Od ostatniego odcinka Wieści z Cytadeli minęły już ponad trzy miesiące. Ale nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Ostatnie miesiące naprawdę nie obfitowały w wydarzenia związane z Pieśnią Lodu i Ognia oraz serialami HBO. A myślę, że ciągłe publikowanie newsów o aktorach broniących zakończenia serialu i narzekających na toksycznych fanów (cóż, trzeba zademonstrować lojalność, jak się szuka nowej roboty) mogłoby się Wam znudzić. Dlatego musiał minąć kwartał, nim nazbierało się dość wiadomości, by zapełnić choć jeden krótki odcinek naszego cyklu. Zaczynajmy!
Ser Łowca
Najważniejszą wiadomością ze świata Gry o Tron jest oczywiście potwierdzenie, że kocur wcielający się w serialu w Ser Łowcę ma się dobrze. Jak donosi Huffington Post, kocur postanowił zakończyć karierę filmową (warto nadmienić, że wcześniej występował m.in. w niektórych filmach o Harrym Potterze) i przejść na emeryturę. Nie wyklucza jednak całkowicie powrotu pewnego dnia na plan i pozostaje w kontakcie z agencją, która go wynajęła.
Nieco gorszą wiadomością jest żart Davida Benioffa, który powiedział, że w serialu ser Łowca zginął śmiercią zbyt brutalną, by ją pokazać na ekranie… ale pamiętajmy, że serial nie jest kanoniczny dla książek!
Fałszywy casting
W zeszłym tygodniu internet obiegła informacja o rzekomym castingu na trójkę postaci z serialu Dom Smoka (trzymam się tej wersji tytułu, dopóki polskie HBO nie wybierze innego wariantu tłumaczenia). Notatka wyglądała następująco:
Aegon Targaryen: 20s, Caucasian Male. Married his two sisters VISENYA and RHAENYS. Withdrawn, quiet, pious. Harsh with those who defy him. Riding the dragon Balerion. LEAD
Visenya Targaryen: 20s, Caucasian Female. Older sister and wife of King AEGON TARGARYEN. A voluptuous, stern, serious, and unforgiving woman. Riding the dragon Vhagar. LEAD
Rhaenys Targaryen: 20s, Caucasian Female. Youngest sister of King AEGON TARGARYEN. Kindhearted, graceful, playful, curious, impulsive, and given to flights of fancy, with a mischievous aspect to her personality. Riding the dragon Meraxes. LEAD
Parę chorągiewek ostrzegawczych powinno nam się unieść. Przede wszystkim dwie – opis postaci jest raczej nietypowy dla ogłoszeń castingowych (szczególnie podkreślenie relacji rodzinnych i imiona smoków – to powinny być wskazówki dla aktorów, a nie informacje encyklopedyczne), a sama notka wypuszczona została stanowczo za wcześnie. Na casting poczekamy jeszcze kilka miesięcy. A jednak wiele osób dało się nabrać. W tym ja, choć utrzymywałem wcześniej, że wszystko wskazuje, że w serialu Podboju nie zobaczymy. Na szczęście pojawiło się dementi i wyprowadziło nas z błędu.
Kalendarz na 2021
Na swoim blogu George R.R. Martin zaprezentował okładkę kalendarza PLiO na rok… 2021. Jak zwykle wygląda na to, że wydawnictwo Penguin Random House odwaliło kawał dobrej roboty. Ilustracja – przedstawiająca Quentyna Martella próbującego ujarzmić smoki – jest fantastyczna.
Najnowsza teoria spiskowa
Macie pod ręką czapki z folii aluminiowej? Pora je założyć, albowiem… na reddicie narodziła się nowa teoria spiskowa. Wedle niej Wichry są napisane i GRRM lada dzień ten fakt ogłosi. Świadczyć o tym mają dwie rzeczy. Po pierwsze – pusta ramka zatytułowana Next Publication na jego stronie, a także prace konserwacyjne, które sprawiają, że od kilku dni strona jest niedostępna przez ok. 30 minut dziennie. Przygotowanie na wzmożony ruch? Wątpię. Po drugie – fakt, że Martin zacznie pojawiać się na konwentach dopiero w połowie tego roku, co może sugerować, że w najbliższych miesiącach ma zaplanowaną pracę nad zredagowaniem książki. Jeśli to komuś daje nadzieję, to można się trochę połudzić.
Wywiad dla Welt
Małą sensację wywołał też ostatnimi czasy wywiad, jakiego George R.R. Martin udzielił niemieckiej stacji telewizyjnej. Padło w nim zdanie, z którego wielu wyinterpretowało sugestię, że po książkach należy spodziewać się zupełnie innego zakończenia niż po serialu. Wydaje mi się, że to nadinterpretacja. Martin, dzieląc się własnymi uczuciami dotyczącymi faktu, że serial go wyprzedził, skonkludował rzecz stwierdzeniem „People know an end… not the end”. Wyjaśnienie różnicy pomiędzy użyciem przedrostka nieokreślonego i określonego w języku angielskim nie jest proste (gdzie jest Bluetiger, gdy jest potrzebny?), ale pozwólcie, że spróbuję. Otóż Martin powiedział, że ludzie poznali zakończenie… ale nie jedyne zakończenie. Albo, że dostali zakończenie, ale nie całe zakończenie. Albo, że dostali zakończenie, ale nie ostateczne zakończenie. Można sobie wybrać dowolną wersję. Ale faktu, że Bran będzie królem, to nie zmieni 😉
Nawiasem mówiąc, Martin podzielił się też informacjami na temat swoich projektów dla HBO.
W tej chwili pracuję nad prequelem dla HBO. Mam też ze stacją odrębną umowę: pracuję nad innymi serialami, których akcja nie toczy się w świecie moich opowieści. Pomagam Nnedi Okorafor przy adaptacji jej powieści science-fiction Who Fears Death.
Tia… Dużo tego.
Dael myślisz, że Martina dopadła niemoc twórcza i nie wie jak poprowadzić dalszą fabułę? Druga opcja, że mu się już po prostu nie chce, a jak serial zaspoilerował część wątków to już w ogóle chęć dokończenia historii jeszcze się skurczyła.
Myślę, że jest całkowicie szczery, kiedy mówi o warunkach w jakich jest w stanie pisać (w skrócie – nie potrafi usiąść na kilka godzin i zacząć pisać, potrzebuje do tego kilku dni bez żadnych zajęć). A takich warunków nie jest w stanie sobie stworzyć ze względu na inne zajęcia. Wiek pewnie też pogłębia problem – siedemdziesięciolatek nie będzie w pracy umysłowej równie sprawny jak sześćdziesięciolatek.
Martina dopadła niemoc twórcza i nie wie jak poprowadzić dalszą fabułę?
Nie wie przede wszystkim dlatego, że namachał zbyt wiele postaci, więc teraz nie jest w stanie tego ogarnąć.
Tu nawet nie idzie o ilość materiału – bo zapewne są programy komputerowe zdolne pomóc twórcy w ogarnięciu wszystkiego, żeby się w tym nie zgubił.
Idzie po prostu o niezdolność Martina do tego, żeby to wszystko po prostu… upchnąć…
Uparł się chłop na te siedem tomów i teraz siedzi już nawet nie z ręką, ale wręcz z głową w nocniku – skoro sam kiedyś stwierdził, że samego materiału o przygodach Aryi w Braavos ma na całą, obszerną, osobną książkę.
Mógłby więc po prostu wydać to, co tam ma – jako tom szósty i siódmy – a zapowiedzieć ponownie, że całość zamknie się w tomach dziewięciu, albo dziesięciu.
A on się uparł na tą symboliczną siódemkę – i jest teraz w potrzasku.
Jestem sobie bowiem bez problemu w stanie wyobrazić, że najzwyczajniej żal ciąć mu teraz te wszystkie wątki poboczne, itp. – które z punktu widzenia kompilacji (by skupić się już tylko na głównej historii) powinny wylecieć w pierwszej kolejności – ale z punktu widzenia faceta, która pozamieszczał tam mnóstwo smaczków, wskazówek, foreshadowingów, itd. – z punktu widzenia gościa, który uwielbia rozbudowywać swój świat i wszelkie nawiązania w nim coraz bardziej i bardziej – no to z puntu widzenia kogoś takiego: właśnie to wszystko, co nie jest bezpośrednio powiązane z fabułą – a jest tego wszystkiego nadbudową i pogłębieniem – to właśnie z punktu widzenia samego Martina są to zapewne jego ulubione fragmenty – które najdłużej dopieszczał, szlifował, udoskonalał, redagował.
Więc teraz jest facet po prostu w dupie.
Bo chciałby zjeść ciastko (ścisnąć się w siedmiu tomach) – i zarazem wciąż mieć to ciastko w całości (wszystko, co tam naskrobał), by móc się nim chwalić przed wszystkimi, jakie piękne mu wyszło.
Jakiś czas temu wysnułem pewien wniosek na temat, że tak to nazwę „syndromu Martina” – czyli tego, że powieść rozwleka się autorowi* coraz bardziej i bardziej, wręcz „donikąd nie zmierzając”.
Gość po prostu za bardzo zapatrzył się w to, co stworzył.
Pokochał ten swój świat tak bardzo, te wszystkie „fajne” postaci, jakie powołał do życia, itd. – że chce go rozwijać coraz to bardziej i bardziej. On zwyczajnie nie chce już opowiedzieć po prostu tej historii, którą miał opowiedzieć na początku – on pragnie ją jak najdłużej opowiadać – rozbudowując ją coraz bardziej i bardziej.
Gdybym więc miał mu dać radę, brzmiała by ona następująco:
„Wywal wszystkie POVy, które nie są ci już do głównej linii fabularnej potrzebne. Nie mnóż ich, nie dodawaj nowych. NIE FASCYNUJ SIĘ nimi – wybij je.
Pozwól innych tworom rozbudowywać ten świat. Ty ciągnij z TĄ historią do puenty!”
* – nazwałem to „syndromem Martina” – ale jak najbardziej można tą zasadę odnieść do dowolnego współczesnego autora fantastyki – staje się to bowiem – jak mi się przynajmniej wydaje – zjawisko coraz bardziej powszechne.
Może wyda wichry w 2 częściach, w wielkości całej uczty dla wron? Wtedy miałby ciastko i zjadł by ciastko 😀
DaeLu – widziałem dzisiaj w kiosku Kawaii (ale nie będę kupował, póki mi nie zapowiesz, czego się mam spodziewać w środku :P).
CD-Action to już od dawna widzę w sklepach (no ten tytuł jest jednak znacznie powszechniejszy…).
Przypominam ci więc o ciążącym na tobie, zgodnie z kontraktem, obowiązku reklamowania obydwu pism na łamach tutejszej strony – FSGK!
Panie kochany, jakim kontraktem? Chyba zawartym pomiędzy mną, a moim własnym ego 😉
Ale wpis oczywiście był parę dni temu – boś mi już kiedyś kazał, żebym nie wrzucał notek na ostatnią chwilę. https://fsgk.pl/wordpress/2020/02/teksty-daela-w-cd-action-022020-i-kawaii-52/
No popatrz.
Jeden dzień człowiek nie zagląda i już mu jakieś wpisy umykają.
No nie przejrzałem dzisiaj tego bocznego paska (a wczoraj nie zaglądałem na FSGK) i niepotrzebnie zacząłem dzisiejszą wizytę od niezasłużonej reprymendy wobec twojej jakże zacnej osoby.
Sorry.
Myślę, że Martin postanowił całkowicie zmienić lub przynajmniej drastycznie przebudować swoje plany wobec dalszego rozwoju fabuły i wydarzeń. Serial HBO był dla niego doskonałym betatestem na to jak niektóre pomysły będą wyglądały w praktyce i jak zostaną przyjęte przez fanów. Pozwolił mu zorientować się, które założenia, wyglądające dobrze tylko w fazie pomysłu, w fazie realizacji okazały się mało logiczne, nieprawdopodobne, lub wręcz po prostu głupie (król Bran, Daenerys-Niszczycielka itp.). A jak słusznie zauważył autor artykułu, dziadek ma już swoje lata i przytłacza go ogrom pracy, którą trzeba ponownie wykonać. Może zabrzmi to brutalnie, ale z punktu widzenia pisarza o takiej renomie, jak Martin, lepiej wcale nie dokończyć sagi niż zakończyć ją w sposób niesatysfakcjonujący nikogo. Bezosobową telewizję stać na głupie zakończenia, pisarza, którego całym kapitałem jest jego nazwisko – nie.
Niech dokończy Wichry Zimy i Sen o Wiośnie Brandon Sanderson. A może tak napisze że będą to obszerne grube tomiscza że Wichry Zimy wydadzą np w bardzo grube części w trylogi.
Nie no, myślę, że chyba trochę za wcześnie szukać następcy. Martin jest tylko stary. Ale nie chory ani tym bardziej martwy. 🙂
Im wcześniej tym mniejsze rozczarowanie A przynajmniej wtedy książka prędzej wyjdzie.
O ile sobie przypominam Martin wielokrotnie powtarzał, że jeżeli nie skończy sagi to pozostanie niedokończona i nie zgadza się aby ktokolwiek inny to zrobił. Zadanie nie jest proste, ale jego umysł nadal jest jasny. Natomiast gdybym ja co chwilę była motywowana w ten sposób przez fanów to osiągnąwszy to co on naprawdę bym miała ochotę rzucić to wszystko, tylko na przekór…
To niech nie dokańcza. Łaski niech nie robi. Tyle inny jest świetnych seri książkowych. Np Archiwum burzowego światła A tom 4 już na jesieni.
Tak wyglada tekst B. Sandersona na Ukończeniu 2 szkicu do Stormlight 4:
„Just finished the traditional Wit monologue for the ending of Stormlight Four. (I’d saved writing it until the 2.0 draft.) After several weeks of revision, this marks the finished second draft of the book! (I will do five drafts before I turn it in, finished, sometime around July 1st. Usually, the second draft is the quickest of the five.)”
Wszystko się okaże w tym roku jak wichry nie wyjda to nie wyjdą już nigdy , podejrzewam ze jednak wyjda w tym roku natomiast sen o wiosnie napisze juz ktos inny 😀
ps wazne ze stannis nadal zyje i ma szanse na korone ! 😀
Ktoś Inny – mam nadzieję, że jednak nie Sanderson – który również, tak po prawdzie, jest niezłym wodolejem.
A ktokolwiek będzie to kiedyś tam kończył – to najlepiej, żeby kierował się wskazówkami tych wszystkich różnych tam LMLów.
Bo jakiś przykładowy wyrobnik – który zabrałby się za to po swojemu – pewnie naskrobałby nawet gorsze głupoty, niż panowie D&D.
Ej , mam pytanie: czy była jakaś ankieta na temAt kiedy będą wichry zimy ??
Tak. https://fsgk.pl/wordpress/2018/09/debaty-malej-rady-premiera-wichrow-zimy/
Czyli według ankiety ~45% już się myli. Trzeba nie było robić ankiety tylko przyjmować zakłady 😛
Ja czekam nadal na Wichry Zimy i mam małą nadzieję że je w ogóle przeczytam. Mam nadzieję że jakością przegonią Nawalnice Mieczy. Ale żeby umilić sobie czytanie jest tyle inny fajnych seri nawet skończonych. Np Mroczna Wieża, Władca Pierścieni, Opowieści z Narni. Obecnie czytam Drogę Królów B. Sandersona. Na lubimyczytac ma średnią 8.9 i bardzo dużo pozytywnych opinii.
Aż do dziś nie wiedziałam kto zostanie królem, eh.
Co sądzicie o tym żę martin wydając wichry w 2020 roku 🙂 zasugeruje inne zakończenie bo podobnie jak większość inteligentnych ludzi masakruje wykonanie 8 sezonu i posadzenie na tronie kaleki szkoda ze jeszcze nie czarnego kaleki to byłby postęp !
A ja myślę że czynników jest wiele. Główne to sukces serialu i wykreowanie Martina bogatego „celebryty” oraz wiek. Korzysta ze sławy i tego co osiągnął bo wiek już sędziwy. Czyli spija piankę z piwa jakie naważył, może zdarzyć z książką ale wątpię. Wszystkie te domysły i spekulacje to tęsknota fanów. Ja sobie odpuszczam. Chętnie poczytam Daela i jego teorię bo coś w tym jest z tego co lubię niż czekać na coś co nie nadejdzie.