To zaskakujące jak trudno pozbyć się pierwszego wrażenia, jakie wyrabiamy sobie podczas lektury tekstu. Rozdział, w którym Jon znajduje na Pięści Pierwszych Ludzi zawiniątko z rogiem i obsydianem, przeczytałem prawdopodobnie jakieś 10 razy – zarówno podczas normalnej lektury, jak i studiując dokładnie ten rozdział. Byłem przekonany, że musi zawierać jakieś intrygujące wskazówki. A jednak nie potrafiłem ich dostrzec tak długo, jak przyjąłem założenie, które podsuwa nam niewiarygodny narrator (w tym wypadku Jon). Założenie mówiące, że zawiniątko to pozostałość po kimś, kto wcześniej tu mieszkał lub walczył.
Smocze szkło. Maesterzy zwą je obsydianem. Czyżby Duch natrafił na starożytną kryjówkę dzieci lasu, której nikt nie odkrył od tysiącleci? Pięść Pierwszych Ludzi była starym fortem, ale…
—Starcie królów—
A przecież wszystko układa się w jedną całość, gdy tylko zapomnimy na chwilę o tym wniosku i spróbujemy spojrzeć na sprawę świeżymi oczyma. Co zobaczymy?
Znaki
Przede wszystkim miejsce, w którym Duch odnajduje skarb. Owszem, to tuż przy Pięści Pierwszych Ludzi. Ale nie jest to miejsce przypadkowe. Po pierwsze – jest oznakowane!
Ścigając wilka, pokonał jedną czwartą drogi wokół Pięści, aż wreszcie ponownie stracił go z oczu. Zatrzymał się pośród zarośli, ciernistych krzewów i zwalonych głazów u podstawy wzgórza, chcąc zaczerpnąć tchu. Za kręgiem światła pochodni czaiła się ciemność.
Odwrócił się, słysząc ciche grzebanie. Ruszył w stronę dźwięku, omijając ostrożnie głazy i cierniste krzewy. Za pniem zwalonego drzewa znalazł Ducha. Wilkor kopał wściekle, rozrzucając glebę.
—Starcie królów—
Czy to przypadek, że zawiniątko ukryto tuż przy zwalonym drzewie? Mało prawdopodobne. Tak charakterystyczne miejsce sugeruje, że ktoś chciał, aby je znaleziono. Albo samemu chciał je później bez problemu odszukać. O tym, że zwalone drzewo nie mogło tam leżeć od tysiącleci, nie muszę chyba wspominać. Sam Jon, nim przechodzi w spekulacje na temat starożytności znaleziska, zauważa, że ziemia, w której kopie wilkor, jest miękka i sypka. Nie została jeszcze zmrożona! Więc pomaga mu rękami.
Ukląkł i wbił pochodnię w grunt obok. Gleba była sypka i piaszczysta. Jon wykopywał ją garściami. Nie było w niej kamieni ani korzeni.
—Starcie królów—
Innymi słowy, paczuszka została podrzucona niedawno. Więcej – moim zdaniem została tam pozostawiona tego samego dnia. Aby to udowodnić, musimy cofnąć się do momentu, kiedy Duch wyciąga Jona na łowy.
Pogoń
Przez cały dzień wilkor był wyjątkowo niespokojny i często „urywał się” Jonowi. W końcu trafił do obozu, niedługo po tym, jak Dywen oznajmił, że… czuje zimno.
– Co właściwie czujesz, Dywen? – zapytał Grenn.
Drwal ssał przez chwilę łyżkę. Wyjął sobie zęby. Twarz miał ogorzałą i pomarszczoną, a dłonie sękate jak stare korzenie.
– To pachnie… tak jakby… zimnem.
—Starcie królów—
Do zapachu zimna jeszcze wrócimy. A póki co, spójrzmy co robi Jon – jak szaleniec pędzi za Duchem. I dogania go przy strumieniu.
Stały tam drzewa, milczące szeregi zakutych w korę i liście wojowników, oczekujących na rozkaz szturmu na wzgórze. Wydawały się zupełnie czarne… dopiero gdy padło na nie światło pochodni, Jon dostrzegł blask zieleni. Słyszał odległe szemranie spływającej po skałach wody. Duch zniknął w chaszczach. Jon wlókł się za nim, wsłuchany w szum strumienia. Nad jego głową zamknęły się grube konary, które przesłoniły gwiazdy.
Wilkor pił wodę z potoku.
– Duch, do mnie – zawołał. – I to już.
Gdy zwierzę podniosło łeb, jego ślepia gorzały złowróżbnym blaskiem, a woda skapywała ze szczęk niczym plwocina. Przez chwilę w jego wyglądzie było coś dzikiego i przerażającego. Potem poderwał się do biegu, przemknął obok Jona i wpadł między drzewa.
—Starcie królów—
Duch zatrzymał się przy strumieniu, a więc w miejscu, w którym zwierzęta gubią trop. Więcej – miejscu, z którego ludzie świadomie korzystają, by pogoń zgubiła trop.
– Moja suka zna zapach Laty i Kudłacza.
– Obyś się nie mylił. Bo pożałujesz.
Niespełna godzinę później trop zszedł ze stoku, zbliżając się do błotnistego potoku, który wezbrał po niedawnych deszczach. Tam właśnie psy zgubiły trop. Farlen i Wex przeszli z nimi strumień w bród, a potem wrócili, potrząsając głowami, podczas gdy zwierzęta węsząc, biegały po drugim brzegu.
– Weszli tutaj, panie, ale nie wiem, gdzie wyszli – stwierdził psiarczyk.
—Starcie królów—
Powrót
Możemy mieć przez moment wrażenie, że wilkor jednak wyczuł tego, kogo ścigał. Ale to, co zrobił Duch, nie było dalszym ciągiem pogoni. Wilkor wracał do miejsca, w którym oryginalnie złapał trop. Wracał na Pieść Pierwszych Ludzi. Do kupki ziemi, usypanej jeszcze tego samego dnia. I do skarbu, przeznaczonego specjalnie dla niego.
Tobołek obwiązano długim kawałkiem wystrzępionego sznura. Jon wyciągnął sztylet, przeciął postronek, wymacał brzegi tkaniny i pociągnął. Zawiniątko obróciło się, a jego zawartość wysypała się na ziemię. Niektóre przedmioty błyszczały, a inne były ciemne. Chłopak ujrzał z tuzin sztyletów, groty włóczni o kształcie liści i wiele grotów strzał. Wziął w rękę jeden z noży, pozbawiony gardy, czarny, połyskliwy i lekki jak piórko. Blask pochodni spływał po jego klindze, tworząc cienką, pomarańczową linię, co świadczyło, że jest ostry jak brzytwa.
—Starcie królów—
Pozostaje do rozstrzygnięcia kwestia tajemniczego darczyńcy. Wiemy już, że jest na tyle inteligentny, by zgubić trop wilkora. I że musiał pozostawić swój tobołek na krótko przed przybyciem Nocnej Straży. Albo nawet zakraść się, gdy czarni bracia już obozowali. Jest jeszcze jedna wskazówka. Zimno. Jako że pomoc Innych możemy wykluczyć, pozostaje tylko jedna osoba, która pachnie zimnem.
Tak samo jak teraz. Łoś zatrzymał się nagle i zwiadowca zeskoczył lekko z jego grzbietu, lądując w sięgającym kolan śniegu. Lato warknął na niego, strasząc sierść. Wilkor nie lubił zapachu Zimnorękiego. Martwe mięso, zakrzepła krew, lekki powiew zgnilizny. I zimno. Ono przede wszystkim.
—Taniec ze smokami—
W ten oto sposób odsłaniamy całą zagadkę. Obsydian został podrzucony przez Zimnorękiego. Zagadka nie była szczególnie skomplikowana, ale czasem naprawdę trudno wyrwać się z utartego sposobu patrzenia i dostrzec rzeczy oczywiste.
Po przeczytaniu wszystkich tomow (gdy przyszedł moment na analizy), to nawet nie przyszła mi na myśl inna możliwość, niż podrzucenie zawiniątka przez Zimnorekięgo. Po pierwsze świeżo skopana ziemia (za czym przemawia też fakt odnalezienia tropu przez Ducha – gdyby paczuszka została zakopana wiele lat wcześniej, trudniej byłoby wilkorowi ją odnaleźć), po drugie fakt, że płaszcz w który broń była zawinięta w ogóle nie był zbutwiały ani zniszczony długim leżeniem w ziemi – czyli znajdował się w niej krótko. Dodatkowo był to płaszcz Nocnej Straży, a nasz tajemniczy Zimnoręki taki też strój nosi. Dodatkowo zawinięcie w ten materiał miało zapewne na celu świadome wzbudzenie większego zaufania znalazcy. Jeszcze kwestia wiedzy na temat wykorzystania obsydianu – taką broń mógł podrzucić jedynie ktoś kto zna sposoby walki z innymi. Czyli Dzieci Lasu albo Zimnoręki. Z powodu płaszcza wygrywa druga opcja. Daelu, czy wrócą czytaje kolejnych rozdziałów?
Ja się jednak zasugerowałem – najpierw stwierdzeniem Jona, że to stare miejsc. Potem myślałem, że to może pozostałość ekspedycji Benjena. Ale związek z Zimnorękim jest ewidentny. A czytaje wrócą od początku listopada i będą się ukazywać co dwa tygodnie.
Jak już pierwszy raz czytałam ten fragment wydało mi się to dość oczywiste. Czuję się z siebie dumna!
Wróć. Wtedy myślałam że to Benjen. Chyba że Benjen i Zimnoreki to ta sama osoba.
Czyli Zimnoręki mimo iż jest martwy to chce pomóc w walce z Innymi. Pytanie jest następne skąd miał te gadżety? Czy może ktoś mu to zasugerował?
Mogę prosić o to aby mi ktoś przypomniał czemu odnalezienie obsydianu przez Jona ma duże znaczenie? Zostały one później jakoś użyte? Tej broni nie było tam dużo więc nie można by nią uzbroić armii. Słabo pamiętam tamte rozdziały :/
Sam zabił Innego sztyletem zrobionym przez Jona właśnie ze znalezionego obsydianu. Poza tym dużo większe znaczenie może mieć pęknięty róg.
Królu mój kiedy „czytamy Nawałnice mieczy”
Startujemy od listopada.
Daelu, a czy możemy liczyć w przyszłości na Szaloną Teorię: „Kim jest Zimnoręki”? Albo Obłąkaną Spekulację jeśli dowodów będzie za mało. Wiem, że w serialu rolę Zimnorękiego przejął Benjen, ale wydaje mi się, że gdzieś w książkach była mowa o tym, że Zimnoręki używa starożytnych języków czy coś, więc Benjen tak średnio pasuje.
Dobrze pamietam, że gdzieś Martin mówił, że Zimnoręki to nie Benjen?
tak
Według rozważań BlueTigera, tożsamości Zimnorękiego nigdy nie poznamy
https://fsgk.pl/wordpress/2019/07/tom-bombadil-i-zimnoreki/
Nie jestem zupełnie przekonany co do tego, że nie poznamy. Wydaje mi się, że na jakieś 90-kilka procent GRRM celowo oparł Zimnorękiego na Bombadilu, celowo czyniąc go swoją odpowiedzią na Tolkienowskiego bohatera. Ale nie wiem, czy to znaczy, że nie dowiemy się kim jest Zimnoręki – GRRM wspominał kiedyś w wywiadzie, że nie przepada za postacią Bombadila (dlatego Zimnoręki jest pod wieloma względami przeciwieństwem Toma, na zasadzie kontratu lato-zima)… więc może równie dobrze zmienić i ten aspekt postaci.
Byłem przkeonany, że to Benjen, ale GRRM sam stwierdził, że nie Benjen. Gdybym musiał spekulować (aczkolwiek to by była naprawdę spekulacja pozbawiona dowodów), to powiedziałbym, że może być którymś z tej gwardii przybocznej Bloodravena, która przybyła z nim na Mur. Aczkolwiek dzieci lasu mówią o nim tak, jakby był jeszcze starszy…
Benjen mógłby się wwargować?
…Przez chwilę w jego wyglądzie było coś dzikiego i przerażającego…i bla, bla, bla.
to może tez być ,13 lord dowódca, który zwiał z panną inną czy jakoś w ten deseń ona była bo tez pewnosci nie ma kto zaś ona była i czy ona pewno była czy tylko tak gadają
W mojej ocenie Zimnoręki to Ostatni Bohater. Pasowałby starożytny język, którego używa i znajomość Dzieci Lasu. Dzieci Lasu pomogły Ostatniemu Bohaterowi – wg niektórych teorii wskrzeszając go. W mojej ocenie ma sens, że to właśnie Ostatni Bohater podrzuca obsydian na Pięść Pierwszych Ludzi.
Dla mnie też od razu było oczywiste, że zakopano to przed kilkoma godzinami a nawet pół godziny przed. Tylko stawiałam na Benjena. W strumieniu gubi się trop o ile ktoś idzie strumieniem. Ten tajemniczy ktoś pewnie poprostu przeszedł przez strumień i Duch po prześciu szedł dalej jego tropem. Ale zapachu zimna nie skojarzyłam z Zimnorękim. Jesli to faktycznie on to ciekawe z kogo zdjął ten płaszcz. Swój własny przecież ciągle nosi.
A mało to strażników zginęło za Murem? Choćby ludzie Benjena, czy nawet on sam.
Aha i jeszcze. Jeżeli to faktycznie Zimnoręki to pewnie dzieci lasu mu ten pomysł podsuneły, być może to od nich ma smocze szkło. Znają się skoro doprowadził Brana do ich kryjówki
Przecież to, że Zimnoręki działa na zlecenie Bloodravena jest chyba dosyć oczywiste? Bloodraven, znający przecież przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, a także będący na bieżąco z działaniami Nocnej Straży, po prostu wiedział, że w najbliższej przyszłości taka pomoc im się przyda. Nawet pościg Ducha- to, że nie posłuchał Jona i to, że w pewnej chwili wyglądał dla niego „obco”, może sugerować, że był również w tym momencie pod kontrolą Bloodravena.
I nie rozumiem rozdzielania Dzieci Lasu od Bloodravena i Zimnorękiego. Przecież działali wspólnie.
True, nic dodać nic ująć
Czy zmarłym ponoć „lata temu” może być ktoś z rodu Flintów? To żadna szalona teoria, raczej obłąkana spekulacja. Ale zwróćmy uwagę na to, że:
– boczna gałąź Flintów, Flintowie z Flint’s Finger, ma w herbie… kamienną dłoń.
– Nocna Straż słynie z czarnych ubrań, natomiast co do Zimnorękiego podkreślane jest, że ubrany jest na czarno i… szaro. Barwy Flintów z Flint’s Finger.
– przytaczana lub wspominana jest kilkukrotnie historia o Danny Flint, dziewczynie która… udawała chłopca, żeby dostać się do Nocnej Straży. Została zgwałcona i zamordowana w Nocnym Forcie. Któraś z postaci wspomina, że według pogłosek… jej duch nadal jest widywany w okolicach Nocnego Fortu.
– czemu Zimnoręki nie chce okazać swej twarzy Branowi i ekipie, nawet gdy ci odkrywają już, że Zimnoręki jest w istocie martwy? Jeśli faktycznie zmarł dawno temu, jak mówi Liść, to raczej i tak młodzi go nie rozpoznają. Ale może z zakrytą twarzą łatwiej ukryć… płeć?
Miało być:
„Czy zmarłym ponoć „lata temu” Zimnorękim może być…”
Tekst o Podryku jest seksistowski, a tak z tym walczysz…