśli dobrze pamiętam z dwa razy narratorami zdarzeń są Polacy).

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  2. „No i poprzednia próba ekranizacji, w formie odcinka serialu Outer Limits, była naprawdę żałosna (ale też gwoli ścisłości trzeba powiedzieć, że nie miała wiele wspólnego z literackim oryginałem).”

    Zgodziłbym się tylko z tym co w nawiasie. Dla mnie „Piaseczniki” z The Outer Limits były znacznie lepsze od noweli Martina. Najgorsza nie była, ale ja bym mu za nią Hugo i Nebuli nie dał. Owszem, miała swój klimat, ale napisana była bardzo nieporadnie, a sam pomysł, choć z potencjałem, pozostawił zbyt wiele rzeczy niedopowiedzianych. Chyba nie sprawdziła się w tym przypadku sama formuła noweli. „Piaseczniki” są zbyt długie na opowiadanie, a zbyt krótkie na powieść. Dla mnie był to spory zawód. Gdybym nie znał innych dzieł Martina, to po lekturze „Piaseczników” już po nic więcej firmowanego jego nazwiskiem bym nie sięgnął. Wątpię, żeby wyszedł z tego dobry film. To naprawdę trudna do przełożenia na język filmu historia. Chyba że, podobnie jak w The Outer Limits, nie będzie miała wiele wspólnego z oryginałem.

    A o tych wypowiedziach aktorów i w ogóle o „Domu Smoka” chyba szkoda gadać. Szykuje się jakieś polit-poprawne gówno, którego jedyną ambicją wydaje się być przypodobanie lewackiemu establishmentowi filmowemu. Jak tak mają wyglądać te spin-offy, to ja już nie chcę, żeby filmowcy dotykali się do czegokolwiek ze świata Westeros.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
      1. Hym skoro jest dael wczesniej to z tego wynika ze nie jesteś prawdziwym daelem a jak juz kopia..tak gwoli ścisłosci z nickem;)

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
  3. nie wymagajmy za duzo od glu… panienek , dom smoka to nie wiedzmin gdzie henry cavill przeczytal wszystkie ksiazki i przeszedl wszystkie gry z wiedzminskiego swiata ale i tak showrunnerka wciska jakies glupoty niezwiazane z swiatem wiedzmina i potem trzeba odgrywac glupie scenki

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
      1. Ważne, że zna. Dzięki temu jest jedynym naprawdę wiedźmińskim elementem tego serialu. Co z tego, że showrunnerka taka oczytana, skoro to, co stworzyła, nawet nie stało koło książek Sapkowskiego?

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. Geralt Cavilla ma niewiele wspólnego z tym z książek. Zupełnie brak mu elokwencji, komunikuje się niemalże monosylabami

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
            1. Showrunnerka powiedziała, że to Cavill wymyślił ograniczenie dialogów i używanie chrząknięć na dużą skalę. Biorąc pod uwagę, że jest fanem przede wszystkim gier, jestem skłonny uwierzyć, że odgrywanie fantasy-Batmana to jego pomysł

              To mi się podoba 0
              To mi się nie podoba 0
              1. Jakoś niespecjalnie w to wierzę. Na pomysł, żeby z Cahira i Fringilli zrobić parę psychopatów stojących na czele nilfgaardzkiej armii też wpadli aktorzy odtwarzający ich role? Zresztą bez przesady. Wiedźmin był elokwentny, ale nie był gadatliwy. Ograniczenie dialogów to najmniejszy z problemów tego serialu. Netflix poległ dokładnie na tym samym co twórcy naszego serialu. Po prostu jakiś grafoman od scenariusza uznał, że napisze lepszego Wiedźmina niż sam Sapkowski. I wszędzie tam, gdzie oba seriale odchodzą fabularnie od prozy Sapkowskiego, zaczyna się dno, muł i wodorosty.

                To mi się podoba 0
                To mi się nie podoba 0
  4. Szanowny Panie,

    Co pan poradzi na lewackie myslenie? Niestety, nic pan nie moze poradzic. A najgorsze w tym jest to, ze rozpowszechnia sie ono w zastraszajacym tempie. Bedzie tylko gorzej. Mamy szczescie, ze jestesmy jednym z ostatnich bastionow Europy i odwaznie stawiamy tarcze przed ta zaraza.

    Pozdrawiam,
    Prawak

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Będzie gorzej, to na pewno. Natomiast czego niby jesteśmy bastionem? Czczej retoryki chyba jedynie.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  5. Offtopic, to najświeższy post więc tutaj. Kto już zmarnował cztery godziny życia na Snyders Cut? Film lepszy od pierwowzoru, ale to universum to jest kopalnia zmarnowanego potencjału. Mogli stworzyć dwadzieścia filmów powoli wprowadzać rywali, przeciwników i tworzyć potężne widowiska na miarę avengersów, a wyszło coś strasznie niesmacznego, tu kawałek tam kawałek, okropność.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Oglądałem. Ale SithFrog będzie recenzował. Moim zdaniem film jest OK. Żadne arcydzieło, ma swoje wady (i to całkiem sporo), ale jest zdecydowanie lepszy od wersji Whedona. Mniej głupawego humoru, mniej luk fabularnych i zdecydowanie bardziej atrakcyjny wizualnie.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. No oczywiście że lepszy ale zeby robić z tego oh jakie wydarzenie ten film to jest kozak w porównaniu z tamtym. Jest bardzo długi i momentami juz tak mnie wkurwialy te sceny w zwolnionym tempie, jest lepszy bo i nie trudno byc lepszym od tamtego gowna, ale cały epilog to jest cos okropnie okropnie dziwnego i masakrycznie wiele tresci z dupy tam dane. Scena z Jokerem byłaby świetna gdyby to o tym był film. Tak samo Deatstroke w jednej scenie gada z Luthorem a w następnej pomaga batmanowi? Ten epilog to zbiór pobożnych życzeń i pokazanie, że Snyder miał więcej pomysłów? Ten marsjański ktośtam? te sceny z nim były żenujące bo najpierw nie wiadomo kto to jest a potem nie wiadomo skąd się wziął o co mu chodzi i wogóle…

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. Gdyby wywalić wszystkie zbędne sceny w zwolnionym tempie, to z powodzeniem ten film zamknąłby się w 3 godzinach. Nagromadzenie „Snyderizmów” jest w nim tak wielkie, że aż dziwne, że nie rozsadziło mi ekranu monitora. Pewnie stąd ten format 4:3. 😉

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
          1. No i chyba chciał zrobić coś ala watchmen bo w tych kilku sekwencjach, których nawet urywków nie było w oryginalnej wersji jest muzyka tak jak w Watchmenach, tylko troche to tu nie pasuje bo potem ten motyw się już chyba w późniejszym etapie filmu nie pojawia. A te zwolnione akcje to była chwilami na prawdę droga przez wielką mękę. Choć nie ukrywam, że przy tej wersji mozna się zastanawiac czy rezyser oryginalu jest debilem, czy nie zna sie kompletnie na swojej pracy czy pracowal pod jakimis totalnymi naciskami. Bo to ile tam jest luk w tak banalnych sytuacjach to jest koszmar.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
  6. Jeżeli chodzi o bezsensowną przemoc wobec kobiet w GOT, to chociażby Joeffrey i prostytutki. Zamiast tego wolałbym Tyriona i niewolnice na statku jak w kanonie, ale Dedeki nie umieją w subtelność. Bo jak to dobry Tyrion gwałcący ciężko pobitą dziewczynę ?

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
      1. Być może chodzi o niewolnicę w burdelu w Selhorys, miała blizny na plecach. No, ale to nie było na statku

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button