Eddard II [12]
Miejsce akcji: kurhany Pierwszych Ludzi
Godzinę przed świtem król wzywa Neda w celu omówienia spraw istotnych dla królestwa. Król nalega na wyjazd poza obóz, aby rozmowa nie została podsłuchana przez osoby postronne. Robert wysuwa się przed orszak, a Stark z trudem go dogania. Wjeżdżają na wzgórze, skąd rozciąga się widok na kurhany Pierwszych Ludzi. Król cieszy się z chwilowej swobody, przeklina dom na kołach i proponuje przyjacielowi, by ruszyli we dwóch na trakt jako wędrowni rycerze i przycisnęli jakąś dziewkę na sianie. Dodaje, że Eddard zawsze był zbyt poważny i tylko jeden raz zapomniał o honorze, płodząc bękarta. Król dopytuje o imię matki chłopca, Ned niechętnie wypowiada imię Wylla, po czym ucina rozmowę.
Król przechodzi do rzeczy, relacjonując najnowsze wiadomości. Varys, starszy nad szeptaczami, otrzymał meldunek od Joraha Mormonta o ślubie Daenerys Targaryen i khala Drogo w Pentos. Lord Stark z goryczą wspomina ser Joraha, który sprzedawał ludzi w niewolę, by się wzbogacić, po czym zbiegł za Wąskie Morze, nim Namiestnik Północy przybył wymierzyć sprawiedliwość. Król mówi, że ktoś powinien zgładzić Targaryenów, zanim rozmnożą się, a dothracka horda pod ich przywództwem będzie mogła zagrozić Baratheonom oraz Westeros. Ned uważa mordowanie dzieci za rzecz haniebną. Robert wybucha, krzycząc o śmierci Brandona, Rickarda i Lyanny. Wkrótce się uspokaja i rozmawiają o możliwościach odparcia potencjalnej inwazji oraz o tytule Namiestnika Wschodu. Ned proponuje powierzenie tytułu małemu Robertowi Arrynowi, a wobec oporów króla prezentuje alternatywę – objęcie tej funkcji przez Stannisa. Robert odpowiada wymijająco. Lord Eddard dopytuje, czy tytuł został już obiecany Jaimemu Lannisterowi. Robert niechętnie potwierdza przypuszczenia przyjaciela. Ned uważa, że połowa armii królestwa nie powinna być pod komendą jednego rodu. Opowiada o Jaimem siedzącym na Żelaznym Tronie tuż po zdobyciu Królewskiej Przystani przez wojska Tywina Lannistera. Robert lekceważy obawy przyjaciela i spina konia, by poczuć wiatr we włosach.
Postaci występujące w rozdziale:
- Eddard Stark (narrator)
- król Robert Baratheon
- Boros Blount, Meryn Trant i 12 strażników
- Alyn
Postaci wspomniane w rozdziale:
- Aerys II Targaryen
- Baelor I Błogosławiony/Targaryen
- Rhaegar Targaryen
- Daenerys Targaryen
- Viserys Targaryen
- khal Drogo
- Brandon Stark
- Rickard Stark
- Lyanna Stark
- Bran Stark
- Catelyn Stark
- Cersei Lannister
- Jaime Lannister
- Tywin Lannister
- Jon Arryn
- Lysa Arryn
- Robert Arryn
- Jorah Mormont
- Varys
- Stannis Baratheon
- Becca, Wylla
- Elia Martell, Aegon i Rhaenys Targaryen
Postaci zmarłe w rozdziale: –
Czego się dowiedzieliśmy?
- Robert Baratheon wygląda jak niedźwiedź na koniu.
- Matką Jona Snow według oficjalnej wersji miała być Wylla.
- Podobno żadna kobieta nie chciałaby w swoim łóżku Baelora Błogosławionego.
- Zdaniem Roberta Ned powinien mieć w herbie jeża. (Ale herb ten jest już zajęty przez ród Wode)
- Upłynęło pięć lat od ucieczki Joraha i jego żony z Wyspy Niedźwiedziej.
- Robert i Eddard pokłócili się nad ciałami dzieci i żony Rhaegara, zamordowanymi przez żołnierzy Tywina Lannistera.
- Robert dostaje napadów furii na samą myśl o Targaryenach i pragnie wymordować cały ich ród.
- Robert jest przekonany, że Rhaegar wielokrotnie gwałcił Lyannę, co było przyczyną jej śmierci.
- Ned był zaniepokojony faktem, iż powierzenie Lannisterom dwóch tytułów namiestniczych (Tywin jest Namiestnikiem Zachodu, Jaime zostanie Namiestnikiem Wschodu) oznacza, że w trakcie kampanii wojennej będzie im podlegać połowa wojsk Siedmiu Królestw.
- Po zabiciu Aerysa II, Jaime Lannister usiadł na Żelaznym Tronie.
- Rebelia Roberta trwała ponad rok.
- Ned, z powodu jakichś kłamstw, od 14 lat źle sypia.
Cytat/foreshadowing
- Obiecaj mi, Ned…
– Nie było cię tam – odparł Ned, a w jego słowach zabrzmiała gorycz. Za to on rzadko kiedy spał spokojnie. Już czternaście lat próbował przespać swoje kłamstwa, lecz one wciąż nie dawały mu spokoju. – Nie było to honorowe zwycięstwo.
– Niech Inni wezmą twój honor! – zaklął Robert. – Czy którykolwiek z Targaryenów wiedział, co to honor? Zejdź do swojej krypty i spytaj Lyannę o honor smoka!
– Pomściłeś Lyannę nad Tridentem – odparł Ned, zatrzymując się przy Królu. Obiecaj mi, Ned, wyszeptała wtedy.
Szalona Teoria
- O spiskach, które doprowadziły do Rebelii Roberta – Południowe ambicje
- O R+L=J – Kim są rodzice Jona Snow?
- O tym co knuje Varys – Komu naprawdę służy Varys?
Błędy w tłumaczeniu
- Oryginał: Ned did not feign suprise…
Tłumaczenie: Ned nie ukrywał zdziwienia.
Na czym polega problem? Tłumaczenie powinno brzmieć „Ned nie udawał zdziwienia.” Innymi słowy – nie okazał go. Zdanie przedstawia więc nam obraz dokładnie odwrotny od tego z oficjalnego tłumaczenia. - Oryginał: If the years had not quenched Robert’s thirst for revenge, no words of his would help.
Tłumaczenie: Skoro czternaście lat nie ugasiło jego pragnienia zemsty, to nie uczynią tego żadne słowa.
Na czym polega problem? W polskim tłumaczeniu znalazła się informacja na temat tego ile lat miało „ugasić pragnienie zemsty”. Nie jest to błąd, ale to nieco dziwna zmiana. - Oryginał: Aerys Targaryen must have thought that his gods had answered his prayers when Lord Tywin Lannister appeared before the gates of King’s Landing with an army twelve thousand strong, professing loyalty.
Tłumaczenie: Być może Aerys Targaryen pomyślał, że bogowie odpowiedzieli wreszcie na jego modlitwy, kiedy u jego bram w Królewskiej Przystani stanął lord Tywin Lannister ze swoim najstarszym synem, a wraz z nimi dwanaście tysięcy ludzi.
Na czym polega problem? Tłumacz wymyślił sobie, że Tywin przybył z synem, mimo, że Jaime był już w Czerwonej Twierdzy, a mały Tyrion (10-letni) pozostawał w Casterly Rock. - Oryginał: “That did not bring her back.” Robert looked away, off into the grey distance. “The gods be damned. It was a hollow victory they gave me. A crown . . . it was the girl I prayed them for. Your sister, safe . . . and mine again, as she was meant to be. I ask you, Ned, what good is it to wear a crown? The gods mock the prayers of kings and cowherds alike.”
“I cannot answer for the gods, Your Grace . . . only for what I found when I rode into the throne room that day,” Ned said.
Tłumaczenie: – Ale to nie przywróciło jej życia. – Robert odwrócił głowę i spojrzał w szarą dal.
(brakujące zdania)
– Nigdy ci nie mówiłem, co zastałem tamtego dnia w sali tronowej – powiedział Ned.
Na czym polega problem? Tłumacz pominął cały fragment tekstu. Po tym jak Robert odwraca wzrok powinniśmy mieć następujące zdania.
– Bogowie niech będą przeklęci. Dali mi puste zwycięstwo. Koronę… a modliłem się o dziewczynę. O to by twa siostra była bezpieczna… i znów moja, tak, jaką miała być. Co dobrego wynika z noszenia korony, Nedzie? Bogowie tak samo szydzą z modlitw królów i tchórzy.
-Nie mogę odpowiedzieć za bogów, Wasza Miłość…
Tyrion II [13]
Miejsce akcji: Królewski trakt, Wilczy las
Benjen Stark, Jon Snow, Tyrion i dwóch ludzi Krasnala podróżują na północ, w kierunku Muru. Mijają strażnice, grody i gospodarstwa. Na skraju Wilczego lasu dogania ich czarny brat – Yoren, który prowadzi dwóch gwałcicieli z Paluchów. Mieli oni do wyboru służbę na Murze albo kastrację. Jon obserwuje rekrutów pełen konsternacji – dotychczas myślał, że w Nocnej Straży służą tylko ludzie tacy jak jego wuj Benjen. Podczas postoju osiemnastego dnia Tyrion znajduje ustronne miejsce, gdzie studiuje księgę o właściwościach smoczej kości zabraną z Winterfell za pozwoleniem lorda Eddarda Starka. Jon pyta, czemu karzeł tyle czyta. Tyrion odpowiada, że jego bronią jest umysł, który potrzebuje książek niczym miecz ostrzenia. Opowiada o swoich marzeniach i dogryza bękartowi na temat Nocnej Straży. Duch reaguje na gniew Jona i atakuje Krasnala. Ten niechętnie prosi chłopca o pomoc w podniesieniu się na nogi, po czym piją wino i żartują na temat grumkinów oraz snarków. Jon stara się zaakceptować fakty dotyczące ludzi służących na Murze. Po powrocie do obozu jedzą gulasz z mięsem wiewiórki, a przed zaśnięciem Tyrion obserwuje Jona wpatrującego się w ogień.
Postaci występujące w rozdziale:
- Tyrion Lannister (narrator)
- Jon Snow
- Duch
- Benjen Stark
- Yoren i 2 gwałcicieli
- Jyck i Morrec
Postaci wspomniane w rozdziale:
- Aegon I Zdobywca/Targaryen, Visenya i Rhaenys
- Balerion, Meraxes, Vhagar
- Catelyn Stark/Tully
- Eddard Stark
- Robb Stark
- maester Luwin
- król Robert Baratheon
- Cersei Lannister
- Loren I Lannister
- Mern IX Gardener
Postaci zmarłe w rozdziale: –
Czego się dowiedzieliśmy?
- Na wierzchołkach wzgórz znajdują się wysokie wieże strażnicze. Trzy dni drogi od Winterfell pola pełne farm i grodów zostały zastąpione przez Wilczy las.
- Znajomość map i znajomość terenu to dwie różne rzeczy.
- Benjen nie lubi Lannisterów. Duch nie lubi Tyriona.
- Jon Snow miał anachroniczne i nierealistyczne wyobrażenia na temat Nocnej Straży. W rzeczywistości większość braci to skazańcy.
- Tyrion zabrał z Winterfell kilka książek (m.in. o smokach), co uchroniło je przed spaleniem podczas pożaru w noc zamachu na Brana. Nie wiemy czy zwrócił je Starkom, zostawił na Murze, czy zajumał i przepadły.
- Ze smoczej kości wytwarzane są łuki, które przewyższają zasięgiem te drewniane.
- Tyrion, projektant siodeł specjalistycznych, uważa Joffreya za odrażajacego. Ponadto Krasnal w dzieciństwie miał zadatki na czerwonego kapłana.
- Podróż z Winterfell na Mur trwa kilka tygodni.
Cytat/foreshadowing
Gburowaci wieśniacy pogrążeni w długach, kłusownicy, gwałciciele, złodzieje i bękarty takie jak ty. Wszyscy oni kończą na Murze, z którego wypatrują grumkinów, snarków i tym podobnych potworów, o których opowiadają nianie. Dobra strona tego wszystkiego jest taka, że nie ma grumkinów ani snarków, tak więc nie jest to zbyt niebezpieczna praca.
Błędy w tłumaczeniu
- Oryginał: There the banners and the wagons and the columns of knights and freeriders turned south, taking the tumult with them, while Tyrion turned north with Benjen Stark and his
nephew.
Tłumaczenie: Tam chorągwie, wozy i kolumny rycerzy oraz wolnych skręciły na południe, zabierając ze sobą cały zgiełk, Tyrion zaś w towarzystwie Benjena Starka i jego siostrzeńca skręcił na północ.
Na czym polega błąd? Technicznie rzecz biorąc błędu nie ma. Po prostu język polski, używający innego słowa na bratanka, a innego na siostrzeńca, wymusił mały spoiler, co nie było chyba intencją autora. - Oryginał: Yoren was stooped and sinister, his features hidden behind a beard as black as his clothing, but he seemed as tough as an old root and as hard as stone.
Tłumaczenie: Był to przygarbiony mężczyzna o złowieszczym wyglądzie i twarzy niemal całkowicie schowanej za brodę równie czarną jak jego strój. Wydawał się twardy jak stary korzeń.
Na czym polega błąd? W ostatnim zdaniu zabrakło drugiej części porównania (tym razem do skały) - Oryginał: Five men, three boys, a direwolf, twenty horses, and a cage of ravens given over to Benjen Stark by Maester Luwin. No doubt they made a curious fellowship for the kingsroad, or any road.
Tłumaczenie: Pięciu mężczyzn, trzech chłopców, wilkor i kruki w klatce, które maester Luwin dał Benjenowi Starkowi – bez wątpienia stanowili dziwną kompanię (for the kingsroad, or any road).
Na czym polega błąd? Tłumacz najpierw zgubił dwadzieścia koni, potem nie wspomniał o tym, że podróżnicy byliby dziwną kompanią nie tylko na królewskim trakcie, ale i każdej innej drodze. - Oryginał: On the eighteenth night of their journey, the wine was a rare sweet amber from the Summer Isles that he had brought all the way north from Casterly Rock, and the book a rumination on the history and properties of dragons.
Tłumaczenie: Kiedy po raz osiemnasty w czasie ich podróży zapadł zmrok, zabrał wino, które sam przywiózł aż z Casterly Rock – rzadki trunek o barwie bursztynu – oraz książkę o historii i właściwościach smoków.
Na czym polega błąd? Bardzo dziwnie przetłumaczone zdanie, w którym zmieniony jest szyk, oraz brak wzmianki o pochodzeniu wina z Wysp Letnich.
Catelyn III [14]
Miejsce akcji: Winterfell
Minęło osiem dni od wyjazdu króla. Catelyn nadal nie opuszcza komnaty Brana, mało sypia, prawie nie je i stale czuwa nad synem. Maester Luwin przynosi księgi rachunkowe i prosi lady Stark, by zajęła się sprawami domostwa. Kobieta odmawia, jest zła na maestera – w jej mniemaniu nie może odstąpić boku syna, który w każdej chwili może umrzeć. Robb wchodzi do pomieszczenia, wydaje polecenia Luwinowi, po czym go odsyła. Chłopiec próbuje uświadomić matce, że nie radzi sobie ze wszystkimi obowiązkami i jej potrzebuje, podobnie jak trzyletni Rickon, nie rozumie co się dzieje. Czyni jej wyrzuty za to, że nie wyszła pożegnać się z Nedem i dziewczynkami.
Słychać wycie wilkorów. Robb otwiera okna, co wywołuje napad histerii u Catelyn. Do wycia wilkorów dołącza szczekanie psów. Okazuje się, że w wieży bibliotecznej wybuchł pożar. Robb wybiega z komnaty, zwołując strażników. Gdy Catelyn podchodzi do okna, by je zamknąć, do środka zakrada się mężczyzna uzbrojony w sztylet z valyriańskiej stali. Zaskoczony obecnością kobiety atakuje, próbując poderżnąć jej gardło. Catelyn chwyta ostrze i odsuwa je, raniąc palce niemal do kości. Gryzie napastnika w rękę, a ten ją puszcza. Wilkor Brana powala zabójcę i rozszarpuje mu gardło. Po opatrzeniu ran Catelyn śpi przez 4 dni. Po przebudzeniu odbywa naradę maesterem Luwiniem, Robbem, Theonem i ser Rodrikiem. Wyjawia im podejrzenie swojej siostry dotyczące śmierci Jona Arryna i dodaje, że Lannisterowie są zamieszani w upadek Brana. Postanawia ruszyć do Królewskiej Przystani, by ostrzec Neda i dowiedzieć się, kim jest właściciel niezwykłego sztyletu, zleceniodawca morderstwa. W podróży do Białego Portu i rejsie na południe towarzyszyć jej będzie ser Rodrik.
Postaci występujące w rozdziale:
- Catelyn Stark (narratorka)
- Bran Stark
- Robb Stark
- zabójca
- ser Rodrik Cassel
- Lato
- Theon Greyjoy
- maester Luwin
- Stara Niania
- Hallis Mollen
- połowa straży Winterfell i służący
Postaci wspomniane w rozdziale:
- Eddard Stark
- Rickon Stark
- Sansa Stark
- Arya Stark
- Kudłacz
- Szary Wicher
- Hodor
- Hullen
- Jaime Lannister
- Cersei Lannister
- Robert Baratheon
- Jon Arryn
- Lysa Arryn
- Jory Cassel
- Vayon Poole
Postaci zmarłe w rozdziale
- Zabójca
Czego się dowiedzieliśmy?
- Catelyn jest pogrążona w apatii, okazjonalnie przerywanej histerią.
- Zarządca dworu Winterfell (Vayon Poole) udał się na południe z Nedem.
- Spaliła się biblioteka Winterfell.
- Robb nosi miecz i kolczugę.
- Za 90 srebrnych jeleni można wynająć płatnego mordercę.
- Po zamachu i rekonwalescencji, Catelyn otrząsa się i zaczyna bardzo szybko łączyć fakty.
- Robb, Theon i Rodrik zgadzają się z przypuszczeniami Catelyn dotyczącymi Jaimego Lannistera.
- Sztylet, którym posługiwał się morderca jest z valyriańskiej stali i ma rękojeść ze smoczej kości. To bardzo droga broń.
Błędy w tłumaczeniu
- Oryginał: Could be Hodor saw him, the talk is that boy’s been acting queer, but simple as he is…
Tłumaczenie: Może Hodor go widział, tylko że chłopak ostatnio zachowuje się dość dziwnie…
Na czym polega błąd? Tłumacz postanowił nam oszczędzić nazwania Hodora „prostym”.
„Ned był zaniepokojony faktem, iż powiedzenie Lannisterom dwóch tytułów namiestniczych”
a nie powierzenie?
Jak najbardziej. Od razu dodam, że moja wina, nie Lai, ani naszej korekty, bo dopisywałem te zdania na parę minut przed publikacją 🙂
Zaraz poprawię.
może powstał by jakiś indeks z tymi rozdzialami, zeby mozna bylo znalezc wszystkie w jednym miejscu, bo jak kce wrocic do ktoregos rozdzialu to ciezko tu cokolwiek znalezc :<
O to by się przydało 🙂
Jest w planach 🙂
Ale zawsze możesz robić tak jak ja, czyli kliknąć w tag Czytamy PLiO
http://fsgk.pl/wordpress/tag/czytamy-piesn-lodu-i-ognia/
Chodzą plotki po mieście, że jutro ma być coś takiego gotowe.
Znaczy nie będzie, a te plotki to chyba w Sosnowcu 😀
chyba miałeś rację, bo indeksu jak dotąd nie widać :<
O, Wy ludzie małej wiary!
http://fsgk.pl/wordpress/czytamy-piesn-lodu-i-ognia/
Jaki jest foreshadowing w tym cytacie?
Wypatrywanie potworów.
Najprawdopodobniej jest to zapowiedź inwazji Innych.
O, dzięki za to tłumaczenie. Gdy czytałem drugi raz Grę, zdziwiła mnie ta informacja, że lord Tywin przybył do stolicy z synem. Zrozumiałem to wtedy tak, że może Jaime obiecał sprowadzić ojca i z nim przybył potem, choć i tak wyglądałoby to niezbyt logicznie. Dobra seria.
Muszę pogratulować ci żartu i jednocześnie opieprzyć za… ten sam żart 😀
Chodzi o Tyriona mającego zadatki na czerwonego kapłana. Streszczenie urwane jest w momencie wpatrywania się w ogień i nie ma informacji, że Tyrion wpatrując się w ogień wyobraża płonącą w nim siostrę i ojca (co zresztą również jako żart potraktowałem, ewentualnie półżart). Natomiast niżej jest dość niejednoznacznie moim zdaniem napisane o byciu kapłanem Rhlora. Ktoś jeszcze pomyśli, że może miewał wizje w ogniu albo Tywin chciał się go pozbyć oddając czerwonym kapłanom i nie daj Boże zaczną powstawać spekulacje o Tyrionie wybrańcu Rhlora lub Azorze Ahai 😀
Nie prowokuj Chlora, taku 😀
Żart celowy ;P
Tyrion hydraulik – akrobata – uczony- polityk – niedoszły kapłan – dowódca. Bardziej utalentowanego człowieka nie było od czasów Rhaeghara.
I jeszcze najemnik, nie zapominaj o najemniku 😀
i niewolniku
Aż wstyd się przyznać, że czytając Grę o tron nie zauważyłem wzmianki o siostrzeńcu, albo może zauważyłem i to zignorowałem. W sumie wtedy to jeszcze nie doszukiwałem się strasznych teorii na ten temat, ale bodajże już wyszedł 3 sezon w HBO zanim zacząłem czytać Pieśń lodu i ognia 🙁
Jednakże chcę też podkreślić pewną głupią rzecz a mianowicie, że wszelkie nieścisłości podczas czytania tłumaczyłem własną głupotą, że o czymś nie wiem. Jak widać okazało się, że nie wiedziałem wtedy o błędach w tłumaczeniu, a szkoda bo pewnie na wiele spraw inaczej bym spojrzał.
Mam 2 pytania do tekstu.
1. Zawsze się zastanawiałem czemu Robert tak się obawiał ataku dothraków. W rozdziale jest mowa o 100 000 ludzi, a przecież taka ilość nie mogła zagrozić Westeros. Samo Reach mogło wyłożyć tyłu żołnierzy i to w pełni uzbrojonych. A dothrakowie to lekka jazda bez żadnych osłon, więc jedną strzała może takiego zabić. Gdyby Robert zmobilizował lordów to nie dość, że miałby wielokrotną przewagę liczebną, to na dodatek jego armia byłaby znacznie lepiej osłoniona. Według mnie nawet gdyby Khal Drogo zaatakował 7 królestw całą swoim khalasarem to odniósłby sromotną klęskę.
2. Właściwie to zwierzchność nad jakimi wojskami daje tytuł namiestnika wschodu? Bo jeżeli nad oddziałami Arrynów i Baratheonów to ten tytuł jest bezużyteczny, przecież wojsko zawsze popiera swojego lorda. Co podczas wojny 5 królów Jamie zyskał na byciu namiestnikiem wschodu?
trafił do niewoli i dawali mu minimalnie lepsze żarcie
1. Lordowie oficjalnie złożyli hołd przed Żelaznym Tronem i Robertem Baratheonem. Ale część kiedyś popierała Targaryenów. W razie inwazji i przewagi liczebnej mogliby opowiedzieć się po stronie Dothraków. Bobb może i dużo pił, ale kojarzył, że Westeros nie jest jednolite i nie wszyscy go lubią.
2. http://www.westeros.org/Citadel/SSM/Category/C91/P45
7) Also, what exactly does the tittle 'warden of the (Blank)’ mean. In book one, Robert or Ned say something along the liens of it being honorary except in a time of war. But, so far in the series, we have seen little significance in regards to the title. Do the houses who are wardens have some control over the great houses who are not wardens? IS that why the riverlords seem to simply follow the northern lead?
Re: The wardens are supposed to defend their regions against invaders. In theory, at least, they are each the supreme general for their region and therefore preventing any disunity of command.
Cykl Tako rzecz Martin – korespondencja z fanami.
Z tym wardenem to jest tak, że chyba funkcjonuje to wówczas, gdy wszystkie królestwa są zjednoczone pod władzą Żelaznego Tronu. Przy wojnie 5. królów mieliśmy 5. królów, separacje, sojusze i ogólny zamęt. Wardeni nie mieli władzy jako takiej, o ile się nie mylę.
1. Jest casus Mongołów, którzy europejskie armie po prostu demolowali, że aż wstyd o tym pisać. Mało kto zdaje sobie z tego sprawę, ale w największych średniowiecznych armiach takie prawdziwe rycerstwo to było 5-10% liczebności wojsk. Profesjonalnych żołnierzy było może drugie tyle. Reszta to były milicje miejskie, albo po prostu chłopi wprost oderwani od pługa. Oczywiście zdarzały się wyjątki (np. Bizancjum utrzymywało dużą, zawodową armię), ale generalnie średniowieczne wojsko im bardziej rosło liczebnie, tym miało – relatywnie – mniejszą efektywność. Wzrastała liczba ludzi o słabym morale, niewyszkolonych, niezdolnych do wypełniania założeń taktycznych na polu bitwy.
Z kolei Mongołowie (ale też inni nomadzi z Azji), nie mieli tego problemu. Ze względu na nieustanne podróże oraz wojny wciąż ćwiczyli manewry na wielką skalę. Dzięki koczowniczemu stylowi życia logistyka ich armii była na poziomie, jakiego Europejczycy dorobili się dopiero 300-400 lat później. Mongołowie uderzali błyskawicznie, potrafili przemieszczać się szybciej niż jakakolwiek inna armia, rozbijali siły wroga nim zdołały się one zebrać i połączyć, a sami mogli zmasować w jednym miejscu więcej ludzi niż armie europejskie. Na dodatek mieli o wiele szerszy repertuar taktyczny już na samym polu bitwy (nie wierzcie jak Wam Litwini powiedzą, że pod Grunwaldem udawali ucieczkę – takie cuda to robili tylko Mongołowie, Litwinów naprawdę rozbito, na szczęście Witold to ciałatajstwo pozbierał jakoś ;)).
W 1241 roku całą Europę uratowała tylko śmierć chana Ugedeja, bo Mongołowie tak Europejczyków demolowali, że mogli w parę tygodni dojść do Atlantyku. Najpierw zrównali z ziemią Kijów i w ogóle zakończyli żywot Rusi Kijowskiej. Nas i Krzyżaków pod Legnicą odprysk od głównej armii mongolskiej skopał tak mocno, że się książęta śląscy już z tego nie otrząsnęli. Wielka armia węgierska (ze wsparciem Połowców) została wycięta w pień na równinie Mohi, a wkrótce potem Mongołowie wybili 40% całej populacji Węgier. I to w ramach potyczek i szybkich oblężeń, które nie zwalniały ich marszu. Czesi z posiłkami niemieckimi w ogóle zrezygnowali z wydawania Mongołom bitwy tylko uciekali gdzie pieprz rośnie. A Mongołowie nawet nie złapali zadyszki. Ich straty w bitwach były na poziomie 10% strat Europejczyków. Gdyby nie śmierć Ugedeja, i rozgrywki wewnętrzne o następstwo władzy, to by już było po Europie.
O choroba, ale się rozpisałem nie na temat. Wybacz, uwielbiam opowiadać o Mongołach 😀
W każdym razie najazd Dothraków mógłby być równie niebezpieczny jak najazd Mongołów. Wiemy tylko o jednej istotnej różnicy. Dothrakowie nie mają tej samej umiejętności przeprowadzania oblężeń jak Mongołowie. Więc może Siedem Królestw by się ostatecznie wybroniło, stosując skrajnie defensywną strategię. Ale straty byłyby ogromne.
No, chyba, że w porę pojawiłaby się elitarna armia zaciężna z doświadczeniem z Essos 😉
2. Lai już wszystko wyjaśniła, ale ja bym powiedział to jeszcze prościej. Wyobraź sobie, że namiestnik to taki hetman. Tylko, że wielkich hetmanów zamiast dwóch, jest czterech. Bo w przypadku „pełnej mobilizacji”, wojska Westeros dzielą się na cztery wielkie armie.
„Gdyby nie śmierć Ugedeja, i rozgrywki wewnętrzne o następstwo władzy, to by już było po Europie.”
co to znaczy po europie? wszystkie panstwa europejskie by upadly, czy by moze byly pod butem mongolow? bitwy moze i potrafili toczyc, ale wątpie zeby utrzymali w ryzach pod swoimi „rządami” cale 2 kontynenty przez dekady. imo to duza przesada
Dla mnie wystarczy, że w mojej mieścinie nadal stoi tatarska zagroda (tatarowie to potomkowie mongołów). Skoro podbili większość Azji i część Europy i zabytki po nich są do dziś musieli być potężnym imperium.
Mimo podziału na ordy, Mongołowie utrzymywali w stosunkach wasalnych tereny od Nowogrodu na północy, po Krym na południu przez jakieś 140 lat. Bliskim Wschodem trzęśli przez bodaj 80 lat. Chinami rządzili 160 lat (w tym 90 lat całym państwem). O chanatach na terenach mniej rozwiniętych nawet nie wspominam. Więc tak, dominowanie nad rozwiniętymi państwami szło im całkiem nieźle.
Kulturę Dothraków ukształtowała ziemia, na której żyją. Podobnie jak z Mongołami z pustyni Gobi. Dothrakowie nie mają nic oprócz trawy i koni. To jest ich największe bogactwo. Inne rzeczy muszą zdobywać siłą i tak to jest w ich społeczeństwie, że najwyżej w hierarhii jest facet w sile wieku, który doskonale jeździ konno i umie strzelać z łuku. Reszta to darmozjady.
Nie wątpię, że narodziłby się jakiś Dothrak na miarę Czyngis Chana, który podporządkowałby sobie królestwa. Khal Drogo miałby potencjał.
Wcześniej Essos rządziła Valyria, która podporządkowała sobie nawet Rhoynarów, ale Valyrii już nie ma.
Inne rzeczy muszą zdobywać siłą i tak to jest w ich społeczeństwie, że najwyżej w hierarhii jest facet w sile wieku, który doskonale jeździ konno i umie strzelać z łuku.
———————-
I to jest właśnie element bez sensu – 40 000 armia opierająca się na charyzmie pojedynczego lidera. Sposób w jaki Martin pokazał funkcjonowanie khalasarów, zupełny brak czegokolwiek co mozna nazwać polityką u Dothraków czyni z nich jakiś fantastyczny bezsensowny orient – a nie kopię Mongołów.
Mongołowie mieli prawa, mieli dyplomację, nie bawili się w kult siły fizycznej, i starzec z doświadczeniem to był u nich ceniony członek społeczności, a nie ktoś kogo można już oddać pieskom do zjedzenia, bo za słabo jeździ konno.
Masz rację w porównaniu do Mongołów, Dothrakowie są strasznie prymitywni. W ich języku pewnie nie ma nawet takiego słowa jak „dyplomacja”. Tak już to sobie Martin wymyślił.
Co do Dothraków – emerytów, w opisie khalasaru Droga też byli starcy i nawet kaleki. Nikt ich nie rzucał psom na pożarcie. Co prawda stracili na znaczeniu bo są niezdolni do walki, ale zajmują się innymi sprawami typu oporządzanie koni, produkcja strzał, patroszenie zwierzyny, wyplatanie koszy z trawy (no to akurat chyba robią kobiety), uczenie młodych przydatnych umiejętności itd. Ktoś to musi robić w khalasarze. Drogo miał też niewolników ale oni byli przeznaczeni głównie na handel.
Od khalów wymaga się więcej oni nie przechodzą na „emeryturę” bo byłby to straszny dyshonor 🙂 .
Zapomniałem jeszcze dodać o produkcji alkoholu z kobylego mleka 🙂
1. Dlaczego Robert bał się Dothraków? Dlaczego Wolne Miasta Essos boją się Dothraków, choć żadne z nich jak dotąd nie było przez nich złupione? Oni są barbarzyńcami. Niszczą wszystko na swojej drodze, biorą do niewoli kogo im się tam podoba. Nie muszą atakować zamku wystarczy, że zrujnują całą okolicę wokół i zamek w końcu sam się podda.
100 tys ludzi z Reach. Wystarczy śmierć jednego człowieka, a armia ucieka albo dzieli się na frakcje. I ze 100 tys armii masz kilka armii, które nie zawsze są po tej samej stronie. Tak było po śmierci Renlyego.
W serialu Robert pokazał to obrazowo: pięść – jako jedna zwarta armia i pięć palców czyli pięć osobnych armii i 5 dowódców, którzy mogą postąpić według własnego widzimisie.
Lordowie Westeros odpowiadają przed królem, jednak bronią też własnych interesów. W przypadku Dothraków sprawa wygląda inaczej oni w jedności stanowią siłę.
2. Sam miałem zadać podobne pytanie. Czy namiestnik Północy, Wschodu, Zachodu to taki generał/marszałek mianowany przez króla? Co daje taki urząd? Kto zatem jest namiestnikiem Południa 🙂
2. Tak jak pisałem, najlepsza jest analogia z hetmanami 🙂 A namiestnikiem Południa jest Mace Tyrell.
Lordowie Westeros odpowiadają przed królem, jednak bronią też własnych interesów. W przypadku Dothraków sprawa wygląda inaczej oni w jedności stanowią siłę.
—————————————
Ja tylko nie wiem skąd ta jedność, skoro ciągle mordują się wzajemnie na wielką skalę, a khalasar przy byle kryzysie jak choroba khala rozpaść się może na pięć nowych.
Zwykle po śmierci khala nowym zostaje jeden z jego braci krwi. Takie rozłamy jak w I tomie to rzadkość. Pono i tak wziął większość jeźdźców Droga i teraz on ma największy khalasar w Essos.
Wybaczcie z góry za błędy i literówki ponieważ piszę z smartfona. A więc tak – najlepiej obawy Roberta podsuwa jedna z nielicznych w serialu dobrych scen nieoparta na książce, gdzie Cersei z Robertem rozmawiają na temat taktyki podczas wojny. 100000 ludzi a właściwie konnych jeźdźców to nie kij dmuchał – mobilna armia potrafiąca szybko manewrować i w przypadku najazdu żywiąca się tym co spali na swojej drodzę, ponadto zjednoczone westeros wystawić może i większą armię ale to na pewno nie będzie 100000 rycerzy bądź zbrojnych na koniach a reszta to byliby głównie wieśniacy uzbrojeni w to co było akurat pod ręką. Większość zamków siedmiu królestw to nie są niezdobyte twierdze, sporo z nich to w połowie ruiny jak np. Raventree Hall. Każdy pośredni lord mając taką hordę u bram 3 razy by się zastanowił czy jednak nie lepiej dołączyć do Zrodzonej z Burzy, reszta która nie byłaby bezpośrednio zagrożona mogła by wykorzystać okazje do wywołania wojny z skłóconym sąsiadem aby odebrać mu ziemię. Inwazja Dorthaków to świetne rozwiązanie dla Wolnych Miast, bo większość khalasaru niezależnie od wyniku do Essos by nie wróciła. Najlepszym rozwiązaniem dla Roberta byłoby w wypadku informacji o inwazji wysłać rozkaz Stannisowi i Paxterowi Redwyne aby zebrali flotę i zadali możliwie największe straty Dorthakom na morzu gdzie nie mieli by żadnych atutów po swojej stronie, w innym wypadku spora część Siedmiu Królestw mogłaby być nie do odbicia, zwłaszcza Reach, Crownlands i Trident gdzie warunki dla dorthackich wojowników są najlepsze. Pytanie czy Varys powiadomił by Roberta we właściwym czasie czy wzlekał by z tym do samego końca.
Ogólnie rzecz biorąc Dothrakowie sami nie podbiliby Westeros, ale narobiliby masę strat lordom. Wystarczy to co na rozkaz Lannisterów zrobili z Dorzeczem Góra, Vargo Hoat i Amory Lorch pomnożyć razy 10 i macie ogólny obraz inwazji Dothraków na Westeros.
Robert obawiał się inwazji Dothraków, reszta lordów i mała rada (w tym Ned Stark) raczej ignorowała zagrożenie. Powód? Nikt nie wierzył, że Dothrakowie odważą się przekroczyć Wąskie Morze. Z resztą skąd Dothrakowie niby mieliby wziąść tak wielką flotę?
Zgadzam się z tobą, że możnowładcy z Wolnych Miast pewnie sypnęli by złotem, żeby pozbyć się Dothrackiej hołoty z Essos. Jak dotąd okresowo płacili im haracze żeby zostawili Wolne Miasta w spokoju.
Zamiast jak sugerujesz trzymać królewską flotę w stałym pogotowiu, Robert postanowił po prostu zlikwidować Daenerys i zdusić inwazję Dothraków w zarodku. Dothrakowie po śmierci Danki i jej syna nie mieliby powodu opuszczać Essos.
Obecnie Korona nie posiada żadnej floty (Aurane Waters zakosił wszystkie nowe jednostki). Redwyne jest zajęty uganianiem się za Euronem. To dogodny moment na morską inwazję na Westeros.
Z tego powodu Złota Kompania nie napotkała żadnego oporu na morzu. Jedynym problemem były sztormy, które rozrzuciły ich statki na znaczne odległości.
Serial to serial ale w sadze Daenerys ma teraz zbyt dużo problemów by myśleć o inwazjii m.in wynik bitwy o Meeren i ogromną Volanteńską flotę na karku.
@Ghost
Dlaczego Wolne Miasta Essos boją się Dothraków?
ŚLiO Stulecie Krwi i zniszczenie Sarnoru http://awoiaf.westeros.org/index.php/Kingdom_of_Sarnor
Dothrakowie bali się tylko smoczych lordów. Upadek Valyrii sprawił, że poczuli się bezkarni.
DaeLu czy można skontaktować się z Tobą w jakiś sposób w prywatnej wiadomości, a nie na ogólnym forum? Chodzi mi bardziej o coś w rodzaju prywatnego emaila niż grupowego redakcyjnego.
dael@fsgk.pl
„Ned nie udawał zdziwienia” czyli było ono autentyczne. Nie musiał udawać ponieważ szczerze się zdziwił. Tłumaczenie „Ned nie ukrywał zdziwienia” nie jest dosłowne, ale nie jest też błędne.
ja ostatnio natrafilem na ciekawy cytat podczas sluzby arii u boltona Myśliwi zjawili się o zmierzchu, wioząc dziewięć martwych wilków. Siedem z nich to były dorosłe sztuki, wielkie
szarobrązowe bestie, groźne i potężne. Ich zastygłe w śmiertelnym grymasie wargi odsłaniały długie, pożółkłe zębiska.
Pozostałe dwa były jednak małymi wilczkami. Lord Bolton rozkazał uszyć z ich skór narzutę na łoże.
– Szczeniaki mają mięciutkie futerko, mój panie – wskazał jeden z jego ludzi. – Świetnie się nadadzą na rękawiczk
Dodałbym do pierwszego z rozdziałów fakt, o którym się dowiedzieliśmy – że Jorah Mormont to agent Roberta/Korony i nie jest taki uczciwy wobec Dany jakby się wydawało.
Pamiętam, że ta informacja najmocniej mną wstrząsnęła przy czytaniu tego rozdziału.
przeciez to sam poczatek ksiazki, nawet jeszcze viserys zyje
„Król przechodzi do rzeczy, relacjonując najnowsze wiadomości. Varys, starszy nad szeptaczami, otrzymał meldunek od Joraha Mormonta o ślubie Daenerys Targaryen i khala Drogo w Pentos. ” <- o to mi chodziło. To w tym momencie dowiadujemy się, że Jorah nie jest bezwzględnie lojalny Dany.
no przecież to początek książki, dejnerys miała zaledwie 2 rozdziały, więc te postaci dopiero poznajemy xd
No tak, ale w obu tych rozdziałach widzimy Joraha jako ostatniego sprawiedliwego, który na przekór światu staje u boku młodej Targaryenki ślubując lojalność jej i jej bratu. A tu nagle bach! Jest szpiegiem 😉
No mnie to akurat najbardziej uderzyło w tym rozdziale, a nie jakieś tam dywagacje, że Ned powinien mieć jeża w herbie 😉
Tywin robi z Robertem, co mu się podoba. Wcześniej była też mowa, że jeśli Cersei nalega wystarczająco długo, jest w stanie go przekonać do swoich pomysłów.
A czaszka Baleriona nie pochodziła czasem sprzed trzystu lat, zamiast trzech tysięcy? Kiedy by się nie urodził, umarł po Podboju, a ten miał miejsce trzysta lat wcześniej. Niecałe. Martin się machnął, czy ten smok faktycznie żył tak długo?
GoT, Tyrion II, s. 133
„Nie ma już smoków”
Jak ty nic nie wiesz, Jonie Snow… Martin chyba specjalnie daje mu takie teksty.
Uu muszę zerknąć do GoT, ale wydaje mi się, że spośród tych 19 czaszek Targaryenowie zawiesili jakieś stare sprzed 3 tys. lat, które przywieźli z Valyrii… chyba. Skończę Czytaja na za tydzień i poszukam w angielskiej wersji, co ten George wyczynił. Chyba, że ktoś mnie wyprzedzi i sprawdzi wiki 😉 bo Balerion padł koło 94 od Podboju, więc czaszka miałaby jakieś 204 lata?
Tyrion wyraźnie daje do zrozumienia, że największa, a więc najstarsza czaszka, należała do Baleriona. Pewnie, że wiedział o tym ze słyszenia, ale Targaryenowie te pierwsze smoki tak hołubili, że raczej nie dopuściliby do zakłamania historii na ich temat. Poza tym ciekawa jestem, czy tylko Aerys trzymał stare czachy w sali tronowej, czy była to tradycja, odkąd pierwsze smoki po podboju umarły.
Czy ja wiem, na pewno daje do zrozumienia, że najstarsza należy do Baleriona? W angielskiej wersji jest tak: ” The oldest was more than three thousand years old; the
youngest a mere century and a half. The most recent were also the smallest; a matched
pair no bigger than mastiff’s skulls, and oddly misshapen, all that remained of the last
two hatchlings born on Dragonstone. They were the last of the Targaryen dragons,
perhaps the last dragons anywhere, and they had not lived very long.
From there the skulls ranged upward in size to the three great monsters of song and
story, the dragons that Aegon Targaryen and his sisters had unleashed on the Seven
Kingdoms of old. The singers had given them the names of gods: Balerion, Meraxes,
Vhaghar.” Najstarsza miała trzy tysiące lat, najmniejsza była z najmłodszych smoków wyklutych na Smoczej Skale. Natomiast największe należały do Zdobywcy i jego sióstr. Mogę się mylić, ale może najstarsza nie oznacza największa? 🙂 https://awoiaf.westeros.org/index.php/Skulls_of_the_Targaryen_dragons
Moja pomyłka 🙂 Myślałam o najstarszych jako najdłużej żyjących, a to nie do końca musiało się zgadzać. I to usuwa problem, po co mieliby targać z Valyrii ogromniastą czachę większą od balerionowej – może była dość mała, by ją schować do podróżnego kufra?
A smocza kość nie raz i nie dwa była wykorzystywana w celach użytkowych – taki Viserys nosił przecież klamerkę na włosach 🙂 Stąd czaszek tylko dziewiętnaście, a ta jedna staruszeczka się uchowała z sentymentu.
albo zajumali czaszkę z Przylądka Szczypcowego. Clarence Crabb tłukł smoki, Davos Smokobójca i ten bohater z Tarthu, Galladon z Morne?
Też możliwe 🙂
GoT, Catelyn III, s.143
„Pokaże tym z północy, jak silni potrafią być Tully’owie z Riverrun”.
No co ty nie powiesz, Cat. I weź ją lub w tych pierwszych rozdziałach. Nawet jak się ogarnęła, nadal czuje się lepsza niż ludzie, wśród których spędziła pół życia, mimo że dopiero co dała niezły popis siły… I to rozczarowanie, gdy Robb nagle zaczął jej przypominać Neda. Przecież zawsze tego chciała, a teraz narzeka.
Da się ustalić, jak długo w Winterfell nie ma już Starków, licząc od ucieczki chłopców? Naprawdę chciałabym wiedzieć, do czego dokładnie odnosi się powiedzenie, że zawsze musi tam być Stark. Może jakieś stare zaklęcia coś powstrzymują? 😉
tak na szybko podrzucę Ci tajmlajn, a jak usiądę na spokojnie wieczorem, to pokmnię nad czaszkami i resztą Twoich komentarzy, ok? 🙂
https://docs.google.com/spreadsheets/d/1ZsY3lcDDtTdBWp1Gx6mfkdtZT6-Gk0kdTGeSC_Dj7WM/edit#gid=8
Dzięki piękne 🙂 Ale wiesz, że nie musisz mi się tłumaczyć? Ja czasami piszę po prostu, żeby się podzielić frustracją na niektóre postaci, bez głębszego zamysłu 🙂
:*
Czyli minęło jedenaście miesięcy od ucieczki do ostatnich wydarzeń Tańca. Jedenastomiesięczny smok byłby chyba dość spory? Danuty dzieciaki są tylko osiem miesięcy starsze, to dość mała różnica. Oczywiście, zostaje kwestia jedzenia, ale kto powiedział, że pod nieobecność Ramsaya jakieś leśne dzieci albo inni wysłannicy pewnego albinosa nie chodziły po opustoszałym zamku, żeby go karmić? Ponad pół roku nikogo tam nie było. A Bloodraven bardzo dobrze wiedział, gdzie prowadzić. Kto wie, czy sam tego jaja tam nie umieścił, tak powiedzmy w Wilczycach z Winterfell?
Przecież oni mogli go nawet stamtąd zabrać, otumanić magią Dzieci Lasu, i schować w jakiejś jaskini do czasu, aż Bran będzie gotowy latać. Smok, w którego ktoś się wwarguje, nie musi być oswojony. Wystarczy, żeby był żywy.
nawiązujesz do wizji Brana w ciele Laty z ostatniego povu w Starciu Królow? 🙂 i teorii o smokach oraz o kryptach Winterfell? 🙂 może to był widmowy smok, GRRM nawiązywał do lodowej sadzawki powstałej po stopieniu lodowego smoka?
co do obecności męskich Starków w Winterfell, to Preston ostatnio kminił, że płodzili bękarty dla Innych, a Nocna Straż przekazywała przez bramę w Murze, czemu zapobiegła dobra królowa Alysanne. Ale PJ jak to pidżej, poleciał później z genetyką i zamerdał się z kobietami. sama nie wiem, co sądzić.
Tej wizji za chińskiego smoka nie pamiętam, wiec tylko do krypt 🙂 Podoba mi się ten pomysł, bo na co Bloodravenowi niewyklute jajo gdzieś za Murem? Smok musi się wykluć w wysokiej temperaturze, a taka panuje pod Winterfell. Nie wiadomo, od jak dawna ten Stark ma tam obowiązkowo być, a Bloodraven był czarownikiem. Nurtuje mnie też to nagłe odroczenie wydania Wilczyc, bo przecież miały być krótko po Tajemniczym Rycerzu. Z tego co pamiętam, właśnie w czasie tego opowiadania w Winterfell nie było żadnego męskiego potomka Starków, tylko wdowy… Może Wilczyce mocno zaspojlerowałyby Wichry, tak jak Jajo wydał tożsamość Trójokiej Wrony?
Prestona nie oglądałam. Warto?
5 części, to o genetyce przewijałam żeby nie paść, ale reszta całkiem ciekawa, szczególnie ta dobra królowa Alysanne. a cytat ze Starcia idzie tak: „Powąchał unoszący się w powietrzu dym. Ludzie, wielu ludzi, dużo koni i ogień, ogień, ogień. Żaden zapach nie mógłby być bardziej niebezpieczny, nawet zimna woń żelaza, z którego składały się ludzkie pazury i twarda skóra.
Dym i popiół przesłoniły mu ślepia i ujrzał na niebie wielkiego, skrzydlatego węża, którego ryk był rzeką płomienia. Obnażył zęby, lecz wąż nagle zniknął. Za klifami, wysoko bijącepłomienie przesłaniały gwiazdy.
Ogień szalał całą noc. W pewnej chwili rozległ się potężny ryk i huk, od którego ziemia zatrzęsła mu się pod łapami. Psy zaczęły szczekać i skomleć, a konie kwiczały przerażone. W nocnym powietrzu niosło się wycie, wycie ludzkiego stada, lament strachu i szalone wrzaski, śmiechy i krzyki.”
A to zerknę w wolnej chwili 🙂 Faktycznie, ta Alysanne zawsze jest nazywana dobrą królową, zupełnie jak Joffrey… A ktoś kiedyś powiedział, nie wiem, czy nie Tyrion, że była jędzowata… Aż mnie zżera ciekawość.
O ja nieuważna… Przecież Winterfell spłonęło. Ofiar było dość, gdy wystarczyła jedna, a Ramsay miał silną wolę, by zostały poświęcone. Zaklęcie mogło zostać rzucone przez kogokolwiek, gdy ludzie Boltonów już sobie pojechali, a Bran jeszcze siedział w kryptach, nawet Wex mógł nic nie zauważyć (gdyby Wex nie był niemy, obstawiałabym, że Bloodraven go kontrolował i w ten sposób rzucił zaklęcie, no ale raczej nie było to możliwe). Wystarczyło, że jajo znalazło się w ogniu. Czy ktoś je wyniósł? No, czekaj na mnie rozdziale ze Starcia, w którym Bran opuszcza Winterfell, będę robiła wykopaliska 😀 Ale się nakręciłam!
Daelu, zawsze nie podobało mi się rozwiązanie, że zabójcę nasłał Joffrey. Mamy tylko dedukcję Tyriona, który może jest inteligentny, ale dał się ograć Littlefingerowi i Varysowi. Gdyby był naprawdę mądry posłuchałby rady ojca i ściął ich. Cersei twierdziła, że Joffrey chciał się tym morderstwem przypodobać Robertowi. Problem w tym, że Joffrey nigdy nawet nie próbował jakoś dać ojcu do zrozumienia o tym. Nawet gdy Joffrey zasiada na tronie i dręczy Sansę, ani słowem nie mówi, że chciał zabić jej głupiego brata. Przecież mógłby się tym chwalić i twierdzić, że przewidział zdradę rodu Starków i chciał ich jak najszybciej zneutralizowac. Ani słowa o tym. Poza tym Joffrey miałby dawać jakiemuś zabójcy sztylet z valyrianskiej stali zamiast samemu go zachować?
Uważam, że ktoś inny posłał zabójcę. Najbardziej prawdopodobnymi kandydatami wydają mi się Petyr lub Mance. Wiemy, że człowiek Littlefingera był w Winterfell – dostarczył list Lysy Arryn. Mógł mieć ogólne instrukcje, żeby zabić jakies dziecko Starków i podrzucić sztylet, który wskazywałby na króla i jego rodzinę. Wtedy upadek Brana byłby sprzyjaciają okolicznością.
Chociaż lepieszym kandydatem na zamachowca wydawałby się Mance niż Littlefinger.Zwłaszcza, że należy przypuszczać, że było dwóch zamachowców – jeden zabójca i drugi podpalacz. Co się stało z tym drugim? Co myślisz Daelu?
I jeszcze jedno pytanie odnoszące się do całego cyklu. Jaka według ciebie jest ostaczena gra Dorana? Zgadzam się z teorią, że to Oberyn otrul Tywina. Jak jesteśmy przy śmierci Tywina, to co myślisz o roli Shea przy tym wszystkim? Była agentką Tywina i pilnowała Tyriona? Służyła komuś innemu? Jaka była jej gra?