Przedwczoraj George R.R. Martin opublikował podsumowanie roku 2020 i prac nad książką. Jest dość krótkie, więc tym razem prezentuję tłumaczenie całości, bez skrótów i dodatkowego komentarza, bo chyba treść mówi sama za siebie. Aha, prosiłbym tylko, abyśmy dyskutowali o książce i GRRM-ie, nie wyborach prezydenckich w USA. Buziaczki!
Notka George’a
Styczeń przeminął w mgnieniu oka. W przeszłości często publikowałem na „Not A Blog-u” coś w rodzaju podsumowania mijającego roku – zazwyczaj w Sylwestra. Ale ten rok… cóż, 2020 był prawdopodobnie najgorszym okresem jaki przeżyłem, zarówno z perspektywy kraju, jak i mojej osobistej. A mówię to jako osoba, która przeżyła i pamięta 1968. Tak wiele się wydarzyło, i tak wiele z tego to były rzeczy okropne, ale wszystko i tak blaknie w cieniu setek tysięcy zgonów z powodu Covida.
To co najgorsze w pandemii może być jeszcze przed nami, ale przynajmniej widzimy już światełko na końcu tunelu. Jak miliony innych, czekam na swoją kolej by otrzymać szczepionkę. Jestem na liście. To już wkrótce, mam nadzieję… A w międzyczasie chodzę w masce i izoluję się tak bardzo jak to tylko możliwe.
Przynajmniej pozbyliśmy się Trumpa. To zdecydowanie najlepsze co nam przyszło w 2020 roku. Prezydentura zakończyła się brzydko. Tak samo się zaczęła. I tak samo wyglądała przez okres jej trwania. Co za podły człowiek.
Osobiście… cóż, straciłem wielu przyjaciół, w tym przyjaciół najbliższych. Niektórzy z moich przyjaciół są obecnie słabego zdrowia, więc lękam się kolejnych strat. Parris i ja trzymamy się dobrze, ale…. nie ma nic przyjemnego w starzeniu się. Chyba Yeats napisał (tak naprawdę to Browning – przyp. DaeL) „Zestarzej się ze mną, najlepsze wciąż przed nami”. Ile on lat miał, gdy to pisał? Dwadzieścia dwa? Bredził. Starzenie się jest do bani. (Tak, i już słyszę jak ktoś mówi „alternatywa jest gorsza”, co jest dowodem małej wyobraźni. Jako pisarz SF mogę sobie wyobrazić znacznie lepsze alternatywy. Wieczną młodość. Ciała robotów/androidów. Kriogenikę. Upload do internetu. Naukowcy, bierzcie się do roboty. Bo śmierć faktycznie jest jeszcze gorsza od starości).
Co jeszcze się udało w 2020? Poza wyborami? Cóż… dla mnie… praca. Napisałem setki i setki stron Wichrów Zimy. To był najlepszy rok pracy nad książką, odkąd ją zacząłem. Dlaczego? Nie wiem. Może przez izolację. Może po prostu mam passę. Czasami miewam passę. I muszę ją mieć dalej. Wciąż pozostały setki stron do napisania, by ukończyć powieść w sposób satysfakcjonujący. I od tego, mam nadzieję, jest rok 2021.
Nie będę czynił żadnych przewidywań co do tego kiedy skończę książkę. Za każdym razem gdy to robię, jakieś dupki z internetu uważają, że to „obietnica” i tylko czekają by mnie ukrzyżować gdy się spóźnię. Więc powiem tylko tyle, że jestem pełen nadziei. Mam jednak również zylion innych rzeczy do zrobienia. Pełno na głowie. Gdy tylko skończę jedną rzecz, pojawiają się inne. Tyle małp na grzbiecie (idiom oznaczający wiele zmartwień – tłumaczę dosłownie, bo to konieczne dla puenty – DaeL), wiem, że już o tym mówiłem. Ale tyle ich jest. I jeszcze Kong. Ale o tym opowiem w innej notatce.
A w międzyczasie, panie i panowie, uważajcie na siebie i bądźcie zdrowi. I ja też się będę starał.
Czyli co, jak się sytuacja zluzuje to rzuci się w wir konwentów, w pisanie seriali, kino itd.? Ja nie mówię, żeby go przywiązać do biurka i kazać pisać. Po prostu to oczekiwanie nieco nuży. I chyba wygląda na to, że do wybuchu Covid-19 ściemniał, jak mówił, że pisze te Wichry… 🤔
ściemniał, i teraz też ściemna, chyba że się okaże, że Wichry będą mialy 5000 stron.
oj chyba Martin czuje już bliski kontakt z Zegarmistrzem Światła Purpurowym.
Wcześniej obawiałem, się że nie zdąży napisać Snu o Wiośnie, a teraz jestem prawie pewien, że i Wichry wyjdą po jego śmierci.
Odniosłam podobne wrażenie
Heh, te @#! z Internetu słusznie wyciągają, że wielokrotnie obiecywał skończenie książki i mamił pisaniem, którego jak widać w ogóle nie robił. Jednocześnie sam jeszcze niedawno twierdził, że jak się nie zjawi na konwencie w Nowej Zelandii bez książki, to mogą go zamknąć czy jakoś tak, więc sam szykował podwaliny pod oskarżenia. Jednocześnie, gdyby od początku twierdził, że problemem jest inspiracja do pisania, ta wena twórcza, wówczas mógłbym spojrzeć na to wszystko łaskawszym okiem. Ale nie – on twierdził, że ciągle pisze i pisze, co już zresztą i tak było niewiarygodne, i mamił cały czas, jak to niewiele zostało do skończenia. Najbardziej niepokojące jest (poza dyrdymałami o polityce, ale zobowiązaliście o niej nie dyskutować), że twierdzi, że nadal ma tak mnóstwo zajęć i tyle na głowie, że cały czas jest odrywany od pracy. Jak sytuacja się unormuje to już w ogóle o książce będzie można zapomnieć.
Jesli on napisal setki stron w 2020 i wciąż ma setki do napisania, to znaczy, że od 2011 oprócz tych opublikowanych rozdziałów, nie napisał po prostu nic😲😲
Bye bye Wichry w 2021 .Tak jak myslalem 2022 w okolicach premiery Domu Smoka
„to znaczy, że od 2011 oprócz tych opublikowanych rozdziałów, nie napisał po prostu nic”
Albo że po zobaczeniu, jak to wygląda w serialu, wywalił to do kosza i pisze od nowa. 🙂 To raczej bardziej prawdopodobne.
Na prawdę chciałbym mu wierzyć, ale jak? Przecież tyle już razy pisał, że ,,pisze”, że ,,kończy”. A teraz pisze, że te kilkaset stron to był jego najlepszy rok, a co najmniej drugie tyle mu jeszcze zostało. Nie pozostaje inne wyjaśnienie, że przez lata kłamał nad postępami i raczej sam nie wierzył w ciągle nowe terminy. Albo wierzył kiedy były jeszcze daleko, a potem po prostu nie miał motywacji, żeby ich dotrzymać.
Jak się nagle ma wszystko, to potem mało się chcę cokolwiek już robić.
Olać temat i tyle. Daelu i reszta, polecam powoli przestawiać kontent na inny 🙂
Przecież on tego nie wyda przez kolejne 10 lat, nawet się już nie łudzę… I MAM TO GDZIEŚ.
Gdyby nie ta strona, to bym w ogóle zapomniał że coś takiego istnieje. Ostatnie sezony serialu tym bardziej do takiego zapomnienia skłaniają.
Teorie kto co gdzie jak i z kim, czy Bran będzie/nie będzie, Azor, Reksio, Nocny Król – https://www.youtube.com/watch?v=xLpfbcXTeo8
Przyznam że jak już są te nieliczne dyskusje jaki będzie outcome serii, to nawet nie czytam, bo po co?
Martin ryzykuje, że zakończenie serialu zostanie mu przypisane na zawsze i na to w tej chwili zasługuje. Znaczy nie tylko chodzi o zakończenie, co ŻENUJĄCĄ drogę do niego. (a raczej jej brak)
Strona ma potencjał bez tego kontentu i to jest dobra wiadomość 🙂
Podły to jesteś ty, nie Trump. Ten dziad jest jeszcze gorszym oszustem od polityków. Piszę, piszę i jeszcze raz pisze, takim sposobem napisałby 3- 4 książki. Pomału tracę zainteresowanie tematem pieśni lodu i ognia. Kiedyś czekałem na artykuły na fsgk, ale z powodu braków materiałów w temacie książek i serialu. Moje zainteresowanie pomału wygasa
Stary dureń… ale dobra, sza o tym. 😉 Tytuł trochę mylący. Między „setki stron do napisania”, a „zostało kilkaset stron”, różnica jest diametralna, choć niby oznacza to samo. Równie dobrze może być w połowie książki. Myślę, że postanowił sporo pozmieniać w stosunku do pierwotnych zamierzeń, dlatego nie chce o tym gadać, ani nie podrzuca już żadnych fragmentów. Z tego co napisał można jednak wyciągnąć wniosek, że planuje w tym roku skończyć. Może na święta?
„Z tego co napisał można jednak wyciągnąć wniosek, że planuje w tym roku skończyć. Może na święta?”
Oh my sweet summer child 🙂
tinyurl.com/4hyft6dj
Wiem, wiem, może to trochę naiwnie brzmi. 🙂 Nawiązywałem do tego fragmentu:
„Wciąż pozostały setki stron do napisania, by ukończyć powieść w sposób satysfakcjonujący. I od tego, mam nadzieję, jest rok 2021.”
Zresztą nie należę do tych fanów, którzy jakoś bardzo czekają na te „Wichry”. Napisze to dobrze, a nie napisze, to napisze ktoś inny. Spodziewam się jeszcze trochę pożyć. 🙂
oj uważaj .Czy aby nie było mowy o tym ze po śmierci manuskrypty miały być zniszczone??
Ee tam, każdy pisarz tak się odgraża. 🙂 A po śmierci i tak decydują spadkobiercy. To za cenne rzeczy dla kultury (i finansowo), żeby je tak po prostu spalić.
Pytanie, czy kogokolwiek będzie obchodzić skończona książka po śmierci pisarza?? Ja sam pewnie bym przeczytał, ale cały czas miałbym w głowie czy to na pewno ta jedyna wersja zakończenia??
W dodatku maiłbym ogromne obawy, czy cholerne HBO nie naciskałoby np. finansowo ewentualnego następcy na „zakończenie zgodne z duchem serialu”
Nie sądzę, żeby HBO miało stosować takie naciski. Dla nich PLiO to już zamknięta sprawa. Wiedzieli czym ryzykują kończąc serial przed książką. A gdyby mieli naciskać, to pewnie naciskaliby już teraz, na Martina.
Nie beda naciskac, bo Martin ma wyjebane, jest na wyzszej pozycji niz oni.Ale jakis ghostwritter z mniejszym portfelem i renomą, mógłby się ugiąć.
jeszcze w grudniu było „może w 2021” i tak dalej 😀
Wydaje mi sie ze ta ksiazka zakonczy cala historię. Biorac pod uwage jego lamenty o smierci jest to calkiem mozliwe. Powyrzucać stare rozdziały napisac na nowo ale tak by miało rece i nogi – setki stron.
On ma czas… Tyle, że jak „Wichry zimy” porwą w wieczny „Sen o wiośnie” to poza Nim samym nikt nie pozna zakończenia sagi 😉 Wszak zobowiązał potomnych do spalenia notatek i nie oddawania nikomu jego opus agnum do dokończenia….
Lajkowałbym komentarze wyżej, gdyby była taka opcja:) Trudno coś dodać, bo wszystko zostało powiedziane, oszust i nałogowy kłamca i tyle w temacie. Jak tu jakiekolwiek jego słowa traktować poważnie po tych wszystkich latach mamienia. A fragment o dupkach z internetu pokazuje jak nisko upadł. Przykro się to czyta.
Nie winiłbym go aż tak bardzo. Gość nagle osiągnął wszystko co mógł za życia osiągnąć (bogactwo, sławę, fanów, uznanie, bogactwo) i po prostu stracił wszelką motywację do pracy. Skoro nie musi pisać żeby przeżyć, to po co ma to robić? Dla własnego spełnienia? Najwidoczniej inne projekty są dla niego ciekawsze. Dla fanów? Najwidoczniej to za mało, żeby wstawać z łóżka.
Można go winić za nie dotrzymywanie obietnic o terminie i kłamanie o postępach nad książką. Ale wydaje mi się, że on na prawdę chcę te obietnice spełnić, ale sił mu wystarcza na napisanie tylko, że ,,work in progress”
No trochę zabawne, że to pandemia zmusiła go dopiero do skończenia szóstego tomu „Wichrów zimy” więc przez 2020 i 2021 rok tyle samo napisze co przez lata 2012-2019. Trudno w to uwierzyć, ale może to rzeczywiście tak wyglądać. Więc jego słowa w połowie 2015 roku, że jest całkiem blisko skończenia i celuje na wiosnę 2016 roku w perspektywy czasu wyszły niedorzecznie.
W każdym razie bez pandemii Wichry zimy mogłyby dopiero być zakończone z tego wychodzi w 2023/2024, a tak prawdopodobnie dostaniemy 6 tom na koniec 2021 roku. Dziękujcie pandemii 🙂
Martin zrobił się na starość strasznie zgorzkniały. Najpierw obraża połowę swoich fanów publikując bzdury o Trumpie, a potem resztę nazywając ludzi wierzących w jego kolejne kłamstwa „dupkami z internetu”.
Kłamczuch.
Lepiej żeby najpierw napisał a później się szczepił bo kto go tam wie, żeby nie było że zaraza pochłonie Mastera który to wszystko nam spisywał.
Caly czas mam wrażenie ze on dokonczy wichry dla swietego spokoju i musi wydac je przed premiera nowych seriali od hbo w jego swiecie zeby urosl hype , sen o wiosnie napisze ktos inny
Sądząc po tym, jak brzmią kolejne zapowiedzi na ten temat, następny będzie nosił tytuł: „Martin właśnie zaczyna pracę nad Wichrami Zimy” 🙂 , a te wcześniej opublikowane rozdziały okażą się tylko odrzutami z „TzS”. Nie mam nic przeciwko temu, żeby praca nad powieścią trwała i sto lat, jeśli tego wymaga, ale te kolejne doniesienia Martina o postępach pracy zdają się rzeczywiście przeczyć sobie nawzajem. Czy tak trudno było na przykład napisać: „ukończyłem 17 rozdziałów z założonych (mniej więcej) 322”? Podobno Brandon Sanderson, którego nie miałem dotąd okazji czytać, regularnie informuje fanów o postępie prac nad każdą kolejną książką, podając jej dokładny procentowy progres. Nie wymagam, by Martin był aż tak dokładny, bo dokładnej ilości pracy włożonej w napisanie powieści nie da się przewidzieć, ale też nie jest to jego pierwsza powieść, więc na pewno ma z grubsza realistyczny obraz, ile pracy mu zostało. Dlatego lepiej byłoby, gdyby o postępach nie informował wcale, niż dając fanom złudne nadzieje.
Może by tak zacząć omawiać Archiwum Burzowego Światła B. Sandersona. Fajnie jak by się na tej stronie takie coś znalazło.
To coś dobrego? Polecasz?
Zareklamuj 😉
A mnie ten wpis optymistycznie nastroił 😀 Bardzo dawno Martin nie pisał wprost o postępach pracy nad Wichrami. Może jednak zobaczymy książkę jeszcze w tym roku. Oby Martin po prostu kontynuował swoją pracę i żeby nie rozpraszały go te „inne projekty”. Oczywiście wiem, że nie większość z was nie podziela mojej opinii, ale zrozumcie mnie, czekam na książki dopiero od 4 lat i nie jestem jeszcze tak zgorzkniały jak wy 🙂
Martin musiałby być idiotą żeby nie dokończyć swojej mega sagi.. Jeśli tak się stanie to nim zostanie na zawsze.. I żadne tłumaczenie go nie obroni. Chcąc być jednym z największych pisarzy musi to udowodnić, szczególnie że tak długo zwleka z wydaniem (napisaniem) WZ.. A mógłby to zrobić już kilka lat wstecz. Bawi się czytelnikami obiecując kolejne tomy, a sam żyje w dobrym zdrowiu i Kondycji, jak dotychczas i nic sobie z tego nie robi. To kpiny dla czytelnika i dla fana.. FU U Martin
Raczej na pewno już nie dokończy. Woli się użalać. Wszedł już w taką fazę w związku ze swoim wiekiem, że maże się jak dziecko i czuje ofiarą. Bo przecież na konwentach go chwalą, a złośliwi czytelnicy się czepiają.
Kłamał tyle lat i nic nie pisał. Nawet gdyby pisał stronę co drugi dzień, musiałby już ukończyć Wichry. Kolejnej książki już na pewno nie wyda.
A skąd ty niby wiesz, że żyje w dobrym zdrowiu ? Serio uważasz, że mając ponad 70 lat nadal ktoś ma zdrowie 30 latka ? 🙂 Wichry zimy są na 99,99% pewne. Będą na koniec tego roku. Pesymistycznie na wiosnę 2022. Ostatniego siódmego tomu „Sen o wiośnie” prawdopodobnie nie zdąży wydać chyba, że poświęci się jej całkowicie w latach 2022-2026.
Naucz się czytać ze zrozumieniem.
Szanowny Panie,
Jestem niemal pewny, że George Martin wyrzucił znaczną część Wichrów Zimy do kosza. Dlaczego? Na bieżąco mógł oglądać losy serialu, który wyprzedził pierwowzór. Zobaczył reakcje fanów na to „cudo”. Niech się pan chwilę nad tym zastanowi. Czy normalnym jest, że George Martin piszę książkę 10 lat? Nie. Czy normalnym jest to, że w 2015 roku mówi, że „za kilka miesięcy uda mi się skończyć książkę”, a nie kończy jej przez kolejne 6 lat? Nie. Widząc to co przedstawił serial, widząc reakcję fanów na to wszystko, biorąc pod uwagę wcześniejsze wywiady i odpowiedzi w stylu „finałowe sezony nie będą znacznie odbiegały od książki”, musiał podjąć decyzję. Albo wydaje książkę z tym, co napisał, i przygotowuje się na hejt i utratę reputacji, albo wyrzuca znaczną część do kosza, reorganizuje się i pisze, w skrócie, coś innego.
Sprawa więc jest prosta. George Martin przeanalizował wszystko i zmienił bieg wydarzeń. Gdy dostaniemy książkę, czytając ją, będziemy w szoku. „To nie miało się wydarzyć, w serialu było inaczej, Martin mówił, że on nie zginie!”. Jestem tego pewien.
Wichry Zimy będą jednym wielkim „WHAT THE HELL???”! To będzie najlepsza część PLiO. Czekam na pana zdanie na ten temat.
Pozdrawiam,
Prawak
Wszystko fajnie, ale „Wichry zimy” i tak nie mają wiele wspólnego z finałowym sezonem GOT. 6 tom to odpowiednik 6 i 7 sezonu, a nie finałowego sezonu. Wycięcie większości tego co napisał w latach 2012-2018 po zobaczeniu hejtu finałowego sezonu można między bajki włożyć. Książki, a serial rządzą się innymi prawami. Serial został i tak spłycony w sezonach 5-8. Książki nadal są spójną i o wiele bardziej rozbudowaną fabułą. W serialu praktycznie w ostatnich sezonach od 5 do 8 nie ma wcale symboliki, polityki, ekonomii, astronomii, gdy w książkach nadal ma to znaczenie. W serialu zrobiono idiotów z Littlefingera, Stannisa, Dorana, Tyriona, Varysa, Eurona, a Jon był w finałowym sezonie tylko, by ubić ciotkę. W książkach nadal nie ma tego co tak było krytykowane serialu. Skoro fani książek już mocno krytykowali 5 sezon, a i do 4 sezonu mocno czepiali się np: wycięcie kluczowej rozmowy między Jaimiem, a Tyrionem, gdy ten pierwszy uwolnił brata co było zbyt ważne, by wycinać, bo było kluczowe w daniu motywacji bohaterom do czynów – zabicie ojca przez Tyriona oraz porzucenie Cersei przez Jaimiego. Liczy się droga do kluczowych punktów, a nie same punkty. Nawet Bran jako król nie musi być złym pomysłem, jeśli dobrze zostanie to poprowadzone, a nie jak w serialu, gdzie Bran robi za tło i jest nijaki. A na koniec kwituje, że wszystko przewidział. Wyszło w serialu, że celowo nakłaniał do wszystkiego bohaterów, by zostać na koniec opowieści władcą i pozbyć się sposobem NK, Cersei, Daenerys, Jona 🙂
To prawda, jednak po pierwsze nie wiemy, jak Martin czasowo zaplanował zakończenie wątków. Wątek, który w serialu kończy się dopiero w 8 sezonie, w książce może zostać zamknięty jeszcze w Wichrach. Po drugie i bez wielkiego finału z 8 sezonu Martin mógł zechcieć zmienić masę rzeczy, które w serialu widzimy w 6 i 7 sezonie. Choćby losy Jona Snow. A także całą beznadziejną kampanię Daenerys w Westeros.
Nie podejmuję się wyrokować, dlaczego pisanie idzie mu tak niesporo. Zmiany planów to pewnie nie jedyny powód. Jednak tego, że pozmienia masę rzeczy jestem pewien.
Pewne postacie, które w serialu nie żyją w książkach nadal żyją. Nie mówiąc o wielu postaciach z sagi, które nigdy nie pojawiły się w serialu. Dlatego tak rozbudowana wielowątkowa opowieść nie jest łatwa do zakończenia satysfakcjonującego. Martin znany z perfekcjonizmu ma dlatego taki problem. Nawet Wichrami nie chce rozczarować nikogo.
Matin niedługo się zaszczepi? To ja już nie mam nadziei. On umrze w tym roku. Wichrów i Snu nie będzie