Dziś odcinek nietypowy, w którym brak Bluetigera, ale mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu wrócimy już pełną ekipą. A na razie jesteście skazani na mnie.
DaeL
Ucinamy dyskusję
Czy mógłbyś w kolejnym odcinku Pytań do Maesterów udzielić ostatecznej odpowiedzi, czy Rickard Stark był na turnieju w Herrenhal? Ale interesuje mnie tylko jasna odpowiedź – był, nie było, nie wiem. Z góry dziękuję. – Robert Snow
D: To będzie poza kolejnością, żeby trochę uspokoić nazbyt emocjonalną dyskusję. No więc tak… Nie wiem. Zgodnie z moją wiedzą żadne oficjalne źródło tego nie rozstrzyga. Przypuszczam, że nie, bo ostatecznie (z niewyjaśnionych powodów) nie pojawił się też bywalec turniejów i senior lorda Whenta (do tego związany przecież z rodem małżeństwem) – Hoster Tully. Podejrzewam, że spiskowcy wiedzieli, że Aerys wie, iż Rhaegar coś kombinuje. Na pewno rezygnacja z udziału w turnieju Tywina Lannistera jest wiązana z tym, że miał się tam jednak pojawić Aerys. W przypadku Rickarda to jednak bardziej skomplikowane, bo dystans do pokonania większy, więc czasowo to by się tak łatwo nie zgrało. Chciałbym natomiast dorzucić swoje trzy grosze do teorii, że przynajmniej jeden Stark musi fizycznie przebywać w Winterfell przez cały czas. Otóż moim zdaniem teza może mieć w sobie magiczne ziarnko prawdy, ale interpretowanie, że chodzi o nieustanną fizyczną obecność idzie zbyt daleko. Po pierwsze – gdyby Starkowie naprawdę zawsze byli w Winterfell, to nie potrzebowaliby kasztelanów, którzy w świecie martinowskim są takimi namiestnikami, zastępcami pana na zamku. Po drugie – Winterfell było w przeszłości przynajmniej dwa razy zdobyte i spalone przez Boltonów (jeszcze przed inwazją Andalów). Niby nie jest wykluczone, że jakiś Stark tam ocalał w kryptach… no, ale raczej jest to mało prawdopodobne.
Kto dokończy PLiO?
“Koło Czasu” – Opus Magnum R. Jordana dokończył B. Sanderson – jego wskazał. Kto powinien Waszym zdaniem napisać “Sen o wiośnie” przy założeniu, że GRRM go nie napisał, ale zostawi notatki i zarys powieści potomnym. – Gal Anonim
D: Myślę, że jedynym sensownym rozwiązaniem byłoby użycie kilku autorów. Z jednej strony Linda Antonsson i Elio Garcia dla zapewnienia poprawności merytorycznej i zgodności z wizją Martina, z drugiej jakieś solidny autor, który ma pojęcie o fantasy. Rzeczywiście Brandon Sanderson się w takiej sytuacji narzuca (chociażby przez jego niemal legendarną zdolność do produkowania porażającej ilości tekstu w krótkim czasie). Ale myślę, że styl Martina chyba lepiej uchwyciłby Bernard Cornwell. Choć akurat on jest starszy od GRRM-a, więc to też pewien problem. Natomiast nie wiem, czy w ogóle jest sens wdawać się w takie rozważania. Raz, że GRRM szczęśliwie żyje i pisze. A dwa, że – póki co – jest zdecydowanym przeciwnikiem przekazywania pałeczki jakimś innym twórcom, by jego dzieła dokończyli. Więc to inna sytuacja niż w przypadku Roberta Jordana.
Kompletnie nie na temat
Planuje ktoś zrobić recenzję 7 sezonu wojen klonów? Moim zdaniem całkiem dobrze im wyszło zakończenie 😀 – zyx
D: Chyba ostatni sezon Wojen Klonów jaki oglądałem to… sezon pierwszy. Więc z tym tematem trzeba uderzać do SithFroga.
Motywacja Littlefingera
Czy to Littlefinger przekonał Joffrey’a do ścięcia Neda Starka? I czy później okłamał Sansę, mówiąc, że zabicie Joffa było zwykłą zmyłką, którą zrobił bez powodu? Może chciał się pozbyć osoby, która wiedziała za wiele (śmierć Neda Starka, karły na weselu łączące go z Kettleblackami) i jednocześnie pozbyć się Tyriona, który też wiedział zbyt wiele (kłamstwa o sztylecie). Bo zgadzamy się, że już wcześniej próbował Tyriona zgładzić, nasyłając na niego Moore’a nad Czarnym Nurtem?. – zygfryd89
D: Tak, uważam, że jest niemal pewne, że to Littlefinger był tym głosem szepczącym różne głupoty Joffreyowi. Tym zagraniem osiągnął jednocześnie kilka celów. Od spóźnionej zemsty na Starkach, przez wywołanie wojny, która wyniosła go do jeszcze wyższych zaszczytów, aż po zatrzymanie dla siebie Sansy. Czy Tyrion odgrywał w tym jakąś rolę? W jakimś sensie tak, ale chodziło nie tyle o Tyriona, co o to, aby przy wymianie jeńców nikt nie rozpoczął dyskusji na temat tego, czemu to akurat Catelyn się uwzięła na karła. Parol na Tyriona Baelish zagiął natomiast później, gdy Krasnal swoimi nieopatrznymi komentarzowi stworzył mylne wrażenie, że wie bardzo dużo o poczynaniach Littlefingera. Podobnie było z zamordowaniem Joffreya – oczywiście, że prawdziwych powodów było więcej. Wrobienie Tyriona akurat trochę okazało się szczęśliwym trafem (choć i tu Baelish się postarał, sprowadzając trupę złożoną z karłów, w nadziei, że sprowokuje reakcję). Natomiast niewątpliwie znów chodziło o kwestie polityczne – Littlefinger zacieśniał w ten sposób sojusz z Tyrellami (i zyskiwał na nich haka). No i Sansa też – jak zwykle – odgrywała pewną rolę.
Martwy człowiek w Domu Czerni i Bieli
W teorii o Tyreku w odpowiedzi na jeden z komentarzy napisałeś, iż “Nie sądzę, żeby to był Tyrek. Z jakiegoś powodu ludzie zakładają, że martwy mężczyzna był blondynem, a przecież nie znamy koloru jego włosów, bo Arya jest w tym rozdziale ślepa. A w takiej sytuacji… cóż, są inne zaginione osoby, które lepiej odpowiadają temu rysopisowi. W szczególności wzmiance o urodzie.” – Kodzi
D: Owszem. Nie chcę tu nikogo przekonywać do mojej wersji (tym bardziej, że pomysłów mam kilka i do żadnego sam nie jestem tak w stu procentach przekonany), więc powiem tak – łatwiej mi sobie wyobrazić scenariusz, według którego tym mężczyzną jest Loras. Bo był pogrążony w depresji i mógł pragnąć śmierci. Miał też powód by spróbować wytargować od LBT sprzątnięcie kogoś w zamian za swoje życie. Może chodziło o Cersei, może o Wielkiego Wróbla, czy osoby odpowiedzialnej za śmierć Renly’ego… no takich wariantów jest wiele. Jedyne co musimy przyjąć, to że wersja oficjalna z ciężkimi ranami odniesionymi w boju jest nieprawdziwa i reszta jako tako się układa w całość. A jak miałby się w Domu Czerni i Bieli zjawić proszący o śmierć Tyrek? Ciężko powiedzieć.
Takie luźne pytanie. Czy miało to jakieś głębsze znaczenie (dla tego co było lub będzie w książkach), że Ned został ścięty przy użyciu jego własnego miecza, Lodu Starków?
Wydaje mi się że miecze wykonane z lodu, miały barwy tak krwiste że niepokoiło to Tyriona. Miecz wkońcu spłynął krwią Starków i swojego właścicia.
Lód był mieczem ze stali valyriańskiej, miał ciemno szarą barwę. Dopiero po przetopieniu go na zlecenie Tywina na Wdowi Płacz i Wierny Przysiędze barwa zmieniła się na krwistoczerwoną. Jest to dokładnie wyjaśnione w książce skąd taka zmiana.
Dokładnie, ale chodzi ty bardziej o symbolikę. Przy okazji wiemy że miał mieć inną barwę lecz kowalowi nie udało zis osiągnąć czerwieni lanniaterów i wyszedł krwawy.
Co się dzieje z Bluetigerem? (jeśli to nie tajemnica oczywiście 🙂 )
Od jakiegoś czasu na stronie nie ma jego tekstów.
No, tak całkiem to nie zniknął. To znaczy w ostatni poniedziałek robiliśmy razem Pytania do maesterów. Natomiast nie mógł wyrobić się na sobotę, ale uprzedzał mnie już wcześniej, że przez kilka tygodni września będzie u niego krucho z czasem, może nie dostarczyć tekstu w porę i ogólnie dopiero w październiku wszystko się wyprostuje. Więc myślę, że nie ma powodu do obaw i to tylko tymczasowe przeszkody.
Wczytuje się bardzo w twoje odpowiedzi do pytań do maestrów ale bez Bluetigera to nie to samo. Myślisz, że on da radę przy odpowiedziach w następnym tygodniu dodać jeszcze swoje odpowiedzi do tej serii?
Pogadam z nim w weekend, może coś wymyślimy.
Chciałbym poznać waszą opinie na temat popularnej teorii lemongate
Nie słyszałam o tej teorii
https://dayneheiress.wordpress.com/lemongate/
Ja rzuciłem okiem tak na szybko w sieci o tej teorii i jakoś mnie nie przekonuje. Bazuje w zasadzie tylko na tym że cytryny tam nie rosną. Jak dla mnie argumenty są słabe.
Zgadzam się. U nas cytryny też normalnie nie rosną, bo jest za zimno, a widziałem drzewka cytrynowe. Może to była jakaś odmiana odporna na mróz, ale na tyle rzadka, że tylko bogatych ludzi, co to chcą poczuć trochę tropików, na nią stać?
Nie tylko cytryny, ale również ciepły klimat się nie zgadza z klimatem Bravos. Nie wierze zbytnio w tą teorie, ale rzeczywiście coś jest nie tak z tymi wspomnieniami Daenerys.
W tej teorii jest więcej niż tylko cytryny, generalnie wszystkie „wspomnienia” którymi Dany była karmiona przez Viserysa i Illyria, nie trzymają się kupy.
Dael mam do ciebie pytanie. Co myślisz o teorii, że to Jaimie Lannister jest Azorem Ahai? Czy nie uważasz, że może być tak, że jak Melisandre dowie się o śmierci Jana Śniega oraz o hipotetycznej śmierci Stanisława Baranowicza z różowego listu to w nadziei, że któryś z nich był Azorem spali Shireen w rytuale przyzwania Ahaia z założeniem że który nie wstanie to będzie dobrze, a tu nagle po rytuale Jon otwiera oczy, wstaje po czym pada z powrotem (to były odruchy pośmiertne), a w Dorzeczu wstanie zabity przez Brienne Jaimie? Po czym przebije jej serce wiernym przysiędze zabijając tym samym swoją sekretną miłość i wyciągnie z jej ciała światłonośce? Moim zdaniem to było by bardzo Martinowskie, a Jon wwargowany w ducha mógłby np zostać jego wierzchowcem.
Brzmi jak kiepski fanfik, a wizja Jaimiego L. jeżdżącego na wilkorze Jonie S. wydaje się, dla mnie przynajmniej, bardzo mało „martinowska”.
Ty sam jesteś kiepski. Sam wymyśliłem tą teorie i wydaje mi się bardzo prawdopodobna. A Jon jako wierzchowiec to coś bardziej pomysłowego niż wstający jako azor.
XD Dziękuję, wniosłeś odrobinę humoru w ten pochmurny, deszczowy dzień.
błagam niech to będzie prawda. Jamie na wilkorze złotą protezą zabija nocnego króla.
Nie wiemy czy będzie Nocny Król w książkach .Martin ma tyle postaci do rozłożenia na 2 książki ,ze dodawanie jeszcze serialowego NK o którym fani pewnie by chcieli wiedzieć wszystkie szczegóły, jest fatalnym pomysłem
Role Nocnika raczej przejmie Euron
Wciąż lepsze niż to co zaserwowali nam D&D .Jakby takie coś zrobili w 8 sezonie to nawet bym ich szanował
Hahaha przecież to nie jest na serio xD Nikt nie wymyśliłby na poważnie tak debilnej teorii xD
Pomysłowość to nie wszystko. Potrzebne są jeszcze podstawy do takiej teorii. Martin nie układa fabuły tylko z pomysłowości. Zresztą o ile Jaimie jako Azor Ahai byłby nawet do uwierzenia, to już przebicie Brienne już mniej, a z Jonem wwargowanym w Ducha jako wierzchowcem popłynąłeś po całości. To ostatnie naprawdę brzmi jak kiepski fanfik…
Dael mam pytanie bo chyba dostrzegłem błąd w jednym z twoich starych tekstów. Mianowicie w „Pytania do maesterów #9” napisałeś coś takiego:
„Wspominałeś , że sądzisz iż Theon jeszcze po coś może strzelać z łuku. Kogo trafi? Smoka? Innego? Kogoś innego? – Nieznajomy
D: Owszem. Myślę, że to trochę podejrzane, że Theon jest jednocześnie świetnym łucznikiem, a potem traci trzy palce prawej dłoni. Tylko trzy, co współgra z historyjką (nieprawdziwą, ale powszechnie znaną) o angielskich łucznikach, którzy szydzili z francuskich rycerzy pokazując im dwa palce (wskazujący i środkowy), wystarczające by naciągnąć cięciwę łuku. Myślę, że to może być wskazówka. A kogo miałby Theon zabić? Zgaduję, że Eurona.”
Skąd wziąłeś te rzekome 3 palce prawej dłoni? Jestem praktycznie pewien, że w momencie w którym Theon ucieka z Winterfell z fałszywą Arią brakuje mu jednego palca u prawej ręki i dwóch u lewej, a nie trzech u prawej jak napisałeś.
W momencie kiedy jechał oddać fose Cailin radował się, że ma chociaż te „7” palców (w języku angielskim palce u rąk mają swoje własne słowo które odróżnia je od palców u nóg stąd liczymy tylko palce u rąk) Co oznacza, że gdyby brakowało mu 3 palców u prawej ręki to lewa musiała by być kompletna, a wiemy, że obie jego dłonie są okaleczone. Parę razy w powieści on albo np Frey podczas przesłuchania zwraca uwagę na to, że ma jeszcze 4 palce u prawej więc mógłby jeszcze ująć miecz lub sztylet.
Najprawdopodobniej Rhaegar Targaryen to Azor Ahai
A Jon Snow aka Stark aka Targaryen to Światłonośca który sprowadzi pod swoje sztandary wielu ludzi oraz światło czyli smoczy ogień do walki z innymi
Dzięki za odpowiedź na pytanie, a wszyscy, którzy mnie hejtowali, niech się teraz wypchają. 😛 Swoje zdanie opieram na zwykłej logice. Gdybym był Rickardem Starkiem to nie wysyłałbym samopas na tak ważny turniej gromady podrostków i gówniarzy. Taka reprezentacja rodu to gotowa recepta co najmniej na skandal dyplomatyczny. Albo pojechałaby delegacja pod moim przywództwem, albo nie wysyłałbym nikogo. I póki sam Martin jednoznacznie nie rozstrzygnie tej kwestii, pozostanę przy swoim zdaniu.
Sądzę też, że nie należy wyciągać zbyt daleko idących wniosków z jednego zdania, iż „w Winterfell zawsze musi być Stark”. Świadczy to tylko o tym, że Starkowie lubią mieć oko na swoją domenę i są dobrymi gospodarzami. Martin pewnie zna historię Ryszarda Lwie Serce, który jeździł po krucjatach pozostawiając królestwo na łasce boskiej. Tym bardziej, że jak mówi DaeL, Winterfell bywało już zdobywane wcześniej i Mur jakoś się od tego nie zawalił. Następnego dnia znowu wstawało słońce nad Północą. 🙂
Daelu, cieszę się, iż wskazałeś dodatkowe argumenty przemawiające za tym, iż Rickard Stark nie był obecny na turnieju w Harrenhal. W połączeniu z tymi wskazanymi wcześniej raczej nikt nie powinien mieć wątpliwości, że jest to jedyny logiczny wniosek. Pozostaje mieć nadzieję, że przekonałeś tym nieprzekonanych. 😛
DaeL przyznał, że nie wie i że nie jest to wyjaśnione. A swoje argumenty ma każdy. Mnie wasze też nie przekonują.
Gadanie z Robertem Snow jest jak przekonywanie płaskoziemcy, że świat wcale płaski nie jest xD
Zaraz jeszcze pewnie obruszy się, że porównanie nietrafione i to nie to samo xD
A Syrio Forel i Quentyn Martell żyją, bo ich śmierć też nie została wyjaśniona. Z szacunku do DaeLa wyłączam się z jakiejkolwiek rozmowy z Tobą; nie odpisuj, gdyż będę czuł się zobligowany wyjaśniać, a tego chcemy uniknąć 🙂
Według Roberta Snow, Syrio Forel żyje, bo w tym głupim fanfiku dedeków był martwy, więc to logiczne, że skoro w głupim serialu zrobili tak, to w mądrej książce musi być na odwrót xD
Trudno o głupszy i mniej adekwatny do sytuacji „przykład”.
A jak się wyłączasz z rozmowy ze mną, to po cholerę wysmarowałeś te dwa posty? Po prostu zajmij się czymś pożytecznym i nie odpisuj.
Tego chihuahua poniżej, który obszczekuje i próbuje obsikać moją nogawkę przy każdej okazji, nawet nie będę zaszczycał odpowiedzią, bo szkoda na niego impulsów na moim ekranie.
Obserwacja numer 1.: Ty odpowiedziałeś na mój komentarz, siebie pytaj, po co to zrobiłeś.
Obserwacja numer 2.: Chamstwo wylewa się z Twojego komentarza, choć zapewne gdyby kilka osób zwróciło Ci na to uwagę, to z pewnością będziesz miał bardzo silne argumenty przeciw takiej tezie. To nie jest miejsce odpowiednie dla używanego przez Ciebie języka.
Może do psychologa idź albo do psychiatry Robercie Snow. Zawsze jest jakaś nadzieja, że twoją chorobę da się wyleczyć
Jednak dziwne wydaje się, że w PLiO kronikarz opisujący scenę, gdy Rhaegar wręcza wieniec niebieskich róż Lyannie, dokładnie opisuje również reakcje braci Lyanny, najpierw Brandona,, dziedzica Winterfell”, a później Eddarda, bliskiego przyjaciela lorda Roberta Baratheona. Wydaje się więc, że jednak lorda Rickarda tam nie było, bo z pewnością to on by był opisywany w pierwszej kolejności, gdyż jego reakcja byłaby najważniejsza. To, że w opowieści Meery Brandon zostaje uznany za przywódcę watahy, również ma ogromne znaczenie.
Wielu lordów pojawiło się na turnieju, jednak obecność nie była obowiązkowa, więc wysłanie dzieci na ten turniej pod czyjąś opieką, najpewniej Jona Arryna, bowiem Robert i Eddarda po turnieju znajdowali się właśnie w Orlim Gnieździe (w końcu to dlatego Aerys zwrócił się do Arryna o stracenie swych byłych podopiecznych), nie wydaje się czymś niezwykłym. Nie twierdzę, że to oznacza, iż Rickard był w Winterfel, bo równie dobrze mógł być u Tullych, gdzie razem z Hosteerem mógł dogadywać się w sprawie małżeństwa Brandona i Catelyn, i to by tłumaczyło obecność Lyanny w Dorzeczu po turnieju – mogła razem z Brandonem dołączyć do ojca, by Brandon poznał się bliżej z przyszłą żoną. Wtedy Lyanna wymknelaby się na spotkanie z Rhaegarem, no i Brandon wraz z Rickardem mieli by o wiele bliżej do Królewskiej Przystani niż z Winterfel… Ale nie wiem jeszcze, czy taki bieg wydarzeń jest zgodny ze wspomnieniami Neda czy Catelyn, więc musiałabym to jeszcze sprawdzić 😊
Czy mogło tak być? Oczywiście. 🙂 Nigdy nie twierdziłem inaczej. Awantura była jednak o to, iż oni uznali już za niepodważalny fakt, iż Rickarda NA PEWNO nie było na turnieju, a każdy kto twierdzi inaczej (jak np. ja) godzien jest obrzucenia inwektywami. Jasne, że Rickarda mogło nie być na turnieju. Ale musisz przyznać, że równie prawdopodobne jest, że na turnieju jednak był. Przede wszystkim nie ma nigdzie wzmianki o jego nieobecności, choć o innych wielkich nieobecnych (Tully, Lannister) takie wzmianki są. O bezsensie wysyłania bez nadzoru delegacji nastolatków (w tym zaręczonej córki) na imprezę, na której ma być następca tronu oraz sam król, już pisałem. A ten argument z wizją Meery jest bardzo słaby. Po pierwsze dotyczy zupełnie innej sytuacji. Meera nie szukała przecież Rickarda Starka. Po drugie, gdyby miała wizję współczesnej watahy Starków, to pewnie też nie byłoby w niej Neda, nawet, gdy jeszcze żył. Bo watahy ze wszystkich wizji w PLiO to rodzeństwa – bracia i siostry połączeni przynależnością do wspólnego miotu – nie mają nic wspólnego z hierarchią rodową. Właśnie to symbolizuje posiadanie wilkora przez wszystkie dzieci Neda. Przez dzieci, ale nie przez niego samego. Jego watahą było jego własne rodzeństwo – Brandon, Lyanna i Benjen. I też nie było w niej miejsca na ojca. A brak opisu reakcji Rickarda na turnieju może po prostu wynikać z faktu, że dla Martina to była postać zupełnie marginalna. On miał tylko malowniczo zginąć z ręki Aerysa i na tym jego rola w powieści się kończy. Więcej do zagrania mają wszyscy inni, nawet Hoster Tully, choć większość czasu leży nieprzytomny. 🙂
Nie jesteś nawet żadnym pisarzem, a wypowiadasz się jakbyś był nie wiadomo kim xD
I tu się mylisz. Publikowałem już opowiadania fantasy w „Fantastyce” (tak, papierowej). Nie jest to moje główne zajęcie, ale formalnie rzecz biorąc, owszem, jestem pisarzem. 🙂
Czytaj wyraźnie, napisałem „pisarzem”, a nie „grafomanem”. To co uprawiasz, nazywamy grafomanią, stąd moje stwierdzenie, że nie jesteś pisarzem
Czytałeś cokolwiek mojego, dupku? Znasz mnie? A może tylko kituję z tym pisaniem? Boże, ależ ty jesteś żałosny. Gówniarz, który w przerwach między onanizowaniem się do pornosów, znajduje przyjemność w obrażaniu lepszych od siebie. Po co ja w ogóle z tobą gadam? Nie karmić trolla!
Daelu, czy mógłbyś coś zrobić z Robertem Snow? Podobno ci obiecał, że nie będzie dłużej siał tutaj nienawiści, a nadal to robi
Wgl co to za język, rodzice mnie nauczyli kultury, a ty to z domu dziecka jesteś?
Króla akurat nie miało być, bo turniej podobno miał być przykrywką do odsunięcia go od władzy na rzecz bardziej rozgarniętego i nie ulegającego wpływom jakiego eunucha zza morza, Raegara. Warys mu tam tylko poradził, by jednak przyjechał.
Ogólnie to impreza ta miała dać okazje młodym do zawarcia przyjaźni i poznania się narzeczonych, podczas gdy „dorośli” lordowie knuli przeciowiw królowi. Dlatego nie było tam Tulyego i Lannistera, więc prawdopodobnie i Starka. Ale daje to też pewną furtkę na to, iż Stark nie był na turnieju, ale był blisko (np. Riverun) wraz z innymi ważnymi lordami planując małżeństwa.
To, że takie małżeństwa były planowane, to wiemy z książek. Gdzieś musieli je obgadać, bo kruko-sms to jedno, ale ważne decyzje zawsze podejmuje się twarzą w twarz.
Gdyby Tywin był na turnieju, to nie pozwoliłby na pasowanie Jaimiego na Biały Płaszcz, a gdyby był Stark, to sprawę nieszczęsnego wyboru na królową miłości i piękna obgadaliby bardziej dyplomatycznie na samym turnieju.
No i jeszcze za tym, by wysłać młodzież na turniej, samemu będąc gdzieś indziej jest też taktyka na szpiegów króla. Gdyby ktoś przyjechał i zapytał się, „A gdzie to szanowny Panie Ojciec się podziewa?” Najstarszy syn może odpowiedzieć, że pojechał w interesach do pobliskiego lordami lub do rodziny i chwilowo on reprezentuje go na turnieju. Krycie.
Swoje powiedziałem i nie mam nic więcej do dodania. Nie wiem w ogóle co za cholera mnie podkusiła, żeby wchodzić w gadki o tych „teoriach”, teoryjkach i wróżeniu z fusów. Zawsze trzymałem się od tego z daleka. :/ Dla mnie miarodajny jest tekst książek Martina, a ten nic nie wspomina ani o obecności bądź nieobecności Rickarda Starka na turnieju w Harrenhal, ani tym bardziej o spisku w celu odsunięcia Aerysa od władzy. Gdy Martin o tym napisze, wtedy zacznę o tym rozmawiać. A na razie to tyle ode mnie w temacie.
„ani tym bardziej o spisku w celu odsunięcia Aerysa od władzy”
Are you sure?
@Iluvatar
Zostaw go już, nie kopie się leżącego. Poza tym szkoda Twojego czasu na próbę rozmowy, piszę z doświadczenia, nie popełniaj moich błędów. 😉
Raczej tak. Choć nikt nieomylny nie jest, więc i ja mogłem coś przeoczyć. Jeżeli Martin napisał gdzieś na ten temat to możesz podrzucić (a przynajmniej powiedzieć gdzie szukać).
Jeden z najważniejszych tekstów na tej stronie i chyba w ogóle jeden z najlepszych jest w całości temu poświęcony.
https://fsgk.pl/wordpress/2015/09/szalone-teorie-poludniowe-ambicje/
Przeczytałem ten artykuł. Owszem, jest tu wiele poszlak, że lordowie budowali koalicję. Ale co w tym dziwnego? Łączyły ich wszak więzy przyjaźni, co stwierdza sam autor pisząc o wojnie dziewięciogroszowych królów. Nie było na świecie państwa feudalnego, w którym możne rody nie tworzyłyby takich koalicji. Ale od koalicji do spisku przeciw królowi droga daleka. Koalicję można np. stworzyć dla zachowania równowagi strategicznej wobec innej koalicji (tutaj np. mamy koalicję króla z Dorne i ewentualnie Reach). To jeszcze nie spisek ani nie wojna. Zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę zachowanie Rhaegara na turnieju. Tak się postępuje wobec ewentualnych sojuszników w spisku? Wolne żarty. Zaś słowa Rhaegara o zmianach były wypowiedziane już gdy cała machina rebelii dawno była w ruchu. Nie mogło przecież do niego nie docierać, jakim szkodliwym dla królestwa durniem jest jego ojciec. Reasumując, nie znalazłem w tym tekście ani jednej realnej przesłanki za tym, że istniał jakiś spisek przeciw królowi. Oczywiście poza gdybaniem oraz interpretowaniem wszystkich faktów na korzyść z góry założonej tezy. To jak z tym politykiem od tablic ze strzałkami, które na koniec zawsze łączą każdego z Putinem. 😀
Wiesz co Robercie, nie chcę być niemiły, ale już w przy okazji dyskusji o Oscarach (gdzie porównałeś jakichś lewicowych aktywistów i jakąś dziewczynę z naiwnymi poglądami do Stalina czy innych zbrodniarzy zabijających miliony ludzi) odniosłem wrażenie, że nie ma sensu poważnie z Tobą dyskutować… i w ogóle poważnie traktować tego co piszesz.
Z wierzchu wydaje się, że jest ok, ale po wczytaniu się idzie tylko załamać ręce. Jak tak dalej pójdzie, to stwierdzisz, że Renly jako gej to wymysł serialu. Przecież nigdzie w książce nie jest to napisane wprost!
Jon Snow jako syn Lyanny to też wymysł serialu, w książce nie było potwierdzenia z badaniami DNA.
To też trochę może niezbyt dobrze świadczyć, że potrzebujesz wszystkiego napisanego wprost. Może to nie książki dla Ciebie?
Bez urazy oczywiście i pozdrawiam. Wrócę do dalszego unikania dyskusji, wyjdzie na zdrowie wszystkim 🙂
W przypadku Renly’ego są dość wyraźne poszlaki. Zwłaszcza ze strony Lorasa. Choć równie dobrze może chodzić o miłość platoniczną, jak w przypadku Barristana do Rhaegara, więc nazywanie ich gejami to też grube nadużycie. 🙂
Natomiast w to, że Jon Snow jest synem Lyanny nigdy nie wierzyłem i dalej nie wierzę. Ale cóż, może się okazać, że jednak nie mam racji. Tym bardziej, że w odróżnieniu od tajemnic Lorasa i Renly’ego, w tym przypadku wyjaśnienie raczej na pewno dostaniemy.
Robert Snów, ja w przeciwieństwie do niektórych, szanuję Twoje zdanie i czytam twoje wypowiedzi z szacunkiem. Ba, nawet uważam dyskusję za interesującą, ale dyskutujmy z szacunkiem (dotyczy się to wszystkich!). Obecność lub jej brak pozostanie w strefie niewyjaśnionej, aż do oficjalnego stanowiska Martina i drugiej części kroniki Targarianów, aż do upadku Aerysa.
Ja uważam, że Rickard na samym turnieju nie był, ale był niedaleko zawierając pakty z Lannisterem i Tulym i prawdopodobnie zamierzał pojawić się na finałach, by nikt go nie posądzał o spiskowanie, ale ostatecznie coś go zatrzymało na rozmowach.
PS trzymaj się chłopie, dobrze ze masz własne zdanie i nie daj się stłamsić, bo może się kiedyś okazać, że to Ty masz rację, a inni się mylili.
„Obecność lub jej brak pozostanie w strefie niewyjaśnionej, aż do oficjalnego stanowiska Martina i drugiej części kroniki Targarianów, aż do upadku Aerysa.”
Dokładnie to miałem na myśli. Parę razy przecież podkreślałem, że nie mam monopolu na prawdę i z czasem może się okazać, że nie miałem racji. Rzecz w tym, jednak, że fandom najczęściej reaguje dziką agresją, gdy ktoś im wrzuca kamyczek do ogródka i próbuje podważyć ich bezdyskusyjne „prawdy wiary”. A jestem uprzejmy zawsze, gdy i ze mną rozmawia się uprzejmie. 🙂 Nikt nie musi się ze mną zgadzać, ale szacunku wymagam zawsze.
Ja akurat wojującym fanfikiem nie jestem i lubię czytać różne teorie spiskowe ze świata fantazy (tych z realnego świata nie znoszę). Trzymajmy, drogi Robercie, kciuki, by Martin ukończył i Wichry i dał nam też kontynuację kroniki Władców Smoków z wyjaśnieniem.
A czemu dla was tak istotne jest pytanie o to czy tam był? Zamieszania narobił Regał bo mógł swoje zaloty do Lyanny okazać bardziej dyplomatycznie a nie na oczach wszystkich co mogło zostać odebrane jako obraźliwe.
Lolo, w tej żenującej wymianie zdań nie chodzi o to czy on faktycznie był na turnieju, ale o to, że padła masa logicznych argumentów, że Rickarda tam nie było. Robert Snow natomiast uparł się jak osioł i uznaje opcje że Rickard był na turnieju, ponieważ nigdzie nie zostało napisane, że go nie ma. Ogólnie Martin nie napisał nigdzie jak krowie na rowie, że Rickarda nie było, a jedynie dał to do zrozumienia w bardziej subtelny sposób, więc Robert upiera się przy swoich głupich argumentach i robi tzw. gównoburze
Czyli dyskusja o nic?
Myślałem że coś przegapiłem, że może to ma jakiś wpływ. .no szkoda że to tylko pyskówka.
Za jakąś ciekawszą informację z całej dyskusji mógłbym jedynie uznać, że podobno Martin powiedział, że w tym sformułowaniu – w Winterfell zawsze musi być jakiś Stark – jest coś więcej niż zwykłe powiedzenie
To spór o pryncypia. Fabularnie mi też powiewa był czy nie był. 🙂 Ale nie zamierzam wierzyć w coś tylko dlatego, że tak każe mi fandom, któremu akurat pasuje to do głupich wymyślonych teoryjek.
XDDDDD
Zgadzam się. U nas cytryny też normalnie nie rosną, bo jest za zimno, a widziałem drzewka cytrynowe. Może to była jakaś odmiana odporna na mróz, ale na tyle rzadka, że tylko bogatych ludzi, co to chcą poczuć trochę tropików, na nią stać?
Ponawiam pytanie, bo nie widzę odpowiedzi i poprawy:
Czy możecie poprawić wyglad sekcji komentarzy w wersji mobilnej strony? Chodzi o zagłębienia odpowiedzi na komentarz. Przy którymś z kolei zagłębieniu, komentarz staje się tak wąski, że jest jedna litera na linię i nie da się tego czytać.
Nie słuchajcie Palpatina, on chce przeją władzę tutaj i w całej galaktyce. Potwierdzone info, widziałem film o tym
Galaktyka juz jest moja. Teraz pora na te forum. Buahahahhahaha.
Nawet się uśmiechnąłem czytając tę „głupią” odpowiedź. Miłego dnia panie Tak i pamiętaj, JEDI to kłamcy i zdrajcy Imperium.
A był z żółtymi napisami na YT? Bo innym to nie ufam!
Też w wersji mobilnej mam z tym problem. Niezależnie od przeglądarki, czasami nie da się czytać bo jak za dużo jest odpowiedzi na jeden post to mam każda literkę osobno w wierszach lub nawet nie widzę co tam jest napisane.
Również potwierdzam istnienie tego problemu i w miarę możliwości proszę o naprawę.