Książki

Pytania do maesterów #29

Powiało grozą

Martin potrafi pisać sceny jak z kina grozy. Moim zdaniem prolog Gry o tron spokojnie pasowałby do horroru. A czy Wy macie jakieś swoje ulubione sceny? I jak sądzicie, czy Martin będzie wprowadzał w następnych książkach jeszcze więcej elementów horroru? – Nikczemny Borsuk

D: Prolog rzeczywiście jest świetną opowiastką horrorową. A jeśli pytasz o inny mrożący krew w żyłach fragment Pieśni Lodu i Ognia, to na pewno jest nim scena, w której Jon czyta list od Cottera Pyke’a z Hardhome. Brrrr… I owszem, mam nadzieję, że Martin nie odsłoni wszystkich kart w Wichrach zimy, ale nadal będzie czynił z Innych użytek w podobny sposób, to znaczy wlewając w nasze serca trwogę.

BT: Przychodzi mi na myśl jeszcze ostatnia scena prologu Nawałnicy mieczy z Chettem. Albo rozdział Sama z flashbackami ze starcia na Pięści Pierwszych Ludzi. Atmosferą grozy są też przeniknięte rozdziały Aryi rozgrywające się w Harrenhal – zamczysko króla Harrena to ogólnie miejsce jak z powieści gotyckiej. A jeśli chodzi o kolejne książki, to przypuszczam, że tego typu elementów będzie jeszcze więcej. Przede wszystkim w związku z nadejściem Innych, ale nie tylko – warto wspomnieć choćby o wątku Eurona albo o Qyburnie i Robercie Strongu.

Co ci szpiedzy tacy dziwni?

Varys, Quyburn, Tyanna z wieży, Mysaria zwana białym robakiem, Larys Strong, Brynden Rivers. Czy każdy kto pełnił funkcję starszego nad szeptaczami, to postać dziwna i tajemnicza? – Ser Richard Horpe

D: Taka praca. Tajniacy są tajemniczy i trochę dziwni. Z tego co kojarzę, to nie znamy z imienia nikogo spośród wymienionej przez Ciebie szóstki. A spośród tej szóstki stosunkowo najbardziej “normalny” jest Larys Strong. Ale to oczywiście rzecz względna, bo i z niego jest postać raczej nietypowa.

Larys Strong

BT: Tak jak powiedział DaeL, specyfika funkcji starszego nad szeptaczami raczej sprzyja temu, żeby stanowisko to otrzymywały osoby o takich charakterach. A później atmosfera tajemniczości otaczająca tę rolę dodatkowo sprawia, że w oczach innych sprawujący ten urząd staje się jeszcze bardziej niezwykły. Warto też dodać, że choćby Tyanna nigdy formalnie nie zasiadała na tym miejscu w Małej Radzie, chociaż de facto zajmowała się dokładnie tym, czym zajmowali się później Larys Strony czy Bloodraven. W zasadzie znamy bardzo niewielu starszych nad szeptaczami (na przykład w porównaniu do pocztu namiestników albo szeregu lordów dowódców Gwardii Królewskiej), więc możliwe, że jak dotąd GRRM opisał nam tylko te najbardziej intrygujące przypadki, a byli też tacy znacznie bardziej “stateczni”. Z drugiej strony, przypuszczam, że królowie albo namiestnicy dobierali swoich starszych nad szeptaczami według podobnego klucza i nawet jeśli nie zawsze, to przynajmniej na ogół były to właśnie tego typu osoby, które po prostu bardzo dobrze się sprawdzały.

Wielka Rada?

Mnie dalej zastanawia co by było w przypadku, gdyby Tommen, Stanis, Danuta, Jon i Aegon (fałszywy) zginęli kto w takim przypadku mógłby rościć sobie prawo do Żelaznego Tronu? W jaki sposób Wielka Rada mogłaby dokonać wyboru nowego władcy Siedmiu Królestw?? – grand

D: Przypuszczam, że po prostu ten, kto w danej chwili zajmowałby Królewską Przystań (więc pewnie dysponował największą siłą militarną), próbowałby zawrzeć sojusze z co istotniejszymi rodami, a następnie zwołałby Wielką Radę wzywając wszystkich lordów (albo przynajmniej tych, którzy nie robiliby problemów) Siedmiu Królestw i tam poprosił o wybór nowego króla (czyli przyklepanie swojej władzy tak naprawdę). W przypadku w którym pozostali pretendenci nie żyją, większość poszłaby po prostu za głosem silniejszego. Ci spośród ważniejszych lordów oczywiście zostaliby za swoje posłuszeństwo jakoś nagrodzeni.

Wielka Rada z roku 101 od Podboju, zebrana w Harrenhal, przesądziła (choć niektórzy to kwestionują) o pierwszeństwie w dziedziczeniu korony przez potomków męskich.

BT: Taka “Wielka Rada” będąca w rzeczywistości zebraniem stronników pretendenta, który zdołał skupić wokół siebie istotną część zwolenników tej frakcji, która wyszła ze starcia najsilniejsza to jedna prawdopodobna możliwość. A w roli takiego pretendenta zapewne należałoby osadzić któregoś z kluczowych lordów albo dowódców, oczywiście zakładając, że żaden z wymienionych monarchów nie zostawił dziedzica. Gdyby pozostałe frakcje poszły w całkowitą rozsypkę, bo wraz ze śmiercią ich monarchy nie pozostałby nikt, kto przejąłby przewodnictwo albo doszłoby w nich do wewnętrznych sporów pomiędzy kilkoma potencjalnymi następcami, z czasem taki jeden silny pretendent mógłby uzyskać w miarę powszechne uznanie w większości królestw. Ale gdyby niektóre stronnictwa zachowały pewne poparcie, przynajmniej w danym królestwie, spory mogłyby trwać jeszcze długo. Inna możliwość to Wielka Rada, na której naprawdę zostałaby wyrażona wola ogółu lordów, przez co jej decyzja mogłaby liczyć na stosunkowo szybkie uznanie we wszystkich regionach. Jednak żeby została zwołana, wszystkie dawne frakcje musiałyby albo stracić rację bytu (przez brak kandydata) albo dojść do wniosku, że zdobycie tronu na drodze militarnej jest niemożliwe i dalsza walka nie ma sensu – nawet jeśli jakiś kandydat pozostał, to jego wyczerpani wojną zwolennicy są w stanie zaakceptować kogoś innego, byle tylko wrócił pokój (zawsze pozostaje im też nadzieja, że właśnie ich kandydat zostanie wybrany).

Kogo mogłaby wybrać taka Wielka Rada? Trudno powiedzieć. Na pewno musiałaby rozważyć, czy należy uznać prawa do tronu jakiejś konkretnej dynastii (Targaryenów, Baratheonów), a jeśli tak, to czy zostali jacyś spadkobiercy (np. hipotetyczni dalsi kuzyni zmarłego króla Roberta) albo potomkowie Targaryenów kilka pokoleń wstecz. Ale Rada mogłaby też zdecydować, że lordowie mają prawo obrać sobie nowego króla z jakiegoś innego rodu – ale to, czy taki ród byłby odtąd nową dynastią panującą, czy każdy kolejny monarcha byłby wybierany przez zgromadzenie to inna kwestia. Oczywiście, mogłoby się tak stać również wówczas, gdyby pierwotnie uznano którąś dynastię, ale okazałoby się, że nie ma żadnych dziedziców – a przynajmniej, że tacy żyjący krewni nie są osobami w żaden sposób znaczącymi (wielki lord pochodzący od króla Maekara miałby zapewne większe szanse na powszechne uznanie niż zwykły rycerz na włościach legitymujący się dalekim pochodzeniem od tego samego monarchy). Wreszcie, Rada mogłaby uznać następcę któregoś z wymienionych monarchów, nawet jeśli wcześniej danej frakcji nie zostałoby duże poparcie. Jednak w takiej sytuacji przypuszczalnie postawiono by pewne warunki – na przykład: gdyby na tronie miała zasiąść Myrcella, lordowie zdecydowaliby z kim królowa ma zawrzeć małżeństwo.

Baratheonowie wyklęci

Szanowny Panie, Dziekuje za odpowiedzi na moje pytania. Jak pan znajdzie chwile, to mam jeszcze jeden temat warty poruszenia. Przyjmijmy, ze Powstanie Roberta konczy sie fiaskiem. Czy pana zdaniem dowodzacy powinni zostac przedstawieni przed sadem wojennym? Czy pana zdaniem powstancom, ktorzy polegli, nalezy sie czesc i chwala? Czy pana zdaniem powstanie mialo jakikolwiek sens? Czy nie bylo innej drogi do wyeliminowania zlego okupanta? Przypomne o tysiacach cywili, ktorzy poleglo w wyniku rozkazu do walki.-Prawak

D: Rozważając historie alternatywne, a w szczególności dokonując na ich podstawie oceny zachowania uczestników wydarzeń, zawsze trzeba brać pod uwagę informacje jakie posiadali wspomniani uczestnicy. To przy założeniu, że Rebelia Roberta zakończyłaby się klęską. A w sytuacji w której – jak wiemy – Robert zwyciężył, takie oceny w ogóle są bezprzedmiotowe.

Prawak wyklęty

Ja chciałbym jeszcze dodać od siebie: Czy Pana zdanie cywil Prawak, powinien dostać bana, za pisanie głupot i zajmowanie miejsca w Q&A pierdołami? – tak

D: Raczej nie.

Foreshadowing słubu Val?

Przy ponownej lekturze rozdziałów Jona, zwróciłem uwagę na rozmowę Val z naszym młodym Lordem Dowódcą przed jej wyprawą za mur w celu odnalezienia Tormunda. Według mnie, jest tu kilka nawiązań do ślubu Alys Karstark z Sigornem, a mianowicie pocałunek w policzek i zmieszane oddechy. Opisy w obu rozdziałach są bardzo do siebie podobne. Po powrocie Val, Jon zauważa zmiany w wyglądzie dzikiej księżniczki, jest ubrana w biały strój, który przywodzi na myśl ślub (zmiana futra niedźwiedziego z brązowego na białe kojarzy mi się z zmianą płaszcza podczas ślubu, do tego brosza zrobiona na podobieństwo twarzy czarderzewa kojarzy się z heraldyką). Jestem ciekaw waszego zdania, czy faktycznie jest czego się tutaj doszukiwać? Nie wydaję mi się, aby Val wyszła za mąż podczas swojej wyprawy, jednak ilość powiązań nie jest chyba przypadkowa i może nam coś sugerować. – Helm

Val.

D: Czy jest się czego doszukiwać? Jak najbardziej. Martin bardzo często posługuje się porównaniami i odniesieniami do wydarzeń przeszłych. Oczywiście nigdy wprost. Ale trudno nie zauważyć na przykład jak wiele łączy Aryę z Elissą Farman oraz Lyanną Stark. Albo że Maekar i Stannis to prawie ta sama osoba. Albo że Robba wiele łączy Daeronem I. Albo że Tyrion to wykapany Lann. Albo… No dobra, chyba już się wyraziłem dość jasno. Martin używa tego środka często, więc jak najbardziej są powody, by być czujnym. A skąd te podobieństwa w opisie Val? Hmmm… może dlatego, że księżniczka spodobała się Jonowi? A może to zapowiedź przyszłego ślubu (gdyby faktycznie zakończenie serialowego nie było zupełnie z czapy i Jona czekała wędrówka za Mur…). Zobaczymy, na razie możemy tylko spekulować, a pewnie gdy (jeśli) Martin skończy PLiO, to wszystko wyda nam się bardzo oczywiste. 

BT: Być może rzeczywiście mamy tu jakiś foreshadowing – pytanie tylko, czy chodzi tu o małżeństwo w sensie dosłownym, czy też raczej symboliczne. W każdym razie na pewno warto zwracać uwagę na takie szczegóły. Jeśli chodzi o opis Val po powrocie, to spotkałem się z interpretacją, że chodzi tu o przeciwstawienie jej Melisandre – z jednej strony widzimy ubraną na biało “kapłankę” starych bogów, noszącą na dodatek broszę z czardrewna, z drugiej zaś odzianą w czerwień kapłankę Pana Światła. Możliwe, że GRRM nawiązuje również do legendy o Nocnym Królu – lordzie dowódcy Nocnej Straży, jak Jon – i jego spotkaniu z przypominającą Innych królową. Być może biały ubiór Val ma wprowadzić skojarzenie właśnie z Innymi.

To mi się podoba 0
To mi się nie podoba 0

Bluetiger

Proszę o podchodzenie z rezerwą do informacji, którymi dzielę się w swoich tekstach, gdyż nie jestem ekspertem. Staram się, by przekazywane treści były poprawne, ale mogą pojawić się błędy.

Related Articles

Komentarzy: 29

  1. „Czy pana zdaniem powstanie mialo jakikolwiek sens? Czy nie bylo innej drogi do wyeliminowania zlego okupanta?”
    Rebelia Roberta nie była żadnym powstaniem przeciw „złemu okupantowi” tylko odruchem obronnym „frakcji północnej”, że tak powiem. Północ, Dorzecze, Dolina i Baratheonowie były już politycznie dogadane i w sojuszach. Pozawierano małżeństwa i narzeczeństwa. A tu nagle przychodzi rozkaz wydania Neda i Roberta. Jon Arryn nie miał po prostu innego wyjścia niż podnieść chorągwie. Gdyby nie walczył z Aerysem musiałby walczyć z własną koalicją.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Dodam jeszcze – klucz do uspokojenia sytuacji nie leżał po stronie koalicji tylko po stronie Targaryenów.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  2. „mam nadzieję, że Martin nie odsłoni wszystkich kart w Wichrach zimy”

    A ja mam nadzieję ,ze odsłoni ich tyle ile się da .Za to długie czekanie i Taniec ze smokami który kończy się jednym wielkim cliffhangerem w każdym momencie

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  3. Szanowny Panie,

    Dziękuję za odpowiedź, choć przyznam, że się z nią nie zgadzam. Powiedzmy sobie jasno: dowodzący, którzy przeżyli, powinni zostać postawieni przed sądem wojennym. Powinni stracić wszystkie ordery, zostać skazani na śmierć i hańbę po wsze czasy. Dowodzący, którzy nie przeżyli, powinni zostać „postawieni” przed sądem wojennym, zostać potępieni, okryci hańbą oraz powinno im się odebrać wszystkie ordery. Fałszywa historia jest matką fałszywej polityki.

    Jeszcze jedna kwestia: jestem bardzo ciekaw, ilu tajnych agentów Roberta było W Królewskiej Przystani podczas Powstania. Jest to bardzo interesujący temat, ponieważ nieoficjalnie mówi się, że mogło ich być nawet siedmiu! Niestety, dowodów na to nie ma, gdyż po przejęciu władzy przez Baratheona, prawdopodobnie, zostały zniszczone na zawsze.

    Pozdrawiam,
    Prawak

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Za wygranie wojny ? Jeżeli powstanie by upadło to owszem, przywódcy najpewniej trafiliby do komory z dzikim ogniem, tyle że odniesiono sukces. Robert miał wiele wad, ale mimo wszystko nie był wujkiem Staso wycinającym kadry oficerskie pod pretekstem jakiejś utopijnej ideologii. Zresztą można się bardzo rozsądnie spytać co zrobiło przyszłe słoneczko Westeros podczas rewolucji ? Cały czas przesiedział bezproduktywnie w Krainach Burzy, na szczęście wszystko skończyło się zanim doczekał się bitwy o Stannisgr…, przepraszam o Koniec Burzy, a wielki głód w tych okolicach został uniknięty jedynie poprzez „cudownie znalezione” zapasy przywiezione przez niejakiego Daverie, tylko nikt nie mówi jak te zapasy znalazły się w jego rękach…

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Szanowny Panie,

        Ja właśnie piszę o alternatywnej historii. Jeśli pan nie rozumie tego terminu, to polecam obejrzeć serial „Man in the High Castle” w internetowej usłudze wideo na żądanie „Amazon Prime Video”, która jest dostępna w Polsce. Serial przedstawia losy świata po tym, jak II Wojnę Światową wygrały Niemcy (a konkretnie Państwa Osi). Proszę sobie wyobrazić Waszyngton po zrzuceniu bomby atomowej, Stany Zjednoczone Ameryki Północnej podzielone na 3 strefy (niemiecką, japońską i strefę neutralną) oraz Adolfa Hitlera, który ciągle żyje. Fascynujące, prawda? Nie tylko obejrzy pan serial na najwyższym światowym poziomie, ale i nauczy się pan abstrakcyjnego myślenia.

        Jeśli potrzebuję pan więcej informacji na temat tego serialu, to zapraszam do zadawania pytań. Serial 'Man in the High Castle” jest najwyżej ocenianą oryginalną produkcją Amazona. Powstały 4 sezony, a koszt pierwszych dwóch wyniósł prawie 180 mln dolarów. Serial słynie z kapitalnych zdjęć i niesamowicie dopracowanych szczegółów.

        Co do pana, panie Daelu, proponuję stworzenie serii artykułów na temat tego nieziemskiego serialu. Jestem gotów podjąć się tego zadania. Jeśli jest pan zainteresowany współpracą, proszę o kontakt.

        Pozdrawiam,
        Prawak

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. Szanowny Panie,

          Na wstępie pragnąłbym przeprosić za brak odpowiedniego wstępu w poprzednim z moich wpisów, mam nadzieję, iż nie uznał Pan tego jako zniewagi osobistej.

          Zgadzam się, umknął mi ten bardzo istotny fakt, co obecnie wprawia mnie w niezmierną żałość.

          W sprawie serialu znam go (chociaż jedynie we fragmentach) i także bardzo cenie, właśnie za elementy które Pan wspomniał, co więcej napisałem nawet w przeszłości komentarz, podnoszący prośbę, by jeden z recenzentów z forum na którym obydwaj się obecnie znajdujemy podjął się próby recenzji (nieznajomość całości dzieła uniemożliwiła mi ocenę zasadności napisania większej liczby artykułów niż jeden).

          Pozdrawiam,
          Szczwany Kamień

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
          1. Szanowny Panie,

            Nie znam pana, ale odnoszę wrażenie, że jest pan bardzo ciepłym i szlachetnym człowiekiem. Cieszę się, że są tacy ludzie na forum. Oczywiście przyjmuję pana przeprosiny, chociaż, aby być szczerym, nie miał pan za co mnie przepraszać. Wykazał się pan jednak empatią. Cechą, którą niewielu posiada w tych czasach. Dlatego też mam dla pana propozycję. Jestem w trakcie ustalania warunków współpracy z panem Daelem. Mamy w planach wspólne przedsięwzięcie, jakim jest seria artykułów o serialu „Man in the High Castle”. Widziałbym pana w tym projekcie. Warunkiem jest oczywiście obejrzenie całej produkcji (oraz przeczytanie książki), aby posiadać należytą wiedzę. Proszę się spokojnie zastanowić nad moją propozycją.

            Pozdrawiam,
            Prawak

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
            1. Szanowny Panie,

              Pragnąłbym serdecznie podziękować za tak ciepłe słowa. Rzeczywiście głęboko wierzę w wartości które Pan wymienił, jako fundamenty na którym nasza wspaniała cywilizacja opiera się powszechnej degeneracji klasycznych wartości. Spotkanie osoby o podobnym światopoglądzie daję mi największą radość.

              W stosunku do oferty, którą raczył mi Pan zaproponować, niestety jestem zmuszony odmówić. O ile raduje mnie perspektywa wspólnej pracy zarówno z Panem, jak i Szanownym Redaktorem Naczelnym, z którym na pewno łączą Pana zażyłe stosunki, co wnioskuje z bardzo szybkiego nawiązania z Panem współpracy po ogłoszenia przez Pana chęci jej rozpoczęcia, a także faktu, iż porozumienie zostało nawiązane w sposób inny niż komentarze na forum, to niestety całkowity brak doświadczenia w omawianej materii połączony z brakami w wiedzy koniecznej do poprawnego wypełniania powierzonych zadań i nieznajomość szczegółów dotyczących postaci serii artykułów mi to uniemożliwiają.

              Mimo to życzę zarówno Panu jak i Szanownemu Redaktorowi Naczelnemu szybkiego i pomyślnego zakończenia prac.

              Pozdrawiam,

              Szczwany Kamień

              To mi się podoba 0
              To mi się nie podoba 0
        2. Pisz Prawaku śmiało. I podeślij tekst na adres redakcyjny. Nie obiecuję, że recenzja (czy też jakaś inna forma artykułu – nie sprecyzowałeś tego) na pewno będzie opublikowana, bo nie mogę tego zagwarantować dopóki tekstu nie przeczytam. I nie obiecuję też, że odpowiedź będzie rychła, bo w tej chwili czekają w kolejce do korekty trzy inne teksty od czytelników, a ja ciągle nie mogę znaleźć chwili by do nich przysiąść (jeden to już strasznie długo czeka). Ale postaram się nadrobić zaległości w ciągu tego tygodnia. Więc jeśli tylko masz taką ochotę, to pisz śmiało.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
          1. Szanowny Panie,

            Cieszę się, że finalizacja warunków naszej współpracy przebiegła bezproblemowo. Z uwagi na to, że nie ustaliliśmy dokładnego terminu wykonalności mojej części pracy (w moim zawodzie używa się określenia „deadline”), pragnę poinformować, iż rozpocznę „proces tworzenia” zaraz po zakończeniu mojego aktualnego projektu. Współpracuję ze światowym gigantem w dziedzinie informatyki (nazwy, niestety, nie mogę ujawniać z uwagi na poufność mojego kontraktu, jednakże wydaje mi się, że doskonale pan wie, o jakiej firmie tutaj mówię) i obowiązuje mnie tzw. hierarchia zadań. Będziemy w kontakcie, panie wspólniku.

            Pozdrawiam,
            Prawak

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
      1. Prośba, wrzućcie wszystkie dotychczasowe poprawki tłumaczeń w jeden plik – dla jednej książki. To będzie niezbędnik dla kogoś kto będzie czytał ponownie książki.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
      1. Mozliwe, natomiast jest dopiero (!) w trakcie pisania. 😀 zostaly 2 ksiazki do konca sagi, nie wiem ile juz dokladnie wydanych i zadnego powiazania na D+J nie ma 😀 Martin pewnie widzial jak nieciekawy byl odbior zakonczenia. Mysle, ze jest to przynajmniej jakas furtka, nikt nie mowi, ze musza byc razem przed Deany.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. Poza tym kiedys jego wolą bylo polaczenie Jona z Aryą, a przy tak dlugim procesie twórczym wieeeele rzeczy moze sie zmienic 🙂

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
          1. Arya i Jon to stare dzieje .Myślę ,że J+D to zbyt duży „event” by do tego nie doszło .To dwa zupełnie różne charaktery i ich potencjalny ship to prawdziwa „piesń lodu i ognia” Poza tym nikt nie mowi ,ze musza sie kochać albo nawet lubić ,ale takie małżeństwo dla korzyści politycznych i militarnych brzmi ciekawie😃
            Co do Val to nikt niestety nam nie zagwarantuje ,ze ona przeżyje wichry zimy. Zanim Daenerys przybedzie do Westeros ,moze byc dawno martwa .Martin lubi uśmiercać fajnie zapowiadające się postaci ,Oberyn pozdrawia 😉

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
      2. To nie znaczy że przelotny romans z księżniczką Val nie zrobiłby mu dobrze zanim zacznie się swatać z królową.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button