W poniedziałkowym odcinku Szalonych Teorii DaeL opowiedział o rozpowszechnionym w legendach należących do wielu różnych kultur motywie „Króla pod Górą”, czyli władcy (lub herosa), który pod koniec swojego ziemskiego życia nie umiera, lecz odchodzi w jakieś tajemnicze miejsce (jak jaskinie pod potężnym górskim masywem), gdzie zapada w trwający wieki sen. Według opowieści monarcha ma pewnego dnia powrócić, na przykład po to, by bronić swojej ojczyzny przed straszliwym zagrożeniem lub wziąć udział w ostatniej bitwie przy końcu świata. W wielu wersjach śpiącemu towarzyszy poczet rycerzy albo cała armia, która również oczekuje nadejścia wyznaczonego sądnego dnia. Wśród historycznych postaci z którymi związane są takie przekonania DaeL wymienił między innymi Karola Wielkiego, Fryderyka Barbarossę i bizantyjskiego cesarza Konstantyna XI.
Nie brakuje również fikcyjnych bohaterów nawiązujących do tego wzorca. DaeL wspomniał, że motyw Króla pod Górą pojawia się w dziełach Tolkiena, zaś mój dzisiejszy tekst stanowi zapowiedziane wówczas rozwinięcie tego tematu.
Oczywiście, gdy pomyślimy o Królu pod Górą w kontekście tolkienowskim natychmiast przypominają się władcy Ereboru, czyli krasnoludzkiego królestwa pod Samotną Górą, którego zajęcie przez smoka Smauga wprawiło w ruch ciąg wydarzeń, które doprowadziły do opisanej w „Hobbicie” wyprawy Thorina Dębowej Tarczy i jego Kompanii.
I rzeczywiście, to właśnie wówczas Tolkien w najbardziej bezpośredni sposób nawiązuje do starego motywu. Władcy rzeczonego królestwa nosili nawet tytuł „Króla pod Górą”.
Jednakże w jego dziełach pojawiają się także inni tacy monarchowie, a ponieważ jeden z nich jest silnie związany z krasnoludami z Ereboru i tamtejszymi królami, gdyż był ich przodkiem, najlepszym wyjściem będzie chyba przyjrzenie się tym historiom w porządku chronologicznym. W ten sposób odcinek ten stanie się również ogólnym streszczeniem dziejów rodu Durina.
Nim do nich przejdziemy, wspomnę jeszcze, że „Król pod Górą” może być postrzegany jako podzbiór nieco szerszego motywu „powrotu króla”, który również odgrywa w twórczości Tolkiena istotną rolę (wystarczy tu wspomnieć o samym Aragornie). Jednak dzisiaj skupimy się na tych bohaterach, którzy w największym stopniu wpisują się we wzorzec o którym pisał DaeL. W wielu przypadkach trudno jednoznacznie stwierdzić, gdzie przebiega ta granica, więc mogę jedynie kierować się własnym wyczuciem. Jak się zresztą okaże, paradoksalnie to nie opowieść o władcach Ereboru najbardziej w całym Tolkienowskim uniwersum przypomina pierwowzór z naszego świata.
(Rozumie się samo przez się, że w niniejszym tekście znajdą się spoilery z „Hobbita” i „Władcy Pierścieni”).
***
Durin Nieśmiertelny
Królowie pod Górą muszą pod tym względem ustąpić Durinowi. Był on najstarszym z siedmiu praojców tego ludu i jak powiadają legendy, u zarania dziejów drzemał pod górą Gundabad. Po przebudzeniu Durin wędrował tak długo, aż dotarł do doliny u podnóża trzech potężnych szczytów należących do Gór Mglistych: Caradhrasu, Celebdilu i Fanuidholu. Znajdowało się tam krystalicznie czyste jezioro, zwane później Kheled-zâram (czyli Jeziorem Zwierciadlanym, ang. Mirrormere). Według pieśni, którą wiele tysięcy lat później krasnolud Gimli zaśpiewał swoim towarzyszom z Drużyny Pierścienia, gdy Durin pochylił się by spojrzeć w jego toń, ujrzał w niej odbicie siedmiu gwiazd i uznał widok tej konstelacji za znak. Dolinie nadał nazwę Azanulbizar (ang. Dimrill Dale – „dolina półmroku”), po czym skierował się ku pobliskiemu kompleksowi jaskiń, gdzie założył królestwo Khazad-dûm, w podziemnych salach zwanych później Morią.
Tak jak pozostałych sześciu praojców krasnoludów, Durin stał się założycielem własnego plemienia, Długobrodych. Władcy wywodzący się z rozpoczętej przez niego dynastii władali nim przez całą znaną historię, a pozostałe szczepy darzyły jej głowę poważaniem. Również góra Gundabad była otaczana przez krasnoludów szczególnym szacunkiem i tym większym ciosem było jej zdobycie i splugawienie przez orków, których siedzibą się potem stała.
Sam Durin był obdarzony niezwykłą długowiecznością, panując znacznie dłużej niż którykolwiek z jego potomków. Z tego powodu nazywano go Nieśmiertelnym. Jednak nim Pierwsza Era dobiegła końca, nawet Durin odszedł i na tronie Khazad-dûmu zasiadali kolejno wywodzący się od niego władcy. Wśród krasnoludów zrodziło się również ciekawe przekonanie.
Otóż, wierzyli oni, że Durin nie umarł lecz leży gdzieś pogrążony w głębokim śnie, by pewnego dnia powrócić do swego ludu – i tu widzimy podobieństwo do znanego nam już motywu Króla pod Górą, które pogłębia się tylko, gdy dowiemy się, że imię „Durin” ma staronordyjskie pochodzenie i pojawia się w Dvergatal, a oznacza „śpiący” (ang. sleepy), jak informuje David Day w The Hobbit Companion. Pieśń Gimlego wspomina o koronie dawnego króla, która leży na dnie Jeziora Zwierciadlanego i czeka, „aż się Durin przebudzi ze snu”.
Według opowieści wśród potomków praojca co kilka pokoleń pojawiał się krasnolud tak do niego podobny, z wyglądu i charakteru, że uznawano go za Durina, który powrócił by znów władać swoim plemieniem. Ponoć kolejne „wcielenia” Durina zachowywały również wspomnienia poprzedników.
W historii krasnoludów było pięciu takich królów, a każdemu z nich nadano imię Durin. W czasach gdy Khazad-dûm został już opuszczony oczekiwano również, że pewnego dnia narodzi się siódmy Durin, który poprowadzi swoich poddanych z powrotem do dawnej siedziby i odbuduje upadłe królestwo.
O Durinach II, III, IV i V nie wiemy w zasadzie nic oprócz tego, że panowali w jakimś okresie pomiędzy śmiercią Durina I (Pierwsza Era) i rządami Durina VI (XX wiek Trzeciej Ery), o którym posiadamy trochę więcej informacji.
Za panowania króla Durina VI drążący coraz głębiej krasnoludzcy górnicy przez przypadek uwolnili lub obudzili uwięzionego w podziemnych czeluściach Balroga. Wkrótce ofiarą monstrualnego przeciwnika padł sam monarcha, a nim upłynął rok podobny los spotkał jego syna i następcę, Naina I.
Królem Khazad-dûm został teraz Thrain I, jednak nowy władca podjął decyzje o porzuceniu wykutych w skale komnat swoich przodków i tak zaczęła się trwająca wieki tułaczka plemienia Długobrodych, czyli Ludu Durina. Dawna królestwo zostało całkowicie opuszczone i przylgnęła do niego nazwa Moria, czyli Czarna Otchłań. Nie minęło dużo czasu nim wprowadzili się tam orkowie, śmiertelni wrogowie krasnoludów.
***
Thrór i Królestwo pod Górą
Thrain udał się na północ, gdzie pod Samotną Górą odkrył bogate złoża i postanowił założyć tam swoją nową siedzibę. Było to w roku 1999 Trzeciej Ery, niemal tysiąc lat przed wydarzeniami z „Hobbita”. Po Thrainie na tronie nowopowstałego Królestwa pod Górą zasiadł jego syn Thorin I. Gdy jednak dotarły do niego wieści o tym, że wielu jego pobratymców gromadzi się jeszcze dalej na północ, w Górach Szarych, gdzie natrafiono na obiecujące pokłady cennych kruszców, postanowił również się tam przenieść.
Kolejni królowie – Glóin, Óin, Nain II i Dain I – panowali właśnie stamtąd. Okazało się jednak, że także w Górach Szarych na krasnoludów czekają niebezpieczeństwa w postaci smoków zwabionych przez pogłoski o skarbach. Gdy jeden z nich zabił Daina I, jego dwaj synowie doszli do wniosku, że dalsze przebywanie w tym miejscu stało się niemożliwe. Młodszy z nich, Grór, udał się na wschód, ku Żelaznym Wzgórzom, gdzie został panem własnej domeny. Tymczasem starszy syn Daina I, Thrór, postanowił wrócić pod Samotną Górę.
Przez pewien czas krasnoludowie z Królestwa pod Górą cieszyli się dostatkiem, jednak i tym razem bogactwa przyciągnęły smoka. W roku 2770 Smaug opadł z nieba na Erebor i splądrował podziemne komnaty, wypędzając mieszkańców. Spalił również pobliskie miasto ludzi – Dale – ważny północny ośrodek handlowy. Król Thrór i jego syn Thrain (II) zdołali uciec, podobnie jak wnuk Thorin (zwany później Dębową Tarczą).
Lud Durina znów musiał błąkać się po dzikich krainach, a sam Thrór w końcu osiadł w skromnej siedzibie w Dunlandzie. Wszystkie bolesne doświadczenia najwyraźniej zmąciły umysł podeszłego wiekiem monarchy, gdyż zdecydował się on na nierozważną wyprawę w kierunku Morii w towarzystwie tylko jednego przyjaciela imieniem Nar. Thrór samotnie przekroczył bramy upadłego królestwa, a Nar – który nie wszedł do środka – był ostatnią osobą, która widziała go żywego.
Kilka dni później zbezczeszczone ciało króla wyrzucono na zewnątrz, a wkrótce po nim ciśnięto odciętą głowę, na której wypalono imię „AZOG”. Thrór wpadł w ręce przywódcy orków, którzy zajęli Morię.
Gdy wieści o tych wydarzeniach dotarły do syna zamordowanego króla, Thrain II poprzysiągł zemstę i zaczął gromadzić wojowników. Na wezwanie odpowiedzieli nie tylko rozproszeni po całym północno-zachodnim Śródziemiu Długobrodzi, lecz również pozostałe sześć krasnoludzkich szczepów, oburzonych zniewagą wyrządzoną spadkobiercy Durina, najstarszego z praojców ich ludu. Wszystkie te plemiona przysłały liczne zastępy. Gdy armia była już gotowa, rozpoczęła się wielka wojna z orkami z Gór Mglistych. Krasnoludowie zdobywali twierdze przeciwnika jedną po drugim, aż wreszcie ostała się tylko Moria.
Kulminacją krwawego konfliktu była bitwa w Azanulbizarze, dolinie na którą otwierały się wschodnie bramy Khazad-dûm. Obie strony poniosły poważne straty, a w boju odznaczyło się wielu młodych wojowników, przede wszystkim syn Thraina – Thorin; oraz Dain, wnuk Gróra, czyli młodszego brata króla Thróra. Jak powiadają opowieści, podczas najbardziej zaciętych zmagać tarcza tego pierwszego pękła, ale krasnolud chwycił leżący nieopodal dębowy konar i zaczął się nim osłaniać, kontynuując walkę. Stąd wziął się przydomek Thorina – Dębowa Tarcza. Z kolei Dain, zwany później Żelazną Stopą, zdołał powalić samego Azoga.
Bitwa była wygrana, ale zabitych było tak wielu, że krasnoludowie nie byli w stanie pochować ich zgodnie ze swoim zwyczajem, w wykutych w skale grobowcach – przygotowywanie miejsc wiecznego spoczynku dla wszystkich poległych zajęłoby wiele lat. Nie chcieli jednak pozostawić ciał na żer dzikich zwierząt, więc ułożyli je na stosach i spalili. Później wojownicy z sześciu pozostałych plemion odeszli, gdyż Thrór został pomszczony.
Lud Durina nie odzyskał Morii, gdyż w środku nadal czaił się Balrog, a wszystkie wojska krasnoludów na niewiele by się przeciw niemu zdały. Zresztą król Thrain nie miał środków potrzebnych, by przywrócić świetność opuszczonemu królestwu przodków.
Thrain II żył zatem na wygnaniu, osiedlając się w kopalniach w Górach Błękitnych, choć był prawowitym dziedzicem i Khazad-dûm i Ereboru. Rozporządzał teraz jednym z siedmiu Pierścieni Władzy, które przypadły krasnoludom. Być może to właśnie zdradziecki pierścień przywiódł go do zguby, gdyż umysł władcy coraz bardziej zajmowała myśl o wyruszeniu na wschód i przekonaniu się na własne oczy, jak się sprawy mają pod Samotną Górą. Thrain wyruszył zatem na wędrówkę z niewielką grupą towarzyszy, ale nigdy nie dotarł do celu. Gdy pewnego dnia kompania rozbiła obóz w pobliżu krańca Mrocznej Puszczy, Thrain zniknął bez śladu.
Gandalf odkrył znacznie później, że król został pojmany przez sługi Saurona i wtrącony do lochów Dol Guldur, owianej złą sławą warowni w Mrocznej Puszczy, gdzie przez wieki do sił wracał odrodzony Sauron. Thrainowi odebrano pierścień, a lata uwięzienia spowodowały, że stracił również rozum. Gdy czarodziej zdołał później potajemnie dostać się do fortecy, Thrain nie pamiętał nawet jak się nazywa, a Gandalf go nie rozpoznał. Otrzymał jednak od niego mapę i klucz, które – jak sobie później uświadomił – pozwalają na wejście do podziemi Samotnej Góry przez sekretne drzwi. Gandalf nie zdołał uratować Thraina i krasnolud zmarł w więzieniu.
***
Thorin II Dębowa Tarcza i… Smaug?
„Hobbit” opowiada o tym jego dziedzic, Thorin II Dębowa Tarcza, wziął udział w wyprawie do Samotnej Góry w nadziei, że dzięki kluczowi i mapie przekazanym przez Gandalfa przedsięwzięcie ma szanse powodzenia. Nie ma potrzeby streszczać tu wszystkich przygód kompanii, w której skład wszedł również nieoczekiwany uczestnik, hobbit Bilbo Baggins.
Warto jednak wspomnieć, że to właśnie w „Hobbicie” pojawiają się najbardziej bezpośrednie nawiązania do motywu „Króla pod Górą”. To właśnie tym tytułem przedstawia się Thorin, gdy wkracza do Miasta na Jeziorze i domaga się spotkania z jego władcą. Dowiadujemy się wówczas, że choć w tym osiedlu kupców i rzemieślników powątpiewano w istnienie w zamierzchłych czasach krasnoludzkich królów, a nawet w to, że pod pobliską górą żyje smok, nadal pamiętano stare pieśni przekazujące coś w rodzaju przepowiedni – proroctwa o powrocie Króla pod Górą.
Słowa jednego z tych utworów poznajemy z kart powieści. Słyszymy tam, że „na własne” powróci „król pod górami / król wydrążonych skał / władca srebrnych fontann” (podaję tu własne, bardziej dosłowne tłumaczenie). Dalej jest mowa o tym, że podtrzymana zostanie jego korona, jego harfa otrzyma nowe struny, a w jego złotych salach rozbrzmią na nowo dawne pieśni. Na zboczach gór w promieniach słońca będą falować lasy i trawa (jest to zapewne nawiązanie do tego, że w pobliżu Samotnej Góry nic nie rośnie, gdyż wszystko co żywe spopielił Smaug). Również dla mieszkańców Miasta na Jeziorze nastaną szczęśliwe dni, gdyż bogactwo Króla pod Górą popłynie ze źródła pod Ereborem i rzeki staną się złote (zapewne z powodu tratw, na których monarcha będzie spławiał złoto, którym odwdzięczy się tym, którzy pomogli mu odzyskać tron). Strumienie mają „wesoło popłynąć”, a jeziora „zalśnić i zapłonąć”.
Jak zauważa w książce „Odkrywanie Hobbita J.R.R. Tolkiena” Corey Olsen, wers „the lakes shall shine and burn” staje się złowieszczy, gdy przy ponownej lekturze czytelnik wie już jaki los spotka Miasto na Jeziorze – zostanie ono spalone przez Smauga i obraz „płonącego jeziora” okaże się nie wizją docierających drogą wodną bogactw, złota które odbija się w jego toni, ale przepowiednią zagłady.
Na dodatek w scenie, w której Smaug stwierdza, że to właśnie ludzie z Miasta na Jeziorze musieli pomagać jego wrogom krasnoludom, smok używa tytułu władców Ereboru (ale również nazwy całego motywu) w odniesieniu do siebie. „Wkrótce ujrzą mnie i przypomną sobie, kto jest prawdziwym Królem pod Górą!” – oznajmia Smaug, planując zemstę na mieszkańcach.
I rzeczywiście, najwyraźniej także i Smaug wpisuje się w ten motyw. Nie tylko dlatego, że czasowo okupuje Samotną Górę i uzurpuje sobie tytuł jej władcy, lecz przede wszystkim dlatego, że zachowuje się jak wielu „Królów pod Górą” z legend. Przez dług czas leży uśpiony w potężnym masywie, a ponieważ ludzie nie widują go przez dekady, młodsi otwarcie podają w wątpliwość jego istnienie. Są jednak tacy, którzy uważają, że smok może pewnego dnia się zbudzić i powrócić – a tak właśnie się dzieje. Widzimy tu również, że – jak wspomniał DaeL – postać uśpionego monarchy wcale nie musi być pozytywna, a jego powrót może wiązać się ze złymi konsekwencjami.
Główny „Król pod Górą” z „Hobbita”, Thorin, nie jest dosłownym odtworzeniem wzorca z legend – ogromną różnicą jest choćby to, że wcale nie śpi pod Samotną Górą, tylko przybywa z zachodu, by ją odzyskać. Jednak jego powrót opiewają pieśni – ściśle rzecz biorąc, jest tam mowa o jego dziadku Thrórze, jednak ten szczegół nie miał większego znaczenia dla ludzi z Miasta na Jeziorze, więc nie powinien mieć i dla nas. Zresztą zauważyłem, że w jednej z późniejszych scen Thorin – już po swojej śmierci – staje się takim „śpiącym” Królem pod Górą jakiego znamy.
(…) pochowano Thorina głęboko pod Górą, Bard zaś położył mu na piersi Arcykamień.
– Niechaj leży tu, póki Góra nie rozpadnie się w posadach – rzekł – i niech przynosi szczęście wszystkim, którzy tu osiądą.
Król elfów położył na grobie Thorina jego miecz, Orcrista, odebranego wodzowi krasnoludów w niewoli. Pieśni głoszą, że odtąd, kiedy nadciągał wróg, ostrze świeciło w mroku, tak że nikt nie mógł niepostrzeżenie zaatakować krasnoludzkiej fortecy.
—Hobbit, przełożyła Paulina Braiter—
Nie ma tu mowy o powrocie do życia ani śnie w sensie dosłownym, jednak obraz władcy, który spoczywa w komnacie głęboko pod Górą, a jego miecz ostrzega przed zagrożeniem jest bardzo sugestywny i przywodzi na myśl omawiany tu motyw. Można zresztą powiedzieć, że Thorin symbolicznie wraca, by bronić swego ludu – przyjrzymy się zatem dalszej historii Długobrodych.
Po śmierci Dębowej Tarczy na tronie Ereboru zasiadł jego kuzyn Dain II Żelazna Stopa, który panował przez wiele dziesięcioleci. Podczas Wojny o Pierścień sojusznicy Saurona zaatakowali Samotną Górę i miasto Dale, które zostało zdobyte, jednak mieszkańcy zdołali schronić się zawczasu w warowni krasnoludów. Królowie Dain i Brand bronili wielkiej bramy, jednak obaj polegli. Wówczas na czele obrońców stanęli ich synowie, odpowiednio Thorin III Kamienny Hełm i Bard II. Gdy nadeszły wieści o zniszczeniu Jedynego Pierścienia i upadku Saurona dwaj nowi władcy poprowadzili swoich wojowników w szarży i odparli nieprzyjaciół.
To ciekawe, że król krasnoludów nosił imię Thorin – być może Tolkien celowo stworzył tu obraz Dębowej Tarczy, który symbolicznie powstaje, by jeszcze raz bronić Ereboru. Podobnie jak jego imiennik, Thorin III prowadzi krasnoludów w szarży z wnętrza Góry, a właśnie w taki sposób Dębowa Tarcza włączył się do Bitwy Pięciu Armii.
Wreszcie, należy odnotować, że w wielu legendach o Królu pod Górą z naszego świata pojawiają się wzmianki o krukach i orłach, które mają krążyć nad masywem pod którym spoczywa władca. W niektórych wersjach uśpiony co jakiś czas wstaje tylko po to, by zapytać przypadkowego pasterza lub wędrowca, czy na niebie nadal widać wspomniane ptaki. Ich zniknięcie ma być znakiem, że „już czas”.
Z tego powodu ciekawym szczegółem jest to, że w „Hobbicie” pojawiają się wzmianki o przyjacielskich stosunkach łączących krasnoludów z rodu Durina oraz plemię długowiecznych i inteligentnych kruków z Ereboru. To właśnie kruki, przede wszystkim ich wódz Roäc syn Carca, służą Thorinowi jako zwiadowcy i posłańcy (przenosząc wiadomości do nadciągającego z posiłkami Daina). Sam Roäc staje się też kimś w rodzaju doradcy króla krasnoludów. Jedna z odnóg Samotnej Góry nazywa się nawet Kruczym Wzgórzem.
Thorin jest również związany z orłami, które najpierw pomagają jego kompanii uratować się przed wilkami i goblinami, a potem zjawiają się w czasie Bitwy Pięciu Armii.
Kruki i orły – te dwa gatunki ptaków pojawiają się i w legendach o „Królach pod Górą” z naszego świata, i w wątku Thorina w „Hobbicie”. To raczej nie przypadek.
By zakończyć streszczenie dziejów Długobrodych, dodajmy jeszcze, że w Czwartej Erze narodził się potomek Thorina III, któremu nadano imię Durin. Ów Durin VII, tak jak zapowiadały pieśni, poprowadził swój lud z powrotem do Morii, gdzie odnowił królestwo Khazad-dûm. Krasnoludowie znów żyli tam w dostatku, ale w końcu ich lud zupełnie zaniknął.
***
Ar-Pharazôn
W dziełach Tolkiena natrafiamy również na inną postać, zupełnie niezwiązaną z krasnoludami i rodem Durina, która również zdaje się nawiązywać do motywu „Króla pod Górą”. Historię Ar-Pharazôna, ostatniego króla Númenoru, mam zamiar omówić dokładniej przy innej okazji, więc dziś wspomnę tylko, że dziś interesuje nas przede wszystkim pewna legenda związana z jego losem po śmierci. Podjudzony przez Saurona Ar-Pharazôna pożeglował z wielką flotą i armią przeciwko Valinorowi na Najdalszym Zachodzie, wierząc, że jeśli obali Valarów i zajmie ich kraj, sam posądzie nieśmiertelność. Tak się jednak nie stało, gdyż Iluvatar, Stwórca Ardy, sprawił, że flota Númenorejczyków zapadła się w morskie głębiny, ich wyspa zatonęła, zaś król i jego żołnierze, którzy zeszli na brzeg Valinoru, zapadli się pod ziemię.
Podobno tkwią uwięzieni w jaskini głęboko w czeluściach świata, lecz powrócą w dzień Dagor Dagorath, gdy przy końcu świata Morgoth poprowadzi swoje zastępy przeciwko Valarom i ich sprzymierzeńcom. Nie wiemy jednak, po której stronie stanie Ar-Pharazôn – czy odkupi swoje dawne winy, czy może raczej znów będzie służył Mrocznemu Władcy – więc być może jest on kolejnym przykładem „złego” Króla pod Górą.
***
Krasnoludowie w PLIO
Zakończę ten odcinek wymieniając kilka nawiązań do historii krasnoludów Tolkiena, które być może zawarte zostały w „Pieśni lodu i ognia” i „Świecie lodu i ognia” George’a R.R. Martina. Są to drobne rzeczy, które nie uzasadniają poświęcenia im osobnych tekstów, zdecydowałem więc, że przedstawię je tutaj.
W „ŚLIO” wspomniany jest król Żelaznych Wysp Urras o przydomku „Żelazna Stopa”. Podejrzewam, że postać ta jest odniesieniem to tolkienowskiego władcy Żelaznych Wzgórz, Daina II Żelaznej Stopy.
Na mapie Westeros odnajdujemy dwa miejsca, których nazwy nawiązują do przydomka Thorina. Jedna z tych Dębowych Tarczy jest zamkiem Nocnej Straży pod Murem, zaś druga wchodzi w skład archipelagu Wysp Tarczowych u wybrzeży Reach.
Jednym z oficerów Nocnej Straży jest Thoren Smallwood, którego imię przywodzi na myśl „Thorina” (a oba nawiązują oczywiście do nordyjskiego Thora), zaś na herbie widnieją żołędzie, które oczywiście od razu kojarzą się z dębami. To właśnie Thoren w „Starciu królów” bierze udział w scenie, która – przynajmniej jak dla mnie – niezwykle przypomina jedno z wydarzeń „Hobbita”.
Jeden z członków Nocnej Straży, Bedwyck – który, jak warto odnotować, jest niskiego wzrostu – wspina się na czardrzewo w Nawiedzanym Lesie, by rozejrzeć się po okolicy. Pod drzewem stoi Thoren Smallwood, dopytując się o informacje.
Tymczasem w „Hobbicie”, podczas wędrówki kompanii przez Mroczną Puszczę, Thorin Dębowa Tarcza stwierdza, że ktoś powinien wspiąć się na drzewo, by się rozglądnąć. Zadanie to przypada w końcu Bilbowi.
Powiedziałbym zatem, że Bedwyck to odpowiednik Bilba, gdyż podobnie jak hobbit jest raczej niskiego wzrostu (przez co otrzymał ironiczny przydomek „Gigant”). Thoren Smallwod to, jak już zresztą wcześniej wiedzieliśmy, postać nawiązująca do Thorina.
Do dziejów rodu Durina nawiązują również niektórzy opisani w „ŚLIO” monarchowie z dynastii Durrandonów. Jeden z nich otrzymał przydomek „Przyjaciel Kruków” (ang. Durran Ravenfriend), a jak właśnie sobie przypomnieliśmy, przyjaciółmi kruków byli właśnie krasnoludowie z Samotnej Góry. Z kolei założyciel dynastii Durrandonów, Durran Smutek Bogów, miał jakoby panować przez tysiąc lat, co przypomina Durina Nieśmiertelnego. Maesterowie powątpiewają w tak długi żywot i sugerują, że za jednym Durranem kryje się cała linia monarchów – to z kolei może być nawiązaniem do sukcesji królów-Durinów w Drugiej i Trzeciej Erze.
***
Durin, Thrór, Thorin Dębowa Tarcza, lecz również Smaug i Ar-Pharazôn – takich Królów pod Górą ukazują nam książki J.R.R. Tolkiena, w których odżywa wiele dawnych motywów i mitów. Jak się okazuje, nie zawsze w najbardziej oczywisty sposób, gdyż przepowiednie okazuję się złowieszcze i przewrotne, a powrót uśpionych monarchów nie zawsze okazuje się czymś dobrym. Ciekawe czy i tak będzie w „Pieśni Lodu i Ognia”.
Zapomniałem wspomnieć, że przyładem „złego” Króla pod Górą jest też Loki, który został uwięziony przez pozostałych bogów w jaskini, a nad nim umieszczono węża, z którego pyska na ciało Lokiego kapie żrący jad. Jego żona Sigyn trzyma nad nim misę, w którą chwyta kolejne krople, ale co jakiś czas naczynie się przepełnia i w momencie gdy Sigyn je opróżnia, jad spada na Lokiego, który wije się z bólu, wywołując trzęsienia ziemi.
Przy okazji polecam posłuchać sobie na YouTube wspomnianych pieśni J.R.R. Tolkiena w wykonaniu świetnego zespołu Clamavi De Profundis:
The King Beneath the Mountains z „Hobbita”: https://www.youtube.com/watch?v=p7JH-I3iJyI
Song of Durin z „Władcy Pierścieni”: https://www.youtube.com/watch?v=uxfoa23skHg
A Giewont i śpiąca armia ??
Tak, co z nim?
Ten twój tekst jest tak żenujący i nudny, że nawet nie zamierzam zabierać się za jego czytanie
Wspomniałbym jeszcze o królu ze Ścieżki Umarłych, też spełnia ma w sobie sporo z archetypu króla spod góry, choć często w nieco przewrotny sposób.
To prawda i zastanawiałem się, czy nie umieścić go w tym tekście. Ale doszedłem do wniosku, że jednak to zbyt skomplikowana postać, nawiązująca również do innych motywów, żeby postawić ją w jednym rzędzie z tymi, o których tu mówiłem – a które w bardziej oczywisty sposób nawiązują do Króla pod Górą (szczególnie Durin, Thrór i Thorin Dębowa Tarcza, Ar-Pharazôn w zasadzie tylko w tej jednej legendzie).
Ale ulepil z gliny 7 ojców krasnoludzkich plemion, którzy potem przebudzili się pod różnymi górami, dając początek rasie krasnoludów. Tolkien nie wpadł na to, że do rodzenia dzieci niezbędne są kobiety?
Praojcowie zostali ułożeni do snu razem z małżonkami. Wyjątkiem może być Durin, bo jest powiedziane, że został ułożony samotnie. Pojawiają się też wzmianki o tym, że Durin wędrował potem po świecie i dołączali się do niego krasnoludowie z innych plemion – i w ten sposób powstał Lud Durina, czyli Długobrodzi. W XII tomie „Historii Śródziemia” jest też sugestia, że Aulë stworzył więcej krasnoludów i w pobliżu miejsca spoczynku każdego Praojca przebudziła się potem większa grupa. Zresztą to krasnoludzka legenda, więc być może nie powinno się tego traktować dosłownie, podobnie jak elfickiej opowieści „Cuivienyarna”, która dokładnie wylicza ilu na początku było członków każdego elfickiego szczepu.
Gdzieś kołacze mi się motyw i proszę o weryfikacje, gdyż nie pamiętam źródła (może to fanfik) że Túrin Turambar, ma czekać w swoim kurhanie na koniec czasu aż powróci aby walczyć ze złem. Dodam że jest też motyw że jego kurhan, jako jedyny z całego Beleriandu wystaje ponad wodę.
Jak mówię źródeł nie pamiętam i nie mam pewności czy to kanon czy fanfik.
W „Silmarillionie” (w rozdziale „Zniszczenie Doriathu”) jest powiedziane, że miejsce na którymi usypano kurhan Túrina – a na jego szczycie ustawiono kamień upamietniający dzieci Húrina, chociaż ciała Nienor nigdy nie odnaleziono – stało się po zatopieniu Beleriandu wyrastającą z morza wysepką nazwaną Tol Morwen (gdyż Húrin pochował tam później Morwenę). Nie przypominam sobie jednak, żeby pojawiały się gdzieś wzmianki o Túrinie czekającym lub śpiącym pod tym kurhanem. Tam gdzie jest mowa o Drugiej Przepowiedni Mandosa i Bitwie Bitew (Dagor Dagorath), miejscem z którego ma powrócić Túrin, by walczyć z Morgothem i przebić go Gurthangiem, jest raczej siedziba Mandosa, a tradycje powrotu Turambara nie są bezpośrednio wiązane z wyspą. Symbolem powrotu Túrina jest Menelmacar, Szermierz Niebios – gwiazdozbiór który my nazywamy Orionem.