Przed Wami pierwsza część nowego cyklu (choć pewnie retroaktywnie przypiszę do niego inne artykuły) poświęconego ciekawostkom historycznym i naukowym. Chciałbym, aby cykl ten był uzupełnieniem dla nieco rzadszych „Demaskuj z DaeLem” i „Rozkręcaj z LLotharem” i pozwolił nam realizować sformułowaną kiedyś obietnicę, że niedziele będą na FSGK dniami poświęconymi popularyzacji wiedzy. A zatem, dzisiaj, na pierwszy rzut idzie pytanie o… najstarszą dynastię świata. Czy to możliwe, aby jedna rodzina utrzymała się przy władzy przez ponad tysiąc lat? Przekonajcie się sami.
DaeL
W historii świata wiele dynastii próbowało ugruntować swoją pozycję powołując się na legendarnych przodków oraz korzenie sięgające starożytności. Ale tylko jedna rządząca rodzina istotnie może nazywać się starożytną. To cesarski ród Yamato, zasiadający na Chryzantemowym Tronie co najmniej od roku 539 n.e., a być może nawet od VII wieku p.n.e. (choć ta druga data musi budzić pewne wątpliwości). Ale przecież i piętnaście wieków oraz 125 kolejnych władców, to wynik doprawdy imponujący. Jak zatem japońskiej rodzinie cesarskiej udało się to, co nie powiodło się wielkim rodom europejskim?
Odpowiedź jest wielowątkowa, ale sprowadza się do konserwatyzmu japońskich poddanych, pragmatyzmu władców i całej masy szczęścia.
Zasady japońskiej sukcesji zostały sformalizowane dopiero w XIX wieku, ale jako zwyczaj obowiązywały od wielu stuleci. Chryzantemowy Tron był dziedziczny na zasadzie agnatycznej primogenitury, to znaczy, iż przypadał najstarszemu synowi aktualnego monarchy. Jest to zasada bardzo czytelna, ale niesie ze sobą pewne niebezpieczeństwo. W końcu nie każdy władca musi mieć syna. Stąd też dopuszczenie – w drugiej kolejności – synów zrodzonych ze związku nie z oficjalną żoną, ale konkubiną (możliwość tę zlikwidowano w 1889). W przypadku gdyby monarcha nie miał żadnego syna, ani z żoną, ani z konkubiną, możliwe było dziedziczenie jego matrilinearnych wnuków. Ale tylko pod warunkiem, że córka władcy wyszła za kogoś z najbliższej rodziny monarchy (brata, kuzyna, etc…). Było to wprawdzie ograniczenie puli genów (w dłuższej perspektywie niebezpieczne), jednakże likwidowało zagrożenie w postaci sięgnięcia po władzę przez ambitnego zięcia pochodzącego z zupełnie innego rodu, a co za tym idzie kres dynastii.
Ród Yamato przez stulecia nauczył się też niezwykłego pragmatyzmu. Gdy – począwszy od XIV wieku – rosło znaczenie siogunatu (na wzór rosnącej pozycji majordomów w państwie Franków), cesarze nie stawiali tej tendencji zbyt mocnego oporu. Dzięki temu siogunowie stali się władcami państwa bez konieczności dokonania zamachu stanu. W okresie Sengoku to właśnie walki o siogunat prowadziły do destrukcji kolejnych rodów, podczas gdy rodzina cesarska, uważana za figurantów, ale i ostoję tradycji, pozostawała z boku tych wydarzeń.
W połowie XIX wieku sytuacja się odwróciła. Cesarz stał się orędownikiem zmian i otwarcia Japonii na wpływy zewnętrzne. Rzucił wyzwanie siogunatowi Tokugawów i doprowadził do tzw. „restauracji Meiji”, likwidując w Japonii stosunki feudalne.
Restauracja Meiji była też początkiem nowożytnych imperialnych ambicji Japonii i ekspansji terytorialnej Kraju Kwitnącej Wiśni. Konsekwencją tych dążeń była porażka Japonii w II Wojnie Światowej. Ale nawet klęska nie odsunęła od władzy dynastii Yamato. Rządzący w tym czasie Japonią cesarz Hirohito próbował studzić szczególnie konfrontacyjne nastroje rządu i społeczeństwa, więc Amerykanie potraktowali go łagodnie. Po wojnie Hirohito utrzymał swój tytuł, choć po raz kolejny władza cesarska została ograniczona wyłącznie do roli ceremonialnej.
Dziś cesarzem nieistniejącego cesarstwa Japonii jest jego syn, Akihito. 125 spośród zasiadających na Chryzantemowym Tronie.
https://www.youtube.com/watch?v=Ylyqoxh-cXk 🙂
Tekst mi się podobał, chociaż był dość krótki. Polecam użytkownikom FSGK poczytać trochę o historii Japonii, bo jest naprawdę bardzo interesująca.
Założenie jest takie, żeby teksty były króciutkimi „kęsami” wiedzy.
A historia Japonii rzeczywiście jest fascynująca. Ja uwielbiam przede wszystkim okres Sengoku.
Shogun 2 Total War. Ikko Ikki.
Takeda panie dziejku. Takeda. Najlepsza jazda w grze.
skoro te fiszki mają byc takie krótkie to ja kcem 2 fiszki w jednym artykule ha! 😀
fajne, ale mało :p
fajne, ale krotkie ;c
jesli chodzi o dlugosc dynastii, to po japonii nastepne byly chiny?
Wydaje mi się, że nie. Jest kilka dynastii, które rzekomo panowały powyżej 2000 lat, ale powołują się na mity i legendy, podczas gdy źródła historyczne dowodzą najwyżej kilkuset lat panowania. Z tego co wiem, to drugą najbardziej długowieczną dynastią byli władający Gruzją Bagratydzi, którzy wstąpili na tron w IX wieku i dotrwali do wieku XIX.
Może Kapetyngowie? Burbonowie Hiszpańscy pochodzą właśnie od nich, panować ponad 1000 lat na pewno nie panowali bo były przerwy(Napoelon, republiki, Franco) ale dynastia jest jedną z najdłużej istniejących i wciąż(z przerwami) panujących na naszym kontynencie.
Tak, ale to trochę inna sytuacja. Burbonowie to boczna linia Kapetyngów, a Burbonowie hiszpańscy to boczna linia bocznej linii, w dodatku władająca innym państwem, więc takich wypadków nie brałem pod uwagę. Fenomen Yamato polega na tym, że tu naprawdę sukcesja następowała w najbliższej rodzinie przez 1500 lat.
Boczna linia Kapetyngów rządzi też Luksemburgiem, o ile się nie mylę. I obecni Kapetyngowie rzeczywiście są boczną linią, bocznej linii, bocznej linii (a sama dynastia Kapetyngów również jest chyba boczną linią Robertynów). Jeszcze taka mała ciekawostka – najdłużej istniejącą republiką była Republika Wenecka, która przetrwała 1300 lat.
A nie San Marino przypadkiem?
Obecnie dynastia ma dość spory problem, kurczą się w oczach. W 2019 Cesarz abdykuje na rzecz swojego syna Naruhito, który jednak nie posiada męskiego potomka co powoduje, że jego następcą zostanie syn jego brata Akisihno. Z kolei córka panującego, zrzekła się tytułu wychodząc za „zwykłego” Japończyka.
Z legendarnych dynastii to salomońska 😀
W ck2 są jeszcze jakieś starsze (legendarnie) dynastie?
Przypuszczam, że w Indiach muszą być władcy, którzy w momencie rozpoczęcia gry (nawet po cofnięciu do czasów Karola Wielkiego) mają już dobrych kilkaset lat panowania dynastii za sobą.
„Jak zatem japońskiej rodzinie cesarskiej udało się to, co nie powiodło się wielkim rodom europejskim?”
Z dwóch powodów:
1. Japonia ma szczęście. Dzięki swojemu wyspiarskiemu położeniu oraz izolacji nigdy nie była przedmiotem wrogiej inwazji (były dwie wyprawy mongołów, ale obie zatopiły tajfuny), dzięki czemu władza cesarza nie była zagrożona przez obcych.
2. Władza cesarza była niemal zawsze iluzoryczna, więc nie stanowiła pokusy dla rodzimych watażków.