Narzekałem całkiem niedawno na szczątkową fabułę i powo(ooooooooooo)lne tempo „Romy„. Ostatnio – po przeczytaniu w wielu recenzjach, że to arcydzieło jest i basta – próbowałem zebrać się po raz drugi. Poległem po 30 minutach. Zacząłem nawet podejrzewać się o 'spopcornienie’ i wypaczenie gustu przez natłok produkcji z facetami w pelerynach. Na szczęście nagle* pojawiła się Debra Granik i swoim filmem „Zatrzyj ślady” pokazała mi, że da się fabułę prowadzić wolno, oszczędnie i z wyczuciem, ale tak, że w środku człowieka rozrywa od emocji. Z Cuarónem mi po prostu nie było po drodze, natomiast Granik trafiła we wszystkie odpowiednie nuty.
Nastolatka Tom mieszka wraz z ojcem, Willem, w lesie. Właściwie to w parku na obrzeżach Portland. Mają namiot, kuchenkę i trochę narzędzi, cały wolny czas spędzają na zdobywaniu wody i pożywienia. Karmi ich głównie las, ale od czasu do czasu otrzepują ubranie i ruszają do miasta nabyć trochę drobiazgów potrzebnych do przetrwania. Matka Tom prawdopodobnie nie żyje od dawna, a ich tryb życia jest zdeterminowany wojenną traumą ojca. Will to weteran z całym zestawem symptomów charakterystycznych dla zespołu stresu pourazowego. Całą ludzką cywilizację uważa za zło i względny spokój zapewnia mu tylko pełna separacja od innych. Kiedy okoliczności wymuszają wyjście z lasu, Tom zaczyna rozumieć, że ojcowskie podejście do rzeczywistości zaczyna powoli odbiegać od jej własnych marzeń, potrzeb i oczekiwań. Czy córka jest w stanie wydostać się z labiryntu traum najbliższej osoby?
„Zatrzyj ślady” to typowy – jak mawiają amerykanie – „slow-burner”. Bohaterów poznajemy podczas rutynowych czynności, w skrawkach dialogów, bez typowej ekspozycji. Akcja nie gna do przodu, okoliczności nie zmieniają się co chwilę, ale to nie przeszkadza. Jak pisałem wcześniej, od napięcia momentami robi się gorąco, a powietrze między bohaterami można ciąć nożem, pakować do pudełek i sprzedawać w sklepie jako „ciężki klimat”. Ben Foster jako Will i Thomasin McKenzie jako Tom tworzą między sobą skomplikowany świat pełen emocjonalnych tąpnięć, potężnej miłości, rozbieżnych celów i świadomości nieuchronnego. Cudownie wypadli oboje i kreacje, które stworzyli, są więcej niż wiarygodne. Sceny, w których Tom wybija się na samodzielność, plus reakcje ojca potrafią wycisnąć widzowi trochę słonej wody z oczu. Głównie dlatego, że scenariusz nie idzie na łatwiznę. Nie ma tu prostych schematów i stereotypów. Will nie jest typowym weteranem z filmów, agresywnym tyranem, złym na cały świat. Jego córka to nie zbuntowana nastolatka robiąca na złość tacie. W końcu kolejne wydarzenia wcale nie prowadzą tam, gdzie można by się spodziewać i mimo leniwego tempa kilka razy dałem się zaskoczyć takim, a nie innym zachowaniem bohaterów. W trakcie seansu miałem odruchowe skojarzenia z (także bardzo dobrym) „Captain Fantastic”, ale podobieństwa okazały się pozorne. To zupełnie inny rodzaj kina.
Granik dba też o stronę wizualną na tyle, żeby nadążała za historią, ale nie wchodziła jej w drogę. Z jednej strony potęga natury nie zajmuje na ekranie miejsca bohaterów, z drugiej jest pokazana w obłędnie piękny sposób. Nie przypuszczałem, że zieleń może mieć tyle odcieni, a zwykły park/las można pokazać w tak monumentalny sposób, że można nakręcić emocje ludzi nie wchodząc im kamerą na głowę. Efekt jest porażający i – znów wracając porównaniem do „Romy” – dużo bardziej kameralny i intymny. U Cuaróna czułem chłód idealnie zaplanowanych i wyegzekwowanych kadrów pokazujących piękne makiety. Granik pokazała żywych ludzi: strach, niepewność, radość czy złość, w taki sposób, że większość z tych stanów ducha udzieliła mi się w trakcie seansu. Siedziałem jak zahipnotyzowany.
Najsmutniejszy jest fakt, że „Zatrzyj ślady” nie było nawet wspomniane przy okazji Oscarów. Rozumiałbym, gdyby w 2018 roku sypnęło arcydziełami, ale do ciężkiej cholery, jeśli za najlepszy film nominowano takiego bezpłciowego średniaka jak „Bohemian Rhapsody„? Przecież ta bezkrytyczna i miałka laurka Queen nie zasługuje nawet na stanie obok filmu Granik na półce z blu-rayami. Nie widziałem jeszcze wszystkich nominowanych tytułów, ale widzę minimum pięć kategorii, w których nominacja powinna się pojawić (film, reżyseria, zdjęcia i obie role główne). Mam świadomość, jak działa Akademia, ale mimo wszystko nie potrafię zaakceptować takiego stanu rzeczy. Serce krwawi, kiedy ma się świadomość, że takie perełki ustępują miejsca „Czarnej Panterze„. A przecież mi się opowieść z Wakandy podobała!
Dość jednak marudzenia. Jeśli lubicie nastrojowe, subtelne dramaty z nieoczywistymi wyborami fabularnymi, z doskonałą grą aktorską, zdjęciami i reżyserią, z niesamowitym klimatem – musicie obejrzeć „Zatrzyj ślady”. Debra Granik dostarczy wam emocji i przeżyć, którymi można by spokojnie obdzielić kilka produkcji.
***
* Wcale nie tak nagle, kolega Atos polecił mi ten film na filmwebie i z tego miejsca bardzo Ci Michał dziękuję! Bez tej rekomendacji może bym go obejrzał, a może nie.
Zatrzyj ślady (2018)
-
Ocena SithFroga - 9/10
9/10
P.S. Na pewno zauważyliście, że tym razem nie ma podpisów pod obrazkami. Przyznam się bez bicia, te kadry, już po obejrzeniu filmu, robią na mnie takie wrażenie, że dorzucanie do nich dwóch zdań o klimacie, zdjęciach czy aktorstwie wydawało mi się zbyt trywialne i nie na miejscu.
Muszę przyznać że zachęciłeś mnie do obejrzenia xd
Polecam, aczkolwiek zrozumiem każdą opinię w stylu „nudny, powolny i beznadziejny, nic się nie dzieje”.
Ben Foster wygląda tu z profilu jak Borys Szyc. Myślałem, że to będzie polski film, niezła zmyłka.
Trochę podobny, ale moim skromnym zdaniem aktorsko 5x lepszy 🙂
5 razy 0 to nadal 0. 😛
haha ja się nabrałam w pierwszym odruchu ,ze to Andrzej Chyra, chyra jest dużo lepszy juz aktorsko od Szyca
No Chyra operuje na zupełnie innym poziomie niż Szyc. Tak ze 20 klas wyżej 😉
Nie widziałam. Zachęciłeś mnie, dzięki za namiary. :).
Z jednej strony piszesz, że 'Zatrzyj ślady’ to inny film niż 'Kapitan Fantastic’, a z drugiej zderzasz film z 'Romą’. Konsekwentnie. Przy okazji polecam wszystkim też poprzedni film Granik: 'Do szpiku kości’. Oby panna MacKenzie wybiła się równie spektakularnie, co Jennifer Lawrence.
Dzięki za umieszczenie mnie w tekście recenzji. Oprawie w ramki i powieszę sobie na ścianie 🙂
Ale to dwie osobne kwestie.
Z „Romą” zderzam, bo uważam, że filmy są podobne jeśli chodzi o tempo prowadzenia historii i wyszły w tym samym roku gdzie pierwszy dostał 10 nominacji i nagrody, a drugi przemilczano. Rozumiem, że ktoś może kochać „Romę”, bo trafiła do niego, a ktoś inny skrytykować „Zatrzyj ślady”, ale dla mnie to jednak trudne do zrozumienia, że film Granik został tak okrutnie zignorowany.
Natomiast porównanie z „Cpt. Fantastic” ma inne podłoże. Patrząc na zarys fabuły można pomyśleć, że to filmy podobne do siebie, a dalej od prawdy być się nie da.
„Do szpiku kości” pamiętam w bardzo pozytywnym świetle, chyba wrócę do niego i skrobnę coś.
W ogóle jest w filmach reżyserowanych przez kobiety coś, czego czasami nie ma wcale, albo jest bardzo mało w filmach robionych przez facetów. Skupienie na emocjach, subtelnościach, na ludziach bardziej niż na przedmiotach czy historii.
Zostaje dość kluczowa kwestia promocji, której film Granik widać nie miał.
'Roma’ i 'Zatrzyj ślady’ to zupełnie różne filmy. 'Roma’ to społeczna przekrojówka z historią w tle. 'Zatrzyj ślady’ to psychodrama z elementami nieoczywistej zagadki. Oba filmy powinny zyskać worek nominacji.
A nominacje zgarnęły 'Bohemian’, 'Narodziny gwiazdy’, 'Pantera’ i 'Czarne bractwo’. Chyba się zgodzimy uważając, że to cholerne pomyłki.
Wiem, ale wkurza mnie to, że Akademia (gdzie podobno zrzeszeni są ARTYŚCI z branży) potrzebuje zachęcania do oglądania filmów i „promocji”. Smutne to.
„‘Roma’ i ‘Zatrzyj ślady’ to zupełnie różne filmy. ”
Fabularnie tak, ale już tempo (albo niemal brak tempa) są porównywalne. Oba to tęgie slow-burnery.
„A nominacje zgarnęły ‘Bohemian’, ‘Narodziny gwiazdy’, ‘Pantera’ i ‘Czarne bractwo’. Chyba się zgodzimy uważając, że to cholerne pomyłki.”
Bractwo faktycznie takie złe?
„Narodziny gwiazdy” są dyskusyjne, bo temat oklepany, ale zrobiony naprawdę dobrze. Chociaż wybór czy nominować film Coopera czy Granik w ogóle nie wymaga dyskusji, fakt.
Natomiast BP i Bohemska to pomyłki.
Witam, wiem że totalnie nie na temat, ale mam totalne zaćmienie umysłu, widziałem jakiś czas temu zwiastun filmu, i zapadł mi w pamięć cały, oczywiście poza tytułem i twarzami, a wiem że tu jest sporo filmowych świrów. Może ktoś zna.
Na statku kosmicznym (lub bazie) kobieta szuka członków załogi i nikogo nie widzi, mroczna atmosfera, w końcu odkrywa że coś jest nie tak. Pojawia się facet który (prawdopodobnie) zabił całą załogę i szuka jej, ona się chowa wszędzie gdzie się da, oczywiście w końcu ją znajduje, po krótkiej rozmowie On próbuje ją zabić. Chyba mu się udało, ale jej w ostatniej chwili udaje się wysłać jakąś wiadomość w przestrzeń kosmiczną (w postaci „listu w butelce”, a nie wiadomości radiowej itd.). Błagam o pomoc, bo świruje już drugi dzień 🙂
Częściowo pasuje do „Pasażerowie” z Jennifer Lawrence i Chrissem Prattem:
https://fsgk.pl/wordpress/2017/11/pasazerowie/
Tylko to zabijanie i list w butelce nie pasują. Pamiętasz może choć aktora/aktorkę albo czy to film już wyświetlany czy „coming soon”? W kinie zwiastun czy na yt? Cokolwiek 🙂
Pasażerów oglądałem, wydaje mi się że coming soon. Mam już chyba z 50 trailerów s-f obejrzanych, przez weekend pęknie sto, niestety nic więcej nie pamiętam. Obsesja, ciekawe uczucie.
Dodam tylko że to była cała sekwencja scen, jakby początek filmu, ostatnie ujęcie jest na tę wystrzeloną ze statku puszkę.
A jakiś aktor/aktorka? Chociaż wygląd/wiek jeśli ktoś mniej znany. Po angielsku było? Szukam i szukam i niespecjalnie widzę w nadchodzących premierach coś w tym stylu.
odblokowało mi mózg, opening scene z Nightflayers…..
https://www.youtube.com/watch?v=YfzEFx0NzCo
Noooo, ale to serial, nie film 🙂
Dobry jakiś? Scena początkowa intrygująca…