Bitwa wydawała się być przegraną już w momencie, kiedy Bowen Marsh połknął przynętę i wyruszył wraz z garnizonem z Czarnego Zamku bronić Wieży Cieni. A jednak fortel Mance’a Raydera nie przyniósł spodziewanego skutku. Dzięki heroizmowi nielicznej załogi, Czarny Zamek oparł się atakowi 120-osobowej grupy dzikich, która przedarła się na południe. Król za Murem musiał więc użyć całej swej siły. W stronę Muru ruszyły zastępy olbrzymów na mamutach, a wkrótce cała, wielotysięczna armia. Czarny Zamek bronił się jeszcze kilka dni, ale nawet posiłki ze Wschodniej Strażnicy nie mogły zmienić podstawowych faktów. Na tym odcinku Muru pozostawało nie więcej niż 30 zdolnych do walki braci Nocnej Straży. Kolejny szturm Mance’a mógł być szturmem ostatnim. Ser Alliser Thorne i Janos Slynt wysłali Jona Snow z misją zabicia Króla Za Murem. Sytuacja była beznadziejna.
I wtedy zagrały trąbki, a trzy kolumny jeźdźców runęły na armię dzikich. Blisko 1500 rycerzy i zbrojnej jazdy, po wielu dniach podróży ze Wschodniej Strażnicy, oflankowało lewe skrzydło wojsk Mance’a Raydera. Konni łucznicy podpalili obóz Króla za Murem. W tym czasie pierwsza kolumna jazdy zmiotła z powierzchni ludzi Harmy, druga rozbiła włóczników Tormunda, i tylko trzecia została zatrzymana przez olbrzymy. Ale na przegrupowanie było już za późno. 30 tysięcy walczących mężczyzn, a także 70 tysięcy kobiet, dzieci i starców, uciekało. Armia dzikich została rozbita. Stannis odniósł spektakularny triumf. Jedna kampania dobiegła końca, zaczęła się druga – o władzę na Północy.
A jednak nie sposób nie zadać sobie pytania co by było, gdyby Stannis nie okazał się Królem, Któremu Zależało. Co stałoby się, gdyby Davos nie nauczył się czytać? Co, gdyby wojska ze Smoczej Skały przybyły kilka dni później? Innymi słowy…
Jak rozwinęłaby się sytuacja, gdyby Stannis Baratheon nie udzielił pomocy Nocnej Straży?
Czy Nocna Straż zdołałaby utrzymać Mur? Czy Mance Rayder chciałby zdobyć twierdze Północy? Dokąd ruszyłaby armia dzikich i kto (jeśli ktokolwiek) byłby w stanie ją zatrzymać? Czy inwazja dzikich osłabiłaby obronę Siedmiu Królestw? A może przeciwnie, zwróciłaby uwagę południowców na prawdziwe zagrożenie nadciągające z dalekiej północy?
Jak zawsze czekam na Wasze opinie i komentarze!
I jeszcze kilka spraw organizacyjnych:
- Wreszcie są ebooki! Po małym falstarcie polegającym na rozesłaniu książek z brakującymi cytatami (i szwankującą na niektórych urządzeniach okładką), udało nam się przygotować wersję 2.0. Część z Was już je dostała wczoraj, pozostali otrzymają je
dziśjutro wieczorem (uściślijmy – mowa o piątku). Tym razem na pewno i bez pomyłek. Przepraszam Was wszystkich za to opóźnienie i mam nadzieję, że lektura Wam to wynagrodzi. - Do piątku roześlemy też broszki do wszystkich osób, które potwierdziły swój adres!
- W przyszłym tygodniu będę gościem Podcastu Westeros.pl, więc jeśli ktoś czerpie przyjemność z wsłuchiwania się w moje nieprzemyślane opinie, to serdecznie zapraszam. Podcastu będzie można słuchać na żywo we wtorek lub środę. Gdy termin zostanie ostatecznie ustalony, poinformujemy o tym na naszym profilu facebookowym.
Według mnie ruszyliby na Winterfell, jeżeli Mance dobrze zna mapę Westeros to zapewne chciałby dojść do Fosy żeby w razie czego tam bronić się przed atakami z południa.
Walka z dzikimi obchodziłaby tylko Północ i oni może jakoś by się zjednoczyli, pozostali stwierdziliby, że problemu nie ma dopóki nie przyjdą pod ich zamki (a że Mance np. zatrzymałby się po zdobyciu Fosy to nie widzieliby żadnego problemu)
Mur by oczywiście padł – wystarczyłoby w kilku miejscach w nedużej odległości od czarnego zamku na mur wię wspiąć i resztę załogi z czarnego zamku dałoby się wybić do nogi. Później najlogiczniej byłoby zająć jakiś większy zamek, by ochronić kobiety i dzieci, ale wiedząc, że biali wędrowcy nadchodzą, to zapewne Mance parłby jak najdalej na południe. Trudno przewidzieć, czy północ portafiłaby się zjednoczyć, by na niego razem uderzyć – jeśli nie, to Mance do Fosy Callin robiłby, co by chciał.
Przypomnisz, ile wspinaczka zajęła debeściakom Mance’a, wspieranych przez Thennów – najbardziej zdyscyplinowanych dzikich? Teraz musiałby do tego rzucić mniej doświadczonych wspinaczy, po których na linach wchodziliby mniej zdyscyplinowani „żołnierze”. Plus odcinek Muru zdatny do wspinaczki biegł dosyć daleko od Czarnego Zamku. Wspinanie się na Mur w jego okolicy nie jest możliwe. Kilka patroli po dwóch/trzech łuczników wybiłoby wszystkie próby takiego przeprawienia się przez Mur…
Problem polega na tym, że w Czarnym Zamku już chyba nie było dość ludzi, by jednocześnie bronić tuneli i patrolować Mur. Ale rzeczywiście, próba wspinaczki oznaczałaby nieproporcjonalnie duże straty.
Taak, ale gdyby tylko udało się przez parę dni utrzymać samą bramę w Czarnym Zamku, za wszelką cenę (co było obiektywnie możliwe, tak jak jej, chociaż cześciowe, zasypanie) – bo tam przewaga liczebna traciła na znaczeniu – to wróciłyby oddziały Marsha i zwiększone posiłki od Pyke’a.
Moim zdaniem armia Mance’a i tak by tam sczezła. Przeskoczyliby mur? Mogliby rozwalić bramę, ale do jej obrony wystarczyło mało ludzi (ciasny tunel). Nawet chwilowe odparcie ataku wystarczyłoby, aby dać czas na zasypanie bramy gruzem, śniegiem i… wodą. Zbiłoby się, zamarzło i po ptakach. Ludzie Mance’a mieli za słabe narzędzia i umiejętności górnicze, żeby odgruzować którąkolwiek z bram w Murze.
Stannis uratował przede wszystkim Jona Targaryena vel. Snowa 🙂
Bardziej kluczowym pytaniem powinno być: „dlaczego Stannis zdecydował się pomóc Nocnej Straży?”. Ano dlatego, że widział w tym zysk. Mamy tutaj idealny przykład tego, jak działa kapitalizm! Zmiażdżył armię Mance’a i ocalił życie Jona, który później, gdyby miał honor i wyznawał pewne wartości, powinien „spłacić” swój dług, jaki miał wobec Stannisa. Snow okazał się jednak człowiekiem, który w normalnym państwie piastowałby, co najwyżej, funkcję ciecia w kamieniołomie, i, jak typowy przedstawicie lewego nurtu, wymigiwał się od spłaty zadłużenia. Dla takich osób nie ma miejsca w kręgach honorowych ludzi.
Co byłoby, gdyby Stannis się nie pojawił? Wszyscy wiemy. Snow zostałby powieszony za żebro na liptowskim, fala śmieci zalałaby Westeros i kolejni ludzie mieliby problem na tle rabunkowym i seksualnym. Najgorsze w tym wszystkim byłoby to, że wszystko oczywiście spadłoby na barki Królowej Daenerys, która zamiast zając się naprawą zniszczonej gospodarki Siedmiu Królestw, musiałaby najpierw wygrać wojnę i przepędzić tych śmieci ludzkich.
„Snow okazał się jednak człowiekiem, który w normalnym państwie piastowałby, co najwyżej, funkcję ciecia w kamieniołomie, i, jak typowy przedstawicie lewego nurtu, wymigiwał się od spłaty zadłużenia.” Dla takich osób nie ma miejsca w kręgach honorowych ludzi.”
Może dlatego że obowiązuje go coś takiego jak przysięga?
„Dla takich osób nie ma miejsca w kręgach honorowych ludzi.”
Twoim zdaniem miał złamać prawo, przysięgę i tym samym pozbawić się honoru? Gdzie tu jest wymiganie się od spłaty zadłużenia? Nawet jeśli miałby pomóc Stannisowi to po pierwsze, nie może, gdyż Nocna Straż nie ingeruje w konflikty rodów, po drugie, jak miał mu pomóc skoro nie ma wojska (czyt. po pierwsze) i po trzecie, miał namawiać dzikich? Jeżeli czytałeś książkę a nie oglądałeś jedynie serial to dobrze wiesz że dzicy niechętnie pomagają komuś kto ich zniszczył, nawet pod karą śmierci (czyt. po pierwsze, po drugie.).
Myśl nim coś napiszesz.
A jednak Jon Snow pomógł Stannisowi mimo iż nie powinien go wspierać. Nie wojskiem tylko planem pomysłem odnośnie Klanów Północy.
Uwielbiałam te jego myśli „Nocna Straż nie opowiada się po żadnej stronie, ALE… – nie rób tego, bo zginiesz,, ALE powiem Ci gdzie dostaniesz armię, ALE dam ci przewodników żebyś mógł tam dotrzeć, ALE powiem Ci gdzie powinieneś uderzyć, ALE zaalarmuje Cie, że Alys mnie ostrzegła, że Karstarkowie Cie zdradzą” 😀
Ten serialowy wyidealizowany Jon przyprawia mnie czasem o odruch wymiotny, zdecydowanie wolę tego ksiażkowego, który się miota, czasem zachowuje jak dupek, jednak jest dużo ciekawszą postacią.
Dokładnie, tak naprawdę nawet postacie, które są przez Martina „wykreowane” na bycie lubianymi, jak się wczytać to wcale nie są tacy w porządku. Jon w gruncie rzeczy miał gdzie słuszne uwagi swoich doradców, którzy przedstawiali mu swoje obiekcje co do wpuszczenia w niekontrolowany sposób dzikich na tereny północy, a gdy uznali, że i tak nic mu nie przemówi do rozsądku, to miał pretensje, że mu nic nie doradzają. W końcu robił i tak co chciał, a na koniec (tj. przed zabójstwem) rzeczywiście złamał przysięgę, bo chciał wtrącić się bezpośrednio w sprawy siedmiu królestw. A porównajcie to chociaż z Yorenem, który w momencie, gdy Catelyn porwała Tyriona, odsunął się i nie przeszkadzał, mimo że mógł mieć obiekcje co do takiego traktowania Lannistera. Jak to porównać z działaniami Jona? Daenerys też nie lepsza, miota się jak królik w klatce, nie wie co robić i popełnia mnóstwo błędów, paradoksalnie była rozsądniejsza, gdy była młodsza i jeszcze nie osiadła w Meeren. Okazuje się, że na całkiem rozsądną powoli zaczynają być kreowani Sansa i Jamie, czego raczej po pierwszych książkach nikt się nie spodziewał.
Żywię głęboką nadzieję, że kolega Prawak odpisze na ten komentarz.
Panie VVESPAR, albo jest pan wynajętym agentem lub trollem, albo po prostu nie dorósł pan do podejmowania decyzji na najwyższy szczeblu, od których zależy życie ludzkie. Stawiam na to pierwsze z naciskiem na trolla. Nie szczyci się pan inteligencją, a to jest potrzebne na stanowisku agenta. Odpowiadając na opłacone przez kogoś pana zaczepki. Jon Snow wiedząc, że ma dług do spłacenia – bo miał – powinien w pierwszej kolejności wywiązać się ze zobowiązania. Uchroniłby tym samym wiele ludzkich istnień i wiele ludzkich cierpień!
Nawet jeśli dzikim udało by się przejść mur to armia Stannisa pokazała jaka była ich wartość bojowa. Gdyby lordowie północy się zjednoczyli to ta zbieranina szybko poszłaby w rozsypkę. Nie wróżyłbym im sukcesów. Chyba że faktycznie zostaliby zlekceważeni. Stannisowi wystarczyło 1500 ludzi by ich rozbić. Na północy zdaje się rządził już wtedy Ramsey. Jemu wystarczyłoby 20 dobrych…
Ale Stannis pomógł Nocnej Straży i Macne przegrał. Temat do zamknięcia
ee tam, przeciez zyje, jego ludzie tez, wiec jakby nie przegral xD
Bardzo ciekawym aspektem tego problemu jest pytanie, co by zrobił Mance gdyby zdobył mur? Czy uznałby, że trzeba się bronić przed Innymi przy pomocy muru czy zwiewał by na południe jak najdalej można? Każda z tych opcji była ryzykowna bo tak naprawdę ich wrogiem byli lordowie Północy. Wydaje się bardzo możliwe, że nawet gdyby dzicy przekroczyli mur to i tak szybko zostaliby pokonani przez koalicję Boltonów, Umberów, Dustinów, Manderlych i innych którzy zjednoczyliby się w obliczu zagrożenia. Jednak trzeba pamiętać że zwycięstwo w bitwie z dzikimi nie położyłoby kresu niebezpieczeństwu z ich strony. Przypomnijmy sobie, że Stannis jedynie rozproszył armię Mance a zabił zaledwie ułamek tego ogromu wojowników. Prawdopodobnie dzikusy po przegranej rozproszyłyby się ponownie na plemiona i poukrywały w różnych zakamarkach Północy. Inną i równie ciekawą możliwością jest śmierć Mance z rąk Jona Snow. Gdyby bękartowi udało się wypełnić misję powierzoną przez Janosa Slynta wśród armii dzikich doszłoby do starć o władzę. Tak naprawdę jedność wojska Króla za Murem zapewniał tylko sam król więc gdyby go zabrakło grupa rozpadłaby się na wiele części. Tormund, Harma, Lord Kości i inni próbowaliby sięgnąć po tytuł króla (bądź królowej). Te zawirowania mogłyby ochronić Nocną Straż na czas wystarczająco długi by ktoś przybył z pomocą (może Umberowie?).
Konfrontacja dzikich z Ramsey’em byłaby arcyciekawa 😀
A co z ebookami? Bo wysłałem do Was e-mail, że nie dostałem, ale do tej pory nie mam też odpowiedzi.
Od razu wskażę, że nie dostałem tej pierwszej wersji również.
A pod artykułem jest wszystko napisane :).
Maila widzę, przepraszam bardzo, ale nie miałem dzisiaj czasu, żeby odpisać.
W każdym razie resztę ebooków będę wieczorem (pewnie za godzinę albo dwie) rozsyłał. I to już wersja ostateczna. Wersja pierwsza była niestety rąbnięta lekko (parę cytatów wcięły chochliki i okładka nie działała na Kindle’u). Ale teraz powinno wszystko grać.
Jeśli do jutrzejszego popołudnia nie dostaniesz maila, to znaczy, że się zagubiłeś w bazie i wtedy bardzo proszę o kontakt. Ale chyba taki problem się już nie wydarzy, bo listę sprawdzałem trzy razy.
Nie zapominajmy, że dzicy nie potrafiliby zdobyć większości zamków na północy, może udałoby im się tego dokonać z dwoma, trzema i to z zaskoczenia, ale reszta? Co prawda mieli olbrzymów aby wyłamać bramy, jednak przy silnym ostrzale na niewiele by im się to zdało, a biorąc pod uwagę jak beznadziejnie byli zdyscyplinowani, skoro pokonała ich tak niewielka armia, nie mieli wystarczającej cierpliwości do długich oblężeń (nie mówiąc o możliwości zdobycia zapasów na ubogiej północy) i w końcu zostaliby złapani w kleszcze przez zakutych w zbroje ludzi północy.
ciekawe gdzie byli ci ludzie polnocy gdy dzicy szturmowali mur, a nocna straz prosila o pomoc? mieli ich w benizie, kazdy pilnuje swojego nosa(zamku)
Dlatego też zareagowaliby dopiero, gdyby to im zaczął się palić grunt pod nogami.
Może doszliby do Fosy, ale tam by polegli
Czarny zamek nie miał fosy
Fosy Cailin, moim zdaniem przeszliby całą północ, zamki by zostawili w spokoju, bo po co im one, przed wędrowcami i tak ich nie obronią
Ale Fosa Cailin była beznadziejna od strony północy, więc dzicy lekko by ją zajęli.
Zniszczenie nocnej straży oraz zdobycie muru i dalsza podróż na południe zakończyła by się klęską. Trzeba pamiętać, że armia króla za murem była bez dyscypliny, a jak wiadomo armia bez dyscypliny to nie armia. Mance miał 30 tys wojowników i była to siła, z którą trzeba było się liczyć, ale wystarczyło 1500 ludzi by rozbić tą armię. Północ mimo strat podczas wojny i krwawych godów, miałaby siłę powstrzymać dzikich. Armia pod wodzą Boltonów rozbił by w pył wolnych ludzi. Więc śmiało można powiedzieć, że niebezpieczeństwo w postaci armii dzikich łatwo można było powstrzymać bez Stannisa. Zwycięstwo nad armią Mancea, mogło przysporzyć Boltoną popularności, co mogło być niebezpieczne dla Stannisa lub Starków
Mam takie pytanie… jestem w trakcie czytania Tańca ze Smokami i czy Tyrion uzyska w końcu odpowiedz na pytanie dokąd odsyła się kurwy? pytam poważnie
i jeszcze, kogo to jest herb „3 srebrzyste syreny w fioletowym polu”? jakiś wasal Manderlych?
Nie kojarzę tego herbu. Możesz mi przypomnieć gdzie jest o nim mowa?
Szukałam, ale zupełnie nie kojarzę, o jaki herb Ci chodzi.
https://awoiaf.westeros.org/index.php?title=Category:Coat_of_arms_images&fileuntil=House+Lychester.PNG#mw-category-media
Ja także szukałem i nie mogłem znaleźć, a wydało mi się to podejrzane. Jakby to miał być jakiś bezimienny rycerz to by Martin nie pisał o jego herbie… a herbu nigdzie nie ma.
A to jeszcze się fajnie łączy z przepowiednią Plamy…
Tyrion chyba nie. Chociaż nigdy nie wiadomo. Ale czytelnik na pewno tę odpowiedź uzyskał. Polecam teorię „Gdzie jest Tysha?”.
Dziękuje bardzo za odpowiedz, czytałem tą teorie jakiś czas temu i widocznie zapomniałem. W rozdziale Theona mniej więcej w połowie 2 tomu TzS, gdy zginął Mały Walder dochodzi do sprzeczki Freyów i Manderlych w Winterfell, rycerz z takim herbem staje w obronie Manderly’ego.
Na swój sposób zadziwiające, jak bardzo ta cała sytuacja z dzikimi idącymi na Mur przypomina szturm granic UE przez uchodźców. Merkel jako Snow, a Thorn jako Kaczyński?
Ja wiem, że Jon to nie krystaliczny bohater i mądry dowódca, ale porównywać go z Merkel – musisz go strasznie nie lubić 🙂
Należy chyba rozpatrzyć kilka scenariuszy:
1) Nocna straż według mnie mogłaby się jeszcze długo bronić przed atakami dzikich. Mur był przeszkodą prawie nie do zdobycia. W przypadku uszkodzenia bramy można byłoby ją zasypać. Jedyną „nadzieją” dla dzikich byłaby próba wejścia na mur. Nocna Straż dysponowała w trakcie szturmu zbyt małą liczbą zbrojnych, żeby móc patrolować całą jego długość. Jeżeli to by się dzikim nie udało raczej mielibyśmy do czynienia z sytuacją patową chociaż uchodźcy zza muru byli mocno zdeterminowani więc pewnie, któryś szturm by się powiódł.
2) Mur upadł dzicy idą na południe
a) Lordowie północy nie mogą się dogadać przez co każdy broni się sam w swoim zamku ewentualnie powstają drobne sojusze nie pozwalające stoczyć walkę na otwartym polu. Dzicy szaleją sobie po regionie, mieszkańcy północy kryją się w najbliższych zamkach i przez długi czas odpierają ataki pewnie w końcu doszłoby do jakiegoś porozumienia.
b) Większość lordów w błyskawicznym tempie dogaduje się między sobą i rozgramiają armię dzikich.
c) Nie dogadują się dzięki czemu dzicy mogą ich wszystkich bić „częściami” dochodzą do granicy Północy z Dorzeczem obsadzają Moat Cailin wzmacniają mur i stoją w miejscu.
d) Idą na południe gdzie czeka ich turbo w^&^%dol.
Północ:
+zamki
+lepsza znajomość terenu
+lepiej wyszkoleni żołnierze
+lepsze wyposażenie żołnierzy
+determinacja
-brak wzajemnego zaufania pomiędzy rodami
-przewaga liczebna przeciwnika
Dzicy:
+przewaga liczebna
+olbrzymy
+determinacja
-(wszystkie plusy północy)
Wraz ze śmiercią Mancea szanse dzikich na powodzenie oceniałbym mizernie
Mur by upadł a dzicy dostali by po pyskach od Boltonów wkrótce po przekroczeniu Muru.
Taaaaaaaaaaaa, szczegolnie rze armia Stanisa szykowala by sie na ataka na nich ! Napewno przejmowali by sie armia dzikich .
gdyby stannis nie poszedł pomóc nocnej straży to raczej nie miałby po co płynąć w ogóle na północ
Achaaaaaa czyli ciongle by siedzial na smoczej skale i nic nierobil ????? oczywiscie rze poplynol by na polnoc ale nie na mur .
Myślę, że po zdobyciu Muru Mance mógłby próbować się dogadać jakąś z lordami północy, a nawet królem Stannisem. Stannis uwierzyłby w Innych i pozwolił by dzikim osiedlic się na Murze jako jego nowi obrońcy . Lordowie północy (umber, karstark, mormont, Glover, manderly oraz Wull i flint) poparli by Stannisa i wzięli by od dzikich zakładników i ludzi do walki. Stannis nie dowiedzialby się o dezercji Manca i dlatego poszedł z nim na ugody. Po pokonaniu Boltonow ( Winterfell nie miałoby szans z najlepszym dowódcą westeros, któremu służy połowa sił północy, lojalni mu rycerze oraz część dzikich i olbrzymów). Po zdobyciu północy Stannis, dzicy i lordowie północy oraz najemnicy z Bravoos zorganizowali by obronę Muru. Żelazny bank dostarczył by zapasy i uzbrojenie, Stannis obsadził by Mur ogromną armią. Fosa cailin także byłaby zabezpieczona.
Ludzi mało ale jak dzicy mieliby pokonać Mur? Wystarczyło bronić bramy i kilku ludzi na murze i zabawa mogłaby trwać naprawdę bardzo długo a raczej niezdyscyplinowani ludzie dzikich nie mieli by ochoty do oblężenia mury. Zakładając że przeszliby i zniszczyli Czarny Zamek to wtedy na północy problem mieli by Boltonowie. Brak pomocy z ich strony oznaczałby że pozostałe mogłyby współpracować w ramach obrony i później obalenia Boltona. Kwestia jaką taktykę obrałby Mance ale mogłoby się skończyć długim obleganiem zamków na północy i z wiedzą co jest za Murem umocnieniem samego Muru bo ludzi nie brakowało a przyzwyczajeni są do życia w trudnych warunkach. Na jakąkolwiek pomoc z Południa nie ma co liczyć tam walczą o swoje a Mance nie miał aż takich ambicji, ogólnie mówiąc północ po części była by „wolna” a po części anarchiczna.