Domyślam się, że pierwotnego tytułu tego tomiku przygód opolskiego superbohatera po prostu nie można było wydrukować. A może inaczej – wydrukować się dało, ale do dystrybucji w salonikach prasowych by nie trafił. Co w obecnej sytuacji akurat nie robi wielkiej różnicy, no ale któż to mógł przewidzieć. W każdym razie kto jest zainteresowany, ten pewnie poprzestawia sobie słówka w tytule „Wiały Wiel SKUR-SKUR” i domyśli się, kim jest jeden z czarnych charakterów z ostatniego komiksu o Wilq. No dobrze, to było tytułem wstępu, a teraz przejdźmy do zawartości samego albumu. Tym razem w komiksie odnajdziemy pięć historii o średniej długości.
Pierwsza – Szok na Fort Diask – opowiada o tytułowym bandycie. Wiały Wiel SKUR-SKUR to kosmiczny rewolwerowiec, który mocno da się we znaki naszemu państwu, a nawet miastu Opole. Planuje bowiem napad na Centralny Bank Narodowych Rezerw Skur***stwa. Przeszkodzić spróbuje mu Wilq… a czy się uda – warto przekonać się samemu. Kolejna historyjka – chyba najlepsza w zeszycie – to Poszukiwany żywy a martwy. Wilq dostaje zlecenie odnalezienia zombie, który zaginął z cmentarza komunalnego. Trop wiedzie na plan filmowy, na którym kręcony jest horror, ale tu Wilq, Alc-man, Entombet i towarzyszący im Mikołaj będą musieli zmierzyć się z Mścicielkami – grupą superbohaterek-feministek, pałających żądzą zemsty na zombie. W trzeciej opowieści zatytułowanej Bestia z Wadowic, Wiały Wiel SKUR-SKUR powraca, tym razem spuszczając na Polskę plagę kremówkowych potworów.
Jak to Goethe napisał: Tyś jest częścią tej siły, która wiecznie czegoś tam pragnąć, wiecznie wszystko elegancko spierdoli.”
—Wilq Superbohater 28—
Czwarta historia – Prawo zaskoczki – cofnie nas do roku 1998, kiedy to Wilq w przypływie dobrego serca pomógł szefowi opolskiej Mafii, czyli Królikowi. Historyjka jest bardzo prosta, ale refleksja na temat seriali fantasy – pouczająca. I w końcu finałowa historyjka, czyli Jakoby. Wilq, Entombet i Alc-man stawiają czoła terrorystom z upodobaniem do cosplayu.
Pearl Jam to jest metal. Został włączony w nurt, bo się spodobał nurtowi.
—Wilq Superbohater 28—
Ale to nie wszystko, bo w albumie znalazło się także miejsce na… 36 fantastycznych naklejek, prezentujących kultowe powiedzonka z poprzednich albumów Wilqa, takie jak: „Jebać tych, co za plecami czytają streszczenia”.
Niewątpliwie ten zestaw naklejek jest dodatkiem bardzo sympatycznym, który natychmiast wywołał na mojej twarzy uśmiech. Ale niestety przypomniał też, że kilka/kilkanaście lat temu Wilq był komiksem bardziej odważnym, szalonym i po prostu śmieszniejszym. Być może swoją rolę odegrała tu regularność, z jaką ostatnio Wilq się ukazuje, i brak czasu na dopracowanie materiału. Może to wina filmu, nad którym pracują bracia Minkiewiczowie. A może to ja się po prostu starzeję? W każdym razie mam wrażenie, że historie sprzed lat były bardziej nasączone tym cudownym, anarchicznym poczuciem humoru. Niestety w zeszłym roku tylko Pornole wyklęte osiągnęły ten poziom, pozostałe albumy pozostawiły lekki niedosyt. Pozostawia go również Wiały Wiel SKUR-SKUR. Nie zrozumcie mnie źle, to nadal najzabawniejszy z ukazujących się w Polsce komiksów. Po prostu nie jest już tak rozbrajająco doskonały, jak niegdyś. I kto wie, być może skłoniłbym się tym razem ku siódemce, bo mam wrażenie, że naprawdę jest to jeden ze słabszych zeszytów. Ale ostatecznie przeważyła świetna historyjka Poszukiwany żywy a martwy. No i te naklejki! Więc daję ósemkę.
Wilq Superbohater 28
-
Ocena DaeLa - 8/10
8/10
Czekam na walkę Wilqa z Koronawirusem. Świat i Opole potrzebują tego.
Na pewno już działa. Myślisz, że dlaczego Polska tak dobrze radzi sobie epidemią?
Dziwnym nie jest.